Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład...

283

Transcript of Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład...

Page 1: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,
Page 2: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

N akład 15.000. Ob}. 18 ark . druk. P ap ie r d ruk sat. V kl. A l. Zakłady Prasow e RSW „P rasa”, W arszawa, Sm olna 10. Zam. 730. M-45.

Page 3: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

KALENDARZ KATOLICKI

na rok

1 9 6 7

W Y D A W N I C T W O L I T E R A T U R Y R E L I G I J N E J

W A R S Z A W A

Page 4: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Kalendarz" opracowano pod REDAKCJĄ ZBIOROWĄ w składzie:

ks. bp Tadeusz Majewski ks. Tadeusz Gotówka ks. Tadeusz Gorgol ks. Szczepan Włodarski Janusz Chodak

Redaktor techniczny: Janusz Chodak

Korektorzy merytoryczno-techniczni i tekstowi:ks. dr Szczepan Włodarski ks. mgr Tadeusz Gorgol

Page 5: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

S P I S T R E Ś C I :

C z ę ś ć IStr.

Ks. Bp F r. H odur — P raw o istn ien ia Kościoła Polsko­katolickiego ......................................................................................33

Ks. Bp Tadeusz R. M ajew ski — 70 la t P raw dą, P racą i W al­k ą w St. Z jednoczonych i K a n a d z i e ....................................46

Ks. S. W łodarski — Dwadzieścia la t w Polsce Ludow ej . . 51Ks. Tadeusz Gorgol — N ajm łodsze córy Kościoła . . . . 70M. N arb u tt — W ychowanie a Kościół i religia . . . 72Ks. E. B ałak ier — K apłaństw o k o b i e t ....................................76Stanow isko Polskiej R ady E k u m e n ic z n e j....................................82

C z ę ś ć I I

W sto trz y la ta po M i l l e n i u m .........................................................101W setną ro c z n ic ą ..................................................................................... 111Fr. Ochocki — Pionierzy wiedzy i p o s t ę p u .............................115Ks. d r S. W łodarski — Święci b u n t o w n i c y .............................130Ks. E. B ałak ier — E razm a z R otterdam u satyra na du­

chownych ......................................................................................140St. K um at — Ja n z H u s i ń c a .........................................................149St. K um at — Ja n H u s ....................................................................... 151St. K uczyński — Z buntow any m n i c h ...........................................162M. N arb u tt — Adam M ic k ie w ic z .................................................. 173M. N arbu tt — Ju lian S ło w ack i.........................................................179M. N arbu tt — Zygm unt K ra s iń s k i.................................................. 187M. N arbu tt — M aria K o n o p n ic k a .................................................. 192M. N arbu tt — Kościół w T y s ią c le c iu ...........................................203

C z ę ś ć III

J. Chodak — Polska Ludow a a P o k ó j ........................................... 229

C z ę ś ć IV

J. W iktor — S trzecha w cieniu drapaczy chm ur . . . . 239St. K unot — Polityczne przyczyny Pow stan ia W arszawskiego 26a

C z ę ś ć V

A lfabet gospodarstw a d o m o w e g o ..................................................272O elegancji słów p a r ę ....................................................................... 278A pteczka d o m o w a .............................................................................. 278Pierw sza pomoc w nagłych w y p a d k a c h ....................................280Czy znasz samego siebie ......................................................... 282Chory w d o m u ......................................................................................287

Page 6: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

S T Y C Z E Ń

1 N Nowy Rok, Oktawa Boż. Narodź., Mieczysława2 P N ajśw. Im. Jezus, M akarego

1 ty

dzie

ń 3 W G enowefy, Daniela4 s Izabeli, Eugeniusza, T ytusa5 c E dw arda, Sym eona, Telesfora6 p Trzech K róli7 s Ju liana , L ucjusza *

8 N Sw. Rodziny, Marcjanny, Seweryna9 P Ju liana , A driana

2 ty

dzie

ń 10 W Jana , D anuty11 s H onoraty, H ygina12 c B enedykta, A rkadiusza, M odesta13 p Bogum iła, W eroniki P.,14 s H ilarego, Feliksa M.

15 N 2 po Obj. Pańskim, Pawła, Izydora, Makarego16 P Marcelego, W łodzim ierza, O ttona

3 ty

dzie

ń 17 W Jana, Antoniego, Rościsława18 s Piotra, M ałgorzaty, F abiana19 c M ariusza, H enryka, M arty20 p Sebastiana, F abiana21 s Agnieszki, Jarosław a

22 N Siedemdziesiątnica, Wincentego, Anastazego23 P R ajm unda

■8 24 W Tym oteusza, F elicji•F3TJ>>

25 s N awrócenie św. P aw ła Ap., Miłosza26 c P olikarpa, Pauliny27 p Ja n a Złotoustego, P rzem ysław a28 s W alerego, Ju lian a

5 ty

dzie

ń 29 N Zdzisława, Franciszka, Salezego Sześćdziesiątnica,

30 P M acieja, M artyny, Sabiny31 W P iotra, M arceli

6

Page 7: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Czgtamgi Pismo Sir. u j stgczniu

r a n o j w i e c z ó r

1 Łk. 2, 21 Tyt. 2, 11—152 Mt. 1, 21 Dz. 4, 8—133 J. 13, i —11 Gal. 1, 1—54 Mt. 2, 19—23 Gal. 1, 6—145 J. 13, 12—17 Gal. 1, 15—236 Mt. 2, 1—12 Iz. 60, 1—67 J. 13, 26—33 Gal. 2, 1—2

8 Łk. 2, 42—52 Rz. 12, 1—59 J. 13, 34— 38 Gal. 2, 3—10

10 J. 14, 1—15 Gal. 2, 11—1611 J. 14, 16—22 Gal. 2, 17—2112 J. 14, 23—25 Gal. 3, 1—513 J. 1, 29—34 Gal. 3, 6—914 J. 14, 26—31 Gal. 3, 10—20

15 J. 2, 1—11 Rz. 12, 6—1616 Mt. 2, 25—30 Fil. 3, 7, 1217 J. 15, 1—4 Gal. 3, 21—2918 Mt. 16, 13—19 P io tr 1, 1, 1—71S Mt. 24, 3—13 Gal. 4, 1—320 J. 15, 5—11 Ż. 2, 33—3921 J. 15, 12—17 Gal. 4, 4—8

22 Mt. 20, 1—16 K or. 1. 9, 24-27 i 10, 1-523 J. 15, 18—19 Gal. 4, 9—1224 J. 15, 20—27 Tym. 1, 6, 11—2125 Mt. 19, 27—29 Dz. 9, 1—2226 J. 16, 1—6 J. 1, 3, 10—1827 J. 16, 7—19 Gal. 4. 13—2028 J. 16, 20—22 Gal. 4. 21—31

29 Łk. 8, 4—15 Kor. 2, 19—33 i 12, 1—930 J. 16, 23—33 Gal. 5, 1—1331 J. 17, 1—5 Gal. 5, 14—15

7

Page 8: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

L U T Y5

tydz

ień 1

234

SCPS

Ignacego, Brygidy M atki Boskiej G rom nicznej Błażeja, H ipolita W eroniki, A ndrzeja

6 ty

dzie

ń

5678 9

1011

NPWscps

Pięćdziesiątnica, Agaty, A delajdy, Luby, Aliny T ytusa, Doroty, Bogdana Ryszarda, Rom ualdaŚroda Popielcowa, Jana, P io tra , Szczepana Cyryla, Apolonii Scholastyki, Jacka, Sylw ana Łazarza, L ucjana

7 ty

dzie

ń

12131415161718

NPWs c p s •

I. W ielkiego Postu , Eulalii, M odestaGrzegorza, K atarzynyW alentego, Cyryla, ZenonaJózefa, F austyna, S atu rn ina , Suchy dzieńD anuty, Ju liannyJu liana , Zbigniewa, Suchy dzieńSym eona, K onstancji, M aksym a, Suchy dzień

8 ty

dzie

ń

1920 21 22232425

NPWscps

IL W ielkiego Postu, K onrada, M arcelegoLeona, Eustachego Eleonory, Feliksa, M aksym iliana M ałgorzaty, Rom any, P io tra M arty, Dam ianaM acieja Ap., Bogusza, Sergiusza W iktora, Cezarego

9 ty

dzie

ń 26

2728

N

PW

Ill.W ielkiego Postu, A leksandra, Izabeli,M irosław aG abriela ,M akarego, Teofila, Rom ana

»

8

Page 9: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Czgtamj) Pismo Sir. w Iutgm

r a n o w i e c z ó r

1 J. 17, 6—19 Gal. 5, 16—262 Łk. 2, 22—32 Gal. 6, 1—53 J. 17, 20—26 Gal. 6, 6—94 J. 18, 1—21 Gal. 6, 10—11

5 Łk. 18, 31—43 Kor. 1, 13, 1—136 J. 18, 22—26 Gal. 6, 12—187 J. 18. 27—40 Ef. 1, 1—68 Mt. 6, 16—21 Joel. 2. 12—199 Mt. 8, 5—13 Iz. 38, 1—6

10 M. 5, 4 3 -4 8 i 6, 1—4 Iz. 58, 1—811 Mr. 6, 47—56 Iz. 58, 9—14

12 Mt. 4, 1—11 Kor. 2, 6, 1—1013 Mt. 25, 31—46 Ez. 34, 11—1614 Mt. 21, 10—17 Iz. 56, 6—1115 Mt. 12, 38—50 Moj. 2, 24, 12—1816 Mt. 15, 21—28 Ez. 18, 1—1917 J. 5, 1—15 Ez. 18, 20—28’8 Mt. 15, 29—39 Tes. 5, 14—23

19 Mt. 17, 1—9 Tes. 4, 1—720 J. 8, 21—29 Dan. 9, 15—1921 Mt. 23, 1—12 Król. 1, 17, 8—1622 Mt. 20, 17—23 Ef. 1, 7—1528 Łk. 16, 19—31 Jer. 17, 5—1024 Mt. 21, 33—46 Moj. 1, 37, 6—22

/ , 25 Łk, 15, 11—32 Moj. 1, 27, 6—40

26 Łk. 2, 14—28 Ef. 5, 1—927 Łk. 4. 23—30 Król. 2, 5, 1—1528 Mt. 18, 15—22 Król. 2, 4, 1—7

9

Page 10: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

M A R Z E C

‘Cg; 1 S A lbina, Antoniego M.T3 2 C Heleny, Paw ła, Radosław a>» 3 P K unegundy0 5 4 s K azim ierza, Łucji, L ucjana

5 N IV. Wielkiego Postu, Wacława, Euzebiusza,-C 6 P P erpetu i, Felicyty, W iktora(U?3 7 W Tom asza

8 S M iędzynarodowy Dzień Kobiet, W incentegoi? 9 c M akarego, Franciszka, K atarzynyoH 10 p Czterdziestu M ęczenników, W iktora, M akarego11 s K onstantego, C ypriana, Benedykta

12 N Męki Pańskiej, Grzegorza, Bernarda

*c 13 P K rystyny, Bożeny14 W M atyldy, Leona

•a 15 s Klem ensa, L udw iki, Longina•u 16 c Hilarego, Izabeli, Petrycegoi-H 17 P Zbigniewa, Józefa z A rym atei, G ertrudy

18 s Cyryla, Edw arda

19 N Niedziela Palmowa, Józefa-Oblubieńea NMP, Bogdana

'£2 20 P A natola, Eufem ii, K laudiiOJ■f3 21 W B enedykta, L ubom iraT3 22 s K atarzyny, Em ilii, BogusławaM 23 c Pelagii, W iktoriana, Teodozji

1 T—* 24 p G abriela A rch., M arka i Tym oteusza25 s Zw iastow anie NMP, M arii

i

26 N Wielkanoc, Teodora, Emanuela, Tekli‘C 27 P □ Dzień Wielkanocy, Jana Damasc., LidiiAJ 28 W Jana, S ykstusa'O>s 29 s W alentego, Cyryla, W iktoryna■*■»m 30 c Jana, A nielirH 31 P Balbiny, K orneli

10

Page 11: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzgtamg Pismo Sw. u; marcu

r a n o w i e c z ó r

1 Mt. 15, 1—20 Moj. 2, 20, 12—242 Łk. 4, 38—44 Jer. 7, 1—73 J. 4, 5—42 Moj. 4, 20, 1—134 J. 8, 1—11 Dan. 13, 1—62

5 J. 6, 1—15 Gal. 4, 22—316 J. 2, 13—25 Król. 1, 3. 16—287 J. 7, 14—31 Król. 2, 32, 7—148 J. 9, 1—38 Ez. 36, 23—289 Łk. 1, 26—38 Król. 4, 25—38

10 J. 2, 1—45 Król. 1, 17, 17—2411 J. 8, 12—20 Iz. 49, 8—15

12 J. 8, 46—59 Ż. 9, 11—1513 J. 7, 32—39 Jan . 3, 1— 1014 J. 7, 1—13 Dan. 14, 2 7 -4 215 J. 10, 22—38 Moj. 3, 19, 1—2516 Łk. 7, 36—50 Dan. 3, 25— 45

J. 2, 47—54 Jer. 17, 13—1818 J. 12, 10—36 Jer. 18, 18—23

19 Mt. 26 i 27 Fil. 2, 5—1120 J. 12, 1—9 Iz. 50, 5^-1021 Mr. 14 ł 15 Jer. 2, 18—2022 Łk. 22 i 23 Iz. 62 i 6323 J. 13. 1—15 Kor. 1, 2, 20—3224 J. 18 i 19 Moj. 2, 12, 1—1125 Łk. 1, 26—38, Iz. 7, 10—15,

Mt. 28, 1—7 Kol. 3, 1—4

26 Mr. 16, 1—7 Kor. 1, 5, 7—827 Łk. 24, ,13—35 Dz. 10, 37—4328 Łk. 24,’ 36—47 Dz. 13, 16—3329 J. 21, 1—14 Dz. 3, 13—19do J. 20, 11—18 Dz. 8, 26—4031 Mt. 28, 16—20 P io tr. 1, 3. 18—22

11

Page 12: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K W I E C I E Ń

13Tydz.

1 S G rażyny, Teodora, Zbigniewa, H ugona

2 N I po Wielkanocy, Franciszka. Urbana, Władysława

6 3 P Ryszarda, PankracegoT3 4 W Izydora, W acława, Ambrożego

5 s W incentego, Ireny6 c Celestyny, W ilhelm a7 p R ufina, Epifaniusza, D onata8 s Dionizego

9 N II po Wielkanocy, Marii, Hugona10 P M ichała, Ezechiela

OJ*d3T3

11 W Leona, F ilipa12 s M atki Boskiej Bolesnej, W iktora, Ju liusza

*-» 13 c Przem ysław a, IdyiniH 14 p Justyna, W aleriana

15 s Bazylego, Wacława* A nastazji

16 N n i po Wielkanocy, Julii, Joachima, Benedykta17 P Roberta, A niceta, Zelisławy

<uK

18 W Apoloniusza, A licji19 a Alfonsa, Tym ona20 c Teodora, Agnieszki

•O*—< 21 p Anzelm a, Feliksa, Karom isy22 r> Łukasza, Leona, Alicji

23 N IV po Wielkanocy, Wojciecha, Jerzego24 P Grzegorza, F idelisa

m•aT3

25 W M arka Ew angelisty26 s M. B. Dobrej Rady, K leta, M arcelina27 c Zyty, Teofila

r- i ^ 28 p W italisa, Paw ła, W alerii

29 s Pauliny, R oberta, Bogusława

18Tydz

30 N V po Wiekanocy, Katarzyny, Mariana

12

Page 13: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzgtamy Piśmo Sir. in Kwietniu

r a n o w i e c z ó r

1 J. 20, 1—9 P io tr I, 2, 1—10

2 J. 20, 19—31 J. I, 5, 4—103 J, 19. 1—7 Ef. 1, 16—234 J. 19, 8—15 Ef. 2, 1—45 J. 19, 16—25 Ef. 2, 5—76 J. 19, 26—29 Ef. 2, 8—127 J. 19, 30—33 Ef. 2, 13—158 J. 19, 34—37 Ef. 2, 16—22

9 J. 10, 11—16 P io tr 1, 2, 21—2510 J. 20, 10—18 Ef. 3, 1—1211 J. 21, 1—5 Ef. 3, 13—2112 Łk. 3, 21—23 Moj. 1, 49, 22—2613 J. 21, 6—14 Ef. 4, 1—614 Łk. 12, 2—8 Kor. 1, 1, 18—3015 J. 21, 15—17 Ef. 4, 7—16

16 J. 16, 16—22 P io tr 1, 2, 11—19il 7 J . 21. 18—25 Ef. 4, 17—2418 Łk. 1, 1—4 Ef. 4, 25—2819 Łk. 1, 5—19 Ef. 4, 29—3220 Łk. 1, 20—25 Ef. 5, 1—421 Łk. 1, 26—38 Ef. 5, 5—2122 Łk. 1, 39—45 Ef. 5, 22—24

23 J. 16, 5—14 Jak . 1, 17—2124 Łk. 1, 46—56 Ef. 5, 25—3325 Łk. 10, 1—9 Ez. 1, 10—1426 Łk. 1, 57—8 Ef. 6, 1—327 Łk. 1, 59—75 Ef. 6, 9—1228 Łk. 10, 1—9 Kor. 1, 1, 17—2529 Łk. 1, 76—80 Ef. 6, 13—24

"30 J. 16, 23—30 Jak. 1, 22—27

13

Page 14: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

M A J

i P Święto P racy, F ilipa, Jakuba, Dni Krzyżowe«OJ 2 W Zygm unta, A tanazego, Dni Krzyżowe

3 S NM P K rólowej Polski, A leksandra, Dni Krzyż.T3>» 4 C W niebow stąpienie C hrystusa, Moniki, F loriana00 5 P Znalezienie K rzyża Sw., D w unastu Apostołów

6 s Ja n a Ap., B enedykta

7 N Niedz. po W niebow stąpieniu P ańskim , Domiceli,8 P Stanisław a, B enedykta

c<D 9 W Dzień Zwycięstwa, Dz. H utnika, G rzegorzaTJ 10 S Izydora Rolnika, A ntonina►» 11 c Franciszka, F ilipa i Jak u b a Ap.05 12 P Pankracego, Nereusza, Epifaniusza

13 s Serwacego, Dobiesława, Roberta

14 N Zesł. D ucha Świętego, Święto Ludowe, Bonifacego, Dobiesława

o 15 P U balda, A ndrzeja, W ieńczysława

■o 16 W Sław om ira, B runona, W eroniki, Paschalisa,>*#i 17 ś Suche Dnio 18 c W enancjusza, Feliksa, E ryka, S ław om ira

19 P P io tra , Iwony, C elestyna, Suche Dni20 3 B ernarda, Bazylego, Suche Dni

21 N 1 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., T ró jcy Sw., Tym oteusza

(U‘S 22 P Ju lii, H eleny, W iesławyT3 23 W Dezyderego, M ichała, Iwony

24 s Z uzanny, NMP W spomożycielki W iernych25 c Boże Ciało, Grzegorza, U rbanaCf26 p Dzień M atki, F ilipa27 s Jana, Oliwii, Bedy

■8■aT3

28 N 2 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., A ugustyna, Em ila, Ja rom ira

29 P M aksym ina, Bogusława, Teodozji♦ * 30 W Feliksa, F erdynanda, Joanny

31 s NMP, Królowej Św iata, Anieli, P etroneli

14

Page 15: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzytamg Pismo Sir. w maju

r a n o | w i e c z ó r

1 Łk. 2, 5—13 Jak. 5, 16—202 J. 14, 1—13 2 Kor. 4, 5—143 J. 17, 1—11 Ef. 4, 7—134 Mr. 16, 14—20 Dz.A. 1, 1—115 J. 3, 1—15 1 Tym. 5, 3—106 Mt. 20, 20—23 1 Tes. 2, 2—9

7 J. 15, 26—27, 16, 1—4 1 P. 4, 7—118 Mt. 18, 1—5 Fil. 1, 1—119 J. 20, 1—15 Fil. 1, 12—20

10 J. 20, 16—25 Fil. 1, 22—2611 J. 20, 26—30 Fil. 1, 27—3012 J. 21, 1—5 D zA . 2, 14—2113 J. 14, 15—21 Dz.A. 19, 1—8

14 J. 14, 23—31 Dz.A. 2, 1—1115 J. 3, 16—21 Dz.A. 10, 42—4816 J. 10, 1—10 D zA . 8, 14—1717 J. 6, 44—51 Dz.A. 5, 12—1618 Łk. 9, 1—6 Dz.A. 8, 5—919 Łk. 5, 17—26 Joel. 2, 23—2720 Łk. 4, 38—44 Joel. 2, 28—32

21

------------------ 1--- -

Mt. 28, 18—20 Ez. 2, 33—3622 Łk. 6, 36—42 1 J. 4, 8—2123 J. 21, 6—14 Fil. 2, 1—524 J. 21, 15—17 Fil. 2, 6—1825 J. 6, 56—59 1 Kor. 2, 23—2926 J. 21, 18—25 Fil. 2, 14—2427 J. 19, 33—39 Fil. 2, 25—30

28 Łk. 14, 16—24 1 J. 3, 13—1829 J. 19, 40—42 Fil. 3, 1—630 J. 20, 31 Fil. 3, 7—931 J. 19, 25—27 Iz. 55. 1—5

15

Page 16: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

C Z E R W I E C

■GOJ

i C M iędzynarodowy Dzień Dziecka, F o rtunata , Jakuba, K onrada, Anieli

F3T3>1

2 P N ajśw. Serca Jezusowego, M arcelina, P io tra, Erazm a

CS]CS! 3 S K lotyldy, Cecylii, Leszka, A natola, Pauliny ,

A ndrzeja

4 N 3 Niedz. po Zesł. D ucha Św., K arola, F ranciszka5 P Bonifacego, W alerii

'G 6 W N orberta, A ntoniegoat J 7 3 Roberta, Paw ła, W iesława, H ieronim a

8 c M edarda, W ilhelma, Sew erynaCOd 9 1* Ryszarda, Pelagii, F elic jana

10 s M ałgorzaty, Bogum iła

11 N 4 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., B arnaby Ap„ Pauli, Feliksa

‘ GOJ 12 P Jana , Onufrego

■a 13 W AntoniegoCjj S 14 s Bazylego W., W alerego

15 c Jo lan ty , M odesta, W itoldac *

16 p Justyny , Aliny, Benona17 s Laury, Innocentego, G rzegorza

18 P 5 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., E frem a, M arka, E lżbiety

'Ua j 19 N Gerwazego, Protazego, Ju lianny

■a»rt 20 W Sylw eriusza, F loren tyny"

[ -*a 21 s Alojzego, A licji

s 22 c Paulina, Jana , F law iusza, Dzień Kult. Fiz.23 p W andy, Zenona, Jan isław y24 s Narodź, św. Ja n a Chrzciciela, D anuty

25 N 6 Niedz. po Zesł. D ncha Sw., W ilhelm a, Łucji

*G26 P Ja n a i Paw ła, Pelagii27 W M. B. N ieustającej Pomocy, W ładysław a

'S 28 s Ireneusza, Leona, Olgi■♦-» 29 c P io tra i P aw ła Ap., Dzień M arynark i W ojennej8 30 p Dzień Stoczniowca

Lucyny, Emilii

16

Page 17: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzgtamy Pismo Sir. tu czerujcu

r a n o | w i e c z ó r

1 J. 15. 9—16 Fil. 3, 10—172 J. 19, 31—37 Ef. 3, 8—193 Łk. 22, 15—20 Fil. 3, 18—19

4 Łk. 15, 1—10 1 P. 5, 6—115 Mt. 1, 1—17 Fil. 3, 20—216 Mt. 1. 18—20 Fil. 4, 1—‘97 Mt. 1. 21—23 Fil. 4, 10—118 Mt. 1, 24—25 Fil. 4, 12—23

, 9 Mt. 2, 1—12 Kol. 1, 1—6. 10 Mt. 10, 16—22 Dz.A. 11,21—26,13,1—3

11 Łk. 5, 1—11 Rz. 8, 18—2312 Mt. 2, 13—15 Kol. 1, 7—1213 Mt. 2, 16—18 Kol. 1, 13—1914 Mt. 2, 19—23 Kol. 1, 20—2915 Łk. 10. 16—20 Kol. 2, 1—1016 i l t . 3, 1—3 Kol. 2, 11—1517 Łk. 11, 47—51 Rz. 5. 1—5

18 Mt. 5, 20—24 I. P. 3, 8—1519 Mt. 3, 4—7 Kol. 2, 16—1720 . Mt. 3, 8—9 Jud.Ap. 17, 2121 Mt. 22, 29—40 Kol. 2, 18—1922 Mt. 3, 10—12 Kol. 2, 20—2323 Mt. 3, 13—17 Kol. 3, 1—424 Mt. 4, 1—9 Kol. 3, 5—7

25 Mr. 8, 1—9 Rz. 6, 3—1126 Mt. 4, 10—11 Kol. 3, 8—2527 Mt. 4, 12—17 Kol. 4, 1—228 Mt. 4. 18—22 Kol. 4, 3—529 Mt. 4, 23—25 Kol. 4, 6—1230 Mt. 5, 1—12 Kol. 4. 13—18

K alendarz — 2 17

Page 18: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

L I P I E C26

tydz.1 S Najśw. K rw i Jezusa Chrystusa, H aliny

2 N 7 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Nawiedzenie NMP, Ottona, Urbana

27 ty

dzie

ń 3 P Leona, A natola, Jacka, Ireneusza4 W Teodora, Sebastiana5 s Filom eny, Antoniego, K aroliny, Dzień Spółdz.6 c, Łucji, Dominika, Tomasza7 p C yryla i Metodego8 s Elżbiety, P rokopa, K iliana

•c9 N 8 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Zenona, Lucyny,

Weroniki

28 ty

dzie lo' P 7 Braci M ęczenników, Rufiny, Amelii

11 W C ypriana, Olgi, P iusa, Pelagii •12 S Jana, W eroniki, Sławy, Feliksa13 c Eugeniusza, M ałgorzaty, A nakleta14 p B onaw entury, M arcelina15 s H enryka, W łodzimierza, B ernarda

‘G16 N 9 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Rozesłanie Ap.,

Marii, Andrzeja, Benedykta

29 ty

dzie 17 P Aleksego, Bogdana

18 W Szymona, K am ila19 s W incentego20 c Czesława, H ieronim a, M ałgorzaty21 p W iktora, W aw rzyńca, P raksedy22 s Święto Odrodzenia Polski, Marii Magdaleny

‘C23 N 10 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Apolinarego,

Bogny, Zdzisławy(U•o>>

24 P K rystyny, Kingi, Lubom iraZ5 W Jakuba Ap., K rzysztofa-ł-» 26 s Anny, M irosławy, G rażyny

s 27 c Aurelego, N atalii, Ju lii28 p W iktora, Innocentego29 s M arty, O lafa

N>i

30 N 12 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Julity, Zenona, Ludmiły

co 31 P Ignacego, H eleny.

18

Page 19: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzytamg Pismo Siu . w lipcu

r a n o w i e c z ó r

1 J. 19, 30—35 Ż. 9, 11—15

2 Mt. 7, 15—21 Rz. 6, 19—233 Łk. 1, 39—47 1 Tes. 1, 1—34 Mt. 5, 13—14 1 Tes. 1, 4—75 Mt. 10, 5—21 1. Tym. 4, 8—166 Mt. 14, 22—33 1 Tes. 1, 8—107 Mt. 5,15—17 1 Tes. 2, 1—48 Mt. 5, 18—22 1 Tes. 2, 5—9

9 Łk. 16, 1—9 Rz. 8. 12—1710 Mt. 12. 46—50 1 Tes. 2, 10—1611 Mt. 5, 23—37 1 Tes. 2, 17—2012 Mt. 5, *38—48 1 Tes. 3, 1—513 Mt. 6. 1—4 1 Tes-. 3, 6—1114 Mt. 6. 5—13 1 Tes. 3, 12—1315 Mt. 6, 14—15 1 Tes. 4, 1—8

16 . Łk. 19, 41—47 1 Kor. 10, 6—1317 Mt. 6, 16—18 1 Tym. 6, 6—1218 Mt. 6, 19—23 1 Tes. 4, 9—1219 Mt. 6. 24 1 Tes. 4, 13—1420 Mt. 19, 13—21 Iz. 58, 7—11

' 21 Mt. 6, 25—32 1 Tes. 4, 15—1822 Mt. 6, 33—34 1 Tes. 5, 1—5

23 Łk. 18, 9—14 1 Kor. 12, 2—1124 Łk. 22, 24— 30 1 P 5, 1—1125 Mt. 20, 20—23 1 Kor. 4, 9—1526 Mt. 7, 1—5 1 Tes. 5, 6—1027 Mt. 7. 6—11 1 Tes. 5, 11—2828 Mt. 7, 12—13 2 Tes. 1, 1—329 Mt. 7, 14—17 2 Tes. 1, 4—5

30 Mr. 7, 31—37 1 Kor. 15, 1—1031 Mt. 7, 18—29 2 Tes. 1, 6—9

19

Page 20: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

S I E R P I E Ń31

tydz

ień

1

2345

W

scps

Rocznica P ow stan ia W arszawskiego, P io tra,W ery, JustynyM. B. A nielskiej, A lfonsaLidii, N ikodem a, SzczepanaDom inika, Protazego, A lfredaOswalda

32 ty

dzie

ń

678 9

101112

NPWscps

12 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Przemienienia Pańskiego, JakubaK ajetana, Donata, K onrada C yriaka, Em iliana Jana, Rom ana W awrzyńca, Bogdana T yburcjusza, Zuzanny, W łodzim iry K lary, Euzebiusza, H ilarii '

33 ty

dzie

ń

131415161718 19

NPWscps

13 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Hipolita, KasjanaEuzebiusza W niebowzięcie NMP Joachim a, Rocha Jacka, Ju liannyA gapita, K lary, Bronisław y, W łodzim ierza, Bolesława, M ariana, Ju liusza

34 ty

dzie

ń

20

212223242526

N

PWscps

14 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Bernarda, SamuelaJoanny, Nadziei, F ranciszki Tym oteusza, H ipolitaFilipa, Apolinarego. Dzień Odrodź. Lotn. Pol. B artłom ieja Ap., Jerzego Ludw ika, P atrycji, Luizy Z efiryna, K onstancji, M arii

35 ty

dzie

ń 2728293031

NPWsc

15 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., HermanaA ugustyna, CezaregoŚcięcie św. Ja n a Chrzciciela, SabinyFeliksa, RóżyR ajm unda, M arka, Bogdana

20

Page 21: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzytamy Pismo Ś u j . u j sierpniu

r a n o w i e c z ó r

1 Mt. 8, 1—4 2 Tes. 1, 10—122 ! Mt. 8, 5—9 2 Tym. 2, 1—73 Mt. 8, 10—11 2 Tes. 2, 1—24 Mt. 8. 12—13 2 Tes. 2, 3—75 Mt. 3, 14—15 2 Tes. 2, 8—14

6 Łk. 10—23, 37 2 Kor. 3, 4—97 Mt. 17, 1—9 2 P io tr 1, 16—198 Mt. 8, 16—22 1 Tes. 2, 13—169 Mt. 8, 23—27 2 Tes. 2, 15—17

10 Mt. 8, 28—34 2 Kor. 9, 6—1011 . Mt. 9, 1—8 2 Tes. 3, 1—512 Mt. 9, 9 2 Tes. 3, 6—10

13 Łk. 17, 11—19 Gal. 3, 16—2214 Mt. 9, 10—19 2 Tes. 3, 11—1315 Łk. 10, 38—42 2 Tes. 3, 14—1816 Mt. 9, 20—22 1 Tym. 1, 1—317 Mt. 9, 23—26 1 Tym. 1—418 Mt. 9, 27—31 1 Tym. 1, 5—1119 Mt. 9, 32—35 1 Tym. 1, 12—20

20 Mt. P, 24—33 Gal. 5, 16—2421 Mt. 9, 36—38 1 Tym. 2, 1—722 Mt. 10, 1—7 1 Tym. 2, 8—1023 Mt. 10, 8—9 1 Tym. 2, 12—1524 Łk. 6, 12—19 1 Kor. 12, 27—3125 Łk. 19, 12—26 1 Tym. 3, 1—726 Mt. 18, 1—5 1 Tym. 3, 8—14

27 Łk. 7, 11—16 Gal. 5, 25—26, .6, 1—1028 Mt. • 10, 10—39 1 Tym. 3, 15—1629 Mr. 6, 17—29 Jer. 1, 17—1930 Mt. 10, 40—42 1 Tym, 4, 1—731 Mt. 11, 1—6 1 Tym. 4, 8—12

21

Page 22: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W R Z E S I E Ń

35tydz.

PS

M ęczenników N arodu Pol., Bronisławy, Idziego S tefana, K onstancji

a>a

' O

‘CX

<D*ST3

•-C3(U•*

3 N

4 P5 W6 s7 c8 p9 s

10

u1213141516

17

181920 21 22 23

24252627282930

N

PWScps

N

PWścPs

NPWscPs

16 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Szymona, Izabeli, EufemiiRóży, RozaliiW awrzyńca, Justyn iana , Doroty Zachariasza, Eugeniusza Reginy, M elchiora, JanaNarodzenie NMP, Natalii, A driana, Dzień Kolej. Sergiusza, P io tra

17 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Mikołaja ŁukaszaTeodory, P ro ta , JackaŚwięto B ratn iej Miłości, Im ienia M arii, Gwidona Filipa, EugeniiPodwyższenie K rzyża św., B ernarda NMP Bolesnej, Nikodema Cypriana, K ornela, Edyty, Joanny

18 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Franciszka, JustynyJózefa, IrenyJanuarego, K onstancjiEustachego, Dionizego, Suchy dzieńM ateusza Ap., Ifigenii, H ipolitaM aurycego, Ładysław a, Tomasza, Suchy dzieńLina, Bogusława, Tekli, Suchy dzień

19 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Gerarda, TeodoraAurelii, D ym itra C ypriana, Justyny Kośmy i D am iana W acława, Salomona M ichała Archanioła H ieronim a, Zofii

22

Page 23: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzytamy Pismo Su;, w e wrześniu

r a n o w i e c z ó r

1 Mt. 11, 7—19 1 Tym. 4, 13—162 Mt. 11, 20—24 1 Tym. 5, 1—4

3 Lk. 14, 1—11 Ef. 3, 13—214 Mt. 11, 25—27 1 Tym. 5, 5—165 Mt. 11, 28—30 1 Tym. 5, 17—256 Mt. 12, 1—9 1 Tym. 6, 1—97 Mt. 12, 10—11 1 Tym. 6, 10—118 Mt. 1, 1—16 1 Tym. 6. 12—169 Mt. 12, 21 1 Tym. 6„ 17—19

10 Mt. 22, 34—46 Ef. 4, 1—611 Mt. 12, 22—24 1 Tym. 6, 20—2112 Mt. 12, 25—30 2 Tym. 1, 1—1113 Mt. 12, 31—32 2 Tym. 1, 12—1414 Mt. 12, 33—39 2 Tym. 1, 15—1815 J. 19, 25—27 2 Tym. 2, 1—216 Mt. 12, 40—41 2 Tym. 2, 3—5

17 Mt. 9, 1—8 1 Kor. 1, 4—818 Mt. 12, 42—46 2 Tym. 2, 6—1419 Łk. 5, 27—32 2 Tym. 2, 15—2220 Mr. 9. 16—28 2 Ezdr. 8, 1—1021 Mt. 24, 3—13 2 Tym. 2, 23—2622 Łk. 7, 36—50 Dz. 14, 2—1023 Łk. 13, 6—17 Ż. 9. 2—12

24 Mt. 22, 1—14 Ef. 4: 23—2825 Mt. 9, 9—13 2 Tym. 3, 1—426 Mt. 12, 47—50 2 Tym. 3, 5—827 Mt. 13, 1—16 2 Tym. 3, 9—1728 Mt. 13, 17—23 2 Tym. 4, 1—529 Mt. 18, 1—10 Apok. 1, 1—530 Mt. 13, 24—30 2 Tym. 4, 6—22

23

Page 24: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

P A Ź D Z I E R N I K

< 5

i N 20 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., Rem igiusza, Jana, D anuty

CD‘ n

2 P Aniołów Stróżów, Teofila, S ław om ira> > 3 W Teresy, G erarda, D anuty

4 S Franciszka z Asyżu5 c Placyda, A polinarego6 p Brunona, A rtu ra7 s M. B. Różańcowej, Ambrożego, Po likarpa

‘C

8 N 21 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., Pelagii, W incentego, Brygidy

U 9 P . Dionizego, A ugusta, Bogdana10 W Franciszka, A ldony

-4-» 11 . s M eciarzyństw a NMP, Emilii, B runonaH-ł* 12 c M aksym iliana, Dzień W ojska Polskiego

13 p Edw arda, Teofila, Ziem isław y, W itolda14 s K aliksta, F o rtunata , Dom inika

15 N 22 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., Jadw igi, Teresy

* d 16 P G erarda, S atu rn ina , M artym iańaOJM

17 W M ałgorzaty, Lucyny> , 18 s Łukasza, Ewan., Ju s ta

■+-» 19 c P io tra , Pelagii, Z iem ow ita3 20 p Ja n a K antego, Ireny

21 s Urszuli, Celiny, Irm y, H ilariona

22 ; N 23 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., F law iusza, F ilipa, K orduli

c0)

■aT3

23 P Teodora, Ignacego, Sew eryna, Kom ana24 W R afała A rchanioła, M arcina

> *25 g Bonifacego, H ilarego

CO 26 c Sofroniusza, Ew arysta, Ł ucjana27 p Sabiny, F lorencjusza, W incentego28 s Szym ona i Tadeusza Ap.

*GCU

*F3U

29\N 24 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., C hrystusa N aj- '

wyższego A rcykapłana, N arcyza, Zenobiusza, Euzebii

-*-» 30 P H ilarego, A lfonsa, E dm unda31 W S aturn ina , U rbana, A ugusta

24

Page 25: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzytamy Pismo Su;.; ip październiku

r a n o w i e c z ó r

1 J. 4, 46—53 Ef. 5, 15—212 Mt. 13,'31—32 Tyt. 1, 1—93 M t. 18, 1—4 Iz. 66, 12—144 Mt. 13, 33—44 Gal. 6, 14—185 M t. 13. 45—46 Tyt. 1, 10—116 M t. 13, 47—52 Tyt. 1, 12—137 Mt. 13, 53—58 Tyt. 1, 14----6

8 Mt. 18, 23—35 Ef. 6, 10—179 ' Mt. 14, 1—2 Dz.Ap. 17, 22—34

10 Mt. 14, 3—12 Tyt. 2, 1—311 Mt. 14. 13—14 Tyt. 2, 4 ^ 512 Mt. 14, 15—22 Tyt. 2. 6—813 Mt. 14, 23—24 Tyt. 2, 9 -1 014 Mt. 14, 25—27 Tyt. 2. 11—15

15 Mt. 22, 15—21 Fil. 1, 6—1116, Mt. 14, 28—34 Tyt. 3, 1—217 Mt. 14, 35—36 Tyt. 3, 3—618 Mt. 15, 1—11 Kor. 8, 16—2419 Mt. 15, 12 Tyt. 3, 7—820 Mt. 15, 13—21 Jak. 2, 12—1721 Mt. 15, 22—28 Tyt. 3, 9—15

22 Mt. 9, 18—26 Fil. 3, 17—2123 Mt. 15. 29—31 Filem . 1—7

. 24 Mt. 15, 32—39 Tob. 12, 7—1525 Mt. 16, l ^ ł Filem . 8—2526 Mt. 16, 5—12 Ż. 1, 1—327 Mt. 16, 13—15 Ż. 1, 4—1428 J. 15, 17—23 Ż. 2, 1—8

29 Mt. 8. 1—13 Rz. 12, 16—21 .30 J. 18, 33—37 Kol. 1. 12—20 ,

' 31 Mt. 16, 16—20 - Ż. 2, 9—10

25

Page 26: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

L I S T O P A D

Q>T3>»

•GOJ

OJ■aT3>»

«8OJ■HNJT3>»

*3tuT3

678 9

1011

12

1314151617

18

1920 21 22232425

26

27282930

SCPS

N

PWscPs

N

PWscP

NPWScps

N

PWsc

W szystkich ŚwiętychDzień Zaduszny, JerzegoH uberta , Sylw ii, G erm ana, M alwiny, IdyK arola, B runona, W italisa

25 Niedz. po Zesl. Ducha Sw., Zachariasza, E lżbiety, S ław om iraLeonarda, Sew eryna, Feliksa, Rudolfa Antoniego, K aryny, Rocznica Rew. Październ. W iktora, G odfryda, Sew era Teodora, U rsynaA ndrzeja, Ludom ira, Światow y Dzień Młodz. M arcina, B artłom ieja

26 Niedz. po Zesł. Ducha Sw., B raci M ęczenni­ków Polskich, W itolda, C hrystianaStanisław a, D ydaka Józefata , Judy ty A lberta , Leopolda G ertrudy , Edm undaGrzegorza, Salomei, Radom iry, Hugona, DzieńS tudentówA nieli, Rom ana

27 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., E lżbiety, M aksym aFeliksa, A natola, O ktaw iana, Dzień Naucz.O fiarow anie NMP, Janusza, A lberta , W iesławaCecylii, S tefana, BogdanaK lem ensa, Felicyty, R utyJa n a od Krzyża, Flory-K atarzyny, Erazm a

28 Niedz. po Zesł. D ucha Sw., K onrada; S y lw estra, P io traW aleriana, Gustawa, W irgiliusza Grzegorza, Zdzisława, N atalii S atu rn ina , B łażeja A ndrzeja Ap., Ju sty n y

S

26

Page 27: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzgtamg Pismo S u r . w listopadzie

r a n o w i e c z ó r

1 Mt. 5, 1—12 Obj. 7, 2—122 J. 5, 25—29 1 Kor. 15, 51—573 J. 6, 37—40 1 Tes. 4, 13—184 J. 6, 51—55 Obj. 14, 13

5 Mt. 8, 23—27 Rz. 13, 8—106 Mt. 16, 21—23 Ż. 2, 11—187 Mt. 16, 24—28 ' Ż. 3, 1— 18 Mt. 17, 1—4 Ż. 3, 5—79 Mt. 17, 5—11 Ż. 3, 8—11

10 Mt. 17, 12—16 Ż. 3, 12—19U Ł. U , 33—36 Ż. 4, 1—10

12 Mt. 13, 24—30 Kol. 3, 12—1713 Mt. 17, 17—20 Ż. 4, 11—1314 Mt. 17, 21—23 Ż. 4, 14—1615 Mt. 17, 24—27 Ż. 5, 1—516 Mt. 18, 1—4 Ż. 5,' 617 Mr. 12, 22—24 Ż. 5, 7—1418 Mt. 18, 5—11 Ż. 6, 1—3

19 Mt. 13, 31—35 Tes. 1, 2—1020 Mt. 18, 12—14 Ż. 6, 4—621 Mt. 18, 15—20 Ż. 6, 7—1222 Mt. 18. 21—22 Ż. 6, 13—1623 Mt. 18, 23—35 Ż. 6, 17—1824 Mt. 19,1—6 Ż. 6, 19—2025 Mt. 19, 7—11 Ż. 7, 1—14

t

26 Mt. 24, 1,5—35 Kol. 1. 9—1427 Mt. 19, 12—15 Ż. 7, 15—1928 Mt. 19, 16—26 Ż. 7, 20—2829 Mt. 19, 27—30 Ż. 8, 1—430 Mt. 20, 1—16 Ż. 8, 5—7

27

Page 28: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

G R U D Z I E Ń

48 1 P - N atalii, Eligiuszatydz. 2 S Pauliny, W irginii, H ipolita, B ibianny

3 N 1 Niedz. Adwentu, Franciszka, Ksawerego, Adeli■d 4 P B arbary , K ryspina, P io tra , Dzień G órnika■a 5 W Saby, K rystynyT3 6 s M ikołaja, Leoncji, M irry02

7 c Ambrożego, P o likarpatT 8 P Niepokalanego Poczęcia NMP

9 s Leokadii, W alerii, W iesław a i

10 N 2 Niedz. Adwentu, Marii, Julii, Melchiora*C 11 P Damazego, D aniela, SabinyOJ*ć3 12 W Damazego, D aniela, Sabinyxii? 13 s Łucji, O tyliio 14 c Izydora, W enancjusza, A lfredam 15 p W aleriana, Celiny, W iktora

16 s Euzebiusza, Zdzisławy

17 N 3 Niedz. Adwentu, Łazarza, Olimpii'd 18 P G racjana, Bogusława, Teofila<1)»rlN 19 W D ariusza, U rbana, Bogumiły13>> 20 s ■ Teofila, Bogum iła, Dom inika, Ju liusza, Suchy

21 c dzieńs 22 p Tomasza, Ap., Anastazego

23 s Zenona, H onoraty, Suchy dzień

24 N 4 Niedz. Adwentu, Adama i Ewy*a 25 P Boże Narodzenie(U

' M 26 W Szczepana — Pierwszgo MęczennikaT3>> - 27 s Ja n a Ap. E w angelistyOl 28 c M łodzianków, A ntoniegoW 29 p Tomasza, D aw ida

30 s Eugeniuszaf

31 Nl

Sylwestra, Melanii

28

Page 29: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D a t aCzgtamy Pismo Sur. w grudniu

r a n o w i e c z ó r

1 Mt. 20, 17—19 Ż. 8. 8—132 Mr. 16, 15—18 Ż. 9, 1—9

3 Ł. 21, 25—33 Rz. 13, 11—144 Mt. 20, 20—28 Ż. 9, 10—145 Mt. 20, 29—34 Ż. 9, 15—236 Mt. 21, 1—11 Ż. 13, 7—177 Mt. 21, 12—18 Ź. 9. 24—288 Ł. 1, 26—28 Ż. 10, 1—49 Mt. 21, 19—22 Ź. 10, 5—28

10 Mt. 11, 2—10 Rz. 15, 4—13,11 Mt. 21, 23—27 Ź 10, 29—3512 Mt. 21, 28—46 Ż. 10, 36—3713 Mt. 22, 1—8 Ż. 10, 38—3914 Mt. 22, 9—15 Ż. 11, 1—315 Mt. 22, 16—22 Ź. 11. 4—3416 Mt. 22, 23—33 - Ż. 11, 35—40

17 J. 1, 19—28 Fil. 4, 4—718 Mt. 22, 34—40 Ż. 12, 1—219 Mt. 22, 41—46 Ż. 12, 3—1020 Mt. 23, 1—7 Ż. 12, 1121 Mt. 23, 35—36 Ż. 12, 12—2922 Mt. 1, 18—21 Rz. 1, 1—623

. 24 Ł. 3: 1—6 1 Kor. 4, 1—325 Ł. 2, 1—4 Tyt. 2, 11—15, 6, 8—1026 Mt. 23, 34—39 Dz.Ap. 7, 54—5927 J. 21, 19—24 Jak. 1, 1—1228 Mt. 2, 13—18 Obj. 14, 1—529 J. 10, 11—16 Z. 5, 1—630 Mt. 23, 37—39 Jak . 1, 13—27

31 Ł. 2, 33—40 Gal. 4,1—7

I29

Page 30: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,
Page 31: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZĘŚĆ I

31\

Page 32: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. Bp. Fr. Hodur

PRAWO ISTNIENIA KOŚCIOŁA POLSKOKATOLICKIEGO

Gdy się chcemy dowiedzieć o przyczynie pow stania jakiegoś zjaw iska w naturze, albo jak iejś in sty tuc ji w społeczeństw ie ludzkim , to się p y ta ­m y: jak im praw em to pow stało, jakim praw em to istn ieje, żyje i rozw ija się. W tym pytan iu : jak im praw em , leży nie ty lko przyczyna pow stania danego zjaw iska, m ateria lnej, czy duchow ej na tu ry , ale także cel, dla którego to zjaw isko zaistniało, do którego zdąża. Gdy się więc pytam y, jak im praw em istn ieje dana insty tucja, czy organizacja to się pytam y nie ty lko o przyczynę, albo przyczyny jej pow stania, ale także o je j cel bliższy i dalszy i o te siły w ew nętrzne i zew nętrzne, k tó re sp raw ia ją, że dana in sty tu c ja spełnia swe zadanie i osiąga cel zam ierzony przez założycieli.

Często daje się słyszeć to pytanie: jakim praw em , w stosunku do K o­ścioła Polskokatolickiego.

Jak im praw em pow stał ten Kościół, jak im praw em istnieje, jak i jest jego cel i środki, k tórych używ a się do osiągnięcia zam ierzonej m ety? Jakim praw em ?

W ielkie to i w ażne pytanie.Gdyby nie było w polskim narodzie potężnego historycznego Kościoła

rzym skiego, k tó ry narzucono nam blisko tysiąc la t tem u z Rzym u i kilku jeszcze innych Kościołów, przybyłych do Polski ze W schodu, albo w czasie R eform acji z Niemiec, Szw ajcarii, F rancji, czy Włoch, to by to pytanie: jak im praw em , nie m iało takiego znaczenia, nie było tak kategorycznym , żądającym bezw zględnej, jasnej i m ocnej odpowiedzi.

Do pewnego m iasteczka w stan ie New Yorskim , w k tórym żyło około 7 tysięcy m ieszkańców i istniało 10 kościołów, jeden rzym skokatolicki, a dziewięć pro testanck ich różnych odcieni, przybył m łody, entuzjastycznie usposobiony kaznodzieja, aby założyć jeszcze jedenasty kościół w m iaste­czku.

Gdy m u robiono w ym ów ki na zebraniu pro testanckich księży z tego po­wodu, że się zaostrzy przez niego konkurencja o zdobyw anie dusz, a naw et może pow stać między księżm i niechęć, zazdrość, a co gorsza o tw arta w oj­na, odpowiedział m łody m in ister w następu jący sposób: „Dowiedziałem się z drukow anej sta tystyk i, że w m iasteczku żyje siedm tysięcy ludzi, a w najbliższych przysiółkach około 3.000, razem więc około 10.000 ludno­ści. Z tych 10.000 uczęszcza do 10 kościołów około 4.000. Ja k sami koledzy wyznajecie, n iek tóre kościółki wasze sto ją pustkam i, a zwłaszcza w p ięk­ne, słoneczne niedziele, n iektóre prow adzą suchotnicze, anem iczne życie. O baw iacie się więc, że gdy pow stanie jeszcze jeden kościół w ięcej, może w praw dzie zabrać k ilka dusz już istn iejącym tu i działającym od dawna,

K a le n d a rz — 3 33

Page 33: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ale sam będzie pokutow ał także i cierpiał n a b rak m aterialnego i m oral­nego poparcia. J a się tego nie obawiam . Przybyłem po to, aby zdobyć dla spraw y Bożej C hrystusow ej te sześć tysięcy ludzi, k tó re się dotąd trzy ­m a ją z dala od' rzym skiego i protestanckiego Kościoła, spróbuję ratow ać przez ew angelię Jezusa C hrystusa to, co jest dotychczas na rozdrożu. S pró­bu ję w im ię Boże”.

I spróbow ał. Z początku odpraw iał nabożeństw a w dziesięcio-centowym teatrzyku , potem w m asońskiej hali, a po dw u la tach ciężkiej i znojnej p racy pobudow ali jego zwolennicy i w spółpracow nicy duży, obszerny, choć skrom ny kościół, mogący pomieścić dw a tysiące słuchaczy.

Co niedzielę w ypełn iał się ten gm ach dw ukro tn ie radośnie usposobionymi ludźm i i to takim i ludźm i, k tórzy dw a la ta tem u jeszcze w iedzieli bardzo mało, albo nic o C hrystusie, a obecnie przejęci są Jego nauką, żyją C hry­stusem i gotowi um rzeć w im ię Jego.

Ten m łody ksiądz znalazł praw o istn ien ia i pracy dla jedenastego ko ­ścioła w niedużym , am erykańsk im m iasteczku.

Tego p raw a szukali i znaleźli je dla zaistn ienia i m isji Kościoła Polsko- katolickiego ci, k tórzy patrzy li jak je st zaniedbany i zlekceważony w ludz­k im społeczeństwie w ogóle, a w polskim społeczeństw ie w szczególności B osko-ludzki p rogram Jezusa Chrystusa.

Jeśli N azareński M istrz założył Kościół, to ty lko po to, aby był in s tru ­m entem w przeprow adzeniu Jego m esjańskiego program u. To przeprow a­dzenie Bosko-ludzkiego program u było celem życia, pracy, cierpienia i śm ierci Jezusa Chrystusa.

A jak iż to jest p rogram C hrystusa, jak i cel Jego św iętego życia? W yło­żył go w synagodze w N azaret, w tym błogosław ionym m iasteczku, w k tó ­rym żył dwadzieścia k ilka la t w e w zględnym spokoju, p racow ał ciężko n a kaw ałek chleba dla siebie i swej drogiej M atki i gdzie się przygotow yw ał w ciszy, rozm yślaniu i m odlitw ie do publicznego w ystąpienia, jako O dku- piciel-M esjasz.

W pew ien poranek sobotni w ypełn ia się nazareńska synagoga po brzegi. Pom iędzy pobożnym i był także Jezus C hrystus. Czuł, że się zbliżył dla Niego k res spokojnego, zam kniętego w m łodej p iersi żywota, a rozpoczyna się nowy okres, ludzkim i słowam i nieokreślony, ale całą isto tę Jego ogar­n ia jący okres M esjaństw a.

Gdy przełożony synagogi skończył p rogram em u ję te nabożeństwo, sk ła ­dające się z czytania P ism a Świętego, ze śp iew ania psalm ów i hym nów, oraz m odlitw , podniósł się Jezus z m iejsca na znak, że chce czytać głośno Pism o święte. S ługa kościelny w ręczył m u sta ry ru lon Zakonu, podczas gdy oczy zgrom adzonych u tkw iły w postaci młodego w spółobyw atela N azaretu. Zdaw ało się, że się przem ienił. Z bladego oblicza okolonego zWojami ciem ­nych włosów, spadających na ram iona, biła powaga, moc, a z oczu tryskało dziw ne św iatło.

O tw orzył księgę Izjasza proroka i czytał głośno, w yraźnie następujący ustęp z 61 rozdziału:

34

Page 34: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Duch W szechmocnego P an a nade m ną. P rzeto pom azał m ię Bóg, abym opow iadał ew angelię ubogim.

A bym uzdrow ił tych, k tórzy są skruszonego serca.Abym oznajm ił jeńcom wyzwolenie, a w ięźniom otw orzył b ram y w ol­

ności.Abym głosił M iłościwy Rok i dzień pom sty. Abym pocieszył w szystkich

płaczących.Abym spraw ił radość sm utnym w Syonie. A zam iast popiołu dał ozdobę,

olejek w esela, m iasto przygnębienia. I przyniósł chwałę, zam iast u tra ­p ien ia”.

Gdy Jezus skończył czytać, oddał księgę kościelnem u słudze, usiadł i po­czął w yjaśniać tek st w ielkiego proroka.

Zdaw ało się obecnym, że po raz pierw szy słyszą treść najw iększego ze sw ych wieszczów. Biły z nich moc i nadzieja, niew ypow iedziana dobroć, słodycz, czar, a przede w szystkim jakaś dziwna pewność, że to wszystko co prorokow ał za dni judzkiego króla Ozeasza, Jonatana, A chaza i Ezechia­sza, Izajasz, syn-Am osa, ziści się teraz, w obecnej dobie.

Jezus nie w ątpił, że się przybliżyło K rólestw o Boże na ziemi i że Zw ia­stunem , Wodzem i P raw odaw cą tego nowego porządku rzeczy będzie On, je s t On, ubogi syn cieśli z N azaretu.

„Dziś się w ypełniło to pismo w oczach w aszych”.To znaczy pocznie się w ypełniać, ziszczać program M esjasza. A przede

w szystkim usłyszą ubodzy ludzie św iata nowe rzeczy, że są dziećmi Boga, że ziem ia jest ich dziedzictwem , że ją posiędą w cześniej, czy później, że b) wolność jest przeznaczeniem człowieka, że się otw orzą w szystkie b ram y więzień i nor, w których trzym ano ludzi okutych w kajdany , n ieza­dowolonych z ty raństw a , okrucieństw i w yzysku m ożnych tego św iata. I c) otworzy się serce Boże pełne m iłosierdzia dla nieszczęśliwego człowie­ka. Grzeszny i nędzny, zrozpaczony, szarpiący się w nędzy m ateria lnej i m oralnej człowiek, pozna teraz, że nie je s t sam na świecie, nie jest od­osobnioną jednostką, ale je s t cząstką w ielkiej rodziny Bożej i jeśli zbłądzi a naw et upadnie, nie m a trw ać w grzechu, w upodleniu, ale m a w stać i iść za Przew odnikiem , k tó ry go zaprow adzi do celu żywota, miłosiernego i spraw iedliw ego Boga.

I s ta ła Się w synagodze rzecz niespodziana. Ew angelista Łukasz opisuje tę sam ą scenę w czw artym rozdziale w następujących słowach:

„Tedy wszyscy w bóżnicy, gdy to usłyszeli, napełnieni byli gniewem;A w stawszy, w ypchnęli Go precz z m iasta i w yw iedli Go na w ierzch'

góry, na k tó rej m iasto było zbudow ane, aby Go z niej na dół zrzucili.A le on przeszedłszy przez pośrodek ich, uszedł”...Czyli innym i słowy: na początku Jego m esjańskiej karie ry , spotkał

C hrystusa zawód. Nie przyjęto Jego program u, ujętego w prześliczną fo r­m ę jeszcze przez Izajasza i nie p rzyjęto Jego, Jego osoby, jako M esjasza.

W yrzucono Go z m iasta i próbow ano zgładzić.

35

Page 35: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Minęło od tego czasu 3900 la t przeszło, przem inęły pokolenia, za tkn ię to C hrystusow y Krzyż na tronach królów i cesarzy, na w spaniałych kościo­łach poświęconych im ieniow i M istrza z N azaretu , za tkn ię to Jego sztandary po w szystkich zakątkach ziemi, ale z p rogram u Jego, odczytanego wów ­czas, w skrom nej synagodze żydowskiej w N azaret, urzeczyw istniono b a r­dzo mało, p raw ie nic.

Dlaczego się tak stało, dlaczego tak m ało z Chrystusowego program u w cielono w ludzkie życie, w życie narodów, w życie ludzkiej rasy? D la­czego praw dziwego chrześcijaństw a tak m ało w idać przede w szystkim w polskim społeczeństwie? Kto tem u w inien, kto jest odpowiedzialny za te n sm utny stan rzeczy?

Przedstaw iciele najpotężniejszego Kościoła w Polsce, tego Kościoła, który do n iedaw na cieszył się relig ijnym monopolem w polskim narodzie, byl je - .go nauczycielem , przew odnikiem i sędzią, a często i katem , zw alają całą ■odpowiedzialność za sm utny stan w społeczeństw ie ludzkim pod względem re lig ijnym , m oralnym i społecznym na ducha bezbożności, ogarniającego w X X w ieku um ysł i serce człowieka.

Jezu ita H enryk H aduch, tak przedstaw ia tę spraw ę w sw ej broszurze pt. „,© zasadę Życia. *)

„Nie itylko przed w ojną europejską, ale i dziś możemy stw ierdzić dwa fakty., Iktóre dla zwyczajnego w idza przedstaw ia ją się jako istn iejące obok siebie, ale głębiej patrzący odkryw a m iędzy nim i przyczynow y związek. I ■Jieden fak t, to sztuczne usuw anie w iary kato lickiej ze w szystkich dziedzin :i k ierunków życia. T ak usunięto w iarę z polityki i zastąpiono ją „racją jsb&wi", wypowiedziano jej w alkę w nauce i w yrzucono ją z dziedziny w ie­dzy., jako coś nienaukow ego i wzgardzono jej zasadam i i przepisam i w ży­c iu społecznym i ekonom icznym i postaw iono zasadę działania „użytko- ■wość i in te res” ; zaczym i życie rodzinne i osobiste poczęło z nią zrywać,;a dziś życie narodów i ludów przedstaw ia się jako „relig ia spustoszona”.

Obok tego fak tu po jaw ia się równocześnie inny fak t, n ie m niej ciekawy i ważny, a m ianowicie, że człowiek dzisiejszy nie czuje się w życiu zado­w olonym i szczęśliwym".

I m y możemy stw ierdzić te dw a znam ienne fakty , to znaczy, że ludz­kość w yzbyw a się coraz bardziej rzym sko-katolickiej religii, że się nie k ie­ru je jej- zasadam i w polityce, w spraw ach społecznych, gospodarczych, w życiu indyw idualnym i rodzinnym i że człowiek czuje się obecnie n ie­zadowolonym, nieszczęśliwym.

Stw ierdziw szy za obrońcą system u rzym sko-katolickiego Kościoła te dwa ciekawe i znam ienne zjaw iska, staw iam y m u na odw rót dw a pytan ia:1) K to tem u w inien i 2) Jak i jest zaradczy środek, gdzie należy szukać r a -

.*) Ks. H. Haduch, T.J. „O zasadę życia”. K raków r. 1923, str. 14.

36

Page 36: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

tu n k u dla nieszczęśliwej ludzkości w ogólności, a dla polskiego narodu w szczególności?

Był rzeczywiście czas, gdy europejskie społeczeństwo uznaw ało nad so­bą dwie powagi: w relig ijnych spraw ach papieża, a w politycznych cesa­rza rzym sko-niem ieckiego. Ale czy w tych czasach, zw anych średniow ie­czem, kierow ano się C hrystusow ą relig ią w polityce, w życiu polityczno- społecznym i rodzinnym ? W cale nie! B ynajm niej!

W szakże w tych średniow iecznych czasach prowadzono ustaw icznie krw iożercze i m ordercze w ojny cesarza z cesarzem, narodu z narodem , p a ­pieża z papieżem! wyniszczono słow iańskie, litew skie i celtyckie plem iona, zaprowadzono dla obrony rzym skiej w iary najpo tw orn iejszą i najn iem o- raln iejszą insty tucję pod słońcem, H iszpańską Inkw izycję, to rtu row ano i pa- stw ow ym niewolnictwo chłopa i robo tn ika w form ie pańszczyzny, odmó­wiono obyw atelskich p raw m atce-żonie, a wyniesiono do stanu nadprzy­rodzonej świętości mniszki. N ajw iększych geniuszów św ia ta owej doby, tak ich jak K opernik, K eppler, Galileusz, G iordano Bruno, nie zgadzających się z u ta rtym i poglądam i, z zaśniedziałą dogm atyką rzym ską, więziono, prześladow ano, w yklinano, ćw iartow ano, albo palono na stosie. Próbow ano zrobić z Bożego św iata pap iesko-cesarski świat...

Czy człowiek czuł się szczęśliwym wówczas, czy m ógł się czuć szczęśli­wym? N iepodobieństwem to chyba!

Człowiek dąży z n a tu ry swej do szczęścia, p rzynajm nie j do tego co n a­zywa szczęściem, ale może je tylko w tedy posiąść, gdy zaspokoi w szystkie zasadnicze pożądania duszy. A przecież niem ożliwym było, aby norm alnie rozw inięty człowiek czuł się szczęśliwym i zadowolonym w średniow iecz­nych stosunkach. N ajlepszym dowodem, że tak było, to ogólne, choć po­w olne dążenie do zm iany strasznych stosunków, to ustaw icznie domowe wojny, to liczne herezje, to bunty przeciw papieżom i cesarzom, to w resz­cie krw aw a rew olucja francuska, k tó re j duch ogarnął całą Europę, a po części i A m erykę i radyka lna przem iana polityczno-społecznych stosunków w X IX i XX wieku. "

To wszystko nie przyszło samo przez się, bez ludzkich w ysiłków, nagle, ale przychodziło powoli, pod okiem papieży i królów , a choć te nowe sto ­sunki w ydają się sprzeczne z poprzednim i, średniow iecznym i, opartym i na ubóstw ianiu gw ałtu, na niewoli ducha, na w yzysku szerokich mas w iej^ skiej i robotniczej ludności, to w rzeczyw istości są logicznym w ynikiem , są następstw em nagrom adzonych poprzednio przyczyn i skutków m inio­nych wieków. Na św iecie nie dzieje się nic nagle, niespodzianie, bez n a le­żytego przygotow ania. M łyny Boże, choć m ielą powoli, ale dobrze. Nie p łyną rzeki w pew nym k ie runku bez przyczyny, nie w ybuchają w ulkany bez powodu, nie z jaw ia ją się na słońcu plam y, albo rew olucyjne drżenia w łonie ludzkości bez uprzedniego nagrom adzenia się kosmicznego, czy duchowego m ateria łu , bez przyczyn pow odujących tak ie skutki, jak k a ta ­

37

Page 37: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

klizm y dziejowe, duchowe, m oralne, polityczne i społeczne przem iany, czy też zgaśnięcie słońc, albo rozsypanie się gwiazd w p rym ityw ne atom y.

Jeśli więc je st obecnie źle na świecie, jeśli i dziś p y ta się człowiek, jak się p y ta ł za dni Joba, poco żyje, gdzie jego ojczyzna — grób i zm artw ych­w stanie, jeśli i dziś ta rz a ją się i szamoczą m iliony ludzkich isto t ze zm orą zw ątpienia, nędzy i kału życiowego, jeśli i dziś jeszcze człowiek dla czło­w ieka jest psem, co gorsza w ilkiem , tygrysem , albo gadem , to tak i stan ludzkości nie jest w ynikiem natu ry , przypadku, nieubłaganej konieczności „A nanke”, albo wschodniego Fatum , ale jest skutkiem nagrom adzonych przez człowieka sił m ateria lnych , duchow ych i m oralnych.

N ikt chyba o zdrow ych zm ysłach nie powie, że s traszna i niszczycielska w ojna św iatow a przyszła sam a, bez przyczyny, bez należytego je j przygo­tow ania w europejskich kuźniach: w Berlinie, w W iedniu, P etersburgu, P aryżu i Londynie!

Owszem! O tw arte obecnie arch iw a odsłan ia ją powoli potw orne daleko sięgające zam iary cesarzy, w ojskow ych i politycznych wodzów, k tórym się zdawało, że mogą igrać bezkarnie z pożogą, ludzkim życiem i śm iercią.

T eraz wiem y, jak wyszli na te j najkrw aw szej w ludzkich dziejach zaba­wie, jej aranżerow ie, spraw cy i jak wyszły naiw ne m asy ludzkości, k tóre w ołały w r. 1914: niech żyje cesarz, car, król, L udendorf, H indenburg, H etzendorf, Joffre , Foch, M ikołaj M ikołajewicz, F rench, Haig, Cadorna, Diaz, albo inny ubóstw iany wówczas generał-bohater!

Osiem m ilionów grobów i mogił, czternaście m ilionów kalek, jeszcze w ię­cej wdów i siero t i ojców i m atek, n ieutulonych dotąd w żalu po stracie najdroższych po Bogu istot, a nadto zniszczony dorobek setek la t k u ltu ­ra ln e j pracy — oto sku tek głupiej, n iem oralnej, podstępnej i podłej roboty najw iększych dyplom atów , królów, papieży, un iw ersy te tów i parlam entów przedw ojennej ludzkości.

Ludzkość zasiała i ludzkość zebrała plon. S iała przez setk i lat, a zbierała żniw a między rokiem 1914 a 1918 i do dziś zbiera...

K rw aw e, straszne żniwo!W ychow aniem człowieka, budow aniem życiowego podłoża jednostek

i zbiorowej ludzkości k ierow ali w dalszej i bliższej przeszłości ci w łaśnie, k tórzy te raz n arzekają na m arny stan duchowy i m oralny człowieka. Taż przecież papieże potw ierdzali czartery i naukow e program y uniw ersytetów w Paryżu, Padw ie, Bolonii, K rakow ie, Pradze, Oxfordzie, Cam bridge, S a la­m ance. Taż rzym ski Kościół w ychow ał W ieklefa, Husa, L u tra , K alw ina, Saw onarolę, G iordano Bruno, D iderota, W oltera, Rousseau i Renana.

Rzymski też Kościół w ydał papieża A leksandra VI, kró la Ludw ika XIV i europejską szlachtę, k tóra ' przez setki la t ty ran izow ała mieszczaństwo, a w yzyskiw ała i dep ta ła chłopa.

I chcieliby jezuici i ich wszyscy rzym scy w spółm yśliciele i w spółpraco­w nicy, aby z nagrom adzonych przez w ieki przez papieży i królów przyczyn w ynik ły inne skutk i? Chcieliby aby z ty raństw a, obłudy, w yzysku i oszu­

38

Page 38: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

stw a, fanatyzm u i bigoterii niew olnictw a i m nichostw a spłynęło na ludz­kość błogosław ieństw o pokoju, miłości, b ra te rs tw a, równości społecznej, wolności duchowej, postępu i wiedzy?

Toż to by znaczyło żądać cudów nad cudam i, albo najw iększego p rze­w ro tu w dziejach ludzkości, bo obalenia p raw rządzących św iatem . Czy to nie zbyt śm iałe żądanie, czy to nie w ykreślen ie logiki z rozum ow ania człowieka?

A le i środki na ulepszenie i ra tow an ie ludzkiej rasy, podane przez nau ­czycieli przeszłości, n ie w ytrzym ują k ry tyk i, nie sprow adzą pożądanych skutków . Środki te red u k u ją się do wzm ocnienia rzym sko-katolickiej w iary.

Czy ludzie uw ierzą w Rzym, w Jego Boskie posłannictw o, uzdrow ią się, zbaw ią się. Oto jedyna ich recepta.

A utor w zm iankow anej powyżej broszury „O zasadę Ż ycia” tak uzasadnia sw e tw ierdzenie:

„Nic nie pomoże, an i oświata, ani k u ltu ra , an i bogactwo, ani dyplom a­cja, aby ratow ać człowieka, czy ludzkość od w ew nętrznego rozkładu, tylko jeden jedyny pow rót do w iary , tylko życie z w iary i z Boga.

K lasycznym tej p raw dy przykładem , k tó ry całym w iekom i pokole­niom późniejszym ku przestrodze świecić będzie, ja k ostrzegawczy słup przed topielą, je s t za dni naszych zaw arty pokój W ersalski. N ikt nie jest zadowolonym, albowiem w całym tym dziele ludzkim n ie dano m iejsca Bogu. Na k ilkuset stronicach, na k tórych porachow ano w szystkie słowa, w zrasta jące do liczby osiem dziesięciu tysięcy, nie znalazło się an i trzech lite r — któreby w ypow iedziały to najw iększe słowo w śród ludzkich słów, Źródło i Twórcę Pokoju: Boga.

Cóż dziwnego, że gdzie zabrakło Boga, tam też zabrakło pokoju! To też już te raz rozum iem y to w ielkie słowo Apostoła: W iarą stoicie! W iarą s to ją narody, jak ludy, w iarą sto ją rodziny, ja k społeczeństwa, w iarą stoi każdy poszczególny człowiek, w iarą dokonują się w ielk ie czyny ludzko­ści, a bez w iary wszystko pada i w proch się swej nędzy rozsypuje”.*)

Aby zaś ńie m iał k to wątpliw ości, ja k ą w iarę m a na m yśli au to r przy­toczonych słów, dodaje nieco dalej tak ie w yjaśnienie:

„A jeżeli w iara , czy relig ia jest tą n au k ą człowieka, to spośród przeróż­nych je j form , jak ie po jaw iły się od chw ili za istn ienia człowieka na tym świecie, jedna tylko będzie praw dziw a, bo o Bogu i o człowieku jedna ty lko n au k a może być p raw dą rzeczową, czyli obiektyw ną, ja k jeden je st ty lko Bóg, przed k tórym stoi człowiek. Tą zaś nauką je st nasza w iara (rzymsko) kato licka”.

Zdaw ałoby się, że to tak ie proste, ja sne i ugruntow ane n a silnych pod­staw ach, a w rzeczyw istości m a się rzecz zupełnie przeciw nie. Obrońcy rzym sko-katolickiego system u nie m a ją słuszności i w tym w ypadku.

*) „O Zasadę Życia”, str. 17—18.

39

Page 39: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Przeciw ko zw olennikom rzym skiej w iary , rzym skiego system u rządzenia św iatem i zbaw ienia ludzkości w ypow iedziała się h isto ria blisko dwu ty ­sięcy la t, w ypowiedziało się społeczeństwo ludzkie tak im i aktam i jak R e­form acja XVI w ieku, jak F rancuska R ew olucja z końca X V III w ieku, po­w ojenna przem iana stosunków polityczno-społecznych bez w spółudziału papieża i sam Jezus C hrystus, to znaczy Jego nauka, życie, śm ierć i Jego ideał K rólestw a Bożego na świecie.

N ikt nie zaprzeczy, że od czasów K onstan tyna W ielkiego, tj. od p ie rw ­szej połowy czwartego w ieku, a zwłaszcza od panow ania cesarza K arola W ielkiego, to znaczy od początku dziewiątego w ieku, w yw ierali papieże, a w zględnie Kościół rzym sko-katolicki i jego insty tucje , niepodzielny, po ­tężny w pływ na bieg politycznych, społecznych i ku ltu ra lnych w ypad­ków.

Były tak ie czasy, np. w epoce papieża H ildebranda i Innocentego III, a w ięc w sam ym środku średniowiecza, że papieże rządzili znanym w ów ­czas św iatem , że narzucali cesarzy, królów i książąt i składali ich z tro ­nów, że trzęśli całą p raw ie Europą.

Uważali się za zastępców Boga na ziemi i w Jego im ieniu nam aszczali cesarzy i królów, w ydaw ali p raw a, urządzali stosunki społeczne, po lity ­czne i religijne. K to szedł z nim i, n a tego spadały dobrodziejstw a, łaski, m ajątk i, ty tu ły i zbaw ienie w ieczne po śm ierci. T ak przynajm niej tw ie r­dzili. Kto im się sprzeciw ił, ten odczuł ich gniew na ciele, duszy i na m ajątku , tem u u trudn ili i za tru li życie, w yklęli go, a potem zabili i oddali go diabłu.

I jakież były sku tk i ich rządów?Po prostu fata lne.

W czasie rządów najw iększych, najm ądrzejszych i najpotężniejszych z papieży toczyły się ustaw iczne w ojny, opłacane przez papieży. Nie roz­chodziło się bowiem rzym skim biskupom o chw ałę Boską, o przepojenie dusz ludzkich C hrystusow ą łaską, o sprow adzenie na ziemię K rólestw a Bożego, ale o w yw yższenie stolicy papieskiej, o bogactw a, o potęgę, o abso­lu tn e panow anie nad cesarzam i, królam i, książętam i i panującym i s ta n a ­mi, tak pod względem duchowym , jak i politycznym .

czasie uporczywej, k rw aw ej i niszczycielskiej w ojny, jak ą prow adził papież Grzegorz VII, najpotężniejszy i najw iększy z rzym skich biskupów, z cesarzem niem ieckim H enrykiem IV, zw ołuje w r. 1077 synod do Rzy­mu, w yklina cesarza i książąt niem ieckich, którzy pop iera ją H enryka oraz ogłasza papieską konsty tucję, k tó re j głów ne punk ty ta k streszcza H istoria Św iata, w ydana niedaw no w C incinnati, Ohio, przez A m erykańskie H isto­ryczne Stowarzyszenie:*)

*) The S tandard H istory of the W orld, 1929, str. 194 a.

40

Page 40: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

1) Papież tylko jest powszechnym biskupem .2) Że ty lko on m a praw o składać biekupów ze stolic.3) Że jego tylko przedstaw iciel (legat) m a praw o przewodniczyć b isku­

pom zebranym na powszechnym soborze.4) Że ty lko papież może używać cesarskich ozdób.5) Że ty lko papieża pow inno książęta całować w nogę.6) Że tylko papież m a praw o złożyć cesarza z tronu.7) Że żaden synod powszechny nie może być zwołany bez papieskiego

zezwolenia.8) Że jego, tj. papieskiego w yroku nie może n ik t unieważnić, ale papież

może uniew ażnić w yroki wszystkich.9) Że rzym ski Kościół był, jest i będzie nieom ylny.10) Że k tokolw iek różni się w swych zapatryw aniach relig ijnych od

Kościoła rzymskiego, p rzesta je być chrześcijaninem , katolikiem .11) Że papież może zwolnić poddanych od przysięgi w ierności dla złego

księcia.A cóż mówi H istoria Ś w iata o drugiem najpotężniejszym i n a js ław n ie j­

szym biskupie rzym skim , Innocentym III?Za panow ania tego po ten ta ta rozw ijała się w południow ej F rancji sek ta

Albigenesów, dążąca do oczyszczenia katolickiego Kościoła z jego św iato­w ych naleciałości. A lbigeńscy kaznodzieje potępiali pychę i chęć używ a­nia u wyższego duchow ieństw a, wzbogaconej szlachty i m ieszczaństwa, zaprzeczali jakoby C hrystus ustanow ił papiestw o, naw oływ ali do skrom no­ści i czystości obyczajów, jako znam ion przynależności do praw dziw ie chrześcijańskiego Kościoła.

„Ich prace i naw oływ ania — piszą autorow ie „H istorii Ś w ia ta-’ — spo­wodowały niezawisłość um ysłu i swobodę m yślenia i byłyby praw dopodo­bnie w yw ołały o tw arty bun t przeciw ko ustalonem u porządkow i rzeczy, gdyby nie był dostrzegł papież Innocenty III, że ruch ten zagraża j e ­dności Kościoła i nie był postanow ił go zniszczyć, nim byłoby za późno.

Przy pierw szym w stęp ie do stłum ienia tego ruchu papież Innocenty III zaapelow ał do chciwości i sam olubstw a. Przeznaczył skonfiskow ane h e re ­tykom dobra dla swych baronów i rozkazał, aby w rogow ie Kościoła opu­ścili na tychm iast ziemie, k tó re im zostały p raw nie odebrane. Równocze­śnie w ysła ł swych kom isarzy do Południow ej F rancji, aby zbadali, czy k tó ry z m ieszkańców nie jest podejrzany o herezję. W ten sposób założył on fundam enty pod Inkwizycję. Równocześnie pozwolił na w ojnę K rzy­żową przeciwko Albigensom . Rozgłaszali ją m nisi po całym królestw ie. Zakonnicy z C itaux zostali jej głów nym i propagatoram i. P rzyrzekali oni każdem u, choćby najw iększem u zbrodniarzow i, odpuszczenie w szystkich grzechów, jeśli weźm ie udział w w ytęp ien iu heretyków . Gdyby zginął na polu w alk i otrzym a zbaw ienie wieczne, a jeśli w yjdzie z w alk i żyw, do­stąp i zupełnego odpustu, uzyska opiekę Kościoła, a naw et znaczne m ate­ria ln e korzyści.

41

Page 41: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Podczas gdy m nisi w erbow ali do w ojny krzyżow ej najgorszego gatunku szum ow iny społeczne, myślące, że m ordow aniem heretyków zgładzą grze­chy przeszłości, papież Innocenty I II obm yślał now ą w ypraw ę do p ro ­w incji Languedoc, k tó re j to w ypraw y okrucieństw a przewyższały naw et najstraszn ie jsze z k ruc ja t.

Na w iosnę roku 1209 zebrali się na granicy Languedoc ci wszyscy, k tó ­rzy na głos m nichów zdołali się uzbroić. P rzed nim i rozpościerała się dzi­w n e j piękności k ra ina . N iezadługo potem napełn iła się ta k ra in a lam entem i zalała k rw ią”. Itd . itd.

A teraz w yrok H istorii Ś w iata o trzecim głośnym , potężnym i m ądrym polityku-papieżu, A leksandrze VI. Na stron ie 2388 tak charak teryzu je dziejopis panow anie w zm iankow anego papieża:

A leksander VI, k tó ry sobie kup ił za pieniądze stolicę apostolską, był n a j­gorszym z pom iędzy papieży, jacy k iedykolw iek zasiadali na tron ie św. P io tra . Spowodował on otrucie politycznych ryw ali i bogatych k ard y n a­łów , aby posiąść ich m ajątk i. U m arł przypadkow o z zatru tego w ina, k tóre

\było przeznaczone dla innego”.Przeszedłszy dość obszernie jego w alk i z Wszystkimi praw ie książętam i

Europy i zaznaczywszy dziwne przym ierze papieża z tureck im sułtanem B ajazetem II, którego to przym ierza ostrze było zwrócone przeciwko kato ­lickiem u, francuskiem u królow i K arolow i VII, tak kończy „H istoria Ś w ia­ta ” (str. 2549) podstępne, p lugaw e i k rw aw e dzieje wielkiego włoskiego polityka, ale m arnego papieża, A leksandra VI:

„Papież A leksander VI nie un iknął natu ra lnych skutków swych zbrodni. Jego najsta rszy syn, K siążę G andii, został zam ordow any przez młodszego swego b ra ta Cezara Borgia, k tó ry był biskupem i kardynałem W alencji. Z przyczyny tej zbrodni ogarnął papieża żal i poruszyło się sum ienie. W yznał publicznie sw e grzechy i przyrzekł popraw ę życia, ale niedługo potem upadł jeszcze niżej i stoczył się na samo dno niepraw ości. P rzeba­czył zbrodnię m ordercy i zwolnił go od ślubów kap łańsk ich w ‘ tym celu, aby go m ógł uczynić św ieckim księciem . K orzystając z francuskiego n a ja ­zdu na Włochy, podbiła papieska rodzina Borgiów cen tra lne księstew ka w łoskie i zam ierzała stw orzyć z nich potężne „K rólestw o Rzym skie”, gdy nadeszły na papieża fa ta ln e czasy. Były one w ynikiem w łasnych jego niecnych zam iarów . W iększość .43 kardynałów , k tórych on podniósł do tej w ysokiej godności, kup iła sobie dostojeństw o za drogie pieniądze, ale skoro się ty lko wzbogacili pu rpu raci pod egidą Kościoła, papież kazał ich po- truć , aby się jego k u fry mogły w ypełnić bogactw am i zam ordow anych i wzmocnić sw e stanow isko skonfiskow anym i dobram i o raz by m iał o tw ar­tą drogę do sprzedaży w olnych godności kościelnych.

Papież przygotow ał ta k i straszny los m iędzy innym i kardynałow i Cor- neto, którego zaprosił przez swego ulubionego syna C ezara do pałacyku B elw eder, położonego niedaleko W atykanu. Papież polecił jednem u ze służby, aby podał zaproszonem u kardynałow i za tru te wino. Przez pom yłkę zam ieniono flaszki z w inem i zatru tego napoju nap iła się nie tylko ofiara,

42

Page 42: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

kard y n a ł Corneto, ale także zakosztow ał syn papieża, Cezar Borgia, i sam papież A leksander VI. S ilny organizm Cezara i k a rd y n a ła Corneto p rze­zwyciężył działanie trucizny, ale stare , zużyte ciało papieża uległo jej zniszczeniu. Z m arł w 73 roku życia, tydzień po w ypiciu trucizny, w r. 1503”.

Tak się przedstaw ia ją dzieje trzech najw ybitn iejszych w swoim rodzaju papieży. Każdy z nich był zdolnym, potężnym i w ielkim w swoim k ie­runku . Pierw szy z nich, Grzegorz VII, H ildebrand, był najw iększym refo r­m ato rem , j'aki kiedykolw iek zasiadał na papieskiej stolicy. Posiadał w ybitny ta len t rządzenia, był człowiekiem silnej woli i żelaznych nerwów.

Gdy zaprow adził w roku 1075 celibat, czyli bezżeństwo kapłańskie, gdy nakazał edyktem , aby księża i b iskupi opuścili swe żony, a w przeciw nym razie stracą urzędy i godności, pow stało w całym chrześcijaństw ie straszne zam ieszanie.

Jedn i błogosław ili papieża za ten radyka lny krok, a drudzy przeklinali go i złorzeczyli mu. Jak im praw em uniew ażnił i po targa ł rzym ski biskup tysiące tysięcy m ałżeńskich związków, zaw artych uprzednio praw nie i w a ­żnie wobec Boga, Kościoła i państw a?

Czy to rzeczenie: co Bóg połączył, człowiek niech nie rozdziela, nie obo­w iązuje papieża? Czy on w ażniejszy i potężniejszy, aniżeli Boski Zakono- daw ca, k tó ry m ałżeństw o ustanow ił i uświęcił?

R ozgryw ające się ponure dram aty i traged ie po całym chrześcijaństw ie były jedyną odpowiedzią na powyższe pytanie. K sięża byli za słabi, nie m ieli zdolnego przywódcy, aby papieżow i odpowiedzieć inaczej, aniżeli poddaniem się. Znali jego energię, silną wolę, żelazną rękę i dobrze zor­ganizow ane m nichostw o, fanatyczne tłum y i m agnatów nienaw idzących cesarza, k tórzy byli gotowi stanąć pod sztandarem papieża każdego czasu i zniszczyć ogniem i żelazem to w szystko, co by się sprzeciw iało am bit­nym zam iarom H ildebranda.

Zresztą, on prześladow ał żonatych księży już w tedy, gdy nie był jeszcze papieżem , ale ty lko pierw szym doradcą S tefana IX, M ikołaja II i A lek­san d ra II. Tego pierwszego skłonił H ildebrand do w ydania dekretu , mocą którego żonaci księża m ają opuścić m ałżonki, a w przeciw nym razie będą zastąpieni nieżonatym i.

„H istoria Ś w iata” (str. 1939) tak tę spraw ę przedstaw ia:„K ardynał H ildebrand podniecał m asy ludow e przeciw ko księżom, k tó ­

rzy to praw o przekroczyli. Czynił to z tak im powodzeniem , że w w ielu w ypadkach księża sta li się ofiarą rozbestw ionego tłum u.

W czasie kazań podnoszono korzyści z bezżeństw a, św iętość i doskona­łość dziewiczego s tan u u księży i zakonnic. M asy ludow e przysłuchiw ały się tym kazaniom z zachw ytem , bo w ierzyły, że będą m ieć odtąd w znio­słych i czystych przew odników duchowego życia. Powoli byli zm uszeni świeccy księża zastosować się do pap ieskich rozporządzeń, pooddalać żony, a na przyszłość nie wchodzić w związki m ałżeńskie”.

43

Page 43: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W w alce z cesarzem niem ieckim , H enrykiem IV, którego papież G rze­gorz VII w yklął, potem rozgrzeszył i znowu próbow ał zmusić do uznania swego zw ierzchnictw a w spraw ach kościelnych i państw ow ych, nie szło v papieżowi tak gładko, jak w w alce z żonatym duchow ieństw em .

W roku 1084 w kroczył H enryk IV ze znacznym w ojskiem do Rzymu, papież schronił się najp ierw do zam ku św. M ichała A rchanioła, a potem do tw ierdzy w Salerno. Tam um arł w r. 1088, jako ofiara zaraźliw ej cho­roby. K onając w ypow iedział Grzegorz V II następu jące słowa: „Kochałem spraw iedliw ość, a nienaw idziłem niegodziwość, dlatego um ieram na w y­gnan iu”.

I m iał słuszność do pewnego stopnia ten szczególniejszy papież. Pod­miotowo m iał Grzegorz V II słuszność, bo w ierzył w słuszność swych za­m iarów , był szczerym, uczciwym kapłanem czystych obyczajów, w ielk im mężem stanu, niezłym generałem , znakom itym kaznodzieją i konsekw ent­nym reform atorem średniowiecznego, rzym skiego Kościoła.

Zdawało m u się, że głów ną przyczyną zła w Kościele i państw ie jest rozluźnienie obyczajów duchow ieństw a, wyższego i niższego, zależnego^ zbytnio przez tak zw aną inw estyturę, czyli nadan ie sobie przez w ładzę państw ow ą godności i dóbr z tą godnością zw iązanych, od cesarzy, k rólów i św ieckich panów w ogóle, to się ją ł zwalczać to zło z całą stanowczością. N arażał na szw ank swój pokój osobisty i Kościoła, swe życie i życie m ilio­nów poddanych, walczył, c ierp iał i um ierał niezwyciężony.

Przyszedł do tego przekonania, że żonaci księża dbają więcej o rodziny niż Kościół, że b rak im zapału i poświęcenia, że się trzym ają więcej p ra ­w a krajow ego, niż kościelnego i dla papieża, a w zględnie Kościoła, są n ie­w ygodnym i mało skutecznym narzędziem w propagow aniu w iary i budo­w aniu powszechnego Kościoła na ziemi. Gdy przyszedł do takiego p rze­konania, zabrał się z całą energią i stanowczością do pożądanej podług n ie­go reform y.

Nie było na ziemi tak ie j siły, k tó ra by go pow strzym ała od zam ierzonego celu.

Postanow ił i zrobił swoje, w ierząc w to święcie, że ra tu je w ten sposób chrześcijaństw o od ostatecznej gangreny i sprow adza na w łaściw ą drogę.

In n a rzecz, czy Grzegorz V II m iał słuszność ze stanow iska przedm iotow e­go, ze stanow iska h istorycznej p raw dy, czy m iał przede w szystkim słusz­ność jako w yobraziciel Jezusa Chrystusa, Jego rzekom y zastępca na ziemi, spadkobierca apostołów, m ęczenników i tych wyznawców, k tórzy nieśli ludzkości: miłość, pokój, dobroć i spraw iedliw ość kosztem cierpień i śm ierci?

Z tego p u nk tu w idzenia nie m iał słuszności, ani Grzegorz VII, H ilde- b rand , ascetyczny i zapalony refo rm ato r na papieskim tronie, ani Inno ­centy III, daleko sięgający mąż stanu, rozjem ca cesarzy i królów, n a j­w iększy bogacz ówczesnej Europy, an i A leksander VI, rozkosznik, zbrod­n ia rz i polityk p ierw szej klasy, ani nie m ieli słuszności ci wszyscy teolo-

44

Page 44: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

•dzy, filozofowie, politycy, profesorow ie, książęta, duchow ni i świeccy p ra ­cow nicy w papieskim w arsztacie, k tórzy podtrzym yw ali za w szelką cenę gm ach przeszłości, a pow strzym yw ali koła rozw oju i postępu ludzkości.

Dzieje ludzkie w ypow iedziały się o tych przyczółkow ych mężach -w sposób kategoryczny, surowy, potępiający, choć przedm iotow y i sp ra ­w iedliw y. Oto w yrok „H istorii Ś w ia ta” (str. 2592).

„Przez k ilka w ieków siedzieli na stolicy św iętego P io tra papieże, k tó ­ry ch życie i zbrodnia okryw ały hańbą chrześcijaństw o. Ludzie zwątpili, czy tego rodzaju potw ory mogą być narzędziem w ręk u Bożym na ziemi. Pobożny i w ym ow ny św. B ernard choć w ierny i lo ja lny zw olennik k a to ­lickiego Kościoła, potępiał już w dw unastym w ieku zbrodnie papieży i duchow ieństw a w ogóle.

M nisi i zakonnice okryw ali Kościół w stydem i hańbą.W szystkie usiłow ania uczciwszych ludzi, zdążające do reform y chrześci­

jańskiego społeczeństwa napotkały na sprzeciw ze strony papieży i zo­s ta ły stłum ione w zarodku. Zaznaczyliśm y już poprzednio, w jak i sposób został stłum iony i zniszczony ruch A lbigensów i K atarów , w jak i sposób pozbył się papież W icklefa, Husa, Saw onaroli i tych w szystkich szlachet­nych i w ielkich mężów, k tórzy próbow ali oczyścić kato licki Kościół z po- gańsko-św ieckich naleciałości.

Po soborze w K onstancji i Bazylei ulegał Kościół coraz w iększem u ze­psuciu. Papieżow i Janow i X X III udow odniono siedem dziesiąt w ielkich zbrodni. A leksander VI gładził swych przeciw ników trucizną, aby się wzbo­gacić ich posiadłościam i. Ju liusz II (1503—13) w ojow niczy papież, usiłował rozszerzyć swe doczesne kościelne państew ko ze szkodą dla swego ducho­w nego stanow iska. Papież Leon X (1512—23), syn znakom itego księcia W aw rzyńca de Medici, zdolny i w ysoko w ykształcony m łody człowiek, poniżał papiestw o bezbożnością, niem oralnym i św iatow ym życiem, choć z drugiej strony cieszył się uznaniem całego św iata jako opiekun nauk, l i te ra tu ry i sz tuk i”.

T aki w yrok w ydaje obecnie o tw órcach i k ierow nikach rzymskiego Ko­ścioła nieuprzedzona, n a fak tach oparta , przedm iotow a h istoria . Czyż więc rzecz dziwna, że gm ach w zniesiony przez Leona I, G rzegorza W ielkiego, G rzegorza X II, A leksandra VI, Leona X III, a podtrzym yw any zręcznie i um ie ję tn ie przez P iusa X I, w ali się w gruzy, że spod jego cienia uciekają n aw et Rzym ianie i F rancuzi?

Idea rzym skiej w iary , rzym skiej religii, rzym skiego sposobu zbaw iania ludzkości, przeżyła się. K arm ią się n ią jeszcze co p raw da przeszło dwie se tk i m ilionów m aluczkich tego św iata, i ci, ćo z m aluczkich żyją, ale jest to już tylko dogasające słońce.

Jeszcze świeci, błyszczy p u rp u rą zachodu, ale już nie g rzeje i nie tw orzy w ludzkich duszach cudow nie pięknego życia. Nie rozlew a się już to rzym ­skie św iatło potęgą tw órczej myśli, w ielkim i czyny, a naw et bohaterską śm iercią.

45

Page 45: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. Bp TADEUSZ R. M AJEW SKI

70 LAT PRAWDA, PRACA I WALKA W ST. ZIEDNOCZONYCH I KANADZIE

W roku 1897 Ks. F ranciszek HODUR stanął na czele skrzywdzonej gro­m ady polskich em igrantów w Scranton, P a i w raz z nim i założył zręby organizacyjne pod O drodzony Kościół.

Początki te j zbożnej i tw órczej p racy datu jem y od chwili pow rotu Ks. F r H odura z Rzymu, gdzie w yjechał delegow any przez polskich górników. W Rzym ie przyjęto ks. F ranciszka H odura zimno. P etyc ji podpisanej przez setk i górników proszącej o zm ianę ustaw baltim orskiego synodu nie uwzględniono, chociaż polscy em granci prosili niewiele, a m .in.: o polskich księży, o to aby wznoszone kościoły ręką Polaków m ogły stanow ić ich n ienaruszalną własność.

Ks. kardynał Ledóchowski p rzy ją ł jedynie od ks. Fr. H odura p rzy ­wiezioną ofiarę w kwocie $ 25.000 i rzekł: „Stolica św. nie będzie u s ta ­naw iała oddzielnych p raw dla garstk i Polaków w A m eryce skazanej na w ynarodow ienie. W racaj i słuchaj irlandzko-niem ieckich biskupów ”.

Zarys historyczny P.N.K.K. je s t ściśle zw iązany z osobą Ks. Fr. H odura, k tó ry p rzedstaw ił całą spraw ę po pow rocie z Rzym u na zebraniu p a ra ­fialnym w Scranton.

Po zerw aniu łączności z Rzymem, na młodego wówczas duszpasterza i jego p ara fian posypały się klątw y. Rozpoczęły się szykany i prześlado­w ania. Zw olenników zreform ow anej para fii w S cranton gnębiono i u su ­w ano z pracy. Jednak słaby ten ognik zapalony w S cran ton ręką młodego kap łana zapłonął szybko w dziesiątkach m iast i m iasteczek am erykańskich.

W roku 1904 odbył się pierw szy Synod Polskiego Narodowego K atolic­kiego Kościoła w Scranton, na k tórym został w ybrany ks. Fr. H odur b i­skupem . S akrę b iskupią p rzy ją ł w roku 1907 w stare j katedrze w U trechcie z rąk starokatolickich biskupów holenderskich.

Synod w Scran ton nie tylko zatw ierdził ustaw y kościelne zwane k o n ­sty tu c ją P.N.K.K., ale nakreślił również szczegółowy program pracy m i- syjno-organizacyjnej.

Uchwały Pierwszego Synodu

U chw ały Pierw szego Synodu są najlepszym spraw dzianem praw dziwej chrześcijańskiej dem okracji. O to najw ażniejsze z nich.

1. „Zdecydowano, że Polski N arodow y K atolicki Kościół m a zachować ch a rak te r biskupi, to je s t godność b iskupa jako starszego kapłana, zgod-

46

Page 46: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

nie z trad y c ją i nauką niepodzielnego, apostolskiego, katolickiego K o­ścioła, i ■wybrano n a to stanowisko Pierw szego B iskupa”. Uczyniono to dlatego, że „h isto ria chrześcijaństwa stw ierdza dowodnie nieprzer­w anie istn ienie tak ie j godności w Kościele K atolickim od czasów apo­stolskich aż po dzień dzisiejszy” i ponieważ uważano, że „godność b i­skupa zrozum iana dobrze, zgodnie z nauką apostołów i pierwszych O j­ców Kościoła, przyczyni się do rozszerzenia i u tw ierdzenia idei W ol­nego K atolickiego Kościoła”.

W rozum ieniu uczestników Pierwszego Polskiego Synodu biskupi są starszym i kapłanam i, mającym i z ustanow ienia Jezusa Chrystusa z po­św ięcenia i konsekracji pełnię w ładzy duchow ej, a z upoważnienia K o­ścioła kierow nictw o i nadzór nad Jego spraw am i albo na całym ob­szarze, albo ściśle określonej części. B iskupi w ydają polecenia i za­rządzenia, jako wyraziciele kościelnej w ładzy i m a ją prawo do po­słuchu w im ię karności, ładu, porządku, celowości w Kościele i dobrze zrozum ianego in teresu tak jednostek, jak i ogółu. Świadome i celowe przestąpienie p raw Kościoła pociąga za sobą zerw anie łączności z tym ­że Kościołem.

2. „Ustanowiono Radę Kościoła, złożoną z duchow nych i świeckich w y­znawców, którzy jako reprezentanci Kościoła m ają w spierać jego k ie­row nika w w ypełnianiu trudnego zadania. B iskup Naczelny z R adą stanow ią najw yższą władzę w Kościele w okresie międzysynodalnym. Biskup z R adą są odpowiedzialni za sw e czynności przed Synodem”.

3. „Polski N arodowy Kościół K atolicki m a się budow ać na dem okra­tycznych zasadach, a więc w łasność kościelnych m ajątków, to jest: kościołów, szkół, hal, sierocińców i tym podobnych zakładów, ma spo­czywać w ręku ludu stanowiącego daną p ara fię i wszystkie urzędy m ają pochodzić z w yboru. Polski N arodow y Kościół Katolicki jest związkiem autonom icznie rządzących się parafii. B iskupi i księża są stróżam i praw kościelnych”.

4. „Z charak te ru Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego wynika,że w szystkie obrzędy, nabożeństw a i czynności św ięte m ają być spraw o- ' wane w języku polskim. Dlatego Synod poleca wprowadzenie narodo­wego języka w m iejsce łaciny, o ile n a to pozwolą stosunki, to znaczy,o ile będą stosowane i przygotow ane księgi obrzędowe i przygotowani w iern i do tak ich zm ian w Kościele”.

5. „Należy założyć Narodowe Sem inarium Duchowne, pozostające pod nadzorem i k ierow nictw em B iskupa i R ady Kościoła, z którego by w ychodzili kap łan i ow iani Duchem Bożym, przejęci gotowością (j0 służ­by dla Kościoła, ludu i całego polskiego społeczeństw a .

6. „Czasopismo „S traż” w ydaw ane w S cranton, uznaje się za organ K o­ścioła i poleca się, aby wszyscy w yznaw cy Polskiego Narodowego K o­ścioła K atolickiego sta li się p renum era to ram i „S traży , a wszyscy, za-

47

Page 47: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

m ożniejsi przynajm niej w łaścicielam i udziałów tegoż w ydaw nictw a w tym celu, aby utrw alić by t pism a, i aby organ Kościoła nie był w łasnością jednostek, ale ogółu.

Spośród w yznaw ców i sym patyków Kościoła ks. B iskup Fr. H odur zor­ganizow ał Polsko-N arodow ą Spójnię, coś w rodzaju kasy ubezpieczenio­w ej. Na pierw szym zebraniu, które odbyło się 28 lutego 1908 r. w sali pod k a ted rą w Scranton, zbrom adziło się zaledw ie 26 delegatów reprezen­tu jących 134 członków.

W dniu 29 g rudnia 1908 r. Polsko-N arodow a „Spójnia” — uzyskała tak zw any „C harte r”. P ierw szy sejm odbył się w S cranton w roku 1909. a „Spójnia” liczyła już w tedy 29 Oddziałów i 1,236 członków.

Oto pierw sze k roki te j organizacji, k tórej głównym budowniczym był b iskup Hodur.

Dziś Polsko-Narodow o „Spójnia” — skupia w swoich szeregach ponad 35.000 — członków. Je st to zarazem organizacja patrio tyczna m ająca w swoim dorobku w ielk ie osiągnięcia na polu pracy społecznej.

Z in icjatyw y Zarządu Głównego „Spójni” — zakupiono w ielkie gospo­darstw o rolne całkowicie zm echanizow ane z w łasną rozlew nią m leka — zaspakające potrzeby całego Scranton i okolicy.

Z uzyskanych dochodów w ybudow ano w W aym art, P a — „schronisko D ziecka Polskiego” — jest to dom i m iejsce w ypoczynku w okresie letnim młodzieży Kościoła Narodowego. P iękne górzyste położenie, n ieprzebyte lasy, strum yki i jeziora uczyniły „F arm ę S pójn i” oraz osadę „W arszaw a” w ielką oazą zdrow ia i szczęścia w szystkich przyjeżdżających oraz stałych pensjonariuszy.

Nie od rzeczy będzie jeżeli dodam, że w łaśnie w W aym art, Pa. w „U stro­n iu” w m aleńskim , a w prost w pustelniczym „dom ku” — pow stały w szystkie dzieła B iskupa H odura. Tu tw orzył i p isał dla „potomnych, k tórzy przyjdą, a będą szczęśliwi”.

'Innym znanym rozdziałem w życiu Kościoła Narodowego w Ameryce, to „Dom Starców: i K alek” w W aym art, Pa. Około 100-tu pensjonariuszy pod opieką Kościoła i „Spójni” w chrześcijańskiej atm osferze spędza resz­tę swego życia.

W aym art, Pa., to rozbudow ujące się nowoczesne osiedle Kościoła N a­rodowego.

W dowód uznania i pam ięci dla o rganizatora „Spójni” — Ks. B iskupa H odura w setną rocznicę Jego urodzin — dzielni „spójniacy łącznie z w yznaw cam i Polskiego Narodowego Kościoła K atolickiego zebrali ponad cz terysta pięćdziesiąt tysięcy dolarów n a budow ę nowego pensjonatu dla starców i kalek, o raz na budowę kościoła.

48

Page 48: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Zarząd Główny zebrał rów nież około czterdzieści tysięcy dolarów z p rze­znaczeniem na budow ę Kościoła w Żarkach-M oczydle w Polsce. W m ie j­scowości — gdzie się urodził B iskup H odur.

7. „Ponieważ św ięta kościelne są odzw ierciedleniem dążeń tegoż K o­ścioła, jego nauki, stosunku do Baga, rodziny i narodu, postanaw ia się w prow adzić do Polskiego Narodowego Kościoła K atolickiego obok już istn iejących św iąt, powszechnie przy ję tych w Kościele Katolickim : n a­stępujące św ięta i uroczystości:

Święto Ubogich Pasterzy , B ratn iej Miłości, Rodziny C hrześcijańskiej, Pam ięci Ojczyzny P alsk i i Pow stan ia Polskiego Narodowego Kościoła K atolickiego”.

Po w ysłuchaniu bogatej treści re fe ra tu ks. F ranciszka H odura i po ży­w ej dyskusji przeprow adzonej przez księży i św ieckich delegatów , P ierw ­szy Synod p rzy ją ł i uznał dekrety czterech pierw szych soborów niepodziel­nego K atolickiego Kościoła, jako pomocne opinie w tłum aczeniu, zrozu­m ieniu i określeniu chrześcijańskich zasad, a m ianow icie: pierw szy sobór zw ołany przez cesarza K onstan tyna W ielkiego w Nicei w roku 325, drugi sobór ^wołany przez cesarza Teodozjusza I w K onstantynopolu w roku 381, trzeci sobór zw ołany przez cesarza Teodozjusza II w Efezie w roku 431 i czw arty sobór zw ołany przez cesarza M arcjana w Chalcedonie w roku 451. .

P ierw szy Synod, chociaż bardzo skrom ny, stanął na wysokości zada­nia, spełnił znakom icie sw oją m isję i je s t zawsze w spom inany z uzna­niem, ze czcią nie tylko przez szczerych i rozum nych w yznawców P ol­skiego Narodowego K atolickiego Kościoła, ale także przez bezstronnych badaczy polskiego życia na wychodźstwie.

Rozwój Kościołał

Polski Narodow y Kościół K atolicki z każdym rokiem zyskał na w iel­kim rozgłosie i rozwoju. P rzybyw ały nowe parafie , inne przechodziły pod ju rysdykcję Ks. B iskupa H odura (niezależne).

Kościół potężniał i zdobyw ał p raw a obyw atelskie. Zostały ustanow ione i erygow ane cztery diecezje.

W Diecezji C entralnej, k tórej obecnym ordynariuszem jest P ierw szy Bi­skup Dr Leon Grochowski — jest ogółem 55 parafii obsługiw anych przez 53 księży.

W roku 1924, po uchw ale Synodu w Scranton, została zorganizow ana D iecezja W schodnia. P ierw szym je j ordynariuszem był ks. B iskup W a­len ty G aw rychow ski, k tó ry zm arł w 1934 r. — Po jego śm eirci rządy w Diecezji ob ją ł ks. B iskup Józef Leśniak. Od roku 1952 O rdynariuszem

K a le n d a rz — 4 49

Page 49: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Diecezji W schodniej jest ks. B iskup Józef Sołtysiak z siedzibą w M an­c h e s te r N.H. w Diecezji tej jest 28 parafii, obsługiw anych przez 28 księży.

O rdynariuszem Deicezji Buffalo — P ittsb u rg jest ks. B iskup Dr Tadeusz Z ieliński. W Diecezji te j jest 23 parafie , obsługiw ane przez 25 księży.

W Diecezji Zachodniej z siedzibą w Chicago 111., gdzie ordynariuszem je st ks. B iskup Franciszek Rowiński is tn ie ją 63 parafie obsługiwane przez 65 księży.

Po siedem dziesięciu la tach pracy i w alk i o słuszne p raw a Polski N aro­dowy Kościół K atolicki w St. Zjednoczonych A.P. i K anadzie posiada cztery diecezje, 10 parafii, 171 księży, o raz około 350 tysięcy w yznawców zapisanych w księgach parafia lnych , jak również drugie tyle sym patyków .

M ajątek i dorobek polskiego ludu je st w ielki. W szystkie ka ted ry i ko ­ścioły są w spaniałym i pom nikam i k u ltu ry polskiej. P o lsk i N arodowy K o­ściół K atolicki zaham ow ał pioces w ynaradaw ian ia się Polaków w' St Zjednoczonych i K anadzie o k ilkadziesią t lat. Nadto uczył i uczy m iłości do dalekiej, a jakże b liskiej sercu każdego P olaka — Ojczyzny.

Dziś po 70 la tach , oglądać m ożna cały dorobek tego, k tó ry porw ał za sobą lud polski, tych którzy stanęli po stronie Boga.

W rogowie praw dy nie m ogą spokojnie patrzeć na to w ielk ie dzieło Boże i narodowe, w olne od w pływ ów Rzymu, k tó re z małego z ia rn k a rozrosło się w potężne drzewo.

50

Page 50: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. S. Włodarski

DWADZIEŚCIA LAT W POLSCE LDDDWEI1. UWAGI WSTĘPNE

W dniu 10 sie rpn ia 1966 r. m inęło czterdzieści pięć la t od m om entu złożenia w M inisterstw ie W yznań R eligijnych i O świecenia Publicznego pierwszego w niosku w spraw ie legalizacji Kościoła- Polskokatolickiego (PNKK) w Polsce. W okresie m iędzyw ojennym tego rodzaju w nioski sk ła ­dano jeszcze k ilkanaście razy, zawsze z jednakow ym , negatyw nym sk u t­kiem. P raw nym rzekomo powodem odrzucania wówczas próśb o legali­zację była w ym yślona przez departam en t w yznaniow y MWRiOP teoriao konieczności uchw alenia przez sejm „ustaw y ram ow ej” zezw alającej m in iste rstw u na legalizow anie w yznań dotychczas nieuznanych. F aktycz­nym, istotnym powodem uparte j negacji rządów przedw ojennych w tej spraw ie była niechęć do nowych w yznań dyktow ana w zględam i na in te ­res Kościoła Rzym skokatolickiego cieszącego się w K onsty tucji M arco­w ej (z 1921 r.) a następn ie i w „K onkordacie” specjalnym i przyw ilejam i.

Względy te odpadły zaraz po w ojnie z hitlerow cam i. Gdy w dniu 14 w rze­śnia 1945 r. złożono w niosek o legalizację Kościoła Polskokatolickiego (PNKK) w M in isterstw ie A dm inistracji Publicznej, już w dniu 1 lutego 1946 r. ukazał się dek re t legalizacyjny podpisany przez podsekretarza S ta­nu, d r Al. Ż aruk M ichalskiego. Oto jego treść:

„Do R ady PNKK, W arszawa, ul. Szwoleżerów 4.M inisterstw o A dm inistracji Publicznej uznaje n a 'zasad z ie a rt. 119 K on­

sty tuc ji z 17 m arca 1921 r. Polski N arodow y Kościół K atolicki za publiczno­p raw ny związek religijny. S tosunek P aństw a do PNKK określony zosta­nie w drodze osobnej ustaw y. Równocześnie M inisterstw o A dm inistracji Publicznej p rzy jm uje do zatw ierdzającej w iadom ości sk ład R ady PNKK w osobach: ks. J. K w olek — przewodniczący, M ieczysław Rogalski — w i­ceprzewodniczący, ks. F ranciszek Koc — skarbnik , ks. E dw ard N arbu tt- N arbutow icz — sekretarz, ks. J. Czerw iński, ks. W. K ierzkowski, H elena Szeleścina-M oraw ska, S tanisław W icher — członkowie R ady”.

Na podstaw ie art. 19 „Przepisów W prow adzających dek re t o aktach s ta ­nu cyw ilnego” opracow anych w M inisterstw ie Spraw iedliw ości (m inistrem był H enryk Św iątkow ski) M inisterstw o A dm inistracji Publ. w ydało 13 m a­ja 1947 r. „Rozporządzenie o przyznaniu mocy dowodowej księgom p rze­znaczonym do re jeserac ji urodzeń, m ałżeństw i zgonów” prowadzonym przez Polski N arodow y Kościół K atolicki. Od tego czasu w szelkie doku­m enty stanu cywilnego w ystaw ione przez księży Kościoła Polskokatolic­kiego do dnia 1 stycznia 1946 r. m iały moc p raw n ą taką, ja k ą by miały, .gdyby Kościół ten był zalegalizowany 25 la t wcześniej.

51

Page 51: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Po w ydaniu tych aktów praw nych Kościół Polskokatolicki sta ł się je ­dnym z w ielu w yznań legalnych w oczach P aństw a, staną ł w jednym sze­regu również z tym W yznaniem , k tó re od tysiąca niem al la t uchodziło za w yznanie uprzyw ilejow ane a naw et faktycznie panu jące — tj. z w yzna­niem rzym skokatolickim .

2. Rozwój organizacyjny

W dniu 20 lutego 1946 r. powrócił, do Polski przedw ojenny kierow nik Kościoła Polskokatolickiego, ks. b iskup Józef Padew ski, uwięziony w 1942 r. przez hitlerow ców i osadzony w obozie koncentracyjnym . Jego przybycie dodało Kościołowi w iele nowej energii, spoiło cały Kościół poczuciem jedności z silnym Kościołem (PNKK) w S tanach Zjednoczonych i K a­nadzie.

W dniu 2 kw ietn ia 1946 r. odbyło się w W arszaw ie posiedzenie Rady Kościoła. Dotychczasowy przewodniczący Rady, ks. Józef Kwolek, zrzekł się swego stanow iska na rzecz ks. biskupa J. Padewskiego. Inn i członko­w ie R ady pozostali na swych stanow iskach. Nowy przewodniczący Rady K ościoła i faktyczny jego kierow nik zwołał w połowie sierpnia Zjazd D uchow ieństw a w W arszawie, na k tórym był też obecny delegat Rady Ko­ścioła z USA, ks. biskup Leon Grochowski. N astępny Zjazd D uchow ień­stw a odbył się w dniach 1 i 2 w rześnia 1948 r. i pow ołał „Fundusz K u ltu ­ralno-O św iatow y i Zapom ogowy”, którego celem było niesienie pomocy em erytom albo niezdolnym do pracy z powodu choroby lub w ypadku. Ks. biskup J. Padew ski zm arł 9 m aja 1951 r.

K uria B iskupia 14 w rześnia 1951 r. p rzedstaw iła Radzie Kościoła do zatw ierdzenia p ro jek t „P raw a K anonicznego” zatw ierdzonego następnie pod nazw ą „Znowelizowane P raw o K anoniczne” przez Zjazd D uchow ień­stw a 24 lipca 1952 oraz przez Trzeci Synod W arszaw ski w dniu 10 g ru ­dnia 1952 r.

Na Trzecim Synodzie odbyw ającym się w dniach 9 i 10 grudnia 1952 r. w ybrano na b iskupa ks. Ju lian a Pękalę. Sakry biskupiej udzielili m u11 grudnia trzej biskupi starokatoliccy. Uroczystość odbyła się w p rokate - drze przy ul. Szwoleżerów 4. N astępnym w ażnym etapem w organizacji kościelnej był C zw arty Synod w dniach 16 i 17 czerwca 1959 r. poprze­dzony Zjazdem D uchow ieństw a w dniu 12 m arca. W ybrany na Synodzie biskupem ks. d r M aksym iiian Rode, sakrę otrzym ał od starokatolickich biskupów w U trechcie i k ierow ał Kościołem do 30 października 1965 r.

Po tej dacie w ładzę zw ierzchnią przejęło Prezydium Rady Kościoła.W yrazem rozw oju organizacyjnego było w prow adzenie w 1961 r. po­

działu adm inistracyjnego na trzy diecezje: w arszaw ską, w rocław ską i k ra ­kowską.

P ią ty Synod w dniu 5 lipca 1966 r. w ybrał dwóch nowych biskupów: ks. Tadeusza R. M ajewskiego i ks. F ranciszka Koca. S akrę biskupią w dniu 10 lipca 1966 r. o trzym ali oni z rąk trzech biskupów starokatolickichi jtednego — praw osławnego.

52

Page 52: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

3. Życie parafialne

Tuż po w yzw oleniu Polski w 1945 r. w życiu parafia lnym Kościoła P ol- skokatolickiego w idoczny był rozm ach a naw et żywiołowość. Ks. bp J. P a ­dew ski p isał w tedy do „Roli Bożej” : „Lud polski w całej Polsce, a zw łasz­cza na Zachodzie, garn ie się masowo do naszego Kościoła. Jestem już w Polsce 15 la t z m ałym i przerw am i, ale jeszcze nigdy za moich czasów nie było tak ie j sposobności dla Kościoła jak obecnie...”

Z przedw ojennych 56 placów ek duszpasterskich w lu tym 1945 r. pozo­sta ły 32 parafie dobrze zorganizowane, z obsadą duszpasterską. Inne zo­sta ły zniszczone przew ażnie z powodu b rak u księży częścią w ym ordow a­nych a częścią zm uszonych do ukryw an ia się. Tę ilość szybko pow ięk­szono o nowe parafie i parafia lne filie. N ajw ięcej pod względem ilościo­w ym zasiliły Kościół placów ki na Ziem iach O dzyskanych: Boguszów, Elbląg, Gdańsk, Szczecin, Tolmicko, W ałbrzych i W rocław.

W styczniu 1951 r. istn iały 42 parafie „żywe-’, czyli w porów naniu do lutego 1945 r. przybyło ich 10. (Bażanówka, Boguszów, Bydgoszcz, Chełm, Dąbrów ka, Elbląg, G dańsk, Gorzków, G rabów ka, G rudki, Grudziądz, H o­rodło, Hucisko, Jastkow ice, Jaworze, Kosarzew , K raków , Leszno, L ipa L u ­belska, Lublin, Łęki D ukielskie, Łódź, przy ul. Lim anowskiego, Łódź, ul. Żeromskiego, Poznań, R uda Opalin, Sokołów, Szczecin, Świeciechów, T a r­łów, Tarnogóra, Tolkmicko, Turowiec, W ałbrzych, W arszawa, W iśniewo, W rocław , Zamość).

N iektóre z przedw ojennych para fii m iejskich znacznie się w tym p ie rw ­szym okresie (1945—1951) w zm ocniły przez uzyskanie lub w ybudow anie w łasnych św iątyń. N ależały do nich: Bydgoszcz, Chełm, Grudziądz, Łódź, ul. L im anowskiego, Leszno i W arszawa. (Tutaj parafię pod wezw. Sw. D u­cha przeniesiono z ul. Hożej już w m arcu 1945 r. na ul. Szwoleżerów 4 do przedw ojennego kościoła garnizonowego. Pierw szym proboszczem w nowej siedzibie był ks. S tan isław Piekarz).

Podczas gdy na Trzecim Synodze W arszaw skim (grudzień 1952) mówiono w spraw ozdaniu znów o 42 parafiach żywych i 27 tysiącach w iernych „zdeklarow anych”, to na Czw artym Synodzie (czerwiec 1959) ks. bp J. P ę ­kala inform ow ał o 48 para fiach” a s tan liczebny w iernych praw ie się podw oił”. Od tego czasu ilość p ara fii pow iększała się znacznie szybciej. Od 1 stycznia 1959 r. do 31 g rudnia 1964 r. erygow ano 34 nowe parafie , w ięc 1 stycznia 1965 r. Kościół m iał 82 czynne placów ki duszpasterskie. W iernych uczęszczających „do kościoła” i przy jm ujących Sakram enty Św ięte było wówczas ok. 60 tysięcy. W k ilku s ta rych para fiach g run to ­w nie odrem ontow ano budynki kościelne (Tarłów, Hucisko, Turowiec), w k ilku wzniesiono budynki nowe (Dąbrówka, Studzianki) lub — jak w Lublin ie — przystąpiono do budow y Kościoła. Również w k ilku nowych para fiach wzniesiono św iątynie (Gdynia, Strzyżowice) lub przerobiono na

53

Page 53: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

św iątynie (Radom, Częstochowa, Tarnów) a w Moczydle koło Żarek, w k tó ­rych urodził się przed stu la ty Biskup H odur, przystąpiono do budowy kościoła przy w ydatnej pomocy Polsko-N arodow ej Spójni z USA.

Tuż przed P iątym Synodem Kościół liczył 92 placów ki duszpasterskie.

4. Sprawy duchowieństwa

Ks. biskup J. Padew ski, p rzedstaw iając stan Kościoła w Polsce w p a ź ­dzierniku 1946 r., słusznie z a u w a ż y ł , że „najw iększy kłopot to brak księży, a zwłaszcza dobrych m isjonarzy, przejętych duchem w ielkiej Idei naszego Świętego Kościoła”. P rzyznał, że większość księży „pracu je bardzo dobrze, a słabsi m uszą nadążyć, bo w ojna osłabiła w ielu”.

W w yniku różnych przejść w ojennych z 46 księży PNKK pracujących tuż przed w rześniem 1939 r. pozostało w lu tym 1945 r. ty lko 26. (St. B ana- siak, W. Biernacki, J. Buczek, J. Czerw iński, J. Dobrochowski, I. Doktor, E. Gajkoś, J. G arbala, E. Jakubas, I. K ędzierski, W. K ierzkowski, Fr. Koc, St. Koc, J. Kwolek, E. Narbutowicz, L. Nowak, St. O bara, J. Osmólski, R. Powąska, J. Pękala, Al. Piec, St. P iekarz, H. Rogowski, Fr. Rum iński, M. Tymczak, K. W andałowski). W m iejsce dw udziestu księży utraconych podczas w ojny w tym sam ym okresie przybyło ośmiu księży z innych w y­znań więc w lu tym 1945 r. Kościół liczył razem 34 kapłanów .

Ilość duchow ieństw a sta le w zrastała . Na początku 1948 r. było 45 czyn­nych kapłanów , trzy la ta później — 55, przy końcu 1952 r., tylko 47i przy końcu 1958 r. było znowu — 55, ale w dniu 1 stycznia 1966 r. — 126. Ten osta tn i gw ałtow ny w zrost był związany z reorganizacją studiów teologicznych.

W m inionym dw udziestoleciu dw a razy m iał m iejsce większy napływ księży z innych w yznań (głównie z Kościoła Rzymskokatolickigo), m iano­wicie w latach 1946—49 (przybyło 18 księży) oraz w la tach 1958—62 (przy­było rów nież 18 księży). W zasadzie jednak nie m ożna było liczyć na te ­go rodzaju zasilanie szeregów duchow ieństw a dlatego, że księża ci p rze­w ażnie przychodzili przypadkowo, stanow ili elem ent p łynny i na ogół słabo ideologicznie uśw iadom iony (spośród 18 księży przybyłych w la tach 1946—49 pozostało do 1966 r. tylko 7, zaś z 18 księży przybyłych w la tach 1958—62 pozostało do 1966 r. — 10). Kościół m usi liczyć więcej na w ła­snych w ychow anków żyjących przez k ilka la t w sem inarium duchownymi kształcących się w dyscyplinach teologicznych pod kierunkiem w łasnych profesorów .

Po w ojnie w łasne Sem inarium Duchow ne Kościoła Polskokatolickiego poczęło funkcjonow ać po ukończeniu zburzonego podczas w ojny budynku sem inaryjnego w K rakow ie, co zostało osiągnięte w sierpn iu 1947 r. Z te ­go Sem inarium wyszło 21 kapłanów . W lu tym 1952 r. przeniesiono Sem i­narium z K rakow a do W arszawy. Z tego Sem inarium warszaw skiego do połowy 1954 r. czyli do czasu jego zlikw idow ania wyszło 15 kapłanów.

54

Page 54: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Od października 1954 r. kandydaci do kap łaństw a w Kościele Polsko- kato lickim mogli pobierać nauki teologiczne na wyższej uczelni państw o­w ej dzięki u tw orzeniu w C hrześcijańskiej A kadem ii Teologicznej odrębnej K atedry Teologii P rak tycznej S tarokatolickiej. Od tego czasu pierw szy raz w dziejach Kościoła Narodowego w A m eryce i w Polsce przyszli kap łan i m ieli zapew nione pełne w ykształcenie teologiczne, o jak im m arzyli n a j­św iatle jsi ludzie tego Kościoła. Do połowy 1959 r. św ięcenia kapłańskie otrzym ało 10 absolw entów tej uczelni.

Niezależnie od studentów przebyw ających w in ternacie Ch.A.T. poczęto w 1960 r. przyjm ow ać kandydatów do ponow nie erygowanego w dniu 23 stycznie 1960 r. Wyższego Sem inarium Duchownego w W arszawie. P o­w ody były następujące: 1) C hrześcijańska A kadem ia Teologiczna może p rzy jąć tylko niew ielką ilość naszych studentów , 2) alum ni z rzym skoka­tolickich sem inariów oraz księża z Kościoła Rzym skokatolickiego proszą o przyjęcie do Kościoła Polskokatolickiego, więc celem dokończenia s tu ­diów oraz odpowiedniego przeszkolenia należy ich przekazać insty tucji, k tó ra w nikliw iej i dokładniej niż państw ow a uczelnia w ychow a nowych adeptów duszpasterstw a w duchu naszego Kościoła. W ciągu sześciu la t (do lipca 1965 r.). Wyższe Sem inarium Duchowne ukończyło 39 absolw en­tów, którzy przy ję li św ięcenia kapłańskie.

W racając do Ch.A.T. należy zanotować, że w ciągu dziesięciolecia zdo­byw ania wiedzy teologicznej na tej uczelni przez naszych alum nów czte­rech duchow nych zdobyło ty tu ł naukow y doktora teologii a dwudziestu dwóch otrzym ało dyplom m agistra teologii.

K andydaci na duchow nych posiadają pomoce naukow e opracowane przez teologów polskokatolickich prow adzących w ykłady z dogmatyki, teologii m oralnej, b iblistyki, h isto rii chrześcijaństw a, h isto rii Kościoła, patrologii, filozofii chrześcijańskiej, hom iletyki i p raw a kościelnego. Poza tym i w ykładam i odbyw ają się w ykłady w spólne ze studentam i Sekcji ewengelickiej. N auka teologii teoretycznej i p rak tycznej nie kończy się po w yjściu z Ch.A.T. lub W.S.D. W szyscy duchowni są obowiązani uczyć się nadal. D opingują ich do tego k ilka razy w roku ku rsy duszpasterskie. Obok naukow ych skryptów i rozpraw m ają księża pomoce w postaci artyku łów zam ieszczanych w p rasie kościelnej (Posłannictwo, Miesięcz­n ik Kościelny, Rodzina).

5. Działalność wydawnicza

W ielkie osiągnięcie Kościoła Polskokatolickiego w m inionym dw udzie­stoleciu stanow ią pow ażne efekty w ydaw nicze. Na pierw szym m iejscu n a ­leży postaw ić w ydanie Mszału, R ytuału , M odlitew nika, Śpiew nika i in ­nych pozycji zw iązanych ściśle z ku ltem religijnym . N astępnie idą pozy­cje p ropagujące ideologię Kościoła, jak K atechizm Kościoła Polskokato­lickiego, W ierzę w Kościół K atolicki, Z buduję Kościół mój, O Kościele Jezusa C hrystusa, B iblijne podstaw y papiestw a rzym skiego, Idea Kościoła

55

Page 55: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Narodowego w lite ra tu rze polskiej, S praw a Kościoła Narodowego w P ol­sce XVI w ieku, H istoria Kościoła Polskokatolickiego, siedem broszuro sakram entach św. W ażne są pozycje polemiczne: Od celibatu do cudzo­łóstwa, Żarys dziejów papiestw a, K ulisy nieomylności, Idea nieom ylności Kościoła w eklezjologii patrystycznej, H istoria pap iestw a do 1073 r. W reszcie wyszły też pozycje o tem atyce re lig ijnej i społecznej ogólnej, jak Z iarna Boże, Przez M aryję do Jezusa, Dziecię z B etlejem , Łowczyni ofiar (o p ijaństw ie) i in. Przystąpiono do corocznej publikacji „K alenda­rza K atolickiego”.

Obok system atycznego kontynuow ania m iesięcznika „Posłannictw o”, którego artyku ły noszą charak ter problem ow y, Kościół w ydaje tygodnik „Rodzinę” (od lipca 1960 r.). Nie trzeba uzasadniać propagandowego zna­czenia tej pozycji, g rającej rolę pierw szorzędnego m isjonarza prasowego.

6. Współpraca międzywyznaniowa

Podczas okupacji w atm osferze konsp iracy jnej pow stała w 1941 r. Pol­ska Rada Ekum eniczna z in ic ja tyw y Kościoła Ew angelicko-A ugsburskie­go. Należeli do niej przedstaw iciele niem al w szystkich w yznań nierzym - skich, a m.in. przedstaw iciel Kościoła Polskokatolickiego, ówczesny p ro ­boszcz w arszaw ski (przy ul. Żytniej), ks. Ju lian Pękala. Po wojnie, w m aju 1945 r. opracowano w Polskiej Radzie Ekum enicznej p ro jek t po­łączenia wszystkich w yznań katolicyzujących w jeden blok w yznaniow y zw any „Polskim Kościołem K atolickim ” w zględnie „Polskim S tarokato ­lickim Kościołem”. Jednakże ze względów pryncypialnych w dniu 9 w rze­śnia 1945 r. Rada Kościoła Polskokatolickiego ustaliła, że Kościół ten „m a sam odzielnie iść w łasną drogą i pozostać z ducha i nazw y Polskim N aro­dowym Kościołem K atolickim , przy tym zawsze zachować dobrą wolę do w spółpracy z b ra tn im i w yznaniam i w granicach naszych możliwości”.

Najbliżej w spółpracow ano z Kościołem M ariaw itów . Ich b iskupi udzie­la li święceń kap łańsk ich alum nom polskokatolickim w 1952 r. oraz sakrę biskupią biskupom w ybranym na Trzecim Synodzie W arszawskim w g ru ­dniu 1952 r. i na P iątym Synodzie W arszawskim w lipcu 196G r. P od­trzym ano dobre stosunki z Kościołem Praw osław nym naw iązane przez ks. biskupa Józefa Padew skiego o raz z w szystkim i innym i w yznaniam i skupionym i w Polskiej Radzie Ekum enicznej. Do rozwoju tych kontaktów przyczyniła się C hrześcijańska A kadem ia Teologiczna.

W spółpraca m iędzyw yznaniow a znacznie się ożywiła od 1957 r. N aw ią­zano bliższe k on tak ty z U nią U trechcką Kościołów S tarokatolickich oraz ze św iatow ą Radą Kościołów. Na XV II K ongresie Kościołów S tarokato ­lickich w R einfelden (Szwajcaria) b ra ł udział ks. bp J . Pękala. Było to w e w rześniu 1957 r. Cztery la ta później, w e w rześniu 1961 r. w H aarlem ie odbył się X V III Kongres Kościołów S tarokatolickich U nii U trechckiej.

56

Page 56: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Udział w obydwu spotkaniach w ziął przedstaw iciel Kościoła P olskokato­lickiego, ks. biskup dr M. Rode. Był on rów nież delegatem U nii U trech- ckiej na Trzecim Zgrom adzeniu Św iatow ej R ady Kościołów w New Delhi (India) odbytym w listopadzie 1961 r. Ja k wiadomo, Św iatow a R ada Ko­ściołów liczy ponad 40 m ilionów chrześcijan skupionych w ok. dw ustu różnych w yznaniach. Na tem at Zgrom adzenia w Delhi C hrześcijańska A kadem ia Teologiczna zorganizow ała 22 lutego 1962 r. Sesję Naukową a 10 kw ietn ia tegoż roku Polska R ada Ekum eniczna zw ołała P ierw sze Ogólnopolskie Zgrom adzenie Chrześcijańskie.

Z in ic ja tyw y duchow ieństw a polskokatolickiego pow stają w większych m iastach oddziały Polskiej Rady Ekum enicznej. Ideologię ruchu ekum e­nicznego szerzą periodyki Kościoła Polskokatolickiego, P rzedstaw iciele Kościoła Polskokatolickiego biorą udział w różnego rodzaju sesjach orga­nizow anych przez Polską Radę Ekum eniczną. W dniu 27 kw ietn ia 1963 r. P rezydium Rady Kościoła Polskokatolickiego powzięło rezolucję popiera­jącą oświadczenie Polskiej Rady Ekum enicznej z lutego 1963 r. w spraw ie w zajem nych stosunków między P olską R adą Ekum eniczną a Kościołem Rzym skokatolickim w Polsce. W dniu 9 m arca 1965 r. przedstaw iciele naszego Kościoła b ra li czynny udział w sesji P.R.E. zw iązanej specjalnie z Drugim Soborem W atykańskim .

R ealne w arunk i życia religijnego w Polsce nie pozw alają zapominać, że najsiln iejszy na św iecie Kościół nieekum eniczny, Kościół R zym skoka­tolicki, jest równocześnie najsiln iejszą in sty tucją w yznaniow ą w naszym k ra ju . O ile jednak w k ra jach zachodnich Kościół ten stw arza pozory w spółpracy w duchu ekum enicznym , to w Polsce prow adzi nadal ostrą w alkę z wszystkim i, co m yślą inaczej. Tę podw ójną grę Kościoła Rzym ­skokatolickiego dem askuje p rasa polskokatolicka, lecz poza n ią dwa razy w ezw ał Kościół rzym skokatolickich teologów do ekum enicznego dialogu. Stało się to (z in ic ja tyw y ks. inf. Tadeusza M ajewskiego, jako W ikariusza G eneralnej diecezji krakow skiej) najp ierw w K rakow ie 3 czerwca 1962, następnie w Radom iu 26 m arca 1965 — w odpowiedzi na „listy p as te r­skie” rzym skokatolickich biskupów nazyw ających nas nadal „heretyka­m i”. W obydwu w ypadkach do dialogu nie doszło przypuszczalnie z b ra ­ku odwagi u duchow ieństw a rzym skokatolickiego.

Spośród w szystkich jednak w yznań „ekum enicznych” najbliższe więzy łączą Kościół’ Polskokatolicki z Polskim Narodowym Kościołem K atolic­kim (PNKK) w A m eryce i K anadzie. Zaraz po w ojnie w spółpraca m ię­dzy obydw u Kościołam i opierała się jeszcze na pewnego rodzaju zależ­ności ju rysdykcyjnej Kościoła Polskokatolickiego od PNKK w USA, co było uspraw iedliw ione tym , że PNKK założył Kościół Polskokatolicki w Polsce po pierw szej w ojnie św iatow ej i w łożył w iele pracy oraz środ ­ków m ateria lnych , aby m u dopomóc w zakorzenieniu się i wzroście. Od lutego 1951 r. Kościół Polskokatolicki sta ł się już in sty tu c ją ju rysdyk­cyjnie od PNKK niezalażną, lecz sta le się czuł zw iązany ideowo i p a trio ­tycznie z tym Kościołem w Ameryce. W yrazem b ra te rsk ich uczuć obydwu

57

Page 57: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Kościołów były osobiste kon tak ty ich przedstaw icieli w la tach 1957, 1959, 1960, 1964, 1965, 1966. M anifestacją serdeczności w tym względzie był Czw ar­ty Synod W arszawski w 1959 r., na k tórym Pierw szy B iskup PNKK w A m e­ryce, ks. bp L. G rochow ski m.in. powiedział: „Nie chcem y kierow ać K o­ściołem w Polsce ani ingerow ać w jego spraw y w ew nętrzne, jeno z całej duszy pragniem y w am pomóc. Zdajem y sobie spraw ę, że tu , nad W isłą, gdzie lud polski m ieszka, jest przyszłość wolnego Kościoła i tu się zw ra­ca ją dzisiaj oczy setek tysięcy w yznawców Kościoła Narodowego w A m e­ryce z gorącym życzeniem, aby się ten Kościół rozw ijał i spełn iał w y­znaczone przez O patrzność zadanie”. W tedy też ks. bp L. Grochowski w ysunął wniosek pow ołania m ieszanej kom isji m ającej omówić spraw y kultu , liturgii, oraz inne zagadnienia religijno-kościelne, k tó re żywo obchodzą obydwa Kościoły jak np. w ysyłanie oficjalnych delegacji na w szystkie synody w A m eryce i w Polsce, w ym iana studentów i p ro fe­sorów itp. Nową p la tfo rm ę w spółpracy ułożyło Prezydium Rady Kościoła Polskokatolickiego z delegacją PNK K w USA na spo tkaniu w W arszawie w dniu 11 g rudnia 1965 r.

7. Współpraca z Narodem i Państwem

Kościół Polskokatolicki jako re lig ijna in sty tucja ściśle narodow a bierze żywy udział w tym w szystkim , co obchodzi współczesnego P olaka jako człowieka i obyw atela.

N ajw ażniejszą sp raw ą jest troska o u trzym anie pokoju między naro ­dami. Kościół nasz w m inionym dw udziestoleciu dał dostatecznie w yraźne dowody głębokiego zaangażow ania w w alkę o pokój na świecie. Poważny au to ry te t w te j dziedzinie zdobyła sobie o zasięgu w szechśw iatow ym C hrześcijańska K onferencja Pokojow a w P radze dlatego, że od 1961 r. grom adzi przedstaw icieli niem al w szystkich w yznań chrześcijańskich. W spotkaniach p rask ich b ierze udział Kościół Polskokatolicki poprzez

i swoich przedstaw icieli a następnie pub liku je w ażniejsze re fe ra ty w sw o­je j prasie . Echem dyskusji i uchw ał p rask ich są Ogólnopolskie Z grom a­dzenia Pokojow e organizow ane przez Polski Oddział C hrześcijańskiej K onferencji Pokojow ej i przez Polską Radę Ekum eniczną. Na spotkaniach tych są obecni i b iorą czynny udział przedstaw iciele, a także i w ierni naszego Kościoła.

W m yśl „Społecznego p rogram u” opublikow anego w tygodniku „Ro­dzina” z 30 sierpn ia 1964 r. Kościół Polskokatolicki opow iada się zdecy­dow anie za n ienaruszalnością granicy państw ow ej na Odrze i Nysie jako granicy jedynie słusznej. W zw iązku z tym erygow ał 2 kw ietn ia 1961 r. diecezję w rocław ską, aby podkreślić nieodw racalność przynależności Ziem Zachodnich do Polski. W te j spraw ie nowe Prezydium Rady Kościoła za­brało głos dwa razy, m ianow icie w zw iązku z M em orandum Kościoła Ewangelickiego w NRF z dnia 1 października 1965 r. i z Orędziem rzym -

58

Page 58: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

skokatolickich biskupów w Polsce do episkopatu NRF. (Patrz „Rodzina” z dn. 19—26.XII.65 r. oraz 16.1.66 r.).

Wyrazem solidarności z Narodem jest „Rezolucja” Prezydium Rady Kościoła z dn. 2 lutego 1965 r. protestująca przeciw ewentualności prze­dawnienia zbrodni hitlerowskich. Wyrazem tej solidarności są organizo­wane uroczystości sprowadzenia prochów Polaków pomordowanych

w obozach koncentracyjnych. Wyrazem tego są uchwały Piątego Synodu Warszawskiego z 5 lipca 1966 r.

Kościół Polskokatolicki bierze żywy udział we wszystkich wydarzeniach narodowych i państwowych. Uroczyście obchodził Dwudziestolecie Polski Ludowej w czerwcu i lipcu 1964 r. Zaangażował się w uroczystościach obchodu Tysiąclecia Państwa Polskiego. Echa tych przedsięwzięć znaj­

dzie czytelnik prasy polskokatolickiej w tygodniku „Rodzina”, miesięcz­niku „Posłannictwo” i w „Kalendarzu Katolickim”.

* * *

•Pobieżny i bardzo powierzchowny przegląd osiągnięć Kościoła Polsko­

katolickiego w minionym dwudziestoleciu od daty aktu legalizacyjnego nie może oddać całokształtu wszystkich wysiłków zmierzających do wy­

kazania, że Kościół nasz jest w Polsce pożyteczny zarówno dla wierzą­cych. katolików jak i dla Narodu i Państwa. Kościół ten manifestuje prak­tycznie swoim przykładem, że można być wierzącym katolikiem a zara­zem dobrym obywatelem w kraju odznaczającym się pluralizmem świa- topoglądoywm i budowaniem ustroju socjalistycznego. W ramach swego w pełni katolickiego i polskiego światopoglądu będzie współdziałał z wszystkimi ludźmi „dobrej woli” w osiągnięciu wspólnego dobra Ojczy­zny Polski.

59

Page 59: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

NAJMŁODSZE CÓRY KOŚCIOŁAŚwiątynie polskokatolickie często są ubogie, ale mieszka w nich Chry­

stus. W świątyniach tych kapłani głoszą słowo Boże w oparciu o Pismo

Święte.

W ciągu ostatnich kilku lat Kościół Polskokatolicki „rozszerzył swoje posiadłości” o kilkadziesiąt parafii. W niniejszym przeglądzie zajmiemy się tylko tymi placówkami, które „wyrosły” w ostatnich miesiącach. Nie zostaną w nim uwzględnione wszystkie placówki, które ostatnio powstały, gdyż jest to niemożliwe ze względów technicznych, materiały bowiem do „Kalendarza na r. 1967” zostały przygotowane w pierwszych miesią­

cach 1966 r.

W latach 1959—1966 zostało erygowanych ok. 50 nowych parafii polsko-

katolickich.

Pod koniec 1964 r. Rządca Diecezji Krakowskiej — Ks. Inf. Tadeusz R. Majewski dokonał poświęcenia świątyni w Chwałowicach, w Andry­chowie i w Radomiu. Parafią w Chwałowicach kieruje ks. adm. Mieczy­

sław Klekot, w Andrychowie ks. adm. Henryk Buszka, w Radomiu ks.

dziek. Benedykt Sęk, wybrany przez Piąty Synod na Wikariusza General­nego i Administratora diecezji krakowskiej.

27 czerwca 1965 r. Ks. Inf. T. R. Majewski dokonał otwarcia parafii

w Skarżysku-Kamiennej.

15 sierpnia 1965 r. Ks. Biskup Julian Pękala dokonał otwarcia parafii w Głubczycach. Administratorem parafii został ks. Eligiusz Cellmer.

Również w sierpniu 1965 r. mieszkańcy Gozdnicy (pow. Żagań) zwró­

cili się do Kurii Biskupiej Kościoła Polskokatolickiego we Wrocławiu z prośbą o zorganizowanie parafii. Z polecenia Kurii do Gozdnicy udał się ks. Tadeusz Piątek. Po zorganizowaniu tam parafii, poświęcenia tejże dokonał Ks. Biskup J. Pękala.

17 października 1965 r. erygowano, a w zasadzie restytuowano parafię w Tarnowie. Nowy Dom Boży poświęcił Ks. Inf. T. Majewski. Admini­

stratorem parafii został jej organizator ks. prob. Eryk Cetlawa.

21 listopada 1965 r. nastąpiło otwarcie parafii w Sieradzu. Otwarcia dokonał Ks. Inf. Tadeusz Majewski. Parafię zorganizowali: ks. Teodor Elerowski i ks. mgr Wiktor Wysoczański. Ten ostatni przeprowadził re­

mont kościoła i przez krótki czas opiekowai się parafią, nad którą na­stępnie opiekę duszpasterską przejął ks. Kazimierz Janiszewski.

Dynamiczny rozwój parafii na Kielecczyźnie wpłynął na to, że Kiero­wnictwo Kościoła dokonało podziału dotychczasowego Dekanatu Kielec­kiego z siedzibą w Okolę na dwa dekanaty. W ten sposób powstał Deka­nat Radomski. Ks. Inf. T. Majewski w dowód uznania za pracę dla Ko­

60

Page 60: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ścioła mianował ks. prob. Benedykta Sęka dziekanem Dekanatu Radom­skiego.

Kielecczyzna ożywia się — po Kielcach zorganizowano parafie w Ska- dli, Radomiu, Stojewsku i Sandomierzu.

W związku z setną rocznicą urodzin Ks. Biskupa Franciszka Hodura, przypadającą w dniu 1 kwietnia 1966 r. w miejscowości, w której urodził się Wielki Biskup, w Zarkach-Moczydle postanowiono rozpocząć budowę

kościoła-pomnika.

Procesja przed poświęceniem kościoła w Tarnowie

61

Page 61: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Duchowieństwo i wierni przed kościołem w Strzyżowicach

62

Page 62: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. mgr W. Wysoczański. Obok kościół w Sieradzu

Ks. Bp. T.R. Majewski wśród niemych w Tarnowie

63

Page 63: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

64

Page 64: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

KOŚCIOŁY ZRZESZONE W ŚRK I PRESkróty ŚRE i PRE oznaczają Światową Radę Kościołów i Polską Ra­

dę Ekumeniczną.

Chrześcijan jest na świecie ok. 900 milionów, co stanowi '/a wierzącej ludzkości. Z tego ok. połowy (ale napewno mniej niż połowę) przypada na Kościół rzymskokatolicki, a pozostali to chrześcijanie zgrupowani w po­nad 200 Kościołach o różnych nazwach.

W r. 1910 zorganizowano Światową Konferencję Misyjną w Edynbur­gu. Od tej też pory rozpoczęła się planowa akcja zmierzająca w kierunku zjednoczenia wszystkich Kościołów chrześcijańskich.

W r. 1948 zorganizowano Światową Radę Kościołów. Rada ta zorgani­zowała dwie konferencje, które możnaby nazwać soborami chrześcijań­skimi •— w Evanston (1954) i New Delhi (1961).

W Polsce istnieje Polska Rada Ekumeniczna, która zrzesza 8 Kościo­łów: Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Kościół Ewangelicko- Augs­burski, Kościół Polskokatolicki, Staro-Katolicki Kościół Mariawitów, Ko­ściół Ewangelicko-Reformowany, Kościół Metodystyczny, Polski Kościół Chrześcijan Baptystów i Zjednoczony Kościół Ewangeliczny.

Wszystkie dotychczasowe artykuły w naszych kalendarzach, poświę­cone Polskiej Radzie Ekumenicznej były ujęte nieco inaczej, W tym arty­kule chcemy zapoznać naszych Czytelników czym różnią się między sobą

poszczególne Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Będzie to o tyle korzystne, że Czytelnik będzie miał jasny obraz, że raz na za­wsze przestanie dawać wiarę bajeczkom w rodzaju: ,,pod progiem ich kościoła jest zakopany obraz Matki Bożej, itp.”.

Obecnie istnieje na świecie 14 autokefalicznych (autonomicznych) Ko­ściołów Prawosławnych. Kościoły te liczą razem ok. 200 milionów wier­nych.

Za źródło swojej nauki Kościół Prawosławny uważa Pismo św. i Tra­dycję. W odróżnieniu od katolików Kościół Prawosławny odrzuca nie­które Księgi Starego Testamentu (Tobiasza, Judyty, Mądrości, Salomona, Eklezjastesa).

Do tradycji Kościół Prawosławny zalicza listy ojców apostolskich i oj­ców Kościoła, orzeczenia pierwszych siedmiu soborów powszechnych.

Bóg — według Kościoła Prawosławnego — jest jeden w trzech oso­

bach, z tym że Duch Św. nie pochodzi (jak w teologii katolickiej) od Ojca i Syna, tylko od Ojca i przez Syna objawia się światu.

W Sakramencie Kapłaństwa Kościół Prawosławny wyróżnia trzy ro­dzaje święceń: diakonat, kapłaństwo, biskupstwo. Kapłani mogą zawie­rać związki małżeńskie, ale tylko przed przyjęciem święceń. Nie mogą jednak żenić się po raz drugi.

Chrztu Kościół Prawosławny udziela przez zanurzenie w wodzie. Bez­pośrednio po chrzcie udziela się Sakramentu Bierzmowania.

K alendarz — 5 65

Page 65: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Budynek Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, w któ­rym Kościoły kształcą kandydatów na przyszłych ducho­

wnych.

Polska Rada Ekumeniczna gości Biskupów PNKK z USA— Ks. Bp Dr. Leona Grochowskiego i Ks. Bp. Franciszka

Rowińskiego.

66

Page 66: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

67

Page 67: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Do konsekracji Kościół Prawosławny używa chleba kwaszonego, a nie pszaśnego (opłatka). Wierni przyjmują Komunię pod postaciami chleba

i wina i to tylko podczas Mszy św.

W cerkwiach nie używa się muzyki.,Wielką wagę przywiązuje Kościół Prawosławny do czci relikwii i świę­

tych obrazów.

Prawosławni nie uznają czyścca. Uznają okres przejściowy między śmiercią człowieka a sądem szczegółowym i dlatego modlą się również

1 za świętych.

Kościół Ewangelicko-Augsburski to /jedno z najliczniejszych wyznań

protestanckich. Powszechnie augsburczyków nazywają luteranami. Lute­ranie uznają Trójcę Sw. i odkupienie, ale inaczej niż katolicy tłumacz?

zbawienie poszczególnych ludzi. Zbawienie — wg. nich — następuje prze; ■wiarę w Boga, podporządkowanie swojej woli woli Boga. Uznają tylkc2 sakramenty: Chrzest i Komunię Sw. Uznają, że W Komunii Chrystus

jest obecny pod postaciami chleba i wina.

Luteranizm odrzuca celibat duchownych, przepisy postne, \viarę

w czyściec.

Prezydium Rady Kościoła Polsko-katolickiego (Ks. Biskup Julian Pękala, Ks. Biskup Tadeusz R. Majewski, Ks. Dziek.

Tadeusz Gotówka i inni w rozmowie z gośćmi z USA.

68

Page 68: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Kościół Polskokatolicki jest Kościołem katolickifn. W . Kościele tym:

katolickie są zasady wiary, Sakramenty św., katolicka zwierzchność duchowna, będąca apostolską w nieprzerwanej linii sukcesyjnej.- Biskupi Kościoła Polskokatolickiego mają ważną sukcesję apostolską,

a co za tym idzie kapłani ważne święcenia.

Kościół Polskokatolicki czci Matkę Najświętszą i Świętych Pańskich.

Odrzuca tylko dogmaty o nieomylności papieża i prymacie jurysdykcyj­nym biskupów rzymskich.

W Kościele używana jest liturgia w języku ojczystym, przyjęto Spo­wiedź uszną i powszechną. Duchowni mogą zawierać związki małżeńskie.

Kościół Polskokatolicki jest Kościołem przyszłości. Nadejdzie czas, gdy

wierzący Polacy zrozumieją, że religii nie potrzeba importować z zagra­nicy. Bóg jest na każdym miejscu i rozumie modlitwy zanoszone w każ­dym języku, także w języku polstóm, owszem, Polakowi dogodniej i, łat­wiej jest modlić się w języku Mickiewicza, Słowackiego, Asnyka i Sien­kiewicza, . niż w języku Horacego i Cycerona. Zresztą sam św. Paweł powiada, że woli pięć słów powiedzieć w kościele w języku zrozumiałym, niż dziesięć tysięcy słów w języku niezrozumiałym (I Kor. 14,19),

Staro-Katolicki Kościół Mariawitów należy do, grupy Kościołów staro­katolickich. W sformułowaniu wierzeń i obrzędach nie różni się od Ko­ścioła Polskokatolickiego, Mariawici szerzą w szczególny sposób kult Matki Bożej i adoruj'ą Najświętszy Sakrament w dzień i w nocy.

Kościół Ewangelicko-Reformowany to Kościół zwany popularnie kal­wińskim. Kościół ten uznaje, że zbawienie człowieka zależne jest od prze­znaczenia. Kogo Bóg przeznaczył na zbawienie, będzie zbawiony.

Ks. Bp. S. Pękala i ks. Bp. T.R. Majewski w czasie konferencji z dostojnikami Starokatolickiego Kościoła Mariawitów

69

Page 69: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. Biskup Prof. Dr Andrzej Wantuła odczytuje rezolucję.Obok Ks. Metropolita Autokefalicznego Kościoła Prawo­

sławnego w PRL, — Stefan Rudyk.

Kościół Metodystyczny wyrósł z Kościoła Anglikańskiego. Metodyści podkreślają rolę uczucia w życiu religijnym jako istotnego czynnika na­wrócenia się do Boga i utrzymania z Nim łączności duchowej.

Metodyści są najbardziej prężnym wyznaniem reformowanym, w sa­

mych tylko Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się 30 milionów metodystów.

Polski Kościół Chrześcijan Baptystów i Zjednoczóny Kościół Ewange­liczny to dwa pokrewne wyznania. Między sobą nazywają się braćmi i siostrami. Nabożeństwa ich składają się z rozmyślania nad Pismem Świętym, kazania, śpiewów i wspólnych modlitw. < Chrzczą ludzi doro­słych. W- Zjednoczonym Kościele Ewangelicznym nacisk- kładzie się na osobiste przeżycie odrodzenia duchowego, także nacisk na' ewangelizację

(głoszenie Ewangelii).W uroczystościach organizowanych przez Polską1 Radę Ekumeniczną

biorą także udział w charakterze gości-obserwatorów przedstawiciele Ka­tolickiego Kościoła Mariawitów i Adwentystów Dnia Siódmego.

Wyraz „ekumenia” pochodzi z języka greckiego („oikoumene”) i oznacza

chrześcijaństwo jako Całość.Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej dążą dó wyrówna­

nia różnic jakie Ich dzielą, starają się aby w poszanowaniu i tolerancji

współpracować ze sobą w duchu chrześcijańskim.Opracował ks. Tadeusz Gorgol

70

Page 70: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Prezes Polpkiej Rady/ Ekumenicznej — Ks. Superintendent Mgr Jan Niewieczerzal.

Page 71: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

WYCHOWANIE A KOŚCIÓŁ I RELIGIAWychowanie jest problemem tak dawnym jak dawny jest człowiek.

Proces wychowania, początkowo bardzo prosty, w miarę rozwoju spo­łecznego komplikował się i ulegał przeobrażeniom.

Starożytna Grecją, która jest kolebką kultury europejskiej, stworzyła również pewien system wychowania; zorganizowała szkoły i położyła pod­waliny pod rozwój pedagogiki, tj. nauki o wychowaniu i nauczaniu przez teoretyczne rozważania problemów wychowania i nauczania w dziełach swych uczonych i filozofów.! 1

Wieki średnie, w których ukształtował' się i rozwinął ustrój feudalny, wytworzyły kilka systemów wychowawczych odpowiadających potrzebom

istniejących wówczas stanów: rycerskiego, mieszczańskiego i duchownego.

Kościół zorganizował szkolnictwo, które służyło przede wszystkim ' jego celom: przygotowało duchownych.

Kościół też kształtował światopogląd ludzi ówczesnych wskazując im jako cel osiągnięcie szczęścia wiekuistego i podając środki do tego celu wiodące: ascezę, modlitwę, pokorę i posłuszeństwo.

Sytuacja ulęga zmianie w epoce Odrodzenia (XIV, XV, XVI w.). Huma­niści odrzucają średniowieczny system wychowania, Jego. religijno-kościel- ny charakter, wprowadzając na jego miejsce wychowanie świeckie. Roz­wija się literatura pedagogiczna poszukująca nowych metod' wychowania

i nauczania.

.Laicyzację wychowania i nauczania zahamowała reakcja katolicka spo­wodowana reformacją. Jezuici walcząc z reformacją w pierwszym rzędzie opanowali szkolnictwo, ażeby poprzez wychowanie młodych pokoleń, uzy­skać wpływ na społeczeństwo. Szkoły jezuickie wychowywały w duchu fanatyzmu i nietolerancji.

Dopiero w XV III w. doszło w różnych krajach Europy do złamania mo­

nopolu Kościoła na wychowanie i oświatę. U nas dokonała tego Komisja Edukacji Narodowej w 1773 r., stanowiąca pierwsze ministerstwo oświaty w Europie.

Światli ludzie zdawali sobie sprawę ze szkodliwości wychowywania przez zakony. Dał temu wyraz ks. Hugo Kołłątaj, jeden z wybitnych człon­ków Komisji Edukacji Narodowej, pisząc w pracy pt. „Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta I I I : ,

„Dziwna rzecz, jak nie tylko w Polsce, ale nawet po innych katolickich państwach nie dano na to baczenia, że iszkoły zakonne — będąc wyjęte spod władzy biskupów krajowych, a nie należące wcale do żadnej świec­kiej zwierzchności były właśnie, jak nasłane od dworu rzymskiego, żeby wychowywały młodzież w samych tylko widokach rzeczonemu dworowi

' dogodnych.

72

Page 72: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Nieprzyzowitość takowa mniej dała się odczuć w monarchiach, bo arbi­tralna panująca władza zaradzała czasem złym skutkom z takowego wy­chowania pochodzących, a często służyła się nimi do przygnębienia feudal­

nych swobód.Lecz w narodzie wolnym dozwolono tak daleko zakonnym zgromadze­

niom opanować wychowanie młodzieży, bez najmniejszego rządowego ba-

[czenia na ich cele, na ich kłótnie między sobą, o na tę podległość, które winni byli obcemu rządowi, miało być skutkiem zaślepionej ufności w rze­czonych zakonnikach i w Rzymie, skutkiem anarchii i nieczułości na przy­

szły los narodu.Uwaga ta nie ściąga się bynajmniej do sprzeciwienia się dworowi rzym­

skiemu W celach religii katolickiej, o której całość i czystość wszyscy rów­nie biskupi krajowi troskliwymi być powinni; lecz do tych celów poli­tycznych, które Rzym ma wspólne łącząc się z wielu Europy dworami, po­święcając się nieraz ofiarą przez sprężyny, którymi Rzym poruszał, zmie­rzając nas w niesnaski z sąsiadami...

Któż nadto zapomni tych okrucieństw i niesprawiedliwości na które na­

rażał nas fanatyzm? Wszystko to brało początek z naszych szkół zakon­nych, które nas wprawiły w podobny myślenia sposób, zasłaniając przeć nami zbyt długo, to światło nauk, w których nas inne wyprzedziły kraje, i 'gdyby nie obywatelska Konarskiego gorliwość, stan naszego oświecenia zostałby był w jednym stopniu — aż do supresji jezuitów — jaki szkoły

zakonne z sobą przyniosły”.Pos.tęp w dziedzinie wychowania i oświaty, tak jak zresztą we wszyst­

kich innych dziedzinach, dokonał się nie tylko bez Kościoła, lecz co więcej

'wbrew Kościołowi i w ostrej z nim walce.Kościół bowiem, gdyby mógł, zatrzymałby świat w miejscu, ażeby —

innym zalecając ascezę, pokorę i posłuszeństwo — samemu gromadzić do­bra materialne, mieć władzę i panowanie i to nie tylko nad duszami. Dc tego jednak trzeba było chrystianizm odpowiednio spreparować na docze­sny użytek Kościoła i jego hierarchii.

Dziś nikt nie tęskni do szkół zakonnych, nikt nie pragnie supremacji

Kościoła, która ciążyła Europie przez wieki.Kościół całkowicie zdyskredytował się w oczach cywilizowanej ludzko­

ści. Wychowując na przestrzeni stuleci nie tylko w szkołach, ale także

z ambon i w konfesjonałach, paczył ludzkie charaktery.O tym, jaka winna być rola wychowawcza Kościoła* a jak ją spełniał:

Kościół rzymski, pisał ks. Edward Narbutt-Narbuttowicz:„Jednym z naczelnych zadań Kościoła Chrystusowego jest wychowanie

człowieka, przygotowanego do duchowej jedności z- Bogiem, Ojcem wszy­stkich, i do jedności z ludźmi, braćmi naszymi. Wystarczy jednak spoj­rzeć na historię Kościoła rzymskiego, by się przekonać, żę tam wychowa­nie człowieka straciło już swój Chrystusowy charakter. -

Kościół od wieków rzeźbi psychikę swych wiernych na obraz i, podobień­stwo swoje według modeli ustalonych w Watykanie zależnie od epoki histo­

72

Page 73: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

rycznej, które z obrazem człowieka, który Chrystus nam pozostawił, mało ma wspólnego, a czasem jest jego żywym zaprzeczeniem. Wtłacza go w sza­blonowe ramy, okalecza często jego osobowość, jego psychikę i umysł.

Dla „buntowników”, którzy mieli odwagę samodzielnego myślenia, Ko­ściół w trosce o zbawienie ich dusz rozpalał stosy. „Poza Kościołem (rzym­skim) nie masz zbawienia”. — oto dogmatyczna zasada. Tylko Kościół

rzymski może zbawić.Czymże jest śmierć człowieka, pozbawienie go życia w stosunku do utra­

ty zbawienia wiecznego?Jak długo Kościół posiadał pełną władzę ówczesną, ta długo chętnie

pomagał umrzeć tym śmiałkom, którzy idąc do Boga usiłowali ominąć Watykan. Czyniłby to dzisiaj, gdyby państwa nie odmówiły mu swojej pomocy gdyby Reformacja, Oświecenie, rewolucja i wysiłki światłych lu­dzi nie ugasiły płonących stosów. Fanatyzm, nienawiść do ludzi, którzy do Boga kroczą własną drogą, jest nieoficjalnym dogmatem rzymskiego Ko­

ścioła”. (Ks. E. Narbutt — „Bagniste źródło” w mies. „Nasze Posłannictwo’-, Warszawa, czerwiec — lipiec 1958 nr 6/7).

Czy jednak chrystianizm nie powinien wywierać żadnego wpływu na ży­

cie człowieka, na jego postawę wobec innego człowieka i normy postępo­

wania.Czy z chrystianizmu, oczyszczonego z ludzkich naleciałości nie wynika

etyka, pod którą może podpisać się każdy?

Dotychczas „Kościół pomagał umierać, za posty, jałmużny i opłaty, za życie nędzne i poddańcze pokorne obiecywał Królestwo niebieskie” (Ks.

E. Narbutt-Narbuttowicz „Chrześcijaństwo oskarżone” w miesięczniku „Posłannictwo”, Warszawa styczeń—luty Nr 1—3 1964 r., str. 35).

Tak spreparowany chrystianizm spotkał się z krytyką i budził sprzeciw jako „negacja życia”, a etykę chrześcijańską określano jako „ponurą”

i ascetyczną”.Odrzucono nie tylko to, co obce duchowi religii chrześcijańskiej znala­

zło się w niej z woli i dla potrzeb hierarchii lecz i sam chrystianizm.A przecież nietrudno uzasadnić Pismem św., że chrystianizm nie jest

negacją życia.Chrystus nie odrzucał zwykłej ludzkiej radości ani jej nie gasił. Prze­

ciwnie, usankcjonował ją biorąc udział w weselu w Kanie Galilejskiej i w sposób cudowny zamieniając wodę w wino, gdy go zabrakło w czasie

uczty weselnej.Chrystus nie wymagał ascezy i długich modlitw. Uczeni w Piśmie i fary­

zeusze z tego tytułu stawiali Mu nawet zarzut: „Przecie uczniowie Janowi często poszczą i modlą się, także i faryzejscy, a twoi jedzą i piją” (Łu­kasz 5,33).

Nie lekceważył potrzeb człowieka w jego życiu doczesnym, nie bawił duszy kosztem ciała. „Żal mi tego ludu, albowiem już trzy dni przy mnie trwają, a nie mają, co by jedli (Mateusz, 15,32) — mówił Chrystus do ucz­niów swoich o wielkiej rzeszy, która przyszła za Nim na puszczę. Nie zale­

74

Page 74: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

cał cierpienia dla zbawienia duszy — jak czyni Kościół — przeciwnie niósł ulgę i pociechę.

Ślepi pod dotknięciem Jego Boskich rąk odzyskiwali wzrok, niemi — mowę, a sparaliżowani — władzę w członkach.

Nie tylko uzdrawiał chorych, lecz także wskrzeszał umarłych litując się nad ich bliskimi, którzy pozostali w bólu i rozpaczy.

Nie za modlitwy i posty obiecywał zbawienie wieczne, ale za dobre ży­cie, za czynną miłość bliźniego.

Dlatego nie rezygnujemy z wychowania religijnego. Będziemy jednak uczyć swoje dzieci nie dogmatów, które chrześcijan podzieliłby na wro­gie obozy, nie formułek teologicznych, ale obowiązków wobec drugiego człowieka wynikających z Boskiej nauki Mistrza z Nazaretu.

Będziemy wdrażać nie do płytkiej pobożności i religijności czysto for­malnej, ale do służenia Bogu przez służbę człowiekowi.

„Coście uczynili jednemu z maluczkich, mnieście uczynili”. Byłem gło­dny, nakarmiliście mnie. Byłem więziony a nawiedziliście mnie. Byłem chory...”

Tylko tak pojęte wychowanie religijne może przeobrazić człowieka i ży­cie jego uczynić lepszym, szlachetniejszym, bardziej radosnym i bardziej ludzkim.

Małgorzata Narbutt

75

Page 75: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. Dr E. BAŁAKIER

KAPŁAŃSTWO KODIET (PROBLEM EKUMENICZNY) EMANCYPACIA KOBIETY

Pełna emancypacja kobiety w kulturze i cywilizacji Współczesnej nie może budzić zastrzeżeń. Dzięki gwałtownym przemianom politycznym,. społecznym i ustrojowym kobieta zyskała — podobnie jak mężczyzna — pełne możliwości startu życiowego. Kobieta współczesna kształci się na równi z mężczyzną: zdobywa średnie i wyższe wykształcenie, studiuje na uniwersytetach, kończy szkoły zawodowe. W krajach socjalistycznych po­siada kobieta takie samo, zagwarantowane konstytucją prawo do pracy i wynagrodzenia. Nic też dziwnego, że spotykamy dziś kobietę nieomal we wszystkich zawodach: w urzędach, przedsiębiorstwach, fabrykach, w insty­tutach naukowych; kobiety jeżdżą na traktorach, są konduktorkami w tramwajach, stewardesami w samolotach i na okrętach, a nawet przy­gotowują się do lotów kosmicznych. Kobieta przestała byc „towarem do zbycia” w wieku panieńskim, a „kurą domową” po zamążpójściu. Dlatego* sięga dziś po wszystko, co było kiedyś wyłączną domeną działalności męż­czyzny.

Czyż, wobec tak powszechnej emancypacji, może nas zaskoczyć fakts że kobieta wierząca pragnie również sięgnąć po najwyższy urząd w dzie­dzinie religii — po urząd głoszenia Słowa Bożego, po urząd pastorału lub kapłaństwa? Od początków chrześcijaństwa trud i obowiązek apostolstwa Chrystusowego spoczywał na barkach mężczyzny. Nie tylko spoczywał, ale był zazdrośnie strzeżony. Kobiety mogły najwyżej pomagać w pracy misyjnej, lecz nigdy nie próbowały przejmować funkcji kierowniczej, nie, usiłowały stawać przy ołtarzu lub na ambonie w charakterze liturga spra­wującego święte obrzędy w zastępstwie i w imieniu Chrystusa.

PASTORAT KOBIET W SZWECJI

Tego rodzaju podrzędny i podporządkowany apostolat kobiety w Koś­ciele trwał aż dc czasów po drugiej wojnie światowej, jeśli nie będziemy liczyć sporadycznych i na drobną skalę zakrojonych prób wyemancypo­wania się kobiety w urzędzie apostolstwa, jak na przykład kapłaństwo kobiet w tzw. felicjanowskim (od Felicjanowa) odłamie mariawityzmu.

Po drugiej wojnie światowej rozpoczął się ten „sakralny ruch emancypa­

cyjny” . w łonie protestantyzmu. Można to śmiało powiedzieć, że całym

światem protestanckim, a częściowo także katolickim wstrząsnęła wiado­

mość ordynacji kobiet na pastorki w Kościele Luterskim Szwecji. Aktu

tego dokonał biskup Sztokholmu Dr Helge Ljungberg. W niedzielę Pal-

76

Page 76: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

mową 1960 r. ordynował w katedrze sztokholmskiej na pastora Elżbietę

Djurle. W tym samym czasie inni biskupi dokonali ordynacji dwóch in­

nych kobiet w Upsali i w Harnósand. Ceremonie odbywały się w atmosfe­

rze godności i powagi, wzbudzały ogromne zainteresowanie, a nawet były

transmitowane przez radio i telewizję. Trzeba przyznać, że były to do­

niosłe fakty historyczne o zasięgu znaczeniowym wykraczającym poza spo­

łeczność Kościoła Luterskiego Szwecji, a rozciągające swój wpływ na cały

Kościół Powszechny. Przeprowadzenie tak doniosłych zmian w narodo­

wym Kościele Szwecji nie było rzeczą łatwą. Nie wszyscy duchowni i wier­

ni godzili się z postanowieniem biskupia Sztokholmu, tak, że musiał wkro­

czyć w to sam minister do spraw wyznań, p. Ragnar Edenman i pode­

przeć powagą państwa zaistniałe fakty. Mimo to jeszcze w początkach

r. 1962 ostro wystąpił przeciw pastoratowi kobiet biskup Olle Herrlin,

uprzedni dziekan katedry w Upsali. Biskup Herrlin stwierdził w swym

oświadczeniu, że pastorat kobiet sprzeciwia się najstarszej tradycji chrze­

ścijańskiej, nauce Jezusa Chrystusa i nauce św. Pawła. Również Kościół

Anglikański zainteresował się żywo sprawą pastorału kobiet i w oficjal­

nym piśmie wyraził swe niezadowolenie z powodu zaistniałych w Kościele

szwedzkim faktów.

Inaczej zupełnie potraktował zagadnienie pastoratu kobiet Kościół Lu-

terski w Finlandii. Nie tylko zaaprobował zarządzenia bratniego wyzna­

nia, ale sam przystąpił do realizacji podobnych postanowień. Synod Ko­

ścioła Luterskiego w Finlandii powołał komisję, złożoną z pięciu teolo­

gów. Komisji tej powierzono gruntowne przestudiowanie problemu i prze­

myślenie możliwości dopuszczenia kobiet do czynnego udziału w życiu

liturgicznym. Komisja po paru latach pracy, przygotowała wnioski przy­

chylne ewentualnemu pastorowi kobiet. Wnioski kcmisji przedstawiono

w r. 1963 na Synodzie Kościoła. Są następujące: Nowy Testament nie

odpowiada na pytanie, ktc ma szafować sakramenty święte. Według lu-

terskich pism konfesyjnych głównym zadaniem Kościoła jest przepowia­

danie Ewangelii i udzielanie sakramentów świętych, zgodnie z ustano­

wieniem ich przez Chrystusa. Kto sądzi, że tylko pastorzy mają władzę

i możność to czynić, ten stara się ograniczyć łaskę Chrystusa Pana,

nie mając do tego żadnych podstaw. Nowy Testament głosi równość męż­

czyzny i kobiety wobec Jezusa Chrystusa, a tym samym, toleruje ewolucję

poglądów, zezwalającą kobietom podejmować coraz bardziej odpowiedzial­

ne zadania w Kościele.

Przykład Kościoła Szwecji — jak widać — ,nie pozostał bez echa. Zna­

lazł natychmiast swój odzew w Finlandii. Oczekiwać należy, że również

inne wyznania protestanckie będą musiały przemyśleć i przedyskutować

sprawę pastoratu kobiet.

77

Page 77: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

GODNOŚĆ KOB IET Y W B IB L II

Fakty zaistniałe w łonie chrześcijaństwa Europy zachodniej sugerują konieczność zainteresowania się problemem apostolatu kobiet przez wy­znania katolickie. Czy istnieje możliwość kapłaństwa kobiet w katolicyz­mie? Spróbujmy przeanalizować stanowisko katolicyzmu dotyczące apo­stolatu kobiet zarówno ze strony doktrynalnej, jak też praktycznej.

Teologia katolicka głosi pogląd, że w zasadzie mężczyzna i kobieta są sobie równi z ludzkiego i religijnego punktu widzenia. Pan Bóg stworzył człowieka... „na wyobrażenie swoje, na wyobrażenie Boże stworzył go; mężczyznę i białogłowę stworzył ich”. (Gen. I, 27—28). Nie wyróżnił przeto Pan Bóg mężczyzny, lecz oboje stworzył na podobieństwo Swoje. Koniecz­ność powołania do bytu kobiety uzasadnia Księga Rodzaju następująco: „Rzekł Pan Bóg: Nie dobrze być człowiekowi samemu; uczyńmy mu po­moc jemu podobną”. (Gen. 2, 18). W ten sposób powołał Bóg do bytu istotę, która ma być uzupełnieniem mężczyzny, dopełnieniem tego, czego natura poskąpiła rodzajowi męskiemu. Dopiero w mężczyźnie i kobiecie razem zawiera się pełnia człowieczeństwa. Chrystus Pan nie wprowadził również żadnej różnicy między mężczyzną a kobietą. Przeciwnie, to właś­nie Chrystus wyniósł jedność małżeństwa oraz zakreślił mu wzniosły ideał nierozerwalności, oparty na doskonałej równości praw i obowiązków. Podobnie w Królestwie Bożym, w obliczu Najwyższego Sędziego, nie bę­dzie rozgraniczenia mężczyzn od kobiet, ale Bóg wynagrodzi lub ukarze każdego „według uczynków jego”. Godność mężczyzny i kobiety w posłan­nictwie ewangelijnym zachowuje doskonałą równość.

ARGUMENTY PRZECIW KAPŁAŃSTWU KOBIET W DOKTRYNIE KATOLICKIEJ

Cóż więc stoi na przeszkodzie, aby kobiety zrównały się z mężczyzną w sprawowaniu liturgii w Kościele katolickim? Argumenty teologów kato­lickich dadzą się sprowadzić do trzech zasadniczych — tych, które przy­toczył biskup Kościoła Luterskiego Szwecji — Herrlin. Pastorat, a tym bardziej kapłaństwo kobiet sprzeciwia się: 1. najstarszej tradycji chrze­ścijańskiej, 2. nauce i postępowaniu Chrystusa, 3. nauce i praktyce św. Pawła apostoła.

Najstarsza tradycja chrześcijańska świadczy niezbicie o tym, że kapłań­stwo było zarezerwowane wyłącznie mężczyznom. Już w pierwszych wie­

kach chrześcijaństwa ustaliła się trzystopniowa hierarchia Sakramentu

Kapłaństwa: diakonat, prezbiterat, biskupstwo. Św. Klemens Rzymski,

umęczony w r. 100 pisał do Koryntian, aby szanowali swych prezbiterów.

Św. Ignacy, biskup Antiochii Syryjskiej, zostawił kilka listów, które napi- \

sał w drodze-na śmierć męczeńską. Bardzo wysoko wynosił w nich powagę

i godność biskupią. „Trzeba, żeby wszyscy szanowali diakonów jak Jezusa.

78

Page 78: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Chrystusa, biskupów jak wyobrażenie Boga Ojca, prezbiterów jako radę Bożą i grono apostołów. Bez nich nie ma Kościoła1’. (Do Trallan 3, 1). W pierwszych wiekach chrześcijaństwa istniała trzystopniowa hierarchia, ale kobiety dopuszczone były jedynie do pierwszego stopnia — do urzędu diakona, nigdy natomiast nie piastowały urzędu prezbitera lub urzędu biskupa.

Bardzo ciekawą, do dziś mało zbadaną, była instytucja diakonis w Koś­ciele starożytnym. Wzmiankę o niej znajdujemy w Liście do Rzymian. Apostoł Paweł poleca Rzymianom dakonisę Febę, która pomagała Pawło­wi i innym w pracy misyjnej: „Polecam wam siostrę naszę Febę, która czyni posługi w gminie w Kendrach. Przyjmijcie ją w Panu tak, jak tO’ przystoi świętym... Sama bowiem pomagała wielu, a także i mnie samemu” (Kzym XVI, 1—3). W tekście greckim jest zachowane słowo „diakonon”, które pominął autor Wulgaty, a za nim omijają je wszystkie rzymskoka­tolickie tłumaczenia polskie. A jednak to słowo jest, św. Paweł nazwał siorstę Febę diakonisą, co świadczy, że już wtedy istniała instytucja diakonów i diakonis. Dalsze dowody dotyczące diakonis znajdujemy w pismach Ojców Apostolskich, Św. Ignacy Antiocheński wspomina w Li­ście do Smyrneńczyków (13) o dziewicach dopuszczanych do godności dia­konisy, a św. Epifaniusz (Expos. Fidei. 21) daje świadectwo, że i kobiety zamężne pełniły niekiedy urząd diakonisy. Sobór Chalcedeński w r. 4-51 obniżył diakonisom granicę wieku na 40 lat. „Nie należy wyświęcać na diakona kobiety przed 40 rokiem życia i przed jej surowym zbadaniem. Jeśli po ordynacji i sprawowaniu przez jakiś czas swych funkcji zlekce­waży ona łaskę Bożą i wyjdzie za mąż, winna być wyklęta razem z tym, z którym się związała”. (Kąn. 15).

Konstytucje Apostolskie (8, 19) świadczą także, że diakonisę otrzymy­wały także przy święceniach stułę i kielich i miały te same przywileje, co diakoni, aż do udzielania Komunii św. włącznie. Diakonisę starożyt­nego Kościoła spełniały przede wszystkim funkcje katechetyczne wśród kobiet i dzieci. W tych też jedynie środowiskach mogły spełniać funkcje liturgiczne. Urząd diakonis zaginął najpierw w Kościele Zachodnim. Dłu­żej przetrwał w Kościele Wschodnim, a nawet — w formie szczątkowej pozostał do dziś w Kościele Syryjskim. Urząd ten świadczy, że w pierw- wotnym chrześcijaństwie kobieta była bardziej czynną w pracy misyjnej, że osiągnęła dość wysoką godność, bo wstąpiła na pierwszy stopień hie­rarchii kościelnej. Jednakże nie ma żadnych wiarygodnych dokumentów, że w Kościele katolickim istniał kiedykolwiek zalegalizowany urząd prez- bitera-kobiety. Dlatego w katolicyzmie argument zaczerpnięty z najstar­szej tradycji chrześcijańskiej zatrzymuje niepodważoną siłę. Najstarsza tradycja chrześcijańska nie zna kapłaństwa kobiet. Tym bardziej nie zna kobiet na stanowisku biskupa. W klasztorach zakonnych wieków średnich matka — abatissa nosiła wprawdzie krzyż, lecz nie wkładała mitry, kie­rowała podwładnymi, ale nie kierowała Kościołem, ani nie sprawowała li­turgii. Kościół rzymskokatolicki posunął swą ostrożność nawet tak daleko,

7!)

Page 79: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

że zabrania kobiecie zbliżać się do ołtarza podczas Mszy św. i usługiwać kapłanowi. .Może tylko z daleka odmawiać mińistranturę (jeśli zna łacinę). Rola kobiety została w Kościele tym mocno ograniczona. Odzywają się już głosy biskupów północno-europejskich po II Soborze Watykańskim, aby przywrócić kobiecie znaczenie w Kościele i podkreślić jej godność, nad­wyrężoną poważnie przez poglądy Tomasza z Akwinu.

Drugim poważnym dowodem przeciw kapłaństwu kobiet, przytaczanym przez teologię katolicką, jest stanowisko samego Chrystusa Pana, twórcy Sakramentu Kapłaństwa. Jezus Chrystus powołał Apostołów — mężczyzn do urzędu głoszenia Ewangelii. Ich wybrał, aby dalej prowadzili Jego dzieło. Im dał w!adzę sprawowania sakramentów św. i Najświętszej Ofia­ry. Władzę świętą, władzę duchową otrzymali Apostołowie od samego Mistrza. Żadna kobieta tej władzy nie otrzymała. Nawet Najświętsza Mary- aj Panna — Matka Chrystusa choć zajęła jako niewiasta — w tajemnicy zbawienia miejsce, uprzywilejowane, to jednak i dla Niej przystęp do ta­jemnic liturgii był zamknięty. Maryja nigdy nie przwodniczyła w kulcie eu­charystycznym społeczności apostolskiej. Naukę i myśl Chrystusową naj­lepiej chyba pojęli Jego najbliżsi uczniowie — apostołowie. A przecież oni nie święcili kobiet, lecz w „poszczególnych gminach ustanawiali im wśród modlitw i postów prezbiterów i polecali ich Panu, w którego zresztą oni już wierzyli”. (Dz. Ap. 14, 23).

Spośród Apostołów może najbardziej zdecydowanie nie pozwalał osiąg­nąć kobiecie pierwszego miejsca w pracy apostolskiej — św. Paweł. Za­braniał jej przede wszystkim nauczania w Kościele: „Tak jak we wszyst­kich innych gminach „świętych” przyjęte jest niechaj niewiasta na ze­braniach milczy. Albowiem nie są powołane do tego, aby przemawiać... Bo nie przystoi niewieście przemawiać na zebraniu (I Kor. XIV, 34—36). Podobne wskazania kierował do swych następców w urzędzie apostolatu: „Niewiasta powinna szukać pouczenia w cichości i w pełnej uległości. Nie pozwalam niewieście wykonywać urzędu nauczycielskiego” (I Tym. II,

11— 12).

Niektórzy egzegeci, w oparciu o teksty biblijne w Listach św. Pawła, uważali go za wroga kobiet. Jednakże teza ta nie da się pogodzić z peł­nymi życzliwości tonami pozdrowień, które apostoł kierował do swych pomocnic w pracy apostolskiej. I tak wyrażał uznanie dla Pryski i Akwili za to, że głowy swe nadstawiały, by apostołowi ratować życie (Rzym XVI, 3—5). Prosił Rzymian, aby przekazali serdeczne pozdrowienia dla Marii, dla Trefeny i Trylczy, dla najmilszej Perzydy, wyczerpujących się pracą w Panu (Rzym XVI, 6—16). Chwalił Ewodię i Syntychę, gdyż walczyły z apostołem dla Ewangelii (Filip IV. 2—4). Nie bez wzruszenia przypomi­nał imię babki i matki Tymoteusza, podziwiając ich żywą wiarę: „Mam w żywej pamięci twoją szczerą wiarę, która już w sercu twej babki Laidy i matki Eunice żyła” (II. Tym. I. 5). Ten przyjacielski, ciepły ton wypo­wiedzi o kobietach, pomagających w pracy misyjnej wskazuje, że św. Pa­weł nie był wrogiem kobiet. Nie mniej jednak pozostaje też prawdą fakt

80

Page 80: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zdecydowanego,sprzeciwu apostoła co do zajmowania przez kobietę pierw­szego miejsca w pracy apostolskiej. Św. Paweł wykluczył kobietę od wszelkiej liturgiczno-kościelnej czynności. To nie budzące żadnych wątpli­wości stanowisko św. Pawła jest trzecim argumentem wysuwanym przez przeciwników kapłaństwa kobiet w katolicyzmie. Zaznaczyć należy, że nie tylko Kościół rzymskokatolicki jest reprezentantem takiego stanowiska. Te same poglądy podzielają również inne Kościoły katolickiego wyznania: Kościoły Prawosławne, Kościół Starokatolicki i Kościół Polskokatolicki. Podobnie Anglikański, a nawet niektóre wyznania protestanckie (np. Koś­ciół Ewangelicko-Augsburski w Polsce) nie uważają za rzecz stosowną dopuszczania kobiet do najwyższych funkcji liturgicznych.

W dalszym więc ciągu, w katolicyzmie, może kobieta spełniać jedynie funkcję pomocniczą. Nic nie wskazuje na to, by jej apostolat sięgnął aż do funkcji kierowniczej w Kościele, by stanęła przy ołtarzu i na ambonie tak, jak stanęła już obok mężczyzny w innych dziedzinach pracy.

Na zakończenie warto zapytać, czy istnieją jakieś argumenty psycholo­giczne, przemawiające przeciw prezbiteratowi kobiet? Otóż już powierz­chowne nawet wniknięcie w psychikę kobiety, musi doprowadzić do od­powiedzi przeczącej. To prawda, że zarówno ciało jak też psychika ko­biety nastawione są przez naturę na macierzyństwo. Macierzyństwo jest dla kobiety rozkwitem i ubogaceniem1; kobieta osiąga w nim pełnię doj­rzałości fizycznej i równowagę psychiczną. Ale to nie znaczy, aby kobieta niezamężna nie mogła skierować instynktu macierzyństwa na inne pole działalności — w tym wypadku na pole działalności duszpasterskiej. To prawda, że w dotychczasowej cywilizacji i kulturze do mężczyzny nale­żało i należy jeszcze rola kierownicza, na nim spoczywa główna odpo­wiedzialność, od niego wychodzi większość idei twórczych i odważnych inicjatyw; to prawda, że wszelkich bez mała odkryć i wynalazków doko­nał mężczyzna, ale czy źródła tego pierwszeństwa nie należy szukać w wiekowym poniżeniu kobiety, w spychaniu jej na pozycję drugorzęd­ną? Byłoby dziś jawną krzywdą dla kobiety, gdybyśmy usiłowali ogra­niczyć jej osobowość do roli macierzyństwa i chcieli uważać kobietę za środek do podtrzymania rodzaju ludzkiego. Zresztą sama kobieta wyeman­cypowała się już dostatecznie z jedynej roli matki i wychowawczyni dzie­ci, coraz umiejętniej potrafi ona godzić pracę w domu z pracą poza do­mem. Pęd do samodzielności sporej liczby kobiet, pragnienie niezależności od mężczyzn jest tak silne, że trudno mu stawiać opór'. Nie istnieją więc argumenty psychologiczne hamujące drogę kobiecie do prezbiteratu. Jed­nakże argumenty natury teologicznej zachowały w Kościele katolickim dawną swą moc i walor. Apostolat kobiet należy w dalszym ciągu uwa­żać za apostolat pomocniczy.

K alendarz — 6 81

Page 81: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Stanowisko Polskiej Rady Ekumenicznej wobec Orędzia Episkopatu Rzymskokatolickiego

Polski do niemieckich biskupów rzymskokatolickich

Niedawno rozpatrywaliśmy Memorandum Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech, dotyczące spraw przesiedleńców, granicy na Odrze i Nysie

oraz stosunku do wschodnich sąsiadów Niemiec. Autorzy i sygnatariusze

tego dokumentu nie zwracali się w nim do Polaków, było to bowiem słowo Niemców do Niemców. Mimo to poświęciliśmy baczną uwagę temu

dokumentowi i zajęliśmy względem niego stanowisko. Dlaczego? Mieliśmy do tego prawo, a nawet była to nasza powinność. Bo, jakkolwiek nie mó­

wiono do nas, to jednak była w Memorandum mowa o Polakach, o naszych

żywotnych sprawach i o wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich. Z tych właśnie przyczyn nie mogliśmy zignorować tego dokumentu Nie­mieckiego Kościoła Ewangelickiego.

W trakcie naszej pracy nad Memorandum, której rezultatem była spe­cjalna sesja Polskiej Rady Ekumenicznej w dniu 21 grudnia 1965 r.,

sensacją dnia stało się Orędzie polskich biskupów rzymskokatolickich do

ich niemieckich współbraci. Wspomnieliśmy o tym Orędziu na naszej sesji grudniowej, zdając sobie sprawę, że zapewne i temu dokumentowi

trzeba będzie poświęcić uwagę i zainteresowanie. Orędzie nie jest adre­sowane do nas. Nie wydano go też w naszym imieniu. Trudno jednak uniknąć zajęcia się Orędziem i uświadomienia sobie własnego stanowiska

w sprawach, jakie ono porusza. Jeśli odczuliśmy jako swoją powinność zainteresowania się Memorandum Kościoła Ewangelickiego w Niemczech,

to tym więcej pobudek skłania nas do wzięcia pod rozwagę dokumentu polskich biskupów rzymskokatolickich. Dlaczego?

Po pierwsze: jest w nim synteza stosunków polskoniemieckich w ostat­nim tysiącleciu. Synteza ta jest ujęta ze stanowiska pewnej historiozofii,

która wymaga rozważenia i oceny.

Po drugie: Orędzie jest dokumentem mającym znamiona teologiczne. Teologia jest funkcją Kościoła, wyrazem jego refleksji i świadomości. W czasach ekumenicznych odkrywamy prawdę, że teologia chrześcijańska jest jedna. Wiadomo, że istnieją różne szkoły i kierunki teologiczne, czy,

jak się mówi potocznie, różne teologie. Chcieliśmy uświadomić sobie, jaka

teologia doszła do głosu w Orędziu? Chcemy reagować na żywotne spra­wy i fenomeny życia w sposób chrześcijański, a teologia ma w tym od­grywać rolę naszej przewodniczki. Również problem polsko-niemiecki

chcemy sobie wyjaśnić i zrozumieć w sposób chrześcijański i szukamy

w tym celu odpowiednich dyrektyw teologicznych.

82

Page 82: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Po trzecie: przez tekst Orędzia przemówili hierarchowie Kościoła rzym­

skokatolickiego w Polsce,, zwracając się ,do swoich braci niemieckich. Ma­my tu zatem głos najwyższych przedstawicieli Kościoła, który jest wy­

znaniem większości naszego narodu. Waga Orędzia jest więc olbrzymia. Ale nie tylko urząd kościelny autorów Orędzia, stanowiący o reprezen­

tatywności tego głosu, skłania nas do bacznej uwagi, jaką mu poświę­camy: pamiętamy jednocześnie, że przemawiają tu nasi rodacy, synowie

wspólnej naszej ojczyzny, ludzie, którzy niewątpliwie mają swoją kon­cepcję patriotyzmu. Koncepcjom tym pragniemy przyjrzeć się bliżej.

Po czwarte: Orędzie narodziło się w atmosferze II Soboru Watykań­skiego. Był on niewątpliwie momentem przełomowym w życiu Kościoła

rzymoskokatolickiego jak i w stosunkach tego Kościoła z innymi wyzna­

niami chrześcijańskimi. Dążenia ekumeniczne, manifestujące się od łat

w międzynarodowym i międzywyznaniowym ruchu, jaki doprowadził do powstania Światowej Bady Kościołów, przeniknęły w dobie Soboru rów­

nież do świadomości rzymskokatolickiej. Jakiekolwiek byłyby obiekcje,

przyznać trzeba, że sprawy ,ekumeniczne na Soborze Watykańskim II po­sunęły się milowymi krokami naprzód, w porównaniu z niedawną prze­szłością. Bracia rzymskokatoliccy sami zachęcali inne wyznania chrześci­

jańskie do pilnego śledzenia prac soborowych jak i rozważanych tam kon­cepcji ekumenicznych. Stosowna i usprawiedliwiona jest zatem nasza cie­

kawość, jakie odbicie znalazły ideały ekumeniczne w Orędziu, poczętym

właśnie na ławach soborowych.

Echa Orędzia nie przebrzmiały. Dyskusja trwa i wciąż słyszymy nowe

głosy. Ktoś mógłby sobie życzyć, byśmy milczeli, byśmy poprzestali na wysłuchaniu głosów, jakie już zostały czy jeszcze zostaną wypowiedziane. Lecz czy możemy milczeć? Trudno zaprzeczyć, że dotychczasowy skutek

Orędzia jest jak cierń tkwiący w nas, że stało się ono i naszym proble­

mem, którego nie można nie rozważyć? W memoriale naszym pragniemy wyróżnić zagadnienia historyczne, historiozoficzne, teologiczne, ekumenicz­

ne i narodowe.

I. Myśl historyczna w Orędziu

Główny wątek Orędzia stanowi przegląd stosunków polsko-niemieckich w tysiącleciu. W całym dokumencie historia i historiozofia mają przewagę

nad teologią i to ,zarówno w sensie ilościowym jak również jakościowym. Przegląd zaczyna się od Mieszka I. Ten punkt wyjścia jest uzasadniony,

ponieważ Orędzie nawiązuje do rocznicy, przypadającej na rok bieżący.

W takim układzie prehistoria stosunków polsko-niemieckich, bardzo prze­cież .znamienna, z formalnego punktu widzenia nie była potrzebna. Trudno

natomiast zgodzić się z redukcją pobudek decyzji Mieszka I do wpływu Dąbrówki. Mołżonka pierwszego historycznego władcy Polski ma swoje

dobre miejsce w naszych dziejach i na pewno nikt nie chciałby umniej-

83

Page 83: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

sząć jej znaczenia. Nie można jednak przeoczyć treści politycznej aktu Mieszka; przez chrzest własny i swego dworu, zaakcentował on obecność

Polski wśród chrześcijańskich państw naszego kontynentu, odbierając w ten sposób Niemcom pretekst do „chrystianizacji” kraju przy pomocy oręża. A więc już tutaj, na początku naszych dziejów, mamy znamienny

krok, będący przejawem samoobrony przed ekspansją i agresją nie­miecką.

W następnym akapicie Orędzia jest mowa o Bolesławie Chrobrym, Ot­tonie I I I 1 i św. Wojciechu. Mogłyby (wszakże być tu zastosowane odmienne proporcje: więcej miejsca dla Bolesława i Wojciecha. Idzie bowiem o to, że neoficki dwór polski rychło rozwinął inicjatywę misyjną, posyłając

biskupa Wojciecha do Prus. Była to misja bez oręża i w tym tkwi jej

wielka wymowa w zestawieniu z misjonarskimi poczynaniami Niemców. Wyprawa misyjna do Prus to jakby program, polska propozycja względnie kontrpropozycja działalności misyjnej, wysunięta wobec ówczesnej Europy.

Dalszy wywód przynosi twierdzenie o specyficznej jedności polskiej,

opartej na podstawach kościelnej, narodowej, i państwowej. Jedność ta była rozbudowywana przez panujących i biskupów przez okres tysiąclecia. Tysiącletnia rozbudowa implikuje ewolucję i słusznie chrystianizację Pol­ski należy rozumieć ewolucyjnie. Nad tym charakterem ewolucyj­

nym chrystianizacji Polski zastanowimy się jeszcze w rozdziale, poświę­conym myśli teologicznej Orędzia. Tu zaś wspomnimy, że proces chrystia­

nizacji Polski trwał stulecia, a wzmiankowana trójdzielna jedność (ko- ścielno-narodowo-ipaństwowa) nie była bezkontrowersyjna. Z tego sche­matu jednościowego wyprowadza ,się jeszcze jeden schemat, streszczający

się w znaku równania między polskością a katolickością, dodać trzeba — katolickością rzymską. Rozumiemy dobrze, że hierarchia Kościoła rzym­

skokatolickiego w Polsce może się chlubić tą tożsamością katolickości i polskości. Ale czy tutaj właśnie nie jest potrzebna rewizja? Czy schemat taki wyrzymuje próbę analizy historycznej? Czy jest on do utrzymania

w dzisiejszych czasach, zdeterminowanych, z jednej strony, przez rzeczy­wistość ekumeniczną, z drugiej przez laickość struktury państwowej Pol­skiej Rzeczypospolitej Ludowej? Dla nas jest oczywiste, że schemat ten nie

da się utrzymać, zarówno w odniesieniu do przeszłości jak i teraźniejszości.

Autorzy Orędzia, powołując się na opinię najnowszej historiografii nie­

mieckiej, przypominają Ottonową koncepcję uniwersalistycznego imperium rzymskiego, w którego kręgu Polska miała stać się równorzędnym part­

nerem we wspólnocie narodów chrześcijańskich Europy. Rozumiemy, że

polscy biskupi rzymskokatoliccy ze zrozumiałym sentymentem patrzą na taką wizję naszego kontynentu. Jest to jednak idealizacja. Idea względnie

mit jedności chrześcijańskiej krajów europejskich stawały się niejedno­

krotnie kapitałem zakładowym pewnych pomysłów i poczynań politycz­

nych. O jej niezmiernie długim żywocie świadczą również pewne koncep­

84

Page 84: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

cje współczesne. Dziś reprezentują ją określone kola zachodnio-niemieckia

a jednym z najwybitniejszych jej heroldów jest... Konrad Adenauer. Sła« bością i grzechem pierworodnym tej koncepcji j'est jej swoisty dualizm Była ona bowiem i jest zorientowana w sposób antytetyczny i polemiczny

względem swojego partnera, jest w niej wewnętrzny mus szukania i de­monizowania swego antagonisty. Tysiąc lat temu koncepcja ta miała swoje

antybizantyjskie oblicze. W naszych czasach koncepcja zjednoczonej Eu­

ropy również nie może się obejść bez swego antagonisty. Odkryto go więc w europejskim Wschodzie, w Związku Radzieckim i w naszych państwach

socjalistycznych. To ZSRR i państwa soacjalistyczne Europy środkowej i wschodniej są ,tym przeciwnikiem Europy „chrześcijańskiej” i „wolnej”. Przeciwnika tego musi się demonizować. Nietrudno spostrzec tu pokre­

wieństwo z dotkryną „nowego ładu europejskiego” i „tysiącletniej Rzeszy Niemieckiej”, która była tak gorzką i tragiczną lekcją historii dla narodów europejskich, nie wyłączając samych Niemców. Dlatego jak najsłuszniej

my Polacy jesteśmy tak nieufni względem programu jedności europejskiej,

w jego zachodnioniemieckiej, demokratycznej i „chrześcijańskiej” redakcji. Dlatego darzymy zufaniem swoje kierownictwo polityczne, które przed

taką wizją Europy ustępować- nie chce i nie może. Zresztą, zarówno z chrześcijańskiego jak i humanistycznego punktu widzenia, ogarniamy szersze widnokręgi i wyzwalając się ze swoistego europocentryzmu, uświa­

damiamy sobie dziś jedność i niepodzielność całego świata, całego rodzaju ludzkiego. Koncepcja partykularnej jedności europejskiej, mająca swoje określone determinanty ideologiczne, nie może konkurować z ponadideo-

logiczr.ą, prawdziwie humanistyczną i prawdziwie chrześcijańską świado­

mością jedności całej rodziny człowieczej.

W ramy jedności europejskiej wpisuje Orędzie rozwój stosunków Polski z Niemcami, nadmieniając też o związkach z innymi krajami. Dowiadu­

jemy się, że w pierwszych stuleciach naszego bytu państwowego byliśmy tymi, którzy więcej brali z zachodu, niż dawali. Zdanie takie zasługi­wałoby na rewizję. Nie dlatego, byśmy w imię megalomanii narodowej twierdzili, że wkład nasz był wtedy znaczniejszy, lecz dlatego, że rachunek taki musi być problematyczny. Tezy o wyższości .cywilizacyjno-kultu­

ralnej, trudne są do utrzymania. Rozumiemy to chyba dzisiaj na przy­

kładzie nowych państw, wstępujących na widownię dziejową w naszych czasach, jak przed tysiącem lat, niektóre państwa europejskie. Otóż każde

z nich reprezentuje jakąś swoistą cywilizację i kulturę, którycl. poznanie

wzbogaca naszą wiedzę o świecie. Chciałoby się w Orędziu znaleźć zdanie, że każdy naród wnosi do wspólnego skarbca pewne wartości, i że proble­

matyczne jest mówienie o tym, czy więcej bierze czy daje.

Orędzie nie wspomina o stałej konieczności przeciwstawiania się agre­sywności niemieckiej za Piastów, wytknęli to już dostatecznie historycy

i publicyści. Jest tu natomiast mowa o osadnictwie niemieckim na tere­

nach polskich i procesach asymilacyjnych, jakim uległy liczne rodziny

85

Page 85: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

przybyszów z Zachodu. W związku z tym mówi się też o świętych i o tym, że są oni najdoskonalszymi budowniczymi mostów między narodami. Teza

ta jest zapewne słuszna w swoim stanie czystym, ale nie wytrzymuje pró­

by w uwikłaniu. Tak już bowiem jest, że świątobliwości zwykły towarzy ­szyć grzeszność i złość. W naszych dziejach doświadczaliśmy chyba więcej

tej złości i grzeszności niemieckiej, niż świętości. Musimy też wyrazić wątpliwość, czy dobrymi pośrednikami między naszym narodem a Rusią

byli święci Józefat Kuncewicz i Andrzej Bobola, czy raczej nie przyczy­nili się oni do pogłębienia przepaści, niż do wzniesienia mostów.,.

Od świętych z Zachodu przechodzi się do świętych naszego polskiego

nieba. Orszak tych świętych polskich otwiera postać św. Stanisława, bi­skupa krakowskiego. Osoba tego męża jest szczególnie bliska sercu epi­

skopatu rzymskokatolickiego w Polsce. W nim jest symbol konfliktu władzy świeckiej i duchownej. Odwoływanie się do tego symbolu jest jednak ryzykowne. Z jednej strony bowiem implikuje ono program pryn­

cypialnego przeciwstawiania się władzy świeckiej, z drugiej zaś trzeba by dobrze przebadać orientację tego męża Kościoła, jego stosunek do sto­licy apostolskiej i samo jądro konfliktu. Rezultat zdaje się prowadzić do

konfuzji. Na pewno wartościową partią wątku hagiograficznego Orędzia jest wspomnienie polskich świętych i błogosławionych z ziemi śląskiej,

Z jednej strony bowiem akcentuje się tu polskość tej ziemi, z drugiej myśl, że młode chrześcijaństwo polskie dostarczyło Kościołowi wartościo­

wych mężów i niewiasty godne tej czci i admiracji, jaką się przynaje świętym kanonizowanym.

Następnie się wymienia świętych polskich późniejszych wieków. Orszak

ich zamyka męczennik oświęcimski Maksymilian Kolbe i trudno nie przy­znać, że imię tego sługi Bożego wywołuje prawdziwe wzruszenie.

Mamy też przegląd wybitniejszych mężów nauki polskiej i kultury,

wspomina się Pawła Włodkowioa, tego wybitnego humanistę chrześcijań­skiego, reprezentującego tezę, iż pogan nie można siłą przyprowadzić do

chrześcijaństwa. W związku z nim Orędzie wyraża ocenę krzyżactwa, któ­remu przeciwstawiał się ten mąż siłą swojej mądrej1 i głębokiej argumen­

tacji. Ocena krzyżactwa zawarta w Orędziu jest jak najbardziej słuszna, jakkolwiek niezmiernie skrótowa. W trybie tego skrótu wymienia się Albrechta Pruskiego, Fryderyka Ul i Bismarcka oraz Hitlera jako konty­nuatorów krzyżactwa. Zwłaszcza tych dwóch ostatnich wypadałoby wspom­

nieć w kontekście rzeczywistości ogólnoniemieckiej, skoro głównymi od- borcami Orędzia są biskupi z Niemiec zachodnich. Przecież tam i w A u ­strii, ojczyźnie Hitlera, zakon krzyżacki ma swoje dalsze materialne ist­

nienie, a jego mętna ideologia zdaje się zapładniać ludzi tej miary, co np. Adenauer.

Tragedia okupacyjna Polski zamknięta została w jednym akapicie. Au­

torzy wspominają wprawdzie, że nie chcieli tego wszystkiego wyliczać.

86

Page 86: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

aby jątrzyć rany, lecz dla wyjaśnienia postawy narodu polskiego i jego obecnego sposobu myślenia. Pomimo irenicznego w założeniu charakteru Orędzia, należało jednak sprawy okupacji potraktować obszerniej. Któż

będzie o tym przypominać Niemcom, jeśli sami Polacy będą powściągliwi lub milczący? Mówi się też o próbie zapomnienia tych czasów. Nie, ich

zapomnieć nie można. Pamięć o tych rzeczach jeszcze długo żyć będzie w Polsce, kto wie, może następne tysiąclecie, jak pamięć o Głogowie,

o okrucieństwach i podstępach krzyżackich, jak o ucisku pod zaborem pruskim. Pamięć ta chyba jest i mądra i potrzebna, choćby po to, by nie dać się zwodzić wilkom w owczej skórze. A tych w Niemczech za­

chodnich nie brak. Ramię sprawiedliwości z trudnością dosięga tylko, można to śmiało powiedzieć, nieznacznej liczby spośród nich.

Z tezą, że wyszliśmy z ostatniej wojny nie jako państwo zwycięskie rozprawiono się już należycie. Z tej błędnej tezy wynika, że na ziemiach

zachodnich znaleźliśmy się nie w rezultacie zwycięstwa, ale z koniecz­ności, usankcjonowanej decyzją mocarstw sojuszniczych. Wiemy, że było

inaczej. W czasie okupacji ostatniej, mimo rozpaczliwego położenia, naród nasz nie tracił wiary w ostateczne zwycięstwo. Na dnie nocy okupacyjnej

zdawano też sobie sprawę, że ziemie zachodnie i północne muszą wrócić do Polski jako owoc sprawiedliwego zwycięstwa. Odzyskanie tych ziem

było programem całego narodu. W sposób jasny i oczywisty program ten został skonkretyzowany przez siły demokratyczne, przez Krajową Radę

Narodową i Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Nie można więc

mówić, że ziemie zachodnie i północne przypadły nam w wyniku decyzji zwycięskich mocarstw sojuszniczych.

Pytanie — „dokąd się mieli wówczas udać Polacy” wskazuje pośrednio na problem b/ terytoriów wschodnich państwa polskiego. Nie myślimy

poddawać w wątpliwość, że zrezygnowanie z tych ziem było niemałym wyrzeczeniem dla tych Polaków, którzy choć tam z dawna mieszkali, nie stanowili większości.

Ludność polska z ziem wschodnich uzyskała możność repatriowania się do kraju.

Repatrianci przynieśli ze sobą wspomnienia, drogie ich sercom, ale,

z całą pewnością można twierdzić, że pozostali jak najdalej od niezdro­wego rewizjonizmu, który, jak wiemy, podsycany jest tak uporczywie wśród niemieckich przesiedleńców z naszych ziem zachodnich i północ­

nych. Giówną rolę odgrywa tu polityka państwa, analogiczną politykę ob­serwujemy w Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdzie zagadnienie

rewizjonizmu i ziomkostw nie istnieje. W Orędziu na pewno była dobra sposobność do zwrócenia na to uwagi episkopatowi rzymskokatlickiemu, zwłaszcza zwierzchnikom diecezji zachodnioniemieckich.

Nie ulega wątpliwości, że rola Kościoła rzymskokatolickiego w procesie

integracji nowych mieszkańców ziem odzyskanych była wielka i pozy­

87

Page 87: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

tywna. Można natomiast mieć zastrzeżenia co do stosunku Kościoła rzym­

skokatolickiego względem ludności autochtonicznej wyznania ewangelic­kiego. Kościół nie wyzyskał swych rozlicznych środków do uświadomienia

swych wyznawców, że autochtoni ewangeliccy to ich bracia Polacy. Gdy chodzi o Śląsk i Pomorze zachodnie, to pamiętać należy, iż ludzie ci przez

600 lat znajdowali się poza granicami państwa polskiego. Mieszkańcy zaś Mazowsza pruskiego, zawsze znajdowali się poza granicami Polski. Lu­

dzie ci pozostawali zatem w obrębie państwowości niemieckiej aż do roku

1945. Nie mogło to nie odcisnąć trwałego śladu na ich mentalności i po­stawie. Musiała też odbić się na nich klęska państwa niemieckiego, do

którego od wieków należeli. Uszanowanie ich wyznania, przywiązanie do ewangelicyzmu, obyczajów, mogło być pomocne w procesie integracji

z nowymi mieszkańcami ziem odzyskanych. Szansa ta nie została wy­korzystana. Kler rzymskokatolicki bynajmniej nie świecił przykładem toleramcyjności, stary schemat, że co polskie to katolickie został utrzy­many, jakkolwiek do znacznej większości autochtonów nie pasował. To

właśnie wyznanie ewangelickie, polska Biblia i polski kancjonał odegrały

ogromną rolę w zachowaniu się polskiej mowy, pomimo nieograniczonego niczym nacisku germanizacyjnego trwającego od setek lat.

Orędzie wspomina o cierpieniach części narodu chrześcijańskiego pod panowaniem hitlerowskim. Mówi się o tym, że biskupi rzymskokatoliccy

Niemiec przeżywali „wewnętrzne” cierpienia. Który z nich jednak znosił cierpienia z zewnątrz, jak to było udziałem członków polskiego episko­

patu rzymskokatolickiego? Który z tych biskupów niemieckich użył po­wagi swego urzędu, by zagrozić ekskomuniką żołnierzom niemieckim po­

pełniającym bestialstwa i zbrodnie? Nie należy nie doceniać skutecz­ności takiego środka. Znane jest zdyscyplinowanie niemieckie, uległość

mocy „befehlu”; czyż temu posłuszeństwu nie należało przeciwstawić groźby kary kościelnej? Zamiast tego były listy pasterskie podtrzymujące

ducha militaryzmu, błogosławieństwa i triumfalne bicie w dzwony. Orę­dzie wspomina nazwiska niemieckich arcypasterzy rzymskokatolickich,

Faulhabera, von Galena i Preysinga, ale właściwie tylko to ostatnie naz­wisko mogłoby się ostać, pozostali, wraz z tymi nie wymienionymi, nie

są wolni od zmazy. Ich milczenie oskarża ich. Etyka chrześcijańska musi

bowiem zadawać pytania nie tylko „co uczyniłeś”, ale także „czego nie uczyniłeś”

Wspomina się też o ofiarach spośród kleru i znów nasuwa się pytanie,

co robili biskupi niemieccy, by ratować swoich księży? Gdy mowa o ofia­

rach, Orędizie wymienia również komunistów i jest to bardzo pozytywny

akcent. Tam zaś, gdzie mowa o chrześcijanach ofiarach brunatnego re­

żymu, należało chyba wymienić protestantów, tę ich część, która od sa­

mego początku miała odwagę wiary umożliwiającą jawne przeciwstawienie

się programowi i przemocy rządzącego obozu.

88

Page 88: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Historiozofia Orędzia zawiera propozycje na teraz i na przyszłość.

Z jednej strony propozycje te zawierają się implicite w wizji przyszłości

zabarwionej hagiograficznie, z drugiej strony, w haśle zaniechania pole­

miki i podjęcia dialogu. Nie przypuszczamy, żeby wizja przeszłości dała się wskrzesić, tym bardziej, skoro jest jednostronną idealizacją. Natomiast propozycja podjęcia dialogu jest na pewno pozytywna. Pewnie, że jeśii

dialog ma być przyjazny, to trzeba w nim podkreślać przede wszystkim

rzeczy pozytywne. Nie można jednak przemilczeć całego tragizmu, jakim po stronie polskiej naznaczone jest tysiącletnie sąsiedztwo z Niemcami.

Trzeba wskazać na przykład NRD, przewyciężenia niedobrej przeszłości. Trzeba mówić prawdę, bolesną prawdę, bo ostatecznie w ten sposób ćo-

pomoże się najlepiej samym Niemcom i tym działającym wśród nich si­łom, które wiedzą co to jest chrześcijańska pokuta, naprawienie krzywd,

odpowiedzialność i prawdziwe pojednanie. Pod tym względem Orędzie było znakomitą okazją do przemówienia pod adresem episkopatu nie­mieckiego i reprezentowanej przezeń rzymskokatolickiej ludności Nie­

miec, zwłaszcza Niemiec zachodnich. I to jest wielką słabością Orędzia, że tej szansy wypowiedzenia chrześcijańskiego słowa napomnienia, chrze­

ścijańskiej exhortacji, nie wyzyskało. Ale to już należy do roztrząsań nad teologicznym aspektem Orędzia.

II. Teologia Orędzia

Generalna orientacja teologiczna Orędzia jest mariocentryczna. Auto­rzy podkreślają, że głównym wyrazem pobożności polskiej był, od po­

czątku, kult Najświętszej Marii Panny. Dalecy od roztrząsania podstaw doktrynalnych tego kultu, który niewątpliwie stał si>j drogi naszemu narodowi w tym i niektórym Kościołom ekumenicznym, nie możemy

wszakże nie podkreślić, że chrzest sprzed tysiąca lat dokonał się nie w imieniu Marii Panny, lecz w imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Dlatego pragnęlibyśmy znaleźć w Orędziu więcej akcentów chrystocen-

trycznych.

Charakter maryjny polskiej pobożności rzymskokatolickiej determinuje

obchody tysiąclecia. Pod znakiem Marii obchodzona była ciekawa jako koncepcja pastoralna nowenna millenijna. Tak samo były zoriento­wane uroczystości centralne,, organizowane w Częstochowie. Miejsce tego

sanktuarium, które sięga XIV wieku, jest w tysiącleciu na pewno drugo­

rzędne. Determinuje ono w sposób mało fortunny proporcje teologiczne

tego niewątpliwie wielkiego aktu, jakim jest tysiąclecie chrześcijaństwa w Polsce.

Treścią chrześcijaństwa jest Chrystus. Zwróciliśmy w poprzedniej części rozważań uwagę na to, że utwierdzenie się chrześcijaństwa w naszym

kraju było procesem przebiegającym ewolucyjnie. Polska jako całość,

89

Page 89: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Polacy jako naród, nie stali się z dnia na dzień chrześcijanami. Czy nie

byłoby stosowne postawienie pytania, w jakim stopniu dopełniła się chrystianizacja społeczeństwa w ciągu tysiąca lat? Czy pod tym względem

możemy być zadowoleni z wyników tego tysiącletniego procesu? Chrystia­nizacja nie jest procesem skończonym. Chrystianizacja — nawet tych; którzy przez chrzest są włączeni do Kościoła, jest nadal aktualnym zada­

niem. Świadczy o tym wyraźnie poziom świadomości chrześcijańskiej w naszym kraju i oblicze moralne społeczeństwa. Tak wiele pozostaje

jeszcze do zrobienia, tak wiele do naprawienia. Stąd rozumiemy dobrze pragnienie ewangelizacji tak żywe w pewnych społecznościach wolno--

kościelnych wchodzących w skład Polskiej Rady Ekumenicznej. Drugie

tysiąclecie chrześcijaństwa w Polsce powinno się rozpocząć spojrzeniem w przyszłość Chrystusowego jutra, obchody milenijne powinny być po­tężnym bodźcem do podjęcia ewangelizacji i chrystianizacji, zadania te bo­wiem w pierwszym tysiącleciu nie zostały całkowicie spełnione!

Innym wątkiem teologicznym nasuwającym się pod rozwagę jest za­gadnienie pokuty. Chrześcijaństwo ma swoją dyscyplinę pokutną ukon­stytuowaną w Nowym Testamencie. Tego, który zawinił względem nas, mamy napomnieć (Mat. 18,15; Łuk. 17,3). Chrystus nie żąda wszakże, byś­

my udzielali przebaczenia, jeśli ten, który zawinił, nie upamięta się. Ze słów zapisanych u św. Mateusza 18,18 oraz u św. Jana 20,23, jasno wy­

nika, iż przewinienia można odpuścić, ale można też zatrzymać, zawiązać. W karności chrześcijańskiej możliwe jest zatem zatrzymanie przewinień.

Znane to jest w rzymskokatolickiej praktyce penitencyjnej. Czasem chyba jest to wskaaane ze względów wychowawczych. Nowotestamentowy wa­runek odpuszczenia upamiętanie, pokuta, został usystematyzowany w teologii katolickiej. Do uzyskania absolucji potrzebne są: contritio cor-

dis (skrucha serca), confessio oris (wyznanie w słowach) i satisfactio ope- rum (zadośćuczynienie). Otóż trzeba wyraźnie podkreślić, że żaden z tych

warunków nie został w sposób oczywisty zamanifestowany przez adresa­tów Orędzia. Odzie bowiem mamy wyrazy skruchy, gdzie wyraźne przy­

znanie się do winy, gdzie chęć zadośćuczynienia? Znamy Stuttgarckie wy­

znanie winy złożone w r. 1945 przez Kościół Ewangelicki Niemiec. Ana­

logicznego dttfcumentu Niemców rzymskokatolickich nie było. Również

trzeba przyznać, iż świadomość konieczności zadośćuczynienia tOTUje sobie

drogę wśród ewangelików niemieckich. Znani są wybitni przedstawiciele

protestantyzmu w Niemczech, którzy z naciskiem podkreślają, iż polskie

ziemie zachodnie i północne są słusznym zadośćuczynieniem za krzywdy

wyrządzone naszemu narodowi, ludzie ci również w podziale Niemiec

widzą gorzkie lecz sprawiedliwe następstwo wojny i w istnieniu Niemiec­

kiej Republiki Demokratycznej chcą upatrywać szansy urzeczywistnienia

prawdziwie chrześcijańskich zasad koegzystencji i współpracy. Myśli te

znalazły też swoje odbicie w Memorandum Rady Kościoła Ewangelic­

90

Page 90: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

kiego w Niemczech. Episkopat rzymskokatolicki Niemiec zachodnich da-*

leki jest od takiej postawy. Nie uiznaje on podziału diecezjalnego na­

szych ziem zachodnich i północnych, ani ich obsady, w czym cieszy się zresztą całkowitym poparciem Watykanu. A przecież uznanie praw pol­skiej do stałej, regularnej administracji kościelnej na tych terenach by­łoby pozytywnym gestem, świadczącym o postawie rzymskokatolickiego

episkopatu Niemiec zachodnich. Zamiast tego mamy podsycanie ducha ziomkostw i uproszczeń rewizjonistycznych. Odżegnanie się czynników ko­

ścielnych od organizacji ziomkowskich i ich programów miałoby duże znaczenie i wpłynęłoby na ostudzenie niebezpiecznych zapałów i anty­

polskiej roboty.

Zachodzi pytanie, komu polscy biskupi rzymskokatoliccy ogłosili abso-

lucję? Episkopatowi rzymskokatolickiemu Niemiec, który był adresatem Orędzia? Zbrodniarzom wojennym spod znaku swastyki? Narodowi nie­mieckiemu? Daremno szukalibyśmy wyraźnej odpowiedzi na to pytanie

w tekście Orędzia. Analiza przedostatniego akapitu polskiego przekładu

tekstu Orędzia wskazywałaby na to, że polscy biskupi rzymskokatoliccy udzielają przebaczenia biskupom rzymskokatolickim Niemiec. W jednej z najlepszych wypowiedzi prasowych na temat Orędzia było zdanie, że

biskupom rzymskokatolickim Niemiec nie trzeba przebaczenia, bo prze­cież nie oni zakładali obozy koncentracyjne, ani też nie byli oni opraw­

cami ani prześladowcami. Nie jest to słuszne. Istnieje bowiem wina epi­skopatu rzyskokatolickiego Niemiec. Nie przeciwstawił się on zwycięstwu nacjonal-socjalistycznemu, i nie potępił w sposób jednoznaczny jego ideo­logii a potem zbrodni, przyłożył też swą rękę do utrwalenia tego reżimu. Konkordat podpisany z liii Rzeszą Adolfa Hitlera, przed którym to kro­

kiem episkopat rzymskokatolicki Niemiec winien był powstrzymywać dy­plomację v» atykańską, został entuzjastycznie powitany przez sterników

Kościoła. Niemieccy hierarchowie rzymskokatoliccy postawili świado­mie na te siły polityczne i na ten program, jaki reprezentował ruch na- c jonal-sóc jialisty czny. Podobny zarzut możnaby postawić Kościołowi

ewangelickiemu w Niemczech. Ale pamiętać należy, że najwartościowsza część tego Kościoła przeciwstawiła się zdecydowanie reżymowi •brunat­nemu z jego ideologią, zapisując najpiękniejszą i najszlachetniejszą kartę

w historii protestantyzmu niemieckiego, jako tak zwany Kościół wyzna­jący \(Bekennende Kirche). Działalność tego Kościoła trwała przez cały

okres panowania nazizmu i była okupiona wieloma cierpieniami, prześla­dowaniami a nawet męczeństwem wielu jego sług. Siły Kościoła wyzna­

jącego wysunęły się na czoło ewangeiicyzmu niemieckiego po upadku II I

Rzeszy i z nimi można wiązać nadzieje na pożądane choć tak trudne do urzeczywistnienia przemiany w mentalności mieszkańców Niemiec zachodnich. Ludzie, o których można powiedzieć językiem biblijnym, iż splamili się ugięciem kolan przed Baalem, musieli ustąpić ze stanowisk

kierowniczych w Kościele ewangelickim, w Niemczech, którego ster przy­

91

Page 91: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

padł w udziale ludziom spośród siedmiu tysięcy, jakie Pan zachował

w Izraelu. Od nich to wyszło Stuttgarckie Wyznanie Winy, jak i znane nam Memorandum z października 1965 r., a więc z tego okiresu, w któ­

rym było opracowywane Orędzie polskich biskupów rzymskokatolickich. Inaczej było w Kościele rzymskokatolickim w Niemczech. Nie wytwjprzył on opozycji analogicznej do ruchu Kościoła Wyznającego. Ani jeden

z członków episkopatu tego Kościoła nie znalazł się w więzieniu czy w obozie za swoją postawę. Cierpieli, jak mówi Orędzie, „wewnętrznie”.

Tak więc wina episkopatu rzymskokatolickiego Niemiec nie jest urojoną. Oskarża go postawa zajęta wobec reżymu hitlerowskiego, dodawania du­

cha masom żołnierskim użytym w agresywnej wojnie, nieczułość na cier­pienia i śmierć milionów ludzi, bynajmniej nie zaangażowanych w zbroj­

ny wysiłek obrony. Oczywiście nie można przypuścić, ażeby biskupi rzymskokatoliccy Niemiec nie przejrzeli w końcu zbrodniczości całego sy­stemu jaki opanował życie niemieckie. Ostatecznie wymaga się od bisku­

pów, aby wiedzieli więcej, niż inni. I biskupi niemieccy na pewno wie­

dzieli o zbrodniach popełnianych w imię ich narodu. I nie uczynili nic, by się temu zbiorowo, w imieniu swego Kościoła, przeciwstawić. Oni też

utrzymali ster swego Kościoła po klęsce wojennej "III Rzeczy. Nie można było oczekiwać, aby ustąpili ze stanawisk, jak skompromitowani przewod-

cy Kościołów protestanckich, inna Jest bowiem koncepcja urzędu bisku­

piego w ich Kościele. Ale można było ęczekiwać, że oczyszczą się przez wyznanie win, pokutę i wezwanie do zadośćuczynienia, że uczynią to

w imieniu swoim własnym jak i rzymskokatolickiej części narodu .nie­mieckiego. Do dziś dnia świat nie usłyszał takiego słowa z ich ust. Na­tomiast odpowiedź, jakiej udzielili na Orędzie, jest próbą wystawienia ra­

chunku za polskie_winy. Cóż dziwić się, że w NRF mogło zostać później

opublikowane nikczemne pismo p.t. „I odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” oskarżające Polaków i inne narodyo to, że Niemcy zostały napadnięte i że się broniły! W odpowiedzi bisku­pów rzymskokatolickich, jakkolwiek jest mowa o winie i przebaczeniu, nie ma jednak ducha pokory i skruchy; ostatecznie adresaci Orędzia przyj­mują łaskowie rękę biskupów rzymskokatolickich z Polski, wyciągniętą do nich z ław soborowych, jakby tu można mówić o jakiejkolwiek proporcji winy, jakby była ona obopólna. Pod tym względem przypomina to najha­niebniejsze wypowiedzi różnych zachodnioniemieckich ekstremistów, któ­rzy niczego nie zapomnieli ani się niczego nie nauczyli!

Czy passus o przebaczeniu, zawarty w Orędziu można rozumieć jakc

słowo wypowiedziane przez biskupów rzymskokatolickich w imieniu, na­rodu polskiego, przynajmniej jego rzymskokatolickiej większości do na­rodu niemieckiego? Nie jest to jasne, ale nasze społeczeństwo odczytało

to właśnie w ten sposób. Jeśli taka była' intencja autorów Orędzia, tc

niezbędne tu były wyraźne dystynkcje. Są bowiem dwa państwa niemiec­

kie, które odmiennie się ustosunkowały do koncepcji ustrojowych i po­

92

Page 92: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

litycznych oraz do problemu polsko-niemieckiego. Niemiecka Republika Demokratyczna, oparta na socjalistycznych zasadach ustrojowych, uznała

winę. Niemiec, przyjęła granicę na Odrze i Nysie jako sprawiedliwą gra­

nicę pokoju, ukarała przestępców wojennych, uniemożliwiła reakcji eg­zystencję polityczną na drodze rewolucyjnych przemian gospodarczych i społecznych. Podjęła ona ogromne zadanie reedukacji w duchu anty- militarystycznym i antynacjonalistycznym, które były upiorami Niemiec i Europy. Te głębokie przemiany, w istocie swojej podobne do zmian po­

stulowanych przez etykę chrześcijańską, zostały podjęte z założeń świec­kich. Drugie państwo niemieckie, Niemiecka Republika Federalna, uznało siebie za jedyne wcielenia państwowości niemieckiej, prawnego i moral­nego sukcesora II I Rzeszy Adolfa Hitlera, twór państwowy pretendujący

do dziedzictwa cywilizacji chrześcijańskiej i chrześcijańskich koncepcji ustrojowych. Republika Federalna stała się azylem byłych hitlerowców przejmując wiele motywów ich ideologii, zamaskowanej sloganami demo­

kratycznymi i liberalnymi. Rewizjonizm stał się jednym z kanonów po­lityki jej władz, granice Rzeszy z. r. 1937 uznano za obowiązujące, prze­

prowadzono pełną remilitaryzację i, co nie jest już tajemnicą, uzyskano •dostęp do broni atomowej. Ani w słowach, ani w czynach nie zaznaczył

się tam duch zadośćuczynienia, jakkolwiek możnaby się tego spodziewać po Państwie, które oddało ster w ręce koalicji o większości chrześcijań­

skiej. Mówiąc o przebaczeniu ze strony polskiej, należało wyraźniej za­znaczyć, komu się go udziela, które z obu tworów ■ państwowych niemiec­

kich zasługuje na zaufanie i na którym z nich można oprzeć przyszłość

■stosunków polsko-niemieckich.

Jakie są perspektywy przyszłości w aspekcie teologicznym? Orędzie mó­

w i o. stanie nieufności względem zachodniego sąsiada (znów brak precy­zji, że chodzi tu o Niemcy zachodnie). Ta nieufność po stronie polskiej powinna zniknąć, ‘ przy dobrej woli. Jest ona problemem naszej generacji,

jak twierdzi Orędzie. Gzy tylko naszej generacji? Czy nie przewija się ona

przez całe tysiąclecie? Autorzy Orędzia wyrażają życzenie, by za sprawą

:samego Boga moglk ustąpić ta nieufność. Lecz jaki ma być w tym udział

ludzki? Mamy chyba prawo oczekiwać, by to państwo i to społeczeństwo,

które przyznają się do dziedzictwa chrześcijańskiego, uczyniły wszystko,

ażeby położyć kres przyczynom, jakie nieufność naszą wywołują. Potrzeb­

na jest dobra wola i 0 niej mówi tekst Orędzia. Ale naprawdę trudno jest

uwierzyć w dobrą wolę naszych zachodnioniemieckich partnerów. Rola

itościoła rzymskokatolickiego w Nierńczech w krzesaniu tej dobrej woli

bogłaby być olbrzymia! Ale niestety, nie ma znaków, że przywódcy tego

Kościoła w Niemczech zachodnich pracują nad tym, aby dobra wola ich

wyznawców była oczywista. Ojczyzna, sąsiedzi, epoka w której nam żyć

przychodzi, stanowią sytuacje zastaną. W aspekcie wiary możemy ją

uważać jako dane przez Boga. Ale to, co jest dane, jest także zadaniem.

93

Page 93: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Wiedzą o tym Niemcy, w których języku związek tego daru i zadania wy­raża się W dwóch hasłach: Gabe i Aufgabe. W roku 1939 Polacy wzięli na siebie ogromny, tragiczny ciężar zadania, wynikającego z sąsiedztwa

z Niemcami, przyjęli na siebie ciężar i pierwszy impet wojny. Niemcy, t w szczególności wyznający tę samą co my religię chrześcijańską powinni

JSyć świadomi, że Polacy stanęli nie tylko w obronie włąsnej, ale w ob­ronie Europy i... samych Niemców. Tak, to jest prawda, przyszło nam

bronić Niemców przed samymi Niemcami, bo zwycięstwo hitleryzmu

w skali europejskiej byłoby, w kategoriach moralnych, największym złem, na jakiekolwiek naród ten w historii swej był wystawiony. Zapłaciliśmy bardzo drogo za tak wzięte na siebie zadanie i śmiało możemy powiedzieć, że naszych strat w ogóle nie da się wyrównać. Lecz fakt, że istnieje dziś państwo zachodnio-niemieckie, kraj dobrobytu i spokojnej egzystencji, stał się możliwy jedynie dzięki klęsce II I Rzeszy, dzięki temu, że po etapie ustępliwości .dyplomatycznej, stanął wreszcie przed obliczem Niemiec jeden naród, który wypowiedział zdecydowanie NIE, który przyjął walkę, uległ

w niej i znalazł się na krawędzi wyniszczenia, ale mimo to jej nie przer­wał i stał się natchnieniem dla innych narodów w ich walce. Niemcy po­winni to widzieć, a któż ma im otwierać na to oczy, jak nie ich Kościół?

Do wątku teologicznego należy też zagadnienie ekumeniczne. Orędzie

powstało w atmosferze soborowej, w której było niemało akcentów eku­menicznych. Nie ma ich jednak w Orędziu. Miły, sympatyczny gest prze­kazania pozdrowienia ewangelikom niemieckim, nie załatwia sprawy. Czy­tamy w jednym z początkowych akapitów Orędzia, że chrzest dworu pol­

skiego był poprzedzony misją chrześcijańską i to od pokoleń. Gdy się to przypomina, niesposób przemilczeć trudu misjonarskiego duchowieństwa Kościoła wschodniego. Jeszcze wtedy nie istniała schizma między chrze­ścijaństwem zachodnim i wschodnim; tym bardziej się godziło wspomnieć

o początkach chrześcijaństwa w Polsce, szczepionego przez duchownych

obediencji konstantynopolitańskiej. Możemy z całą pewnością twierdzić,

że działalność ta dotarła na tereny późniejszej Małopolski, choć nie brak

podstaw do przypuszczeń, że sięgała i dalej, do Wielkopolski, tej kolebki

naszego państwa. Taki akcent ekumeniczny byłby na pewno w Orędziu

pożądany. Nie ma też mowy o reformacji XVI wieku. Zrozumiałe jest to

milczenie w polskim Kościele rzymskokatolickim, który zatrzymał naj­

więcej cech ery potrydenckiej, kontrreformacyjnej. Ale czasy są inne.

Wielu przykładów pozytywnych zmian w duchu ekumenicznym dostarczył

Sobór Watykański II. Byliśmy świadkami rewaloryzacji na tym Soborze

wielu zasad ewangelickich, które długo były potępiane. I chyba w naszym

kraju reformacja wniosła coś pozytywnego do duchowości polskiej. Prze­

de wszystkim przyczyniła się do dania narodowi Biblii. Wiadomo, jak prze­

kłady protestanckie wpłynęły po stronie katolickiej na uświadomienie so­

bie potrzeby odpowiedniego przekładu Biblii na język polski. Przekład

94

Page 94: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ks. Wujka byłby trudny do pomyślenia bez Biblii Brzeskiej jak i prze­kładów, które wyszły spod piór antytrynitarzy. Warsztat, jakim dyspo­

nował ką. Wujek, był uwarunkowany doświadczeniami i osiągnięciami w tej dziedzinie po stronie ewangelickiej. Trudno też przemilczeć wpływ

hynlnografii ewangelickiej na katolicką pieśń kościelną. Do źródeł tej pieśni należą kancjonały Seklucjana, Artomiusa jak i wiele anonimowych hymnów ewangelickich. Tak samo literatura tealogiczna katolicka naro­dziła się pod wpływem pism ewangelickich. Potrzeba polemiki była bodź­cem do rozwinięcia własnej twórczości i publicystyki religijnej. Tak są- mo postylle ewangelickie wywarły wpływ na sztukę kaznodziejską kato­

licką. O tym, że złoty wiek kultury polskiej czerpał swe inspiracje z re­

formacji polskiej, nie ma w Orędziu mowy. Jest tu obszerna synteza śred­

niowiecza polskiego i jego życia kulturalnego. Nie mówi się o złotym

wieku. A chyba przemiany w duchu ekumenicznym pozwalają już do­

strzec chrześcijan innych wyznań i ich udział w millenium polskim.

Wiele zawodu sprawia też wizja Kościoła w Orędziu, Kościół, jaki tu

został pokazany, to przede wszystkim instytucja, niemal narodowa i nie­

mal państwowa. Ścisłe powiązanie się Kościoła i narodu na pewno nie

jest złą rzeczą, przeciwnie, jest to zjawisko chwalebne. Ale nie ma w Orę­

dziu miejsca na wizjię Kościoła jako społeczności Ludu Bożego, jako com-

munio viatorum, jako Kościół w drodze, Kościół służebny, jakkolwiek te

motywy występowały na Soborze Watykańskim II. Wizja Kościoła jako

instytucji przede wszystkim dostojnej, wiekowej .tradycyjnej, historycznej,

polskiej, mimo żarliwych akcentów hagiograficznych i mariologicznych

jest w sumie chłodna. Czyżby tak niewiele ożywczych myśli soborowych

przeniknęło do świadomości polskiej hierarchii rzymskokatolickiej? Trud­

no szukać na to wyczerpującej odpowiedzi w. Orędziu. Odpowiedź tę na­

pisze doświadczenie najbliższej przyszłości, najbliższych miesięcy, napisze

ją rzeczywistość millenijnych obchodów, jak i zwykła praktyka codzien­

nego życia Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce.

Tyle o stronie teologicznej Orędzia. Analiza tekstu wskazuje na to, że

historiozofia przerosła w nim teologię, zaś główne partie wątka teologicz­

nego, tj. część dotycząca, pokuty i przebaczenia, akcenty mariologiczne,

\yizja Kościoła i ekumenizm są pod względem inwencji teologicznej ubo­

gie, przestarzałe, konserwatywne, nie oryginalne i nie twórcze. A prze­

cież po przedstawicielach polskiej hierarchii rzymskokatolickiej można się

było pod tym względem spodziewać lepszej roboty i szerszych widnokrę­

gów. Tym bardziej, że słowo to było kierowane na Zachód, na zewnątrz,

gdzie, jak wolno przypuszczać i na tę stronę dokumentu,się patrzyło, jako>

na wyraz postawy i poglądów tak reprezentatywnego gremium, jakim jest

episkopat rzymskokatolicki Polski.

95

Page 95: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

III. Narodowość, patriotyzm, sprawy aktualne

Orędzie podkreśla dobitnie związek Kościoła rzymskokatolickiego w Pol­sce z narodem i państwem. Nie dziwimy się, że nie ma tu mowy o nie­rzadkich w tysiącleciu rozbieżnościach interesów' Polski i Watykanu ani

też o tym, że Kościół rzymskokatolicki w Polsce, w szczególności jego hie­rarchia, częściej stawała po stronie Rzymu, niż własnego państwa. Nie ma

w tym też wzmianki o obecnym stanowisku Watykanu w odniesieniu do

administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych. Stanowisko to respektuje mity i sentymenty rewizjonistów zachodnioniemieckich a nie interesy państwa polskiego ani też interesy samego Kościoła rzym­

skokatolickiego w naszym kraju. Rozumiemy, że w Orędziu nie mogło być wypowiedzi na ten. temat. Ale, czy znakiem pokuty i zadośćuczynienia nie byłoby odżegnanie się episkopatu rzymskokatolickiego Niemiec zachodnich

od ducha ziomkostw i rewizjonizmu, stwierdzenie, że polska administracja kościelna zaspokaja w pełni potrzeby rzymskokatolickiego Kościoła na

tych terenach i dopomaganie stolicy apostolskiej do uznania tego stanu za trwały a nie tymczasowy? Względnie,, czy autorzy Orędzia nie powinni byli

wysunąć takiego postulatu, którego spełnienie byłoby jednym ze znaków pokuty i pojedinania? W okresie rozbiorów Watykan godził się na rozer­wanie polskiej jedności kościelnej rzymskokatolickiej, kiedy to metro­polia warszawska obejmowała biskupstwa Królestwa Kongresowego, zaś dawne diecezje wschodnie wchodziły w skład metropolii mohylewskiej; tradycyjna stolica prymasowska w Gnieźnie zachowała zwierzchność nad

buskupstwami zaboru pruskiego, zaś metropolią diecezji małopolskich stał się Lwów. Dziś nie ma Niemców na ziemiach odzyskanych, po cóż

więc fikcja niemieckiej hierachii kościelnej i prowizoryczności admini­

stracji polskiej?

Mówi się w Orędziu o tym, że Kościół rzymskokatolicki w Polsce był

sojusznikiem walk wolnościowych narodu. Ilstotnie, hasła Konfederacji Barskiej były ortodoksyjnokatolickie. Ale tak samo Konfederacja Targo- wicka zawiązywała się pod hasłem obirony starego porządku oraz Kościoła

rzymskokatolickiego, natomiast duch insurekcji i Legionów czerpał swe inspiracje nie z Kościoła, ale z Oświecenia i rewolucji francuskiej. Były

to ideały całkowicie laickie i w nich właśnie trzeba upatrywać początku całego łańcucha walk niepodległościowych. Czytamy, że polskie sztandary wolności odznaczone były godłami orła białego i Maryi Panny, ale prze­cież znamy takie sztandary, na których widniały kosy i snop, a później skrzyżowane młoty lub emblematy innych narzędzi pracy. I trzeba wy­

raźnie powiedzieć, że to raczej niższe duchowieństwo brało czynny udział w walkach, gdy hierarchia dość łatwo się dogadywała z nowymi władca­

mi podzielonej Polski, w I I połowie X IX w. oficjalną doktryną hierarchii

stał się ultramontanizm, który podporządkował zdecydowanie interesy na­

rodowe uroszczeniom Watykanu.

96

Page 96: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Trudno natomiast nie docenić wielce pozytywnej roli Kościoła i kleru rzymskokatolickiego zaboru pruskiego w okresie Kulturkampfu. Pamiętać wszakże należy, że Kulturkampf objął nie tylko Prusy, ale całą II Rzeszę

Ottona Bismarcka, któremu Kościół rzymskokatolicki przeciwstawił się zdecydowanie, mając za sobą papieża. Pius IX w encyklice „Quod nun- quam” miał odwagę wystąpić przeciwko przepisom prawnym, będącym wyrazem tendencji liberalizacyjnej i sekularyzacyjnej w kształtowaniu za­

gadnienia stosunku Kościoła i państwa. Jakaż szkoda, że równie stanow­czo nie wystąpił w 60 lat później jego następca Pius X II, gdy hitleryzm ujawnił swe bestialskie oblicze...

Musimy być dalecy od kwestionowania patriotyzmu i poczucia narodo­wego naszych biskupów rzymskoatalickich. Przeciwnie, powinniśmy być gotowi do uznania i szacunku dla ich postawy, kiedy się manifestuje ona w zgodny z najistotniejszymi interesami narodu sposób. Wszyscy mamy w pamięci uroczystości XX-lecia’ polskiej administracji kościelnej, rzym­

sko-katolickiej na ziemiach zachodnich i północnych. W Olsztynie, Wroc­ławiu, Szczecinie padły wówczas z ust biskupów rzymskokatolickich i ich zwierzchnika, bardzo mocne, godne i stanowcze słowa o naszym powrocie

na te ziemie, o ich nierozerwalnym związku z macierzą. Wystąpienia te tak podrażniły zachodnio niemieckich ekstremistów, że ocenili j'e jako wy­

raz szowinizmu. Orędzie jest o tyle smutnym i trudnym do pojęcia zja­

wiskiem, iż stanowi jawne odżegnywanie się polskiego episkopatu rzym­skokatolickiego od pozycji wyrażonych na uroczystościach XX-lecia w je­

sieni ubiegłego roku.

Orędzie narodziło się w atmosferze soboru. Była to atmosfera pojednaw­cza. Orędzie nawiązuje do Millenium. Jest tam mowa o tym, że uroczy­stości millenijne będą mogły być obchodzone z czystym sumieniem wów­

czas, gdy biskupi niemieccy ujmą wyciągniętą ku nim przyjazną dłoń, gdy nastąpi wzajemne przebaczenie. Nie wydaje się nam to niezbędnym wa­

runkiem obchodzenia millenium ze spokojnym sumieniem.. Możemy też sobie wyobrazić uroczystości millenijne bez udziału biskupów niemiec-

ich. Jeśli zaś chcieliby przybyć na te uroczystości do Polski, to jak słusznie zauważył jeden z pisarzy, powinni udać się na miejsce męczeństw, kaźni i egzekucji, by tam odprawić nabożeństwa przebłagalne, by stanąć

oko w oko ze śmiertelnym milczeniem tych tragicznych miejsc, które są żywym oskarżeniem i przypomnieniem zbrodni, jakie zostały popełnione w imieniu ich narodu. Udział zaś w tej chwalebnej stronie obchodów mil-

lenijnych jest honorem i dlatego należy wątpić, czy należało tak się kwa­pić do zaprosin, skoro istnieje niewyrównany rachunek krzywd i skoro nie ma znamion postawy episkopatu rzymskokatolickiego Niemiec w od­

niesieniu do najżywotniejszych spraw polskich.

Szkoda, że słowo polskiego episkopatu rzymskokatolickiego do Niemców przybrało taki kształt, jaki znamy z Orędzia. Ani to nie poprawiło sto­

sunków polsko-niemieckich, ani nie zbudowało, a przeciwnie, głęboko

Kalendarz — 7 97

Page 97: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zgorszyło nasze społeczeństwo, ludzi zarówno wierzących jak niewierzą­cych, katolików jak i chrześcijan innych wyznań. Upłynie jeszcze sporo

czasu, zanim skutki Orędzia przeminą i zapomni się o nich, jakkolwiek

w historii pozostanie ono na pewno dokumentem niezaszczytnym.

Na sesji grudniowej Polskiej Rady Ekumenicznej, poświęconej Memo­

randum Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, wyraziliśmy ubolewanie z powodu Orędzia. Dziś, generalnie, nie mamy tu nic do dodania czy po­prawienia. Tak, ubolewamy. Nie oburzamy się, oburzenie w dostatecznym stopniu znalazło swój wyraz w tej całej prasie, jaką obrosło Orędzie. Jest naszym życzeniem, by wystąpienia polskiej hierarchii rzymskokatolickiej

były teologicznie pogłębione i owiane tym duchem rozumnej miłości chrze­ścijańskiej, która, prawda, miłować każe nieprzyjaciół, ale w jakiejś roz­

sądnej kolejności; pierwsza miłość zawsze tu będzie należna rodzinie, ro­

dakom, ojczyźnie, a poprzez te wielkości dopiero całemu światu, tym którzy są nam przyjaźni bądź nieprzyjaźni, mili bądź niemili, przyjemni

bądź nieprzyjemni, dobrzy bądź źli. I warto pamiętać, że miłość ta by­

najmniej nie zwalnia od mówienia przykrej czasem prawdy ani od prób przyprowadzenia partnera do upamiętania; wtedy bowiem, jeśli by usłu­

chał, „pozyskałeś brata swego”. (Mat. 18,15).

PREZYDIUM

POLSKIEJ RADY EKUMENICZNEJ

Page 98: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZĘŚĆ II

Page 99: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W sto trzy lata po milleniumRok 1966 był rokiem szczególnym, przypadała w nim bowiem największa

z dotychczasowych historycznych rocznic — Tysiąclecie Państwa Pol­skiego. Również Kościół Rzymskokatolicki w Polsce obchodził w tym ro­ku swoje Tysiąclecie pod nazwą Tysiąclecia Chrztu Polski. Wydaje się

koniecznym przypomnienie pewnych faktów, aby stało się jasnym, o jakie millenium chodzi, zwłaszcza gdy mowa o millenium kościelnym.

Poza dyskusją jest płaszczyzna świecka tj. tysiącletnia rocznica pow­stania państwa polskiego. Przyjmując 966 rok jako datę umocnienia za pośrednictwem chrześcijaństwa zachodniego struktury feudalnej władzy księcia Mieszka I, przyjmujemy w konsekwencji millenijną rocznicę przypadającą właśnie na rok 1966. Nie znaczy to jednak bynajmniej, że 966 rok jest pierwszą w naszych dziejach datą historycznie pewną.

Wiadomo, że w 965 r. nastąpiło porozumienie Mieszka z Bolesławem I (z rodu Przemyślidów), księcia Czech. W wyniku tego porozumienia cór­ka Bolesława, Dobrawa zostaje żoną Mieszka I, jak relacjonuje tzw. „Rocznik świętokrzyski” z początków X II w., przybywa w tymże roku na dwór polskiego księcia. Wiadomo również, że z roku 963 pochodzi pierwsza źródłowa wzmianka o Mieszku i jego państwie; przekazał ją kronikarz saski Widukind z Korbei, który stwierdził, że zbuntowany przeciwko Ottonowi I hrabia Wichman stanął na czele pogan i „dwu­krotnie pobił króla Mieszka, któremu podlegali słowianie zwani Licika- wikami, brat jego zabił i zagarnął wielkie łupy. W tymże czasie mar­grabia Gero potężnie pogromił Słowian, zwanych Łużyczanami...’’. Słusz­ną zatem robi uwagę prof. Wojciechowski, gdy w nawiązaniu do tej notatki pisze, iż „tu zaczyna się polska historia” (por. „Polska Piastów i Jagiellonów” s. 63). Istotnie, jest to początek pisanej historii Polski.

Tenże sam Widukind zanotuje pod rokiem 967, że „Wichman udał się ponownie na wschód do pogan i ułożył się ze Słowianami, którzy się zowią Wolinianami, w jaki sposób mają niepokoić Mieszka, przyja­ciela cesarskiego; ów zaś dobrze będąc powiadomiony, posłał do Bolesława,

króla czeskiego — był bowiem jego zięciem — i otrzymał dwa oddziały jeźdźców na pomoc”. Wiadomo wreszcie, że już od połowy IX wieku na obszarach pomiędzy Odrą i Wisłą istniały dwa państwa słowiańskie:

Polan na zachodzie i Wiślan na południu. Po upadku państwa Wiślan wskutek ekspansji terytorialnej państwa morawskiego, państwo Polan rozprzestrzeniło swe wpływy na sąsiadujące plemi-ona, kształtując w ten sposób początki narodowości polskiej. Nazwa „Polska” (Polonia) utrwala się za panowania Mieszka I i to stanowi drugi tytuł dla odnoszenia po­czątków państwa polskiego do doby Mieszka I (963—992). Wreszcie rela­

cja podróżnika Ibrahima syna Jakuba z r. 965—966 głosi, iż „Kraj Miesz­

ki należy do najrozleglejszych krajów słowiańskich”.

101

Page 100: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Jednak obok płaszczyzny świeckiej występuje także płaszczyzna reli­gijna. Przyjęła się hipoteza, że rok 966 jest przypuszczalną datą chrztu Mieszka I, a niektórzy publicyści katoliccy skłonni są twierdzić, że chrzest księcia Polan dokonał się dokładnie 14.IV.966 r. Co na temat tego chrztu wiadomo?

Przede wszystkim między bajki należy włożyć wersje kronikarzy Thiet- mara i o półtora wieku późniejszego od niego Galla, dotyczące moty­wów postanowienia oficjalnego przyjęcia chrześcijaństwa w jego zachod­niej formie przez Mieszka I. Obaj wspomniani kronikarze prowadzą księcia Polan do wiary chrześcijańskiej przez małżeńską alkowę i mał­

żeńskie dzielone z Dąbrówką łoże. Tymczasem fakty historyczne i ów­czesna sytuacja polityczna, w jakiej znalazł się polski książę każą na przyjęcie przez Mieszka I chrześcijaństwa w obrządku zachodnim spoj­rzeć zgoła inaczej.

Mieszko I miał kłopoty ze związkiem Wieleckim ze strony którego poniósł nawet w r. 963 dotkliwą klęskę, wspomnianą przez Widukinda. Wieleci, jak słusznie zauważa prof. G. Labuda, zjednoczeni byli m. in. kultem Swarożyca zogniskowanym w Radogoszczy. Ten kult, tak bar­dzo rozpowszechniony wśród Słowian, mógł pociągać także plemiona podległe Mieszkowi oraz „stanowić dla Mieszka groźbę obalenia ustroju, a co najmniej ograniczenia wpływów politycznych dynastii Piastowskiej do ziem polańskich (por. G. Labuda. Studia nad początkami państwa polskiego, Poznań 1946, s. 75). Chrześcijaństwo mogło w tej sytuacji oddać przedsiębiorczemu władcy znaczne usługi, mogło stać się sui ge- neris odczynnikiem na kult Swarożyca, lecz Mieszko znał tylko chrze­ścijaństwo w formie słowiańskiej, pobłażliwe i tolerancyjne wobec tra­dycji pogańskich, a nadto zwalczane zawzięcie przez biskupów, misjo­narzy i sąsiadujących władców niemieckich. Znał bogate doświadczenia czeskich Przemyślidów w tym względzie i wiedział, że o ile chrześci­jaństwo ma być dlań użyteczne, to w każdym razie nie chrześcijaństwo słowiańskie, lecz zachodnie, rygorystyczne i bezwzględne, zdolne zgnieść kult Swarożyca i pośrednio dać Mieszkowi przychylność Niemiec, a przy­

najmniej nie będzie dawać pretekstów do zbrojnych najazdów ze stro­ny zachodniego sąsiada, pretekstów związanych z rzekomym nawraca­niem pogan. W obliczu tych rachub zdecydował się Mieszko na oficjal- he ogłoszenie, że jego państwo przyjmuje chrześcijaństwo we formie obrządku rzymskokatolickiego w miejsce dotychczas istniejącego obrząd­ku słowiańskiego. Tak więc przez małżeństwo z Dąbrówką zawarł Miesz­ko przyjaźń z Czechami zaprzyjaźnionymi z Wieletami i w ten sposób

aktywność związku Wieleckiego osłabił od strony militarnej, a przez

opowiedzenie się po stronie Kościoła rzymskokatolickiego — wymierzył

trafny cios w politykę niemiecką wobec Polski oraz wprzągł Kościół do

wykorzeniania ogólnosłowiańskiego kultu Swarożyca z jednej i do umac­

niania swej władzy na sposób zachodnich feudałów, z drugiej strony.

102

Page 101: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Że owe umacnianie władzy książęcej, a później królewskiej nie odby­wało się bez udziału Kościoła — świadczy wymownie ruch samoobrony

ludności polskiej przeciwko obcemu Polsce feudalizmowi i przeciw bez­względnemu tępieniu przez Kościół katolicki słowiańskich tradycji i wie­rzeń. Współczesny wypadkom 1037 roku Latopis Kijowski stwierdza: „I było zaburzenie wielkie na ziemiach lackich, i powstawszy ludzie

pozabijali biskupów i kapłanów, i panów swoich. I było u nich zabu­rzenie”. Relacja ta znajduje potwierdzenie w kronice Galla Anonima: „Podnieśli się niewolni przeciw panom, wyzwoleńcy przeciw szlachet­nym... Nadto, czego nie podołamy wypowiedzieć bez lamentu, porzuca­

jąc wiarę katolicką, rozpoczęli bunt przeciw biskupom i kapłanom Bo­ga: jednych z nich — jakgdyby godniej — mieczem zgładzali, innych — jakby godniejszych gorszej śmierci — ukamienowali”. Oto, w jaki spo­sób reagował lud na nowe porządki społeczne i religijne w swym kraju. Ta reakcja przyszła po 70 lajach od oficjalnej proklamacji katolickości Polski przez Mieszka I (por. Z. Wojciechowski, w sprawie rewolucji pogańskiej w Polsce w r. 1037, „Życie i Myśl” 1950).

Nie łatwo historykom odpowiedzieć na pytanie, kiedy się to stało. Tradycyjny rok 966 faktycznie jest niepewny. Z mniejszym ryzykiem

można by mówić o okresie między 960 a 968 rokiem jako latach, w któ­rych nastąpiło proklamowanie katolickości Polski przez Mieszka I. Rok 968 jest też znany z przybycia do Polski pierwszego biskupa rzymsko­katolickiego, Jordana. Stało się to w wyniku starań Mieszka I, który opowiadając się oficjalnie za chrześcijaństwem zachodnim, nie chciał równocześnie uzależnić się od biskupów reprezentujących państwowe interesy Niemiec. To uzależnienie byłoby nastąpiło, gdyby „rzymskoka­tolickie” pod względem wyznaniowym obszary młodego na ów czas państwa polskiego zostały, jako tereny misyjne, oddane pod jurysdyk­cję niemieckich biskupów. Tak działo się między innymi w państwie czesko-morawskim, a skutki tego rodzaju zależności od Niemców oka­zały się dla Czechów fatalne. Aby do tego nie dopuścić, Mieszko starał się od razu o zbudowanie samodzielnej polskiej administracji kościelnej na swych ziemiach. W tym celu nawiązał kontakt z papieżem Janem X III za pośrednictwem siostry Dąbrówki, czeskiej księżniczki Mladej, przebywającej podówczas w Rzymie. Zabiegi Mladej, późniejszej opat-

ki klasztoru benedyktynek w Pradze, nie były bez skutku. W ich wy­niku przybył właśnie w 968 roku do Polski biskup Jordan z grupą duchownych, aby odpowiednio przygotować grunt pod założenie samo­dzielnej polskiej administracji kościelnej.

Jakkolwiek pochodzenie biskupa Jordana nie jest z naukową dokład­nością ustalone, to jednak w kontekście polityki religijnej Mieszka I, należałoby wykluczyć dość powszechnie dawniej przyjmowaną hipotezę

o niemieckim pochodzeniu biskupa Jordana. Jordan był raczej Włochem, co potwierdza m. in, jego imię, najwyraźniej zeslawizowane z wło­

skiego Giordano. -

103

Page 102: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Biskup Jordan zorganizował i objął w posiadanie pierwsze polskie

biskupstwo misyjne w Gnieźnie, przeniesione później — jak się zda­je — do Poznnia, gdyż następca Jordana, Biskup Unger, występował

już jako biskup poznański. Biskupstwo gnieźnieńskie (poznańskie), jako misyjne, przetrwało 30 lat, tj. do momentu, gdy syn i następca Miesz­ka I, Bolesław Chrobry, za zgodą papieża Grzegorza V i świeżo koro­

nowanego cesarza niemieckiego Ottona III, doprowdził do utworzenia a r c y b i s k u p s t w a gnieźnieńskiego i podległych mu biskupstw w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie i Kołobrzegu. Na pierwszego arcy­biskupa gnieźnieńskiego kreowany został przyrodni brat św. Wojciecha z czeskiej rodziny możnowładczej Sławnikowiców, o czym zadecydowało dewocyjne nastawienie cesarza wobec znanego mu niegdyś osobiście męczennika, św. Wojciecha. Tak więc samodzielna polska organizacja kościelna stała się faktem dokonanym w r. 1000, i od tego czasu Bo­lesław Chrobry oraz jego następcy zyskali prawo nominacji biskupów w Polsce.

Warto wspomnieć, że postawą cesarza Ottona II I wobec Polski nie byli zachwyceni biskupi niemieccy, a zwłaszcza arcybiskup i prymas Niemiec z Magdeburga, który od 967 roku cieszył się nadanym przez papieża

Jana X III przywilejem „święcenia biskupów dla krajów słowiańskich” (Mignę, PI. t. 135, kol. 952, 966). — To też niedługo po zjeździe gnieź­

nieńskim, przekupiony przez Niemców biskup poznański Unger, zdra­dził polską rację stanu i podpisał podsunięty mu przez biskupów nie­

mieckich protest przeciwko utworzeniu arcybikupstwa gnieźnieńskiego. Protest ten stał się później dla arcybiskupów Magdeburga podstawą do roszczenia pretensji w kwestii zwierzchnictwa kościelnego nad Polską.

Ale wróćmy jeszcze do sprawy tzw. chrztu Mieszka I.

Oto relacja na ten temat podana przez Thie‘mara wg przekładu Ma­riana Jedlickiego, (Poznań, 1953, s. 218 n.): „Różne wprowadzam zmiany

jako ten wędrowiec, który zbacza z właściwego szlaku czy to wskutek trudności drogi, czy to z braku orientacji w zawiłej sieci ścieżek. Dla­tego przedstawię resztę czynów znakomitego księcia Polan Mieszka,0 którym pisałem szeroko w poprzednich księgach.

W czeskiej krainie pojął on za żonę szlachetną siostrę Bolesława Star­szego, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało jej imię.

Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrawa, co w języku niemieckim wykłada się: dobra... Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdroż­nie, aby później móc długo działać dobrze... Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę (multum cum eis sudavit — wielce się nad nimi napocił) zanim niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem1 czynem do uprawiania Winnicy Pańskiej. I cieszył się wspomniany mąż. i szlachetna jego żona z ich legalnego związku, a wraz z nimi rado­

wali się wszyscy ich poddani, iż z Chrystusem zawarli małżeństwo. Po­tem urodziła zacna matka syna bardzo do niej niepodobnego, sprawcę

104

Page 103: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zguby wielu matek, którego nazwała imieniem swego brata, Bolesława...

Kiedy matka Bolesława umarła, jego ojciec poślubił bez zezwolenia Ko­ścioła mniszkę z klasztoru Kalbe, która była córką margrabiego Teodo-

ryka. Oda była jej imię i wielka była jej przewina. Albowiem wzgar­dziła Boskim Oblubieńcem, dając pierwszeństwo przed nim człowiekowi

wojny, co spotkało się z potępieniem ze strony wszystkich dostojni­

ków Kościoła, a w szczególności jej czcigodnego biskupa Hildiwarda.

Oda urodziła swemu mężowi trzech synów: Mieszka, Świętopełka i... (tu jest w tekście luka, którą prof. Oswald Balzer wypełnia imieniem „Lambert”, znanym z aktu „Dagome judex”).

Jak wykazaliśmy wyżej, nie wiadomo dokładnie, kiedy ów „chrzest”

Mieszka nastąpił. Kroniki i dokumenty współczesne pomijają również milczeniem okoliczności miejsca i osób, związane z „chrztem” Miesz­ka I. Jeśli Thietmar, biskup niemiecki rozwodzi się szeroko na temat motywów, które rzekomo miały skłonić władcę Polski do zostania rzymskokatolikiem, a milczy o samym chrzcie, to milczenie to musi coś oznaczać.

Równie wymownym w tej sprawie jest milczenie kronikarza praskiego Kosmasa. Przecież zwierzchników i władców państw chrzcili w owych czasach wyłącznie arcybiskupi. Tymczasem w latach poprzedzających rok 868 Polska nie miała jeszcze biskupa. Wobec tego chrzest Mieszka nie mógł mieć miejsca w Polsce, mógłby natomiast odbyć się albo

w Czechach, albo w Niemczech. W Czechach nie, ponieważ arcybiskup- stwo w Pradze powstanie dopiero w XIV wieku, a pierwsze biskupstwo rzymskokatolickie w r. 972. Tym się tłumaczy milczenie Kosmasa na te­

mat chrztu Mieszka. Natomiast gdyby Mieszko został ochrzczony, jak się powszechnie dotąd przyjmowało, w Ratysbonie lub w Salzburgu — to czyż Thietmar omieszkałby tak ważny moment przeoczyć? Z właści­wą mu emfazą byłby podkreślił, że „dobrodziejstwo świętej wiary” spły­nęło na polskiego władcę przez ręce niemieckiego biskupa, w obecności takich a takich świadków jak to np. miało miejsce z chrztem wojewo­dów słowiańskich w Ratysbonie w r. 845, w obecności Ludwika Niemiec--

kiego. Tymczasem Thietmar milczy o chrzcie, milczy o świadkach chrztu

(tzw. rodzicach chrzestnych). Żadna też kronika kościelna nie zanoto­wała tego faktu na swoje konto. Co więcej, Mieszko nosi niezmiennie swe

pogańskie imię, a przecież na chrzcie musiałby otrzymać imię, lub imio­

na katolickie. Imiona te zazwyczaj pozostawały w koneksji z osobami,

które bądź do chrztu doprowadziły, bądź towarzyszyły mu. Wreszcie

w ślad za chrztem powinno by pójść uroczyste pobłogosławienie przez

Kościół związku małżeńskiego. Mieszka z Dobrawką, gdyż zakładając,

że przed rokiem 966 Mieszko był poganinem, jego' małżeństwo z Do­

brawką byłoby, używając terminologii dzisiejszej, małżeństwem wobec

Kościoła nielegalnym, ślubem cywilnym.

105

Page 104: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Tymczasem sini tej ceremonii, ani uroczystości nie ma nawet śladu. Nawet trudno przypuścić, jak Czesi — naród z chrześcijaństwem obyty od stu lat — mogliby zaryzykować wydanie Dobrawki — chrześcijanki za Mieszka poganina, zwłaszcza, że jak widzieliśmy powyżej więcej na małżeństwie z Dobrawką zależało Mieszkowi niż Czechom. Jakie ko­rzyści odnieśli z tego małżeństwa Czesi, poza tym, że wydali za mąż

podstarzałą księżniczkę, której swobodne obyczaje powszechnie w Cze­chach krytykowano?

Powyższe względy skłaniają do postawienia na nowo tezy, bojkoto­wanej u nas na przestrzeni stuleci przez klerykalnych historyków, a gło­szącej nie bez słuszności, że chrztu Mieszka I w latach 960—968 w ogóle

nie było. Mieszko został chrześcijaninem dużo wcześniej albo chrześci­

janinem był od dziecka, albo przyjął chrześcijaństwo w obrządku sło­wiańskim, jako chrześcijanin pojął za żonę Dobrawkę, a w roku 966 ogłosił jedynie, że zmienia obrządek słowiański chrześcijaństwa na ob­rządek zachodni, rzymskokatolicki, ponieważ ugruntowania swej władzy nie mógł się spodziewać od ludowego Kościoła słowiańskiego, lecz tylko i wyłącznie od szeroko upolitycznionego Kościoła rzymskokatolickiego niosącego ze sobą potęgę ustroju feudalnego.

Te i tym podobne spostrzeżenia prowadzić powinny historyków do gruntownego prześledzenia od nowa przekazów, dokumentów historycz­nych i wyników badań archeologicznych w celu dokładniejszego i bar­dziej wszechstronnego poznania zarania naszych dziejów. Jeśli w wy­niku rzetelnych studiów okaże się, że tradycyjne opinie i poglądy na sprawę chrztu Mieszka na^żałoby zmodyfikować lub nawet odrzucić i zastąpić innymi — trzeba to uczynić. W każdym razie w opracowa­

niach typu historycznego nie należałoby pozwalać na wyobrażenia i fan­tazje, jakie zdobią np. książkę pt. „Chrzest Polski” wydaną przez Wie­dzę Powszechną w r. 1961 (s. 68 n.), której autorem jest Jerzy Dowiat.

Prześledzenie wątków historycznych dotczących misji Kościoła wschod­niego na terytoriach słowiańskich, prowadzi do wniosku, że dzięki pra­cy dwóch Greków z Salonik, braci Konstantego (później Cyryla) i Meto­dego, sprowadzonych w r. 863 przez księcia Moraw Rcścisława (846— 870) chrystianizacja południowych obszarów słowiańskich zapoczątko­wana przed kilkudziesięciu laty przez duchownych frankońskich, ruszyła ~

szybko naprzód, a to głównie dzięki związaniu nowej religii z narodem poprzez język i obyczaje. Wytworzony dzięki inwencji Cyryla i Meto­dego nowy obrządek słowiański,' przetłumaczone na język słowiański księgi liturgiczne, zaaprobowane zresztą przez papieża Hadriana II,'w ró­żyły tej fermie chrześcijaństwa żywiołowy rozwój. Chrystianizacja ziem słowiańskich prowadzona przez braci Cyryla i Metodego miała prze­biegać nie na zasadzie odgórnego rządzenia nieoświeconym ludem przez

biskupów i duchownych, lecz w oparciu o poznawanie przez lud religij­nych treści nowej wiary. Wyrazem tych założeń jest prośba Rościsława zawarta w piśmie do cesarza bizantyjskiego Michała III: „My, Słowianie,

106

Page 105: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

jesteśmy ludźmi prostymi i nie mamy nikogo, kto by nas nauczył prawdy

i wyjaśnił Pismo Święte. Przeto, Panie, przyślij nam takiego człowieka, który nas pouczy o wszelkiej prawdzie” (Vita Methodii, c. 5, Monu- menta Poloniae Historic.s, t. I, s. 92).

Niestety, przeszkody natury prestiżowo-ambicjonalnej i politycznej ze

strony Niemców sparaliżowały ludowy ruch chrześcijaństwa zapocząt­kowany i ugruntowany przez Cyryla i Metodego. Słowiańskie chrześci­

jaństwo, prześladowane na Morawach, rozpierzchło się na okoliczne zie­mie, również na ziemie polskie. Prawdopodobnie podczas 3-letniego wię­zienia arcybiskupa słowiańskiego Metodego, część jego duchownych dzia­łała na ziemiach polskich, gruntując wiarę i obyczaje chrześcijańskie. Ich następcy rozszerzyli swe wpływy aż po środkową Wisłę. Tak więc

chrześcijaństwo nie dlatego przyszło do Polski, że Mieszko I przyjął chrzest, lecz Mieszko został chrześcijaninem dlatego, że chrześcijaństwo

w Polsce było już obficie reprezentowane. Mądry władca wiedział, że aby przeciwstawić się Niemcom nie wolno tkwić w pogaństwie, owszem, równałoby się to zagładzie kraju, przygotowywanej przez żywioł nie­miecki. Dlatego najpierw przyjął chrześcijaństwo w obrządku słowiań­skim, a następnie, widząc, że to chrześcijaństwo jest tępione przez Niemców na równi z pogaństwem, w r. 966 ogłosił przejście na obrzą­

dek zachodni.Od tego też czasu rozpoczyna się w Polsce wchłanianie chrześcijań­

stwa słowiańskiego przez Kościół rzymskokatolicki. Dlatego też rzymsko­katoliccy biskupi i księża nie mają kłopotu z nawracaniem Polski; zmie- niaj-ą jedynie liturgię i język słowiański zastępują łaciną.. Nie czynią jed­nak tego nagle, lecz stopniowo, powoli. Tym się tłumaczy fakt, że np. pogrzebowe obrzędy po zgonie Bolesława Chrobrego wykonane zostały w języku łacińskim i słowiańskim oraz to, że królowa Jadwiga jeszcze w XIV wieku będzie uczęszczać na nabożeństwa Kościoła słowiańskiego

w Krakowie, położonego przy ulicy Długiej. Nawet dwaj pierwsi bisku­pi krakowscy, Prochor i Prokulf są pochodzenia słowiańskiego.

Rotunda Feliksa i Adaukta na Wawelu, wykopaliska w Wiślicy, zwłasz­cza misa chrzcielna z IX w., takaż misa chrzcielna znaleziona w roku 1952 w Poznaniu, charakterystyczna rotunda z IX w., w Cieszynie i in­ne pozostałości materialne z tego okresu zdają się przemawiać wybitnie na

korzyść hipotezy o dobrze zakorzenionym chrześcijaństwie w Polsce na przełomie IX i X wieku. Nic też dziwnego, że tak na tę sprawę patrzo­no 100 lat temu, i to właśnie zei strony Kościoła rzymskokatolickiego w Pol­

sce.Nie wielu Polaków ma świadomość, że już raz obchodzono tysiąclecie

chrześcijaństwa w Polsce; obchodzi* je sam Kościół rzymskokatolicki.Głowa Kościoła rzymskokatolickiego, prymas Leon Przyłuski wyjed­

nał w roku 1863 u ówczesnego papieża Piusa IX specjalne pismo zwane w nomenklaturze rzymskiej „breve”. Pismo to, pod datą 21.04.1863 r. przyznawało, że misjonarze słowiańscy, Cyryl i Metody, przynieśli do

107

Page 106: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Polski światło prawdziwej wiary Chrystusowej, że ziemie polskie przed tysiącem lat zostały gruntownie zewangelizowane, że na tę tysięczną rocznicę chrześcijaństwa w Polsce, „papież" nadaje wszystkim tym zie­miom „przywileje roku jubileuszowego” z przywiązanymi do tego papie­skimi odpustami.

Owo breve papieskie, rozpowszechnione wraz z listem pasterskim pry­

masa Przyłuskiego nadało uroczystościom millenijnym szczególnie uro­czysty charakter. Oto co czytamy w liście arcybiskupa Przyłuskiego:

„Najmilsi! Nowe a wesołe zwiastujemy wam dziś orędzie: albowiem Miłosierdzie Boskie bliskie wam znowu... Stolica Apostolska na prośby nasze pokorne, raczyła udzielić dla obu archidiecezji naszych odpust zu­

pełny, czyli jubileuszowy (...) W tym roku Pańskim 1863 — tysiąc lat się kończy jak ziemia, na której mieszkamy pierwsze początki wiary świętej wzięła. Dwaj bowiem bogobojni biskupi, Cyryl i Metodiusz świę­ci zanieśli ją do szczepów słowiańskich w roku po Chrystusie 863, a od

nich przyszła i do naszych przodków. Jest tego pewna pamiątka w po­bożnej tradycji Kościoła gnieźnieńskiego, który jest najdawniejszą me­

tropolią i matką wszystkich kościołów w Polsce. Od niepamiętnych już czasów obchodzi się aż do dziś 9 marca w archikatedrze i archidiecezji gnieźnieńskiej, uroczystość Cyryla i Metodiusza, jako patronów i Apo­

stołów Polskiego Narodu”.

I dalej czytamy:

„Godzi się wdzięcznie wspominać imiona najpierwszych robotników w Winnicy Pańskiej, aby chwałę Bogu oddać a ich uczcić zasługę. Świę­

ci Cyryl i Metodiusz, pierwsi, roznieśli promienie owego słońca, które później, za księcia Mieczysława całym blaskiem zajaśniało, i oni zorali dziką rolę dusz pogańskich, która za zmiłowaniem Boskim później owo­ce wydała”.

Następnie arcybiskup Przyłuski objaśnia znaczenie breve papieskiego, po czym kończy akcentami patriotycznymi, aby nieść pociechę ludowi nękanemu rozbiorami i wróżyć mu lepszą jaśniejszą przyszłość. Arcy­biskup Przyłuski zarządza, aby uroczystości jubileuszowe trwały w Poz­naniu od czerwca do października 1863 r. W innych częściach Polski

obchodzono je w różnym czasie, a w Krakowie dopiero w czerwcu 1865 r.

Listy pasterskie ówczesnych biskupów polskich obfitują w momenty millenijne. Tak np. „List pasterski” z okazji objęcia rządów diecezji

płockiej przez Wincentego Teofila Chościak Popiela, biskupa nominata płockiego, skierowany do duchowieństwa świeckiego i zakonnego oraz wiernych diecezji płockiej stwierdza:

,,Z takim właśnie mandatem Najwyższego Pasterza p r z e d t y ­

s i ą c e m l a t przybyli na nasze i sąsiednie ziemie posłannicy wia­ry, święci biskupi Cyryl i Metody a potem Wojciech św. Tak powstała

jedna z najdawniejszych w Polsce, ta przesławna diecezja płocka”.

108

Page 107: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Przegląd Katolicki” w Nr 48 z 3.XII.1363 r. podaje na str. 763:„W diecezji chełmińskiej, od pierwszej niedzieli adwentowej aż do

26 grudnia rb. tj. do uroczystości św. Szczepana odbywać się będzie ju­bileusz czterotygodniowy na pamiątkę t y s i ą c l e t n i e j r o c z ­n i c y z a p r o w a d z e n i a c h r z e ś c i j a ń s t w a w n a ­s z y m k r a j u , którą w bieżącym roku obchodzimy, nabyciem

przez duchowieństwo obu diecezji na rzecz biblioteki arcybiskupiego seminarium w Poznaniu kosztownego zbioru dziel kościelnych, które ks. Mignę w Paryży wydaje”.

Istotnie, już w roku 1863 biblioteka seminaryjna otrzymała 824 volu- miny oprawne w skórę. Pozostałe 247 miały nadejść w następnych la­tach. Na każdym tomie widnieje napis: „In memoriam ss. Patrum Cy- rylli et Methodii post X saecula evangelii per eos praedicati seminario Archidiaecesano d. d. d. Clerus Gnesnensis et Poznaniensis” (Na pamiąt­kę św. Ojców Cyrylla i Metodego, po dziesięciu wiekach ewangelii przez nich opowiadanej, dla Seminarium Archidiecezjalnego ofiaruje ducho­

wieństwo gnieźnieńskie i poznańskie).Uroczystości millenijne odbywały się w samym Rzymie. „Giornale di

Roma” z 14.XII.1863 r. donosi o udziale w tych uroczystościach bisku­

pów rzymskokatolickich (m. in. lwowskiego i przemyskiego) oraz grecko- rusińskich z Polski. Uroczystości koncentrowały się w kościele św. Hie­ronima Iliryjskiego, a przewodził im kard. Silvestri i kard. Bizzari.

Dziwnym co najmniej wydaje się tc, że hierarchia i historycy rzymsko­katoliccy w Polsce pomijają milczeniem Millenium, które obchodzono 103 lata temu, Millenium chrześcijaństwa. Jeśli o tym cicho, to chyba celowo, aby podkreślić w przygotowanym na rok 1066 Millenium nie tyle

zasługi dla wiary, reigijne, ile związki polityczne Kościoła. Cóż, oka­zuje się, że ewangeliczna prostota gołębic jest mniej ceniona przez dzisiejszą hierarchię katolicką w Polsce niż przed 103 laty. Priorytet oddano wężowej przebiegłości. Jednak mimo to, że hierarchia rzymsko­katolicka stara się jak najsilniej akcentować swą pozytywną obecność w 1000-letnim bycie i dziejach Państwa Polskiego, dziś dzięki inten­sywnym badaniom historycznym jawią się obok pozytywów, także ne­gatywy Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Do nich należała zawsze rzymska racja stanu przed polską, zdrady i knowania, jak w przypadku Stanisława ze Szczepanowa, biskupa krakowskiego (t 1079), klątwy, któ­rymi obkładano polskich książąt i królów, interdykty, pogróżki i tajem­ne intrygi, tendencyjne przemilczanie prawdy, jak w przypadku mille­

nium chrześcijaństwa w Polsce.Dziś wiadomo, że millenijne piórka, w które przystroił się Kościół

rzymski w Polsce w r. 1966 były fałszywe, ponieważ rok 1966 nie był ani tysiączną rocznicą chrztu Mieszka I. Nie był także rokiem tysiącz­

nym od założenia pierwszego biskupstwa polskiego, co miało miejsce w r. 968, ani tysiącznym od powstania samodzielnej polskiej administra­cji kościelnej, co nastąpiło w r. 999.

109

Page 108: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Była to jedynie tysięczna rocznica zmiany obrządku słowiańskiego na obrządek zachodni, rzymski, dokonanej dla celów politycznych przez Mieszka I — i tę rocznicę wolno było Kościołowi rzymskiemu w Polsce obchodzić, nazwawszy wyraźnie rzeczy po imieniu, nie tając zwłaszcza faktu, że 1000-lecie chrześcijaństwa w Polsce było już obchodzone przed 100* laty.

Wszyscy_ Polacy, niezależnie od wyznania i religijnych przekonań ob­chodzili w r. 1966 1000-lecie Państwa Polskiego. Wszyscy weszliśmy w nowe 1000-lecie naszego Państwa. Większość z poczuciem rzeczywi­stości, z dobrymi nadziejami i szczerą wolą budowania lepszej przy­szłości. Hierarchia rzymskokatolicka, przez swe osławione „orędzie” do biskupów niemieckich dała dowód, że tego poczucia rzeczywistości nie ma. Budowanie domu na lotnym piasku, na gruncie niepewnym nie opłaca się; niebezpieczne jest przemilczanie prawdy historycznej z chęci przypisania sobie większej;' gatunkowo innej niż w rzeczywistości roli. Lepsza jest rzetelność i realizm, zwłaszcza, że wypływają z Ewangelii., głoszonej w naszym kraju od 1103 lat!

Page 109: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W setną rocznicęSto lat minęło w r. 1966 od| urodzin Ks. Bp. Franciszka Hodura, 69 zaś od

pamiętnej niedzieli, gdy młody wówczas Ks. Hodur, proboszcz rzymsko­katolickiej parafii w Nanticoke Pa., po powrocie z Rzymu do licznie zgromadzonych parafian w kościele powiedział z ambony, że więcej do rzymskiego Kościoła nie wróci. Kto zna bliżej ten splot na pozór dziw­nie ze sobą powiązanych okoliczności, ten jest przeświadczony że krok ten nie był następstwem podrażnionej ambicji, miłości własnej, kaprysu czy też wynikiem badań czy dociekań filozoficznych. Wszystkie wypad­ki, jakie się szybko potoczyły, były tylko przyczyną instrumentalną, ujawnieniem pewnych prawd nurtujących w duszy polskiego ludu. Reli­gijny chłop polski wychowany w atmosferze pracy dla jaśnie panów, Kościoła i karczmy dzierżawionej przez arendarza od dziedzica lub ple­bana, jechał za morze, aby tam pracować i żyć lub coś uciuławszy wró­cić do kraju i kupić własnych kilka morgów. Uciekinierzy przed żan­darmerią carską lub pruską za głoszenie haseł wolności, równości i po­stępu byli tam nieliczni.

Stosunek amerykańskiego właściciela fabryki, kopalni czy warsztatu

nie był wówczas lepszy w Ameryce od polskiego emigranta niż rodzi­

mego pana czy dziedzica w starym kraju. Miarą wartości Polaka nie był

ani jego umysł, ani serce, tylko praca jego mięśni, nośność bar i wy­

dajność pracy. Posiadaczy fabryk i majątków na całym świecie łączy —

niezależnie od rasy, narodowości, i wyznania — pieniądz i metody jego

zdobywania.

Gdy się zważy, że emigrantów polskich żarła tęsknota za krajem i do-- mem rodzinnym wrośniętym w ziemię, który hen gdzieś daleko pozostał, to stanie się jasne, że w takim klimacie religia i Kościół nabierały w ich życiu specjalnej wartości. Niedziela, dzień Pański opromieniał ich ciężką dolę, a słyszane w Kościele „Dominus vobiscum” przenosiło ich

na chwilę do wsi rodzinnej, miasteczka, krzyży przydrożnych w maju

kwieciem wieńczonych i było jedynym duchowym łącznikiem, ze starym

krajem.

Zrozumieli to wcześnie fabrykanci, przemysłowi i bogaci farmerzy

i z bogatą hierarchią rzymskokatolickich biskupów pochodzenia irlandz­

kiego znaleźli wspólny język. Rozumowanie proste. Chłop pracować musi,

bo do tego jest stworzony, jak słyszał w niedzielę w kościele. Dlatego

przy wypłacie należy potrącić 10% na kościół, a zbudowane kościoły,

szkoły, szpitale i domy parafialne zapisać na, biskupa, aby były pew­

niejsze. Tak też uczyniono. Rugując zaś język polski z kościoła i ze

szkoły, przez obcą sercem i duszą, lecz swoją metrykalnie hierarchią

irlandzko-katolicką, dążyło się do całkowitego wynarodowienia.

111

Page 110: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W tej sytuacji przysłowiową „deskę ratunku” widziano w Rzymie, tam u ojca św. szukano sprawiedliwości.

Lecz gdy Ks. Hodur, jako przewodniczący delegacji, z memoriałem podpisanym przez kilka tysięcy ludzi wrócił z Rzymu nic nie wskóraw­szy i przekonał się, że tam „Polski dawno wymazano imię”, to — tak jak mówi Słowacki — „wiara jego padła na papieskich progach”. Oczy­wiście wiara, że papież reprezentuje ubogiego Chrystusa i Jego naukę miłości, sprawiedliwości, pokoju i przebaczenia.

Tak więc najwięcej uświadomiona społecznie i narodowo część pol­skich górników na czele z Ks. Franciszkiem Hodurem stanęła wobec pro­blemu, czy zamknąwszy oczy poddać się pokornie tej obcej władzy — oddając im nadal w wieczystą dzierżawę nie tylko katolickie sumienie, lecz także stłumiwszy w sobie poczucie godności narodowej, oddać ma­jątki zbudowane krwawicą polskiego ludu, na rzecz irlandzkich bisku­pów i przyjąć to wszystko z pokorą jako wyrok Eozy, czy zerwawszy duchowe więzy z obcą hierarchią wrócić do Chrystusa. Ks. Hodur z gro­madą polskich górników wybrał to drugie.

Aby należycie zrozumieć ile siły zaklętej i determinacji było w tym antywatykańskim buncie jednego księdza z gromadą polskich górników w tych czasach, trzeba uświadomić sobie że „akcja katolicka” niezależ­nie od państwa działa tymi samymi metodami w niszczeniu przeciwni­ka, szczególnie gdy rozporządza wszelkimi materialnymi środkami, prze­

cież „cel uświęca środki”.

Gdy się klątwa papieska nie przyjęła, rozpoczęły się napaści, pełne błota i jadu ataki w prasie, a pozbawienie ludzi pracy i chleba było codziennym zjawiskiem. Lecz ogień wolności religijnej zapalony na Skał­ce scrantońskiej zaczął się żarzyć i obejmować dalsze polskie osiedla, a Bóg błogosławił tej pracy. (Powstawały coraz to nowe parafie wolnego Chrystusowego Kościoła po całych rozległych Stanach Zjednoczonych, gdziekolwiek znajdowali się Polacy. W młodej żarliwej duszy Ks. Ho- dura powstała wizja odrodzonego Kościoła pierwszych wieków chrześci­jaństwa, gdzie Pan polecił „apostołom”, by różnymi językami mówiono0 wielmożnych sprawach Bożych, Kościoła, przyjaciela biednych i wy­zyskiwanych, dla których przybliżyło się królestwo niebieskie.

Otoczony zewsząd bogatym protestantyzmem z całym arsenałem tra­dycji i pieniądza Ks. Hodur zachowuje wobec wszystkich lojalny i chrześ­cijański stosunek, z nikim nie szuka sojuszu i u nikogo żadnego popar­cia i pomocy oprócz Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa. Wśród burz i piorunów niesie wysoko sztandar Chrystusa i narodowej godności1 dumy. Obce mu były drogi sekciarstwa, proroctw, objawień czy racjo­nalistycznych dociekań. Ze skarbów czystej wiary katolickiej nic nie uronił.

Przyjmując w 1907 r. sakrę biskupią z rąk biskupów starokatolickich w Utrechcie, przeciwników Soboru Watykańskiego, który w obronie wiary katolickiej odrzucili twór jezuicki — dogmat nieomylności, zacho­

112

Page 111: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

wuje zasady nieskażonego katolicyzmu, i przyoblekłszy je w polskie na­rodowe szaty, zostaje Pierwszym Biskupem Polskiego Narodowego Kato­lickiego Kościoła, który jest integralną częścią Kościoła Powszechnego. Nie założył więc Ks. Biskup Hodur nowego „Kościoła”, jak to usiłują wmówić nasi przeciwnicy, Kościół jest bowiem jeden założony przez Chrystusa. Ks. Bp. Hodur poznawszy rzymski Kościół, doszedł do wnio­sku, że nie jest to Kościół Chrystusa. Dlatego zorganizował go wśród ludu polskiego i temu co tkwiło w duszy narodowej, o czym marzylii co przepowiadali wieszcze i prorocy nasi, nadał realne kształty.

Przesłanki, którymi się kierował i prawdy, które jakby z głębi duszy wyzwolił, są wyznawcom Narodowego Kościoła dostatecznie znane. Względy dogmatyczno-ewangeliczne, narodowe i społeczne zmuszają każ­dego myślącego człowieka do skonfrontowania oficjalnej nauki rzym­skiego Kościoła z nauką Jezusa Chrystusa zawartą w Nowym Testa­mencie. Kto bowiem zetknął się z Ewangelią bezpośrednio i wczytał się w jej treść, uprzytomniwszy sobie przedtem, że to jest Słowo Boże,

kto przeczytał kazanie na Górze i duchowo towarzyszył od Betlejem do Kalwarii Jezusowi — ten musiał dojść do przeświadczenia, że papiestwoi jego nauka jest antytezą Chrystianizmu, a nazywanie papieża zastępcą -Chrystusa zakrawa na bluźnierstwo.

Względy narodowe i społeczne są znane każdemu Polakowi, który spotkał się kiedykolwiek z historią.

Marzenia Ks. Franciszka Ho.dura, a później biskupa, które snuł kiedyś, że gdy nadejdzie upragniona chwila wolności Ojczyzny, ideę wolnego

Polskiego Kościoła przeniesie na Ojczyzny łono — ziściły się.

Echo polskięj Mszy św. odprawionej po raz pierwszy po pierwszej . wojnie światowej w Krakowie u podnóża Wawelu dotarło do dalekich miasteczek i wsi polskich.

Głosu modlitwy polskiej nie zagłuszyły ekskomuniki, wyroki sądowe czy pałki grapatowej policji.

- Dziś w wolnej Polsce, która nie kontroluje sumienia swych obywateli, głos ten przybrał na sile.

Słychać go nie tylko nad Wisłą, Sanem i Bugiem, lecz rozlega się także nad Wartą, Odrą i Nysą, gdzie jeszcze niedawno słychać było język nie­miecki mieszany włoską łaciną, gdzie jeszcze niedawno według rytuału rzymskokatolickiego błogosławiono roboty, które szły „nach Osten” nio­sąc pożogę, zagładę i mord.

Polski Narodowy Kościół Katolicki jest już poważnym wkładem w .bu­dowę Królestwa Bożego na ziemi i posiada duży dorobek w kulturze ogólnochrześcijańskiej, a w kulturze narodowej w szczególności. Kościół Narodowy przyczynił się wydatnie do polepszenia doli polskiego emi­granta, podniesienia godności narodowej Polski na obczyźnie i zacho­wania polskości. ■

Kalendarz — 8 1 1 3

Page 112: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Praca i walka, niespożyta siła i energia Ks. Bp. Hodura w pracy dla Kościoła niech będzie przykładem dla tych wszystkich, którzy rozpoczęte

przez Niego dzieło prowadzą dalej.

Bodaj wszyscy kapłani i przewodnicy duchowni chcieli naśladować te­go największego polskiego Reformatora i Jego Współpracowników. „O, bo­daj ten sztandar święty aż do zgonu naszej chwili w duszy, w sercu był

rozpięty".

114

Page 113: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Franciszek Ochocki

Pionierzy wiedzy i p o s tę p na cenzurowanymJest prawdą, że każda relłgia ze swej istoty jest konserwatywna i moż­

na by jej za symbol dać sowę, która rozpoczyna działać po zakończeniu dnia. Jednakże wydaje się, że Kościół rzymskokatolicki w tego rodzaju konserwatyzmie dystansuje wszystkie inne wyznania. Mówią o tym fakty a zwłaszcza walka papiestwa z ludźmi, którzy posuwali ludzką wiedzę naprzód. Przedstawimy kilka postaci naukowców powszechnie z imienia znanych, lecz może zbyt powierzchownie i nie od właściwej strony.

i

1. MIKOŁAJ KOPERNIK (1473—1543)

Był synem mieszczanina wywodzącego się ze Śląska. Już jako osiem­nastoletni student Akademii Krakowskiej i słuchacz sławnego profesora Wojciecha z Brudzewa, miał wątpliwości co do teorii Ptolemeusza (II w. n.e.). Z Krakowa jedzie do Włoch, studiuje w Bolonii, Padwiei Ferrarze. Stamtąd przywiezie do kraju bogate wiadomości ekonomicz­ne, medyczne oraz inżynieryjne. Kapłanem nie był.

Jako administrator majątków kapituły warmińskiej (oraz jej kano­nik) będzie budował wodociągi, pisał o wartości pieniądza, leczył cho­rych i organizował obronę Olsztyna przed Krzyżakami (1520). Był to więc typowy humanista czasów Odrodzenia. Światową sławę i wdzięczność potomności przyniosły mu jednak tylko prace z dziedziny astronomii a zwłaszcza dzieło „O obrotach ciał niebieskich” pisane po łacinie i wy­dane za granicą w1 1543 r. czyli w roku jego ■ śmierci. Było ono rezulta­tem dziewięcioletnich badań prowadzonych głównie we własnym jego obserwatorium założonym we Fromborku w 1497 r. Wydano ją drukiem w przeszło trzydzieści lat po napisaniu.

Jakie były powody tego opóźnienia? Było ich wiele. Najpierw samo twierdzenie, że słońce stoi a ziemia wokół niego wędruje i obraca się na swej osi, sprzeciwiało się słowom Biblii a raczej interpretacji narzuco­nej przez papiestwo. (Księga Jozuego, 10, 12—13). Dalej twierdzenie to 'sprzeciwiało się świadectwu zmysłów. W teorię Ptolemeusza i w naukę Kościoła nietrudno było uwierzyć, skoro ją potwierdzały ludzkie oczy wi­dzące wschód i zachód słońca. Kopernikowska teza miała przeciw sobie

wszystkich.

Należy podkreślić, że nie chodziło tutaj wyłącznie o inną astronomię.

W grę wchodziła sprawa znacznie ważniejsza. Dotychczas ludzkość swoją

wiedzę nie tylko astronomiczną, czerpała niemal wyłącznie z autorytetu

a nie z doświadczenia. Była to raczej wiara niż wiedza. Fundamentem

115

Page 114: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

tego rodzaju wiedzy było Pismo św., pisma teologów i filozofów (takża starożytnych i pogańskich jak Ptolemeusza, Arystotelesa i in.), ale prze­de wszystkim źródłem wiedzy było papiestwo i podległe mu duchowień­stwo. Nie mogło zresztą być inaczej, ponieważ ktokolwiek począł szukać wiedzy na własną rękę — poza autorytetem uświęconym tradycją — stawał się podejrzany o herezję, albo jako czarownik bywał spalony żyw­

cem na stosie.

Gdy Kopernik miał jedenaście lat, pap. Inocenty V III wydał bullę przeciw czarownikom, a gdy pisał swoje główne dzieło, pap. Leon X wydał dekret nakazujący palić książki wydane bez zezwolenia cenzury kościelnej. Osławiona „święta inkwizycja” czuwała nie tylko nad czy­stością wiary, lecz i nad sprawami nauki. Jej działalności przyjrzał się Kopernik we Fromborku, gdy wtrąciła jego przyjaciela, Aleksandra Skul- teta, do więzienia za rzekomy ateizm. W swej korespondencji Kopernik skarżył się, że podczas nieobecności „święci” inkwizytorzy plądrowali w jego mieszkaniu. Przez wiele lat był otoczony szpiegami i donosicie­lami. Dobrze musiał strzec swojego rękopisu, by mu go nie spalono, a jego nie wtrącono do „świętego domu”. Przewidywał, że po ukazaniu się jego niezwykłej, rewolucyjnej książki, rzucą się na niego oszczercy, na których ukąszenie nie ma — jak pisał •— żadnego lekarstwa, a którzy „mimo że są nieukami we wszystkich działach matematyki, przywłasz­czają sobie sąd o nich z powodu jakiegoś miejsca w Piśmie... Ośmielą się tę moją naukę ganić i napastować; nie dbam o nich i tak dalece, że nawet ich sądem jako niedorzecznym gardzę”. (Z przedmowy do „O obro­tach ciał niebieskich”). Mógł tak pisać w nadziei, że już wtedy — po ukazaniu się książki — nie będzie żył. Kopernik umarł śmiercią natu­ralną mając siedemdziesiąt lat tylko dzięki niezwykłej ostrożności i roz­

tropności.

Po wydrukowaniu dzieła „O obrotach” najpierw zabrali głos przywód­cy protestantów, Marcin Luter i Melanchton, którzy teorię Kopernika potępili W imię obrony autorytetu Pisma św. Kościół rzymskokatolicki zajął się tą sprawą nieco później, aby się nie wydawało, że się solida­ryzuje z protestantami. Oficjalnie zabrał głos 24 lutego 1616 r., gdy Świę­te Oficjum wydało dekret, który głosił: „Zdanie, mówiące, że słońce jest centrum świata i się nie obraca dookoła ziemi, jest głupie, niedorzeczne ze stanowiska filozofii i formalnie heretyckie. Także zdanie, że ziemia nie jest centrum świata ani nieruchoma, lecz obraca się dookoła swej osi, jest również filozoficznie głupie, a teologicznie błędne”. Poza tym inny urząd papieski zwany Kongregacją Indeksu wydał 5 marca 1616 r. dekret potępiający naukę Kopernika. o ruchu Ziemi i wpisujący książkę „O obrotach ciał niebieskich” do indeksu książek zakazanych.

Pisarz polski, Julian Ursyn Niemcewicz, wspomina, że w 1830 roku miało miejsce odsłonięcie pomnika Kopernika w Warszawie, a przy tej okazji duchowieństwo powinno było odprawić nabożeństwo. Tymczasem najbliżsi placu Kopernika księża misjonarze z kościoła św. Krzyża de-

116

Page 115: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

m o n s tra c y jn is odm ów ili o d p raw ien ia M szy św ., a jak o p rzyczynę p o ­da li N iem cew iczow i to , że K o p e rn ik „system em sw oim zgrzeszy ł p rzeciw P ism u św . i w y k lę ty m zosta ł p rzez pap ieża . U czcić obchód jego M szą by łoby św ię to k ra d z tw e m ” . (P am ię tn ik czasów m oich, L ip sk 1863, s. 323). A działo się to ju ż w osiem la t po sk re ś len iu K o p e rn ik a z indeksu .

2. GIORDANO BRUNO (1548—1600)

U rodzony w N oli koło N eapolu , w p ię tn a s ty m ro k u życia znalazł się w zakon ie dom in ikanów . T u zm ien ił im ię F ilip na G io rdano . W ielki w p ły w n a n iego w y w arły now e n u r ty filozoficzne i n au k o w e, a zw łasz­cza te o r ia K o p ern ik a , k tó ra p o d e rw a ła w n im p o d staw y n a iw n e j w iary w a u to ry te t p ap ie s tw a i du ch o w ień stw a . W d w u d ziesty m ósm ym ro k u życia (1578) został o skarżony o h e rez ję i w y k lę ty , lecz zdo łał się w y r­w ać z rą k rzy m sk ie j in k w izy c ji i sch ro n ić w G enew ie, siedzib ie k a lw i- n ian . G dy je d n a k w u lo tce zaa tak o w ał pog lądy jednego z czołow ych te o ­logów k a lw iń sk ich , zosta ł uw ięziony a n a s tę p n ie z G enew y w ydalony . U dał się do F ra n c ji, gdzie by ł p ro feso rem u n iw e rsy te tu w T u luz ie i P a ­ry żu . W la ta c h 1583—85 p rzeb y w a w A nglii (O ksford , L ondyn ) i tu pisze sw e p o d staw o w e dzie ła filozoficzne: O c ien iu idei, D ialogi o przyczyn iei je d n e j zasadzie, O n ieskończoności, w szechśw iecie i św iecie. W róciw ­szy do P a ry ża ogłosił d ru k iem sto d w adzieśc ia tez s tan o w iący ch sy n ­tezę jego pog lądów filozoficznych . W la ta c h 1586—92 w ę d ru je po N iem ­czech i C zechach, p ro w ad ząc w y k ład y , a w szędzie ża n im id ą szykanyi p rze ś lad o w an ia w ład z zarów no będących pod w p ły w em p ro te s tan ty zm u ja k i rzym skokato licyzm u .

Z ap roszony w 1592 r. do W enecji, zosta je w sk u te k d e n u n c ja c ji u w ię ­ziony przez in kw izyc ję . P odczas ro zp raw y „sąd o w ej” za ła m u je się p sy ­ch iczn ie i odw o łu je sw oje pog lądy ja k o h e re ty ck ie , lecz m u to n iew iele pom aga. Po ro k u w ięz ien ia w p iw n icach in k w izy c ji w en eck ie j zosta je p rzew iez iony do k azam ató w in k w izy c ji rzym sk ie j i tu je s t trzy m an y jeszcze siedem la t. A le w ięzien ie zam iast go złam ać, do d a je m u h a r tu du ch a i w oli do stanow cze j ob rony sw oich poglądów . S taw io n y p rzed try b u n a ł in k w izy cy jn y m ocno sto i p rzy sw oich tezach filozo ficzno -teo lo ­g icznych , m o ra ln y ch i n aukow ych . U znany za h e re ty k a zosta je oddany w ręce w ładzy „św ieck ie j” w R zym ie i 17 lu tego 1600 ro k u zosta je żyw ­cem spa lony n a C am pofio re . Ś m ierć m ęczeńską p rz y ją ł sp o k o jn ie i b o ­h a te rsk o . W trz e c h se tn ą rocznicę jego śm ierc i rz ąd w łosk i pozw olił — n a d e sp ek t p ap ie s tw u — w y staw ić d la n iego p o m n ik tu ż p rzed oknam i W aty k an u .

W sw oich po g ląd ach kosm ologicznych i p rzy ro d n iczy ch B ru n o by ł je d ­nym z p ierw szych w y b itn ie jszy ch m yślic ie li, k tó rzy docenili znaczenie teo rii M iko ła ja K o p e rn ik a i zw alczał p ró b y O sjan d ra , k tó ry te j teo rii n a d a w a ł c h a ra k te r pom ocniczej ty lk o h ipo tezy u ła tw ia ją c e j a stro n o m icz ­

117

Page 116: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ne ob liczenia. K oncepc je B ru n o n a ro zw inę ły i udo sk o n a liły teo rię K o p er­n ika . U d o skona len ie s tanow iło u sun ięc ie z n iej h ipo tezy o tzw . sferze gw iazd s ta ły ch . S łońce, k tó re d la K o p e rn ik a stan o w iło jeszcze cen tru m w szech św ia ta , było ju ż u B ru n o n a ty lk o je d n ą z gw iazd , a cały uk ład słoneczny (z p lan e tam i) — ty lk o jed n y m spośród n ieskończonej m n o ­gości podobnych u k ła d ó w w e w szechśw iecie . C iekaw e, że B ru n o p ie rw ­szy w y su n ą ł h ipo tezę , że z iem ia je s t n a b ieg u n ach sp łaszczona a w sw ej budow ie p rzy p o m in ać m usi p la n e ty a w ięc i księżyc.

N a jw ięk szą je d n a k zasługą B ru n o n a by ło w yzw olen ie ludzk iego ro zu ­m u od do tychczasow ych w ięzów i o tw arc ie p rzed n im „n ieskończonych” p e rsp e k ty w ro zw o ju i postępu . S tą d jego w o łan ie o w olność m y ś len ia To co K o p e rn ik p rzy w ró c ił S łońcu — B ru n o p rzy w ró c ił lu d zk iem u ro z u ­m ow i. W iele w ty m s tan o w isk u ludzk iego op tym izm u i en tuz jazm u .

3. GALILEUSZ (GALILEO GALILEI) — 1564—1642

Jego ko leb k ą by ło w łosk ie m iasto P iza , s łynne z k rzy w ej w ieży. Na ta m te jsz y m u n iw e rsy tec ie s tu d io w a ł m edycynę , filozofię i m a tem aty k ę , lecz n a jb a rd z ie j za in te re so w a ła go fizy k a i as tro n o m ia . Ju ż jak o dzie­w ię tn a s to le tn i s tu d e n t (1583 r.) o d k ry ł p raw o ru c h u w ah a d ła (podobno m ie jscem ek sp e ry m en tó w b y ła k rzy w a w ieża) i zastosow ał je do b u d o ­w y now ego ty p u zegara. Z P izy p rzen ió sł się na s tu d ia do F lo ren c ji, ażeby w 1589 r. w róc ić z n o m in ac ją n a p ro fe so ra m a te m a ty k i u n iw e rsy ­te tu p izańsk iego . T u ta j o d k ry ł p raw o g ra w ita c ji (pow szechnego p rz y c ią ­gan ia) i zasady o p raw ach d y n am ik i. D ał się w ów czas też poznać jak o h u m o ry s ta , gdy n a p isa ł w ie rszy k n a sw oich sz tyw nych kolegów n ie m a ­jący c h p o jęc ia o to le ra n c ji n au k o w ej. W 1592 r. p rzen o si się n a lepsze stan o w isk o do P ad w y pod op ieką rząd u w eneckiego . P rzez osiem naście la t w y k ła d a ł m a te m a ty k ę po w łosku , co było n ie s ły ch an ą now ością. B yły to n a jp ięk n ie jsze czasy d la G alileusza . P raco w a ł w y trw a le nad now ym i w y n a lazk am i w dziedz in ie fizyk i i a s tro n o m ii, k tó re zadziw ia ły i n ie ­poko iły . W 1602 r . o d k ry ł p raw o sw obodnego sp a d a n ia ciał, w ro k u n a s tęp n y m zbudow ał p ie rw szy te rm o sk o p , a le do n a jp o p u la rn ie jszy ch n a leż a ła k o n s tru k c ja te le sk o p u (lunety ) i zasto sow an ie je j do o b se r­w ac ji astronom icznych . W la tach 1609— 1611 o d k ry ł na księżycu góry , a w okó ł Jow isza zobaczył cz te ry księżyce, k tó re nazw ał „p lan e tam i M e- dyceuszów ” w n adz ie i, że go za to zaproszą do F lo ren c ji i pom ogą w y ­dostać się z pow ażnych k łopotów finansow ych . Jak o ż się n ie zaw iódł, pon iew aż w 1610 r. M edyceusz —• w ie lk i księże to sk a ń sk i zam ianow ał go sw oim n ad w o rn y m m a tem a ty k iem i filozofem .

Po trz ech la ta c h jego p o b y tu w e F lo ren c ji w ie lk a księżna to sk o ń sk a m a tk a , K ry s ty n a lo ta ry ń sk a , d a ła się p rzek o n ać p rzec iw n ik o m G alileusza , że jego zasady i odk ry c ia sp rzec iw ia ją się w ie rze k a to lick ie j i p u b licz ­n ie poczęła p rzec iw uczonem u w ystępow ać . Galileusz, w liście o tw a rty m z 21 g ru d n ia 1613 r. począł się b ro n ić o św iadczając , że fak tó w , o k tó -

118

Page 117: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ry ch n as uczy n am ac a ln e dośw iadczen ie , n ie m ożna p o d d aw ać w w ą t­pliw ość p rzez cy ta ty z P ism a św ., że pom iędzy w ia rą a w ied zą są dość w y raźn e różn ice. Z a ró w n o ten lis t, j a k i te o r ia o obrocie s ło ń ca w okó ł csi rozn iec iły bu rzę . D om in ik an in T om asz C accin i w ad w en to w y m k a z a ­n iu 1614 r. n azw ał n a u k ę G alileu sza w ym ysłem sza tań sk im . S tw ierd z ił, że m a te m a ty c y w ogóle są h e re z ja rc h a m i i na leży ich w ypędz ić z w szy st­k ich k ra jó w ch rześc ijań sk ich . D o m in ik an in flo ren ck i, M iko ła j L o rin i, do ­n ió s ł do „Św iętego O fic ju m ” w R zym ie, że o ile te o r ia G alileu sza je sz ­cze n ie je s t h e re z ją , to n a pew no m oże się n ią s tać .

A by położyć kon iec ty m in try g o m i napaśc iom , G a lileu sz je s ien ią 1615 r. u d a ł się do R zym u bez w ezw an ia , u fn y w sw o ją n iew inność i w p rzy jaźń k ilk u k a rd y n a łó w , do tychczas podz iw ia jący ch jego w y n a ­lazk i. N a jb a rd z ie j szczerze sp rz y ja ł m u k a rd . M ateusz B a rb e rin i (papież od czerw ca 1623 r. ja k o U rb an V III). A le n ie s te ty k a rd y n a lsk a p ro te k ­c ja w og ran iczonym sto p n iu m u ty lk o pom ogła. N a p o d staw ie op in ii je d e n a s tu teo logów „Ś w ię te O fic ju m ” czyli p ap ie sk a in k w izy c ja w y d a ła 24 lu teg o 1616 r. cy to w an ą ju ż w yżej a n a te m ę n a „ h e re ty c k ą ” teo rię h e - lio cen try czn ą K o p e rn ik a , zaś K o n g reg ac ja In d e k su 5 m a rc a 1616 r. w c iąg ­n ę ła dzieło K o p e rn ik a do w y k azu k s ią ż e k zakazanych . Z G alileu szem in ­k w izy c ja obeszła się n a raz ie dość łag o d n ie g łów n ie d z ięk i p ro te k c ji k a r ­dyna łów . P ap ież P a w e ł V zakazał m u pub licznego p ro p ag o w an ia teo rii K o p e rn ik a i g łoszen ia n a u k i o p la m a c h n a słońcu . G alileu sz ob ieca ł się zastosow ać do zakazu , lecz d ługo w p o stan o w ien iu n ie w y trw a ł.

W la ta c h 1618 i 19 u k azy w ały się n a n ieb ie k om ety , k tó re bardzo z a j­m o w ały ów czesny św ia t uczonych. Je z u ita H oracy G rassi, rzy m sk i m a te ­m a ty k , w ygłosił o n ich w y k ład , z k tó ry m G alileu sz n ie m ógł się pogo­dzić i w y s tą p ił z odczy tem w y ra ż a ją c y m całkow ic ie in n e opin ie . R ozpo­częła się g w a łto w n a po lem ik a , w k tó re j G a lileu sz m ia ł za sobą p ap ieża U rb a n a V III a G rass i — po tężn y ch je z u itó w o raz ink w izy c ję . K o rzy sta ­jąc z p rzy ch y ln o śc i p ap ież a G alileu sz w y d a ł w 1632 r. w e F lo ren c ji „D ia­log o dw u n a jw ażn ie jszy ch u k ład ac h św ia ta : p to lom euszow ym i k o p e rn i- k o w y m ” z a w ie ra jący d y sk u s ję zw o len n ik a te o r ii h e lio cen try czn e j ze zw o­le n n ik a m i s ta re j te o r ii P to lem eu sza . Jezu ic i poczęli g łosić, że k s iążk a ta w y rząd z i K ościo łow i rzy m sk o k a to lick iem u w ięcej szkody n iż L u te r i K a lw in i pap ieżow i zasugerow ali, że ow ym śm iesznym ob rońcą P to le ­m eusza je s t w ła śn ie on sam . (P ap ież podobn ie ja k ów śm ieszny p to le - m euszow iec od rzu ca ł te o r ię G a lileu sza o p rzy p ły w ie i odp ływ ie m orza). To w ysta rczy ło , by U rb a n V III zm ien ił sw ój s to su n ek do G alileusza . W rogo usposob iony do uczonego p rzeczy ta ł „D ialog” i m ian o w a ł kom isję , k tó ra m ia ła zbadać je j p raw o w ie rn o ść . K o m is ja się t ą sp ra w ą za ję ła n iezw y k le g o rliw ie i w osobnym m em o ria le w y liczy ła w szy stk ie za rzu ty koście lne . P ap ież p o lec ił G alileu szow i s taw ić się w p a ź d z ie rn ik u 1632 r. p rzed try b u n a łe m „Ś w iętego O fic ju m ” w R zym ie. U czony by ł w ted y c h o ry i p ro s ił, by m ógł zeznaw ać p rzed in k w izy to rem flu ren ck im , lecz p ap ież by ł n ieu g ię ty i G alileu sz m ocno fizyczn ie w y cze rp an y s ta n ą ł

119

Page 118: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

w R zym ie 12 k w ie tn ia 1633 r. i n a ty c h m ia s t m u s ia ł u d ać się do pa łacu In k w izy c ji. W obec try b u n a łu b ro n ił się n iezręczn ie i zaprzeczał, jak o b y m ia ł zam ia r b ron ić K o p ern ik a , lecz obecni jezu ic i w y k aza li m u , że k s iążk a m ów i co innego i zagrozili, że jeże li się n ie p rzy zn a do w iny i n ie zap rze w p ro st n a u k i K o p e rn ik a , ja k o b y z iem ia się o b raca ła a s ło ń ­ce sta ło , to’ n a p e łn y m posiedzen iu try b u n a łu Św iętego O fic jum będzie w z ię ty n a to r tu ry . Ze s tra c h u p rzed m ęk am i to r tu r in k w izy to rsk ich scho ­ro w an y siedem dziesięc io le tn i s ta rzec ośw iadczył, że p rz y z n a je się do w iny , i p o d p isa ł d o k u m en t, w k tó ry m się z a p a rł sw ego całego życia , sw o je j p raw d y . O pow iadan ie , ja k o b y w ów czas m ia ł do sieb ie pow iedzieć (podnosząc się ch w ie jn ie z k lęczek): „a je d n a k się o b ra c a ” (ep p u r si m u o - ve) na leży m iędzy b a jk i w łożyć. D w a dni jeszcze za trzy m an o go w p a łac u (w ięzien iu) Św iętego O fic jum , po czym zaprow adzono w czerw onej k o ­szu li p rzed k a rd y n a łó w i p len u m te j „ Ś w ię te j” k o n g reg ac ji, k tó ra s k a ­za ła „ h e re ty k a ” n a w ięzien ie . O d siad y w ał je n a jp ie rw w rzym sk ich k azam a tach S an t U ffizio , n a s tę p n ie w S ien ie a w reszc ie w A rceri, pod F lo ren c ją . N ie w olno m u było p rzy jm ow ać odw iedzin i w ogóle n ikogo n ie m ógł w idyw ać. D opiero po p ięc iu la ta c h pozw olono m u zam ieszkać w e F lo re n c ji w zw ykłym dom u pod zakazem ro zm aw ian ia z k im k o lw ieko K o p ern ik u . K o n tro la n ad ślepym w ted y sta rcem b y ła ta k ścisła, że osobne pozw olen ie m u s ia ł o trzym ać n a u d an ie się z m ieszk an ia do po ­b lisk iego kośció łka n a nabożeństw o n iedz ie lne .

Z m arł 8 s tyczn ia 1642 r. o św iadczając , że n igdy n ie zboczył z d rog i pobożności i n igdy n ie uch y b ił w in n em u u szan o w an iu d la rzym sk iego K ościoła i w y m agan iom w łasnego su m ien ia , co ty lk o jem u sam em u w ia ­dom o na ziem i, a B ogu w niebie.

S ław n e dzieło „D ialog o d w u n a jw ażn ie jszy ch u k ład ac h św ia ta ” zo­s ta ło w c iąg n ię te n a p ap iesk i in d ek s w 1633 r. a u su n ię te z in d ek su w 1835 r., a w ięc po d w u stu la tach .

4. ANDRZEJ FRYCZ MODRZEWSKI (1503—1572)

Jego nazw isko w iążem y p rzew ażn ie z id eą K ościo ła N arodow ego w P o lsce X V I w iek u , lecz g łów ną jego zasługą b y ła w a lk a o now y ład społeczny. M odrzew sk i ju ż w X V I w iek u głosił to , co R ew o luc ja F ra n ­cu sk a g łosiła dop iero dw ieście la t późn iej.

P ochodził z W olborza koło P io trk o w a , gdzie po siad a ł za ledw ie p ięć ł a ­nów ro li. S tu d io w a ł na K rak o w sk ie j A k ad em ii a n a s tęp n ie jeźdz ił w ie le po św iecie. B ył w N iem czech, S zw ajca rii, F ra n c ji i C zechach częściow o w celach dy p lo m aty czn y ch jak o s e k re ta rz k ró la Z y g m u n ta S ta rego , a częś­ciow o d la zdobycia w iadom ości n aukow ych . G dy w ró c ił i o siad ł w W ol­borzu na s ta łe , zosta ł w ó jtem . N ie b y ł duchow nym , chociaż p raw d o p o ­dobn ie po siad a ł „ m in o rk i” (niższe św ięcen ia)

Z w n ik liw y ch o b se rw ac ji i w łasn e j p racy um ysłow ej zrodził się w zn ie ­siony p rzezeń w sp an ia ły pom nik ren esan so w ej m yśli, n a jw ięk sze dzieło

120

Page 119: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

M odrzew skiego: „De R ep u b lica e m e n d a n d a ” (O n a p ra w ie R zeczypospo­lite j). N ie m a rów nego w ów czesnej li te ra tu rz e eu ro p e jsk ie j, a roz leg łoś­cią h o ryzon tów p rzew yższa w szy stk ie ów czesne tr a k ta ty po lityczne. U czony z u n iw e rs y te tu padew sk iego , J a n Ju s ty n ia n , p is a ł do F rycza po p rzeczy tan iu jego k s iążk i: „O śm ieliłbym się tw ie rd z ić , że od ty s iąca la t n ie u jrza ło św ia tła dziennego żadne dzieło w ty m ro d za ju , k tó re by było ró w n ie poży teczne d la p a ń s tw a i k tó re by dało się czy tać z ró w n ie w ie l­k im p oży tk iem a n a w e t rozkoszą” .

M odrzew sk i o p u b lik o w ał je n a jp ie rw w K rak o w ie w 1551 r. Z aw iera ło ty lk o trz y księg i: O obyczajach , O p ra w a c h i O w ojn ie . IMa k ońcu tego w y d an ia dodał, że do d ru k u p rzy g o to w ał jeszcze dalsze dw ie księg i:0 K ościele i O szkole, lecz n ie m ogły się ukazać z pow odu p rzeszkód ze s tro n y K ościo ła rzy m sk o k ato lick ieg o w Polsce. T e zakazane księgi uk aza ły się d ru k iem w B azylei (S zw ajcaria ) w 1554 r.

N a zachodzie E u ro p y k s iążk a M odrzew skiego c ieszy ła się ta k ą po- czy tnością , że ju ż p ięć la t późn ie j (1559 r.) w ydano ją tam ponow nie w ob ję tośc i poszerzonej.

M odrzew sk i p isa ł po łac in ie , by jego m yśli s ta ły się w łasn o śc ią całej ludzkości. Na ję zy k po lsk i dzieło „O n a p ra w ie R zeczypospo lite j” p rz e tłu ­m aczy ł m ieszczan in s ie rad zk i, C y p rian B azylik , i w y d a ł w Ł osku w 1577 r„ je d n a k ż e z pom in ięciem księg i „O K ośc ie le” , gdyż n a je j po lsk ą p u b li­k ac ję n a d a l b isk u p i się n ie zgadzali.

W cz te ry la ta po p ie rw szy m w y d an iu b azy le jsk im tj . w 1558 r. P a ­w e ł IV C a ra ffa um ieśc ił t r a k ta t M odrzew skiego (oraz w szy stk ie inne p ism a) n a i n d e k s i e k s i ą ż e k z a k a z a n y c h a sam ego p is a ­rz a zaliczy ł do a u to ró w zakazanych „p ierw szej k la sy ” . Od tego czasu ch lu b a po lsk iego O d rodzen ia je s t „na in d ek s ie” po dzień dzisie jszy .

A oto g łów ne m yśli M odrzew skiego , za k tó re je s t on p rzez lu d z i m ą ­d ry ch s ław iony ą p rzez p ap ies tw o po tęp iony .

N a jp ie rw M odrzew sk i w X V I w iek u żądał u zn an ia rów nośc i w szy st­k ich ludzi bez w zg lędu n a ich „u ro d zen ie” , s ta n i zaw ód. Z te j zasady w y p ły w a ły w n iosk i śm iało p rzez p isa rz a w yciągane. I ta k jego zdaniem n a leży znieść rodow e p rzy w ile je i w szy stk im k laso m spo łecznym (m iesz­czanom i chłopom ) zapew nić rów n y s ta r t do n ie sk ręp o w an eg o rozw oju . W yk azu jąc np . ab su rd a ln o ść sz lacheck ich p rzy w ile jó w , p isa ł: „T ak sam o ro b i z cieb ie szlachcica k re w tw o ich sz lacheck ich p rzodków , ja k k rew o jców rzem ieś ln ik ó w ro b i z n ich synów rzem ieś ln ik ó w ” . D om aga się oceny w arto śc i cz łow ieka w ed łu g jego zdolności i u m ie ję tn o śc i (także1 w a rto śc i e tycznych), a n ie w ed łu g u ro d zen ia czy p rzy w ile jó w s ta n o ­w ych . Z ty m w iąże się żądan ie d la w szy stk ich jed n ak o w y ch prp.w cy­w ilnych i k a rn y ch , zw łaszcza np . jed n ak o w e j k a ry za zab ic ie ch łopa co i szlachcica.

M odrzew sk i rad z i z likw idow ać sz lacheck i se jm i sen a t, a w jego m ie j­sce pow ołać ra d ę lu d z i n a jb a rd z ie j w y k sz ta łco n y ch : filozofów , p ra w n i­ków , h is to ry k ó w itp . W szyscy m ieszk ań cy P o lsk i, ch łop i, m ieszczan ie

121

Page 120: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

i sz lach ta w in n i b ra ć u d z ia ł w w y borze na jw yższe j w ład zy tj . w tam ty ch czasach — k ró la . W szyscy rząd zący w in n i odpow iadać za sw e u rzędow e czyny p rzed w szy stk im i rządzonym i. „N iechże p a m ię ta ją k ró low ie , że są d la lu d u , a n ie lu d d la n ic h ” — p isze o raz d o d a je : „R zeczpospolitą m a rządz ić n ie w o la w ładcy , lecz n ak azy p ra w a ”.

W brew ogólnym m n iem an iom p o d trzy m y w an y m tak że p rzez K ościół R zy m sk o k ato lick i M odrzew sk i u w aża ł w o jn ę sam ą w sob ie za zło, k tó ­rego m ożna u n ik n ąć . C elem u n ik n ięc ia w o jen należy pow ołać m ięd zy ­n a ro d o w y o rgan , k tó ry by ro zs trzy g a ł sp ra w y sp o rn e n a drodze rozm ów (dialogów ).

M odrzew sk i dom agał się re fo rm y szko ln ic tw a . W X V I w iek u szk o ln i­ctw o i poziom ośw ia ty znaczn ie się p o dn ió s ł ty lk o dzięk i w y siłkow i zw o­len n ik ó w R efo rm ac ji lu te rsk o -k a lw iń sk ie j. W g ru n c ie rzeczy i ten og rom ny zry w po lsk iego p ro te s ta n ty z m u n ie m ógł zaspokoić rea ln y ch p o trzeb N arodu . D la tego M odrzew sk i w o ła ł o w p ro w ad zen ie pow szech ­nego n au czan ia i z reo rg an izo w an ia go n a now ych zasadach .

N ie w alczy ł z re lig ią an i z in s ty tu c ją K ościo ła ja k o tak iego , lecz w i­dzia ł w ie le b ra k ó w w ty m K ościele, k tó ry zarów no w X V I w iek u ja k i obecnie uw aża ł się za jed y n y i n a jlep szy K ościół ch rze śc ijań sk i w P o l­sce — w K oście le R zym skokato lick im . R adził w p ie rw szy m rzędzie od ­rzucić jego u roszczen ia do su p re m a c ji w życiu po lity czn y m i naro d o w y m P o laków . W te j sp ra w ie z a b ra ł p u b liczn ie g łos p rzy o kaz ji sp o ru k ró la Z y g m u n ta A u g u sta z p ap ieżem o b isk u p a J a k u b a U chańsk iego . T en h ie ­ra rc h a w y d aw ał się k ró low i być d o b ry m k a n d y d a te m n a p ry m a sa K ró ­le s tw a Polsk iego z tego pow odu , że p o tra f ił m yśleć sam odzie ln ie i k ie ­row ać si ę racze j in te re se m sw ego k ra ju . Z d ru g ie j w szakże s tro n y te w ła ś ­n ie za le ty w oczach p a p ie s tw a uchodziły za o k ro p n e w ad y i d la tego p a ­p ież n ie chcia ł U chańsk iego za tw ie rd z ić n a p ry m aso w sk im sto lcu . K ró ­la — p rzec iw p a p ie s tw u ■— p o p a rła izba p ose lska no i M odrzew ski, k tó ry zaw sze dom agał się p o słu szeń stw a łac iń sk ich b isk u p ó w w obec k ró la chociażby d la tego , że b y li p o lsk im i d o sto jn ik am i p o litycznym i, zasiada li w szyscy w senacie . W tedy to w ła śn ie M odrzew sk i w ra z z p ry m asem U ch ań sk im k re ś lił śm ia łe p lan y o d e rw an ia łac iń sk iego K ościo ła w P olsce od k u r i i rzy m sk ie j i s tw o rzen ia po lsk iego K ościo ła N arodow ego z dogm a­ty k ą ka to lick ą . P la n n ie zosta ł z rea lizow any . Z w o łany p rzez p ry m a sa w 1565 r. do P io trk o w a synod p ro w in c jo n a ln y , k tó ry m ia ł się za jąć o r ­g an iza c ją K ościo ła N arodow ego, n ie doszedł do s k u tk u zarów no w sk u te k in try g pap iesk iego n u n c ju sza C om m endoniego i w arm iń sk ieg o b isk u p a S ta n is ła w a H ozjusza, ja k i b ra k u zdecydow an ia u sam ego p ry m asa , d la k tó reg o hasło tw o rz e n ia K ościo ła N arodow ego stan o w iło ty lk o śro d ek n ac isk u n a p ap ies tw o w celu w y ta rg o w an ia d la sieb ie n a jw ięk szy ch k o ­rzyści. K o n trre fo rm a c ja zo rgan izow ana w P olsce po soborze try d e n c k im u d erzy ła m .in . ró w n ież w M odrzew skiego . W 1567 r. w ypędzono go Y ro ­dzinnego W olborza, w sk u te k czego sześćdziesią t cz te ry la ta liczący m ę ­drzec obarczony ro d z in ą tu ła ł się po całe j n iem a l P o lsce w poszu k iw an iu

122

Page 121: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

dach u n ad g łow ą i ch leba . M ógłby odzyskać w szystko a n a w e t dojść do na jw yższych d o sto jeń s tw , gdyby w te d y bodaj n a „ k ro k ” od stąp ił od głoszonych h ase ł. A le on w o la ł się tu ła ć , n iż u tra c ić szacu n ek d la s a ­m ego sieb ie . U m arł po p ięc io le tn ie j tu łaczce w zap om nien iu i opuszcze­n iu p rzez w szystk ich .

K o n trre fo rm a c ja p an o sząca się w P o lsce do o s ta tn ie j w o jn y czyniła w szystko , by zapom niano ró w n ież o do ro b k u p isa rsk im m yślic ie la . D zieł jego ju ż od X V I w ie k u n ie d ru k o w an o . P e łn e j re h a b ili ta c ji p ism a M o­drzew sk iego doczekały się w P o lsce L udow ej a w ięc po cz te rech do­p ie ro w iekach .

O gólnie m ożna orzec, że rzu co n e p rzez A n d rze ja F ry cza M odrzew ­skiego idee s ta n o w ią je d n ą z n a jch lu b n ie jszy ch o siągn ięć po lsk iego N a­ro d u i eu ro p e jsk ieg o O drodzenia .

5. KS. STANISŁAW KONARSKI (1700—1773)

Ż ycie jego i dz ia ła lność p rz y p a d ła n a o k res najg łębszego u p ad k u ży­cia po litycznego , społecznego, k u ltu ra ln e g o , e tycznego i re lig ijnego w Polsce, m ian o w ic ie w „czasach sa sk ich ” (k s iążę ta n iem ieccy z S a k ­son ii G ó rn e j, A u g u st I I i A u g u st I I I p a n u ją c y w P o lsce w la ta c h 1697— 1763). K ró l A u g u st I I zosta ł k ró lem g łosam i o tu m an io n e j m niejszości p rzek u p io n e j łap ó w k am i. B ył p ro te s ta n te m , lecz w y rzek ł się sw oich p rz e ­k o n ań re lig ijn y ch (o ile je m iał), by zdobyć tro n w a rcy k a to lick ie j P o l­sce. K ato licyzm sw ój m an ife s to w a ł w te n sposób, że sw oim p ieskom zaw ieszał różan iec. C odzienn ie s łu ch a ł M szy św ., po tem s trz e la ł do sw oich psów , sw ych b łaznów k o p a ł i b ił a od czasu do czasu p y ta ł sw ego ek o ­n o m a tego fo lw a rk u , za ja k i u w aża ł P o lsk ę : „B riih l, h a s t d u G eld ?” (B rtih l, m asz p ien iądze?). D ochodam i z m arn ie jące j P o lsk i m u sia ł się dzielić z k ilk u aw a n tu rn ic z y m i m ag n a tam i, k tó rzy b io rąc p o n ad to p ie ­n iądze od rządów p a ń s tw ościennych , m yś le li o w zbogacen iu sw oich ty lk o rodów'. N a u słu g ach sam o lu b n y ch m ag n a tó w b y ła sz lach ta b ro n iąca zaw zięcie „złotej w o ln o śc i”. K le jn o tem sz lacheck ie j w o lności było „li­b e ru m v e to ” czyli sw oboda z ry w an ia se jm ów jed n y m ty lk o g łosem p rz e ­

k up ionego szlachcica (często p rzek u p io n eg o n ie ty le p rz e z m ag n ató w , co p rzez p ru sk ieg o lu b ca rsk ieg o am basado ra). G dy w zachodn ie j E u rop ie (zresztą rów n ież w R osji, S zw ecji i A u strii) o siągano co raz to now e zdo­bycze, p a ń s tw a k rzep ły , a b y t m a te r ia ln y się podnosił, u nas m yśl się co­fa ła , p ań stw o k ru szy ło , k ra j ubożał.

P o w iad a się często (zw łaszcza p rzy okazjach m illen ijn y ch ) że k u ltu ra p o lsk a ro s ła g łów nie dzięk i zasługom K ościo ła rzym skoka to lick iego . C za­sy sask ie te m u za d a ją k łam . M ożna zaryzykow ać tw ie rd zen ie , że w do­p ro w ad zen iu do ogólnego u p a d k u P o lsk i w ty m o k res ie n a jw iększy udzia ł m ia ł te n w ła śn ie K ościół, g łów ny p rzew o d n ik i w ychow aw ca N a­rodu . To du ch o w ień stw o rzy m sk o k a to lick ie —• idąc ślepo za w sk aza ­n iam i p ap ie s tw a i zakonu jezu itó w , odpędzało od P o lsk i k ażd ą now ą

123

Page 122: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

m yśl, po k azu jąc ty lk o cele zaziem skie . G dy w X V I w iek u P o lsk a b y ła u s ia n a doskona łym i szkołam i, w k tó ry ch uczono n iem al w szystk iego , co w X X w iek u (z w y ją tk ie m fizy k i i chem ii), to w czasach sask ich je ­d ynym p rzed m io tem n au czan ia b y ła „k u ch en n a” ła c in a uczona n a pam ięć p rzy pom ocy b a ta . N ie dbano n a w e t o so lid n ą n au k ę re lig ii, gdyż poboż­ność o p a rto n a bezm yślnym p o w ta rz a n iu m n ó s tw a fo rm u łek , sp e łn ian iu rozlicznych p ra k ty k dew ocy jnych (b iczow anie, p ie lg rzy m k i, n abożeństw a p a ra litu rg ic z n e itp .) o raz n a szczerej a m ocnej n ien aw iśc i do in n o w ie r­ców. N auczycie lam i b y li w y łączn ie jezu ic i. W celu zdobycia p o p a rc ia ze s tro n y sz lach ty , synów je j w y ch o w y w ali w ed łu g ów czesnych p o trzeb i gustów spo łeczno-po litycznych . Z ich szkół w ychodzili p ew n i sieb ie m ów cy se jm ikow i, k tó ry m się zdaw ało , że p rzem aw ia ją po łac in ie . Z a ­daw ali m łodzieży w szkole ta k ie te m a ty do (łacińsk ich) w y p raco w ań ja k „O ob ron ie złotej w o lnośc i” lu b „O zbaw ienności p ra w a lib e ru m v e to ”.

W celu ra to w a n ia rzu m sk o k a to lick ie j re p u ta c ji co do w y ch o w an ia N a­ro d u w X V III w iek u p rzy p o m in a się rzy m sk o k a to lick ich duchow nych : ks. S ta n is ła w a K o n arsk iego , ks. H ugona K o łłą ta ja i ks. S tan is ław a S ta ­szica jak o sz tan d a ro w y ch p io n ie ró w p o stęp u , d o rzu ca jąc do n ich b isk u ­pów Ignacego K rasick ieg o , P a w ła W oronicza czy A dam a N aruszew icza. W tego ro d za ju apologii po m ija się s tw ie rd zo n e pow szechn ie fa k ty , k tó re św iadczą o tym , że ci duchow n i b y li ty lk o w y ją tk a m i, a poza ty m ich p o zy ty w n a dzia ła lność w w iek u O św iecen ia sp o tk a ła się z ca łk o w itą n iem al d ezap ro b a tą o fic ja lnych czy n n ik ó w rzy m sk o k ato lick ich . Je ś li z ro ­b ili d la P o lsk i coś dobrego, to n ie dz ięk i, lecz w b rew R zy m sk o k ato lick ie ­m u K ościołow i.

K o n a rsk i u ro d z ił się w e w si Z a ry n cach jak o syn k a sz te la n a w ziem i Z aw istow sk ie j. W sied em n asty m ro k u życia w s tę p u je do Z grom adzen ie k sięży p ija ró w a po cz te rech la ta c h zosta je nauczycie lem w P odo leńcu (na Spiżu), n a s tęp n ie w W arszaw ie. W 1725 r. w y jeżdża do B zym u n a s tu d ia teo log iczne, zw iedza później F ra n c ję i N iem cy. W róciw szy do k ra ju w 1731 r. rzuca się w w ir sp ra w pub licznych . W o k res ie e lekc ji 1733 r. p o p ie ra k a n d y d a tu rę k ró la S ta n is ła w a L eszczyńsk iego p rzeciw k a n d y ­d a to w i m nie jszości, A ugustow i I I I S asow i, na jg o rszem u z w ładców P o l­ski. Zło zw ycięża. K ró l S tan is ław L eszczyńsk i a b d y k u je o sta teczn ie w 1736 r. i o siada w L o ta ry n g ii, gdzie w sw ej rezy d en c ji L u n ev ille w ła s ­nym kosztem b u d u je i p ro w ad zi szkołę w ed ług n a jlep szy ch zachodn ich w zorów ale w d u ch u po lsk im . Z jego dośw iadczeń , ra d i p rze s tró g sk o ­rz y s ta ł w ie le K o n arsk i, w k tó ry m w ów czas u tw ie rd z iło się o s ta teczn ie p rzek o n an ie , że P o lsk a zginie, jeże li się n ie w ychow a now ego spo łeczeń­s tw a w now ej szkole. O w ocem jego rozw ażań i w y siłk ó w a zarazem w sp an ia ły m pom ocn ik iem było założone w 1740 r. s ław n e C ollegium N o- b iliu m czyli in te rn a to w a szkoła (konw ik t) p rzeznaczona g łów nie d la sy ­n ów m ag n ack ich , p rzyszłych k ie ro w n ik ó w p a ń s tw a w ychow yw anych w d u ch u o b y w ate lsk im i pa trio ty czn y m .

124

Page 123: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Z naczn ie w iększe m ożliw ości d z ia łan ia zdobyw a, gdy w 1741 r. zo staje p ro w in c ja łem sw ego Z grom adzen ia . W ysyła m łodych p ija ró w za g ran icę, zw łaszcza do L im ev ille , by się p rz y jrz e li dośw iadczen iom in n y ch i p o g łę ­bili w iedzę. P rzek sz ta łca daw n e szkoły i zak ład a now e. C zuw a n ad p ra c ą n auczycie li. P rz e p isu je im p ro g ram n au czan ia a n aw e t p la n y lekcji. Sam u k ład a pod ręczn ik i. N a jw iększym je d n a k s ta ra n ie m o tacza C ollegium N obilium w iedząc, że od n iego zależy przyszłość P o lsk i. W 1755 r. b u ­d u je d lań now y gm ach p rzy ul. M iodow ej (w W arszaw ie), u rządza i w y ­posaża w zorow o. J e s t ta m b ib lio teka , m uzeum , sa la te a tra ln a , m ieszka­n ie d la re k to ra , są sa le w y k ład o w e, sy p ia ln ie i sa la ja d a ln a d la sześć­dziesięciu p en sjo n a riu szy , izby d la w yk ładow ców . Nie zapom niano o k a p ­licy. (D aleko za m ia s tem n ad W isłą, gdzie po P o w stan iu L istopadow ym w ład ze ca rsk ie założą cy tad e lę , p ija rz y zak u p ią w 1775 r. p lac celem w zn iesien ia le tn ie j s iedziby d la C o lleg ium N obilium . P oses ję nazw ą Jo li B o rd (p iękny b rzeg — Żoliborz).

Czego i ja k uczono w C olleg ium N obilium ? B yło w n im pięć k las , je d n a k n a u k a trw a ła osiem la t, gdyż n ie k tó re k lasy by ły d w u le tn ie , a p o n ad to d la ab so lw en tó w is tn ia ła d w u le tn ia szko ła p ra w a . Po raz p ie rw szy w P o lsce w prow adzono do szkoły śred n ie j n a u k ę m a tem a ty k i, p rzy ro d y , geografii, p ra w a po lsk iego i m iędzynarodow ego , n au k ę ję z y ­ków now oży tnych (n iem ieckiego i fran cu sk ieg o ) a tak że le k tu rę p isa rzy now oży tnych . Języ k iem w yk ład o w y m n a d a l b y ła łac in a , lecz uczono też ję zy k a po lsk iego w szko łach jezu ick ich zakazanego i czy tano dzieła l i te ­ra tu ry po lsk ie j. Poza ty m uczono ry su n k u , m uzyk i, fe c h tu n k u , jazd y k o n n e j i k o n w ersac ji tow arzy sk ie j po łac in ie i po po lsk u — stro n iąc od m ak aron izm ów . B yła to p ie rw sza szk o ła w Polsce uży w ająca g lobusa, a tla su i m ap śc iennych . N ie było w n ie j lek c ji re lig ii. K a tech izm u uczył k s iąd z p re fe k t w n iedz ie lę w kap licy .

Z n a d m ia ru p racy zapad ł K o n arsk i n a zd row iu . L eczy ł się w L o ta ry n g ii u ek sk ró la L eszczyńskiego. G dy pow rócił, o fia row ano m u godność b isk u ­p ią , lecz odm ów ił.

Z jego p rac lite ra c k o p u b licy sty czn y ch n a jw ięce j w rzaw y n a ro b iły trz y : „O p o p raw ie w ad w w ym o w ie” — w y d an e w 1741 r. „O sku tecznym ra d sposob ie” z 1760 r. o raz „O re lig ii poczciw ych lu d z i” z 1768 r. P ie rw ­sza k s iążk a w y śm iew ała łac iń sk ie m ak aro n izm y i napuszone p an eg iry k i bardzo m odne w szko łach jezu ick ich . U rażen i jezu ic i odp łac ili się K o­n a rsk ie m u pom ów ien iem o h e rez ję d la tego , że do p ija rsk ic h szkół ś re d ­n ich w p ro w ad z ił n a u k ę m a tem a ty k i, p rzy ro d y i geo g rafii u p ra w ia n ą od daw n a w szkołach p ro te s tan c k ich . W książce d ru g ie j w y k aza ł w ad y u s tro ju P o lsk i a zw łaszcza zw alczał k le jn o t złotej w olności — lib e ru m veto . P o d b u rzo n a p rz e z jezu itó w sz lach ta g w a łto w n ie dom agała się w y ­co fan ia k siążk i z ob iegu i u zn a ła K o n arsk ieg o za zd ra jcę P o lsk i. W trz e ­ciej ro zp raw ie ośm ieszy ł o b łu d n ą dew ocję sz lach ty i je z u ic k ą pobożność po w ie rzch o w n ą i zabobonną. T e ra z ju ż jezu ic i n ie m ogli czekać b ie rn ie i o sk a rży li K o narsk iego w Ś w ię tym O fic jum o herez ję . S p ra w a p o czą t-

125

Page 124: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

kow o w y g ląd a ła g roźn ie i n ie w iadom o, ja k i by p rz y b ra ła obró t, gdyby n ie to , że n a w e t p ap ies tw o m iało je zu itó w dość i k ilk a la t późn iej (1773 r.) zniosło ich zakon „na zaw sze i ca łkow ic ie" z tego p o w oau , że ich zasa­dy były „szkod liw e d la d o b rych obyczajów ”. (B ulla „D om inus ac R e- d e m p to r” pap . K lem en sa X IV z 21 lip ca 1773 r.).

K o n a rsk i by ł jed n y m z tych ludzi, k tó rzy całe sw e życie pośw ięca ją sp e łn ien iu jednego , w ie lk iego zad an ia bez tro sk i o w ła sn e dobro i szęś- cie. Z w szy stk ich w szakże jego cn ó t n a jb a rd z ie j u d e rzy ła św ia tłego k ró la S tan is ław a A u g u sta P o n ia tow sk iego w ie lk a odw aga cyw ilna , odw aga w głoszen iu sw oich pog lądów i zapew ne d la tego po lec ił w yb ić na jego cześć m ed a l z n ap isem „S apere au so ” — T em u, k tó ry odw ażył się m y ­śleć.

6. H U G O K O Ł Ł Ą T A J (1750— 18]2)

Pochodził podobn ie ja k K o n a rsk i z d ro b n e j sz lach ty . U rodził się w D er- k a łac h W ielk ich n a W ołyniu , chociaż ród by ł litew sk i. W jego dziec iń ­stw ie rodzice p rzen ie ś li się w okolice P ińczow a, w k tó ry m H ugo p o b ie ­ra ł n a u k i początkow e. S tu d io w a ł w A k ad em ii K rak o w sk ie j, w k tó re j o trzy m ał d o k to ra t filozofii. W ów czas też o b ra ł s ta n duchow ny d latego , że ty lk o on m ógł m u dać n ieogran iczone w p ro st m ożliw ości do w y k o ­rz y s ta n ia w szech stro n n y ch uzdo ln ień , zw łaszcza zm ysłu organ izacy jnego . Z K rak o w a jedzie n a cz te ry la ta do R zym u, by s tu d io w ać p raw o koś­c ie lne i teologię. U m ie ję tn ie sobie poczynał w k u r ii rzy m sk ie j, skoro bez w iedzy b isk u p a k rak o w sk ieg o i tam te jsze j k a p itu ły w y s ta ra ł się o ty tu ł k an o n ik a . G dy w K rak o w ie po jego pow rocie n ie chciano go dopuścić do ob jęc ia k anon ii, in te rw en io w a ł w R zym ie i sw o je p rzep ro w ad ził.

W 1775 r. ja k o dw udziesto p ięc io le tn i d o k to r teo log ii i k an o n ik k ra ­kow sk i sp ieszy do W arszaw y, by się p rzed s taw ić k ró low i i w y b itn ie j­szym osobistościom po litycznym . P rz e d dw om a la ty p o w sta ła K om isja E d u k ac ji N arodow ej, k tó ra pow o ła ła T ow arzystw o do ksiąg e le m e n ta r­nych. K o łłą ta j zg łasza się ochotniczo do T o w arzy stw a , p ilnośc ią i w ie ­dzą pozy sk u je z au fan ie „kom isarzy” , zdobyw a w zględy n a jb a rd z ie j w p ły ­w ow ego w ów czas n a dw orze k ró lew sk im człow ieka, M ichała P o n ia to w ­skiego, b ra ta i b isk u p a (naów czas) p łockiego. P o zy sk u je p rzy jaźń Ig n a ­cego Po tock iego , k tó ra pozostan ie m im o w ie lu dośw iadczeń .

K om isji E d u k ac ji N arodow ej n a jw ięce j k łopo tu sp ra w ia ła A kadem ia K ra k o w sk a w y m ag a ją ca g ru n to w n e j re fo rm y . Tej tru d n e j p racy po d ją ł się K o łłą ta j w 1777 r. po u p rzed n im z re fo rm o w an iu K oleg ium N ow o­dw orsk iego pod lega jącego U n iw ersy te to w i Jag ie llo ń sk iem u . N a jp ie rw sfo rm o w ał K o m ite t n au k o w y pod p rzew o d n ic tw em b isk u p a k ra k o w sk ie ­go. S zem beka , jak o cz łonek K o m ite tu zab ra ł się do u p o rząd k o w an ia sp ra w m a ją tk o w y ch A kadem ii a z ko le i do re fo rm y sam ych stud iów . S tw o rzy ł dw a w ydzia ły (fizyczny i m o ra ln y ), u su n ą ł p ro fe so ró w n ieu d o l­n y ch a zam ianow ał now ych n a w yższym poziom ie. Języ k iem w y k ład o ­

126

Page 125: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

w ym — po u su n ięc iu ła c in y — zrob ił języ k po lsk i. Z alec ił w astronom ii trzy m ać się sy s tem u K u p e rn ik a , sp ro w ad z ił n a jn o w sze w ów czas p rz y ­rząd y n au k o w e , s tw o rzy ł d la m edycyny p ro sek to riu m k u ogrom nem u zgorszen iu zw olenn ików s ta ry ch m etod .

D ziełem K o łłą ta ja było s tw o rzen ie sy s tem u szkół p a ra f ia ln y c h , po w ia ­tow ych i Szkoły G łów nej. Do w szy stk ich ty c h s to p n i m ie li dostęp w szyscy ch łopcy bez różn icy s ta n u i zam ożności. N a p o d staw ie tego p la n u K o­m is ja E d u k ac ji N arodow ej ogłosiła w 1783 r. sw o je u staw y .

R efo rm ę A k ad em ii i szk o ln ic tw a ukończy ł 1 p aźd z ie rn ik a 1781 r. i w ró ­cił do W arszaw y , lecz n a p ro śb ę -A kadem ii w ró c ił i o trzy m a ł 17 m a ja 1782 r. n o m in ac ję n a w iz y ta to ra (rek to ra ) A kadem ii z p rzy b o czn ą rad ą p ro fe so rsk ą . W 1786 r. doszło do n iepo rozum ień pom iędzy n im a p ro feso ­ra m i n a tle dochodów . P rzyzw ycza jono się ju ż ja k do ja k ie jś zasady do tego , że K o łłą ta j p ra c u je b ez in te reso w n ie i sądzono, że ta k m usi być. G dy w ięc w y s ta ra ł się d la sieb ie o dożyw otn ie p ro b o s tw o w K oniuszy, p o w sta ło zdziw ien ie a n a w e t oburzen ie . To s ta ło się pow odem w y jazd u K o łłą ta ja z K rak o w a n a zaw sze.

P ow róciw szy do W arszaw y , rzu ca się K o łłą ta j w w ir p o lity k i. Jego m ieszk an ie na Solcu s ta je się o śro d k iem p rzy g o to w ań do se jm u cz te ro ­le tn iego (1788—1792). T e ra z dopiero w p e łn y m b la sk u za ja śn ia ły jego zdolności, ob jaw iło się g łębok ie poczucie obow iązku obyw ate lsk iego , w y ­raz iła siła jego p rzek o n ań . W abili go w ów czas k ró l i p ry m as P oniatow scy , lecz m im o zap ew n ien ia w ie lk ich korzyśc i m a te r ia ln y c h i dosto jeństw , K o łłą ta j odm ów ił z n im i w sp ó łp racy i szedł ze s tro n n ic tw e m p a tr io ty c z ­nym (C zarto ry sk ich i P o tock ich) a n a w e t s ta n ą ł n a jego lew icy w w alceo ta k ie re fo rm y społeczne, ja k zn iesien ie p rzy w ile jó w sz lacheck ich , n a ­d an ie p ra w o b y w ate lsk ich m ieszczanom , lu d zk ie tra k to w a n ie chłopów . W S e jm ie s tro n n ic tw o K o łłą ta ja zw ało się k lu b em „p raw dziw ych p a tr io ­tó w ” . N ie w o ła ł w ted y jeszcze o zn iesien ie pańszczyzny , a p rzecież o k rzy ­czano go „ jak o b in em ” i w rog iem ła d u społecznego u stan o w io n eg o przez B oga. N ie by ł posłem , w ięc n ie m ia ł g ło su w se jm ie , a le w p ły w a ł n a jego o b rad y u lo tk am i i p rzem aw ian iem n a sp o tk an iach z posłam i, l i te ra ta m i, w a rsz a w sk ą i p o zaw arszaw sk ą in te lig e n c ją , a zw łaszcza z m łodzieżą. S tw o rzo n y p rzezeń zespół p u b licy s tó w nazw an o „K uźn icą K o łłą ta j o w ską” .

W 1790 r. zo sta je członk iem d e p u ta c ji rządow ej op raco w u jące j K on­s ty tu c ję 3 M aja a fa k ty c z n ie s ta je się je j g łów nym au to rem . Z n iesien ie lib e ru m ve to , u s tan o w ien ie s ta ły ch p o d a tk ó w , lik w id a c ja e lek c ji (dzie­dziczność tro n u ), z ró w n an ie w p ra w a c h m ieszczan ze sz lach tą , objęcie c h ło p s tw a o ch ro n ą p ra w n ą , re lig ijn a to le ra n c ja — to zasady K o n sty tu c ji d y k to w an e p rzez K o łłą ta ja ja k o p rzy w ó d cę p ierw szego w P o lsce s tro n ­n ic tw a po litycznego pod n azw ą Z g ro m ad zen ie P rzy jac ió ł K o n sty tu c ji R ządow ej.

N ic dziw nego, że jego n azw isko zna laz ło się w p o p u la rn y m polonezie p t. „W itaj m a jo w a ju trz e n k o ”. D la zap ro w ad zen ia w d n iu 3 m a ja św ię ta kościelnego , K o łłą ta j s ta ra ł się o p rzen ies ien ie u roczystośc i św . S ta n i-

127

Page 126: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

sław a z 8 m a ja n a 3 m a ja , lecz sp rzec iw iła się te m u K u ria rzym ska w obaw ie p rzed p osądzen iem , że K ościół p ap iesk i u zn a je K o n sty tu c ję . T riu m f trw a k ró tk o . N adc iągnę ła ..T argow ica” pod osłoną ca rsk ich b ag ­ne tó w w 1792 r. i K o łłą ta j ja k o n a jb a rd z ie j zn ienaw idzony „ jak o b in ” m u s ia ł szukać sch ro n ien ia w obcym D reźnie . W tedy też n a jego dobre im ię rzu c ili się w szyscy jego w rogow ie osobiści i p rzec iw n icy po lityczn i spod zn ak u „N a jja śn ie jsze j K o n fed e rac ji G en era ln e j W olnych O bojga N arodów ”. Z asu sp en d o w an o go i obłożouo an a tem ą.

N a em ig rac ji K o łłą ta j n ie siedzi bezczynnie . W jego g łow ie rodzi się p lan in su rek c ji, n a k tó re j czele s ta w ią T adeusza K ościuszkę. P rzy w sp ó ł­p racy Ignacego P otockiego i F e lik sa K. D m ochow skiego p u b lik u je w 1793 r. w L ip sk u dw u tom ow e dzieło p t. „O u s tan o w ien iu i u p ad k u k o n s ty tu c ji 3 m a ja ” , w k tó ry m m a lu je dop iero co m in io n e czasy, w ie lb i K o n s ty tu ­c ję , p o tęp ia k ró la , ta rg o w iczan i se jm g rodz ieńsk i, k tó ry zgodził się na d ru g i rozb ió r Po lsk i.

Po zw ycięstw ie rac ław ick im bard zo cho ry K o łłą ta j z jaw ia się w obozie w odza in su rek c ji, re d a g u je odezw y do N aro d u (np. U n iw ersa ł Po łan ieck i) i u s taw y o nad z ie len iu z iem ią ch łopów — uczestn ików w a lk i w y zw o leń ­czej. T w orzy z Ig nacym P o tock im N ajw yższą R adę N arodow ą i s ta je na czele je j W ydzia łu S k a rb u . W W arszaw ie , k tó ra w y p ęd z iła obce w o jsk a , p o p ie ra lew e sk rzyd ło in su re k c ji czyli tzw . po lsk ich jak o b in ó w , k tó rzy w d n iu 7 m a ja 1794 r. w iesza ją zd ra jcó w N aro d u a m .in . b isk u p a Józefa K ossakow sk iego a 27 czerw ca — b isk u p a M assalsk iego . N ie udow odniono , czy K o łłą ta j b ra ł u d z ia ł w k ie ro w an iu tą sp raw ą . G dy je d n a k K ościusz­ko su row o u k a ra ł sp raw có w sam osądu , K o łłą ta j u w aża ł, że zd ra jcó w sp o tk a ła s łu szna k a ra .

W lis to p ad z ie 1794 r. opuszcza za jm o w an ą p rzez S uw orow a W arszaw ę i ścigany p rzez oszczerców i sp rzedaw czyków tu ła się w p rz e b ra n iu po k ra ju aż rozpoznany d o sta je się w ręce A u str iak ó w , k tó rzy go trz y m a ją w w ięz ien iu p rzez osiem la t. W ychodzi z n iego sch o ro w an y i w raca do W arszaw y, lecz tu ta j w życiu k u ltu ra ln y m p a n u je je d e n z ta rgow iczan czołow ych, S tą n is ła w P o tock i, z k tó ry m ja k a k o lw ie k w sp ó łp raca b y ła n ie ­m ożliw a. K o łłą ta j w y jeżdża na W ołyń, gdzie T ad eu sz C zacki o rg an izu je szko ln ic tw o po lsk ie , i pom aga m u w tw o rzen iu sław nego dzieła po lsk ie j k u ltu ry n a tych z iem iach — L iceu m K rzem ien ieck iego , k tó re p rzez cały w iek będzie św ieciło p rzy k ład em i w zorem o rgan izacy jnym .

W ładze K sięs tw a W arszaw sk iego zap ra sza ją w 1807 r. K o łłą ta ja do W arszaw y, lecz n ie p u szcza ją go w ładze ca rsk ie i w yw ożą do M oskw y, sk ąd po ro k u u d a je m u się zbiec. W W arszaw ie je d n a k o życiu p o lity cz ­nym d ecy d u ją czynn ik i k o n se rw a ty w n e , k tó re n ie d opuszczają w y k lę tego „ jak o b in a” n a żadne odpow iedzia lne stanow isko . W te j sy tu ac ji p o zo sta ­ła m u ty lk o dzia ła lność p isa rsk a . W ydał w ted y lu b p rzy g o to w a ł do d ru k u sw oje n a jw ażn ie jsze k siążk i a m .in . „U w agi nad tą częścią ziem i po lsk ie j, k tó rą od t r a k ta tu ty lżyck iego zw ać poczęto K sięs tw em W arszaw sk im ’ „P o rząd ek f izy czn o -m o ra ln y ” (z dz iedz iny społecznej filozofii) — „Roz­

128

Page 127: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

b ió r k ry ty czn y zasad h is to rii o p oczą tkach ro d u ludzk iego czyli ra c jo ­na lis ty czn ie p o ję ty w stęp do h is to r i i” — „S tan o św iecen ia w Polsce w o s ta tn ich la ta ch p an o w an ia A u g u sta III" . W ty m o sta tn im dziele w y ­s tąp ił p rzeciw re lig ijn em u fan a ty zm o w i o raz jezu ick im po rządkom w nauczan iu .

Z m arł w W arszaw ie 28 lu tego 1812 r. w opuszczeniu , po ciężkiej cho ­robie.

•* * *

Sześć n a jb a rd z ie j p o p u la rn y ch p ostac i, sześć f ila ró w p o stęp u ludzkości w ogóle a je ś li chodzi o trz ech o s ta tn ich — to rów n ież w ie lk ich um ysłów N arodu Polsk iego , k tó re m u s ia ły w alczyć w ciem ncści, by n ieść św ia tło i to ro w ać d rogę now ej p rzyszłości. Z ich pośw ięceń , p ra c i w ysiłków ko ­rzy s ta nasze poko len ie , b ęd ą jeszcze k o rzy s tać w iek i p rzysz łe n a p ochw a­łę p o stęp u a n a p o h ań b ien ie w rogów jego . P rzed s taw io n e p ostac ie to ludzie zw iązan i z K ościo łem R zy m skokato lick im i s tąd w y siłek tego K o ś­cioła w k ie ru n k u w y k o rzy stan ia tego m o m en tu k u w iększej sw ojej chw ale. L ecz fa k ty i h is to r ia w y k azu ją , że K ościół p ap ie sk i n ie m a do tego p ra w a , pon iew aż ludz i tych , k tó ry ch m y czcim y, za ich życia i d łu ­go po śm ierc i n ęk a ł i pon iżał, co z resz tą czyni w s to su n k u do w ielu w y b itn y ch ludzi i ru ch ó w sp o łeczn o -k u ltu ra ln y ch w teraźn ie jszości.

K a l e n d a r z — 9 129

Page 128: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ks. dr S. Włodarski

Święci buntownicy1. U W A G I W ST IjPN E

Począw szy od X I w iek u m ożna zauw ażyć w E urop ie szczególne n a tę ­żen ie ru ch ó w kośc ie lno-spo lecznych p rzez ów czesr.e p ap ies tw o zw anych n iew łaśc iw ie h erez jam i. R uchy te tym się różn iły od „p raw dziw ych h e rez ji z p ierw szego ty s iąc lec ia , że m niej zw raca ły uw agi n a ch rześc i­ja ń s k ą d o k try n ę u s ta lo n ą n a soborach ek u m en icznych , a w ięcej — na kościelne, o rg an izacy jn e zasady pow sta łego św ieżo (po r? fo rn iie g reg o ­riań sk ie j) K ościoła R zym skokato lick iego .

G łów ne zasady rzy m sk o k a to lick ie narzucono zachodn iem u ch rze śc ijań ­s tw u w X I w iek u g łosiły :

1. W D Z IE D Z IN IE D O G M A TY K I:a) ju ry sd y k c y jn y p ry m a t b isk u p a rzym sk iego w całym ch rześc ijań stw ie ,b) n ieom ylność „K ościoła rzym sk iego” (papieża), jego bezgrzeszność

i n ieodpow iedz ia lność p rzed ludźm i,c) ogran iczen ie s a k ra m e n ta ln e j w ładzy b isk u p ie j, o d eb ran ie b iskupom

p ra w a do au tonom icznego naliczan ia i k ie ro w an ia w iern y m i.

2. W D Z IE D Z IN IE D Y SC Y PLIN Y K O Ś C IE L N E J:a) p rzym usow y ce lib a t du ch o w ień stw a ,b) odsun ięc ie w ie rn y ch św ieck ich od jak ie jk o lw iek odpow iedzia lności

za losy K ościo ła (K ościół s tan o w ią ty lk o ezlonkow le h ie ra rc h a ) ,c) ca łk o w ite uzależn ien ie K ościołów k ra jo w y ch od k u r ii p ap iesk ie j,d) zaostrzen ie w a lk i z K ościołem W schodnim n ieu iiia ją cy m p ap ie sk ie ­

go p ry m atu .

3. W D ZIE D Z IN IE PO L IT Y K I:a) od eb ran ie w ładcom św ieck im w p ływ u na obsadzan ie slo lic b is k u ­

pich (lik w id ac ja in w e s ty tu ry św ieck ie j p rzy jednoczesnym za rz y - m an iu przez b iskupów i p ra ła tó w do tychczasow ych m a ją tk ó w (z a j­m u jący ch często połow ę obszaru danego k ra jn ),

b) u zn an ie w iększości k ra jó w (m .in. P o lsk i, A nglii, W ęgier, H iszpanii) za p ap iesk ie len n a ożyli p a ń s tw a zaw isłe otl p ap ie s tw a p o lity cz ­nego i p lącące z tego ty tu łu t ry b u t len n y (św ię top ie trze),

c) u znan ie w sze lk ie j w ładzy po lityczne j (cesarzy , k ró lów , k siążąi) za n iższą od d u ch o w n e j (kościelnej). P ap . G rzegorz V II (tl086 r.) p o ­staw i! zasadę : „C ały św ia t w in ien św . P io tro w i o raz jego n a s tę p ­com p osłu szeństw o oraz cześć, pon iew aż C h ry stu s p o staw ił sw . P io ­tr a nad w szystk im i p ań stw am i św ia ta ” .

130

Page 129: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W celu zap ew n ien ia zw ycięstw a ty ch zasad oraz p rzysp ieszen ia ich rea liz ac ji w E u rop ie pap ies tw o w ciągnęło do w a lk i n iższe du ch o w ień ­s tw o p a ra f ia ln e , liczne zakony , w ie lu p u ste ln ik ó w a tak że ascetów św iec­k ich , p rz e d s ta w ia ją c im ogrom ne korzyści re lig ijn e p ły n ące zw łaszcza z p o k o n an ia k sięży żonatych i pan ó w feu d a ln y ch (św ieckich) m ia n u ją ­cych b iskupów . O w e niższe w a rs tw y koście lne pom agały p ap ie s tw u z f a ­na tyzm em , ry ch ło je d n a k p rzek o n a ły się, że z re fo rm y , o k tó rą w alczy ­ły, w yszło ca łk iem co innego , n iż się spodziew ano. O to usam odzie ln ione pap ies tw o z n iezw y k łą go rliw ością zak rzą tn ę ło się li ty lk o w okół w ie l­k iej p o lity k i, zaś n ieza leżn i b iskup i i p ra łac i w ygodn ie zażyw ali radości życia w ogrom nym bogactw ie i św ia to w y m p rzepychu . T ak z re fo rm ow any K ościół w c a l e n i e p r z y p o m i n a ł K ościoła Jezu sa C h ry stu sa . S tą d w śród n iższych w a rs tw koście lnych a tak że i w śród w ie rn y ch św iec­k ich rodziło się n a jp ie rw zgorszen ie , a n a s tęp n ie chęć p rzec iw staw ien ia się w y p aczen iu idei ch rze śc ijań s tw a C hrystusow ego po d an e j w E w a n ­gelii. ł y c h w łaśn ie ludz i n iezadow olonych z tak ie j re fo rm y i s z u k a ją ­cych re fo rm y inne j — w łaściw ej -— p ap ies tw o p rzezw ało h e re ty k am i, n a to m ia s t h is to ry cy n azy w a ją ich zw o len n ik am i ,.r u c h u u b o g i c h ”.

N azw a ta w yw odzi się s tąd , że ow i „h e re ty cy ” an ty p ap ie scy re fo rm ę K ościo ła u p a try w a li w ca łkow itym w y rzeczen iu się b o g ac tw w m yśl rad y C h ry s tu sa danej b o ga tem u m łodzieńcow i: „Jeżeli chcesz być doskonałym , idź, sp rzed a j w szystko , co m asz, i rozdaj ubogim , a będziesz m ia ł sk a rb w n ieb ie ; a p rzy jd ź i pó jdź za m n ą ” (M at. 19, 21). P ra k ty c z n y m w zorem d la ludz i św ieck ich by ł św . A leksy . J a k w iadom o z jego żyw ota, żył w E dessie (Syria) w V w ieku . Pochodził z a ry s to k ra ty c z n e j, zam ożnej ro d z in y rzy m sk ie j, k tó rą opuścił, u d a ją c się n a p u sty n ię . Po d ług iej w ę ­d rów ce w ró c ił do dom u rodzinnego , gdzie n ie ro zpoznany n aw e t p rzez w ła sn ą żonę żył jak o żeb rak jeszcze p rzez 17 la t. T a jem n ica jego w y ­szła na jaw , gdy zm arł i gdy w szystk ie dzw ony w m ieście sam e zaczęły obw ieszczać jego śm ierć . T en żyw ot w p ięk n ą legendę u b ra ł fra n c u sk i p o e ta w X I w ieku , dz ięk i czem u św . A leksy s ta ł się w zorem d la w szy st­k ich ów czesnych ascetów .

O w i „h e re ty cy ” n azy w ali sieb ie często „braćm i ubog im i” . To p raw d a , że w szy stk ie ów czesne zakony p ra k ty k o w a ły ubóstw o. K ażdy m n ich m u ­sia ł je ślubow ać. P ra k ty c z n ie je d n a k n ie było to żad n e ubóstw o, lecz w ygodne ż jc ie w d o sta tk ach , pon iew aż średn iow ieczne k lasz to ry posia ­d a ły o lbrzym ie m a ją tk i razem z pańszczyźn ianym i ch łopam i. N iek tórzy z m n ich ó w zdaw ali sob ie sp raw ę , że życie k la sz to rn e w ca le im nie p o ­m aga w osiągn ięciu doskonałości, opuszczali k la sz to r i s ta w a li się p u ­ste ln ik a m i n a p ra w d ę ubogim i, lecz n ie na d ługo, p on iew aż w okół n ich g rom adzili się „uczn iow ie” , d la k tó ry ch znow u trz e b a było budow ać k la sz to r i ta k w koło. P rzy k ład em R o b e r t z M o l e s m e , k tó ry po rzuc ił k la sz to r b e n ed y k ty ń sk i, by żyć ubogo, lecz ju ż w 1098 r. za ło ­żył now y k la sz to r cystersów , p rzek sz ta łco n y w p o tężny i boga ty zakon. P odobn ie R o b e r t z A r b r i s s e l (zm. 1117 r.) głosił ubóstw o i s ta ł

131

Page 130: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

się p u s te ln ik iem , a le osta teczn ie założył p ięć „ p u ste ln i” czyli (p rak ty cz ­nie) k lasz to rów . Z arów no R o b ert p ierw szy ja k i d rug i zm arli w ca łk o ­w ite j zgodzie z pap ies tw em , chociaż n ie zo sta li uzn an i za św ię tych . P a ­pieże p o d aro w a li im grzech głoszen ia u b ó stw a d la tego , że p ra k ty k o w a li je albo ja k o p u ste ln icy albo ja k o cz łonkow ie k lasz to ru .

Inaczej tra k to w a n o tak ich „h e re ty k ó w ” ubogich, k tó rzy ubóstw o za le ­cali ca łem u d u ch o w ień stw u z b isk u p am i i pap ieżem w łączn ie . H ie ra rch ia rzy m sk o k a to lick a n ie zam ierza ła się wyrzec: ogrom nych bogac tw d a jący ch zarów no siłę fizyczną p rzec iw po tędze la ików , ja k i w ygodę i p rz y je m ­ność. P ap ieże i b isk u p i o tw arc ie się zachęcali h asłem : B ogaćm y się. M u­sia ło w ięc dojść do w a lk i pom iędzy h ie ra rc h ią a „b raćm i ubogim i".

Na dow ód n iesłuszności pow yższej tezy p rzy tacza się p rzy k ład ś w . F r a n c i s z k a z A s y ż u (zm. 1226 r.), g łoszącego ubóstw o w zgo­dzie z h ie ra rc h ią . F ran c iszek n ie zm arł w k lą tw ie , lecz w au reo li św ię ­tości. Jed n ak że te n p rz y k ła d tezy w yżej sfo rm u ło w an e j n ie osłab ia , lecz ją racze j w zm acnia . R uch fran c iszk ań sk i jeszcze za życia tw ó rcy rozb ił się na dw a n u rty : n a fran c iszk an ó w k o n w en tu a ln y c h ży jących w ygodn ie w k o n w en tach czyli znanych w cześn ie j zam ożnych k la sz to ra ch o raz f r a n ­ciszkanów sp iry tu a ln y c h p rag n ący ch żyć w p raw d z iw v m ubóstw ie . Sam F ran c iszek , w idząc ja k jego koncepc ja ub ó stw a u lega ła w ypaczen iu p rzy p o p arc iu p ap ie s tw a , o d su n ą ł się od zakonu , k tó rego by ł założycielem . Z m ałym gronem n a jw ie rn ie jszy ch uczniów w ycofał się do p u s te ln i A l­w e rn ia i bo la ł n ad zachodzącym słońcem sw oich m arzeń o ubóstw ie. W iernym uczniem F ran c iszk a by ł P i o t r J a n 0 1 i v i z P ro w an s ji (zm. 1298 r.) a p rzec ież „sobór p o w szechny” w e Vienp_e (1311 r.) ogłosił go h e re ty k ie m i po lec ił jego zw łoki w yciągnąć z g robu i spalić. A p rz e ­cież P io tr n ie uczy ł żadnej herez ji. S tw ie rd z ił to p a p . S y k s t u s IV (1471— 1484). A le p a p . J a n X X II (1316— 1334) w b u lli „Cum in te r n o n n u llo s” z 13 lis to p ad a 1323 r. p o tęp ił ja k o h e re ty c k ą n a u k ę fra n c isz ­k an ó w sp iry tu a ln y c h głoszących, że C h ry stu s i A posto łow ie niczego nie posiadali.

2. PAT ARIA I ARNOLD Z BRESCII

Na te re n ie L o m b ard ii re fo rm ę g reg o riań sk ą n a jg w ałto w n ie j p o p ie ra ła i rea lizo w a ła m ed io lań sk a P a ta r ia , czyli g iu o a m łodych w ik a riu szy , m n ichów i św ieck ich ascetów g łoszących po trzeb ę n a p ra w y obyczajów d u ch o w ień stw a w yższego. J e d n a k P a ta r ia uw ażała , że n ie w y sta rczy u su ­n ąć n iegodnych p rzed s taw ic ie li k le ru , n a leży jeszcze odnow ić ca łą spo­łeczność ch rze śc ijań sk ą poprzez n a w ró t do p ie rw o tn e j su row ości życia ch rześc ijań sk iego z o k resu aposto lsk iego . W ydaw ało sio to zw łaszcza n ie ­zbędne w w alce p ap ie s tw a ze św ieck ą in w e s ty tu rą . P a ta ro w ie o raz ich ita lscy zw olennicy uw aża li, że in w e s ty tu ra św iecka b iskupów b.yłaby n ie ­p o trzeb n a , gdyby b iskup i zrzek li s ię m a ją tk ó w ziem skich i św ieck ich p ra w zw anych rega liam i.

132

Page 131: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

A le ta k a ew o lu c ja daw nych sp rzym ierzeńców ju ż n ie odpow iadała zw y cięsk iem u p ap ie s tw u i jego no w em u o toczeniu . R ozpoczęła się w o jn a p a p ie s tw a z p a ta ra m i.

N a jb a rd z ie j k o n sek w en tn y m w te j w o jn ie okazał się L o m b a r d c z y k z m i a s t a B r e s c i a , A r n o l d .

U rodzony ok. 1100 r., uczęszczał do szkół w M edio lan ie i B olonii a n a ­s tęp n ie s tu d io w a ł w e F ran c ji. N ie je s t w yk luczone, że m ógł być w P a ­ry żu uczniem sław nego filozofa i teo loga, P io tra A b e la rd a (1079— 1142). P ow róciw szy do ro d z in n e j B resc ii w 1129 r. w s tą p ił do k la sz to ru k an o ­n ik ó w reg u la rn y ch , o trzy m ał tu w yższe św ięcen ia a n a w e t zosta ł p rzeo ­rem . D ał się poznać zarów no z surow ego , szczerze ascetycznego życia osobistego ja k i z p o ry w a jące j w ym ow y. W zyw ając do od rodzen ia su ­row ości życia ch rześc ijan p ie rw szy ch w ieków , doszedł do p rzek o n an ia , że re fo rm ę na leży rozpocząć od duch o w ień stw a . W licznych kazan iach p o tęp ia ł ześw iecczenie k le ru , n a w e t zakonnego a źród ło ześw iecczenia w idz ia ł w bogactw ie i ogrom nych m a ją tk a c h z iem skich . B iskup m ie j­scow y zakazał A rn o ld o w i głosić tego ro d za ju k azan ia , a gdy kaznodz ie ­ja n ie po słu ch a ł, zw rócił się do pap . Inocen tego II , by n a odbyw ającym się „soborze p o w szech n y m ” w R zym ie (1139 r.) p o tęp iono A rn o ld a jak o w ich rzy c ie la i w ro g a ła d u kościelnego . N a w szelk i w y p ad ek b iskup do­da ł, że A rno ld b łędn ie uczy o E u ch a ry s tii o raz ch rzc ie n iem ow lą t, lecz w k ró tce się okazało , że tego ro d za ju za rzu ty są zm yślone, a ich celem było zm uszenie „so b o ru ” do p o tęp ien ia A rn o ld a ja k o h e re ty k a .

W ezw any do R zym u A rn o ld n ie ty lk o n ie zaprzeczył, że głosi p o trzebę ubóstw a , lecz o tw arc ie to po tw ie rd z ił. G dy bow iem — ja k po d a je k ro ­n ik a rz • - w szed ł do la te ran eń sk ieg o p a łac u i u jrz a ł s to ły k a rd y n a łó w u g in a jące się od naczyń zło tych i s re b rn y c h i „zastaw ionych d e lic jam i” , n ie k ręp o w a ł się, lecz „przy p ap ieżu zgan ił ich sk ro m n ie , lecz on i się oburzy li i w y rzu c ili go p re c z ”. N a „soborze” w ydano A rno ldow i zakaz dzia ła lności k aznodz ie jsk ie j n a te re n ie Ita lii. U dał sie w ięc do F ra n c ji, a le z ko le i tu ta j w rog iem n a u k i o ubóstw ie s ta ł sie s ław n y o p a t c y s te r ­sów , B e r n a r d z C l a i r v a u x (zm. 1153 r.), p o siad a jący w szędzie szerok ie w p ływ y po lityczne . Za jego sp ra w ą w y d an e w e F ra n c ji n ak az a re sz to w an ia A rn o ld a , ja k o „sch izm atyka i naśladow cę A b e la rd a ”. Ś ci­g an y kazn o d z ie ja sch ro n ił się w Z u rich u , lecz i tu dosięg ły go lis ty goń­cze B e rn a rd a , w ięc pop rosił o pom oc k a rd . G w idona, m ianow anego le ­g a tem n a C zechy i M oraw y. W praw dzie B e rn a rd ró w n ież k a rd y n a ło w i g roz ił p rzy k ry m i k o n sek w en c jam i za to le ro w an ie „ sch izm aty k a”, lecz G w ido się n ie u lą k ł i p o stan o w ił pogodzić A rn o ld a z pap ies tw em , zw łaszcza że śm ierć pap . Inocen tego II (w rzesień 1143) o tw orzy ła m ożli­w ość p o w ro tu A rn o ld a do Ita lii.

W 1142 r. m ieszkańcy R zym u zb u n to w ali się p rzec iw pap ieżow i i u tw o ­rz y li sobie w łasn y rz ą d zw any „św iętym se n a te m ”. W 1144 r. ogłosili m ia s to re p u b lik ą i p ap ieża L u c ju sza II w ypędzili. T en w ezw ał na p o m n e k ró la n iem ieck iego (jako „k ró la rzym sk iego”), K o n rad a II I , ;\K' nii* ..... .. p

I l •

Page 132: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

się je j doczekać, sam uderzy ł n a m iasto z op łak an y m sk u tk iem . A tak dow odzony p rzez pap ieża został o d p a rty , p rzy czym p ap ież dosta ł k a m ie ­n iem w głow ą i w k ró tce zm arł. Jego n as tęp ca , E ugen iusz II I rezydow ał w V ite rbo i tu z jaw ił się A rno ld . U zyskaw szy od p ap ieża ogólną abso - lu c ję z w szystk ich „g rzechów ” , postan o w ił udać się do R zym u w c h a ra k ­te rz e p o k u tn ik a i p ie lg rzy m a do g ro b u św . A postołów . W tedy też sen a t rź.ym ski w puścił (g rudzień 1145 r.) do m ia s ta pap. E ugen iu sza II I a r a ­zem z n im i A rno lda . G dy je d n a k ju ż w styczn iu 1146 r. w ypędzono p a ­p ieża z R zym u ponow n ie , A rn o ld pozostał. D ał się po rw ać a tm o sfe rą zrew o ltow anego m iasta i znow u w y stąp ił p rzec iw w yższem u d u ch o w ień ­stw u . G łosił w dzięcznym R zym ianom , że C h ry stu s by ł sam ubogi a n a d ­to zalecał ubóstw o jak o je d y n ą d rogę do doskonałości. A rg u m en to w ał, że d u ch o w ień stw u m a ją tk i są n iep o trzeb n e , w y sta rczy dziesięcina. P rz y ­pom ina ł, że C h ry stu s n ie by ł w ład cą św ieck im , w ięc i pap ież n im nie pow in ien być. R zym , ja k o sto lica ch rze śc ijań s tw a , p o w in ien być re p u ­b liką . T a d o k try n a spow odow ała p ap ie sk ą k lą tw ę w d n iu 15 lipca 1148 r. i w ezw an ie do k ru c ja ty p rzeciw A rno ldow i. G orliw y kaznodz ie ja za ­o s trzy ł w ted y sw o ją d o k try n ę . P oczął uczyć, że ten zepsu ty p rzez ch c i­w ość k le ru K ościół ju ż n ie je s t K ościołom C h ry stu sa , a pap ież n ie je s t n a s tęp cą św . P io tra . W iern i św ieccy n ie po w in n i p rzy jm o w ać sa k ra m e n ­tó w św . z rą k duchow nych „n iegodnych”, zw łaszcza ty ch bogatych . S ą ­dził, że lep iej n iech la ik spow iada się la ik o w i uczciw em u niż księd/.u „n iegodnem u” .

Z R zym u udało się w ypędzić A rn o ld a pap ieżow i Ila d ria n o w i IV (1154— 1159). R zym ian ie p rz y ję li pap ieża dość p rzy jaźn ie pod w a ru n k iem , że się o g ran iczy do zadań ściśle kościelnych . P ap ież je d n a k tego w a ru n k u nie m y ś la ł spełn ić i zażądał w y p ęd zen ia A rno lda jak o h e re ty k a . W obec oporu R zym ian u w aża jący ch A rno lda za św iętego , pap ież rzu c ił (po ra z p ie rw ­szy w dz ie jach R zym u) in te rd y k t n a m iasto , do czego n a ty c h m ia s t za ­sto sow ali się w szyscy księża ta m te js i i n ie o d p raw ia li żadnych nabozenstw . W w ie lk ą środę 1155 r. sen a t w ygna ł A rn o ld a , a p ap ież w d n iu n a s tę p ­nym zniósł in te rd y k t. O sam otn ionego kaznodz ie ję pochw ycił k a rd . G e r­h a rd , lecz odbili m u go h rab io w ie K am p an ii sy m p a ty zu jący z n a u k ą A r­no lda . P ap ież zażądał w ted y od n iem ieck iego k ró la , F ry d e ry k a B a rb a - r s s sy , by A rn o ld a h rab io m o d eb ra ł i s trac ił. M iało to stanow ić g w a ra n ­c ję życzliw ości , k ró la rzym sk iego” d la p ap ie s tw a , k tó re m ogło m u nie dać ko rony cesarsk ie j. B a rb a ro ssa bez w iększych tru d n o śc i sch w y ta ł A r­n o ld a i p rzyw iód ł p rzed pap ieża. W tedy je d n a k n a sp o tk an ie k ró la w y ­szło też poselstw o m ia s ta R zym u o fe ru jąc m u ce sa rsk ą ko ronę B a rb a - ra s sa w ydał A rn o ld a R zym ianom , lecz w y su n ą ł jednocześn ie żądan ie , by się z n im odpow iednio ro zp raw ili, o ile są życzliw i p rzysz łem u cesarzow i. P re fe k t R zym u, chcąc udow odnić N iem com sw ą życzliw ość, polecił A rno lda pow iesić a n a s tę p n ie „spalić a popio ły w rzuc ić do T y b ru , by u n iem ożli­w ić o d daw an ie m ęczenn ikow i k u ltu re lig ijn eg o ” . S ta ło się to 17 czerw ca 1155 r.

134

Page 133: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Jed n ak że ten k u lt is tn ia ł. Z w olenn icy .A rn o ld a zw ani a rn o ld y stam i lub „ubogim i z L o m b a rd ii” n ad a l g łosili n au k ę sw ego m is trza . Ich w pływ p oprzaz S ab au d ię i P iem o n t p rz e n ik n ą ł do po łudn iow ej F ran c ji, gdzie znalaz ł zw olenn ików w w aldensach .

3. P IO T R VALDO

R uchow i „b rac i ubog ich” n a jw ięce j p o p u la rn o śc i p rzy sp o rzy ł bogaty kup iec z L ionu , P io tr V aldo ( t 1197 r.). R ozczy tu jąc się w P iśm ie św . i ży ­w ocie św . A leksego doszed ł ju ż w 1170 r. do p rzek o n an ia , że bogactw o, ja k ie posiada , n ie uczyn i jego życia b ard z ie j doskonałym , a n aw e t m oże m u przeszkodzić w zbaw ien iu duszy. N a w zór św. A leksego w ięk szą część sw ego m a ją tk u zostaw ił żonie, z k tó rą p rzep ro w ad z ił sep e rac ję , by m óc p rak ty k o w ać cno tę w strzem ięź liw ośc i, a re sz tę m a ję tn o śc i sp rzed a ł i ro z ­da ł w śró d m ieszkańców L ionu podczas g łodu w 1176 r., czym zyskał sobie ich sym patię . S ta ł się zapalonym g łosic ie lem idei dobrow olnego ubóstw a d la w szystk ich ch rześc ijan . Nie będąc duchow nym , w y s tą p ił w ro li m is jo ­n a rz a i kaznodziei, w zyw ał p u b liczn ie n a p lacach i u licach dc ra to w an ia dusz p rzez w s tąp ien ie w ślady C h ry s tu sa i św . A leksego. A żeby n a ś lad o w ­com dać do rę k i a rg u m e n ty b ib lijn e , za troszczył sic o p rze tłu m aczen ie N ow ego T es tam en tu na język p ro w an sa lsk i. Z organ izow ał ze sw ych zw o­len n ik ó w „stow arzyszen ie m ężczyzn i kob ie t ap o s to łu jący ch ”. N azyw ali się oni też „ubogim i z L io n u ”, a p o p u la rn ie w a ld en sam i. O dziew ali się nędzn ie , sk ro m n ie się odżyw iali, w iększość czasu pośw ięcali w ęd ro w n i- czem u kazn o d z ie js tw u . „C hodzili zw ykle ja k o kupcy od dom u do dom u. Z ach w ala jąc sw ój to w ar, p y ta li: Z echce p an k u p ić ten p ięk n y p ie rśc ień? A tę śliczną chustę k u p i pan i? G dy ludzie się p y ta li . Czy jeszcze m acie coś n a sp rzedaż , o d p ow iada li: „M am y jeszcze sk a rb o w ie le cennie jszy , n iż to w szystko ; pokażem y go, ty lk o n ie w yd a jc ie n as k siężom ”. I m ów ili d a le j: „S karbem , o k tó ry m m ów im y, je s t Słow o Boże... Je ś li chcecie, zw o­ła jc ie w szystk ich , a udzielim y w am tego sk a rb u d a rm o ”. I w y k ład a li P ism o św . cy to w an e z pam ięci.

A rcy b isk u p lio ń sk i uw ażał, że g łoszen ie E w ange lii n a leży w y łączn ie do duch o w ień stw a , n ie do la ików , w ięc zakazał „ubogim z L io n u ” głosić e w a n ­geliczne ubóstw o. V aldo zaape low ał od tego w yroku dc p ap ieża i w 1179 r. u d a ł się do R zym u celem w y ja śn ien ia sw ojej sp raw y . L iczył, że pap. A lek ­sa n d e r I I I uchy li k rzyw dzące zarządzen ie , pon iew aż tre ść n au k i w a l- d ensów by ła ca łkow ic ie zgodna z o fic ja ln ą n au k ą p ap ies tw a . Jed n ak że p ap ies tw o zb y t jeszcze dobrze p am ię ta ło n au k ę A rn o ld a o ubóstw ie i z a ­ła tw iło sp raw ę odm ow nie. A lek san d e r I I I godził się na ubóstw o ty lko in ­d y w id u a ln e k ilk u d z ies ięc iu go rliw y ch ascetów . P io tro w i V aldo pozw olił głosić k azan ia pod w a ru n k iem , że n a to zgodzą się m ie jscow i b iskupi.

P rzez pięć la t V aldo głosił sw o je zasady bez zgody b isk u p a liońskiego, w ięc ten zaw iadom ił o tym pap . L u c ju sza I I I , k tó ry w W eron ie 4 lis to ­

135

Page 134: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

p a d a 1184 r. w bu lli „De h a e re tic is” w y k lą ł P io tra V aldo i „ubogich z L io- n u ' nazw ał h e re ty k am i. Ces. F ry d e ry k B a rb a ro ssa uzn a ł ten w y ro k za p raw o cesa rsk ie i począł pom agać h ie ra rc h i i w zw alczan iu w aldensów .

R ok 1184 s ta ł się p rze łom ow y d la d o k try n y w aldensów . O drzucili ju r y s ­d y k cy jn y p ry m a t pap ieża . W ysunęli zasadę, że każdy człow iek św ię ty je s t k ap łan e m i o d w ro tn ie , każdy k ap łan g rzeszn ik p rz e s ta je być k a p ła ­nem . Z te j zasady w y su n ę li w n iosk i p rak ty czn e podobne do w niosków A rno ldow ych : L ep ie j się spow iadać uczciw em u la ikow i, n iż n ieuczciw em u księdzu.

Sam Va1do w y g n an y z F ran c ji, p rzen ió sł się do pó łnocnej Ita lii, a stąd do C zech, gdzie zm arł w 1197 r. Jego „ubodzy z L ionu p rześ lad o w an i w P ro w a n s ji i B u rg u n d ii znaleźli sch ro n ien ie w A lpach D elfin a tu i P ie ­m o n tu (D olina W aldensów ). P ap . Ino cen ty II I zab iegał o zgodę z n im i. W 1208 r. p rzyw ódca ich, D u ran d u s , po dyspucie od b y te j w P am ie rs (k. T u luzy), uzna ł zw ierzchn ic tw o R zym u i sw oim zw olenn ikom dał nazw ę „zakon ubogich k a to lick ich ”. C hociaż n ie by li śc isłym zakonem , a le m ieli p ra w o głoszen ia kazań . B iskup i je d n a k m ie jscow i sp rzec iw ili się tem u i w po łow ie X III w . „zakon” ten zniesiono.

Część zw olenn ików P io tra V ałdo p rz e trw a ła w A lpach w łosk ich , w C ze­ch ach a n a w e t na Ś lą sk u aż do R efo rm ac ji w X V I w iek u . N a Synodzie K ościo ła R efo rm ow anego i K ościoła W aldensów w C h am fo ran 1532 r. z aw arto un ię , k tó ra p rz e trw a ła po dziś dzień. W u n ii te j w a ld en si m a ją znaczną au to n o m ię i zachow u ją sw oje od rębności ideologiczne. D obrze zo rgan izow ane gm iny w yznan iow e m a ją w całych W łoszech. W R zym ie p o siad a ją sw o ją c e n tra lę i S em in a riu m D uchow ne.

4. JA N W IK L IF

U rodził się ok. 1324 r. w A nglii w e w si W ycliffe i s tąd jego p rzezw isko (Ł iklyf). Po ukończen iu u n iw e rsy te tu w O ksfo rdzie zosta ł proboszczem w F illingham i rów nocześn ie p ro feso rem teo log ii w O ksordzk im B a llio t- C ollege. Od 1365 r. b y ł p rze łożonym szkoły śred n ie j w C a n te rb u ry a w ro ­k u n as tęp n y m k ró l E d w a r d I I I (1327— 1377) m ian o w ał go członkiem ko m isji p a r la m e n ta rn e j do sp ra w pap iesk ich .

Ju ż te szczegóły b iograficzne w sk azu ją na ca łkow ic ie odm ienny ty p „an ty p ap iesk ieg o b u n to w n ik a ” w s to su n k u do u p rzedn io om ów ionych. W iklif to k ap łan g łęboko uczony a zarazem dzia łacz koście lny n ie ty le w znaczen iu re lig ijn y m , ja k A rno ld czy W aldo, ile w znaczen iu ściśle koście lnym p rzy p o m in a jący m ju ż p rzysz łych re fo rm a to ró w . S ta ł się od 1366 r. duszą ru c h u narodow ego dążącego do w yzw o len ia angielsk iego K ościo ła spod w ładzy p ap ies tw a . D latego zapew ne h is to ry cy ang ieiscy n a zy w a ją go „ p a tr io tą i re fo rm a to re m ” .

Z ycie i po czą tek działalności W ik lifa p rzy p ad ł w b u rz liw ym okres ie pan o w an ia E d w ard a III . A ng lików zaję ły w ted y dw a w ażne w y d a rzen ia .

136

Page 135: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

w o jn a z F ra n c ją i w o jn a z pap ies tw em . O bydw a w y d a rz e n ia ściśle się ze sobą w iązały . W ojna z F ra n c ją rozpoczęła się w 1337 r. i m ia ła się sk o ń - czj'ć w 1453 r. (w o jna s tu le tn ia ). E d w ard I I I by ł w n u k iem fran cu sk ieg o k ró la , F ilip a IV P ięknego znanego g łów nie z u p o ko rzen ia pap . B onifacego V III w 1303 r. i sp ro w ad zen ia p ap iaża z R zym u do fran cu sk ieg o m ias ta A w in ionu (B yła to tzw . n iew ola aw in io ń sk a pap ieży w la ta ch 1305- 1377). W 1223 r. zm arł bezpo tom nie syn F ilip a P ięknego i w y m a rła w e F ra n c ji d y n a s tia K apelyngów . F.dw ard III ch c ia ł p rzy okazji w a lk i o tron f r a n ­cuski zdobyć go d la sieb ie , lecz n a p o tk a ł n a opór n ie ty lk o ze s tro n y F ra n ­cuzów , lecz i uzależn ionego od n ich p ap ie s tw a aw m iońsk iego . Poza ty m należy zw rócić uw agę i n a to , że od 1213 r. A ng lia b y ła lennem p ap iesk im i z tego ty tu łu b y ła zobow iązana do p łace n ia pap ieżom aw in io ń sk im znacz­ne*? try b u tu (św ię top ie trza), z ro k u n a ro k zw iększanego . O prócz sta łego p o d a tk u p - .p e s tw o znalazło jeszcze w ie le innych sposobów finansow ego ucisku a n g ie l s k i e j n a ro d u (an n a ty , p ro w iz je , re z e rw a ty itp.). A nglicy p ro tes to w a li p rzeciw uciskow i p ien iężn em u ju ż na p ie rw szy m soborze lioń - sk im w 1245 r., lecz bezsku teczn ie , w ięc w okres ie uza leżn ien ia p ap ies tw a od F ra n c ji p a r la m e n t ang ie lsk i p o stan o w ił sam sobie w ym ierzać sp ra w ie ­dliw ość. W la tach 1344, 1351 i 1353 pow zią ł u chw ały , że w szelk ie op ła ty n a rzecz papieży poza św ię to p ie trzem są n ie leg a ln e a n a d to w ziął się za do ­k ład n ie jszą k o n tro lę sam ego św ię to p ie trza i w szelk ich p ism ja k ie w ycho ­dziły i p rzychodziły do A nglii z A w inionu .

W łaśn ie w okresie , gdy W ik lif zosta ł członkiem kom isji p a r la m e n ta rn e j od sp ra w p ap iesk ich , pap . U rban V U362— 1370) a la rm o w ał k ró la E d w ard a II I p rzy p o m in a jąc , że od trzy d z ies tu la t A nglia zalega z czynszem lennym i p ro te s tu ją c p rzec iw sek u la ry zac ji p ew n ej części m a ją tk ó w kościelnych . Z p o lecen ia p a r la m e n tu W ik lif p ro w ad z ił w B ruges rozm ow y z delegac ją p a p ie sk ą a n a s tęp n ie u d a ł się na dw ór pap iesk i w A w inionie , gdzie m ia ł o k az ję p rzekonać się naocznie , n a co to pap ieże p o trz e b u ją ta k dużo p ie ­n iędzy. N a p o d staw ie rozm yślań i o b se rw ac ji n ap isa ł dw a dzie ła : O K oś­ciele i O w ładzy św ieck ie j, w k tó ry ch zdecydow an ie w y s tą p ił p rzeciw bo­gactw om k le ru , zw alczając po siad an ie p rzez K ościół m a ją tk ó w ziem skich z pow o ływ an iem się n a E w angelię i p rzy k ład A postołów . W ykazał, że p o ­lity czn a i gospodarcza zależność p a ń s tw a od K ościoła sp rzec iw ia się d ucho ­w i ch rześc ijań stw a .

W 1372 r. W ik lif o trzy m u je k a te d rę teo log ii na u n iw e rsy tec ie oksfo rdz- k im a w k ró tce po tem probostw o w L u tte rw o r th . Z arów no stu d en to m jak i p a ra f ian o m w y k ład a ł sw oje pog lądy n a ześw iecczenie ducłiow ieństw a zw łaszcza w yższego, czym śc iągną ł n a sieb ie g n iew b iskupów , k tó rzy w e­zw ali go p rzed sw ój sąd . P on iew aż k ró l do ro zp raw y n ie dopuścił, b iskupi w ysła li do p ap ieża G rzegorza X I (1370— 1378) w ykaz b łędnych sen ten c ji W ik lifa z p ro śb ą o ich po tęp ien ie . P ap ież w y d a ł w 1377 r. p ięć bu li, w k tó ­ry ch p o tęp ił dz iew ię tnaśc ie se n te n c ji (zdań) p ro feso ra . T en w y rok nie znalaz ł je d n a k szerszego oddźw ięku d la tego , że po śm ierc i G rzegorza XI w 1373 r. n a s ta ła tzw . w i e l k a s c h i z m a z a c h o d n i a . W t y m r o­

137

Page 136: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

k u doszło do w y b o ru dw óch pap ieży , z k tó ry ch jed en (U rban VI) re z y d o ­w ał w R zym ie, a d ru g i (K lem ens VII) - w A w inionie . O bydw aj pap ieże ze sobą w alczy li k lą tw am i, w rezu ltac ie czego n iem al w szyscy rzym scy k a to licy byli w yk lęc i, lecz się tym n ie p rze jm o w ali. P ap ies tw o w reszcie w ykazało naocznie, do czego p row adzi ześw iecczen ie i rozpo litykow an ie duch o w ień stw a . W ykazało , że n ie je s t in s ty tu c ją boską , lecz lu d zk ą a n a ­w e t — ja k m aw ia ł W iklif — d iabelską .

D otychczas najw yższym a u to ry te te m m o ra ln y m , re lig ijn y m i kośc ie l­nym był pap ież , lecz od 137ti r. p rz e s ta ł n im być d la tego , że n ie było w ia ­dom o, k tó ry p ap ież — aw in io ń sk i czy rzym sk i je s t a u to ry te tm ty m n a j ­w yższym . W ik lif od rzucił a u to ry te t obydw u papieży i o rzek ł, że n a p ra w ­dę najw yższym a u to ry te te m je s t P ism o św . A żeby te n p raw dziw y a u to ­ry te t u d ostępn ić w szystk im , W ik lif z ab ra ł się do p rzek ład u P ism a św . na ję zy k ang ie lsk i. W iem y, że w cześn iej na ten pom ysł w p ad ł P io tr Valdo, lecz fra n c u sk i synod w T u luzie (listopad 1229), zakaza ł w kan . l i la ikom po siad an ia ksiąg S ta reg o i N ow ego T es tam en tu „z w y ją tk ie m P sa łte rza , B rew ia rza i G odz inek” . S urow o zw łaszcza zab ron iono po siad an ia P ism a św . „p rzetłum aczonego n a języ k lu d o w y ”.

W iklif naślad o w ał P io tra V aldo ró w n ież w czym innym . Oto rozsy ła ł po A nglii „ubogich k ap łan ó w ” (początkow o ty lk o księży, później i laików ), po leca jąc im głosić E w angelię u b ó stw a w o p arc iu o p rze tłu m aczo n e P is ­m o św . S k u te k te j ak c ji był n iem al p io ru n u jący . O bok w zm ożenia się n a ­s tro jó w re lig ijn y ch ożyw ił się n ieznany do tychczas ru ch społeczny sk ie ­ro w an y przeciw bo g a tem u duch o w ień stw u a zarazem i p rzeciw w szystk im feu d a ln y m panom . W 1381 doszło do fo rm aln e j w o jn y dom ow ej chłopów z panam i.

W odzem p o w stan ia został w ie jsk i d ek arz , W at T y le r. P ow stańcy przy po p arc iu b iedo ty m ie jsk ie j w eszli do L o n d y n u i poczęli się dom agać od k ró la R y s z a r d a II (1377—1399) u lżen ia ch łopsk ie j doli przez zn ie ­s ien ie pańszczyzny i p ra w a poddańczego. Z ażąda li w7 szczególności rozdz ie ­len ia m iędzy ch łopów w szystk ich ziem b iskupów , k la sz to ró w i innych m a ­ją tk ó w kościelnych . W to k u tych rozruchów został zab ity p rzez p o w s ta ń ­ców a rcy b isk u p S u d b u ry , p ry m as A nglii. W celu p o k o n an ia p ow stańców k ró l użył podstępu . D ał im w ie le ob ie tn ic , aby ich zm usić do ro ze jśc ia się, a n a s tęp n ie po jedynczo w y ch w y ty w ał p rzyw ódców i tra c ił n a szu ­bien icy lu b pod topo rem kata .

W iklif z p o w stan iem ch łopsk im n ie m ia ł nic w spólnego , lecz n iem n ie j w yższe duch o w ień stw o na niego w skazało , jak o n a głów nego sp raw cę ro z ­ruchów . W 1382 r. a rcy b isk u p C o u rten ay z C a n te rb u ry zw ołał do L o ndynu synod , na k tó ry m znaleziono sposób n a odsun ięc ie vViklifa od sp ra w p u ­blicznych. 2 d w u d z ies tu cz te rech jego te z po tęp iono dziesięć ja k o zdan ia h e re ty ck ie a cz te rn aśc ie — jak o b łędne. H e re ty k n ie m ógł być p ro feso rem u n iw e rsy te tu , w ięc k ró l by ł zm uszony u su n ąć W ik lifa z O ksfo rdu , pozo- slaw iw szy m u godność proboszcza w L u tte rw o r th , gdzie w ie lk i re fo rm a to r zm arł nag le 31 g ru d n ia 1384 r. Do końca życia n ie ze rw ał o fic ja ln ie z K o-

133

Page 137: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

sciołern R zym skokato lick im , chociaż n ie uznaw ał pap ieża za głow ę ch rze ­śc ijań s tw a . B ył z resz tą zdan ia , że w szyscy rządzący p rzez g rzech tra c ą sw ą w ładzę . Do w ie lu słusznych tw ie rd zeń dorzucił w ie le n ies łu sznych z p u r.k tu w idzen ia d o k try n y ka to lick ie j (s ta ro k a to lick ie j), lecz to zdarzało się w szystk im re fo rm a to ro m , k lć ry c h p ap ies tw o lekcew ażyło .

N ap isa ł bardzo w ie le obszernych tra k ta tó w . B ędący pod nac isk iem p rz e ­łażonego d u ch o w ień stw a k ró l R yszard II n ak aza ł skon fiskow ać w szystk ie p ism a W iklifa. W 13G5 r. p ry m as T om asz A ru n d e l ponow ił p o tęp ien ie o siem n astu jego tez.

Z w olenn icy W ik lifa , zw łaszcza „ubodzy k a p ła n i” d z ia ła li n ada l. W rogie im d u chow ieństw o n azw ało ich „siew cam i k ąk o lu ’ (lo llardam i) i zażądało od k ró la ich w y lęp ien ie . K ró lem był w ted y H e n ry k IV (1399— 1314) L a n ­cas te r, k tó ry ko ronę (po zd e tro n izo w an iu R y szard a II) zaw dzięczał g łó w ­n ie d u chow ieństw u . W ydał on w 1401 r. d e k re t (up rzedn io uchylony przez p a rlam en t) n a k azu jący niszczyć h e re ty k ó w p rzez p a len ie żyw cem (de com burendo haere tico ). O znaczało to w p ro w ad zen ie do A ng lii pap iesk ie j in k w izy c ji sk ie ro w an e j g łów nie p rzec iw „siew com k ą k o lu ” czyli lo llardom . Z akazano im m ów ić k azan ia bez pozw o len ia b isk u p a , opo rnych tracono W 1414 k ro i H e n ry k V L a n c a s te r (1413—1422) s tłu m ił k rw aw o b u n t lo lla r - dow. W 1415 r. sobó r „pow szechny” w K o n s tan c ji uzna ł za h e re ty ck ie cz te idz ieśc i p ięć tez J a n a W ik lifa i po lecił spalić jego zw łoki od tr z y ­dziestu la t spoczyw ające w g rob ie . W yrok ten w ykonano w 1427 r. po d ­czas m ało le tnośc i H e n ry k a VI z pow ołan iem się n a u s taw ę i d e k re t z 1401 r. Z w o lenn ikow W ik lifa do tego czasu ca łkow ic ie w y tęp iono .

P rzed łu żen iem n a u k i W ik lifa by ł w C zechach husy tyzm .

139

Page 138: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Erazma z Rotterdamu Satyra na duchownychH isto rycy K ościoła słuszn ie z w raca ją uw agę n a to , że jed n y m z w aż ­

nych czynników , k tó re p rzygo tow ały R efo rm ac ję by ły p ism a i u tw o ry h u m an is tó w XV i X V I stu lec ia . H u m an iśc i tj. uczen i i p isa rze w yszko ­len i n a w zorach l i te r a tu ry g reck o -rzy m sk ie j, p rze jęc i je j id ea łam i w y ­chow aw czym i, ja k o je d n i z p ie rw szy ch n ie ty lko sp ostrzeg li zło, k tó re zakorzen iło się w K ościele, a le dąży li też o tw arc ie do n ap raw y tego , co złe. C h rześc ijań scy p isa rze h u m an is ty czn i rozpoczynali zazw yczaj od k r y ­ty k i K ościoła, a po tem p rzechodzili do p ro p o n o w an ia środków odnow y re lig ii C h ry stu so w ej. O strzem sw ej k ry ty k i godzili p rzed e w szystk im w p rzesad n y k u lt św ię tych i k u lt re lik w ii, k tó ry d la w ie lu p ro s ty ch w yznaw ców p rzy s łan ia ł ca łkow ic ie B oga; zw alczali rów n ież p rzesad ę w cerem on iach kośc ie lnych , bo zby t ro zb u d o w an a obrzędow ość tłu m iła szczerą m o d litw ę , ch ło s ta li ce lną s a ty rą n ieu c tw o i n iem ora lność d u ch o ­w ień stw a , rozpoczyna jąc od pap ieży , a kończąc n a w ik a riu szach .

M yliłby się je d n ak ż e ten , k to chc ia łby uw ażać ch rześc ijań sk ich p isa rzy hu m an isty czn y ch doby p rzed re fo rm acy jn e j za an a rch is tó w , um ie jących burzyć s ta ry gm ach kato licyzm u rzym sk iego , lecz nic- w p ro w ad za jący ch n a to m ie jsce n ic pozy tyw nego . S p raw y w yg lądały inaczej. H u m an iśc i w m ie jsce p rz e ro s tu obrzędow ości i fo rm a lis ty k i re lig ijn e j, w m iejsce p rzesad n e j dew ocji p ro ponow ali bezp o śred n ią i szczerą pobożność, k tó ra czerpać w in n a sw e zasady z P ism a św. D latego po leca li ja k n a jża rliw ie j g łębok ie s tu d iu m B ib lii, o p a rte n a dob re j znajom ości języ k a greckiego, łac iń sk iego i h eb ra jsk ieg o . P rócz s tu d iu m P ism a św . zalecali rów nież, znajom ość dzieł O jców K ościoła, zw łaszcza dzieł H iero n im a, A m brożego,. A u g u sty n a i inych . P rag n ę li zm ien ić do tychczasow y s to su n ek człow ieka do B oga, k tó ry w Ś redn iow ieczu , a jeszcze i w w iek u X V i X VI by ł zby t uzależn iony od p o śred n ic tw a K ościoła i jego k ap łanów . H um aniśc i n a ­w oływ ali do w olności ch rześc ijań sk ie j do tego, aby każdy człow iek p o ­tra f i ł sam naw iązać k o n ta k t z B ogiem i n ie m us ia ł być u staw iczn ie u za ­leżn iony w sp raw ach w ia ry od K ościoła. H um an iśc i jeszcze p rzed w y ­s tąp ien iem M arc ina L u tra w y su w ali znaczen ie w ia ry w zbaw ien iu czło­w ieka , jak o śro d k a n iezbędnego do osiągn ięc ia Boga. W te n sposób p o d ­w aża jąc d o k try n y scho lastyczne , k ry ty k u ją c h ie ra rc h ię koście lną , go­dząc w a u to ry te t K ościoła i jego u rząd nauczycie lsk i, p ro te s tu ją c p rz e ­ciw w ypaczen iom n a jro zm aitszy m , m im o w oli p rzygo tow yw ali g ru n t pod R efo rm ac ję X V I w ieku .

Spośród h u m an is tó w , k tó rzy w na jw ięk szy m s to p n iu p rzyczyn ili się do w y tw o rzen ia tzw . fe rm e n tu p rzed re fo rm acy jn eg o , w yb ił się na p ie rw sze m iejsce E razm z R o tte rd am u . B ył to uczony, k tó reg o w w . X V I zn a ła cała E u ropa . P ism a jego były rozch w y ty w an e , a znajom ość z ta k w y b it­nym człow iek iem poczy tyw ano sobie za na jw yższy zaszczyt.

Ks. Edward Bałakicr

140

Page 139: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ZYCIE I DZIEŁA

E razm 7. R o tte rd a m u u rodził się w r. 1469 w m alejl naonczas m ieśc i­n ie — R o tte rd am ie w N id e rlan d ach (dzisiejsza B elg ia i H olandia). K sz ta łc ił się początkow o w szkołach B rac i W spólnego Ż ycia, k tó rzy pod koniec XV w iek u n ad a w a li ton życiu duchow nem u sw ego k ra ju , gdyż p ro p ag o w ali tzw . ru ch now oczesnej pobożności (devotio m oderna). R uch ten szerzy ł się zarów no w śród d u ch o w ień stw a ja k też w k lasz to rach au g u s tiań sk ich i w śród ludzi św ieck ich . N ow oczesna pobożność B raci, po p rzez k ry ty k ę fo rm a lis ty czn e j ob rzędow ości ko śc ie ln e j, w y su w ała p o ­s tu la ty : zapew n ien ia ludow i b a rd z ie j czynnego udzia łu w nabożeństw ach o raz u n a ro d o w ien ia ję zy k a w li tu rg ii i u p rzy s tęp n ie n ia P ism a św. w ję ­zyku o jczystym , gdyż P ism o św . zaczęto uw ażać za p o d staw o w ą księgę pobożności ch rześc ijań sk ie j.

M łody E razm , syn k siędza kato lick iego , w szkołach B rac i z e tk n ą ł się w cześn ie z ru ch em p rzed re fo rm acy jn y m zaczynając rozum ieć coraz g łę ­biej po trzebo n a p ra w y K ościoła. Po ukończen iu szkół w stęp n y ch w s tą ­p ił do k ltsz to ru au g u stian ó w w S teyn , gdzie p rzeb y w ał p rzez pięć la t — od r. 1488- 1403. L a ta te pog łęb iły jego życie w ew n ę trzn e , o d d a la jąc go w m łodości od zg iełku św ia ta i zap ew n ia jąc spokój w czasie stud iów . Po w y s tąp ien iu z k la sz to ru , p rzez d o b rych k ilk a la t m u s ia ł bo ry k ać się z b ied ą , zanim u trw a lił sobie w ła sn ą pozycję życiow ą. O kresem p rze ło ­m ow ym w życiu E razm a by ła p ie rw sza podróż do A nglii, gdyż da ła m u m ożność ze tk n ięc ia się z w y b itn y m i uczonym i h u m a n is ta m i: Jo h n em C oletem , T om aszem M orusem , Jo h n em F isherem . R ozm ow y i d y sk u sje ze s ław n y m i h u m a n is ta m i u tw ie rd z iły go w p rzek o n an iu , że należy od­now ić re lig ię c h rze śc ijań sk ą p rzez p o w ró t do n a jw ażn ie jszeg o źród ła w ia ry P ism a św . Jed n ak że P ism o św . trz e b a k o n ieczn ie oczyścić z b łę ­dów , k to rc z a k ra d ły się doń na sk u te k n ieścisłości w tłum aczen iach i p rzep isy w an iu te k s tu przez kop istów . O czyścić B ib lię m ożna jed y n ie prze/, p o ró w n an ie te k s tu łac iń sk ie j W ulgaty z tek s tem h e b ra jsk im i g re c ­kim .

D alsze dzieje życia E razm a w y p e łn iły u staw iczne podróże po E uropie , p rz e p la ia n e n ie u s ta n n ą p ra c ą p is a rsk ą i ed y to rsk ą . Z p ra c ą tą , d a jąc ą m u w olność osob istą , ta k się zw iązał, że od rzucił n a w e t p ropozycję k a ­te d ry u n iw ersy teck ie j w L ow an ium . Z N id e rlan d ó w po raz d ru g i w y je ­ch a ł do A nglii w r. 1504, a s tąm ąd w r. 1505 do W łoch. W T u ry n ie uzy ­sk a ł d o k to ra t teologii, lecz ty tu łu tego n igdy n ie używ ał. Z T u ry n u p rz e ­n iósł się do B olonii, po tem do W enecji. W e W łoszech p rz y jrz a ł się z b li­sk a s to sunkom koście lnym , a k ied y w r. 1509 opuszczał te n k ra j p rz y ­jem ny i gościnny d lań , w y jeżdża ł z p rzek o n an iem o b e z p o w ro tn y m u p a d k u K ościoła. Z W łoch po ra z trzec i w ró c ił do A nglii, w y k ład a ł n a ­w e t p rzez k ró tk i o k res w Q u een ’s C ollege w C am bridge , lecz p rzek o n a ł się w k ró tce , iż n ie po siad a zdolności pedagog icznych i p rz e rw a ł w y k ła ­dy. W lipcu 1514 ro k u opuścił A nglię, by udać się do ro d z in n y ch N id e r-

141

Page 140: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

landów . Jed n ak że n ie za trzy m ał się tu długo. W k ró tce w y ru szy ł p rzez N iem cy do S zw ajca rii i osiad ł w B azylei, gdzie śc iągną ł go sły n n y w y ­daw ca dzieł E razm a — F roben . S ta m tą d w r. 1516 w y ru szy ł ponow n ie do N id e rlan d ó w , a le o toczony ju ż n im bem sław y , ja k a n ie p rzy p ad ła ż ad n e ­m u uczonem u ow ych czasów . Ze zdan iem E razm a liczyła się ju ż cała E u ro p a , oczeku jąca w n ap ięc iu każdej now ej p u b lik ac ji. U legła rów n ież p o p raw ie jego sy tu a c ja m a te r ia ln a , do tychczas s ta le n iepew na, u za leż­n io n a od m ecenasów i za robku z w y d aw an y ch dzieł. W r. 1516 o trzy m ał od k sięc ia bu rg u n d zk ieg o K a ro la V ty tu ł rad cy z p e n s ją roczną 200 g u l­denów . Z aczęły nadchodzić nęcące p ropozycje , aby osied lił się w P a ry ­żu (od k ró la ), ab y ob ją ł k a te d rę n a u n iw e rsy tec ie w L ip sk u . E razm o d ­m aw ia ł w szystk im , osiad ł w L o w an iu m , gdzie za ją ł się o rg an izac ją s tu d iu m trzech języ k ó w stro ży tn y ch . T u, w L o w an iu m zasta ła go re fo r ­m ac ja L u tra , do k tó re j E razm n ie chcia ł się p rzy łączyć , a p rzez to m u ­sia ł w r. 1521 uchodzić z L o w an ium do B azylei. Je d n a k ż e i do B azylei d o ta r ła now a w ia ra , ro zbudza jąc w szędzie fan a ty zm re lig ijn e j w a lk i i z a ­m ieszk i w ew n ę trzn e . E razm n ie chcia ł się m ieszać do re lig ijn y ch ro z ­g ryw ek , s tąd n ie by ł łu b ian y an i p rzez k a to lików , k tó ry ch przecież k ry ­ty k o w ał, an i p rzez zw olenn ików now ej w ia ry , do k tó ry ch n ie chcia ł p rz y ­stać . T oteż m u s ia ł w y b itn y uczony pożegnać B azy le ję i p rzen ieść się do F ry b u rg a w B rysgow ii w 1529 r. D opiero w r. 1535 d an y m m u było p o ­w rócić do sw ego u lub ionego , n a s ta ro ść , m ia s ta — B azylei. Tu też, dn ia 12 lip ca 1535 r. zakończył życie.

Do n a jw ażn ie jszy ch dzieł E razm a z R o tte rd a m u n a leż ą : A dag io rum co llcc lan ca (Z biór p rzy s łó w — P a ry ż 1500); E n eh irid io n m ilitis c h ris tia n i (P odręczna k siążk a ry ce rza ch rześc ijań sk iego — 1501); P o ch w ala G łu ­p o ty w r. 1511; n a jw ażn ie jszą p racą , k tó rą po d ją ł E razm częściow o z in sp i­ra c ji sw ych p rzy jac ió ł było p rzy s tąp ie n ie do p rzyg o to w an ia do d ru k u dw óch w y d aw n ic tw :p ism św . H ie ro n im a i p rzek ład u N ow ego T estam en tu . P ie rw sze dzieło by ło p ra c ą zespołow ą, n a to m ia s t d ru g ie stanow iło w y ­łączną p racę E razm a. W ybitny uczony u s ta li ł k ry ty czn ie te k s t g reck i, d o ­k o n a ł now ego p rz e k ła d u n a łac inę , k tó ry m odb ieg ł da leko od tek s tu W ul- g a ty o raz o p a trz y ł go kom en ta rzam i. W dziele tym zapoczą tkow ał E razm now oczesną k ry ty k ę b ib lijn ą , o p a rtą o archeo log ię , h is to rię , filo log ię He­b ra jsk ą i g recką.

„PO C H W A ŁA G Ł U PO T Y ”

Po ty m k ró tk im stosunkow o życiorysie , k tó ry frag m en ta ry czn ie jed y n ie k re ś li ru ch liw e życie uczonego h u m a n is ty , cz łow ieka n a js ław n ie jszego w E u ro p ie X V I w iek u p rzechodzę do zazn a jo m ien ia C zy te ln ików z t r e ś ­cią jego n a jb a rd z ie j uroczego dzieła p t. „P ochw ała G łu p o ty ”. N ap isa ł je E razm w szczególnych okolicznościach. S am a m yśl dz ie ła naw iedz iła E razm a podczas p o b y tu w e W łoszech, w m om encie , gdy obserw ow ał p a ­p ieża Ju liu sza II, k tó ry w k racza ł osobiście n a czele sw ych w ojsk zw y­cięsk ich do B olonii i o d p raw ił n a s tęp n ie dz iękczynne nabożeństw o za

142

Page 141: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

odn iesione zw ycięstw o. W fak c ie tym u d erzy ł E razm a k o n tra s t m iędzy w sk azan iam i E w angelii a rzeczyw istośc ią tak dalece, że sy tu a c ja w ydala m u się aż zabaw na. P o stan o w ił w ięc w sposób lekk i, ż a rto b liw y ukazać k o n tra s ty zachodzące w życiu d y g n ita rzy św ieck ich , a zw łaszcza w ży ­ciu duchow nych . K ry ty czn e sw e uw ag i w łożył w u s ta upcrso n ifik o w an e j G łupo ty . P ię k n ą tę książeczkę n ap isa ł E razm w r. 1509 w A nglii, po p o ­w roc ie z W ioch, gdy leża ł w łóżku p rz y k u ty doń bo leścią m odnej w ow ych czasach choroby kam icy n erkow ej.

G łów ne o strze sw ej sa ty ry sk ie ro w ał s ław n y R o tte rd am czy k p rzeciw in s ty tu c jo m koście lnym . W praw dzie ponad 4(10 la t dzieli nas od ow ych czasów i w ie le się zm ieniło w życiu K ościo ła rzym sk iego , je d n ak ż e n ie ­k tó re k ry ty czn e uw ag i E razm a do dziś są a k tu a ln e d la w szystk ich osób duchow nych różnych w yznań , n ie ty lk o d la duchow nych K ościo ła rzym sko ­kato lick iego .

N a jp ie rw zaa tak o w a ł a u to r n a iw n ą w ia rę w n a jro zm aitsze „bajędy0 cudach n ad p rzy ro d zo n y ch ” , o w id m ach , up io rach , s tra ch ach , złych d u ­chach , k tó ry ch w ie rn i chciw ie s łu ch a ją , gdy kazn o d z ie ja o ty m im p ra w i1 n a iw n ie w to w ierzą . W raz z tą w ia rą łączy się n a iw n y i p rzesad n y k u lt św ię tych , ta k rozpow szechn iony i bezk ry ty czn ie p rzy jm o w an y w Ś redn iow ieczu i jeszcze w w iek u X V i X V I. W ydaje się w ie lu w ie ­rzącym — p isa ł — że jeś li rzu cą sp o jrzen ia na jak iegoś w yrżn ię tego z k loca lu b n am alow anego po lifem ow anego K rzy sz to fa (o lbrzym iego n iby P o lifem ), to śm ierć ich tego d n ia n ie sp o tk a , albo jeś li sie posążkow i ... po k ło n ią w y m ru k u ją c p rzep isan ą fo rm u łk ę , to w y jd ą cało z b itw y , albo że jeś li tak iego a tak iego dn ia ta k ą w łaśn ie a ta k ą św ieczkę ... uczczą E razm a, to n ied ługo zo stan ą bogaczam i. N a m iejsce H e rk u le sa ... w y n a­leź li sobie Jerzego . N iew iele b ra k u je , żeby się m odlili do jak iego konia, k tó rego ju ż na jpobożn ie j p rz y b ra li w rzęd y i guzy; co raz now ą ja k ą ś łap ó w k ą w k u p y w a li by się w ła sk i tego św ię tego ...”

... J a k a ż to m nogość tych , co M atce B osk iej św ieczkę p a lą , w po łudn ie z resz tą , k ied y to ca łk iem zbędne! A le jak że sz n iew ie le tak ich , k tó rzy by ją chc ie li naślad o w ać czystośc ią życia , sk rom nośc ią , m iłośc ią sp raw n ie ­b iańsk ich? Bo to dop iero by łoby czcią p raw d z iw ą i n ieb ian o m n a jb a rd z ie j m iłą ”.

Z tych o s ta tn ich słów w y n ik a jasn o , że E razm n ie p o tę p ia ł czci św ię­ty ch ja k o ta k ie j, lecz p o tęp ia ł p rze sad n ą i ba łw ochw alczą cześć, p o le ­g a jąc ą na n ieodpow iedn im ku lc ie ob razów i posągów , ja k to p isa ł ... „k am ien n y ch i fa rb a m i p o p aćk an y ch ” . Sam w sp o m n ia ł o tym w liście do teo loga i p rzy jac ie la sw ego — D orpa — odp o w iad a jąc n a jego za rzu ­ty , w y su n ię te p rzec iw „P ochw ale G łu p o ty ” ... „Jeżeli p isa łem tam cośo ku lc ie św ię tych , to zaw sze spostrzeżesz jak iś d o d a tek w y raźn ie św iad ­czący, iż n ie m a tam n ag an y dla niczego innego oprócz zabobonu ludzi, czczących św ię ty ch n ie tak , ja k n a leż y ”.

Po w yszydzen iu bałw ochw alczej czci posągów , p rzeszed ł a u to r do o s tre ­go a ta k u na w ia rę w odpusty . K ościół rzy m sk i c iągną ł ż odpustów po-

143

Page 142: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

kaźn e zyski, d la tego p ropagow ał je w E u rop ie p rzez sp ec ja ln y ch k azn o ­dziejów , k tó rzy za p ien iądze ob iecyw ali n iebo : „gdy gros?; w p ad n ie do trzo sa , to dusza u leci w n ieb iosa ...” N aiw na w ia ra w odpusty spow odo­w ała o stre w y stąp ien ie L u tra p rzeciw nim i jego s ły n n e 95 tez. W cześ­niej jeszcze p isa ł o ty m E razm z R o tte rd am u . N ie m ógł się nadz iw ić tem u, ja k to księża z m a tem a ty czn ą do k ład n o śc ią p o tra f ią obliczyć, ile la t, m ie ­sięcy i godzin udzieli F an Bóg o d p u stu w zależności od odm aw ianych m o d litw i sk ład an y ch ofiar. N ielogiczność odpustów w y k azy w ał n a p ro ­sty m p rzy k ład z ie : zdarzyć się m oże, że ... „kupiec by le ja k i czy żo łdak ... k ied y z w szystk iego , co zrabow ał innym , odrzuci ja k iś g rosik , to ju ż za jed n y m razem zm ył z sieb ie le rn e jsk ie bagno (bagno G rec ji o zabójczych w yziew ach) całego sw ego życia i że ju ż n iby n a m ocy kupieck iego k o n ­t r a k tu odpuszczono m u w szystk ie k rzy w o p rzy sięstw a , w szystk ie rozpusty , w szystk ie p ija ń s tw a , w szystk ie k łó tn ie , w szystk ie m o rd e rs tw a , w szystk ie oszustw a, w szy stk ie w ia ro ło m stw a , w szystk ie zd rad y ... A cóż g łupszego, ba, cóż szczęśliw szego od tych , k tó rzy sobie ob iecu ją w iększą od n a jw ię k ­szej szczęśliw ości d la tego , że codzienn ie w y b ęb n ią w ierszy k i ow ych św ię ­ty ch siedm iu p sa lm ów ? T ak ie to b zd u ry , że ju ż n iem al ja sam a (G łupota) się icli w sty d zę , a p rzecież w ierzy w n ie n ie ty lko pospólstw o, a le u zn a ­ją je n aw e t uczen i teo logow ie” .

PRZECIW UCZONYM TEOLOGOM

„U czonych teo logów ” d o tk n ą ł E razm n a jb o leśn ie j. Z arzuca ł im n ieuc tw o i ku rczow e trz y m a n ie się s ta re j m etody scho lastyczne j, w y szu k iw an ie n iep o trzeb n y ch , w ym y śln y ch „kazusów ” teo log icznych , d rob iazgow ą sp e ­k u lac ję in te le k tu a ln ą . A ta k u ją c ich , n ie w ah a ł się zaznaczyć uszczypliw ie, że by łoby lep ie j n ie ruszać ... „śm ierdzącego zió łka, bo rodzaj to ludzi o k ru tn ie w yn iosłych i d raż liw y ch ... k tó rzy sądzą, że trzec ie n iebo za­m ieszk u ją , bo z ta k w ysoka p a trz ą z gó ry n a w szystk ich śm ie rte ln y ch niczyrn na p e łza jące po ziem i b y d lę ta , d la k tó ry ch m ogą m ieć jed y n ie p o lito w an ie . J e d n a k ż e ta k w ie lk a du m a teologów n ie je s t u sp ra w ie d li­w iona sto so w n ą do tego w iedzą, gdyż ro z s trzy g a ją su b te ln ie n a iw n e za­g ad n ien ia ja k np . czy Bóg p o trzeb u je jak iegoś czasu n a s tw orzen ie cze­goś? Czy m ożliw y je s t są d ' Bóg n ienaw idz i S yna? Bóg m ógłby p rzy b rać p ostać kob ie ty , albo dyni, albo kam ien ia? Co k o n sek ro w a łb y P io tr , g d y ­by by ł d o k onyw ał k o n sek rac ji ch leba i w in a w czasie, gdy C iało C h ry ­s tu sa w siało jeszcze na krzyżu? Czy po zm a rtw y c h w s ta n iu będzie się go ­dziło jeść a lbo pić? O prócz „kazusów ” dogm atycznych , św iadczącycho pow olnej d eg en erac ji teologii scho lastyczne j, n ie m nie j c iekaw e były zag ad n ien ia teo log ii m o ra ln e j. T w ierdzono np., żo ,,m n ie jszym je s t g rz e ­chem zam ordow ać tys iąc ludz i niż raz , w n iedzie le za ła tać b u t n ęd za ­rza . A lbo, że „lepiej dopuścić do tego, aby cały św ia t p rzep ad ł, aniże li pow iedzieć jed n o jed y n e choćby m a lu s ień k ie k ła m stw o ”. T ym to teologom p rzec iw staw ia ł E razm A posto łów , k tó rzy u w ie lb ia li Boga w duchu

144

Page 143: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

i p raw d zie , życiem sw ym d a jąc p rzy k ład innym . K o n sek ro w ali E u ch a­ry s tię , n ie m yśląc o tym , ja k to sam o ciało m oże rów nocześn ie p rz e b y ­w ać w różnych m ie jscach ; u d z ie la li C h rz tu , a le n ie uczyli o tym , ja k a to je s t ch rz tu p rzy czy n a fo rm a ln a , ja k a m a te r ia ln a , ja k a celow a, w ie lo k ro t­n ie m ów ili o łasce B ożej, a le n ie n au cza li, ja k a je s t różn ica m iędzy ła sk ą d an ą darm o, a ła sk ą o trzy m an ą za d ob re uczynki.

W szystk ie te „su b te ln o śc i” teo log iczne o bu rza ły E razm a do żyw ego. W y ty k a jąc ich n iew łaśc iw ości u w ażał, że tego ro d za ju teo log ia do cna w y p a rła czystą i p ro s tą n au k ę C h ry stu sa . P roponow ał w ięc porzucić j a ­łow e filozofow an ie , a zw rócić się do P ism a św . i w oparc iu o n ie z czcią rozs trzygać sp o rn e kw estie , a n ie n a p o d staw ie w y m yślnych , lu d zk ich , nędznych rac ji. To w skazan ie n a P ism o św . ja k o n a jw ażn ie jsze źród ło w ia ry , n ie o ry g in a ln e z resz tą u E razm a, lecz zacze rp n ię te od in n y ch w cześn ie jszych h u m an is tó w (L orenza V alli, p ro feso ra re to ry k i w u n iw e r­sy tec ie rzym skim ), by 'o c h a ra k te ry s ty c z n e d la epoki O drodzen ia i s ta ło się w k ró tce fu n d a m e n ta ln y m założen iem teo log ii p ro te s tan c k ie j.

G łupo ta , k tó ra w dzie le E razm ow ym ta k się cieszy ła z w szystk ich p o ­w yższych p rz y w a r, w ad i b łędów teo log icznych , n ie om ieszkała rów nież w skazać n a ca łk o w ity u p ad ek k aznodz ie js tw a .

K aznodzie je ta k p rzy g o to w u ją sw e w stępy do k azań , aby słuchacze d ługo n ie m ogli się dom yśleć, o czym będzie m ow a w kazan iu . In n i znow uż z a sk a k u ją sub te lnościam i. A u to r sam s łu ch a ł k azan ia , w k tó ry m m ów ca, p rag n ąc w y tłum aczyć ta je m n ic ę im ien ia Jezu s , w y k azy w ał ja k to ju ż w sam ych lite ra c h k ry je się w szystko , co m ożna o C h ry stu s ie p o ­w iedzieć. To, że im ię to w języ k u łac iń sk im odm ien ia się w trzech p rz y ­p ad k ach , św iadczy , iż je s t ob razem T ró jcy św .; słow o „ Jezu s” , rozdz ie ­lone n a dw ie części pozostaw ia li te rę „s” w śro d k u , co św iadczy o tym , iż Jezu s m ia ł być tym , k tó ry m ia ł odkup ić grzechy św ia ta , bo „syn” w języ k u S zko tów znaczy: grzech.

Po ta k ic h w stęp ach kaznodzie je p rzechodzą zazw yczaj do w łaściw ego p rzed s taw ien ia te m a tu , w k tó ry m b ąk n ą coś z E w angelii posp ieszn ie i m im ochodem , aby za raz p rzeskoczyć do innego zag ad n ien ia teo log icz­nego, k tó re p a su je do całości ja k p ięść do nosa. P o tem „w alą w ciem ny tłu m sylogizm y, p rze s łan k i w iększe, p rze s łan k i m nie jsze , w n iosk i ... f r a sz ­ki ja k n a jb a rd z ie j p u s te i w ięcej n iż sch o lasty czn e”.

N ie ty lko tre ść , a le i te ch n ik a kazań X V I-w iecznych w ie le pozostaw iała do życzenia. N iek tó rzy kaznodz ie je posłyszeli, że począ tek m ow y p o w i­n ien być s ta teczn y i n iek rzy k liw y , w ięc ta k ją rozpoczynali, że n aw e t sam i sw ego głosu n ie słyszeli, a le po tem ro zg rzew ając się coraz bardz ie j w y b u ch a li „w ściek łym n ieom al w rzask iem , chociaż w ca le n ie zachodziła tego po trzeb a ... a w reszc ie ta k zakończyli, że — m y śla łb y ś — tch u im już n ie s ta rczy ło ... K oniec końców , w szy stk o to je s t tego ro d za ju , iż m ożnaby p rzysięgać , że to uczn iow ie ja rm a rc z n y c h w y w rzask iw aczy — z tym ty lko , że im do tam ty ch d a lek o ”.

K alen d a rz — 10 145

Page 144: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K ie ru ją c ostrze sw ej sa ty ry p rzec iw ko księżom , te logom , na iw n ie w ie ­rzącym ludziom św ieck im , n ie zaw ah a ł się E razm z R o tte rd a m u z a a ta ­kow ać na jw yższych d o sto jn ików K ościoła: b iskupów , k a rd y n a łó w , papieży. B iskupów zrów nał z d y g n ita rzam i św ieck im i. Ci o s ta tn i, w " E razm a, tym się w śród in n y ch w y różn ia li, że nosili n a sobie złoto, p u rp u rę , k le jno ty o raz nau czy li się posług iw ać grzecznościow ym i ty tu ła m i: „n a jja śn ie jszy ”, „w ie lm ożny”, „d o sto jn y ”, o in n e n au k i n ie dbali. Ż ycie up ływ ało im w len istw ie , zabaw ach , b ies iadach i p ija ty k ach . Te obyczaje, w ładców , do sto jn ików dw orsk ich , g o rliw ie n aś lad o w ali b iskup i, k a rd y n a ło w ie i p a ­pieże. N iek tó rzy spośród h ie ra rc h ii koście lnych s ta ra li się n aw e t p rześc ig ­nąć p an ó w św ieck ich bogactw em , p rzepychem i lu k su sem życia. T roskę0 ow ieczki zo staw iano albo sam em u C h ry stu so w i, albo m nichom i w i­k ariu szom . T ylko w ted y , gdy chodziło „o łow ien ie g ro sza” , b isk u p i o k a ­zyw ali się o k ru tn ie czu jnym i s tró żam i, ja k b y m ieli po sto oczu.

Co się tyczy pap ieży , n iew ie lu było w śród n ich p raw d z iw y ch n a ­m iestn ik ó w C h ry stu sa . Bo gdyby n im i byli, m usie liby n aśladow ać życie C h ry s tu sa : ubóstw o , tru d y , n au k ę , krzyż... A k tóżby w ted y chcia ł — rozu m ow ał a u to r — kupow ać stan o w isk o pap ieża za cały posiadany m a ­ją te k ? K to, k up iw szy je , b ro n iłb y go m ieczem , tru c iz n ą i w szelk im gw ałtem ? Z resz tą , gdyby się w p ro w ad ziło do k u rii rzy m sk ie j p ro s to tę1 ubóstw o C h ry stu so w e, iluż p isa rzy , g ryzip ió rków , no ta riu szćw , ad w o ­k a tó w „obrońców w ia ry ”, m u ln ików , w ek sla rzy , ra jfu ró w — strac iło b y sw e posady : ...„kró tko m ów iąc, zaczęłaby głodow ać ogrom na h o rd a , co R zym sobą zaśm ieca”. N ie m ożna w ięc, iron izow ał da le j św ie tny p isarz , doprow adzić do żebraczej sak w y i k ija sam ych na jw yższych k s iążą t K ościoła ty ch p raw d z iw y ch św ieczn ików św ia ta . W praw dzie p ozostaw ia ją oni tro sk ę i tru d w rząd zen iu K ościołem św . P io tro w i i P aw łow i, k tó rzy m a ją dość w olnego czasu, a le k tóż o deg ra łby lep iej sw ą ro lę od n ich? K to — w pe łnych ta jem niczości, n iem a l te a tra ln y c h k o stiu m ach , z ty tu ­łam i „b łogosław ionych”, „najczc igodn ie jszych” , „ św ię ty ch ” — p o tra fiłb y ta k ja k oni łagodn ie napom inać sw e ow ieczki, ro zdz ie la jąc im n a lew o i p raw o : in te rd y k ty , suspenzy , ek sk o m u n ik i, k lą tw y ? D elik a tn y m „p io ­ru n e m strasz liw ej k lą tw y ” , c isk a ją „n a jśw ię ts i o jcow ie i C h rystu sow i n am ies tn icy n a ty ch zw łaszcza, co za d iab e lsk im poduszczen iem u siło ­w aliby nadgryźć i n ad sk u b ać dziedzictw o P io trow e. Bo chociaż P io tr p o w iad a w E w angelii, że: „w szystkośm y zostaw ili, a poszli za T obą”, to je d n a k oni jego dziedz ic tw em zow ią ro le , m ias ta , dan in y , c ła i opano­w an e k ra je . W ich to obronie , pe łn i ża rliw ośc i d la C h ry stu sa , w alczą ogniem i m ieczem nie bez ho jnego k rw i ch rześc ijań sk ie j roz lew u i u w a ­ża ją , że dzieln ie o d z ie ra jąc tych '— ja k m ów ią — w rogów , b ro n ią do ­p ie ro po ap osto lsku ob lub ien icy C h ry stu so w ej, K ościo ła”.

146

Page 145: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

AKTUALNOŚĆ SATYRY ERAZMOWEJ!

C zyteln icy , k tó rzy p rz e c z y ta ją a r ty k u ł re la c jo n u ją c y g łów ną tre ść „P ochw ały G łu p o ty ” , m ogą zarzucić a u to ro w i, że co fną ł się do czasów zby t odległych, że za rzu ty , k tó re s ta w ia ł in s ty tu c jo m kościelnym sław ny h u m a n is ta h o len d e rsk i dziś n ie są ju ż ak tu a ln e . W tedy , w w iek u X V i p o czą tkach X V I, K ościół rzym sk i zna laz ł się rzeczyw iście n ad brzegiem p rzep aśc i i by łby n iech y b n ie ru n ą ł, gdyby re fo rm a to rzy h u m an is ty czn i n ie zw rócili h ie ra rc h ii koście lnej uw ag i n a o p łakany s ta n K ościoła. J e d ­nakże głosy tak ich , pokojow o usposobionych re fo rm a to ró w ja k E razm z R o tte rd am u , p rzeb rzm ia ły b y chyba bez echa. Tu trz e b a było m o cn ie j­szego u d erzen ia , aby ocucić z w ygodnej d rzem ki i b ło g o s tan u rz y m ­sk ich b iskupów , k a rd y n a łó w i pap ieży . W iadom o, iż M arcin L u te r uczynił to w sposób m istrzo w sk o -sk u teczn y .

A le zostaw m y te sp raw y h is to rii. C hodzi n am p rzecież o ak tu a ln o ść „P ochw ały G łu p o ty ”. Czy to co, w 450 la t te m u zarzuca ł duchow nym E razm z R o tte rd am u , m ożna im dziś zarzucić? C zęściow o tak . Bo czyż w K ościele rzy m sk o k a to lick im , jeszcze do dzisiejszego d n ia n ie sp o ty ­k am y się z p rze sad n y m k u ltem ob razów i f ig u r? Czy n a jw y m o w n ie j­szym p rzy k ład em tego k u ltu n ie by ły tzw . „p rocesje ty s iąc lec ia” , w k tó ­ry ch ob raz M atk i B oskiej C zęstochow skiej w ęd ro w ał n a ram io n ach b iskupów , k ap łan ó w i w ie rn y ch po ca łe j Polsce? P ry m a s W yszyński chcia ł p rzez u roczystośc i zew n ę trzn e pobudzić pobożność oziębłych re l i­g ijn ie w ie rn y ch — to p raw d a , n iem n ie j je d n a k p ro ce s je te um ocniły racze j k u lt ob razu M. B osk ie j, n iż zachęciły do czci B oga. W te n sposób w m iejsce czci B oga w szed ł k u lt ob razu . To sam e m ożna pow iedziećo czci re lik w ii św ię tych , d o tąd w K ościele rzym sk im n ie zn iesionej, an i n ie zm niejszonej. To sam o m ożna pow iedzieć o kazn o d z ie js tw ie rzy m sk o ­k a to lick ich księży, k tó rzy ch ę tn ie p o słu g u ją się p rz y k ła d a m i jak że cza­sem n a iw nym i, a ta k m ało zaw ie ra się w tre śc i kazań zdro\yej nau k i, zaczerp n ię te j z P ism a św. W łaśn ie w ie rn i s ta w ia ją sw ym kap łan o m n a ­stę p u ją c e za rzu ty : „U dzielajcie n am pożyw nego ch leb a słow a Bożego. O dczuw am y głód tak iego ch leba (być m oże w iększy od naszych p rz o d ­ków ). P rag n iem y ch leba , n ie c ias tek . G ańcie w szystko o tw arc ie , co w nas zasłu g u je n a naganę. A le n ie g rzm ijc ie n a am bon ie i n ie w yzy ­w ajc ie n as ... n ie chcem y, by n as zn iew ażano z am bony . Z rezygnu jc ie całkow icie z p a to su n a am bonie, z o d d z ia ływ an ia n a nasze uczucia z p rze sad n ą sztucznością . Z aw sze pod e jrzew am y , że ten p a to s je s t w e ­w n ą trz p u s ty ” (Por. W spółczesne k aznodz ie js tw o Z achodu pod o b s trza ­łem k ry ty k i k a to lik ó w św ieck ich ” — H om o Dei N r 3/60).

Czyż słow a pow yższe n ie są ja k b y p o w tó rk ą słów E razm a o „w y- w rzask iw aczach ” n a am bonie , z tą jed y n ie różn icą , że pow iedziane są spo k o jn ie i n ie zap raw io n e sa ty rą ? N a tu ra ln ie , n ie chcem y ty ch słów k ry ty k i p rzyp isyw ać je d y n ie kaznodzie jom rzy m sk o k a to lick im , gdyż zn a j-

147

Page 146: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

dzie się sporo ta k ic h kaznodzie jów w każdym w y zn an iu . A le p rzyznać też trzeb a , że n a jw ięce j b a jeczek n a am bon ie słyszy się w K ościele rz y m ­skim . A w ięc w szyscy kaznodzie je z poży tk iem m ogą p rzeczy tać k ry ty ­kę k azn o d z ie js tw a , z a w a rtą w „Pochw ale G łu p o ty ”. W iele też m ożna by pow iedzieć o d rażliw ości, w yniosłości, n iep rzy stęp n o śe i dzis ie jszych b i­skupów , a rcy b isk u p ó w i p rym asów . K to czy ta ł a r ty k u ły Ks. D r S w i­dersk iego w „ P rz e k ro ju ” , zgodzi się ła tw o z tw ie rd zen iem , że i dziś są h ie ra rch o w ie w K ościele rzym sk im , żyjący w bogatych p a łacach i „p a ­trzący z góry n a w szystk ich śm ie rte ln ik ó w n iczym n a p e łza jące po z ie­m i b y d lę ta , d la k tó ry ch m ogą m ieć jed y n ie p o lito w an ie”. Je ś li k to ś n ie w ierzy ty m słow om , n iech — choćby — po jedzie do B o lesław ia , ta rn do ­w ie się od gó rn ików , ja k w yn iośle p o tra k to w a ł ich p rzed p a ru la ty ich b isk u p o rd y n ariu sz . B yło to jed n y m z pow ażnych pow odów ze rw an ia z K ościołem rzym sk im .

T ak , p rze to , chyba w ieczn ie a k tu a ln ą będzie sa ty ra E razm a z R o tte r ­dam u n a duchow ieństw o . Z aw sze bow iem ludzie , w y n iesien i p rzez św ię ­ty u rząd p o n ad „szary t łu m ” w ierzących , m ogą nadużyć sw ego u rzęd u , nadąć się py ch ą , roz len iw ić w śród b ogac tw a i d o s ta tk ó w i zap rzepaścić w ten sposób idea ły C hrystu sow e. T ak było w K ościele rzy m sk o k a to lic ­k im X IV i X V stu lec ia , na co zw rócił uw agę n iez ró w n an y m is trz słow a i dow cipu — E razm z R o tte rd am u . B aczm y, aby podobnych zarzu tów n ie postaw iono n igdy nam , ja k o k ap łan o m po lskoka to lick im .

148

Page 147: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

lan z Husinca(1371 — 1415)

J a n H us z H u sin ca z b ied n e j w yw odził się rodziny . Po ukończen iu s tu ­d iów został p o w o łany n a w y k ład o w cę U n iw e rsy te tu w P rad ze . A le k a r ie ra u n iw e rsy te c k a n ie o d e rw a ła go od za jęc ia , k tó re n a jb a rd z ie j odpow iadało jego p ow o łan iu i jego um iło w an iu : od g łoszen ia ludow i p raw d z iw e j n au k i C h ry stu so w ej. W okół jego am bony w k ap licy B e tle jem sk ie j g rom adziły się tłu m y , ch łonąc słow a pociechy .

C hyba n ie je s t d a lek i od p ra w d y p isa rz czeski, k tó ry w k ła d a w u s ta H usa ta k ie ośw iadczen ie : „P ow iadasz , na słow a m o je czekają?... A sk ąd ja sw o je słow a biorę... jeże li n ie od n ich? O ni m n ie ich uczą sw oim c ie rp ie ­n iem , nędzą , opuszczeniem , całym sw oim życiem . O ni są ź ród łem tego, co m ów ię, m oich sądów , w n io sk ó w ; w y b ie ram z n ich m o je słow a, ja k b a r tn ik w y b ie ra m iód z p la s tró w , do k tó ry ch n an io s ły go ty s iące pszczół” .

H us w y raża ł uczucia sw ych słuchaczy . P rzy o b lek a ł w śm ia łe słow a to,o czym słuchacze często ty lko w ta je m n ic y p rzed sam y m i sobą ośm ielali się m yśleć. H us w y s tą p ił p rzec iw n iem o ra ln o śc i k le ru , p rzeciw ko N iem ­com, k tó rzy o p an o w ali C zechy i często d y sk ry m in o w a li ludność czeską, żąd a ł lik w id a c ji m a ją tk ó w kośc ie ln y ch o raz u d z ie lan ia k o m u n ii w iern y m pod d w iem a postac iam i.

O to znow u słow a, k tó re w u s ta H u sa w k ła d a p ow ieściop isarz : „K iedy m a le ń k a łas ica chce o fia rę sw ą... życia pozbaw ić, skacze je j na k a rk i tam ta k d ługo ssie je j k rew , aż z sił ją w sze lk ich w yzu je . T ak też od s tu lec i K ościół w ysysa soki z naszego n a ro d u , p rzyssaw szy się do jego u rod n y ch bogactw ... L ud nasz w pocie czoła zdobyw a d la się pożyw ien ie , u p raw ia p u lch n ą ziem ię, k tó ra słodk ie p łody rodzi obficie... A by ow oców ow ych w ydrzeć ja k n a jw ięc e j, nęcą go tym , co d la każdego ch rze śc ijan in a je s t na jd roższe . Z b aw ien ie duszy o fia ro w u ją m u za p ien iądze... Co zostało księżom pow ierzone p rzez C h ry s tu sa gw oli u szczęśliw ien ia w iernych , co darm o w zięli, sp rz e d a ją za p ien iądze gw oli u szczęś liw ien ia sw ych kies. A tak , jak o księża i fa ro rze , k u p czą tak że b isk u p i i a rcy b isk u p i, a nod n im i w szy stk im i p rzek u p ień nad p rz e k u p n ie — papież . S p rzed aw a ł ju ż p ro b o stw a , a rcy b isk u p s tw a , opactw a, a te ra z ją ł sp rzedaw ać rzecz n a jc e n ­n ie jszą , to, czego p raw o udzielać p o siad a jeno n a jw yższe m iło s ie rdz ie boże— ją ł sp rzed aw ać odpuszczenie g rzechów ” .

W y stąp ien ie H usa w ob ron ie lu d u , jego o s tre słow a pod ad re sem p rz e ­k u p n y c h duchow nych , su ro w a k ry ty k a k u p czen ia o d p u stam i doprow adziły go do z a ta rg u z a rcy b isk u p em i do ze rw a n ia z pap ieżem . W ezw any na so ­

149

Page 148: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

b ó r do K o n s ty tu c ji (1414 —■ 1418), u fn y w lis t że lazny o trzy m an y od Z yg ­m u n ta L u k sem b u rczy k a , u d a ł się tam , aby odw ażn ie b ro n ić sw ych p o g lą ­dów. W rogow ie je d n a k n ie chcie li s łuchać jego obrony . W k ró tce po p rz y ­b y c iu zosta ł a re sz to w an y i po cz te rodn iow ym p ro cesie jak o h e re ty k s k a ­zany na sp a len ie na stosie. P ap ie sk ie j i cesa rsk ie j sp raw ied liw ośc i sta ło się zadość. T en , k tó ry w y s tąp ił w ob ron ie lu d u m u s ia ł zginąć z r ą k m ię ­dzynarodow ej m affi.

(St. K.)

150

Page 149: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

STANISŁAW KUMAT

JA N H US

czyli

N A R O D ZIN Y B U N TU

O soby:

J a n H usF ran aszek , służący J a n a H usaJ a n z H w ork iJ a n SokółL eg a t p ap iesk iA rcy b isk u p P rag iP aleczJ a n z C hłum uW acław z D ubeW y słan n ik a rcy b isk u p a IW y słan n ik a rcy b isk u p a IIR ycerzeK anon icyD ow ódca s tra ży m ie jsk ie j L ud

M ieszkan ie H usa.S łychać ciężkie k ro k i k ilk u ludzi n a schodach.Szczęk m ieczów .F ran aszekM istrzu Jan ie , ry ce rze jak o w y ś p rzy b y li i o rozm ow ę proszą.H usN iech w ejdą . W iesz dobrze, że p rzed n ik im d rzw i r.ie zaw ieram , k ro m ie ty ch św ię tokupców .F ran aszekM istrz p rosi.K rok i w chodzących . W chodzi O nesz z H w ork i, J a n Sokół -i p a ru in n y ch rycerzy .

H usW ita j O neszu, w ita j Jan ie , w ita jc ie m ili se rcu m em u b rac ia i p a n o ­w ie. W ita jc ie i rozgośćcie się w b e tle jem sk im dom ku.O nesz (z zapałem )D obre now iny p rzynosim y , m is trz u Jan ie . Z w ia s tu jem y radość i zw y­cięstw o.

151

Page 150: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Hus (z nam ysłem )R adość... i zw ycięstw o... pow iedzcie racze j O neszu — początek ra d o ­ści, zapow iedź zw ycięstw a...Oncsz (p rzeryw a)Z w ycięstw o , m is trz u Ja n ie . K ró l po lsk i odniósł w a ln e zw ycięstw o nad n iecn y m zakonem n iem ieck im .J a n S.W puch ro b ita po tęg a zd radz ieck ich ry ce rzy k rzyżack ich . K ró l W ła ­d y sław ru szy ł pod ich stolicę, ab y do cna w yniszczyć to gniazdo jaszczurow e.Hus (z zapałem )P o w iad a jc ie , pow iad a jc ie . J a k ż e to było. N iech i ja se rce m o je nap o ję radośc ią , k tó rą ta k skąpo życie m n ie darzy .OneszP ię tn a s teg o m iesiąca lipca w o jsk a p o lsk o -litew sk ie sp o tk a ły się z w o j­sk a m i zak o n n y m i m iędzy w sią G ru n w a ld em i S tęb a rk iem .Jan S.' (p rzeryw a)I n asze oddziały ta m były .Rycerz'W śród d o radców k ró la W ładysław a b y li n as i — p rzy to m n y tu J a n Sokół i J a n S a law a.OneszN ie p rze ry w a jc ie , proszę. N ie u m n ie jszam chw ały n iczy je j, gdy chw ałę k ró la polskiego i zw ycięstw o sp raw ied liw o śc i sław ię.HusM ów , m ów O neszu. T yś tam by ł przecie . W łasnym i oczym a spog lą ­dałeś n a tr iu m f o ręża ch rześc ijań sk iego p a n a W ładysław a.OneszJak o m w ięc rzek ł, spo tk a ły się w o jsk a p ię tn asteg o lipca, k ró l po lsk i począł sw oich do b itw y gotow ać.J a n S. (p rzeryw a)A o m ieczach rzekn ij...OneszN ie przepom nę. R an k iem tedy p rzyby ło poselstw o k rzy żack ie o fia ro ­w u ją c p a n u W ładysław ow i dw a m iecze.RycerzNa pośm iew isko .HusP lem ię jaszczurow e.Onesz.T ak , na pośm iew isko... Ż e n iby m u b ro n i i odw agi n ie dostaw a.H us (poryw czo) J '■O sm agać posłów tych...Onesz

152

Page 151: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K ró l W ład y sław p o stąp ił jako p raw y ch rześc ijan in . R zek ł im ty lko : m am ci w p raw d z ie sw oich m ieczów pod do sta tk iem , a le i te p rzy jm u ję , bo m i je op a trzn o ść zsyła jak o zapow iedź zw ycięstw a.Hus (z podziw em )W span ia ły pan . P ra w y ch rześc ijan in .OńeszP ie rw sze ud erzy ły cho rągw ie li te w sk o -ru sk ie z lew ego sk rzy d ła , gdzie k n ia ź W ito ld dow ództw o sp raw o w ał. U d erzy ły z im p etem , a le po n ie ­jak im czasie część rzu c iła się do odw ro tu .J a n S. (p rzeryw a)N a k ró tk i czas ty lko . Z aw róc iły w k ró tc e i d a le j b ra ły u d z ia ł w b itw ie. OneszP ra w d a to. T ym czasem ch o rągw ie p o lsk ie zm agały się n a p raw y m sk rzyd le . W p ew n ej chw ili g ru p a ry ce rzy k rzy żack ich zn a laz ła się w pobliżu m ie jsca , gdzie s ta ł k ró l po lsk i.H us (z trw ogą)A le opa trzność czuw ała n ad nim . Ż ali n ie odniósł szw an k u m a je s ta t k ró lew sk i?

OneszP rzy b o czn i ry ce rze d z ie ln ie w y s tąp ili w ob ron ie k ró la .HusD zięki N ajw yższem u. A le p o w iad a j d a le j. P a trz , ca ły p łonę z n ie c ie r­p liw ości.OneszPod ciosam i P o lak ó w zachw ia ła się c iężkozb ro jna ja zd a k rzyżacka . C h łopska p iech o ta tym czasem d o b y w ała obozu. W alk a p rze istoczy ła się w pogrom k rzy żack ich w ojsk , w szyscy od m iecza w yg inęli.Jan S.M istrzu Ja n ie , w ażn ą w iadom ość zachow ał O nesz n a o sta tek . Sam w ie lk i m is trz U lry k von Ju n g in g e n p a d ł n a po lu b itw y .OneszZ ginął w ie lk i m is trz i zg inęła n a jp rz e d n ie jsz a część k rzyżack iego r y ­ce rs tw a i gości zakonnych .Hus (z n iedow ierzan iem )B yli i goście? K tóż m oże w sp ie rać w y stęp n y ch m nichów , co w im ię k rzy ża śm ierć i zag ładę roznoszą?OneszW śród p an ó w frak o ń sk ich , w śród ang liczanów , a zw łaszcza w śród ry ce rzy n iem ieck ich zaw sze zn a jd ą się tacy , co z k rzy żac tw em pójdą.

Rycerz (z oburzen iem )N a żyw ot S łow ian dybią . O brońcam i się m ien ią ch rześc ijań s tw a , bo z iem ia im n asza się w idzi. Za gard ło chw ycić gotow i.

153

Page 152: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Jan S. (z oburzen iem )T rzeb a w ydrzeć by chcie li p rz e w ro tn i m n isi n iem ieccy i ich pop lecz­n icy.OneszA L u k sem b u rczy k , czyż n ie ju d z ił k rzyżack ich dadów ? N ie groził P o l­sce na jazd em ?IIusZ jednoczyć n am siły sw e trzeb a . N ie o stan ie się n a ró d czeski, an i n a ­ró d po lsk i, je ś li sam o jed en w alczyć będzie . K rzyżack ie j hy d rze i aw a n tu rn ic z y m rycerzom z zachodu ty lko je d n o ta sło w iań sk ich n a ­rod ó w śm ie rte ln y cios zadać zdoła.OneszŚ w ię ta to p ra w d a , m is trzu Jan ie . D rużby nam trz e b a i jed n o ty , aby ostać się i zw yciężyć.HusA te ra z dozw ólcie, b rac ia i panow ie , że p ism o do k ró la polskiego w y ­go tu ję . N iech w ie, że w P ra d z e se rca m u p rzy ch y ln e . F ran aszk u , p o ­da j pióro , in k a u s t i p ap ie r.H us (pisze i p o w ta rza półgłosem )„Z baw ien ie i ła sk a , pokój i zw ycięstw o...G dy poseł od w aszego m a je s ta tu , O nesz z H w o rk i, p rzy n ió sł w ieści,0 zw ycięstw ie, ta k w ie lk ą se rcu m em u sp ra w ił radość , że je j an i p ió ­ro opisać, an i głos m ój w yraz ić , ta k ja k się godzi, n ie je s t w stan ie ... O to ze sto lca p y ch y złożeni są pyszn i, a m aluczcy w yniesien i...G dzież są te d y ow e dw a m iecze n iep rzy jac ió ł? Z a is te ty m i sam ym i zosta li obalen i, k tó ry m i p rz e s tra sz y ć chcie li pokornego . O to dw a p rz e ­sła li, a w ie le ty s ięcy s tra c il i p o k onan i. G dzie ich m iecze, kon ie oku te , ludz ie p a n c e rn i u zb ro jen i, w k tó ry ch u fa li? G dzie n iezliczone flo reny1 sk a rb y ? Z a iste w szystko strac ili... P rag n ę , o k ró lu w sp an ia ły , z c a ­łego se rca osobę w aszą oczym a c ia ła m ego oglądać... Bóg W szechm o­gący n iech raczy w asz m a je s ta t w spom agać...”*(M ieszkanie H usa.)IIus (półgłosem do siebie)T y lko n iep raw o śc i nag rom adziło się w kościele...FranaszekS łucham , m is trz u Jan ie .HusTo n ie do ciebie, F ran aszk u . T w o je d ob re se rce zam arło by z p rz e ra ­żen ia , gdybyś dostrzeg ł to w szystko , co ja w idzę.FranaszekM istrzu , Ja n ie , dobrze oczy m o je w idzą, a le se rce m o je odpo rne i tw ard e , zw y cza jn ie — ja k ch łopsk ie serce.HusN ie m oże być se rce nasze tw a rd e , bo m iłow ać m am y...

154

Page 153: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Franaszek (porywczo)M istrzu , ja to rozum iem . T y lko rzec chciałem ... A le co to za d u ch o ­w n i p an o w ie zm ie rza ją do naszej k ap licy ?HusAch... poznają . W ysłańcy p a n a a rcy b isk u p a . U zbró jm y się w m oc d u ­cha, F ran c iszk u . C iężki dzień m n ie czeka.(G łosy i k ro k i n a schodach. S k rzy p ien ie drzw i).Wysłannik I. (zim no, z pow agą)N a jd o sto jn ie jszy p an nasz a rc y b isk u p po leca w am , m is trzu Jan ie , abyśc ie za raz s taw ili się p rzed jego obliczem .Wysłannik III p rzy g o tu jc ie się do w y zn an ia p ra w d y rze te ln e j. P rzed sam ym le g a ­tem św ią tob liw ośc i odpow iadać będziecie .Hus (spokojn ie)K to p raw o ew angeliczne głosi p rzed ludem , ten n ie lęk a się w yznać go i p rzed p an am i duchow nym i. P ow iedzcie p a n u a rcy b isk u p o w i, że z a raz p rzybyw am .Wysłannik IPośpieszcie się, bo leg a t św ią to b liw o śc i czekać n ie lubi.HusW czasie p rzybędę.(S k rzyp ien ie drzw i. K ro k i w y słan n ik ó w o d d a la ją się).(P a łac a rcy b isk u p i. L eg a t p ap ie sk i — B rancacc i, a rcy b isk u p — A lbik . p ra łac i, m a g is te r Palecz).LegatW prow adźcie tego w ichrzycie la .Głosy na saliP rzy w o łać H usa . P rzyw o łać H usa.HusO to staw iam się n a w ezw an ie , n a jd o s to jn ie jszy p a n ie legacie.LegatW iadom o ci, że jego św ią tob liw ość J a n X X III s łu g a s ług bożych ob ło ­ży ł k lą tw ą p rzew ro tn y ch an ty p ap ieży — B en ed y k ta X III i G rzegorza X II i ogłosił św ię tą w o jn ę k rzy żo w ą p rzec iw ko k ró low i N eapolu W ła ­dysław ow i.HusK ró l N eap o lu n ie je s t kacerzem , a żo łn ierze jego są żo łn ierzam i ch rześc ijań sk im i.GłosyB u n to w n ik . L ega tow i śm ie się sp rzeciw iać!ILegat (porywczo)Z am ilcz, gdy ja m ów ię. K ró l N eapo lu je s t a rcy ło trem , bo p o p ie ra ło ­tró w , k tó rzy śm ią się m ien ić n am ie s tn ik a m i C hrystu sow ym i.Jego św ią tob liw ość J a n X X III ró w n ież do ziem i czesk ie j p rzes łać r a ­czył sw ych ko m isa rzy i u d z ie la jąc ludow i czesk iem u n iezw yk łych łask

155

Page 154: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

o dpustow ych , d a je m u m ożność p rzy czy n ien ia się o fia rą ze swego m a ją tk u do zw ycięstw a słusznej sp raw y . L ud cieszy się z okazanej 'łask i. T y lko ty ośm ieliłeś się pod b u rzać lu d p rzeciw ko kom isarzom p ap iesk im , p rzec iw ko ho jn e j sie jb ie ła sk odpustow ych .IIusN a jd o sto jn ie jszy legac ie . Jego św ią tob liw ość jes t n am ie s tn ik iem C h ry ­s tu sa — k sięc ia poko ju , jak że to godzi się, aby w o jn ę rozn ieca ł w z ie­m iach ch rześc ijań sk ich .

L ega tN ie tob ie sądzić o p o stęp k ach jego św iętob liw ości. C okolw iek czyni — słu sznym jes t, bo w jego ręce złożona je s t na jw y ższa w ładza zw ią ­zy w an ia i ro zw iązyw an ia .PaleczPozw ól n a jd o s to jn ie jszy legacie, n iech p rzypom nę, że m is trz H us ro z ­daw n ic tw o ła sk jego św ią tob liw ości nazyw a kupczen iem odpustam i żąda, b y k a p ła n i w y rzek li się w szy stk ich dóbr, k tó re o fiarność w ie r ­nych w ich ręce sk łada .L ega tP am ię tam y o tym .A rcyb iskupP rzeciw ko naszej a rc y b isk u p ie j w ładzy po d b u rza m otłoch. N ac ji n ie ­m ieck ie j, k tó ra s tan o w i m ocny f i la r K ościoła, je s t w rog iem zaciętym . L ega tS łyszysz o sk a rżen ia? M ów co m asz na sw o ją ob ronę i za tw a rd z ia łe se rce zm iękcz, jeś li n ie chcesz, by m iło s ie rn a m a tk a , K ościół św ięty , ch ło s tać cię począł jak o za tw ardz ia łego grzeszn ika.IIu s (w olno z nam ysłem )P rz y ja c ie l m ój Palecz...P alecz (poryw czo p rzeryw a)N ie je s tem jego p rzy jac ie lem .(Ciszej)Z litu j się Jan ie , n ie n a ra ż a j m ego żyw ota, jeśli o sw ój n ie dbasz.HusN ie w y stęp o w ałem n igdy p rzeciw ko K ościołow i, a le tw ierdz iłem , że K ościół n ie m oże stanow ić p ra w sp rzecznych z E w angelią .(Szm er o b u rzen ia n a sali). _GłosyB u n tow n ik . K acerz zacietrzew iony LegatU ciszcie się. Ś w iadków n ie będzie trzeb a , skoro te n w ich rzyc ie l k a ż ­dym słow em sam p rzec iw ko sobie św iadczy.HusA ni p rzeciw ko jego św ią tob liw ości, an i p rzeciw ko w ład zy p a n a a rc y ­b isk u p a lu d u n ie p odbu rzam . A le k ap łan e m będąc ze złem w y stęp u ję

156

Page 155: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

do w alk i, gdzieko lw iek ono się u ja w n i w a rcy b isk u p im pa łacu , czy w c ien iu p ap iesk ie j tia ry .AcybiskupK tóż cię u s tan o w ił sędzią su m ień tych , k tó rzy K ościołem rządzą?HusBóg sam , gdy...A rcyb iskup (przeryw a)K ościołem rządzi pap ież , od n iego je s te ś zaw isły .Hus (spokojnie)A le sum ien iem rząd z i Bóg, jak że w ięc m am n ie w o jow ać z onyrn złem , co rozpełzło się w K ościele i su m ien ia m alu czk ich n a b łęd n e zw odzi drogi?(zapala się)Ja k ż e n ie w o jow ać z onym św ię to k u p stw em , k tó re w szyscy od p ro ­stych fa ro szy ć.o n a jw yższych p ra ła tó w u p ra w ia ją ? P a n nasz, Jezu s C h ry stu s zlecił sw ym k ap łan o m w ładzę k a p ła ń sk ą gw oli u szczęśliw ia­n ia w iernych , a on i w y k o rzy s tu ją ją gw oli n a p e łn ia n ia sw ych m ie sz ­ków . K rw aw icę lu d u p rzep ija ją .C hcesz dziecię ochrzcić? płać...C hcesz k ro p li św ięcone j w ody d la um arłego? P łać...A rcy b isk u p sp rzed a je p reb en d y , p ap ież — a rcy b isk u p s tw a — i o h a ń ­bo najw yższa! odpuszczen ie g rzechów . B u lla p ap ie sk a do w alk i' w zy ­w a. K om isarze p ien ięd zy żąd a ją , bo jego św ią tob liw ość p rag n ie zd u ­sić sw ego p rzec iw n ik a i ziem ię jego zagarnąć .L eg a t (porywczo)N ie b lu żn ij. Czy n ie w iesz, że m am moc... p a trz ja k tego zw isającego p a ją k a s trąc ić na ziem ię i zdeptać, zm iażdżyć.IIusN ie m asz w ładzy n ade m ną, n a jd o s to jn ie jsz y legacie, k ro m ie te j p rz e ­m ocy fizycznej w b rew p ra w u E w an g elii za p ien iąd ze w j^łudzone od lu d u , k ro m ie te j w ładzy zdoby te j g roźbą k lą tw , p o dstępem i gw ałtem . (Szm er ob u rzen ia n a sali).LegatMilcz. W ezw ałem cię, abyś się w y tłu m aczy ł, a n ie pod łe m io ta ł oskarżen ia .Hus (spokojnie)W iem jed n o ty lko , że p an nasz n ie m ia ł gdzie b y g łow ę sk łon ił

a zam ki i p a łac e dosto jn ików duchow nych p ęczn ie ją od skarbów , a sza ty ich z p u rp u ry i ak sam itów .L eg a t (porywczo)Dość tego. W iem y już, co sądzić o tob ie należy. A le skoro jesteś ta k w ie lk im m iło śn ik iem lu d u , dlaczego n ienaw iść sie je sz do n ac ji n ie ­m ieck ie j?

Page 156: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

HusN ie je s tem w rog iem żadnej nacji, a le p ra w lu d u sw ego b ron ię , p rz y ­rodzonych p ra w do języ k a m acierzystego , k tó ry N iem cy chcą w ydrzeć ja k to uczyn ili n ad R enem , w M iśni i w P ru sach . „Powied-ziałem i m ów ię, że Czesi w k ró le s tw ie czeskim w ed le p raw , o to w e d le p r a ­w a Bożego i w ed le p ra w n a tu ry m a ją być p ie rw si w u rzędach , jak F ra n c u z i w k ró le s tw ie F ra n c ji, a N iem cy w k ra ja c h sw oich. Ja k

Czech, n ie zn a jąc ję zy k a n iem ieckiego , w N iem czech jak o p leb an albo b i­skup za is te ty le będzie w a rt, co p ies kolo trzody n ie um ie jący szcze­kać, ty le i nam , C zechom , w a r t je s t N iem iec.” B ron ię w ięc ludu , k tó ­ry oni w ygnać chcą i obsiąść m ie jsca w ygnańców , ja k m nisi niem ieccy uczynili n a z iem iach p rzes ław nego k ró le s tw a polskiego, n a p a s tu ją c jo po dzień dzisiejszy .Legat:Do uszu jego św ią tob liw ośc i doszły' słuchy , że b łędy sw e p ró b u jesz szerzyć rów nież w k ró le s tw ie P o lsk im , że n aw e t k ro i tam te jszy n a ­k ła n ia ucha , n iepom ny , że jak o na poły po g an in a zetrzeć go m oże w p roch k ru c ja ta ch rześc ijań sk iego ry ce rs tw a .

HusK rzyw dzisz , n a jd o s to jn ie jszy legacie , k ró la po lsk iego p o m aw ia jąc o po ­gaństw o. A b ro n ić ziem k ró le s tw a sw ego sza rp an y ch przez o d stępny zakon krzyżow y m a on pe łne p raw o i obow iązek.LegatZ apom inasz, że zak o n b rac i n iem ieck ich je rozo lim sk iego szp ita la b ło ­g osław ionej M ary i je»t p o dpo rą apo sto lsk ie j sto licy , zb ro jn y m je j m ie ­czem w y c iąg n ię ty m nad g łow am i p ogan w schodu.

HusN ie m iecza p o trz e b u je sto lica aposto lsk i., a le C h rystu sow ego i a p o ­sto lsk iego ducha.Legat (porywczo)Dość ty ch w y k rę tn y c h i pod łych słów . Dość ty ch obelg, k tó re m io tasz na sto licę św ię tą , n a K ościół i jego k ap łanów .(W olno z pow agą).M ocą w ładzy o trzy m an e j od jego św ią tob liw ości w y łączam y cię z K ościoła i w y k lin am y . Je ś li b lu źn ie rs tw sw oich n ie odw ołasz, zgi­n iesz jak o z a tw a rd z ia ły kacerz . N aw et lud P ra g i p rzek ln ie im ię tw oje. Glosy na sali A m en! A m en!...(Z u licy dobiega h a łas . S łychać w rzaw ę tłum ów ).Głosy z ulicyDo p an a a rcy b isk u p a! Do p a n a a rcy b isk u p a! M istrza H u sa chcem y.

ArcybiskupSłyszysz, b u rzy c ie lu po rządku? W ierny lu d czeski żąda tw o je j głow y

158

Page 157: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Głosy na saliP rze rach o w a ł się. Z łap a ł się w e w ła sn e sid ła .(Z u licy d o b ieg a ją słow a p ieśni)

L eg a t z jech a ł do P rag i,S k rz y k n ą ł k an o n ik ó w ,By p rzy n im s ta n ę li A w ra z łup ić zaczęli C a łą czeską ziem ię...

Głosy na sali (z o bu rzen iem i p rzes trach em )To bun to w n icy . To m otłoch z k ap licy b e tle jem sk ie j.(Z u licy d o la tu ją słow a p ieśni)

K siądz odpusty w ozi w ozem ,R ad p rz y jm u je k ażd ą kozę K to m u ow cę, k ro w ę da,W raz odp u sty w szy stk ie m a,Ju ż m u p ie k ła n ie je s t s tra ch .

l(Słychać pośp ieszne k ro k i. Na salę w p ad a zdyszany dow ódca straży m iejsk ie j).Dowódca straży (z pośp iechem , ciężko sapiąc)P a n ie a rcyb iskup ie ... p an o w ie p ra łac i... m o tłoch się bu rzy . P o tu rb o ­w a li ko m isa rza pap iesk iego . D o sto jn a ra d a m ie jsk a z a p y tu je co czynić? Legat (zimno)A zali m ieczów n ie nosicie p rzy boku? K to podnosi rę k ę n a W y słan n ik a pap iesk iego śm ierc i je s t godzien. Czy trz e b a p rzec iw ko ca łem u k ró ­le s tw u w aszem u św ię tą k ru c ja tę ogłosić.Głosy na saliM iej litość, n a jd o s to jn ie jszy p a n ie legacie.ArcybiskupTo ty lko n a jn ę d z n ie js i z nędznych , n a jp o ś led n ie jsza ho ło ta , p o d b u rzo ­n a p rzez tego w ich rzy c ie la i b u n to w n ik a na św ię te p ra w a K ościo ła n a s taw a . N iech ty lko s tra ż m ie jsk a dobędzie m ieczów , spokój zostan ie przyw rócony .(Do dow ódcy straży )Nuże, ru sza j i czyń co do c ieb ie na leży . W lochach ra tu sz a p rze s tan ą b lużn ić i o śp iew ie zapom ną.

Dowódca strażyS tan ie się w ed le w aszego rozkazu , n a jd o s to jn ie jszy p a n ie a rcy b isk u p ie (D ow ódca w ychodzi. Szczęk drzw i. S łychać o d d a la jące się k rok i). LegatA te raz , czcigodni ojcow ie... a le gdzie ten w ichrzycie l?

in n

Page 158: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

G łosy na saliU lo tn ił się. P ew n ie do sw ej ho ło ty odszedł. W lochach ra tu szo w y ch się odnajdzie .L ega tP rzy jd z ie i na to czas. Chociaż... dziw im y się p a n u a rcyb iskupow i, że ta k długo c ie rp ia ł tego b lużn iercę . A le i tak n ie m in ie go stos. N iech każd y w ie i zapam ię ta , że język , k tó ry p rzeciw ko K ościołow i bluźni, uc ię ty będzie i w ogień w rzucony .

* * *

( K o n s t a n c j a .H us w celi w ięziennej).IIu s (sam do siebie)O dw ołać... cóż m am odw ołać?B łądziłem jak o w szyscy ludzie, a le gdym b łęd y k a rc ił, pychę i p rz e ­kupstw o dosto jn y ch sm aga ł — to n ie b y ł b łąd.G dym b ied n y ch ludz i p ra w d y uczył i gdy oni w obron ie p raw d y g inęli — to n ie by l błąd.P am ię tam m łodz ianków ja k na śm ierć szli. Ja n , M arc in i S taszek P o ­lak . T rzy ciała... trzy g łow y porzucone w k a łu ża ch k rw i na n o w om ie j- sk im ry nku ... Cóż by dziś rzek li gdybym odw ołał p raw d ę , za k tó rą oni życie oddali?(S łychać k rok i. Z grzy t k lucza w zam ku. W chodzą p an o w ie czescy J a n z C h lum u i W acław z D ube.)G łosy p rzyby łych W ita j, m is trzu Jan ie .IIu sW ita jc ie , p rzy jac ie le moi! — Ja n ie z C h lum u i ty p an ie W acław ie. C ieszę się, żeście m nie w m ym opuszczen iu n ie zapom nieli.J a n z C h lum uJa k ż e by to być m ogło? T yś n am drogę p raw d y w skazał.W acław z D ubcTyś ozdcbą k ró le s tw a naszego.Ja n z C h lum uW ierz nam , M istrzu Jan ie , że g łow y byśm y da li nasze, gdybyśm y m o ­gli w ydobyć cię z m u ró w te j tw ierdzy .H usN ie zdołam ju ż w yw dzięczyć się za m iłość, k tó rąśc ie m i okazali. D zię­k u ję w am , d z ięk u ję z serca. P o d z ięku jc ie panom po lsk im — Jan u szo w i K alisk iem u , Z aw iszy C zarnem u , B orucie, D oninow i i B alick iem u, bo oni jedn i, p rócz m oich p rzy jac ió ł czeskich, ja k „w ie rn i ry ce rze boży i o b ro ń ­cy p raw d y całem u soborow i się p rzec iw staw ili, żąd a jąc i dom agając się uw oln ien ia m ojego”.

160

Page 159: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ja n z C h lum uN ie p rzypom nim y. N a tym soborze ra z jeszcze u jrze liśm y ja k n ac je n a ­sze blisk ie są i ja k ą zaw ziętością p rzeciw ko n am p a ła ją ry ce rze a m nisi niem ieccy .H usPozdrów cie w ie rn y ch b rac i m oich w P rad ze i w całe j ziem i czeskiej. Pow iedzcie , żem n ie u lą k ł się p rzem ocy. Ż em życie sw oje oddał za to, com głosił, za to w com w ierzy ł ja k o w p ra w d ę n iew zruszoną.A te raz , żegna jc ie p rzy jac ie le . P rzebaczc ie , że w as zasm ucam sw ym odejściem . Ż egnajcie... do zobaczenia... w k ró le s tw ie zw ycięsk ie j p raw dy . J a n z C h lu m u i W acław z Dube Ż egnaj, m istrzu . Ż egna j, n a w ieki...(R ycerze w ychodzą. Z g rzy t k lucza . K ro k i o d d a la ją się).Szóstego lipca 1415 r. w ielo tysięczny tłu m o d p row adza ł n a m iejsce s t r a ­cen ia m istrza J a n a H usa.P łonął stos n a p rzedm ieśc iach K o n stan c ji. N a stosie ty m zg inął J a n Hus, dok tó r m u k w yzw olonych i b a k a ła rz św ię te j teolog ii n a akadem ii K aro la w P rądu?, k ln ry — w ed ług a k tu o skarżen ia odczy tanego na so- hnrze: „W ichrzycie lsk ie idee i h a s ła rozs iew ał w śród rzesz n ieśw iad o ­m ego lu d u ”, a b u n t p rzez niego zgotow any „groził z łam an iem potęgi s ta n u duchow nego” .

K alendarz — 11 161

Page 160: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Zbuntowany mnichP rzyszed ł n a św ia t w F e rra rz e 21 w rześn ia 1452 r. N a chrzcie św . o trz y ­

m ał im ię H ieron im . O jcem był M ikołaj S av o n aro la , k u p iec fc r ra rsk i, m a t­ką —■ H e len a de B uonacossi z M antu i.

R odzina S av o n aro li n ie na leża ła do k ręg u na jzn am ien itszy ch rodzin F e rra ry . O znam ien ito śc i ro d u decydow ały p ien iąd ze , e w en tu a ln ie p ia ­sto w an e godności, co z re sz tą ściśle łączy ło się ze soba. T ym czasem w ła ­dzę w F e rra rz e dzierży ł od 1240 r. ró d d ’E ste i n ie m ia ł z am ia ru dzielić je j z k im ko lw iek . P ien iądze , bo g ac tw a i godności ró w n ież p rzy p ad a ły w udz ia le innym . M ikołaj S av o n aro la n ie m ia ł bogac tw an i w ładzy , by ł ty lko n iezb y t zam ożnym kupcem . M ógł w ięc sw ym dzieciom , a m ia ł ich sp o rą g ro m ad k ę (p ięciu synów i dw ie córki) p rzekazać n ien ag a n n ą sław ę sw ego im ien ia i dość szczupły zapas d ó b r tego św ia ta .

M istrz M ichał

R ód S av o n aro li w yw odził się z P ad w y . N ajb a rd z ie j znanym p rz e d s ta ­w ic ie lem ro d u by ł M ichał, u rodzony ok. 1385 r., d z iadek H ieron im a, m is trz sz tu k w yzw olonych i n a u k i m edycznej, cen iony le k a rz p ra k ty k i te o re ty k , a u to r szeregu dziel fachow ych . To on w łaśn ie , n ie bez w ah ań z resz tą p rzy ją ł p ropozyc ję m arg rab ieg o M iko ła ja I I I z F e rra ry , k tó ry zap ros ił go do sieb ie jak o nadw ornego lek a rza - z roczną p e n s ją 400 d u ­k a tó w w czystym złocie, n ie licząc in n y ch dodatków . N ie bez w p ływ u n a decyzję M ichała p o zostaw ał fa k t, że w e jśc ie n a d w ór książęcy o tw ie ­ra ło now e p e rsp ek ty w y zarów no p rzed n im sam ym , ja k i p rzed ca łą rodziną . T ak ie j szansy n ie na leżało lekcew ażyć. D ał się w ięc nak łon ić m is trz M ichał i w r. 1440 p rzen ió sł się n a dw ór fe r ra rsk i. T rzy có rk i pozosta ły w P ad w ie , p ięc iu synów tow arzyszy ło ojcu.

Czy M ichał S av o n aro la n igdy n ie ża łow ał sw ej decyzji? C ałe życie tę sk n ił za P ad w ą . U m iłow an ie d la m ia s ta rodzinnego u trw a lił w książce „O w sp an ia ły ch p o m nikach k ró lew sk iego m ias ta P a d w y ” . B yły n aw e t m om en ty , k ied y nosił się z zam iarem p o w ro tu do o jczyzny , a le m im o to do końca sw ego d ługiego życia pozosta ł w F e rra rz e .

S av o n aro la n ie n ad aw a ł się zapew ne do ro li d w o rak a . A ni on sam , an i jego synow ie n ie zrob ili k a rie ry . J a n został lek a rzem , P io tr , H ie ro ­nim i O gnibene pośw ięc ili się s tanow i duchow nem u , n ie o siągając je d n a k żadnych godności koście lnych , M ikołaj zaś oddał się ku p iec tw u .

M ichał S av o n aro la , ja k o n ieo d ro d n y syn epoki h u m an izm u , p rz e ja w ia ł w szech stro n n e za in te reso w an ia . S tu d io w a ł s ta ry c h m istrzó w m edycyny , p isa rzy i p oe tów rzy m sk ich , o jców kościoła, ja k ró w n ież lu m in a rzy ś re d ­n iow iecza. W sw ych dzie łach obok zagadn ień m edycznych p o ru sza ł p ro ­b lem y po lityczne , u stro jo w e, teo log iczne i psychologiczne. B ył au to rem książek o balneo log ii, o p raw d z iw e j is tocie p ań s tw a , o sposobie leczen ia

162

Page 161: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

chorób spow odow anych c ie rp ien iam i duszy , o pokucie i o spow iedzi. N ie obce m u też by ły zagadn ien ia w ychow aw cze, k tó re o m aw ia ł w książce p t. „O sposobie życia k o b ie ty c iężarne j i dziecka do siódm ego ro k u życia".

Jaki jest sens życia?

H ieron im w y ch o w y w ał się pod czu jn y m okiem dziadka . M istrz M ichał w d raża ł go do p ac ie rza , do uczęszczan ia n a n abożeństw a , do m iłości i do n au k i. Z aleca ł u m ia r i z ło ty środek . Z ach ęca jąc do n a u k i i m od litw y , nie zapom ina ł o p o trzeb ie zabaw y.

Z godnie z w olą o jca i d z iadka H ie ro n im m ia ł zostać lek a rzem . Jego zdol­ności i zapa ł w zdobyw an iu w iedzy s tan o w iły g w a ra n c ję p rzyszłych s u k ­cesów . S tu d io w a ł w ięc h u m an is ty k ę , sz tu k i w yzw olone, z zam iłow an iem czy ta ł p oe tow rzy m sk ich , a i sam ró w n ież p róbow ał sw ych poe tyck ich zdolności. C zy ta ł P la to n a , A ry sto te le sa i św . T om asza z A k w in u . „K iedy jeszcze żyłem w św iecie — w yzna w la ta c h późn ie jszych — m iałem szczególne u w ie lb ien ie d la św . T om asza” . W pew n y m m om encie n a g ła d ­k ie j — zdaw ało się — i p ro s te j d rodze życiow ych dążeń H ie ro n im a w y ­ra s ta ją n iespodziew ane przeszkody.

W pobliżu dom u S av o n aro li w znosił się okazały p a łac , zam ieszkały p iz e z rodz inę S trozzich . H ieron im n ie in te re so w a ł się sp ec ja ln ie życiem m ieszkańców pałacu . J e d n a postać je d n a k u tk w iła w jego um yśle J e d ­nej p a ry oczu zapom nieć n ie mógł. S erce H ie ro n im a w y p e łn iła n iespo ­dzian ie go rąca m iłość. Je j p rzedm io tem b y ła L aodam ia S trozzi, owoc pozam ałzensk ie j m iłości g łow y rodu . H ie ro n im n ie za s tan aw ia się długo, czy je s t kochany i czy d ru g a s tro n a żyw i podobne ja k on p rag n ien ia , łie z w s tę p u i ce rem on ii w y jaw ia sw ą m iłość i p rosi o rękę .

— Czy w y o b rażasz sob ie , że ród S trozz ich m ógłby zniżyć się do zw iąz­k u z dom em S av o n aro li? - p ad a p o g ard liw e p y tan ie . H ie ro n im je s t zby t d u m n y , aby nalegać . O dpow iedź dziew czyny w yleczy ła go z szalonych m arzeń , w k tó ry ch n ie uw zg lędn ił rzeczyw istości. B iografow ie n ie w y ­p o w ia d a ją się, czy w y d a rzen ie to zaw ażyło n a jego dalszych p lan ach ży ­ciow ych.

G dy s tu d e n t m ed y cy n y , H ieron im S av o n a ro la , z a s tan aw ia się nad sw ą p rzy sz łą d z ia ła lnością , co raz częściej n aw iedza go m yśl, że w iększą sz tu ­k ą i ba rdz ie j zaszczy tnym pow o łan iem je s t leczen ie duszy , n iż leczenie ciała. — Ja k i je s t sens życia? — p rz e ś la d u je go n a trę tn e p y tan ie .

Dworskie obyczaje

C zasy, w k tó ry ch żył S av o n aro la , d aw ały szczególnie w ie le pow odów do rozm yślań n ad sensem życia. L udzie w ychow an i w serdecznym pi w iązan iu i w gorącej czci d la ch rze śc ijań s tw a (a do tak ie j k iil.iro iil Im l • I

111.1

Page 162: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

należa ł H ieron im ) z p rze rażen iem m usie li p a trzeć na z jaw isko , k tó rego n ie znały p o p rzed n ie poko len ia . N aw ró t do l i te r a tu ry rzym sk ie j, ro zm i­łow an ie się w je j p ięk n ie , p rze rad za ło się n iek ied y w um iłow an ie zasad głoszonych p rzez poetów i p isa rzy rzym sk ich , a w ięc zasad pogańsk ich . N ieu n ik n io n ą k o n sek w en c ją było ich sto sow an ie zarów no w życiu p ry ­w a tn y m ja k i spo łecznym , w po lityce , w li te ra tu rz e , a n aw e t w relig ii. O dżyły pog ań sk ie m ity . B ogow ie sta ro ży tn eg o R zym u i G rec ji w rócili do pałaców i ogrodów ludzi m ożnych i bogatych . S ta li się ozdobą b is k u ­pich siedzib . Do nich zw raca li się z p ro śb ą o n a tch n ien ie poeci. Ich w zyw ali na pom oc w życiu codziennym ludzie w y ksz ta łcen i. „W idziałem w ielu — w sp o m in a H ieron im S av o n a ro la —- k tó rzy jednym tchem w zy ­w ali Jow isza , W enus i C h ry s tu sa ”. O dżyły też p o g ań sk ie zabaw y i uczty , p ogańsk ie obyczaje z czasów najw iększego u p ad k u obyczajow ości. — Je s te śm y ch rześc ijan am i czy poganam i? — zap y ty w ał S av o n aro la , o b ­se rw u jąc ów czesne życie. R ozw iązłość i pospo lite zb rodn ie szerzy ły się n iem al jaw n ie . P rzo d o w ały oczyw iście dw ory.

P o p a trzm y d la p rzy k ład u n a życie rodz iny E stów w F e rra rz e . N ie by li oni an i gorsi, an i bardz ie j w y stęp n i niż inn i. \ jednak ... M arg rab ia A lb e rt zam ordow ał sw ego b ra ta , m a tk ę i k ilk u p rzy jac ió ł. M ikołaj II I , pow odow any zazdrością , kazał s tra c ić sw ą żonę, chociaż sam n ie p rz e ­strzeg a ł zasady w ierności. E stow ie n ie u n ik a li g rab ieży , p rzy b ran e j oczy­w iście w szaty p raw n e . D onosy o w rogich zam iarach jak iegoś ro d u by ły m ile w idziane , p on iew aż sow icie op łaca ły się m arg rab io m , k tó rzy za g a r­n ia li dw ie trzec ie m a ją tk u de lik w en ta . T rzec ią część o trzy m y w ał do n o ­siciel.

N ie lep ie j działo się n a dw orze pap iesk im . Ż ądza bogactw i w ładzy opanow ała rzy m sk ich kap łanów . K u p o w an ie godności kościelnych (sy- m onia), rozdz ie lan ie godności m iędzy k rew n y ch (nepotyzm ) i ro zp u s ta były dość pow szechnym zjaw isk iem . P ap ież K a lik s t I I I w jed n y m d n iu m ian o w ał k a rd y n a ła m i dw óch k rew n iak ó w . P aw e ł II w yn iósł do go d ­ności k a rd y n a lsk ie j trzech b ra ta n k ó w . S y k stu s IV , szczodry m ecenas sz tu k , k tó ry u p a m ię tn ił sw e p an o w an ie w ie lu o k aza łym i budow lam i, ob ­d a rza ł godnościam i koście lnym i sw ych k rew n y ch , zupe łn ie n ie b io rąc pod uw agę ich m o ra ln e j w arto śc i. P ięc iu m ianow anych p rzez n iego k a r ­d y na łów należało do na jb liższe j rodziny . Jed en z n ich w chw ili nom inac ji liczył zaledw ie 17 la t. Szczególnie h o jn ie w yposaży ł S y k stu s k a rd y n a ła P io tra R iario , cz łow ieka w y ją tk o w o podłego. P a łac k a rd y n a ła P io tra by ł p rzep e łn io n y s reb rem i złotem . S łużba u b ie ra ła zło togłów , a k o chank i p rzy o zd ab ia ły sw e sza ty p erłam i.

P ap ież A lek san d e r B org ia razem ze sw ym synem C ezarem u rządzali p raw d z iw e „k rw aw e łaźn ie” bogatym o byw ate lom R zym u. O jciec — n a j ­ch ę tn ie j p osług iw ał się tru c izn ą , syn —- sz ty le tem . P ose ł w eneck i p rz e ­b y w a jący w R zym ie zano tow ał w r. 1500: „Co noc z n a jd u ją w R zym ie cz te rech lub p ięc iu zam ordow anych b iskupów , p ra ła tó w i innych panów a w szyscy w R zym ie d rżą ze s tra c h u , b y ich książę (C ezar — syn p a p ie -

164

Page 163: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

za) n ie zam o rd o w ał”. O fic ja lny k ro n ik a rz p ap iesk i w ym ien ia trzech k a r ­dynałów , k tó ry ch A lek san d e r k aza ł o tru ć i czw artego , z ro d u B orgiów k tó rego sp rz ą tn ą ł C ezar. K a rm e litę A d am a z G enui, k tó ry w ystępow ał p rzec iw ko sym onii, znaleziono zasz ty le tow anego w e w łasn y m łóżku. H i­s to ry cy s tw ie rd za ją , że A lek san d er VI drogo zap łac ił za sw ój w ybór, a le tez sam n ie m ian o w ał an i jednego k a rd y n a ła bez p o b ra n ia w ysok ie j za ­p ła ty . A n ton io G rim an i za w yn iesien ie syna D om enico do godności k a r ­dy n a lsk ie j zap łac ił 30.000 dukatów .

W murach klasztornych

H ieron im w m ia rę ja k poznaw ał św ia t p a ła ł co raz w iększym o b u rze ­n iem i bo la ł n ad ru in ą kościoła. C oraz częściej n aw ied za ła go m yśl, aby porzucić św ia t i pośw ięcić się ca łkow ic ie służb ie bożej. O p o d jęc iu tak ie j decyzji zadecydow ało pew ne kazan ie . „O puść dom i o jczyznę i w szystko, co m asz” — w o ła ł kaznodzie ja . H ie ro n im by ł w s trz ą śn ię ty ty m w e z w a ­niem . D ziw ne są d rog i ludzkie... H ie ro n im S av o n aro la , k tó ry do n ied aw n a zak lin a ł się, że n igdy n ie zostan ie m nichem , p o stan o w ił w stąp ić do k la sz ­to ru . 24 k w ie tn ia 1475 r. k o rzy s ta ją c z zabaw u rząd zan y ch z okazji św ię ­ta p a tro n a k a te d ry , n iep o s trzeżen ie opuszcza dom ro d z inny . N ie m a od ­w ag i pożegnać rodziców . W ie, że decyz ja jego będzie d la n ich bo lesną n iespodz ianką . Z drogi w ysy ła lis t , w k tó ry m w y ja śn ia sw ój zam iari p rzep ra sza za w y rząd zo n ą p rzyk rość .

I+ * *

H ieron im w y b ra ł zakon K aznodz ie jsk i, zw any p o p u la rn ie od im ien ia założyciela - ■ zakonem D om in ikanów . Z ałożyciel zakonu p ra g n ą ł, aby jego synow ie służy li kościo łow i p rzed e w szy stk im p rzez nauczan ie , głoszenie k azań , do czego m ia ło ich p rzygo tow ać w n ik liw e s tu d iu m P ism a św .i O jców K ościoła. N akazyw ał p o n ad to zachow anie ścisłego ubóstw a i to n ie ty lk o osobistego, a le i k lasz to rnego . K ażdy m n ich in d y w id u a ln ie ja ki całe zg rom adzen ie w y rzek a ło się w szelk ie j w łasności. W życiu codzien­nym obow iązyw ała su row ość i p ro s to ta . Od podw yższen ia k rzyża św. (14 w rześn ia) do W ielk ie jnocy m n isi m ie li p rzy jm o w ać ty lko jed en p o ­s iłek dzienn ie. N ie w olno było w ogóle ja d a ć m ięsa. Za p o słan ie służy ł w o rek słom y. H ab ity zakonne spo rządzano z g ru b e j p ro s te j słom y. J e s z ­cze n a łożu śm ie rc i św . D om inik groził k lą tw ą każdem u , k to by ośm ielił się upow ażn ić k la sz to r dom in ik ań sk i do po siad an ia ja k ic h k o lw ie k dóbr. W zniosłe n ak azy rych ło poszły w n iepam ięć . K lasz to ry zaczęły się p rz e ­ksz ta łcać w pałace . C złonkow ie zak o n u K aznodzie jsk iego ch ę tn ie p rz y ­w dziew ali ozdobne sza ty , a n ie je d n o k ro tn ie zapom inali n a w e t o p o d s ta ­w ow ych obow iązkach ch rześc ijań sk ich . K ap itu ły ra z po ra z m usia ły p rzypom inać p rzep isy o ubóstw ie , o czystości, o zakazie za jm ow an ia się

165

Page 164: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

h an d lem , lich w ą i w p ro w ad zan ia ko b ie t do cel zakonnych . W k ro n ik a c h k lasz to rn y c h z n a jd u jem y w zm ian k i o pospo litych p rzes tęp s tw ach . P rzeo r d a lm a ty ń sk i czyha n a życie p ro w in c ja ła i zab ija jed n eg o z b rac i. B rac ia w P a ry żu od w ied za ją gospody i w in ia rn ie , w E rfu rc ie — fa łszu ją p ism a g enera ła . W k lasz to rze w ęg iersk im i flo ren ck im b ra c ia p o p e łn ia ją k r a ­dzieże. To sam o zarzuca się b ra tu R hode z k la sz to ru berlińsk iego . D o­m in ik C ap ran ic a z N eapolu ra n i m ieczem w ik a riu sza gen era ln eg o sw ej kong regacji.

Je ś li n aw e t zachow ane z XV w iek u opisy życia m nichów ka to lick ich z a w ie ra ją p ew n ą dozę p rzesady , to i ta k obrazy te są w y sta rcza jąco w y ­m ow ne. Je d e n z ów czesnych a u to ró w p isze o F ran c iszk an ach : „O szuku ją , ra b u ją , o d d a ją się n ie rządow i, a w ciężk ich sy tu ac jach u d a ją św ię tych , p rzy czym je d e n p o k azu je sza tę św . W incentego , d ru g i p ism a św . B e r­n a rd a , trzec i uzdeczkę o sła K a p is tra n a ”. In n i n a jm u ją sobie pom ocników , rzekom ych ślepców lu b śm ie rte ln ie cho rych , k tó rzy za do tkn ięc iem rą b k a h a b itu lub p rzy n iesio n y ch im re lik w ii nag le w śró d zg rom adzonych t łu ­m ów odzysku ją zdrow ie. M niszk i n a leżą w y łączn ie do m nichów ; je ś li k tó ra ś z n ich zad a je się z człow iek iem św ieck im , d o s ta je się do w ięz ien iai je s t p rze ś lad o w an a”...

B y li w zakon ie ludzie , k tó rzy szczerze bo leli n a d rozprzężen iem ob y ­czajów i p rag n ę li dokonać re fo rm y , cóż k ied y n a w e t u na jw yższych do­s to jn ik ó w kośc ie lnych su row e u s taw y B en ed y k ta n ie zn a jdow ały u z n a ­n ia . S y k stu s IV b u llą z dn ia 1 lipca 1475 r. u p o w ażn ia k la sz to ry d o m i­n ik ań sk ie do n a b y w an ia dó b r m a te r ia ln y c h . N a ty m tle p o w sta je w za­ko n ie rozłam : zakonn icy zachow u jący reg u łę p ie rw o tn ą n azy w a ją się ob se rw an tam i, pozosta li, k o rzy s ta ją cy ze złagodzonych p rzep isów , zw ą się k o n w en tu a ln y m i.

B yć m oże, że w p ierw szym po ry w ie en tu z jazm u H ieron im n ie do­strzeg ł zepsucia św ia ta zakonnego. A m oże po p ro s tu chcia ł sob ie n a j ­p ie rw zdobyć m iejsce w zakonie , aby później dop iero z ca łą s iłą w y s tą ­pić p rzec iw szerzącem u się złu?

Po rocznym n ow ic jac ie H ieron im odbył p rzep isan e s tu d ia zakonne, w yższe s tu d ia n a fa k u lte c ie w F e rra rz e i w 1482 r. z rozkazu p rze łożo ­nych p rzy b y ł do k la sz to ru św . M arka w e F lo ren c ji.

F lo re n c ja

F lo ren c ja ro z k w ita ła w szy stk im i b a rw am i w iosny . D olina rzek i A rno to n ę ła w k w ia tach . Do późnej nocy su n ę ły u licam i m ia s ta karoce zam oż­nych m ieszczan. P rzec iąg a ł ró żn o b arw n y tłu m , w k tó ry m obok p ro s ty ch h ab itó w m ożna by ło dostrzec jed w ab n e sza ty koście lnych dosto jn ików , sz lach e tn y m i k am ien iam i n aszy w an e su k n ie p ań , z ło to lite pasy i b ezcen ­nej w arto śc i b ro n ie . C zęsto gęsto z oczym a sk ro m n ie spuszczonym i p rz e ­su w a ła się f lo ren ck a p iękność, g łęboko o d słon ię tą p ie rs ią m a n ife s tu ją c a

166

Page 165: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

niezależność m y śli i obyczajów . J a k ie m yśli n u rto w a ły w um yśle d o m i­n ik ań sk ieg o m n ich a z F e rra ry , gdy po raz p ierw szy z m o s tu n ad A rno o b ją ł w zrok iem F lo ren c ję , k tó ra o d tąd m ia ła być jego o jczyzną, jego k io le s tw em , m iejscem tr iu m fu i o k ru tn e j śm ierc i? Czy H ie ro n im S a - v o n a ro la k tó ry ch lu b ił się d a rem p ro ro c tw a , p rzew id y w a ł ja k a p rz y ­szłość czeka go w ty m m ieście?

M iała szczęście F lo ren c ja do w ie lk ich i s ław nych ludzi. O piew ał ją D an te , s tę sk n io n y w ygnan iec , zdobił b ra t M ugello , znany w całym św ie- cie pod lm ieruem F ra A ngelico, B o ttice lli, k tó rego f re sk i podziw iam y w k ap licy sy k s ty ń sk ie j, C orreggio. We F lo re n c ji d z ia ła li n a jw y b itn ie js i a r ty śc i O drodzen ia — L eonardo da V inci, M ichał A nio ł i R afael. B ru - ne llesch i bu d o w ał s ły n n ą kopu łę k a te d ry flo ren ck ie j, R osselin i i M i- chelozzi w znosili kościo ły i pa łace , D o n a te lla rzeźb ił cz te rech ew an g e ­lis tó w , G h ib p rti — d rzw i do b a p ty s te r iu m , o k tó ry ch M ichał A nio ł po ­w iedzia ł, że m ogłyby być b ram ą do ra ju .

R ozkw it F lo ren c ji d a tu je się od dw u n asteg o w ieku . S u k ien n ic tw o , je d - w abm ctw o , h an d e l i o p e rac je k red y to w e s ta ły Się p o d staw ą w sp a n ia ­łych fo r tu n rodów A cciauoli, B ard i, S p in i, S trozzi, P eruzz i, A lb e rti i M e- dici. B ard i i P e ru zz i ud z ie la ją ko lo sa lnych pożyczek k ró lom ang ie lsk im , a k rach fin an so w y ich dom ów p o w odu je ogólne b a n k ru c tw o i zubożenie. M edyceusze ro b ią p ien iąd ze w służb ie pap ieży . F u n d a to re m po tęg i f i­nan so w ej ro d u by ł J a n M edyceusz, b a n k ie r J a n a X X III. Synow ie odzie­dziczyli po o jcu zdolności finansow e. O rozw o ju in te resó w św iadczyły filie b a n k u M edyceuszów , p o w sta jące w L ondyn ie , A n tw erp ii, B rugii. L ionie. W dzięczny L u d w ik X I ozdobił h e rb M edyceuszów liliam i k ró lów fran cu sk ich . P ap ież In n o cen ty V III zw iązał się z n im i w ęzłam i ro d z in ­ny m i: sy n pap ieża , F rancesco , ożenił s ię z s io s trą L o renza M edici. C z te rn a s to le tn ieg o J a n a M edyceusza p ap ież m ian o w ał k a rd y n a łem .

R osło bogactw o F lo ren c ji i ro sły je j w p ływ y po lityczne . K ie b rak ło też zdobyczy te ry to ria ln y c h . W 1406 r. F lo ren c ja zdobyw a P izę, w 1421 L iw orno . O d tąd ju ż n ie ty lko ląd em , a le ró w n ież sz lak am i m orsk im i w ę d ru ją k u p cy flo ren ccy i d o c ie ra ją n aw e t do C hin.

U stró j po lityczny m ia s ta u legał częstym przem ianom . N a jp ie rw w ładzę sp raw o w ali k onsu low ie , później podeści, w reszcie tzw . sig n o ria z cho ­rąży m sp raw ied liw o śc i na czele. W p ew nym o k res ie o p an o w u ją rząd y bogate rodziny m ie jsk ie , to znow u — jednoosobow o — M edyceusze Ci o s ta tn i rząd zą sto sunkow o długo, a w X V I w. p rz y b ie ra ją ty tu ł k siążęcy . P ie rw szym w ład cą z tego ro d u (jeszcze bez ty tu łu książęcego) był Co- sim o, n as tęp n y m — L orenzo. O baj u p a m ię tn ili się h o jn y m i d a ram i n a b udow ę kościołów i pałaców , n a rrtuzea, zakup książek i rękopisów . O baj „p raw em i lew em ” grom adzili m a ją te k , n ie szczędząc sw ych obyw ateli. W ielu z n ich m u sia ło iść n a w y g n an ie , a m a ją tk i ich zag a rn ę li M edy­ceusze. „Nie m ożna rządz ić p ań stw em za pom ocą ojcze n aszó w ” ■— zw ykł by ł m aw iać C osim o. Po śm ierc i F lo ren c ja o b darzy ła C osim o p rzydom ­k iem „ojca o jczyzny” , a L orenzow i n a d a ła ty tu ł „w span ia łego”.

107

Page 166: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

F lo ren c ja by ła b o ga ta , uczona, m iłu jąca życie i jego pow aby. Pobożnai w o lnom yślna . S u ro w a i rozp u s tn a . R ozm iłow ana w w y staw n y ch n a ­bożeństw ach , k a rn aw a ło w y ch zabaw ach i n iedozw olonych g rach . B yła dew ocy jna , p rze sąd n a , n iek o n sek w en tn a , u leg a jąca zm iennym n a s tro ­jom . K p iąca z m nichów , z ich k azań i z ich św ię tych , to znow u o p ła ­k u ją c a sw e grzechy i o d d a jąca się su row ej pokucie.

Kazania i reformy

D om in ikan ie bardzo szybko zadom ow ili się w a F lo ren c ji. O parc iem dla n ich s ta ł się kościół N ajśw . M arii P an n y . P óźn iej zbudow ali k la sz to r w pob liżu m ia s ta — w F iesole. W reszcie p rzy pom ocy m etod , k tó re m ogą budzić zastrzeżen ie w św ie tle zasad e tycznych , zdobyli kościół i k la sz to r św . M arka . O ba b u d y n k i zn a jdow ały się w bardzo złym s tan ie i zostały g ru n to w n ie p rzeb u d o w an e n a koszt M edyceuszów . M edyceusze w yposa­żyli k la sz to r i do sta rczy li środków na u trzy m an ie b rac i.

P ie rw szy p o b y t H ie ro n im a w e F lo ren c ji n ie trw a ł długo. M nich dom i­n ik a ń sk i dz ia ła ł ja k żo łn ie rz w m ie jscu w sk azan y m p rzez p rzełożonych , ja k „pies p a ń sk i” ob iegał trzodę , n aw o łu jąc do w ierności. W idzim y w ięc H ie ro n im a w S an G em ignano , w F e rra rz e , B rescii, G enu i i znow u w e F lo ren c ji. W 1491 r. po ra z p ie rw szy w chodzi na am bonę k a te d ry f lo ­ren ck ie j, aby w ygłosić cyk l kazań w ie lkopostnych . Od tego czasu s ta je się ja k b y kazn o d z ie ją m ie jsk im . K azan ie służy m u do n aw iązan ia śc i­słego k o n ta k tu z m asam i w ie rn y ch , do w y ja śn ien ia s tan o w isk a w in te re ­su jący ch lud sp raw ach . J e s t b ro n ią p rzec iw ko w rogom i środk iem o b ro ­ny w łasn e j lin ii p ostępow an ia .

W ow ych czasach k azan ia sp e łn ia ły w y ją tk o w o don iosłą ro lę. L udzie często kp ili z re lig ii, od rzuca li je j dogm aty , w yszydza li duchow nych i za­konn ików , a le jed nocześn ie u lega li po tędze w ym ow y św ią tob liw ych m nichów . T ak i B e rn a rd ze S ieny , A lb e rt z S a rzan a , J a n K a p is tra n , J a - copo de lla M arca p o tra f il i doprow adzać słuchaczy do sza łu czy ekstazy re lig ijn e j. Tego ro d za ju ta le n t po siad a ł rów n ież S av o n aro la . T en n ie ­pozorny m nich , cały z ognia i p łom ien ia , człow iek o n iezw yk łe j in d y w i­dualności p o tra f ił sk łon ić m ieszkańców F lo ren c ji dc w yrzeczen ia się zabaw , do sp a len ia n a s to sie p o siadanych (n ie raz d rogocennych) ozdób, do w ie lk ich o fia r n a rzecz ubogich, do su ro w ej p o k u ty i do p o słu szeń ­s tw a sw oim rozkazom zarów no w życiu dom ow ym ja k i społecznymi po litycznym . K azan ia uczyniły b ra ta H ie ro n im a fak ty czn y m w ładcą F lo ren c ji.

A le S av o n aro la n ie og ran iczy ł się do kazań . C zuł się i by ł fak ty czn ie — re fo rm a to rem . O siągną ł p rzy tym rzecz n iezw y k łą : p rzep ro w ad z ił r e fo r ­m ę życia m nichów . N a jp ie rw tych , z k tó ry m i s ty k a ł się n a codzień w k lasz to rze św. M ark a , a n a s tęp n ie in n y ch — w k lasz to rach całej T os­k an ii. B yło to n a p ra w d ę n iecodz ienne osiągnięcie . R ad y k a ln e p rzeo b ra -

168

Page 167: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zenie duchow e k lasz to ró w do m in ik ań sk ich zdum iew ało i działało ja k m agnes n a w szystk ie sz lach e tn e u m ysły S ynow ie p ie ^ w ^ y c h rodów Ilu ren ck ich p u k a li do fu r ty k la sz to ru św. M arka prosząc o przyjęcie.

R efo rm a zakonów do m in ik ań sk ich w T oskan ii — s tw ie rd z a ia h istn by ła p ie rw szym k ro k iem do kościo ła narodow ego , do czego b y ­

łoby też n iech y b n ie doszło, gdyby d zia ła lność B ra ta p o trw a ła dłużej. Savunai 'o la nie w a h a ł się w y stąp ić p rzeciw M edyceuszom N ao ie tnow ał ly ra s ie i grzechy ty ran a . A gdy lud w ypędził ty ran iw, S av o n a ro la nie sl ąp i ra d do tyczących o rg an izac ji życia pub licznego , w ład z m ie jsk ich

zasad p raw n y ch , k tó ry ch p rzes trzeg ać należało . S ay o n aro la p o d k reś la ł, ze w ładza należy do lu d u i lud m a stan o w ić p ra w a i n ad aw ać u rzędy

A posto ł czyste j m iłości

Hriil Hieronim |j]«,-irn il w sze lką te a tra ln o ść w relig ii, k u lty w o w an ie zew ne irzny eh f o t m i* w ew n ętrzn eg o p rzeży w an ia tre śc i re lig ijn e j no- if;pia! r7yny, k tó re św iadczy ły o p o zo rne j ty lk o , k łam an e j re lig ijnośc i B udow a kościołów , o łta rzy , o fia ry d la k lasz to rów , to — czym się szczvc:li M rd y ieu sze i w ie le innych bogatych rodów F lo ren c ji, n ie znajdow ało u znan ia w oczach surow ego B ra ta . B udow a kap licy n ie czyni cię bło gosław ionym — naucza ł. P ra w d z iw ą św ią ty n ią je s t se rce ch rześc ijań sk ie Z w yczaje i ćw iczen ia pobożne są ty lk o śro d k am i do celu Je ś li n ie to ­w arzyszy im p raw d z iw a cno ta , są ja k roś l iny bez ko rzen i K to o g ran i­cza się do zew n ętrzn y ch cerem onii, te n w ie lb i sza tan a N aw et cav r a . m en ta nip m a ją żadnej w artośc i bez m iłości B oga i bliźniego Bez m iłnśrj m e m a odpustów i d a ro w an ia grzechów. R ecy tow an ie p sa lm ó w i różań ­ca n ie zbliża do Boga, ieś li n ie tow arzyszy mu i , i . miłość. Gdy serce milczy, języ k tru d z i się d arem nie .

Ż ycie n iek tó ry ch ch rześc ijan — s tw ie rd z a S av o n aro la — og ran icza sie dn u czestn iczen ia w n ab ożeństw ach , o d p raw ian ia postów , noszen ia sza­ty III ZHkcnu, pa.-.ka sw . F ran c iszk a lu b k a r tk i z c y ta tam i P ism a św n a szyi A le życie ch rześc ijań sk ie to n ie k a r tk a z m o d litw a N ie s ra tyi s l^w a puste. C h ry s tu s n ie m ów i, że do k ró le s tw a b r kir . w ejdzie ten , k to im ę boże nosi na szyi.

W ielką w a u ę p rz y k ład a b ra t H ieron im do jp iek i wi d uboirmu C h r y ­stus kazał ka rm ie u lo d n y ih . a nie budow ai kościoły wola Do ub< ;;ich należą dobra kościelne. IłóK nie p o trzebu je złota. Złote naczynie kościelne należy prze top ić i da< ubugim. Jak o p rze s tęp s tw o p ię tn u je S av o n aro la fa k t, że w czasie gdy n iedn i p rzy m ie ra ją głodem, mnisii m n iszk i w k la sz to rach ży ją dosta tn io .

Mojliui podzw.K- ro7>.qiJck n ra tn Heroi ima. r.dy w n a jw y ia z rm zapale kaznodz ie jsk im p rzy p o m in a , ie w iększe znncitrmo niz u d n v la n ie ja łm u ż ­ny posiada zapew nien ie ubogim pracy i Kodziw.')

Page 168: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Przeciw g rzechom paste rzy

G dy g rzechy najw yższego p a s te rz a w o ła ją o pom uc do n ieb a , H ieron im n ie chce i n ie m oże m ilczeć. Z decydow an ie p ię tn u je sym onię, p rz e k u p ­stw o , ro zp u s tę i zb rodn ię . P o top ią g rzech y w yższych i n iższych d u ch o w ­nych . I g rzechy zakonn ików . C odzienn ie C iało P ań sk ie p rz y jm u ją — w o­ła S av o n a ro la — a n ieczystych chuci pow ściągnąć n ie m ogą. J e s t to dowód., że n iegodn ie p rz y jm u ją K om unię. Czas sp ęd za ją w k n a jp a c h , w dom ach g ry , z k o b ie tam i p o d e jrzan eg o p ro w ad zen ia się. D aw niej m ów iono, że b łogosław ioną je s t ta rodzina , k tó ra m a księdza. Dziś należy m ów ić, iż b łogosław ioną je s t ta , k tó ra go n ie m a. L epszy je s t pobożny la ik , n iż zły k s iąd z — tw ie rd z i S avonaro la . B y w ają w p raw d z ie i dobrzy duchow ni, a le w iększość je s t złych. P odobn ie je s t z m n icham i, k tó rzy m a łp u ją za­łożycieli zakonnych , a le n ie są ich p raw d z iw y m i naśladow cam i.

G dyby n ie źli k ap łan i i m n isi — sądzi S av o n aro la , F lo ren c ja p ro w a ­d ziłaby życie p ie rw szy ch ch rześc ijan i by łab y zw ierc iad łem sp ra w ie d li­w ości. S av o n aro la w n io sk u je w ięc, aby w szystk ich złych m n ich ó w i k s ię ­ży w ypędzić z m iasta . Ja k iż bow iem je s t z n ich poży tek? B iega ją ty lk o od dom u do dom u, n am aw ia ją do d aw an ia p ien ięd zy na kościół, do k u ­po w an ia odpustów , a sam i g ro m ad zą p ien iądze n a sw ój w łasny uży tek .

M ożna sob ie w yobrazić , ja k ą n ien aw iśc ią p a ła li do S av o n aro li duchow n i ta k bezlito śn ie n ap ię tn o w a n i w jego kazan iach . „G dy w iększość św ieck ich u w aża ła S av o n aro lę za św iętego , p ra w ie w szyscy zakonn icy m yśle li i m ó ­w ili o n im ź le”. Co w y b itn ie js i kaznodz ie je w szy stk ich zakonów p o le ­m izow ali z k azan iam i b ra ta H ieron im a. N ie ty lko w e F lo ren c ji, a le w ca ­łej Ita lii. P io ru n o w a li p rzeciw -niem u F ran c iszk an ie i A ug u stian ie , a n a ­w e t D om in ikan ie . G otow i by li na w szystko , by le ty lk o pozbyć się tego, k tó ry o d k ry ł ich nagość.

P od za rzu tem h e rez j i

S av o n aro la n a ra z ił się papieżow i. W sp raw ach pub licznych za jm ow ał odm ienne stan o w isk o , p o p ie ra jąc K a ro la V III, k ró la F ra n c ji, a n a s tęp n ie p rzec iw s taw ia jąc się p rzy s tąp ie n iu F lo re n c ji do L igi p ań s tw w łosk ich , do k tó re j n a leż a ł pap ież . M im o p ró śb i g róźb b ra t H ie ro n im n ie o d stąp ił od sw ych p rzek o n ań i n ie opuścił sw ych so juszn ików .

A le by ł d ru g i jeszcze, n ie m n ie j w ażny pow ód, k tó ry w yw ołał n ie ­naw iść pap ieża . B ra t H ieron im ośm ielił s ię pu b liczn ie k ry ty k o w ać g rze ­chy sto licy aposto lsk ie j.

8 lipca 1495 r . p ap ież p rzy s ła ł do S av o n aro li lis t, w k tó ry m w y raża pochw alę d la jego żarliw ej go rliw ości o sp raw y w ia ry i zap rasza go do R zym u, aby zechcia ł w y jaśn ić pochodzen ie p ro ro ck ich p rzepow iedn i, k tó re sobie p rzy p isu je . L ist n ie zaw ie ra ł żadnych gróźb, an i ostrzeżeń . B ył łagodny , o jcow sk i, n iem al se rdeczny . S av o n aro la je d n a k nie dał się

170

Page 169: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zw ieść łagodnym słow om . P rzew id y w ał, że w chw ili k iedy znajdz ie się w R zym ie los jego będzie o sta teczn ie p rzyp ieczę tow any . Ju ż w ięcej n ie u jrzy F lo ren c ji. T y lu ludz i g inęło w R zym ie i n ik t się w ięcej o n ich n ie troszczył.

S av o n aro la n ap isa ł w ięc odpow iedź ró w n ie „ se rd eczn ą” ja k p ap iesk ie zaproszen ie . W yrażał w dzięczność za o jcow sk ie pochw ały , podz iękow anie za zaszczytne zap roszen ie , a le jednocześn ie donosił, że do R zym u n ie p rzybędzie , pon iew aż zdrow ie n ie pozw ala m u n a odbycie ta k dalek ie j podróży .

8 w rześn ia p ap ież k ie ru je lis t do p rz e o ra k la sz to ru św . K rzyża. „N ie­ja k i H ie ro n im S a v a n a ro la z F e r r a ry — pisze p ap ież — głosi bezbożne n a u k i" . T w ierd z i, że je s t w y słan n ik iem bożym , he ro ld em C h ry stu sa . N a­leży ja k n a jszybc ie j położyć k res jego h e re ty ck im w y stąp ien io m . P ap ież pozbaw ia go p ra w a w yg łaszan ia kazań i n ak azu je p o staw ić go p rzed s a ­dem koście lnym .

S av o n aro la p rag n ie u n ik n ąć d ram aty czn eg o spięcia . Z w raca się w ięco pom oc do k a rd y n a ła -p ro te k to ra zakonu D om in ikańsk iego , do p rz y ja ­ciela , p racu jąceg o w R zym ie, tłu m acząc , że za rzu ty sk ie ro w an e p rzeciw n iem u są bezpodstaw ne.

N a raz ie in te rw e n c je posk u tk o w ały . P ap ież w ycofa ł za rządzen ie k a rn e , chociaż p o d trzy m y w ał zakaz g łoszen ia kazań . P o leca ł ponow nie, aby p rzy n a jb liższe j o kaz ji b ra t H ie ro n im s ta w ił się w R zym ie.

W lu ty m 1496 r. S av o n aro la n a now o p o d e jm u je g łoszen ie kazań . P a d a ­ją o s tre słow a pod adresem , d w o ru pap iesk ieg o i sam ego pap ieża.

S av o n aro la z n a jd u je się u szczy tu sław y. S łu ch a go F lo ren c ja , lu d w id z i w n im p ro ro k a , w y k o n aw cę bożych nakazów . M iasta i k s ią żę ta w łoscy z w raca ją się do n iego o radę . N aw et w m ah o m e tań sk ie j T u rc ji im ię b ra ta H ie ro n im a budzi z a in te reso w an ie i szacunek . A le jednocześn ie g ro m ad zą się n ad jego g łow ą co raz czarn ie jsze ch m u ry . W rogow ie n ie śp ią. S kw ap liw ie n o tu ją słow a B ra ta , w y p o w iad an e w zapa le k azn o ­dz ie jsk im i p rz e k a z u ją je do R zym u, o p a tru ją c odpow iedn io złośliw ym i k o m en ta rzam i. P ap ież czeka ty lk o n a sto so w n ą chw ilę , aby zgnieść bun tow n iczego m nicha .

W czerw cu 1497 r. w p ięciu k la sz to ra ch F lo ren c ji ogłoszono uroczyście k lą tw ę n a b ra ta H ie ro n im a za szerzen ie „zgubnych n a u k ” , za u p ó r w złym i n iep o słu szeń stw o w obec pap ieża .

F lo re n c ja podz ie liła się n a dw a obozy. Je d n i ża rliw ie b ro n ią B ra ta , d ru d zy p rz e ra ż e n i k lą tw ą , gotow i są pozbyć się go za w sze lk ą cenę.

M iędzy F lo re n c ją i R zym em bez p rz e rw y k u rs u ją posłańcy . Je d n i n iosą p ro śby o u ła sk aw ien ie S av o n aro li ja k o m ęża św iętego , k tó ry w ie le do­b ro d z ie js tw w y św iad czy ł m ia s tu , d ru d zy n io są o sk arżen ie , jak że często k łam liw e .

W sporze z pap ieżem S av o n aro la uczyn ił bardzo n iew iele , aby uzysknć p rzebaczen ie . D um a, czy też w ia ra w sw e p o słan n ic tw o n ie pozw oliły m u n a uko rzen ie się i sk ru ch ę , k tó re by ły n ieodzow nym win iiniu. m

171

Page 170: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

p o jed n an ia . Z jed n e j s tro n y S av o n aro la w ysy ła lis ty do pap ieża , w k tó ­ry ch p ró b u je udow odn ić sw ą n iew inność , p ro si o w s taw ien n ic tw o sw ych p rzy jac ió ł, z d rug ie j zaś s tro n y — m im o zakazów i k a r kościelnych sp ra w u je fu n k c je k a p łań sk ie , o d p raw ia m szę św ., w yg łasza kazan ia , w k tó ry ch co raz g w a łto w n ie j k ry ty k u je pap ieża. „N apisz do R zym u w o ła w jed n y m z k azań do tych , k tó rzy w y sy ła li do p ap ieża donosy że .syn z a tra c e n ia ” (tak pap ież n azyw ał S avonaro lę ) m e trzy m a p rzy sobie

ro zp u s tn y ch chłopców i nałożnic... Z łe d łon ie dzie rżą w ład zę w kościele. N iegodziw ość szerzy się na dw orze na jw yższego k ap łan a . Ju z n ie m uw i sie tam o ku zy n k ach , a le w p ro s t o synach i có rkach pap ieża... S av o n a- ro la p rzek o n y w u je s łuchaczy , że k lą tw a p ap ie sk a je s t n iew ażn a bo on je s t n iew in n y . N iespodziew ana śm ierć sy n a pap iesk ieg o je s t zdaniem S av o n aro li znak iem , św iadczącym o jego n iew inności.

* * *

T ym czasem w ładzę w sig n o rii f lo ren ck ie j zdobyw ają w rogow ie Savo- naro li. Jed n y m z p ie rw szy ch je j rozporządzeń je s t n ak az sk ie ro w an y do b ra ta H ieron im a, ab y zap rzes ta ł w yg łaszan ia kazań . S ig n o ria m usi dbać0 dobro sw ego m ias ta ! N ie m oże n a rażać go n a za ta rg z pap ieżem i na e w en tu a ln o ść k a r kościelnych!

Jednocześn ie w rogow ie S av o n aro li czyn ią w szystko , aby sk o m p ro m i­to w ać go w oczach jego zw olenników . N iem ałą ro lę o d g ry w a ją w tym p rzek u p ien i m n isi fran c iszk ań scy . K n o w an ia w rogów zo sta ją uw ienczone sukcesem . Pew nego d n ia podbu rzonv tłu m rzu ca się n a k la sz to r św. M arka . D ochodzi do w alk i i rozlew u k rw i. S ig n o ria w k ra c z a te ra z jak o s tró ż poko ju i a re sz tu je S avonaro lę . Ś ledztw o n ie trw a długo. S p raw a je s t od daw n a u k a rto w a n a . W zięty n a to r tu ry S av o n aro la „p rzyznaje s ię” do zarzucanych m u zb rodn i: do h e rez ji, k o n ta k tu z sza tanem1 w szelk ich innych bezeceństw . W yrok je s t oczyw isty : b ra t S av o n aro la pó jdzie n a stos.

In te rw e n c je k ró la fran cu sk ieg o i k sięc ia F e rra ry n ie odnoszą sk u tk u . B ezsku teczne są w y s iłk i m ożnych p rzy jac ió ł. P raw o koście lne , k tó re g ro ­zi k lą tw ą każdem u , k to podn ies ie rę k ę na duchow nego, w w y p ad k u S a - v o n aro li p rz e s ta je obow iązyw ać. P ap ież d z ięk u je sig n o rii za gorliw ość, za p rzy słu g ę w yśw iadczoną kościo łow i, za u jęc ie sy n a za tracen ia . B iskup P a g a n o tti zerw ie ze skazanego sza ty duchow ne.

23 m a ja 1498 r. n a g łów nym p lacu F lo ren c ji u staw iono trzy sz u b ie n i­ce. N a jed n e j z n ich zaw isł H ie ro n im S av o n aro la . C iało rzucono n a stos.

T ak zg inął b ra t H iero n im , D o m in ikan in , k tó ry ośm ielił się po tęp iać grzechy p ap iesk ie i p rzec iw staw iać się p ap iesk ie j po lityce .

S t. K uczyńsk i

172

Page 171: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Adam Mickiewicz(1798—1855)

A. M ickiew icz, g en iu sz poetyck i, n iez ró w n an y a r ty s ta i m is trz słow a, ju z za życia by ł „ s te rn ik iem du ch am i n ap e łn io n e j ło d z i” . P oko len ie w sp ó ł­czesne uznało w nim sw ego p rzyw ódcę duchow ego i nauczyciela . S ię ­ga ły doń rów n ież w szystk ie p o k o len ia n as tęp n e . C zciła go M łoda P olska, w ielb iono w okres ie m iędzyw o jennym .

N ic dziw nego. M ick iew icz — to p o e ta p a r exce llence naro d o w y , k tó rego tw órczość w y ro sła z a k tu a ln y c h p rob lem ów porozb io row ej rzeczyw i­stośc i p o lsk ie j — s łu ży ła ide i w a lk i o w yzw o len ie na ro d o w e i społeczne W szystk ie p o k o len ia n ie ty lk o p ieśc iły słuch n a jcu d n ie jszą poezją , a le uczyły się z n ie j p a tr io ty zm u , m iłośc i ziem i ro dz inne j i m iłości c iem ię­żonego w o jczyźnie człow ieka.

Jdea w a lk i o w olność n a ro d u p rz e w ija się p rzez ca łą tw órczość M ic- ' iew icza od „G raży n y ” począw szy p op rzez „K o n rad a W a llen ro d a” , „D zia-

Kmi ^ i naroi. u i p ie lg rzy m stw a aż do a rcy d z ie ła , lakimje s t rudeus/." .

K tóż n ie ch łoną ł z „P an a T ad eu sza” jego żarliw ego p a tr io ty z m u , k tó ry w yraz ił się w n a jró żn o ro d n ie jszy sposób: w w sp an ia ły ch op isach p rzy rody rodzim e], w w y n u rzen iach liry czn y ch po e ty i w p o stac iach poem atu .

K tóż n ie p a m ię ta słów P ru s a k a o Sędzi:

„P olskę kocha n ad w szystko , p o lsk ie obyczaje.C how a, m odom m osk iew sk im p rz y s tę p u n ie daje.Ilek ro ć z P ru s pow racam , chcąc zm yć się z n iem czyzny ,W padam do S op licow a ja k w c e n tru m polszczyzny:Tam się człow iek n ap ije , nadysze O jczyzny!”

K om u n ie u tk w ił w pam ięci M aciek n a d M aćkam i, o k tó ry m czytam y,

„że go n igdy n ie uw iod łyA ni chęć osob iste j chw ały , n i zysk podłyI że n igdy z m osk iew sk ą p a r ty ją n ie trzy m ał;Na sam w idok M oskala p ien ił się i zżym ał.B y n ie sp o tk ać M oskala po k ra ju zaborzeS iedz ia ł w dom u ja k n iedźw iedź, gdy ssie łap ę w b o rze”

J e s t w te j epopei naro d o w ej i k w estia spo łeczna. T adeusz , c iągnąc z „bo­g iem w o jn y ” n a M oskw ę, uw łaszcza chłopów :

173

Page 172: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,
Page 173: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Sami wolni, uczyńmy i włościan wolnymi,Oddajmy im w dziedzictwo posiadanie ziemi,Na której się zrodzili, którą krwawą prąci}Zdobyli, z której wszystkich żywią i bogacą”.

W „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego” niósł Mickiewicz Pola­kom spiżowe tablice przykazań i zapowiadał zmartwychwstanie Polski przez ludy, na gruzach wszystkich instytucji feudalnych.

„Pielgrzymie polski, byłeś bogaty, a oto cierpisz ubóstwo i nędzę. abyś poznał, co jest ubóstwo i nędza, a gdy wrócisz do kraju, abyś rzekł Ubodzy 1 nędzarze współdziedzicami moimi są”.

Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego” nie znalazły uznania w oczach papieża Grzegorza XVI, ktńry nazwał je „pismem pełnym zuchwalstwai przewrotności”. Ten sam papież potępił przedtem powstanie listopadowe.

Mickiewicza pasowano na wieszcza narodowego. Nie znaczy to jednak że uznano i przyjęto w jego twórczości to, co było najbardziej postępowe1 dojrzałe społecznie i politycznie.

Dopiero w dobie obecnej ukazano Mickiewicza nie tylko jako wielkiego poetę t szermierza walki o wyzwolenie narodowe, lecz także jako m yśli­ciela i pisarza politycznego. Długi czas bowiem działalność Mickiewicza z okresu „Trybuny Ludów”, świetne artykuły poety ilustruiace jeen śmiałe, rewolucyjne na owe czasy, poglądy polityczne i społeczne, stosu­nek do oficjalnego Kościoła, kleru i papieża były pomijane tendencyjnie milczeniem Skazywano je na zapomnienie. Wydając Mickiewicza „Dzieła wszystkie" riopuszi "u lę mistyfikacji npuszc a)qi jego publics-.tyki- z okrp-u „Trybuny Ludów”.

Reakcyjni historycy literatury, biografowie anektując poetę na użytek porządku, któremu służyli urabiali go na obraz i podobieństwo własne, przykrawali do swoich własnych przekonań. Poglądy Mickiewicza bv<v zbyt nicwyKodnc dla tych, którzy chcieli, by świat stal w niicj:;cu 1 w . nie trw ały ich przywileje i majątki.

..Zimny jest (prywatnie)" pisa! Boy Żeleński w J łr ip g w in k a ch " — ..hiKlorykom llleintury fnkt, Stanisław Tarnowski będąc w Paryżu zaklinał Władysława Mickiewicza, by zniszczył wszystkie dokumenty dzia­łalności ojca z epoki Trybuny Ludów". Dla Tarnowskiego były to doku­menty hańby”.

Wl. Nehring w rozprawie „O społecznych poglądach A. Mickiewicza” (Pamiętnik Tow. Liter. im. A. Mickiewicza. tom VI, L nów 13!18) me wspomniał ani słowem o Trybunie I.ud6w'' najważniejszym okresie poli­tycznej dzialnlno&ci poety, w którym właśnie jego poglądy społeczne zna­lazły najpełniejszy i najdojrzalsi* » < Ra > ni ■ ............prom i 1.0 we stanowisko wobec urzędowego kntulk zmu były nto 111 rvi.4 konserwatywnym uczonym.

I l i \

Page 174: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Mickiewicz już w swoich prelekcjach w College de France a następnie— artykułach w „Trybunie Ludów” dał wyraz swym poglądom na Kościół i jego rolę w dziejach ludzkości. Głęboko religijny, niezależny jednak w swych sądach, podejmował ostrą krytykę oficjalnego Kościoła, jako ostoi reakcji, wroga wszelkich postępowych ruchów społecznych.

W 1849 r. wobec zaniepokojenia kół klerykalnych Francji dążeniem Rzymian do swobód i wołania w prasie o interwencję w obronie zagro­żonego rzekomo Kościoła i religii opublikował Mickiewicz w „Trybunie Ludów” artykuł pt. „Rzym i katolicyzm urzędowy”, w którym pisał:

„Stronnictwo, które wc Francji urzędowo nosi tytuł katolickiego, nie przestaje przy pomocy swych organów głosić w Izbic i prasie krucja ty przeciw stolicy katolicyzmu, zdaniem poważnych członków tego s tronnic­twa, Rzym nic może religijnie istnieć bez papieża, a papież znów nie może istnieć jako władza duchowna, jeśli mu odbiorą listę cywilną żan­darm ów i pułki szwajcarskie. Otóż mieszkańcy Rzymu w swej bezbożności pozbawili go właśnie tych środków wykonywania swej władzy duchowej. Rzym więc poczyna zagrażać kościołowi katolickiemu.

Toteż w imię religii Kościoła gazeta „Univcrs rcligicux” „Świat religij­ny” — (reakcyjny dziennik klerykalny) i wszyscy urzędowi katolicy we Francji domagają się interwencji Europy w sprawach włoskich. Odkądże to jednak Rzym stał się siedzibą bezbożności? Mamy w świeżym wspom­nieniu, jak „Unvers” nucił hymny pochwalne na cześć Rzymian. Stawiał nam ten lud za wzór gorliwości religijnej i roztropności politycznej. Jakiż to straszny grzech popełnił on od tego czasu, żeby utracić jednym zama­chem i skarby swych zasług poprzednich, i łaskę, słowem, wszystko, na­wet swą wiarę”.

I dalej wyjaśnia Mickiewicz, co kryje się za tym oskarżeniem o bez­bożności rzymian:

„Nim odpowiedź na to pytanie nastąpi, uważamy, my nieurzędowi kato­licy, że jedynym grzechem naszych braci rzymskich, tym, który najbar­dziej zgorszył papieża, święte kollegium, posiadaczy wielkich beneficjów, „Univers religieux” i jego zwolenników, był republikanizm. Grzech niedo­puszczalny. Wybaczono z łatwością mieszkańcom Rzymu zapomnienie obo­wiązków religijnych; uwolniono ich od zarzutu złamania dyscypliny kościel­nej, tolerowano, niekiedy nawet popierano ich obojętność religijną, pozwo­lono by im dzisiaj głosić z wysokości Kapitolu ateizm pod warunkiem, by nie wymawiano na Kwirynale wyrazu „republika” oraz by w papieżu uznano charakter monarchy.

Tc wystarczyłoby, by kardynałów, jako książąt Kościoła usposobić co do losu ich dotacyj, i ocaliłoby ich majątki i rodziny posiadaczy wielkich dóbr kościelnych. Nazywa się to w języku urzędowego katolicyzmu św iet­nością Kościoła. Od Rzymian wymaga się tylko poświęcenia rzeczy najistot­niejszej w życiu nowoczesnym, tj. poświęcenia osobistej i obywatelskiej godności w tym .celu , by to całopalenie praw i wolności przyczyniło się do podniesienia dawnej świetności Kościoła.

176

Page 175: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Zdaniem urzędowych katolików we Francji, Rzymianie powinni być nie­wolnikami przykutymi do gleby kościelnej prywatnych dóbr papieża: niech pracują, zeby żywić jego dwór, niech opłacają jego wojsko i służbę dyplo­matyczną, niech ponoszą wszystkie koszta utrzymania i naprawy tego Kościoła, który powinien błyszczeć. Co do urzędowych katolików we Fran­cji ich świętym 1 jedynym zarazem obowiązkiem jest podziwiać z daleka tę świetność.

Są to tajemnice urzędowej teologii, z których nic nie rozumiemy".Czyż można było bardziej zdemaskować hierarchię kościelną, wytknąć

jej zmaterializowanie i troskę o dobra tego świata, które osłania sie inte­resem Kościoła?

Historia się powtarza. Dziś również w konflikcie Kościoła z Państwem nie o kwestie światopoglądowe przede wszystkim chodzi, ale tak samo jak w oczach Mickiewicza o dochody, majątki i władzę.

Mickiewicz uderzał w zakłamanie, nicość moralną i nieuctwo .hie­rarchii kościelnej”.

„Wszyscy wiedzą” — pisał w artykule pt. „Pius IX ” — że członkowie świętego Kolegium są po większej części ludźmi o umyśle pospolitym, bez charak teru i o miernym wykształceniu. Zajęci całkowicie drobnymi in try ­gami dworskimi 1 staraniam i o drobiazgi administracyjne, nie mieli ani ochoty, ani czasu do poważnych studiów naukowych”.

Jest rzeczą znamienną, że Mickiewicz bardzo wyraźnie odróżniał istotę relign. istotę katolicyzmu od polityki watykańskiej i administracji kościel­nej, jak byśmy dziś powiedzieli, katolicyzm od watykanizmu.

Dla ogromnej większości społeczeństwa polskiego Mickiewicz chrze­ścijanin, Mickiewicz — głęboko wierzący katolik i równocześnie bezkom­promisowy krytyk papiestwa i urzędowego Kościoła jest nieznany.

Kiedy na skutek rewolucji papież utracił koronę monarszą, a z nią również i część swych dochodów, Pius IX zarządza zbieranie ,.świętopie­trza dla utrzymania dawnego splendoru i świetności „stolicy apostolskiej”. Mickiewicz w artykule pt. „Świętopietrze” między innymi pisze:

„Tym, co może zbawić Kościół, a wraz z Kościołem społeczeństwo nie jest akcja świętopietrza, akcja całkowicie ziemska i ciasna, niosąca pospo­litą tylko pomoc, jak gdyby chodziło o nieszczęście pospolite; akcja egoi­styczna, która dla uposażenia nuncjusza wydziera ostatniego obola Ir­landczykom, mrącym tysiącami z głodu, trzeciej części ludności paryskiej, tej francuskiej Irlandii, co dla braku pracy żyje z jałmużny.

Spójrzcie wokół siebie na społeczeństwo, wijące się w agonii — oplo­tach zła. Nie będzież mieli dla jego zbawienia nic prócz zimnych formu­łek, prócz kwesty i jałowych jęków. Księża i prałaci, wy oczekujecie oca­lenia tylko od złota, od kanonów, od protokółów, a tych środków, których nie posiadacie, domagacie się od potęgi ziemskiej; wy, którzy powinniście dźwignąć i zbawić ziemię, domagacie się od ziemi, aby ona was dźwi­gała i zbawiła.

K a len darz — 12 177

Page 176: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Posiadaliście siłę nieprzezwyciężoną i niezmieszczalne bogactwo, które dają życie, a porzuciliście je, te skarby nieba, dla skarbów ziemi, które zabijają ducha. O, płaczcie, płaczcie wraz z nami; otwórzcie na nowo zdrój życia, żarliwością ofiar waszych; dźwignijcie się, a pod sztandarem ży­wej wiary zjednoczone ludy kroczyć będą wraz z wami ku spełnienia swych wielkich przeznaczeń”.

Upłynęło przeszło 100 lat od chwili, kiedy Mickiewicz pisał te słowa, a nic nie straciły one na swojej aktualności.

Z dużą znajomością ducha ewangelicznego i stosunków społecznych uka­zuje wsteczną rolę papiestwa w duchowym rozwoju ludzkości i zaprze­czenie przezeń ducha Chrystusowego, pisząc miedzy innmi:

„Rzecz widoczna, żc Pius IX jest zdecydowany poświęcić wszystko dla zachowania w dawnym stanic tego, co on nazywa Kościołem, tj. personelu, posiadłości i przywilejów duchowieństwa. Zachowa się tedy stanowczo to, co było powodem herezji Lutra, Kalwina, cierpień Galileusza, filozoficz­nego buntu przeszłego wieku i obecnego nędznego stanu Włoch”.

W zakończeniu mówi o papieżu:„lleligia — według niego — polegać ma na zapewnieniu ludziom uży­

w ania darów ziemi i swobody obchodzenia ceremonii religijnych. Ziemia i ceremonie! Oto ostatnie słowo sługi praw' Hożych. Następcy świętego Piotra! Tego, który podaje się za przedstawiciela Ukrzyżowanego”.

Mickiewicz niejednokrotnie dawał wyraz, że w Kościele rzymskim for­ma zabiła treść, a ceremonia — ducha Chrystusowego.

W naszej kulturze narodowej Mickiewicz reprezentuje jej najwyższe osiągnięcia i jest jej najdoskonalszym ucieleśnieniem.

Dla nas jest szczególnie bliski, bo tak jak on odróżniamy Ewangelię od bulli, „Listy” Pawiowe od encyklik papieskich, a katolicyzm jako wiarę od urzędowego watykanizmu, tak jak on mówimy o sobie: „my katolicy nieurzędowi”, katolicy z ducha, nie z litery; katolicy z życia, a nie z de­klaracji; katolicy z Polski, nie z Rzymu.

Małgorzata Narbutt

1 7 8

Page 177: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Juliusz SłowackiJuliusz Słowacki stanowi niezwykłą i niepowtarzalną pozycję w na­

szej literaturze nie tylko ze względu na nieporównanie piękną formę, ale równiei ■ - na myśli społecznej, filozoficznej i narodowej zawartejw Jego utworach

Poota na wskroś narodowy, którego twórczość służy — tu idoi wyzwo­lenia narodowego 1 społecznego, podziela los Mickiewicza, pasowano no na wieszcza narodowego, podobnie jednak jak w w ypadku Mickiewicza urzędowi historycy i krytycy litera tury skazali na zapomnienie cześć jego spuścizny, w której dawał wyraz swoim poglądom na papiestwo be dącym wvnikiem głębokich przemyśleń i przeżyć rzet.elnpi j gruntownej znajomości Pisma św. oraz dziejów Kościoła i jego roli

Urzędowa krytyka nie mówiła o nim nic, jako o tym, który w imię prawdy odsłaniał fałsz, obłudy, odejście od zasacl chrystianizmu Kościoła rzymskiego i w.ili przeciw niewoli watykańskiej o suwerenność duszy polskiej

Za życia był przedmiotem zajadłych ataków działaczy katolickich sku­pionych przy czasopiśmie „Młoda PoUka". na którego karcie tytułowej widniała potrójna korona paplctka W epoce kiedy uznano Je"o wici: sć, pomli .ęti to, co było nie na rękę rzymskokatolickiej hierarchii sprzymie- rzom j z burżua ją

Poeta od najwcześniejszych lat obracał się w środowisku ludzi rep re­zentujących idee postępowe, w yrasta ł w atmosferze liberalizmu dalekiej od nietolerancji, fanatyzmu i bezkrytycznej ul-Rlości klerowi. Wpływ światłego domu i na jbłi< siego otoczenia rzutował na postawę poety, którą utwierdziło rozczytywanie się w hi .torii.

Toteż już w pierwszym okresie swej twórczości krytycznie occnil rolę papiestwa, które miast budować Królestwo Boże na ziemi sięgnęło po władzę polityczną i na pewien czas zdobyło supremację nad władzą świecką. W tym duchu działał Grzegorz VII (XI w.) a w wieku XIII za Innocentego III i Bonifacego VIII papiestwo stanęło u szczytu potęgi, a pa­pież stał się szafarzem koron

Słowacki o tym okresie w dziejach papiestwa pisze w „Mindowem”.

„Wielki n a s z p a p i e , : l u n r l l g d r i r i w italskim d u m u .Z drżącą itarości dłontu. z nsitmalą głowi',.W ielki — niechaj w yrzekn ie jedno ciche słotno, którego brzmicąiem ledwo zabrzm ią echa sali:Od dżw iaku tego słowa mnogi tron się wali.Spadają króle, berła wypuszczają z dłwni l ub rhwic)Ą się jak wieże, gdy Bóg wstrząsa ziemię.”A dalej legat papieski m ow i do Księcia Litwy:

' n nsz e] rt niedawno wziąłeś ty tu ł króla Jeszcze nowa twa godność niepewna i drżąca.

1711

Page 178: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Wiesz, jak czarno pisana nasza rzym ska bulla,Dawnych królów, cesarzów z dawnych tronów strąca,Jednym pociągiem pióra, bez sporu, bez bitwy."

Zaledwie dwudziestoletni wówczas poeta dostrzegał sojusz Kościoła z możnymi tego świata, z panującymi, którzy gnębią swych poddanych. W swych poczynaniach znajdują pełną aprobatę hierarchii, która naka­zuje posłuch dla panujących, jako że „wszelka władza od Boga pochodzi”.

Kiedy nowo nawrócony książę Litwy, Mindowe, w rozmowie z legatem papieskim wyjawia swe zbrodnie i zyskuje od razu przebaczenie, rzuca na szalę swoje najcięższe przewinienia mówiąc:

„Ty chcesz czarniejszych zbrodni? Ty chcesz duszę ciemną przejrzeć aż do dna? Patrzaj, pod berłem z żelaza Lud podły, ciemny, dziki czołga się pode mną. Przycisnąłem go całym ogromem ciemnoty,Bojaźń już nosi w sercu, chytrość w miejscu cnoty.Patrz, jak ów ciemny Litwin, na moje skinienie Uchyla korne czoło, piersi krzyżem znaczy,Choć wolałby przy piersiach czuć węża pierścienie,Niż ten krzyż nienawistny... Któż mi to przebaczy?”Na to odpowiada mu legat:

„Panie, jesteś nad ludem, byś m u przewodniczył;A jeśli daną władzę spełniasz nadto srogo,Jeśli chcesz posłuszeństwa, jeśli rządzisz trwogą,Bóg ci przebaczy — on sam władzy ci użyczył.Ja ci przebaczam...”

Kiedy wybuchło powstanie listopadowe, .poeta, mieszkający wówczas w Warszawie, powitał je szeregiem wierszy patriotycznych, jak „Oda do wolności”, „Kulik”, „Hymn” i „Pieśni legionu litewskiego”.

Walczącym o wolność ukazywał papiestwo jako symbol ucisku, niewoli i ciemnoty.

W „Odzie do wolności” pisał:

„Starzec pochylony laty,Trząsł dum nych mocarzy losem,Zaglądał w królów siedziby —Zaledwo p ro m yk oświaty.”

Przeciw papieżom, którzy odeszli od zasad chrystianizmu, sprzeniewie­rzyli się nauce Boskiego Mistrza budując królestwo tego świata, od dawna zaczęła się walka. Raz po raz na przestrzeni dzejów występowano z ostrą krytyką.

„Błyskawicami bity gmach był dawno,Dante, Horacy i ten, co wychował Kopernikową sierotę i sławną Nagą odpowiedź na w iek i wykonał,G łowy schyliwszy przed powagą prawną,I wielu innych.” („Poeta i natchnienie”)

180

Page 179: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Nie tylko usiłowali papieże narzucić swoją supremację władzy świec­kiej, ale również, sięgnęli po najwyższą władzę w Kościele odbierając cał­kowicie znaczenie soborom.

„Od czasu jako zaprzestał soborów 1 gwałt uczynił duchowi w tej przerwie,Sobory były zc słońc i kolorów,Tam, gdzie najczęściej przy m ęczeńsk im ścierwie Pod szubienicą z k ru kó w i upiorów Była girlanda. Teraz wiatr się zerwie,K tóry ko lum ny Kościoła okręci,Tc wszystkie , k tórych nie podparli święci,1 zniszczy ” („Poeta i natchnienie”)

W pierwszym chrześcijaństwie panowała demokracja. Kościół __ jakmówi Słowacki mając na względzie czasy apostolskie — „od republiki za­częty” z czasem dopiero stał się organizacją despotyczną, rządzoną przez autokratę papieża.

„Fałszywa, dawna po Cezarach wdowa Kościół — bez ducha Bożego i słowa”.

Dopiero wystąpienie Lutra przeciw uroszczeniom papieży, zepsuciu i zmaterializowaniu Stolicy Apostolskiej stanowi pierwszy zwycięski etap w walce z wszechwładzą papieską:

„Niegdyś Europa cała Była gotyckim kościołem Wiara ko lum ny wiązała Gmach niebo roztrącał czołem...Drżącym od starości głosem Starzec pochyłony laty,Trząsł dum nych mocarzy losem,Zaglądał w królów siedziby —Zaledwo prom yk oświatyPrzez ubarwione gmachu przedzierał się szyby.Jakiś mnich stanął u progu Kornej nie uchylił głowy,Walczył słowami Boga I wzgardził św ię tym i kary,Upadł grzech zachwiany słowy,B łysnęły światła promienie...Pierwsze wolności westchnienieByło i westchnieniem wiary.” („Oda do wolności”)

Poeta nie uznawał koronowanych potrójną koroną papieży i nie widział w nich znamion Chrystusowych następców na ziemi. Nie oni bowiem utrzymują Kościół przy Chrystusie, ale apostołowie, których Chrystus upatruje i posyła. „Takich apostołów i prawdziwych świata papieży na­stępstwo jest nieprzerwane i przez wszystkie wieki aż do Chrystusa idą-

181

Page 180: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ce, a nie owo widzialne następstwo ż obioru i ciała, i rozumu i myśli zimnej szukające, które zakon rzymski ogłasza •— ale to drugie, z nat­chnienia Bożego i od siły sakramentalnej ciągle dawane, prawdziwe jest... i katolicki Kościół od dwóch tysięcy lat przy Chrystusie utrzymuje” (Ka­zanie na dzień Wniebowstąpienia Pańskiego).

A więc nie dostojnicy w potrójnych koronach wybrani na konklawe pod rzekomym natchnieniem Ducha św. ale duchy natchnione, pełne żar­liwej wiary i apostolskiej prostoty, są przewodnikami duchowymi ludz­kości.

„Mój król — m ój Pan — to nie mocarz żądny,Ni ten — na k tó rym trzy koron się piętrzy,Ale duch pierwszy globu — światowładny Chociażby w chłopku — duch świata najświętszy Czy on na świecie ż y w — czy gdzie nad światem?Wiem, że duch taki jest — i dość m i na tcm.”

(Mój Król, m ój Pan)

Papiestwu zarzuca poeta chciwość, żądzę bogactwa, odmawia prawa do rządu dusz.

...Roma.Nie jesteś ty ju ż Panią i Królową,Boś jest jak szatan, cielesny łakoma,A niższa sercem od ludów i głową”.

(Wierz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki...)

Słowacki był nie tylko chrześcijaninem i człowiekiem, był także Po­lakiem . Stosunek papiestwa do Polski, do walki naszej o wolność bolał go i oburzał, czemu dał wyraz w swojej twórczości.

Zapatrzonym w Rzym jako jedyną ostoją wiary Polakom, którzy chlu­bili się, że „Polonia semper fidelis” Rzymowi, poeta wskazuje na krzyż jako symbol nieomylności. Z największą pasją protestuje przeciw utoż­samianiu interesów hierarchii kościelnej z dobrem religii, a chrystiani- zmu z rzymskim katolicyzmem. Walczy o suwerenność duchową Polski i wzywa, by z Rzymem zerwała podejmując — jak mówi Kleiner — „niby reformacyjne m yśli wieku XVI o Kościele narodowym” (Kleiner: J. Słowacki, dzieje twórczości).

W swym poemacie pt. „Beniowski” w pieśni I tak pisze:

0 Polsko. Jeśli ty masz zostać młodą1 taką, jak ta być, co dzisiaj ży jeI być ochrzczoną tą przeklętą wodą,Której pies nie chce, wąż nawet nie pije,Jeśli masz zrównać się z podstępnym Włochem,Zostań, czym jesteś — ludzi w ielk ich prochem.

182

Page 181: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ale to próżna dla ciebie przestroga Ciebie anieli niebiescy ostrzegą0 każdej czarze — czy to w niej przez wroga,Czyli przez węża i pająka swegoWlane są jady, — Jesteś córką Boga1 siostrą jesteś Ukrzyżowanego.Ciebie się żadna trucizna nie imie —K rzyż tw y m papieżem jest — twa zguba w Rzymie.

Tam są legiony zjadliwe robactwa:Czy będziesz czekać, aż twój łańcuch zjedzą?Czy ty rozwiniesz twoje mściwe bractwa Czekając na tych co pod tronem siedzą,1 krwią handlują i duszą biedactwa,I sami ty lko o sw y m k łamstw ie wiedzą,1 sw y m bezkrew nym wyszydzają palcem Człeka, co nie jest trupem — lub padalcem.

Lecz pokój z n im i — nie, ten brud ruchomy Nie zna spokoju — więc życzenie próżne.Niechaj więc włażą w zakrwawione domy,Niech plwają na miecz — stworzenie ostrożne,A by zardzewiał, n im będzie łakom yIch zgiętych karków; niech mają usłużneW jadzie maczane pióra — dusze w bagnie —Niech ży ją — takiej k rw i — n ik t nie zapragnie.

Czołem bijący w m arm ur Chrystusowy,K iedym się skarżył na k lą tw y i zdrady,Tom się o ten kielich krw i octowy Upomniał — i Grób zaparł się, że gady Z niego, nie w y sz ły — lecz z urw anej głowy Ten polip odrósł i lud wyssał blady.W ygnać go była kiedyś wielka praca...Ma nas za trupa ten szakal — i wraca.Precz z n im — lub jeśli przyczołgnie się żmije,Pod Boga skrzydła k r y jm y się i gromy.

„W ataku na Rzym” pisał Kleiner — nie mógł rzecz jasna, pominąć tych, którzy „pod tronem siedzą”, a których uważał za podporę czy złego ducha Watykanu: jezuitów. Nie oszczędził im najcięższych oskarżeń. I mówił, że nie z Chrystusa wywodzą się ci, którzy Jego imieniem się znaczą, że grób Chrystusowy zaparł się, że „gady z niego nie wyszły”. I powie dalej, iż ten „brud ruchomy” nawet niegodny jest, by miecz zła- komił się na ich zgięte karki. Surowo ocenia Słowacki działalność jezu­itów w Polsce. Uważa, że to oni Polskę gubili, że ten „polip odrósł i lud w yssał blady”.

W poemacie pt. „Rozmowa z matką Makryną M ieczysławską” Słowacki obnaża strupieszałą formę religijną papiestwa, które jest zaprzeczeniem żywego chrystianizmu. Mówi o tym, że w przedpokojach Watykanu nic już nie pozostało z żarliwej wiary apostolskiej, a jego autorytet moralny,

1U3

Page 182: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

o k tó ry m m a tk a M ak ry n a je s t p rześw iadczona, je s t fikc ją ....M atko, jedź do R zym u.

Jedź, Twoje słowo może R zym uczyni...Lecz teraz u jrzysz na świętej fortecy W yżej złoconych tiarą krużganków Błyszczące w idm a — by św iętych m łodzianków Pozestrzełanc nikczemnie... przez plecy.Ujrzysz męczeństwo straszne ducha światów...Może się spotkasz z ojcem twoich katów I dasz m u pierwszy krok — do W atykanów.

W V III p ieśn i „B en iow sk iego” m a lu je p o e ta w sposób p la s ty czn y o b raz R zym u.

Ja ci pokażę od Tybrow ej strony R zym , co się m yc iem sw ej bielizny trudni,A nie trudni się — obmyciem korony...

A syczy, k iedy się dzień rozpołudni 1 gody nań blaskiem przeraźliwym pała,Jak wąż — co głowę ma na k łębku ciała...O. miserere... jam go widział z góry

Et de profundis — wiem, jak widać z grobu.Zielony jest — a w płaszczu z purpury,

A w ręku uschły kw ia t — z świętego żłobu...Nad nim z ognistych sm oków lecą chmury,

A z Dantejskiego nosi płaszcz wyrobu,Dominikańskim mieniący się jadem,A każda w n im nić — czartem albo gadem...

O bok d y g n ita rzy kośc ie lnych w w sp a n ia łe j p u rp u rz e u k a z u je poe ta lud ży jący w nędzy, k tó ry jeszcze w p raw d z ie n ie w alczy z p ap ies tw em , ale ju ż syczy p rzec iw ko n iem u ja k w ąż. W śród h ie ra rc h ii k o śc ie ln e j próżno szukać w iary . J e j w ia ra — to ju ż u sch ły k w ia t z C h ry stu sa żłobu. W tym p iek le d an te jsk im , ja k im je s t R zym , rząd zą m nisi.

W in n y m frag m en c ie te j sam ej p ieśn i „B en iow sk iego” p isze poeta:

Dzisiaj (widziałem sam, biedny wygnaniec)Wypada jakiś ksiądz — mnich, obłąkaniec,

Rzuca się, pieni — klnie: I Carbonari Krzyczy... la gente d’inferno. i zgrzyta...

Sam jak hyjena jest — albo wilk szary,Na żar położy — więźnia — i w ypyta;

Do dom u na kszta łt dym u albo paryWciśnie się... zyzem tygrysim powita...

Pieczenie zawsze nadybie gorącą,Spowiada panią... uwodzi służącą...

F ra g m e n t bardzo w ym ow ny. W sposób n am ię tn y , z p a s ją zaa tak o w ał p o e ta re a k c y jn y k le r w sk azu jąc n a jego w a lk ę z w o lnościow ym i rucham i, w k tó re j uc ieka się często do średn iow iecznych m etod inkw izycy jnych . P o d k re ś lił rów n ież ob łu d ę i zak ła m an ie m o ra ln e d uchow ieństw a .

184

Page 183: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Przeświadczony, ze Rzym od wieków przestał być źródłem promienie jącej siły moralnej i życia religijnego, że stał się ostoją ciemnoty, fana­tyzmu i zaprzeczeniem wszystkiego, co w ielkie i wolne ukazuie w for mi*' wizji sennej anioła śmierci. który niesie wieść, czvm jest p.ip' siwo

„ N i c d t i w i m jer;s z c z c . k i i u l t / m s i >d c : i iwt t l uś / i i i /ni //l se n miij u rzę&uil u l rz t i l cm p e ł n y m i l i /muI w dymie stanął anioł jak ogień czerwony I szepnął m i do ucha: Ja mord lecę z R zy m u ”.

Jam, uciekał i tęczę tak za sobą snował Jak Irys, a po tęczach gnał m nie ów przeklę ty Tak, ż e m spytać go musiał: A k tóż tam m ordował9 A on m i znow u szepnął w ucho: „Ojciec św ię ty”.

Trudno zaprzeczyć prawdziwości oskarżenia. Jakże często - anioł śmierci z Rzymu niósł zagładę „heretykom”, ludziom, którzy odważyli się myśleć samodzielnie, ileż to wypraw wiódł przeciwko „odszczepieńcom'1-

Przytoczone krótkie tylko ftiMumenty utworów Slow;irkieno świadczy dobitnie nic tylko o umiłowaniu wolności duchu przez Slowackleuo. Ircz również o zdecydowanie krytycznej postawie wnl-oc pupiistw.i f hierarchii Kośricka rzymskiego. Trudno o bardziej miażdżące słowa potępienia, gdy się zważy że wyszły one spod .1 człowieka głęboko religijnego, w ie­rzącego katolika i Polaka i:t ii odróżnia! wiarę, Kościół od papizmu i interesów Watykanu.

M. NarbuUowicz

I i i

Page 184: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Prawdą , pracą, walką, zwyciężym y

Page 185: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Zygmunt Krasiński(1812—1859)

Z tró jcy riŁS2y:h w ie lk ich poetów ro m an ty czn y ch czy te ln ik w spółczes­ny n a jm n ie j zna i czy ta Z y g m u n ta K rasińsk iego .

Niewątpliwie przyczyn tego zjawiska należy szukać w światopoglądzie poet.” sprzecznym z hasłami epoki, w której żyjemy.

P ochodzen ie a ry s to k ra ty c z n e K ras iń sk ieg o zdete rm in o w ało jego posta wp wobec zjawisk otaczającego świata, widzonie problemów społecznych i sposób ich rozwiązania. Byt — jakkolwiek nis zawsze — najczęściej jednak określa świadomość

O jciec p o ’ty, jenerał Wincenty Krasiński, leg io n is ta Dąbrowskiego, biał udział w [Jimpann napoleońskiej od Samosierry po Berezynę Po u p ad k u Napoleona przyprowadził do Warszawy re sz tę żołnierzy, których wcielono dc armii Królestwu Kongresowego.

Patriotyczna przeszłość je n e ra ła nie przeszkodziła m u zdobyć ła sk ca ra Alpk«nndr:i i w księcia Konstantego. Z osta ł dowódcą dywizji gwardii, sen atorem- wojewodą

W 1828 r. o deg ra ł n iech lu b n ą ro lę w sądzie se jm ow ym ro zp a tru iący m sp ra w ę członków „T o w arzy stw a P a tr io ty czn eg o ” . S ąd pod przewodnictwem P io tra R ielinsk iego u w o ln ił o skarżonych od za rzu tu zd rad y s ta n u J e d y ­nym sen a to rem , k tó ry g łosow ał za k a rą śm ierc i, by ł K rasiń sk i.

P o stęp ek jenerała >hui / > I opinię p u b liczną . P a tr io c i zaczęli uw ażać go za re n e e a ta N iem cew icz n ie p rz e s tą p ił od tego czasu p ro g u p a łac u K ra ­siń sk ich

W m arcu 1829 r. zm arł sen a to r P io tr B ie lińsk i. P og rzeb jego bv ł w ie lk ą m anile*Incją. S to lica sk ła d a ła ho łd zm arłem u za n ieu g ie tą postaw ęw obec obce] przem ocy , za odw agę i p a tr io ty zm . W ładze zab ro n iły m ło -■ :iezy uniwersyteckiej udzia łu w pogrzeb ie , nakazując obecność na w y ­k ładach S tu d en c i w brew zakazow i od d a li o s ta tn ią posługę w ielk iem u P o lakow i. Je d y n y m s tu d e n te m , k tó ry p rzy b y ł na w y k ład y b y ł Z ygm un t Krasiński. Nazajutrz koledzy znieważyli go czynnie. Po tym zajściu władze uniwersyteckie wydały wyrok „cichego oddalenia go od uniwersytetu na rok jeden. '. Krasiński wyjechał za grafice.

Pi • -ło dwulutni pobyt za gran ■ i pozwolił m u poznać stosunki spo­łeczne na Zachodzie, zetknąć się z ruchem rewolucyjnym oraz z p rogra­mem ekonomiczno-społecznym saint-simonstów rozwijanym na łamach „Le Globe".

Mimo że sa in t-s im o n iśc i od rzu ca li rew o lu c ję i uw aża li, że ludzkość do now ego p o rząd k u społecznego dojdzie n a d ro d ze pow olnego ro zw o ju , K rn s iń sk i rewolucję uważał za n ieu ch ro n n ą , a w sa in t-s im o n is ta c h w idział jr) przyszłych wodzów.

Page 186: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W liście do H e n ry k a R eeve’a p isa ł: „Co do m nie, sądzę, że sa in t-s im o - n iści sp e łn ią sw e p rzeznaczen ie ; a p rzeznaczen iem ich je s t - s tan ąć k iedyś n a czele w ie lk iego ru c h u p ro le ta r iu szó w , w ted y p rz y jd ą dn i p róby , k tó re zachw iałyby n aw e t w y b ran y ch , jeś lib y Bóg n ie p rzy sp ieszy ł osta tn iego d n ia św ia ta ”.

R uch sa in t-s im o n is tó w by ł m u n iesy m p a ty czn y n ie ty lk o z uw agi na p ro g ram społeczny, lecz tak że na w a lk ę z ch ry s tian izm em . S łow a: „K rzy ­żu, coś zbaw ił św ia t — dziś ty m u ciężysz, zn ik n ij, u p a d n ij” — m usia ły odstręczyć re lig ijn eg o poetę .

Za g ran icą doszła go w ieść o p o w stan iu listopadow ym . N a życzenie o jca, k tó ry w chw ili w y b u ch u po w stan ia opow iedzia ł się po s tro n ie „ p ra ­w o w ite j w ład zy ” , n ie w zią ł udzia łu w w alce , m im o k o n flik tu w e w n ę trz n e ­go i ro z te rk i, ja k ą p rzeżyw ał.

G en era ł, k tó ry lo ja lizm em w obec ca ra p rzek re ś lił sw ą św ie tn ą przeszłość z o k resu napo leońsk iego , w p o w stan iu w id z ia ł dzieło żyw iołów w y w ro to ­w ych zag raża jących is tn ie jącem u p o rząd k o w i spo łecznem u.

L udzie n a ogól b ro n ią sw ego s ta n u p o siad an ia , chociażby m a ją te k ich w y ró sł n a k rzyw dzie lu d zk ie j i by ł u trzy m y w an y kosztem w yzysku i u p o ­śledzen ia innych . M ieliśm y w p raw d z ie W orcellów , K am ień sk ich , D em bow ­sk ich , k tó rzy p o tra f il i w znieść się p onad in te re s w łasn e j k la sy i byli zdo ln i do w yrzeczen ia się p rzy w ile jó w p ły n ący ch z u ro d zen ia i do o fiary z m a ją tk u , a le m ie liśm y i tak ich , i to w ogrom nej w iększości, k tó rzy tw a r ­do s ta li n a s tra ży społecznego s ta tu s quo.

Z y g m u n t K ra s iń sk i w cześn ie rozpoczął tw órczość, k tó ra je s t n ie s ły ch a ­n ie o b fita i różno rodna . P isa ł po f ra n c u sk u i po lsku .

Spośród bogatej spuśc izny lite rack ie j „N ieboska ko m ed ia” , u tw ó r 2 1 -le t- n iego poety , je s t jed y n y m jego dziełem , k tó re w epoce rew iz ji u św ięco ­nych pojęć i w ie lk iego p rzew arto śc io w an ia w arto śc i n ic u legło d eg rad ac ji i zachow ało ran g ę a rcydz ie ła . S p raw ił to rea lizm zaw arty w u tw orze , w łaśc iw y — n ieza leżn ie od w yznaw anego św iatopog lądu — arty s to m w ie l­k iej k lasy .

K ra s iń sk i - ja k w sp o m n ia łam - śledził uw ażn ie n a ra s ta ją c e k o n flik ­ty spo łeczne i znał te o r ie p ró b u jące w skazać d rogę p rzem ian i rozw oju . F e rm e n t rew o lu cy jn y n u r tu ją c y E u ropę w IV dziesięcio leciu X IX w. za­po w iad a ł b a n k ru c tw o dotychczasow ego u s tro ju o partego n a k rzyw dzie i w yzysku .

K ra s iń sk i m im o so lidarnośc i ze sw o ją k la są uw ażał, że je s t skazan a na zagładę, a p rzyszłość należy do ludu . D ał tem u w y ra z w liśc ie do K. G a- szepskiego pisząc:

„K iedy zarzucam w zro k na przyszłość, w idzę jeno śm ierć d la nas, tj. d la ty ch , k tó rzy są m ojego i tw o jego zdan ia . Czy z góry czy z dołu p rz y j­dzie n a n as w yrok . Na ro zw alin ach sta reg o Boga i s ta reg o p o rząd k u zaśw ita słońce zb aw ien ia lu d ó w ”.

„N ie-boska k o m ed ia” — to w ie lk i d ra m a t społeczny, w k tó ry m m a lu je p o e ta w a lk ę dw óch obozów , a ry s to k ra c ji i lu d u . U tw ó r m ia ł być — w e­

188

Page 187: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

dług słów sam ego poety — „obroną tego, na co sie ta rg a w ie lu hołyszów : n>lii!ii i ch w a ły p rzesz ło śc i”, a le nie b y ł o b ro n ą a ry s to k rac ji.

Ju ż m o tto : „N ie-bosk ie j k om ed ii” o k reś la s to su n ek K rasiń sk iego do k lasy , k tó rą rep re z e n tu je .

„Do b łędów , nag ro m ad zo n y ch p rzez p rzodków , dodali to , czego nie znali ich p rzodkow ie — w ah an ie się i bo jaźń — i sta ło się ziałem, że zniknęli ?. po w ierzch n i ziem i i w ie lk ie m ilczen ie je s t po n ic h ”

P o e ta dokonywał obrachunków z w łasn ą k lasą , n ie u sp raw ied liw ia ł iei ani nie oszczędzał. Potępiał ustam i Henryka w y ł - ' pod d an y ch i chęć p an o w an ia .

„H a. chce się w am żyć jeszcze.

H a, z ap y tan ie o jców w aszych , po co g n ęb ili i p an o w ali —(do h rab iego)

A ty czem u u c isk a łe ś poddanych?(do drugiego)

A t;- czem u p rzep ęd za łeś w iek m iody n a k a rta c h i pod ró żach da lsko odo jczym '. 1

Dlatego też słuszne są słowa Pankracemu, przywódcy l u d u . .skierowane do nrystokra ji- „Zgrzybiali. robaczywi, polni napoju i jadła, ustąpcie m ło­dym. zgłodniałym i silnym".

Mimo wyostrzonego krytycyzmu w obsc pr ri’<.iwnikóv K rasiń sk i po­trafił dostrzec w nich wartości.

Sąd jego o rewolucji jest bez porównania łagodniejszy niż w stn lał tiK/nal póżni-ij sąd Żeromskiego. Wprawdzie m akijąc obóz ludowy losuj ■ często barwy jaskrawe, ukazuje rozpętanie dzikiflh instynktów, al? w za ­sadzie w malowidle ty m zna jdz iem y rów nież wiele rysów prawdziwych. Rozpada się grzech ucisku i krzywdy. „W ocrMU* krwi u 'oną stare łzy i c irrpienia rodu ludzkiego — życiem jego cidtad ir — p raw em jegorów ność” .

Obok ciasnego doktryneni. jakim był Leonard — a jacy są w każdej rewolucji — ukazuje poeta Pankracego, je d n o s tk ę li^nnsuolitą, cibilurzon:} w ielk im rozum em i en erg ią W . lin ucirl .»<n»łs» ■■ l.-i ul ...... uciska­nych i upośledzonych, których ii< wiódł do w. ilki n _*wyci«j»lw<ł i :yui"".

Z i i . U i t n i m l i h n l e n i o m i i«■ i • i ■ ’i n u . d u p i r i i i i>nl p r . n \ d o j ^ l i e k n u r aswi-ro" - slwii-rdvji r an k ra ry . Ci-lrm jrgo nie tylko burzyf i niszczyć i nienawiści do posiadających, .ile inwnież budować i tworzy'- .mię s. zęścia i dobra ludzknfa .

Trz.1 ^jtluflnić lc pu.w.coe y.r u‘dr;ity>. Ir sk;ilv p o l^ zy ć te jeziora - wydzii-lić erunt każdemu, by we riuojnatoi) tylr- ł y d a się urn- fi■■ 11 ■ -u ' ' i ■ i*.ah i v i i, y. Inaczej dziełozniszczenia odkupionem nie je s t”.

189

Page 188: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

N igdy ju ż po tem K ras iń sk i n ie zdobędzie się na ta k ob iek ty w n ą ocenę w łasn e j k lasy , a w sze lka m yśl o w alce z n ią w im ię sp raw ied liw o śc i spo ­łecznej i w yzw olen ia P o lsk i n ap e łn ia go p rzerażen iem .

W yrazem te j jego po staw y są „P salm y p rzysz ło śc i'' p o tra k to w a n e jak o odpow iedź n a k siążk ę H e n ry k a K am ieńsk iego p t. „O p ra w d a c h żyw otnych n a ro d u po lsk iego” , w y d a n ą w 1844 r.

H. K am ień sk i w a lk ę o n iepodleg łość P o lsk i łączy ł z w a lk ą o p rzem ian y społeczne, m ianow ic ie o uw łaszczen ie ch łopa. D om agał się pozyskan ia d la id e i n iepod leg łościow ej m as ch łopsk ich p rzez d o konan ie rew o lu c ji sp o ­łecznej. W ierzy ł p rzy tym , że rew o lu c ja będzie b ezk rw aw a , gdyż sz lach ta pow odow ana p a tr io ty zm em sam a z rezygnu je z sw ych p rzyw ile jów . Jeże liby je d n a k okazało się że egzoim sz lach ty siln ie jszy je s t od zrozum ien ia d la żyw otnych in te re só w n a ro d u , w ów czas K am ień sk i dopuszcza m ożliw ość te r ro ru w obec opornych .

„G dyby n ie m ogła się odbyć rew o lu c ja lu d o w a — p isa ł K am ień sk i — w pow szechnej całego n a ro d u jednośc i, a le w a lk ą w e w n ę trz n ą i rozlew em k rw i oznaczyć się m u s ia ła , n iecha j n a ten czas jak im k o lw iek kosztem n a ­s tą p i, by le się s ta ła , bo w sze lk ie w zględy pośw ięcić p o trzeb a jedynem u a n iech y b n em u środkow i ra to w a n ia o jczyzny. Cóż po jedynczy ludzie , a n a - v e t ca le k lasy znaczą, w zię te n a szalę z ta k w ażne j rzeczy?...

N iech raczej w y g in ą w szyscy , k tó rzy chcący czy n iechcący będą s ta ­w ać się zaporam i naszem u zbaw ien iu , n iź li P o lsk a ”.

K am ień sk i w ie rzy ł je d n a k w p a tr io ty zm sz lach ty i sądził, że n ie zajdzie p o trzeb a te r ro ru .

K ra s iń sk i — w b re w o b iek ty w n e j w ym ow ie dzieła — w p ro g ram ie K a ­m ieńsk iego d o p a try w a ł się zachę ty do rew o lu c ji k rw aw ej.

P ro te s t sw ój w y raz ił w „P salm ie m iło śc i”.

„Przeciw piekłu podnieść kord.Bić szatanów czarny ród.Rozciąć szablą krwaw y knut Barbarzyńskich w świecie hord.Lecz nie nęcić polski Lud,By niósł Szlachcic polskiej mord.

H asiu w a lk i spo łecznej p rzec iw staw ił h asło so lid ary zm u społecznego: „Z sz lach tą po lsk ą po lsk i lu d ”

„Hajdamackie rzućcie noże.A gdy zagrzmi — o żniw porze. Wtedy naprzód — w imię Boże. Bierzcie szable — sierpy, kosy —Dać żniwiarzom wszystkim grunt — Rozpłomienić święty bunt.”

190

Page 189: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Krasińskiemu odpowiedział Słowacki świetnym w formie i treśri utwo­rem „Do autora trzech Psalmów".

Zaatakował i tn i iw r*» tvun Krasińskiego, ob roną a ry s to k ra c ji, wytknął mu wstccznictwo:

„Kiedy wzbiera czynu fala.On się kładzie wstecz kamieniem Na ruch ludzki nie pozwala;Chce zawrócić w sta re loże Nowe fale — rzeki Boże”.

O drzucił również so lid ary zm społeczny , a a ry s to k ra c ie uznał za w ars tw ę p rzeży tą i n iezd o ln ą do p rzew odzen ia n a ro d o w i:

Bo lo sen na końcu pieśni,Że m agnaty kiedyś staną Z wielką tęczą chorągwianą,

Otrząśnięci z wieków pleśni Z w ielką myślą w sercu, w głowie Chatom — niby Aniołowie;Ze bunt święty rozpłomienią,

Ze świat cały od nich zgore...W tych magnatach serce chore,

Proch im sercem i proch rdzenią.

Trudno Krasińskiego pasować na sze rm ie rza postępu i s taw iać obok S ło żackiego i Mickiewicza, których twórczość - związana nierozerwalnie z n a rodem — wypływa ze zrozum ien ia jego n a jis to tn ie jszy ch in te resó w i służy ide i w alk i o w yzw olen ie na ro d o w e i spo łeczne

W jednym tylko spotyka się z nimi. mianowicie w krytyce oaoiestwa Mimo głębokiej religijności, która znalazła wyraz w wiciu Jego pięknych wierszach, a takuje Kościół.

W ..Snic", wydanym w 1852 r., p i w o Kościele: „Od kiedy oblókł się w -.'.karliit zwii imołnlał. sprzymierzył się i połączył z przemocą okru t­nych i będzie gnęb ił, aż sam zgnębion będzie". A lb igensi skarż.a ?ię:

C h ry stu s p ri.ow nał .lugl i panj m r i n iew ias ty , a K ościół u k am ien o w a ł n a s żeśm y chcie li być w oln i i ró w n i” S ek u n d u je im m is trz te m p la r iu s z y .P a p ie ż i k ró l jak dwa miecze bolesne w sercu świata Za mobern nU bo wydzielone ucieczką nieszczęśliwym, obecny czas żywem nieszczęściem uczynion , tu w ole pap ieżów i k ró li”.

Krasińskiego nic możem\ pt i . iii bez ■ 1 ń Z byt siln ie zaważył na nim wpływ środowiska. Air prxyjn ujemy I uznajenr za cenne ■■ ■ ■’ *> to , co będąc realistycznym ndbiriem rzeczywistości sprnwla, że obiekt; w- na wvmowa utwui i ■ postępow a m im o w stecznej po staw y au to ra .

M. NarbtiU

11)1

Page 190: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Maria Konopnicka1842— 1910

M aria K onopn icka d eb iu to w a ła w ierszam i lirycznym i d ru k o w an y m i w' czasopism ach.

Jed en z n ich p t. „P rzy g ry w k a” zyska ł en tu z ja s ty c z n ą ocenę S ien k iew i­cza, k tó ry p rzeczy taw szy go w „T ygodn iku I lu s tro w a n y m ” p rzy sła ł z A m e­ry k i, gdzie w ów czas baw ił, do p ra sy w arszaw sk ie j sw o ją o n im n a d e r p o ­ch leb n ą opinię.

U tw o ry o p iew ające u rok i n a tu ry n ik o m u n ie w adziły , a że p isan e były z ta len tem , w ięc je chw alono. S ienk iew icz rad z ił je zebrać i w ydać w książce.

W kró tce je d n a k K onopn icka , k tó ra w 1876 r. opuściła w ieś i p rzen io sła się do W arszaw y , by dzieciom dać m ożność n au k i, p o d ję ła p racę szerzej zak ro joną , k tó ra obu rzy ła i p o ru szy ła re ak cy jn e i k le ry k a łn e ko ła ja k p rzysłow iow y k ij w łożony w m row isko .

P ra c ą tą by ły „F rag m en ty d ra m a ty c z n e ”. O n ich w 1879 n a p isa ła K o ­nopn icka do E lizy O rzeszkow ej: .....S ą to trzy sceny „Z p rzesz łośc i” —a p rzedm io tem ich je s t ta n ieskończen ie sm u tn a w alka , ja k ą w olne u m y ­sły i duchy toczy ły po w szystk ie w iek i z po tęg ą tr a d y c ji i pow ag i K o­ścioła. P ie rw sza z n ich m a ty tu ł „V esalius” i m a lu je chw ilę z życia tego an a te m a , skazanego p rzez in k w izy c ję n a w ieczne w ygnan ie . D ruga o b e j­m u je odp rzysiężen ie G alileusza. T rzecia H y p a tia ”.

P racę tę m ia ł w ydać „T ygodnik I lu s tro w a n y ”. R ed ak to ro w i jego je d n a k w ydała się zbyt lib e ra ln a , a K onopn icka odrzuciła p ro p o n o w an e p o p raw k i. D latego też w W arszaw ie „ F rag m en ty ” n ie ukaza ły się. W ydała je n a ­to m ias t O rzeszkow a w 1880 r. w W ilnie, gdzie p ro w ad z iła od 1779 r. w ła s ­ne w y d aw n ic tw o , dopóki n ie zam knę ły go w ładze ro sy jsk ie w 1832 r.

N a „ F rag m en ty ” rzuc iły się ko ła k le ry k a ln e z n iew y b red n y m i a tak am i.

W „P rzeg lądzie K a to lick im ” anon im ow y a u to r p isa ł m. in. „H y p atia , V esalius, G alileu sz w y s tę p u ją tu jako uosobien ie po stęp u , nau k i, sw obo­dy, a g iną lu b z łam an i zo sta ją p rzez p rzed s taw ic ie li K ościoła, k tó ry p o ­k azu je się u p . K onopn ick ie j jak o c iem iężyciel i w róg św ia tła . G inący poganizm w z ra s ta ją c e m u ch ry s tian izm o w i p rzez u s ta I iy p a ti i zapow iada, że

P osępna c iem noty n iew olaP ad n ie na k ra j te n m rocznym i sk rzy d łam i

Z tego cośm y pow iedzie li, po k azu je sie dosta teczn ie , że k siążeczka p. K onopn ick ie j je s t n a w sk ro ś fa łszem p rz e ję ta , że m yśl je j je s t b ez ­bożna i b luźn ie rcza (...) rzu c iła ona w tw a rz K ościołow i ra z jeszcze n ęd zn ą zniew agę, ja k ą ty le k ro tn ie ju ż rzucali nań jego w ro g o w ie” !

192

Page 191: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K ażdego uczciw ego człow ieka zaskoczyć m usi tu p e t, z jak im a u to r a r ­ty k u łu o „ F rag m en tach ” n ie troszcząc się o p raw d ę h is to ry czn ą p o d e j­m u je ob ronę tego, co je s t n ie do obrony . Zaskoczyć m usi p rzew ro tność , k iedy śm ie o k reś lić u tw ó r K o nopn ick ie j jak o p rze ję ty fa łszem , a p o tę ­p ien ie p rzez po e tk ę p rzem ocy fizycznej i g w a łtu zadaw anego p rzez R zym sum ien iom i n ieza leżne j m yśli ludzk ie j - nazw ać n ęd zn ą zn iew agą rz u ­coną w tw a rz K ościołow i.

P ostać odm alo w an a p rzez K onopn icką i ich losy uw ieczn iła h is to ria i żadna siła ich s ta m tą d u sunąć n ie m oże an i zm yć h ań b y z K ościoła, k tó ry is to tn ie by ł c iem iężycielem i w rog iem św ia tła , a n ie dopiero pokazał się n im u p an i K o n opn ick ie j, ja k chcia ł tego anonim .

Ton, fo rm a w ypow iedzi, ok reś len ie m yśli u tw o ru ja k o bezbożnej i b lu ż - n ie rcze j św iadczą aż n ad to w ym ow nie , że K ościół tk w ił n a d a l n a daw nych pozycjach i żył tra d y c ja m i in kw izyc ji, a je ś li n ie p ło n ę ły stosy , to ty lk o d latego , że K ośció ł s tra c ił ju ż m oc ich rozpalan ia .

W spółczesna O rzeszkow a- p isa ła w liście , ja k ie p rzy jęc ie „F rag m en to m ” zgotow ała k le ry k a ln a p ra sa : „P rzed rok iem M aria K onopn icka uw ielb ioną p o e tk ą W arszaw y. P oez je je j a rty śc i d ram a ty czn i w y p o w iad a li na w ie l­k ich k o n ce rtach , a pub liczność je o k lask iw ała . O k o m p le tn e je j w y d a ­n ie d o b ija ła się n a jp o w ażn ie jsza f irm a w y d aw n icza (G eb e th n e r i W olff) do tego s topn ia , że ja p rag n ąc i p o trzeb u jąc zachow ać życzliw e s to su n k i z p. W olffem m u s ia łam m u je u stąp ić , choć m i p rzez a u to rk ę n a ła tw y ch w a ru n k a c h o fia row anym było. W zięłam w zam ian „ F rag m en ty ” , k tó re — gdy w yszły — zm a ltre to w an o je , z ła jono i zdep tano . Z resz tą n ie w idzę w cale , aby pom im o ła ja n ia i d e p ta n ia „F ra g m e n ty ” zn iw eczonym i zostały . O w szem je s t to k siążk a w porze obecnej na jg ło śn ie jsza , bard zo d o tąd przez pub liczność k u p o w an a , a w li te ra tu rz e i k ry ty c e m a jąca św ie tn y , choć n ie ­liczny zastęp zw olenników . C hw ali ją bardzo w lis tach sw ych do m n ie Spasow icz, chw ali ją w d ru k u K raszew sk i, Jeż , C hm ielow sk i, chw alić ją m ia ł J a n K arłow icz lecz w a r ty k u le jego „W iek” p rzy jąć n ie chcia ł, w sk u ■ te k tez czego K arło w icz odm ów ił m u sp ó łp raco w n ic tw a dalszego, k siążka , dla k tó re j ludzie tacy , ja k K arłow icz z ry w a ją ze sp rzy jaźn io n y m i ze sobą red ak c jam i, n ie m usi być ch y b a lad a czym !!” .

W „I* ra g m e n ta c h ” K onopn icka su row o i sp raw ied liw ie ocen iła ro lę K o­ścioła rzy m skokato lick iego w dzie jach m yśli lu dzk ie j. U k azy w ała go jak o osto ję zacofan ia , a o jego p rzed s taw ic ie lach m ów iła , że „są ja k w yziew y b u iz y i ja k ch m u ry zdolne n a słońce sp row adzić zaćm ien ie” .

W poem acie „G alileu sz” w sposób rea lis ty czn y m a lu je d ra m a t w e w n ę trz ­ny w ielk iego uczonego, k tó ry oo ogłoszeniu w y ro k u Sw. Ink w izy c ji z m i­łości do córki i w ob ron ie życia odw o łu je sw o je pog lądy na teo rię he lio - c en try czn ą po tęp io n ą p rzez K ościół.

K a len d arz — 13 193

Page 192: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Z anim je d n a k — u b ran y w sro m o tn e sza ty — sędziw y G alileusz upndnia do nóg k a rd y n a łó w , aby z rę k ą n a E w angelii odw ołać „sw oje b łęd y ” , m ów i do sw ych p rzy jac ió ł:

„Rom a! S tra sz liw ie dziś n ad to b ą dn ieje!0 słońce, n ie w schodź ty dziś z chaosu.Bo się zaw stydzisz , je ś li bodziesz b ledsze Od czerw onego ja k krew; lu d zk a stosu ,Co w o lne duchy rozw iew a w pow ietrze...Z agaście b la sk i w asze, s re b rn e globy!N iechaj na ziem ię tę, p e łn ą żałoby.Nie p ad a św ia tło w ieczystych pochodni!O! N ie p a trz na m n ie zło tym i oczam i P o ra n n a gw iazdo, bo w zrok tw ó j się sp lam i Od h ań b y czoła m ego — i od zbrodni,K tó rą dziś spełn ić m am n a w ła sn e j sław ie...

Po cóż życie całe W alczy łem , z p ie rs ią o d k ry tą n a ciosy,B ym dzis ia j, h ań b iąc s iw e sw o je w łosy,Szedł, ja k p o k u tn ik sza ty w dziaw szy b iałe ,O dprzysiąc p raw d ę na k ace rsk ie j ław ie?...Nie! Nie!... J a n igdy n ie zn a jd ę dość siły ,By to uczynić!... He! Toż by n a g łow ę O dstępcy spad ły isk ry p io runow e,S k rzesan e w b iegu p rzez p o tężne b ry ły L ecących św iatów ... J a k to? W jed n e j chw ili Życie się m oje całe w cień p rzes ili —1 w m ro k n ies ław n y zapadn ie b lednąceJa k przygaszone w dzień zaśm isn ia słońce, ...I n ic m i od tąd , nic... n ic nie w stan ie?!

M. K onopn icka uw ażała , że na jw ięk szy m p raw em człow ieka je s t w o l­ność jego m yśli i duszy. D ała tem u w y ra z w sk a rd ze G alileusza , k tó ry m ów i o sobie:

„To G alileusz , co zap a rł się ducha,O d a jc ie w y m i g rób cichy, g łęboki,G dziebym położyć m ógł tę g łow ę siwą...G dzieby o k ropne , h ań b iąc e w y ro k i N ie dosięgały po tęg ą s tra sz liw ą Do d o sto jeń stw a ludzk iego korony :Sw obody m yśli...”

P o e tk a , sam a re lig ijn a , znała dobrze N ow y T e s ta m e n t i w iedz ia ła , że E w angelia n ie h a m u je p o stęp u i rozw oju n a u k śc isłych , a le, ow szem .

194

Page 193: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

sp rzy ja m u. D la tego ty m b ard z ie j o b u rza ją , że K ościół rzym sk i w b rew au ch o w i E w angelii tłu m i w sze lk ą n ieza leżn ą m yśl lu d zk ą , ty ra n iz u je d u ­cha, gw ałci sum ien ie człow ieka i sw o is tą in te rp re ta c ją P ifm a św. — o d ­rzu ca jąc zdobycze n au k i — w y ja śn ia w sze lk ie z jaw iska .

W poem acie , o k tó ry m m ow a, ta k p isze o tym :

„W eź E w angelię ... Ta m ieści zaiste,T ak w zn iosłe p raw d y , ta k ie ideały ,Że choćby ludzkość na sk rzy d łach lec ia ła Po w ie lk ie j d rodze w ie lk iego postępu ,T a k s ięg a k ro k u do trzy m a je j zaw sze —Z aw sze w y sta rczy — i ow szem , zostan ie N a w iek i w ieków w ie lk im idea łem W szystk ich naro d ó w u s ta w ą spo łeczną,K tó re j lu d żalem n ie p rze ro śn ie nigdy...I gdyby K ośció ł ra z zechcia ł zrozum ieć,Ze p rzeb u d zo n e bad ań d u ch a p rą d y O gnistym dym em , k tó ry z tego gm achu ,Ju ż się zażegnać n ie dadzą n i s tłum ić O g arn ie W łochy sum ien iem , iż pow agi S w ej s trzeg łb y lep ie j, b io rąc n a sw ój udzia ł To, co ludzkości w iecznym uczuć zd ro jem B ić będzie w n iebios sk lep ien ie b łęk itn e N óż gdy n aznacza g ran ice po tędze ,K tó rą sam Bóg chcia ł w idzieć n ieza leżną ,S ta w ia ją c p rzed n ią św ia t z jaw isk o tw o rem ”.

K onopn icka m im o grom ów , ja k ie na n ią sp ad ły po op u b lik o w an iu „F rag ­m en tów ' n ie za łam ie się 1 n ie zrezy g n u je z m ów ien ia p ra w d y o K ościele N ieraz jeszcze pow róci do te j d raż liw ej p ro b lem a ty k i, w y w o łu jące j ty le ob u rzen ia i p ro te s tó w w s fe rach k le ry k a ln e j k o łtu n e rii.

Nie ogran iczy się do ukazan ia , ja k ą siłą fa ta ln ą K ościół rzy m sk i zaciążył n a m yśli lu d zk ie j, a le ukaże rów nież , ja k sw ym so juszem z cesarstw em n iem ieck im i m ożnym i tego św ia ta zaw aży ł na losach n iek tó ry ch narodów .

W p ięk n y m u tw o rze p t. „J. H u s” , pośw ięconym b o h a te ro w i n a ro d u cze­sk iego i m ęczenn ikow i, ro zw ija szeroko te n p ro b lem . Ś m ierć H usa na s to ­sie s ta ła się sym bo lem w alk i o P ra w d ę , w olność re lig ijn ą i narodow ą.

Z an im stos zap łon ie , n a k tó ry m śm ie rć znajdz ie , H us pow ie:

„P rzecież m n ie trw o g a n ie zgnębi, n ie złam ie,Bóg zina to se rce i w ie, że je s t czyste.P różno b isk u p ie , w yciągasz sw e ram ię I k lą tw y n a m n ie w yrzucasz ogniste...D uch m ój n ie zaprze sw ej p raw d y , n ie sk łam ie!

195

Page 194: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

O n w olny , silny , w sw e sk rzy d ła w ieczyste B ije i z s to su u la ta , o C h ry ste ,P od T w o je znam ię...

O s ta tn ie słow a M istrza J. H usa są pe łn e m iłości o jczyzny i narodu , p e łn e są w ia ry w jego p rzyszłość i w olność. Bóg i n a ró d — to d la n iego n a jw ięk sza w artość .

„O jczyzno m oja! Ju ż id ą m o m en ty I o sta teczne tych dn i rozw iązan ie ...Od B ia łe j G óry gdzieś słyszę tę te n ty ,I od T ab o ru bo jow ych su rm granie...L ud m ój o k u ty , zab ity , p rzek lę ty ...L ecz Ty w yciągasz p raw icę , o P an ie!Ty Bóg ży jących i w o lnych ... T y św ięty!Mój lud pow stan ie!

Z n ie k ła m a n ą sa ty s fa k c ją p isze dale j p o e tk a , że „dziś E u ro p a nie jes t ta k a d z ik a” , stosy ju ż n ie zap łoną , bo duch ludzk i w yzw olił się spod w szechw ładzy rzym sk iego K ościoła.

W p ięk n e j m e ta fo rze m ów i o zm ierzchu w pływ ów po litycznych K ościoła rzym sk iego n a losy narodów .

„R zym ska p u rp u ra n ie p a ła szk a rła tem ,T ron i m a je s ta t gdzieś w sk a rb cach zbu tw iały ,A złotem szy ty b isk u p i p łaszcz b iałyC zas ju ż u czyn ił p ró ch n em , w io tk im szm atem ...I p roch n ie zosta ł z tych u s t, ci rzucały O gn iste k lą tw y n a d św ia tem .W szystko ju ż p rzesz ło”.

T ru d n o n ie w idzieć ja k ie jś h u m an is ty czn e j radości u p o e tk i, że epoka ciem noty i ty ra n ii duchow ej na leży ju ż do przeszłości, gdy m ów i:

„Dziś T o rq u em ad y fig u rę w oskow ą O glądać m ożna za sk ro m n y g rosz w budzie,Z iem ia n ie rodzi stosów , je s t jałow a...Sobory n u d zą R zym , d a ję w am słowo!W ięc bez obaw y bądźcie , dobrzy ludzie!”

Z p a s ją rów n ież zaa tak o w ała p o e tk a w dy g resy jn y m poem acie „ Im ag in a” pap ies tw o za rzu ca jąc m u zm ateria lizo w an ie .

196

Page 195: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Cóż robie! C złow iek dobro sw oje b ierze T am , gdzie znajdz ie . W ięc cieszm y się w P an u , Ze sk a la P io tra w ta k zgodnej dziś m ierze Tuż p rzy św ią ty n i m a p lac d la s trag an u , G dzie się n a fu n ty p rzed a je pacie rze I abso lucje , k tó re na k sz ta łt ch rzan u P ros taczków w oczy szczypią łz.} p o k u tn ą ,A k iedy m ów ię to — o, ja k m i sm u tn o ’ !

N ap ię tn o w ała ró w n ież so ju sz W aty k an u z m ożnym i tego św ia ta , w ro ­gam i w olności naro d ó w :

li)?

Page 196: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„W ciem nościach , ponad ludy uśp ionym iW idziano tw o ją rę k ę w y c iąg n ię tąDo d łon i m ocnej, k rw a w e j, co na ziem i ,O p arła ciężki m iecz. T ę rę k ę zgiętą,J a k do uśc isku , w idzę tu , p rzed m cm i O czym a! ręk ę , k tó ra by ła św ię la D la m nie , gdy sieci c iągnę ła rybacze —I je s t m i w duszy gorzko ta k , że p łaczę!”

(„ Im ag in a”)

W czasie p o b y tu za g ran icą p o e tk a zw iedziła w R zym ie kościół zbudo­w an y na .jubileusz p ap ieża L eona X III , w k tó ry m um ieszczono h e rb y w szystk ich p a ń s tw ch rześc ijań sk ich . W śród n ich n ie było je d n a k Po lsk i.

D o tk n ię ta do g łęb i w sw ej dum ie n arodow ej M aria K onopn icka p isze pe łen bólu pa trio ty czn eg o i goryczy w ie rsz p t. „Po odw iedzen iu kościo ła jub ileu szow ego w R zym ie”, w k tó ry m o sk arża R zym o a n ty p o lsk ą po­lity k ę :

... g w a łto w n ie j tu jeszcze i z w iększą tu siłą S trą c a ją n as w um arły ch m ilczen ie i ciszę,Niż te n car, co się do tąd k ró lem po lsk im pisze!B ijcie dzw ony! n iech słyszy m ęczone P od lasie ,Że żaden p a s te rz trzo d y tu sw oje j n ie pasie ,Że n a d n am i z łam ano tu ju ż św iecę czarn ą ,Ż eśm y s reb rn ik iem p ad li i ow cą o f ia rn ą ”.

W yraża żal, że n ie m ieliśm y ja k A ng lia H e n ry k a n a tro n ie , d la k tó re j — m im o że ją k ró l od IJzym u oderw a ł, ogłosiw szy się g łow ą K ościoła w A nglii — znalazło się m ie jsce w śród „różańca ludów , co św iec i” w ju b ileu szow ym kościele.

Ż a łu je , że m y razem z L u tre m n ie poszli p rzed w ie k i” ... P rzeciw n ie , „m iecza dobyw ali ja k P io tr , ile razy M alchus ja k i p ięść podn iósł dla R zym u ob razy ” .

S ą w w ierszu a k cen ty jeszcze m ocn iejsze, gdy p o e tk a w oła:

„O w stań ty zn iew ażony, ty d u ch u dziejow y:O dw ołaj odsiecz W iednia i bój C zęstochow y!O dw ołaj B ar i C hocim i p rochy te s ta re B o h a te ró w rzuć na w ia tr , co legli za w ia rę ” .

198

Page 197: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„L udu u n ick i, co p ie rś pod bag n e t M oskala D ajesz, gdy się po rzy m sk u modlić: n ie pozw ala,Co w śm ie rte ln y ch m o m en tach , w śród ru in sw ych dym u, P y tasz : „A Rzym ... a pap ież? Czy w idzisz n as z R zym u? L u d u , co idziesz pędzon , gdzie U ra l, gdzie W ołga,Za jed en rzy m sk i p ac ie rz — n isch się ju ż n ie czołga T w a dusza u tych progów ! T u n ia m asz obrony ,T u je s te ś cudzy, obcy, tu je s te ś w zgardzony!A pe lu jże ty od tąd do C h ry s tu sa P an a ,Bo ty lk o z n ieb a m ęk a tw o ja je s t w idziana!

P a ra f ra z u ją c osiem b łogosław ieństw zarzuca R zym ow i zd radę n au k i C h ry s tu sa :

„O śm ioro b łogosław ieństw ta k z R zym u dziś dzw oni: B łogosław ieini k rw aw e j a o rężnej d łoni,K tó rzy m iecza uc isku n ie zd e jm u ją z b ru sa ,Bo ty m dany na p ie rs i będzie znak C h ry stu sa ,B łogosław ien i kupcy ,, k tó rzy złoto liczą,Bo ci ziem ię k rw ią św ię ty ch z laną , odziedziczą,B łogosław ien i pyszni, p o tężn i m ocarze.Bo tym w św ią ty n iach P ań sk ich z b u d u ją o łtarze , B łogosław ien i w szyscy, co p o dn ieś li głow y N ad nędzę ubogiego i n ad s ta ro ść w dow y,B łogosław ien i, k tó rzy o b a la ją k rzyże,K tó rzy k ap łan ó w P ań sk ich trz y m a ją w ja sy rze ,B łogosław ien i, k tó rzy p a n u ją nad św ia tem ,T ych inastępca C h ry stu sa opow ie się b ra te m :B łogosław ien i w ia ry św ię te j k rzyw dzic ie le ,Bo ich im iona b ędą w y ry te w kościele!Bij jeszcze, b ij, godzino aż dob ijesz czasu,R ośn ijc ie jeszcze, d rzew a krzyżow ego lasu ,C ierp jeszcze Z baw icie lu , kupczących w św ią ty n i,A ż się za raza zapali i dzień T w ój uczyni!P rzy jd z ie czas, k ied y C h ry s tu s zliczy sw ą ow czarn ię I P o lskę um ęczoną lito śn ie p rzy g arn ia ,I z k rzy ża ciern iow ego, gdzie jęczy z ran io n a ,D obry P a s te rz ją dźw ignie n a sw oje ram iona!

R zym sk iem u „p as te rzo w i” p rzec iw s taw ia p o e tk a Jed y n eg o D obrego P a ­s te rza — Jezu sa C h ry stu sa .

A pod adresem prześladow anych unitów pisze:

199

Page 198: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

My polscy kato licy , uczyn iliśm y to sam o. I d la tego K onopn icka je s t n am sp ec ja ln ie b liska.

W innym w ie rszu K onopn icka m ów i:

— Z b u d u ją św ią ty n ię W p raw d z ie i w d uchu N iepo ję tem u o łta rze uczynię W p raw d z ie i w duchu .I p ad n ie na n ie w ieczysta pośw iata.K ró les tw o , k tó re n ie z tego je s t św ia ta ,I m iła będzie ta Bogu o fia ra W p raw d z ie i w duchu!A w y, co kupczyć św ię to śc ią um iecie,B aczcie! C zas idzie, gdy w sw oim kościele C h ry stu s b icz w zn iesie i k ram w asz w ym iecie ,S iły i p o tęg doczesnych czcic ie le '’ (S ignis d ix e rit)

W ja k im ś s to p n iu sp e łn iły się słow a K onopn ick ie j. Z kupczen iem św ię - ' to śc iam i i k ram em w K ościele je s t co raz tru d n ie j . C h ry s tu s p o sługu jąc się ludźm i k ra m y w y m ia ta z kościołów .

P o e tk a n ie m ieśc iła się w K ościele rzym sk im . Z o sta ła w p raw d zie ochrzczona w ty m K ościele i rzym scy d u chow n i chociaż n ie bez oporów , pochow ali ją na Ł yczakow sk im cm en ta rzu w e L w ow ie. Je j p rzynależność je d n a k do tego K ościoła b y ła fo rm a ln a m im o ża rliw e j w ia ry i g łębokiego hu m an izm u ch rześc ijań sk iego , k tó ry p rz e p a ja ją ca łą je j tw órczość. N ie jed ­n o k ro tn ie też d aw ała w y ra z sw ej n iechęci do o fic ja lne j n au k i K ościoła, k tó reg o jedynozbaw czości n ie u zn aw ała :

„D opóki B oga m asz w sw oim sum ien iu ,N ie troszcz się o to , gdzie w ja k ie j św ią tn icy I ja k o d d a ją cześć Jego im ie n iu ”.

(M yśli)

S zu k a ła ona bezpośredn iego k o n ta k tu z B ogiem i cen iła in d y w id u a ln e p rzeżycia re lig ijn e :

— „D róg m i d ep tan y ch p rzez lu d z i n ie trz e b a Ni p rzew o d n ik a , n i uczuć tłum acza .J a do m ojego sam tra f ić chcę n ieba ,Bóg zna m ą słabość, O n m i ją p rzeb acza” ...

W innym zaś w ie rszu pisze:

200

Page 199: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„K to n a w ieczne w szed ł rozłogi,K ogo św ia tło zórz p rzen ik a ,T en n ie będzie p y tać drogi U ziem skiego p rzew odn ika .T en n ie będzie py tać drogi U an io łów S erafinów ,A le w ejdzie w O jca progi Ja k o je d e n z B ożych sy n ó w ”.

D laiego Knni m ick a w sw ym życiu u n ik a ła „ziem skich p rzew o d n ik ó w ” , k tó rzy z carem i riu. rem byli w u d w in u iy m . m -u a lud .mkuiy i posłuszeństwa uczyli.

Od czasu S łow ackiego n ik t ta k ostro n ie w id z ia ł a n ty n a ro d o w e i i an ty - po lecznej p o s taw y K ościoła rzym sk iego . N ik t z ta k ą m ocą n ie n ap ie tn o -p l jego zm ate ria lizo w an ie , w steczn ic tw a , gw a łcen ia su m ień i p rz e ś la ­

d o w an ia m eza leznej m y śli ludzk ie j szu k a jące j P raw d y , D obra i P ięk n a P oza p ro b le m a ty k ą do tyczącą K ościo ła rzym skiego w sw ej różno rodne j i b o ga te j tw orczosci p o ru sz a ła K onopn icka ró w n ież k w estie społeczne.

G łęboko u w raż liw io n a n a w sze lką n ie sp raw ied liw o ść , nodze i w yzysk p las ty czn ie , w sposob rea lis ty czn y m alo w ała s to su n k i p a n u ją c a w cha Inrii wi ikich, piwnicach i n a poddaszach dom ów w m iastach . U kazy ­w a ła ludziom c ie rp ien ie innych ludz i i s ta w ia ła p y ta n ia , k to tem u w i­nien O bnażane ra n y społeczne p ię tn o w a ła u s tró j o p a rty na krzyw dzie i w yzysku B yła w raż liw y m su m ien iem n a ro d u , p o ch o d n ią w śró d m ro ­ków i ciem ności, rzeczn ik iem w olności słow a, m yśli p o s tęp u i h um t- nizmu Nic co ludzkie nie było je j obce. O n iej napisał w dzienn iku S te fan Ż erom sk i, w ów czas jeszcze uczeń g im n az ju m w K ie lcach : .Nasze p o k o len ie m a sw ego w ieszcza w osobie K o n o p n ick ie j” .

B ez popadania w przesadę czy ja k ą ś sztuczną egza ltac ję m ożna pow ie­dzieć. ’/e ..spełnia! a !v»;mlq Bożą służbę 1 pon iosła w szystk ie tego k o n ­sek w en c je

M ogła zdobyć p ien iąd ze , dobroby t, spokó j, gdyby chcia ła w r ia i u nns w p ływ ow ym k o n se rw a ty s to m i k le ry k a lo m '.wtórować swn.ia poo/.|i). Ale lira poetki by l i nic przekupna Minm trudnoicl materialnych. nierzadko niedostatku nie sprzeniewierzyła się nigdy swoim idcilom i nl'{dy nie wchodziła w kompromis ze złem, obłudą, zakłamaniem, krzywdą l fa ł­szem Toteż koła klerykałne piórom k 1- Gnalowskic}."' ocanily ją jako .Kierunek umysłu skrzywiony, niezdrowy i w owocach swojej tw ór­

czo Ac i bardzo szkodliwy!

Zadziwiji.ico mocno były „Okopy św. Trójcy", mimo. że bilo w nic ta ranem ju>. Oświecenie i liomontyzm. Nic lmiiiny sit;. do dziś jctzczŁ1 nie lcRly w KruzJich.

XIII

Page 200: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

folatego cenim y n ie ty lk o w ie lk i ta le n t' K onopn ick ie j, je j w ie lk ą p o e z ją w k tó re j uczy m iłości Boga, człow ieka, O jczyzny i szacu n k u d la w o lnej, n ieza leżne j m yśli lu d zk ie j, a le rów n ież je j n iez łom ną odw agę, z ja k ą p o ­d e jm o w ała n u r tu ją c e je j epokę p rob lem y.

(M. Narbutt)

202

Page 201: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

MAŁGORZATA NARBUTT

Kościół w TysiącleciuO bchody T y siąc lec ia P a ń s tw a Polsk iego dały K ościołow i rzym sk iem u

okazje do w łączen ia się na sw ój sposób w ich n u r t p rzez pow iazan ie ty s iąc lec ia p a ń s tw a z ty s iąc lec iem ch rz tu i pod n ies ien ie rzekom o pozy­ty w n e] zaw sze ro li, ja k ą o dg ryw ał K ościół w dzie jach P o lsk i.

W O ręd z iu ” b iskupów po lsk ich do ich n iem ieck ich „b rac i w C h ry s tu s ie ” , p rzes tan y m b iskupom zachodn ion iem ieck im w lis to p ad z ie 1965 r,. czy tam y, /.■■ „w roku Pańskim 1966 K ościół Chrystusowy w P olsce a w raz z nirr> cały n aród po lsk i obchodzić będzie ty s iąc lec ie sw ego ch rz tu a tvm sam ym ty s iączn ą rocznicę sw ego narodow ego i państw ow ego is tn ie n ia ”.

W im ię p ra w d y m usim y zap ro testow ać . P rzy jęc ie ch rz tu n ie je s t ró w ­noznaczne z powstaniem p a ń s tw a polskiego. N ie u lega w ątp liw ości, że p ań s tw o p o lsk ie je s t znaczn ie sta rsze , n iż chcą ci, k tó rzy zaczyna ją jego dzie je o<J m o m en tu ch rz tu . Prof. K ostrzs '/sk i w Kulturze p ra p o lsk ie j” pisze' „Nie u lega w reszcie w ątp liw o śc i, że i d y n a s tia p ia s to w sk a m e rozpoczęła się dop iero z M ieszkiem , lecz sięga w g łąb w ie k u IX , ro z ­p o czy n a jąc się — zgodnie z p rzekazem G alla A non im a — od p rad z iad k a M ieszka. J e s t bow iem po p ro s tu w y łączone, aby p ań stw o M ieszka I.■ p sane ja k o n a jro z leg le jsze z zachodn io słow iańsk ich p rzez Ib ra h im a ibn Jakuba, stworzone zostało z niczego przez pierwszego histo rycznego w ładcę Polsk i. Z an im w iadom ość o p a ń s tw ie po lsk im d o s ta ła się do ź ró - i.i I pisanych, tw o rzy ło się ono z pew n o śc ią p rzez k ilk a poko leń , rosnąc nn drndz.' podbo jów sąs iedn ich p lem ion po lsk ich p rzez k sięc ia g n ieźn ien - sk iego"

P rz y ję o e za tem ch rz tu p rzez M ieszka I i jego dw ór w 966 r. to n a ­rodz iny — 7. n ac isk iem trz e b a to p o d k reś lić — n ie P o lsk i w ogóle a le p "i»k i i-iirz»■■■cijiu In zaleznej od R zym u, fa k t o lb rzym iej doniosłości, k tó ry zaw ażył n ie ty lk o n a życiu k u ltu ra ln y m , a le i po litycznym narodu .

N iew ą tp liw ie w p ro w ad zen ie ch rze śc ijań s tw a d yk tow ały M ieszkow i w zględy po lityczne. N arażony n a c iąg le napaści p an ó w n iem ieck ich , k tó rzy najeżdżali jego jemie ja k o pogańsk ie , p rz y jm u ją c ch rzes t ehcial zyskać op iek u n a w osobie cesarza uchodzącego za św ieck iego zw ierzch ­n ika ludów ch rześc ijań sk ich i zapew nić sob ie spokój na g ran icy zachod­niej.

N ie by ł to je d n a k jed y n y pow ód.

Chodziło Mieszkowi również z pewnością o podniesienie swego auto­rytetu iakn władcy i w zm ocn ien ie sw ego s tan o w isk a w obec spo łeczeń­stw a.

xon

Page 202: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

P aw eł Ja s ien ica w książce p t. „P o lska P ia s tó w ” pisze: „C hrześc ijań ­stw o uzna je , że w ład za pochodzi od Boga. B io rąc rzecz po lityczn ie , K oś­ciół k a to lick i je s t u s tro je m m onarch icznym . C h rześc ijań sk i księżę, k ró l czy cesarz - to pom azan iec Boży, a p osłu szeństw o w zg lędem niego je s t d la pod d an y ch obow iązkiem , p o tw ierdzonym pow agą re lig ii, o b w aro w a­nym zapow iedzią w iek u is te j nag rody lub k a ry . D zisiaj te sp raw y t r a k ­tu je się o w ie le sw obodn ie j i n ik t n ie w y k lin a ł posłów fran cu sk ich n ie ­daw no jeszcze u staw iczn ie za ję ly ch w y w racan iem rządów . W śred n io ­w ieczu b u n t p rzec iw ko ko ron ie m ógł być uzn an y za h e rez ję , ogłoszony za b u n t p rzec iw B ogu.

P a m ię ta ją c a p ra d a w n e czasy w ia ra p o gańska an i n a w e t s ły sza ła o ty m w szystk im . Is tn ia ła p rzecież ju ż w ted y , k ied y p lem ię ty lk o n a czas w o jn y ob iera ło sobie n acze ln ik a . „U tw ierdza ła s ta ry obyczaj i s ta w ia ła k sięcia p o n iek ąd n a rów n i z jego w łasn y m i poddanym i. T ak i s ta n rzeczy n ie m ógł odpow iadać now ym sto sunkom w księstw ie . M ieszko I w ca le n ie by ł tw ó rcą naszego p ań s tw a , lecz jego dziedzicznym w ładcą . To, czego dokonał p rzy jm u jąc ch rzes t, w p row adza ło P o lsk ę n a zupe łn ie now e szlak i dz ie jow e, lecz było jednocześn ie o s ta tecznym u tw ie rd zen iem tego , co osiągnęli Z iem ow it, L eszek i Z iem om ysl, a m oże n a w e t poprzedn icy ich - P opielidzi. Z ch w ilą ch rz tu dzieło budow y m o n a rch ii po lsk ie j było ukończone. K siążę zdecydow an ie s ta n ą ł p o n ad spo łeczeństw em , jak o p a ­n u jący .

K ok 9G6 je s t w nasze j h is to rii d a tą og rom nie w ażną , je d n ą z n a jw a ż ­n ie jszych , ale n ie m oże być uznany za żaden św it dz ie jów Po lsk i. S ta ­now i k la m rę m ocno sp a ja ją c ą dw ie epoki w je d n ą n iep o d z ie ln ą całość” .

P rzy jęc ie ch rz tu łączy ło się n ie ty lk o z ko rzyściam i d la k sięc ia i P o l­sk i, a le rów n ież k ry ło w sob ie pow ażne n ieb ezp ieczeństw a , k tó ry ch P o l­ska u n ik n ąć n ie zdo ła ła u za leżn ia jąc się od R zym u, k tó ry n a p rzes trzen i w ieków w im ię w łasnych celów po litycznych pośw ięca ł je j n a jż y w o tn ie j­sze in te re sy .

P aw eł Ja s ien ica ta k o ty m pisze: „...O w ie le w ięcej p rz rzo rn o śc i i po ­litycznego rozum u w y m ag a ły sp raw y , k tó re się w y łon iły z sam ego fa k tu p rzy jęc ia ch rze śc ijań s tw a z R zym u. K ośció ł k a to lick i bow iem - - to n ie ty lk o w ia ra i dziedzictw o k u ltu ra ln e , lecz rów nież z w a rta o rgan izac ja k le ru , d ążąca do w łasn y ch celów po litycznych , po tęg i m a te r ia ln e j , a nade w szystko do w ładzy.

D obiegało w łaśn ie końca p ie rw sze ty s iąc lec ie K ościoła. Is tn ia ło w ów ­czas w e W łoszech p a ń s tw o p ap iesk ie ze s to licą w R zym ie. D yplom ację jego łączy ły w y ro b io n e s to su n k i z k ra ja m i od daw n a ch rześc ijań sk im i, zw łaszcza z tym i, k tó re leża ły b lisko I ta li i i sam ego p a ń s tw a k o śc ie lne­go. S to su n k i te m og ły być różne, ra z p rzy jazn e , k ied y indzie j w rogie. B yły je d n a k b lisk ie , bezpośredn ie . Św ieżo ochrzczona P o lsk a znalazła się n a sam iu teń k ich k ra ń c a c h kato lick iego św ia ta . T o też dobro je j n ie ­ra z w p rzyszłości m ia ło być pośw ięcone in te re so m u zn aw an y m tam za w ażn ie jsze”.

204

Page 203: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

J e s t h is to ry czn ie s tw ie rd zo n e , że P o lsk a jeszcze p rzed o fic ja lnym w pro w ad zen iem ch rz e śc ija ń s tw a z e tk n ę ła się z n im , p rzy n a jm n ie j na sw oich po łudn iow ych z iem iach w chodzących p rzez ja k iś czas w sk ład p a ń s tw a w ie lkom oraw sk iego . B yło to ch rześc ijań s tw o z litu rg ią sło ­w iań sk ą , s tw orzoną p rzez C y ry la i M etodego, m n ich ó w b izan ty ń sk ich sp row adzonych p rzez R ościs ław a, w ład cę w ie lkom oraw sk iego celem p rzec iw s taw ien ia sit; n iem ieck ie j h ie ra rc h ii k o śc ie lne j, k tó ra w szędzie w śród S łow ian p rzy rzy m sk ie j o rg an izac ji koście lnej zdo łała narzucić sw o ją sup rem ację .

N ieste ty , z up ad k iem w p oczątkach X w. p a ń s tw a w ielkom oraw sk iego z a n ik a na daw nym jego te ry to riu m ob rząd ek słow iańsk i. M isjonarze n ie ­m ieccy zd o b y w ają je z p o w ro tem d la o b rząd k u łac ińsk iego .

N arzucone odgórn ie p rzez k sięc ia ch rześc ijań stw o n ie p ręd k o p rzy ję ło się w se rcach i u m ysłach now o naw ró co n y ch P o laków .

„Ci P o lacy , k tó ry ch w ro k u 966 zan u rzan o w w odzie św ieconej i u zn a ­no za synów K ościoła rzy m sk ieg o ” — pisze P aw e ł Jasienica. — ,,w g ru n ­cie rzeczy pow rocili do dom ów ty m sam ym , czym b y li idąc n a u ro czy ­stości ch rz tu — ludźm i u k sz ta łto w an y m i p rzez s ta rą , ro d z im ą k u ltu rę .■ m szam i o lw .m .n i i n a now e w p ływ y , lecz jednocześn ie ży jącym i dzie­dzictw em .

„W k ra ju zaostrzyć się m u s ia ły s to su n k i z ty m i w szy stk im i, k tó rzy n ie clicie i w zm ocn ien ia m o n arch ii, k n u li p rzsc iw k o k sięc iu lu b n a w e t sp rzy ­ja li W ieletom . S iły M ieszka sta rczy ły je d n a k n a upo ran ie się z tym zagrozeniem . N ik t nam n igdy n ie pow ie, ilu zw olenn ików s ta reg o po ­rz ą d k u i w iary dało w ted y głow ę. M ożem y ty lko p rzy jąć za zupełn ie n fw n p . że b i użycia siły się n ie obeszło” . (P aw eł Jas ien ica . P o lska P iastów ). O bce, n iem ieck ie duchow ieństw o , k tó re często w początkach n a w e t m ow y po lsk ie j n ie znało , obcy, n iezrozum ia ły jeżyk w li tu rg ii — łac in a , n ie sp rzy ja ły k rzew ien iu się now ej w iary . Co w ięce j, czyn iły ją w ręcz n ien aw is tn ą . O kazało się to n a jw y ra ź n ie j po śm ierc i M ieszka II. sy n a B o lesław a C hrobrego , k iedy w 1037 r. lud p o w sta ł p rzec iw KoS-■ ic łow i, palił świątynie i k lasz to ry , m o rd o w ał księży i g rab ił m a ją tk i kościelni'. Trzeba było p ra w ie pół w iek u , aby odbudow ać na now o d aw n ą o rgan izac ję koście lną .

Z p rzy jęc iem ch rze śc ijań s tw a w o b rząd k u łac iń sk im w łączy ła się P o l­sk a w o rb itę k u ltu ry zach o d n io eu ro p e jsk ie j, pod w p ływ em k tó re j zacz­n ie ro zw ijać się u n as życie um ysłow e. T w orzą je początkow o w yłączn ie nuchow ni. T oteż n a u k a zw iązana je s t z in s ty tu c ja m i k o śc ie lnym i, m a c h a ra k te r kosm opo lityczny i służy K ościołow i.

K ler. ja k o je d y n a w a rs tw a w y k sz ta łco n a , odgryw a d o m in u jącą ro le w spo łeczeństw ie średn iow iecznym . K sz ta łtu je jego św ia topog ląd w sk a ­zu jąc jako cel człow iekow i osiągn ięc ie szczęścia w iek u is teg o p rzy pom o­

20 :>

Page 204: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

cy m od litw y , pok o ry , ascezy i p o słu szeństw a . D uchow ni jak o k ie row n icy k a n c e la r ii k siążęcej czy k ró lew sk ie j, w y w ie ra ją w p ły w n a życie p o li­ty czn e k ra ju .

P rzecen ia się zw ykle ro lę K ościoła w podnoszen iu i ro zw ijan iu życia gospodarczego w P o lsce średn iow iecznej.

„W ładcy P o lsk i h o jn ie uposażali K ościół. P rzez d ług ie la ta uchodziło za p ew n ik , że duch o w ień stw o z reg u ły szło w dzik ie puszcze d a ro w an e m u p rzez k sięc ia i w ydz ie ra ło ro lę borom . K iedy n ied aw n o tem u ro z ­kopano je d n ą z ta k ic h w si kośc ie lnych w W ielkopolsce, okazało się, że b y ła zam ieszkana i dobrze zago sp o d aro w an a n a se tk i la t p rzed p rz y ję ­ciem c h rz tu ”. (P aw eł Ja s ie n ic a „P o lska P ia s tó w ”).

II.

W m om encie k iedy P o lsk a w chodziła do rodziny n a ro d ó w ch rześc i­ja ń sk ic h , pap ies tw o n ie m iało tak iego znaczen ia , ja k ie zdobędzie w n a ­s tęp n y ch w iek ach . R óżne s tro n n ic tw a sz lach ty rzy m sk ie j w ynosiły i s trą c a ły pap ieży , a do ich w a lk m ieszali się ró w n ież cesarze n iem ieccy i n ie ra z w p ro w ad za li n a ti'on p ap ie sk i sw oich k an d y d a tó w . Jeże li do ­d am y do tego n isk i poziom m o ra ln y „nam iestn ik ó w C h ry stu so w y ch ” , ja sn y m się s tan ie , że R zym n ie m ógł odgryw ać w y b itn ie jsze j ro li w ów ­czesnym św iecie ch rześc ijań sk im .

„P rzy jm u jąc ch rze s t w ro k u 966 — p isze P. Ja s ie n ic a — tr a f i ła P o l­sk a n a p o n u rą ch w ilę w dzie jach K ościoła. W X w iek u p ań stw o p a ­p iesk ie p rzeżyw ało je d e n z okresów sw ego najg łębszego u p ad k u , liczyło się p ra w ie ju ż ty lk o jak o m o n a rch ia św iecka , a o jego au to ry tec ie m o­ra ln y m tru d n o było w łaśc iw ie m ów ić.

W X V I w iek u w ie lk i p isa rz po lsk i A n d rze j F ry cz -M o d rzew sk i w y n o ­to w ał ze s ta ry ch d o k u m en tó w m ow ę b isk u p a o rleańsk iego A rn u lfa , w y ­głoszoną w ro k u 991 na soborze w R eim s, w e F ran c ji. O to słow a d o s to j­n ik a K ościoła o s to su n k ach p an u jąc y ch w spó łcześn ie w p ań stw ie k o ś ­cie lnym :

O R zym ie pożałow an ia godny , k tó ry naszym przodkom u kaza łeś ja ś ­n ie jący ch ch w ałą o jców , nasze zaś czasy n ap e łn iłe ś s tra szn y m i c iem noś­ciam i h ań b iący m i n as po w iek i! ... Czegóż bow iem n ie w idzieliśm y w tych czasach? W idzieliśm y, ja k Ja n , z p rzy d o m k iem O k taw ian , żył w bag n ie ro zp u s ty ; on też u k n u ł sp isek p rzec iw ko te m u O ttonow i, k tó ­rego p rzed tem k o ro n o w ał na cesarza . G dy J a n został w ypędzony , w y ­b ra n o pap ieżem L eo n a N eofitę. L ecz k iedy cesarz O tto opuścił R zym , O k taw ian w rócił do m ia s ta , zm usił do ucieczk i L eona, Jan o w i D iako­now i obciął nos, pa lce p ra w e j rę k i i języ k i dokonaw szy w m ieście rzezi w ie lu zn akom itych ludzi, w k ró tce zm arł. Na jego m ie jsce w y b ra li R zy­m ian ie B en ed y k ta D iakona z p rzy d o m k iem G ram a ty k . N a niego też

206

Page 205: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

w k ró tce po tem u d erzy ł L eon N eofita ze sw oim cesarzem , obiegł, noimał, złożył z urzędu i skazał na dożyw otn ie w y g n an ie do N iem iec. Po ce­sa rzu O tton ie I n a s tą p ił cesarz O tto II, p rzew yższa jący w szystk ich w ład cow naszych czasów siłą o ręża, rozum em i w iedzą. W R zym ie n a sto licy papieskiej zasiad ł zaś straszliwy p o tw ó r, B onifacy , n a jb a rd z ie j n ikczem ­ny ze w szystk ich ludzi, splamiony również krwią poprzedniego papieża Lecz i ten, jakkolw iek wygnany i potępiony na wielkim synodzie, wróri po śmierci świątobliwego Ottona, do Rzymu. Piotra, znakomitego męża apostolskiego, który był przedu-m biskupem Pawii, przysięgą zaocw- niwszy mu bezpieczeństwo, usunął z zamku rzymsKiego, złożył z urzędu i pohańbionego ohydą więzienia zabił. Czy istnieje n ak az , ahv takimpo lw orom lu d zk im , p e łn y m h ań b y , pozbaw ionym w it-dzy o r, ■ .....boskich i ludzkich, p o d leg a ł nieprzeliczony zastęp k a p ła n ó w Boga z n a ­nych na całym świecie z n au k i i życia pełnego zasłu g ?” (P. Ja s ien ica „P o lska Piastów”).

Niobiiwcm jednak papiestwo nie tylko podejmuje próbę wyzwolenia się od włndzy .‘wiockiej, ale zechce j ;j sobie pod po i Łądkowac.

Wiek XI przyniesie reformy w tym kierunku. Papiestwo uzurpuie sobie prawo do supremacji nad władzą iw ircką. W tym duchu rozwija działalność Grzegorz VII.

W do» um encie „D ic ta tu s p a p a e ”, d o tąd p rzech o w y w an y m w B ib lio ­te ce W a ty k a ń sk ie j, a ogłoszonym w ro k u 1075, w p u n k c ie X II czytam y, że p ap ież m a p raw o sk ład ać z tro n u cesarzy

Znany h is to ry k Z ak rzew sk i, któi z wyraźną sympatią odnosi się do p ap ies tw a , p isze:

„ W m nogich lis ta ch g łosił Grzeeor? VII. że p a p i e ż ubrany kanonicz­nie. tj. '.Modnie z przepisami kościelnymi, jesl, jaku następca św. Piotra, jedynym przewodnikiem całej ludzkości, że we wszystkim, co dotyczy spraw kościelnych, winni go słuchać w ładcy świc-ccy, których w ładza jest zależna od władzy apostolskiej, że im nie wolno szafować niczym, co J>->t własnością Kościoła (Zakrzewski: Historia wieków średnich. Kroków 1S10, sir. 54)

Zakaz przyjmowania inwestytury z rnk świeckich doprowadził do konfliktu między papieżem Grz**Kon.?m VII h c«*Narzcm Henrykiem IV.

W Pol w ów czas sp raw o w ał rząd y B o lesław Ś m iały , k tó ry p o p arł D apirza i w ziąi udzia ł w w a lk ach S asów p rzeciw ko H en ry k o w i IV R e- y n ltn łem zaan iżow ania się Śm iałego w s tro n ie p ap ieża było u n ieza leż­n ien ie się P o lsk i od cesa rs tw a i k o ro n ac ja n a k ró la w 1076 r.

Silna w ładza k ró lew sk a bu d z iła je d n a k n iezadow o len ie w śród ro s n ą ­cych w potęgę m ożnych , k tó rzy w 1079 r. uknuli sp.sek w po rozum ien iu z cesarzem H en ry k iem IV i księciem czeskim . W sp isk u u c z e s tn ic y b isk u p k rakow sk i S tan is ław ze Szczepanow a. Król sk aza ł b isk u p a z d ra j­cę na karę śmierci M ożni w ów czas pndmeAll jawny b u n t. Zaskoczony B olesław uszed ł na Węgry, griiie wkrótce zmarł zgładzony przez ludzi n asłan y ch z Polski.

/ I t l

Page 206: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

G all A nonim , k tó ry p isa ł o tym na p o d staw ie re la c ji św iadków , m i­m o, że p isa ł na dw orze p an u jąceg o , k tó rego ojciec dzięk i k a ta s tro f ie Śm iałego uzyska ł w ładzę , n ie w a h a ł się nazw ać b isk u p a zd ra jcą .

J e d n a k ju ż w w ie k u X III K ośció ł ze zd ra jcy zrob ił m ęczenn ika za w ia rę i policzył go w poczet św ię tych . L egenda, k tó rą s tw o rzy ł W incen ­ty K ad łu b ek , zw o lenn ik p rzew ag i k le ru n ad w ładzą św iecką , op lo tła p o ­s tać b isk u p a i dop iero odbrązow ił go w iek XX.

N a począ tk u X III w . w dobie ro zb ic ia dzieln icow ego i słabości P o lsk i h ie ra rc h ia kościelna m a jąc po p arc ie p ap ie s tw a , k tó re za Innocen tego II I (1198—1216) s tan ę ło u szczy tu po tęg i i n a rzu c iło sw o ją su p rem ac ję św ia tu ch rze śc ijań sk iem u n a Z achodzie, rozpoczęła w a lk ę o ca łk o w ite u n ie z a ­leżn ien ie się od w ład zy św ieck iej.

O In n o cen ty m II I czy tam y u Z ak rzew sk iego :

„G łęboko p rzek o n an y , że w ładzy duchow ej ta k a sam a należy się p rz e ­w ag a n ad św iecką , ja k ą m a dusza n a d c ia łem , żąda ł i w ym agał, ażeby w szyscy k ró low ie u leg a li nacze ln ikow i K ościoła, a w za jem n y sto su n ek obu na jw yższych w ład z w ch rześc ijań s tw ie , pap ieża i cesarza , p o ró w n y ­w a ł ze s to su n k iem obu św ia te ł n ieb iesk ich , słońca i księżyca , z k tó ry ch d ru g ie św ieci ty lk o św ia tłem odb itym . Z aw sze i w szędzie w ystępują.c ja k o s tró ż w yższego p o rząd k u p raw n eg o , zna jd o w ał d la sw oich rozkazów p ra w ie zaw sze posłu szeństw o , s ta ł się szafa rzem ko ron i „zw ierzchn ik iem całego ch rze śc ijań s tw a zachodn iego”.

A rcy b isk u p g n ieźn ieńsk i, H e n ry k K ie tlicz , rzeczn ik n iezaw isłośc i K o ś­cioła i re fo rm g reg o riań sk ich , k tó re w P o lsce n ie w eszły jeszcze w ży­cie, dąży ł do u zy sk an ia oddzielnego sąd o w n ic tw a duchow ego n ieza leż­nego od w ładzy księc ia , do w y b o ru b isk u p ó w p rzez k a p itu ły i po zb a­w ien ia k s iążą t w p ły w u n a w y b ó r b isk u p ó w o raz do u zy sk an ia d la K oś­cioła rozleg łych p rzy w ile jó w gospodarczych .

P rzec iw ko K ietliczow i w y s tą p ił W ładysław L askonog i, książę w ie lk o ­po lsk i, o raz H e n ry k B ro d a ty , książę w rocław sk i.

L askonog i — s to jąc n a s tra ży zw ierzchn iczych p ra w p a ń s tw a nad K o ś­cio łem — n a k ła d a ł d an in y na d o b ra koście lne i obsadzał s tan o w isk a kościelne. W w alce n ie obeszło się bez rzu can ia k lą tw n a Laskonogiego.

W rezu lta c ie w szyscy k siążę ta z w y ją tk ie m L askonog iego i P ias tó w Ś ląsk ich w 1210 r. u zn a li w szy stk ie p rzy w ile je K ościo ła , k tó ry dzięki tem u zdobył n iezaw isłość od w ładzy p ań stw o w ej. K ościół o trzy m ał p r a ­w o w y b o ru b iskupów p rzez k ap itu ły , p rzy w ile je , k tó re un ieza leżn ia ły ca łkow ic ie d ob ra kośc ie lne od w ładzy p ań stw o w ej i o d ręb n e sąd o w ­n ic tw o . P o n ad to sądy koście lne m ia ły p raw o sądzić osoby św ieck ie i to n ie ty lk o w sp ra w a c h do tyczących w iary .

W tym czasie rów n ież u trw a liła się osta teczn ie zależność P o lsk i od R zym u.

208

Page 207: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K aro l S za jnocha ta k p isze o ów czesnej sy tu ac ji K ościo ła w P o lsc e 1 „W żadnym z k ra jó w eu ro p e jsk ich n ie św ieciła du ch o w ień stw u tak

szczęsna do la ]ak w P o lsce za dn i P ias tó w . B ogate n a d a n ia d ó b r z iem ­sk ich , zu pe łne w yzw olen ie ty ch dób r spod w szelk ich p ra w książęcych su m ien n e u iszczan ie się n a ro d u ze w szelk ich na leży to śc i duchow ych , m ia ­now icie dziesięcin , w zn io sły św iecką fo r tu n ę K ościoła do n a d e r k w it­nące j pom yślności. Z sam ego sąd o w n ic tw a w w yzw olonych od w ładzy książęcej dobrach p ły n ę ły duchow nym w łaścic ie lom i sędziom .nie­zm iern e su m y ” D ziesięcin n ie p o b ie ra li n igdzie księża ta k obficie i ściśle ja k w z iem iach po lsk ich . T en ry g o r dziesięc iny m ia ł n a w e t p rzeszkodzić k o rzy s tn ie jszem u rozw in ięc iu się ro ln ic tw a k ra jo w e g o '.

W iek XIV p rzy n ió sł n iew olę b ab ilo ń sk ą papieży trw a ją c ą n iem al 70 la t . bo od 1309 r. k ied y F ran cu z , p ro teg o w an y k ró la F ilip a P ięknego p ap ież K lem ens V p rzen ió s ł dw ór p ap ie sk i do A w in ionu , do 1377 r., oraz ’zw. w ie lk ą sch izm ę, k ied y rów nocześn ie je s t w K ościele dw óch p ap ie ­ży: je d e n w R zym ie, d ru g i w A w in ion ie , w k ró tce n a w e t trzech .

W dobie n iew oli bab ilo ń sk ie j pap ieży i sch izm y p ap ie sk ie j, k iedy upad ło życie re lig ijn e i m ora lność w śró d zm ateria lizow anego d u ch o w ień ­s tw a , a w k u ru rzy m sk ie j p an o w a ła sym onia, podn iosły s ię głosy w o ­ła ją c e o re fo rm ę K ościoła.

W A nglii w y s tą p ił W yclif, p ro fe so r teo log ii w O xfordzie , w C zechach H us, p ro feso r teo log ii n a u n iw e rsy tec ie p rask im .

W dzie jach naszych ch lu b n e tra d y c je w a lk i o czystość K ościo ła ro z ­poczyna M ateusz z K rak o w a , zn ak o m ity teo log X IV w. p ro f. teologii w P rad ze , a n a s tęp n ie p ro fe so r i re k to r u n iw e rsy te tu h e ide lbersk iego fcprawę n a p ra w y sto su n k ó w w K ościele za ją ł w tra k ta c ie n ap isan y m w 1404 r. a znanym pod różnym i ty tu ła m i ja k „De p ra x i cu ria e R o- m an ae (o p ra k ty k a c h k u r ii rzym sk ie j, „De sim onia p ra e la to ru m (O sy - m o n n p ra ła tó w ), „D e sy n a lo n ib u s c u iia e R o m an ae” (O b ru d a c h k u rii rzym sk ie j). D cm aga się w nim u zd ro w ien ia s to su n k ó w w k u rii rzy m ­sk ie j. S ta je na s tan o w isk u w yższości sobo ru nad pap ieżem W ładza l'."ipic-ża p isze R. P ilo t ujm ując la p id a rn ie pog ląd M ateusza — pow inna is tn ieć ty lko w g ran icach n am ies tn ic tw a C hrystu sow ego , u s ta lonych E w an g e lią i u ch w ałam i soborów p o w szech n y ch ”.

N iedługo po n im n a soborze w K o n stan c ji (1414—1418), k tó ry m ia ł p rzep ro w ad z ić re fo rm ę K ościoła „in cap ite e t in m e m b ris” (w głow ie

w członkach), p o d e jm ą jego p o s tu la ty P aw e ł W łodkow ic z B ru d zen ia i Andrzej Ł a sn a rz b ro n iąc zasady w yższości so b o ru n a d pap ieżem . P o - ririi l.i i<-go tanowisko uczeni ak ad em ii k rak o w sk ie j, au to rzy tr a k ta tu d la so h o m bazy le jsk iego , w k tó ry m w y s tą p ią jak o rzeczn icy ide i ko n - cy lia ryzm u . u zasad n ia jąc ją a rg u m en tam i z P ism a św ., o jców K ościoła i n a jw y b itn ie jszy ch teologów .

Na w ie lk ich sz lakach re fo rm a to rsk ie j m yśli e u ro p e jsk ie j w XV w. z rodzonej z tro sk i o od rodzen ie K ościo ła o czystości jego n a u k i w w alce

K alend arz — 14 209

Page 208: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

210

Page 209: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

z uroszczeniami jedni-go człow ieka do w yłącznego ro z s trzy g an ia n a j­istotniejszych problemów w ia ry i s te ro w a n ia n aw a K ościo ła C h ry s tu ­sow ego, n ie zab rak ło P o lak ó w

Wy = t ,||n rur- ich, puparte g łę b o k i v. iei1 '.4 1. ologiczną przyn io sło sław ę u n iw ersy te to w i krakowskiemu i n au ce polskiej, kloin mja&ninla wów­czas niebywałym blaskiem, zdobyło przodujące m i e j s c w święcie myśli i ducha. Historyk li teratury Roman Piłat, wy.si.;iwia chlubną ocenę dzia­ła lności naszych uczonych czasu i . bazylejsku- 'o p isząc: „G odzi się pow iedzieć, że czym by ł G ru n w ald dla u trw a le n ia m ocarstw ow ego s ta ­now iska w obec Z achodu, ty m w trzydzieśc i Lat pużnic dla zdobycia je j m ie jsca w św iecie d u ch a s ta ł się so W r w B azylei i rola, ja k ą w je;»o dzie jach sp e łn ili m istrzo w ie ak ad em ii k ra k a w sk ie j”.

III.

Podczas gdy znakom ici teolodzy po lscy w X tv ; y v w j 0 k tó ry ch by ła m ow a, rzu c ili sw ój głos n a szalp w alk i o w e w n ę trz n e s to su n k i w K oś­ciele w im ię u trzy m an ia jego du ch a aposto lsk iego , w o s ta tn ie j ćw ierci X V s tu lec ia w y s tą p ił p is a rz św iecki, k tó ry p o d ią ł w .ilkę o w yzw olen ie pap ie s tw a spod w p ły w u K ościoła i p ap ieża w im ie na js łu szn ie jszy ch ra c ji po litycznych P o lsk i

Pisarzem tym był Ja n OstrnróK. magnat wielkopolski W ykształcony za granicą na uniwersytecie erfurckim i l>olonskim doktór obojga praw (kanonicznego i rzym skiego), w niczyim Uantcgo '-iKnąl się z nowym p rą d e m k u ltu ra ln y m zw anym O drodzen iem lub 7. fra n c u sk a R enesansem .

N iósł on b u n t p rzec iw au to r; tetowi i hegem onii kleru, odrzucał n a ­rzucony przezeń św ia to p o g ląd w cisk a iąu y cz łow ieka w ciasne ram y asce- zy, po k o ry i p o słu szeń stw a d u ch ó w Ipństwu. tw o rzy ł now y ideał czło­w iek a wolnego, miłującego pięknu i życie, szukającego p ra w d y w sw o­bodnych , n ie k ręp o w an y ch żadnym i pow agam i, b ad an ia ch i dociekań nau­kow ych.

Nic obcy Ostrorogowi by ł rów n ież — od daw n a ju ż istniejący za­g ran icą — ru ch re fo rm a to rsk i zwalczający średn iow ieczne te o r ie p o li­tyczne u zasad n ia jące uprf-r lację Kościoła nad władzą .wii'rkq a zmie­rza jący do z łam an ia jego potęgi.

Gruntowne wykształcenie prawnicze i rozległ? horyzonty myślowe otworzyły Ostrorogowi drogę do kariery politycznej. P ia s to w a ł różne godności p ań stw o w e i w im ien iu i\ rńli w ystęp o w ał w ro zm aity ch m i­s jach dyp lom atycznych .

Gorący patriota, oddany służbie państwa, bj po lityk , w idział, kto szkodzi jego ojczyźnie i szukał środków przftrjwcteiiiinnia zUi Zdawał sobie sprawę z tego jak szkodliwa jest zależność Polski od papiestwa, które nie zad o w ala jąc się rządem dusz, budowało królestw > l igo świata.

Powodowany nie uprzedzeniami ani z góry przyjętą jpkąś teorią po­lityczną, ale naga w ym ow ą fak tó w , występował w dziele „Monumentom

211

Page 210: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

2 1 2

Page 211: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

pro R eipub licae o ra in a tio n e ” (M em oriał w sp raw ie upo rząd k o w an ia R zeczypospolitej) z p ro je k te m re fo rm y d o m agając się un ieza leżn ien ia P o lsk i od pap ieża . K u ria rzy m sk a bow iem p o p ie ra ła w rogów Po lsk i, ja k M acie ja K o rw in a , z k tó ry m k ró l p ro w ad z ił w alkę . K le r p o w iązan y o rg a ­n izacy jn ie z R zym em , u p ra w ia ł p o lity k ę sp rzeczną z in te rsa m i w łasnego k ra ju , tw orząc p ań stw o w pań stw ie .

„M ate ria ł p a ln y w sfe rze s to su n k ó w m iędzy k ró lem i p ań stw em a R zy­m em i du ch o w ień stw em nag ro m ad z ił się ta k liczny , że zb ie ra jący się se jm now okorczyńsk i w 1475 r. m ia ł się odbyć w ed ług s łów a rcy b isk u p a g n ieźn ieńsk iego „cum cle ro sive c o n tra c le ru m ” (z k le rem lu b p rzec iw ­ko k lerow i). (R om an P iła t: H is to ria l i te r a tu ry po lsk iej).

W te j sy tu a c ji O stro ró g w y s tą p ił ze sw oim „M em oria łem ” , w k tó ry m w y su n ą ł szereg p o s tu la tó w celem u reg u lo w an ia w zajem nego sto su n k u p ań s tw a i K ościoła i ja k m ów i M. B obrzyńsk i — „p rzep row adza jąc śc isłą g ran icę pom iędzy sp raw am i re lig ii a sp raw am i po litycznym i, do ­m agał się, aby k ró l po lsk i zrzucił z sieb ie w szelk i c ień zależności w rzeczach p ań stw o w ej p o lity k i od w ład zy p a p ie sk ie j” . (M ichał Bo­b rzy ń sk i: S zk ice i s tu d ia h is to ryczne). T oteż sp rzec iw ia się k a teg o ry cz ­n ie sk ła d a n iu a k tu po słu szeń stw a pap ieżow i p isząc: „O dw iedzić now ego pap ieża, pow inszow ać m u tego w y n iesien ia , napom nieć i zachęcić, aby sp raw ied liw ie i św ię to b liw ie K ościołem C h ry s tu sa rządz ił, tak że o św iad ­czyć i w yznać , że k ró l z ca łym k ró le s tw em w ia rę k a to lick ą zachow uje, w ty m w szystk im n ie w idzę n ic złego, a le żeby ro z tro p n ą było rzeczą ob iecyw ać p o słu szeństw o w e w szystk im (jak to zw ykle pap ieżow i ob ie­cu ją ) — n a to żad n ą m ia rą n ie p rz y s ta n ę ”.

Ż ąd a d a le j, aby k ró l d o konyw ał w y b o ru b iskupów , duch o w ień stw o na ró w n i z in n y m i s ta n a m i p łac iło p o d a tk i, a P o lsk a n ie sk ła d a ła żadnych o p ła t R zym ow i, an i w p o stac i sak ry , czyli a n n a t, an i z a p ła ty za odpusty .

„I to n ie je s t bez o b łudy — pisze — że pap ież , k ied y m u się podoba, pom im o w oli n a w e t k ró la i panów , n ie w iedzieć ja k ie b u lle , ju b ileu szo w y ­m i zw ane, p rzy sy ła do P o lsk i d la w y d rw ie n ia p ien iędzy pod pozorem odpuszczen ia g rzechów , chociaż Bóg p rzez p ro ro k a pow iedz ia ł: „Synu! P oda j m i serce tw o je ” — n ie rzek ł: daj p ien iędzy! Z m yśla pap ież , że go­tow izna ta k zb ie ran a m a być o b racan a n a budow ę n ie w iedzieć jak iego kościo ła , gdy tym czasem sk a rb y te idą, co je s t pew ne n a p o trzeb y p ry ­w a tn e k rew n y ch i p o w inow atych , n a dw ór, n a s ta jn ie , że n ie pow iem n a co gorsze. Ż yw e kościoły B oga ludz ie , są p o d stęp n ie łu p ien i na to, ab y kościo ły m a rtw e w znosić. M e zbyw a n a w e t n a ta k pobożnych , k tó ­rzy n ie ru m ie n ią się p o chw alać ta k ie b re d n ie , a sam i n a w e t k ap łan i i spow iedn icy w y sy ła ją pe łnom ocn ików , ab y ci ty m w iększe m ogli z jed ­nać w pływ y . Z łup iw szy lu d , o d d a ją się sam i rozpuście i rozw ięzłości. O, jak że się d a jem y zw odzić, P o lacy! Z u p e łn ie dosta tecznego odpustu d o s tęp u je każdy , k to p ra c u je i zb iera , aby w e s p rz e ć ' ubogiego i k to na sp ra w ę po sp o litą w szystk ich choć g rosz s k ła d a ”.

213

Page 212: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

D ziś jeszcze z p e rsp ek ty w y n iem al p ięciu w ieków podziw iać m usim y ostrość w idzen ia , g łęb o k ą m ądrość p o lityczną i w y n ik a jąc e z n iej z ro ­zum ien ie po lsk ie j ra c ji s ta n u , siłę p rzek o n an ia i odw agę, z ja k ą w y s tą ­p ił O stro róg p rzeciw w szech w ład n em u p ap ies tw u .

K oncepc ja jego n ie s tra c iła do tychczas n ic ze sw oje j ak tua lnośc i. U ni- w ersa lis ty czn y K ośció ł rzym sk i w każdej rzeczyw istośc i po litycznej in te ­resy poszczególnych naro d ó w p o d p o rząd k o w u je w łasn y m , a ju ż P o lska w szczególności n igdy n ie m ia ła szczęścia do w zględów p ap iesk ich , cho­ciaż w c iągu w ie lu s tu lec i by ła „p rzedm urzem c h rz e śc ija ń s tw a ” i n a j­w ie rn ie jszy m w asa lem sto licy aposto lsk ie j.

K ry ty k a l i te r a tu ry osądziła t r a k ta t O stro ro g a n a d e r p o zy tyw n ie u zn a ­ją c w n im dzieło po lityczne p ie rw szo rzędnego znaczenia . N iek tórzy w praw dzie chw aląc go, z nag ła okazyw ali n iepokó j z pow odu jego ra d y ­kalizm u. N a p rzy k ład R. P iła t p isze: „Że p ro je k t w te j fo rm ie był rz e ­czą n ies ły ch an ie śm ia łą , że zw łaszcza w zak res ie p o staw ien ia sto su n k u do d u ch o w ień stw a — szedł w p ew nych żąd an iach zby t daleko , bo p ro ­w adził p ra w ie do K ościo ła narodow ego czy też państw ow ego , n ie może u legać w ą tp liw o śc i” .

D ziś w iem y z ca łą pew nością , że ta k a ocena je s t na jw y ższą pochw ałą ch lu b n y m św iad ec tw em w y staw ionym dalekow zrocznej m ąd ro śc i p o li­tyczne j w o jew ody poznańsk iego . N ależy on do ty ch w ie lk ich duchów , k tó re w y ty cza ją d rog i sw em u n arodow i. T rzeba było jeszcze w ie lu w ie ­ków bo lesnych dośw iadczeń , aby tę p ra w d ę zrozum ieć.

IV.

Id e a K ościoła N arodow ego zdaw ała się b liska u rzeczy w is tn ien ia w X V I w. w dobie re fo rm a c ji, w okres ie k iedy sz lach ta b y ła n a jb a rd z ie j d o jrza ła po lityczn ie , a k u ltu ra po lska p rzeży w ała Z ło ty W iek. Ju ż za p an o w an ia Z y g m u n ta S ta reg o (1506—1548) dzięk i ożyw ionym stosunkom han d lo w y m i k u ltu ra ln y m z zag ran icą p rzen ik a do P o lsk i re fo rm ac ja , po tężny n a Z achodzie ru ch re lig ijn y , zm ierza jący do od rodzen ia K ościoła i zb liżen ia go do ew angelicznej p ro s to ty . N a dobre je d n a k zaczyna się szerzyć za Z y g m u n ta A u g u sta (1548- -1572) i osiąga n a jw ięk szy ro zk w it w la ta ch 1550—1560.

P rz y jm u ją ją co n a jzn ak o m itsze rody , ja k T ęczyńscy, F irle jo w ie , R a­dziw iłłow ie, T om iccy, Z borow scy, O stro rogow ie , G órkow ie , M yszkow scy, S tad n iccy , O leśniccy, w y b itn i p isa rze ja k R ej, T rzeciesk i, K row ick i, G licz- n e r. C c było najtęższego , na jlep szego w k ra ju łączy się z re fo rm ac ją .

„I w k a to lick ie j P o lsce — p isa ł A. B ru c k n e r w „D ziejach k u ltu ry p o l­sk ie j” — zdaw ało się, że o g arn ię tym w rzen iem re lig ijn y m n a ró d sz la ­check i zerw ie z w ia rą o jców ”.

214

Page 213: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„'Teraz k ró l do kościo ła, a w iększa po łow ica sen a tu i dw oru jak o złe z trz ew ik a k ró la o drzw i kościelne o ta rłszy , do sw ych borów albo zbo- row się ro zb ieza ją” — pisze w spó łcześn ie z obudzeniem ortokodsy.iny k a to lik , w ó jt w ileń sk i R o tu n d u s (w 1564 r.). A lek san d er B ru ck n er: „D zieje k u ltu ry p o lsk ie j”.

N ieszczęściem d la obozu re fo rm acy jn eg o było jego duże z ró żn ico w a­nie. R ożne od łam y, ja k lu te ra n ie , ka lw in i, a rian ie , b rac ia czescy, n aw za­jem się zw alczając osłab iły jego siły i n ie pozw oliły n a o d eg ran ie p o ­w ażn ie jsze j ro li w dz ie jach naro d u .

C złow iek iem , k tó ry w szystk ie w y zn an ia ch rześc ijań sk ie w P olsce chcia ł pogodzić, sk łon ić do w za jem nych u s tę p s tw i stw orzyć je d e n N arodow y K oscioł P o lsk i, b y ł A n d rze j F ry cz M odrzew sk i, s e k re ta rz k ró lew sk i, w y ­ksz ta łcony na zag ran icznych u n iw ersy te ta ch w W itlen b e rd ze i N orym ­berdze, zap rzy jaźn io n y z w y b itn y m h u m a n is tą F ilipem M elanchtonem .

Z nano M odrzew skiego i ceniono za g ran icą , ja k o n a jw y b itn ie jszeg o po ­stępow ego p isa rza po litycznego ów czesnych czasów . P o tom ność o b d a­rzy ła go m ianem ojca po lsk ie j m yśli d em o k ra ty czn e j.

M odrzew ski uw ażn ie śledził życie po lityczne k ra ju i zab ie ra ł głos w e w szystk ich a k tu a ln y c h sp raw ach , d a jąc w y ra z sw oje j tro sce o b y w a te l­sk ie j, poczuciu sp raw ied liw o śc i i g łęboko h u m an is ty czn e j p o staw ie e ty cz ­nej.

Ż y jąc E w an g e lią n a co dzień n ie u w aża ł m iłości b liźn iego za n ie obo­w iązu jący frazes i d a ł tem u w y ra z w p ism ach , w k tó ry ch z żarliw ą, sz lach e tn ą p a s ją w y stęp o w ał p rzeciw upośledzen iu chłopów i m ieszczan. Dla jego p raw ości, sz lachetności, k tó re j darm o w Polsce szuka libyśm y w ow ych czasach poza m oże a rian izm em , n azw ał M odrzew skiego Ignacy C h rzanow sk i „ jed n ą z na jw ięk szy ch p iękności m o ra ln y ch , ja k im i się szczyci daw n a P o lsk a ” (Ign. C h rzan o w sk i: H is to ria l i te r a tu ry n iepod leg ­łej Polski).

T en w łaśn ie k ry sz ta ło w y człow iek pośw iecił całe sw oje żvcie ide i K oś­cioła N arodow ego, an g ażu jąc w w a lce o je j re a liz ac ję sw oje sz lachetne serce , w ie lk i um ysł i św ie tn e pióro.

Z ag ad n ien ie K ościoła N arodow ego ro zw iną ł w sw oim m o n u m en ta ln y m dziele „O n a p ra w ie R zeczypospo lite j” (De rep u b lica em cn d an d a), k tó re zdobyło m u rozgłos w e w szystk ich cyw ilizow anych k ra ja c h E uropy .

N ie od rzeczy będzie p rzypom nieć , że dzieło to po raz p ie rw szy w ydane w 1551 r. w K rak o w ie w yszło n iepe łne , ok ro jo n e p rzez cenzu re koście l­n ą , k tó ra sk o n fisk o w ała dw ie jego księg i: „O K ościele” i „O szko le”.

K ościół rzy m sk i zaw sze bał się sw obodnej, śm ia łe j m yśli i n ie znosił k ry ty k i, a podobno „p raw d z iw a cno ta k ry ty k się n ie bo i”.

D rug ie w y d an ie tego dzie ła - zupe łne — ukazało się w trzy la ta po ­tem w B azylei.

M odrzew ski ro zp raw ia się z h ie ra rc h ią ko śc ie ln ą w y ty k a ją c je j n ie ­uctw o , zm ate ria lizo w an ie i zan ied b y w an ie obow iązków .

215

Page 214: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Dziś m am y p a s te rz y ” p isze — „um ie jących bardzo dobrze s trzyc w ełn ę i doić owce, zu p e łn ie zaś n iezdo lnych i n iesko rych do tego, aby je paść i poić. C iężk ie sk a rg i n a n ich i g roźby w y s tę p u ją u p ro ro k ó w : „B iada paste rzom , k tó rzy p a są sieb ie sam y ch : m leko sp ija ją , w e łn ą się o k ry w a ją , a k tó ra ow ca tłu s ta , zab ija ją . J a k o psy b ezw sty d n e inie m a ją n a sy cen ia” - i tym podobne w ypow iedzi, k tó re znaleźć m ożna u Iza jasza , E zech iela i innych p ro ro k ó w ”. (A. F ry cz M odrzew sk i: O K ościele).

W tak ie j sy tu ac ji należy , aby k ró l za ją ł się sp ra w a m i re lig ii i K oś­cioła.

„C hociaż zaś — ja k ju ż pow iedzia łem — pisze M odrzew ski — w dobrze u rządzonym K ościele tro sk a o re lig ię na leży do w ładzy k o śc ie lne j, to je d ­n ak po d an e p rzeze m n ie p rzy k ład y uczą, że tam , gdzie b isk u p i i k ap łan i są opieszali, je s t ona obow iązk iem k ró lów i k s ią ż ą t”.

Pow yższe s tw ie rd zen ie su g e ru je n iedw uznaczn ie m yśl u n a ro d o w ien ia K ościoła pod zw ierzchn ic tw em k ró la .

M odrzew sk i żąda ró w n ież zn iesien ia ce liba tu księży, jak o źród ła ze­p suc ia , g rzechu i zgorszen ia o raz dom aga się języ k a po lsk iego w litu rg ii.

„...D laczego n ie u suw a się z K ościo ła tego próżnego m io tan ia słów , tego b a rb a rzy ń s tw a , tego sza leń s tw a — pisze m ów iąc o łac in ie n iez ro ­zum ia łe j d la ludu .

P rzecież i m odły b łaga lne , i d z iękczynne o d b y w ają się n ie ty lko ze w zg lędu n a k ap łan ó w , lecz i ze w zg lędu na lu d ; tak że w szystko , co się odbyw a pub liczn ie , odbyw a się w im ien iu całego K ościo ła. T ak w ięc i do m odłów , i do dziękczyn ien ia , i do k lęk an ia , i p o w staw an ia , i do p o d n ies ien ia serc w gó rę — w zyw any je s t cały lud w tych słow ach: „M ódlm y s ie ”, „S k ład a jm y dzięk i P a n u B ogu n aszem u ” , „ K lęk n ijm y ” , „P odn ieśm y w górę s e rc a ”. A tak że gdy k ap łan m ad li się o pom oc bożą i o pokó j, gdy zw raca jąc się do lu d u ty m i odzyw a się słow y: „P an z w a ­m i ’, „Pokój w am ” odpow iada m u się słow am i w szy stk ich : „Z duchem tw o im ”.

P on iew aż w ięc w szystko , co w te n sposób odbyw a się w kościele, w spó lne je s t ludow i i k ap łan o m , zap raw d ę pow in ien być usun ię ty z m o­d łów p ub licznych obcy język , k tó rego lu d n ie rozum ie i n a k tó ry n ie m oże odpow iedzieć: A m en ”.

W szystk ie te p o s tu la ty p o tra f i M odrzew sk i z n ie o d p a r tą log iką u za ­sad n ić a u to ry te te m P ism a św.

P o w ie rn ik iem m yśli M odrzew skiego i jego sp rzym ierzeńcem w w alceo rea liz ac ję ide i K ościo ła N arodow ego by ł ks. J a k u b U chańsk i, jeszcze ja k o k an o n ik k a p itu ły k rak o w sk ie j i re fe re n d a rz ko ronny , a n as tęp n ie b isk u p chełm sk i, późn ie j k u jaw sk i, a w reszcie a rcy b isk u p gn ieźn ieńsk i.O n im p isze k o n se rw a ty w n y h is to ry k Józef S zu jsk i: „N a m e tro p o lita ln e j sto licy zasiad ł człow iek, k tó ry re p rezen to w a ł m iędzy d uchow ieństw em po lsk im ideę narodow ego K ościoła. D odajm y do tego , że jak o dobry

216

Page 215: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

i goiliv»y p a tr io ta , m ial U chańsk i ogromny p o pu la rnoś ' ' (Józef Stuj.ikt: „D zieje P o lsk i”).

W celu p o rozum ien ia się w szystk ich w yznan ch rześc ijań sk ich p ro p o n o ­w ał M odrzew ski zw ołan ie soboru narodow ego , k tó ry by zaią ł sio w y p rą cow arncm w spolnego w y zn an ia w iary ', jak o po d staw v do z jednoczen ia się w N arodow ym P o lsk im K ościele — n ieza leżnym od pap ieża

Po soborze try d en ck im , k tó ry zaw iód ł p o k ład an e w nim nadzie ie pnwc*echne jest pragnienie ro zs trzy g n ięc ia sp raw re lig ijn y c h n a soborze narodow ym . F ry cz M odrzew sk i pisze w te j k w estii ro z p ra w ę „O k o n iecz­ności zeb ran ia się celem uśm ie rzen ia sporów re lig ijn y c h ” (De n ecess ita te co n v en tu s h ab en d i ad sed an d as re lig ion is con troversias)

Apelujv do króln o zwołanie soboru naroodowego, chociaż u n ik a tego bkrcilcTua, aby nic drażnić katolickiej hierarchii.

..Komu* po Bugu w natzrj Kzcriypuspolitcj ta truskji blird/iej winna lciiki na sercu 11 ix tobie. Królu, który i windy*; rajww.-j;;j dzierżyszw p a ń s tw ie i żyw icie lem je s te ś K ościo ła naszego?

A choci.i do -a d a ń u k ap łań sk ieg o należy k a rm ić lu d słow em B oskim i tro sk ać się o to , co m a zw iązek ze czcią Boga. to jed n ak k iedy k a p ła n i się zan ie d b u ją a lbo n iezby t udolinie sp ra w u ją sw ój u rząd , w ów

zas te sp raw y n a leżą do zak resu pow inności k ró lew sk ich , ja k o tym św iadczą p rzy k ład y p o stęp o w an ia k ró ló w w d aw nych i now ożytnych d z ie jach K ościo ła choćby E zechiasza, K o n s ta n ty n a i nnych . k tó rzy nie tylko v\o. sobory , lecz n ad to w czasie n a ra d udz ie la li im w y d a tn e jpom ocy.

T w o ją w ięc, K ró lu , rzeczą je s t w prow adzić w życie p rz y n a le ż n a tobie d ecyzję o zw o łan iu zg rom adzeń , zapow iedzieć w ja k n a jk ró tsz y m czasie narado ludu sarm ack iego , by na n iej om ów ić zagad n ien ia sp o rn e i oby­czaje u/yrn ająi z n a u k i ch rześc ijań sk ie j. W szystk ich , k tó rzy w sp ra ­w ch ta k w ie lk ie j w agi m ogliby zab rać głos i sąu w ydać, w in ien eś w ez- « . ’ 1 um ożliw ić im w y k o n an ie te j rzeczy , p rzed e w szystk im je d n a k za- p rzy s iąc każdego, aby niczego m e m ów ił, niczego n ie czvnił z podszep tu s tro n n ic tw an i zam iłow an ia do pieniactwa, ale z postanowieniem sk ło ­n ie n ia czoła p rzed p ra w d ą ”.

P ry m a s U ch ań sk i zw ołu je od d aw n a u p rag n io n y synod do P io trk o w a w 1564 r., n< racza go je d n a k pod w p ływ em n ac isk u ze s tro n y H ozjuszai n u n c ju sza C om m endonego , bardzo zręcznego d y p lo m aty , k tó ry n ie p rze- bi i ' w ś ro d k ach , by spara liżow ać ak c ję p ry m asa .

C om m endone zręcznym i zab iegam i u d a rem n ił w szelk ie p ró b y p ry m asa zw ołan ia synodu, m im o że pap ież po lecił m u , aby nie rob ił p rzeszkód

U dy fn la rrform acyjno opada. prymu* w y rzek a się sw ych daw nyih p lanów , ii nawet .'Ml i tu do jezu itów

Tr.igedią po lsk ie j re fo rm a c ji było, że n ie m ia ła w yb itnego duchow nego, k tó ry by dzięki sw em u au to ry te to w i i znajom ości ów czesnych s to su n ­

217

Page 216: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ków m ógł z jednoczyć pow aśn ione g ru p y re lig ijn e i dać im jak iś je d n o ­lity k ie ru n ek . A M odrzew sk i m im o g łębok ie j e ru d y c ji teo log icznej nie by ł duchow nym .

Al. B ru c k n e r w „D ziejach k u ltu ry p o lsk ie j” p isze o duch o w ień stw ie : „Z eśw iecczeni n ie w y d ali spośród sieb ie nikogo, co by o b ją ł s te r ru ch u : jed y n ie Ł ask i n ad aw a ł się n a s te rn ik a pow ołanego życiem i w iedzą, p o ­w ag ą i zasługam i, acz w F ry z ji i L o n d y n ie zdobytym i, ale s te ra ł siły poza P o lską , w rócił z łam an y fizyczn ie i p rzedw cześn ie u m arł w chw ili ro zs trzy g a jące j o p rzysz łym pow odzen iu ru c h u ”.

R ów nież fa k t, że re fo rm a c ja n ie pozyskała na jsze rszy ch m as ludow ych, o g a rn ia jąc jed y n ie m ag n ató w , p o stępow ą sz lach tę i in te lig e n tn e m iesz­czaństw o , fa ta ln ie zaciąży ła na je j losach.

S z lach ta uzyskaw szy zn iesien ie sąd o w n ic tw a kościelnego, złam aw szy p rzew ag ę po lityczną d u ch o w ień stw a n ie by ła sp ec ja ln ie za in te reso w an a dalszym rozw ojem re fo rm ac ji, do k tó re j p rz y s tą p iła racze j z pobudek p o litycznych niż re lig ijn y ch . R efo rm acja m ia ła je j posłużyć jak o oręż w w alce z d uchow ieństw em o w p ływ y i znaczen ie w p ań stw ie . U zyskaw ­szy cel, sz lach ta dość ła tw o opuszcza szereg i obozu re fo rm acy jn eg o , by w rócić do K ościo ła rzym skokato lick iego , w k tó ry m m ia ła to , co n a jb a r ­dziej je j psych ice odpow iadało : zew n ę trzn y p rzepych w cerem on iach k o ś­c ie lnych w p rzec iw ień stw ie do su ro w e j p ro s to ty p ro te s ta n ty z m u , k u lt N ajśw ię tsze j M ary i P a n n y i św ię tych . Z resz tą zraża ły spo łeczeństw o k a to lick ie rów n ież zby t da leko idące zm iany dogm atyczne.

Podobn ie ja k re fo rm a c ja , rów n ież idea K ościoła N arodow ego n ie d o ta r ­ła do m as ludow ych , pozosta ła jed y n ie w sferze za in te reso w ań e lity um ysłow ej i szczupłego k ręg u szlacheckiego. N ic rozbudzona św iadom ość n arodow a i n isk i poziom k u ltu ry um ysłow ej lu d u nio sp rz y ja ł rozszerze­n iu te j w ie lk ie j idei.

N ajgorliw szy je j rzeczn ik , A ndrzej F ry cz M odrzew ski coko lw iek p isa ł w te j sp raw ie , p isa ł jed y n ie po łac in ie , k tó ra w ciąż jeszcze b y ła ję z y ­k iem uczonych i języ k iem u rzędow ym , a k tó re j n ie znały niższe w a rs tw y społeczne. W praw dzie h u m an izm i re fo rm a c ja p rzyczn iły się do rozw oju l i te r a tu ry po lsk ie j i do w zro stu św iadom ości n a rodow ej, K ościół rzym ski je d n a k zaw sze uw aża ł języ k po lsk i za m ow ę p ospó lstw a i do naszych czasów n a uczeln iach teo log icznych p o słu g u je się łac iną .

V.

K ośció ł rzy m sk i zagrożony re fo rm a c ją p rz y s tą p ił do k o n tra k c ji. S p ro ­w adzen i p rzez H ozjusza jezu ic i rozpoczęli en erg iczn ą działalność, pod w pływ em k tó re j szybko zaczęły topn ieć szereg i innow ierców . Synow ie w y b itn y ch działaczy re fo rm acy jn y ch — ja k p iszs B ru c k n e r — s taw a li się o rto d o k sy jn y m i k a to lik am i.

218

Page 217: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

O panow aw szy szko ln ic tw o w P o lsce zapew nili sobie jezu ic i z d e c y d o ­

wany wpływ na społeczeństwo. Ze szkól ich wychodzili ludzii?i*n<i/v, nli- za to ślrpn posłuszni swoim wychowawcom, którzy za­

szczepili w nich niitnaw ti< «Jo • U;i. ■ n n iek a to lick ie , faun i /.m, n ie lo len iiK ję , plytkai dowocję I pr/.Y\vJiqMnK' dci ilotęj woInoŁt: Nic też daw nego , że Polska, któi . nieduwno jc-iWM1 dotrzym ywali kroku n a j ­bardziej k u ltu ra ln y m krajom Europy w XVII w. jur. rnfa się w n a j­g łębsze m roki średn iow iecza . Al. B ru c k n e r ta k c h a ra k te ry z u je tc, epok..:

„Z am iast ducha ch rześc ijań sk iego p an o w a ła w szech w ład n ie obrzedo- wośr i w szpikie dawne je j p ra k ty k i, posty , d różki, w o ta , re lik w ie k u lt świętych j m a ry jn y , nadm iar świitl i pro tę . j i . przesady i ziibol>ony

egzor^yzm y . (Al. B ru c k n e r: D zieje k u ltu ry po lsk ie j, t. II , 475 str.). Podczas gdy p a ń s tw a p ro te s tan c k ie doszły do ro zk w itu , a z rzy m sk o ­

k a to lick ich rozw ija ły sio pom yśln ie te , k tó re osw obodziły się od w pływ u R zym u.

Polsku ślepo od d an a R zym ow i w iedz iona n a p ask u jezu ick im szyko­w ała sobie zgubę. W ychow ankow ie je zu itó w w ypędzili w 1658 r •arian, n iszczyli zbory, n ap ad a li na dom y innow ierców

N ie to le ran c ja dop ro w ad z iła do h ań b iąc y ch P o lskę w o jen kozackich , k tó re p rzyn io sły je j n ieob licza lne s tra ty .

Po tom ność osądziła su row o dzia ła lność zakonu bez w zg lędu na to , sk ąd ocena w ychodziła .

, P o lska — pisze T ren to w sk i w y b itn y filozof po lsk i X IX w — pozo­s ta ła w ie rn a R zym ow i. P rz e s ta ła w ierzyć w C h ry stu sa , u w ie rzy ła w p a ­p ieża P rz y ję ła w swój dom jezu itó w , ażeby w yk o rzen ili w n ie i do szczętu ch rześc ijań sk i i eu ro p e jsk i p ie rw ia s te k M iast n ak azan e j od Z ba­w ic ie la m iłości b liźniego, h o łdow ała n ak azan e j p rzez p ap ieża n ienaw iśc i roznowierców, kąpała się w e k rw i w łasn y ch dzieci sc luzm atyck ich i dv s- sydcuckkii . jak gdyby to b y ła k rew mongolska i pogańska, naw raca ła uw a łtem do U nii i z a p lą ta ła się p rzez to w w o jn ę domowi) i re lig ijn a 7. koza?twem; straciła cześć w E u ro p ie ; o ślep ia na duchu rozp iła się w u m ie i upadla" (B ron isław T ren to w sk i: Rzecz o w y ja rzm ien iu O j­czyzny)

.1, S łow ack i m ow i: „M yśm y zabici p rzez je z u ito v od Z y gm un ta II I U D a d l i ” . (.T S łow ack i „D zienn ik”. Wyd. Z akł. N ar. im . Ossol. t X s t r 642)

i i »f ° ) h is to ry k , w ie lb ic ie l pap izm usy jnego kntulii "mu p i.; .

.... Z w szy stk im i p raw y m i m iło śn ikam i o jczyzny daw n y ch i now ychczasów y^nriiić się m usim y n a to, że zakon p raco w ał d la celów w ła s­nych , d la p o lity k i zew n ę trzn e j, że był p ań stw em w p a ń s tw ie że człon­kow ie jeRO n ie m ogli być, chyba w y ją tk o w o , p raw y m i o b y w ate lam i. Za­kon jezu ick i w ład z tw u pap iesk ie nad św ia tem , p o dupad łe zupe łn ie , chciał ześrodkow ać w sobie, a nie m ogąc działać o tw arc ie , dz ia ła ł in try g a i fa ł- N^em, w ślizgał się, aby m ącić i zaciem niać. G ościnn ie p rz y ję ty w Polsce,

219

Page 218: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

C zarną odp łac ił je j n iew dzięcznością , n ienaw idz ił je j szlacheck ie j wolno* m yślności i ch ę tn ie s łuży ł in try g o m obcym , ba - go tów był n aw e t p o ­św ięcić dobro R zeczypospolite j d la b łah e j nadzie i n aw ró cen ia R osji”. (Józef S zu jsk i: D zieje Polski).

In n y — rów nież k o n se rw a ty w n y - h is to ry k , M ichał B ob rzyńsk i, n ie ­m n ie j n iepoch lebn ie m ów i o b rac tw ie L ojoli.

„S tow arzyszen ie re lig ijn e , kosm opolityczne, d la in te resó w narodow ych P o lsk i n ie m ogło m ieć w yro zu m ien ia i w celach w y łączn ie re lig ijn y ch p ragnę ło ją uży tkow ać. N a w ie lk ie j szachow nicy eu ro p e jsk ie j by ła dla je zu itó w P o lsk a p ionem , k tó ry należało obrócić i po su n ąć , d la ogólnej sp raw y n ie p y ta ją c się b y n a jm n ie j o to , czy się te n p ion n ie z łam ie i n ie sk ru szy . P o lity k ę tę p o p ie ra ła z rz a d k a z resz tą n iezna jom ośc ią czy le k ­cew ażen iem s to su n k ó w P o lsk i, k u r ia rzy m sk a ; d la n ie j rów n ież P o lska s tan o w iła ty lk o p ro w in c ję koście lną , k tó rą d la d ob ra K ościo ła m ożna było, a w danym raz ie na leżało n a w e t p ośw ięcić”. (M. B obrzyńsk i: D zieje P o lsk i w zary s ie , 1927 r., t. II , s tr . 84).

O stro ocenił ro lę K ościoła rzym sk iego w dzie jach P o lsk i S ew ery n G osz­czyńsk i p isząc m .in. w „M oralnej p o d staw ie sp raw y p o lsk ie j” : „U rzą­dziw szy P o lsk ę w sw oim duchu , podniósłszy się nad n ią w ład zą d u ch o ­w ą, sp o jrza ł n a n ią , ja k n a sw o ją w łasność, zap rag n ą ł zm ien ić ją w ś le ­pe narzęd z ie sw ojego bezw arunkow ego sam ow ładz tw a . S tąd w yn ik ło , że ją oc iem n ił jezu ityzm em , duchem cudzoziem czyzny, sp ro w ad z ił z d rog i czysto n a ro d o w ej, n ie to le ra n c ją zak rw aw ił, zeszpecił, rozdzie lił, osłabił, n a s tę p n ie upod lił, p rzy w ió d ł n ad p rzepaść zguby i w końcu p rz e k lą ł” .

N ie u lega w ątp liw o śc i, że P o lskę „zaw sze w ie rn ą ” w y k o rzy sta ło z w ie lk ą d la n ie j szkodą pap ies tw o d la sw oich ceiów po litycznych .

N ie w in te re s ie P o lsk i W arn eń czy k łam ie p rzy m ierze z T u rk a m i, a B a ­to ry zaw ie ra rozejm z Iw an em G roźnym .

N ie m ożna rów n ież zapom nieć, ile szkody w y rząd z iła P o lsce d y p lo m a­c ja p ap ie sk a i je j agenci jezu ic i p a ra liż u ją c fra n c u sk ą p o lity k ę S ob ie­sk iego ja k o sp rzeczną z in te re sa m i H absbu rgów .

S ob iesk i p ró b o w ał p row adzić jed y n ie s łu szn ą i k o rzy s tn ą d la P o lsk i w ów czesnej sy tu ac ji p o lity k ę : szuka ł op a rc ia w e F ra n c ji, by zaw arłszy p o rozum ien ie z T u rc ją p rzec iw staw ić się B ran d en b u rg ii, a w przyszłości H absbu rgom .

N ie w in te re s ie n a ro d o w y m w alczy S ob iesk i pod W iedn iem (1683) r a ­tu ją c H absb u rg ó w p rzed po tęg ą tu reck ą . W in te re s ie P o lsk i trz eb a było n a p ew n o pozw olić n a k lę sk ę k a to lick ie j A u s tr ii w w a lce z n a jazd em tu reck im . K to w ie czy n ie inaczej po toczy łyby się n asze dalsze losy. W sto la t bow iem n ie sp e łn a po odsieczy w ied eń sk ie j, u ra to w a n a p rzed pogrom em A u str ia odw dzięczy ła się P o lsce uczestn icząc w I rozbiorze. J e s t fa k te m bezspornym , że K ościół rzy m sk i śc iągnął n a P o lsk ę n a jw ię k ­sze n ieszczęście i w a ln ie p rzyczyn ił się do je j upadku .

220

Page 219: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

V.

P o n a jg łębszym u p a d k u um ysłow ym i m o ra ln y m czasów sask ich k o n ­sek w en c ją p ó łto raw iek o w ej dz ia ła lności jezu itó w , w d ru g ie j połow ie X V III stu lec ia , pod w pływ em p rą d ó w O św iecen ia p ły n ący ch z F ran c ji o d rad za się życie k u ltu ra ln e .

N iezm iern ie b u jn a l i te r a tu ra tego o k resu , m ąd ra , g łęboka i postępow a \yydaje w a lk ę ciem nocie, w steczn ic tw u i zabobonom , u d e rza w ch c i­wość. n ieu c tw o , n isk i poziom m o ra ln y i in te le k tu a ln y zak o n n ik ó w i k le ru św ieckiego.

S zko ln ic tw o z re fo rm o w an e p rzez K o m isję E d u k ac ji N arodow ej p ie rw ­sze w E urop ie m in is te rs tw o o św ia ty , pow o łane p rzez se jm 1773 r p rz e ­chodzi pod n ad zó r p ań stw a . N a cele K o m isji se jm p rz e k a z u je m a ją te k skasow anego w ów czas zakonu jezu itów .

Ś w ia tli ludzie zd a ją sobie sp ra w ę ze zgubnych sk u tk ó w k sz ta łcen ia m łodziezy p rzez zakony n ie k o n tro lo w an e p rzez w ład ze pań stw o w e.

Ks. H ugo K o łłą ta j, je d e n z w y b itn y ch cz łonków K o m is ji E d u k ac ji N a ­rodow e] pisze:

,,D ziw na rzecz, ja k n ie ty lko w P olsce, a le n aw et po in n y ch k a to lic ­k ich p a ń s tw a c h n ie dano n a 1o baczen ia , że szkoły zak o n n e — będąc w y ję te spod w ład zy b isk u p ó w k ra jo w y ch , a n ie n a leżące w ca le do ż a d ­nej św ieck iej zw ierzchności — by ły w łaśn ie jak b y n a s ła n e od dw oru rzym skiego , żeby w y ch o w y w ały m łodzież w sam ych ty lk o w idokach rzeczonem u dw orow i dogodnych.

N ieprzyzw oitość ta k o w a m n ie j d a ła się uczuć w m o n arch iach , bo a rb i­tr a ln a pan u jąceg o w ład za za rad za ła czasem złym sk u tk o m z takow ego w ychow an ia pochodzącym , a często służy ła się n im i do p rzy g n ęb ien ia feuda lnych sw obód.

Lecz w na ro d z ie w o lnym dozw olenie ta k da leko zakonnym , zg rom a­dzeniom opanow ać w ych o w an ie m łodzieży , bez n a jm n ie jszeg o rząd o ­w ego baczen ia na ich cele, n a ich k łó tn ie m iędzy sobą i n a tą po d ­ległość, k tó rą w in n i b y li obcem u rządow i, m ia ło być sk u tk ie m zaśle­p ionej u fności w rzeczonych zak o n n ik ach i w R zym ie, sk u tk ie m an a rch iii n ieczu iości n a p rzy sz ły los n aro d u .

U w aga ta n ie ściąga się b y n a jm n ie j do sp rzec iw ian ia się dw orow i rzy m sk iem u w celach re lig ii k a to lick ie j, o k tó re j całość i czystość w szyscy ró w n ie b isk u p i k ra jo w i tro sk liw y m i być p o w in n i, lecz do ty ch celów po litycznych , k tó re R zym m a w spó lne łącząc się z w ie lu E uropy d w o ram i, pośw ięca jąc in te re sa je d n y ch d la d rug ich , w zg lędem czego P o lsk a s ta w a ła się n ie ra z o fia rą p rzez sp rężyny , k tó ry m i Rzym p o ru ­szał, m iesza jąc się do w y b o ru k ró lów i losu w ojen naszych w ciąga jąc n a s w n iesn ask i z sąsiadam i...

221

Page 220: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K tóż n ad to zapom ni tych o k ru c ień s tw i n iesp raw ied liw o śc i, n a k tó rs n a ra ż a ł n as fan a ty zm ? W szystko to b ra ło począ tek z naszych szkół za ­k onnych , k tó re nas w p raw iły w podobny m yślen ia sposób, zasłan ia jąc p rzed n am i zby t d ługo to św ia tło n au k , w k tó ry ch nas in n e w yprzedziły k ra je i gdyby n ie o b y w ate lsk a K onarsk iego gorliw ość, s ta n naszego ośw iecen ia zosta ł by w jed n y m s to p n iu — aż do su p re s ji jezu itó w — ja k i szkoły zakonne z sobą p rzy n io s ły ”.

K iedy — m im o re fo rm po litycznych i spo łecznych p rzep row adzonych n a se jm ie cz te ro le tn im (1788— 1792) przez p a tr io tó w w ostre j w alce 7. opozycją s tro n n ic tw a k o n se rw a ty w n eg o ży jącego tra d y c ja m i czasów sask ich — P o lsk a u lega ag res ji zaborczych sąsiadów , kosm opolityczna h ie ra rc h ia ko śc ie ln a w chodzi w po rozum ien ie z zaborcam i i za p ien iądze p o p ie ra ich zb rodnicze p lany . W alczący z obcą p rzem ocą w czasie in s u ­re k c ji kościuszkow sk ie j lud W ilna i W arszaw y k arze szu b ien icą z d ra j­ców w b isk u p ich fio le tach . T ak zginął b isk u p in f lan ck i K ossakow ski, b iskup M assalsk i, a p ry m as M ichał P o n ia to w sk i w obaw ie p rzed szub ie ­n icą p o p e łn ił sam obó jstw o .

W dobie n iew oli, k ied y P o lacy ra z po ra z z ry w a ją się do w a lk i o w o l­ność, n ie z n a jd u ją p o p arc ia an i zrozum ien ia w ładz kościelnych .

W ręcz p rzec iw n ie h ie ra rc h ia kośc ie lna z a jm u je w rogą p o staw ę w obec w szelk ich w a lk zb ro jn y ch o n iepodleg łość o b aw ia jąc się zm iany s to su n ­ków społecznych . S to i tw a rd o na s tra ży feu d a ln eg o p o rząd k u społecznego, k tó ry zabezpieczał in te re sy K ościoła ja k o posiadacza ogrom nych la ty fu n - diów , w k tó ry ch p raco w ały rzesze p oddanych chłopów . R eak cy jn e rząd y R osji d aw ały g w a ra n c ję u trzy m an ia społecznego s ta tu s quo.

W yrazem an ty rząd o w ej po staw y h ie ra rc h ii koście lnej je s t lis t p a s te rsk i a rcy b isk u p a poznańsk iego D u n in a z g ru d n ia 1830 r. (a w ięc po w y b u ch u p o w stan ia listopadow ego), w k tó ry m zapow iadał, że rzuci k lą tw ę „na źle m yślących bu rzy c ie li p o rząd k u pań stw o w eg o ”.

T ak a je s t h is to ry czn a p raw d a , k tó re j n ie p rzes ło n ią żadne słow a „O rę­dzia b iskupów polsk ich do ich n iem ieck ich b rac i w C h ry s tu s ie ” , w k tó ­rym czy tam y:

„W ok resach najc ięższej po litycznej i duchow ej n iew oli n a ro d u , w o k re ­sie jego trw a jąceg o w iek i rozb icia , k o tw icą ra to w n iczą i sym bolem je d ­ności n aro d o w ej n a ro d u po lsk iego p o zostaw ał K ościół k a to lic k i”.

J a k w idzim y z tą k o tw icą ra to w n iczą w św ie tle h is to ry czn y c h fa k ­tów rzecz p rzed s taw ia się inaczej, n iż su g e ru je po lsk i ep iskopa t.

W czasie p o w stan ia listopadow ego p ap ież g łow a ka to lick iego św ia ta , w 1832 r. rzu ca k lą tw ę n a p raw o w ie rn y ch P o laków i n a k a z u je p o słu ­szeństw o sch izm atyck iem u uzu rp a to ro w i.

T en , k tó ry się m ien i n am ies tn ik iem C h ry stu so w y m sto jący m n a s t r a ­ży p ra w B oskich , p o tęp ia n a ró d sk azan y w b re w ty m p raw o m n a za­g ładę. P o tężn y car p raw o s ław n y n aw e t d la p ap ieża m a w iększe znacze­n ie n iż k a to liccy p ow stańcy .

222

Page 221: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

VI.

K iedy po p ie rw sze j w o jn ie św ia tow ej P o lsk a po w sta ła do b y tu n ie ­podleg łego , K ościół rzy m sk o k a to lick i zachow ał p rzy w ile je i s tanow isko K ościoła panu jącego . W praw dzie k o n s ty tu c ja , w zo row ana n a k o n s ty tu ­c jach p ań stw zachodn ich , zap ew n ia ła obyw ate lom w olność sum ien iai w y zn an ia , a le w p ra k ty c e n ie m iało to żadnego znaczen ia i było de­k la ra c ją bez pok ry c ia .

„K to je d n a k ja k o tak o by ł z a in te reso w an y p rze jaw am i życia re lig ij­nego w P o lsce m ięd zy w o jen n e j, k to in te re so w a ł się ludźm i, k tó rzy o d u s z -

czali K ościół rzy m sk o k a to lick i i w p o s tu k iw a n iu p raw d y tw o rzy li now e zrzeszen ia re lig ijn e , ten w ie doskonale , ja k a zachodzi sp rzeczność m iędzy duchem i l i te rą k o n s ty tu c ji a rzeczyw istością .

W ciągu d w udziesto lec ia państw ow ośc i po lsk ie j rzad n ie uzn a ł p ra w ­n ie an i jednego w y zn an ia . S k ład an e p o d an ia i m em o ria ły w sp raw ie u.1 aam a I ul-k iego N arodow ego K ościo ła K ato lick iego po d p isan e przez d z ie s ią tk i ty s ięcy o b y w ate li pozostaw ały bez odpow iedzi” . (Ks E N a rb u t- tow icz : W olność su m ien ia w P olsce L udow ej).

H ie ra rc h ia K ościoła rzym skokato lick iego rep re z e n to w a n a w seim ie, senacie i rząd z ie w y w ie ra ła w p ły w decy d u jący n a p o lity k ę w yznan iow ą w Polsce

D aleka od d u ch a k o n s ty tu c ji by ła rzeczyw istość , k iedy n a L ubelszczyż- m e i w schodn ich p o łac iach R zeczypospolite j b u rzono ce rk w ie i p a c y fi­kow ano w sie p raw o sław n e . A nalog ia z X V II w iek iem , w iek iem n ie to - e ra n c ji i u c isku w yznań n iek a to lick ich u d e rza jąca . I pom vśleć, że działo

się to w p rzed ed n iu w o jn y z N iem cam i, k ied y n a jb a rd z ie j pow inno nam było zalezec n a ja k n a jw ięk sze j k o n so lid ac ji n a ro d u , w szy stk ich jego ob y w ate li bez w zględu n a w yznan ie , bo to n ie p ra w d a , że P o la k to k a ­to lik . W czyim in te re s ie działo się to b ezp raw ie i b ezp rzy k ład n e w X X w. gw ałcen ie sum ień i p o n iew ie ran ie uczuć re lig ijn y ch ? Bo n ie w in te re s ie narodow ym .

P o lsk a zw iązana z W aty k an em k o n k o rd a tem w yw oziła ogrom ne sum y t j tu łe m św ię to p ie trza . K ra j sp au p ery zo w an y , w k tó ry m szerzy ła si" n ę ­dza i bezrobocie , zasila ł sk a rb rzym sk iego p o te n ta ta .

W czasie II w o jn y św ia to w e j, k iedy w obozach M ajd an k a , O św ięcim ia. T reb lin k i, D achau g inęły m iliony synów K ościo ła rzym skoka to lick iego z n a jw ie rm e isz s j R zym ow i P o lsk i, „Co, k tó rzy w obec m aluczk ich i ich m ałych w in stosow ali ek sk o m u n ik i, a n a te m y i k lą tw y , m ilcze li w obec zb ro d n ia rzy na m ia rę h is to rii lu b p a k to w a li z n im i, p o d trzy m u jąc dy ­p lo m aty czn e stosunki...!

K to o n as p a m ię ta ł w ta m te dn i? O nas, m ilionach ochrzczonych , k tó ­rym od za ran ia życia m ów iono , że m am y p as te rza , m am y O jca św ., za ­s tęp cę C h ry stu sa , n a ziem i, n a jw ięk szy a u to ry te t m o ra ln y n a św iecie K to jego głos usłyszał, choć jed n o słow o o b u rzen ia , p o tęp ien ia te j zb ro d ­ni, k tó ra n ie m a p reced en su w h is to r i i” . (Ks. E. N a rb u tt-N a rb u tto w ic z : tio sc io i P o lsk i — su m ien iem w ierzących Polaków ),

223

Page 222: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

VII.

Po d ru g ie j w o jn ie św ia tow ej P o lsk a L udow a z rea lizow ała p raw o o w o l­ności sum ien ia .

W szystk ie w y zn an ia odpow iada jące w ym ogom spo łeczn o -p raw n y m P a ń ­stw o uznało p ra w n ie jak o K ościoły, w y zn an ia k o rzy s ta ją ce w pe łn i z w olności sum ien ia .

D ek re tem M in is tra A d m in is trac ji P u b liczn e j z d n ia 1.I I .1946 r. P o lsk a L u dow a u zna ła n asz K ościół.

W g ru d n iu 1956 r. R ząd P a ń s tw a L udow ego zaw arł po rozum ien ie z ep i­sk o p a tem K ościoła rzym skokato lick iego , n a m ocy k tó rego P ań stw o za­g w aran to w a ło K ościołow i w olność w zak res ie u p ra w ia n ia k u ltu , fu n k c ji re lig ijn y ch , sw obodnego n au czan ia re lig ii w ram ach dzia ła lności d u sz ­p a s te rsk ie j K ościoła.

M im o to K ościół rzym sk o k a to lick i n ie zm ien ił do P o lsk i L udow ej sw e­go sto su n k u , k tó ry od po czą tk u nacechow any był w rogością .

O p rzyczynach tego s ta n u p isa ł ks. E. N a rb u tt-N a rb u tto w ic z : „K ościół rzy m sk o k a to lick i w P olsce i jego h ie ra rc h ia u lega silne j p re s ji m o ra ln e ji m a te r ia ln e j z zew n ątrz , u lega ośrodkow i w ładzy , k tó reg o cele są m ię ­dzynarodow e, a m ora lność d n ia codziennego je s t uza leżn iona od sy s te ­m ów gospodarczych i w łasnych in te resów . W yżsi d osto jn icy K ościoła rzy m skokato lick iego w Polsce są ro zd a rc i w ew n ę trzn y m i sp rzecznościam ii k o n flik tam i m iędzy in te re se m n a ro d u , poczuciem po lsk ie j rzeczyw i­stości, fak tam i, k tó re za is tn ia ły w k ra ju , a p ro n iem ieck ą p o lity k ą W a­ty k a n u i całym zespołem sp raw , k tó re an i z B ogiem , an i z E w angelią n ie m a ją nic w spó lnego”. (Ks. E. N a rb u tt-N a rb u tto w ic z : K ościół P o lsk i — su m ien iem w ie rzący ch Polaków ).

Nie m ożna p o m ijać i innych p rzyczyn , o k tó ry ch ró w n ież p isa ł ks. E. N a rb u tt-N a rb u tto w ic z w a r ty k u le : „O in w e s ty tu rę naszego czasu ”.

„D ruga w o jn a św ia to w a p rzy n io sła za sobą n ie ty lk o zniszczenia m a ­te r ia ln e i duchow e, a le też w w ie lu k ra ja c h ■ m .in . w P olsce - now y u k ład s to su n k ó w ekonom iczno-spo łecznych . Z m ien ił się u s tró j p o lity cz­ny , a w ra z z n im zm ien ił się pog ląd n a do tychczasow e w arto śc i. K ościół rzy m sk o k a to lick i w P o lsce w ro śn ię ty g łęboko w rzeczyw istość i s t r u k ­tu r ę sy s tem u p rzedw o jennego , na tego ro d za ju zm iany n ie by ł p rzy g o ­to w an y . N ie k ry jm y — k o n flik t św ia topog lądow y m iędzy now ym u s tro ­jem a K ościołem n ie je s t tu zasadniczy . W alka bow iem o p ry m a t m a te rii n ad duchem trw a ju ż od L eucypa i D em o k ry ta po dzień dzisiejszy bez sp ec ja ln eg o pow odzenia.

K o n flik t ro zg ry w a się raczej na pod łożu ekonom iczno-spo łecznym . K ościołow i bow iem chodzi o po siad an ie i w ło d arzen ie n ie ty lk o d u sza ­m i, lecz i do b ram i tego św ia ta . U stró j w spó łczesny og ran iczy ł jego od­d z ia ły w an ie do sfe ry p sych ik i, su m ien ia , życia r t lig ijn e g o , a rozdzia ł dó b r m a te ria ln y ch i k sz ta łto w an ie się g o spodark i naro d o w ej zastrzega ca łkow ic ie sobie.

M g r M. N a rb u tt

224

Page 223: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W k a ż d e j rod zin ie polskiej i katolickiej powinien być czytany Katolicki Tygodnik ilustrowany

„R o d z i n a”Tylko s ła ł a p r e n u m e ra ta z a p e w n ia r e g u la r ­n e o trz y m y w an ie b o g a to i lu s t ro w a n e g o i c ie ­

k a w e g o w tre śc i ty g o d n ik a

mADRES REDAKCJI i ADMINISTRACJI:

W A R SZA W A , u l. W ilc z a 31 m . 1 te le fo n 292643, 289794

k o n to PKO: N r 1-14-14-72-90

ffl

ŻĄDAJCIE - R O D Z I N Y«we wszysikich kioskach »R U C H U«

C e n a 2 zł za eg z . W p ren u m eracie : k w arta ln ej — 26 zł, p ó łro czn ie — 52 zł, roczn ie — 104 zł

Page 224: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZĘŚC III

Page 225: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Polska Ludowa a pokój„Polska, którą traktowano w przeszłości jako bezwolne narzędzie kom ­

binacji m ocarstw imperialistycznych, Polska przedwojenna beznadziejnie lawirująca między Anglią i F rancją a swym, śmiertelnym wrogiem, im peria­lizmem niemieckim — taka Polska słaba i osamotniona należy już do bez­powrotnej przeszłości... Nasze granice są bczjjieczne i nietykalne, gw aran­tu je je sojusz polsko-radziecki. Potęga połączonych sil pak tu warszaw­skiego osłania pokojową, twórczą pracę polskiego narodu. Nasza przyna­leżność do obozu socjalistycznego, zjednoczonego na zasadach in ternacjo­nalizmu proletariackiego, wzajem nej pomocy, równości i bra te rsk ie j przy­jaźni pomnaża wielokrotnie nasze własne siły, umacnia n ieustannie mię­dzynarodową pozycję Polski i pozwala rozwijać inicjatywę w walceo ugruntowanie pokoju w Europie”.

(Władysław Gomułka)

22 la ta tem u , 9 m a ja um ęczona E u ro p a dow iedz ia ła się o zakończeniu w ojny . J e d n a z n a js tra sz liw sz y ch d ru g a w o jn a św ia to w a, zap isa ła się k rw aw o w dzie jach ludzkości. N a gm achu R e ich stag u w B erlin ie , załopo- ta ła b ia ło -cze rw o n a chorąg iew . P o lska w y k rw aw io n a , zn iszczona p o w sta ła w o lna . D zień Z w ycięstw a an ty faszy sto w sk ie j k oa lic ji, rozpoczął now y roz­d z ia ł w życiu naro d ó w eu ro p e jsk ich , a szczególnie k ra jó w E u ro p y w schod ­n ie j, k tó re budow ać poczęły now y u s tró j soc ja listyczny , n aw iązu jąc szcze­re s to su n k i p rzy jaźn i i w sp ó łp racy ze Z w iązk iem R adzieck im . W śród e u ro ­p e jsk ich n a ro d ó w w zrosły n ad z ie je n a trw a ły pokój i rozw ój w spó łp racy m ięd zy n aro d o w ej. N adziej te ty m b ard z ie j um ocn iły się, gdy 26 czerw ca 1945 r . w S an F ranc isco , u tw orzono O rgan izac ję N arodów Z jednoczonych , n a s tę p n ie gdy m o ca rs tw a k o a lic ji an ty faszy sto w sk ie j, ZSRR, U SA i W. B ry ­ta n ii zaw arły w dn iach 17 lip ca — 2 s ie rp n ia 1945 r. U k ład Poczdam ski. K o n fe ren c ja W ielk iej T ró jk i m ia ła szczególne znaczenie, gdyż cen tra ln y m je j p rob lem em b y ła sp ra w a przyszłości N iem iec. P o ro zu m ien ie zaw arte na te jże k o n fe ren c ji, o k reś la ło p ro g ram d en azy fik ac ji, d em o k ra ty zac ji, de- m ilita ry z a c ji N iem iec o raz k o n tro li n ad n im i. U k ład p rzew id y w a ł z jed ­noczen ie N iem iec ja k o k ra ju zdem ilita ryzow anego i dem okratycznego . D la P o lsk i w ie lk iego znaczen ia n a b ra ły decyzje, re g u lu ją c e p ro b lem n a ­szych g ran ic z N iem cam i, zgodnie z h is to ry czn y m i p raw am i i in te re sa m i naszego n a ro d u . P o stanow iono rów n ież p rzes ied lić do N iem iec ludność n iem ieck ą z P o lsk i, C zechosłow acji i W ęgier.

W k ró tce je d n a k n ad z ie je n a w sp ó łp racę m iędzy W schodem a Z achodem poczęły się rozw iew ać, a p rzy czy n ą tego było dążen ie S tan ó w Z jednoczo­nych do „p rzyw ództw a n ad św ia tem ” i d em o n s trac ja siły zapoczą tkow ana z rzucen iem bom by a tom ow ej n a H iroszim ę. 5 m a ja 1946 ro k u W inston C h u rch ill, sw ym p rzem ó w ien iem w F u lto n , rozpoczął ok res „zim nej w o j­

229

Page 226: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

n y ”. S ek u n d an tem jego, a w n a s tę p s tw ie p rzew yższa jącym go s ta l się Jo h n F o ste r D u lles ze sw ą te o r ią „balansowania na krawędzi wojny”. L a ta te pow ażn ie zaciąży ły n ad rozw o jem sto su n k ó w m iedzy p ań stw am i W schodu i Z achodu , a sk o rzy sta ła z tego oczyw iście N iem iecka R ep u b lik a F ed e ra ln a , gdzie do g łosu ponow nie doszły e lem en ty sk ra jn ie odw etow e, neo faszystow sk ie , k u jące b ro ń na now y „m arsz na w sch ó d ”.

R ozpę tana „zim na w o jn a ” p rzez p a ń s tw a k ap ita lis ty czn e , m ia ła n a celu p rzed e w szy stk im zaham ow an ie ru ch ó w narodow o-w yzw o leńczych i t r a k ­to w an ie Z SR R z pozycji siły. W te j oto sy tu a c ji po lityczne j p rzy o d ra ­dzającym się rew iz jon izm ie zachodn ion iem ieck im i m ili ta rn y m zapędom p o lity k ó w z B onn, P o lsk a w ra z z całym obozem so c ja lis tycznym zm uszona b y ła um ocnić sw ój sy s tem obronny . W 1945 r. zosta ł z a w a rty u k ład m ię­dzy P o lsk ą a Z SR R o p rzy jaźn i, w spó łp racy i pom ocy w za jem n e j, a w ro ­k u 1955 p ań s tw a obozu socja listycznego zaw arły so ju sz ob ronny zw any U k ładem W arszaw sk im . Z aw arc ie tego U k ład u było odpow iedzią n a m ili­ta rn e k n o w an ia p a ń s tw zachodnich , a p rzed e w szystk im n a sk u te k p rz y ­jęc ia do P a k tu P ó łn o cn o a tlan ty ck ieg o N iem ieck ie j R ep u b lik i F e d e ra l­ne j. T ak w ięc w tro sce o sw e bezp ieczeństw o p a ń s tw a soc ja lis tyczne u tw o ­rzy ły Z jednoczone S iły Z b ro jn e , dow odzone p rzez Z jednoczone D ow ódz­tw o. W r. 1964 do U k ład u tego p rz y s tą p iła N iem iecka R ep u b lik a D em o­k ra ty czn a , z k tó rą P o lsk a zaw arła d o d a tkow y u k ład w sp raw ie w y tyczen ia u sta lo n e j i is tn ie jące j po lsk o -n iem ick ie j g ran icy p aństw ow ej.

K ra je soc ja lis tyczne zapew n ia jąc w łasn e bezp ieczeństw o dąży ły ró w n o ­cześn ie do ro z ład o w an ia nap ięc ia m iędzynarodow ego i zb udow an ia w E u ­ro p ie sy s tem u bezp ieczeństw a zbiorow ego, obejm u jącego w szystk ie k ra je , bez w zg lędu na ich u s tró j spo łeczny i p aństw ow y . K o n sek w en tn ie re a l i­zu jąc p o lity k ę pokojow ego w sp ó łis tn ien ia , P o lsk a i k ra je so cja listyczne po d ję ły i p o d e jm u ją na a ren ie m ięd zy n aro d o w ej rz e ro k ą ofensyw ę na rzecz ro zb ro jen ia i w sp ó łp racy m iędzy n arodam i.

P o lsk a L udow a sw ą po lity k ę zag ran iczn ą o p a rła n a trz ech zasadach —- jedność i b ra te rsk a w sp ó łp raca w s to su n k ach z k ra ja m i so c ja lis ty c z ­

nym i,so lidarność i pom oc w sto su n k ach z p ań stw am i now nw yzw olonym i i n a ­ro d am i w alczącym i o w yzw olen ie z w szelk ich fo rm zależności ko lo ­n ia ln e j,

— poko jow e w sp ó łis tn ien ie w s to su n k ach z p ań stw am i o odm iennym sy ­stem ie spo łeczno-gospodarczym .

Jedność i bra te rska współpraca

P rzed w o jen n a P o lska , pok łócona ze sw ym i sąs iad am i, „ law iru jąca m ię ­dzy I1 ra n c ją i A n g lią ” ja k pow iedzia ł Wł. G om ułka , zaco fana gospodarczo, m ilita rn ie , n ie licząca się n a m ap ie E u ropy , m u s ia ła skończyć k lęską . Z w y­cięstw o sił lew icow ych po w ojn ie , postaw iło nas w obozie soc ja lis tycz-

230

Page 227: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ńytti, W spolno ta ideologii i celów , je s t dziś n iezm ie rn ie w ażnym czy n n i­k iem naszej pozycji w św iecie i E u rop ie . W o p arc iu o so ju sz z Z S R ll i cały obóz soc ja listyczny , ro z w ija ją się d ob rosąsiedzk ie s to su n k i m iędzy naszym i k ia ja m i, zabezpieczone p rzed now ą nap aśc ią im p eria lizm u n iem ieckiego.

P ie rw szo rzędnego znaczen ia d la P o lsk i n a b ra ł so ju sz p o lsko -radz ieck i, z rodzony jeszcze w czasie w o jny , p rzy p ięczę to w an y w sp ó ln ie p rze lan ą k rw ią . Począw szy od r. 1944 m iędzy P o lsk ą i ZSRR, zaw arły p ie rw sze p o ­rozum ien ie gospodarcze, trw a do dziś w sp ó łp raca m iędzy naszym k ra je m a w schodn im sąs iadem . W ro zw o ju i u p rzem ysłow ien iu P o lsk i w ażn ą ro lę o deg ra ły rad z ieck ie k re d y ty , do staw y m aszyn i u rząd zeń p rzem ysłow ych . D zięki rad z ieck ie j pom ocy , m ogliśm y w ybudow ać ta k ie ob iek ty p rz e m y ­słow e, ja k : H u ta im . L en in a , H u ta „W arszaw a”, h u ty m iedzi w L egn icyi Turoszow ie o raz szereg in n y ch w ie lk ich zak ładów przem ysłow ych . W n a ­szych ob ro tach h an d lo w y ch i w y m ian ie to w aro w ej Z SR R za jm u je p ie rw ­sze m ie jsce (w 1964 r. — 32,7 proc.). P o lsk a zaś z a jm u je I I I m ie jsce w r a ­dzieck im h a n d lu zagran icznym .

W ładysław G o m u łk a ocen ia jąc m in ione 20-lecie n a w iecu 3 k w ie tn ia 1965 r. w W arszaw ie , po p o d p isan iu now ego u k ła d u p o lsk o -radz ieck iego pow iedzia ł: „W so ju szu ze Z w iązk iem R adzieck im w yw alczy liśm y n iep o d - legość naszej o jczyzny, u trw a liliśm y u s ta lo n e w P oczdam ie now e g ran ice P o lsk i, za ję liśm y n a leżn e nam m ie jsce w E u ro p ie i w św iecie. W oparc iu0 ten so ju sz dźw ignęliśm y nasz k ra j z ru in y i u p ad k u , zbudow aliśm y 10-k ro tn ie w iększy n iż b y ł p rzed w o jn ą p o te n c ja ł p rzem ysłow y k ra ju , dokonaliśm y w ie lk ich postępów w dziedzin ie n au k i, te ch n ik i, k u ltu ry . So­ju sz ten s łuży ł ró w n ież żyw o tnym in te re so m Z w iązku R adzieck iego , u m ac­n ia ją c jego bezp ieczeństw o i pozycję m iędzynarodow ą.

D ośw iadczen ia s to su n k ó w p o lsk o -rad z ieck ich w ciągu ub ieg łych 20 la t n ie ty lk o p rzyn io sły obu naszym k ra jo m n ieocen ione w ręcz korzyści p o ­lity czn e i gospodarcze, a le za razem zbliżyły do sieb ie n a ro d y P o lsk i1 Z w iązku R adzieck iego , połączyły je w sp ó ln ą id eą soc ja lizm u i b r a te r ­s tw a , w sp ó ln ą w a lk ą o pokój i n iezaw isłość w szystk ich narodów . O tę w spó lno tę in te re só w i dążeń , o te p o g łęb ia jące się w to k u naszej w sp ó ł­p racy uczucia se rd eczn e j p rzy jaźn i i w zajem nego zau fan ia ro zb ija ły się /.aciekłe a ta k i re a k c ji i w rog ich P o lsce i Z w iązkow i R adz ieck iem u ośrod ­ków im p eria lis ty czn y ch , n ie u s ta jący ch w w y siłkach , ab y so ju sz po lsko- rad z ieck i osłab ić i po d w aży ć”.

Jedność i b ra te rs k a w sp ó łp raca P o lsk i, n ie ogran icza się ty lk o do ZSRR. P o lsk a ro zw ija z obopó lną k o rzyśc ią w sp ó łp racę ze w szy stk im i p a ń s tw a ­m i soc ja listycznym i. Ł ączą n as u k ła d y o p rzy jaźn i, w sp ó łp racy i pom ocy w za jem nej. P o lsk a i C zechosłow acja u reg u lo w a ła p ro b lem w spó lnej g ra ­nicy , będącej w la ta ch p rzed w o jen n y ch kością n iezgody m iędzy naszym i p ań stw am i. P o lsk a i N RD zaw arły u k ład o is tn ie jące j i w y tyczonej g ra ­nicy na O drze i N ysie Ł użyck ie j. R ozw ija się p rzy jaźń z k ra ja m i so c ja ­lis tycznym i A zji, C h iń sk ie j R ep u b lik i L udow ej, z K o reań sk ą R ep u b lik ą L u ­dow o-D em okra tyczną , D em o k ra ty czn ą R ep u b lik ą W ie tn am u i razem z K u ­

231

Page 228: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

bą, p ie rw szym k ra jem so c ja lis tycznym na ko n ty n en c ie am ery k ań sk im Ma fo ru m m iędzynarodow ym P o lsk a udziela po p arc ia k ra jo m now o w y zw ala ­jący m się lu b ju ż w yzw olonym z p ę t k o lon ia lizm u i im peria lizm u .

O sta tecznym i w idocznym znak iem po lsk ie j b ra te rsk ie j w sp ó łp racy było u tw o rzen ie w 1949 r. IIW PG (R ada W zajem nej Pom ocy G ospodarczej) w k tó re j P o lsk a ak ty w n ie uczestn iczy , będąc członkiem szeregu o rg an i­zacji, ta k ic h ja k : Z jednoczony S ystem E nerge tyczny , M iędzynarodow y B an k W spó łp racy G ospodarczej, In te rm e ta l, W spólny P a rk W agonów T o­w aro w y ch , O rgan izac ja W spó łp racy Ł ożysk K u lkow ych , In s ty tu t N o rm ali­zacy jny i inne.

U tw orzen ie R W PG m iało n a celu rozw ój w szech stro n n e j w spó łp racy gospodarczej m iędzy p ań s tw am i członkow skim i, k o o rd y n ac ji w ie lo le tn ich p lanów gospodarczych , u s ta le n ie sp ec ja lizac ji i w y m ian y dośw iadczeń tech n iczn y ch i nau k o w y ch o raz pog łęb ien ia in te g ra c ji obozu so c ja lis tycz­nego. P ow o łan ie te j in s ty tu c ji dało e fek to w n e w y n ik i w szystk im k ra jo m członkom organ izacji. R ozw ój te j w spó łp racy s tanow i w ażny czynnik um ocn ien ia jednośc i całego naszego obozu i po d n ies ien ia d o b ro b y tu m as.

Solidarność i pomoc w stosunkach z państwami nowowyzwolanymi1 narodami walczącymi o wyzwolenie z wszelkich form zależności

kolonialnej

D ruga w o jn a św ia to w a p rzysp ieszy ła rozpad sy s tem u ko lon ia lnego . P o ­w raca jący żo łn ierze w o jsk k o lon ia lnych z fro n tó w E u ro p y czy A zji, n ieśli ze sobą słow o n iepodleg łość. Z d ru g ie j s tro n y , w z ra s ta ją c a po tęga ZSRRi idea soc ja lizm u doc ie ra ły i n a inne k o n ty n en ty , p o ru sza ły w y zy sk iw an e m asy czarnych , czy żó łtych ro b o tn ik ó w i chłopów . Na k o n ty n en c ie a f ry ­k ań sk im i az ja ty ck im ko lon ia lizm zm uszony by ł ustąp ić . W ciągu d w u ­dz ies tu la t o lbrzym ie obszary k o n ty n en tó w uzyska ły n iepodleg łość. P o ­w sta ły now e p ań s tw a , a w ie le z n ich w kroczyło na w ła sn ą specyficzną d rogę socja lizm u , ja k G h an a czy M ali, A lg ieria czy ZRA. P o lsk a L udow a, ja k i cały obóz so c ja lis tyczny p o p a rła n a ro d y w alczące o sw ą w olność N ie ty lko na fo ru m ONZ, a le w k o n k re tn y ch p rzy p ad k ach n a w e t udz ie ­la jąc pom ocy. S zereg k ra jó w a fry k ań sk ich czy az ja ty ck ich tem u w łaśn ie pop arc iu , zaw dzięcza sw ą dzis ie jszą n iepodległość.

K ia je now ow yzw olone p rzy ję to o k reś lać m ianem „trzeciego św ia ta ”. Z tym w łaśn ie „ św ia tem ” w alczącym lu b b o ry k a jący m się z w ie lk im i tru d n o śc iam i w p ie rw szych m iesiącach n iepd leg lośc i, P o lska so lid a ry zu je się i udz ie la pornocy. N aw iąza liśm y i um ocn iliśm y sto su n k i z In d ią , I n ­donezją , C ejlonem , B irm ą, A fg an is tan em , L aosem , K am bodżą, ZRA , A lgie­rią , E tiop ią , G h an ą , G w ineą , M ali, S enegalem , M arok iem i szereg iem in ­nych k ra jó w A zji i A fryk i. N asi dosto jn icy p ań stw o w i p rzy jm o w ali w i­zy ty m ężów s ta n u i d o s to jn ik ó w p ań stw o w y ch z w ie lu p a ń s tw , do n ie ­daw na zupe łn ie nam n ieznanych i n a o d w ró t rew izy to w ali ich w ich s to ­

232

Page 229: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

licach. W ielu polskich inżynierów , techników , naukowców pracu je na a lry - luuisUmi czy azjatyckim kontynencie. Jest to w ynik naszego eksportu „myśli technicznej” i umow eksportow ych, w ram ach których dostarcza­m y różne urządzenia i całe obiekty przem ysłowe, k rajom budującym swą w olnosc i niezależność ekonom iczną. D la przykładu w r. 1061 obroty nasze sięgały 1 m ld zł dewizowych z k ra jam i A/.ji, A fryki i AmerykiI acinslaej. Nasze stosunki gospodarcze m ają podwójne znaczenie: dają cbu stronom korzyści gospodarcze a z drugiej strony d a ją konkretny w v- la z politycznego sojuszu m iędzy socjalizm em a ruchem narodow ow yzw o­leńczym. Na naszych uczelniach stud iu je w ielu studentów z Azji i A fryki a nasi eksperci p racu ją w 30 k rajach św iata.

I’r /" i l8(;iuicielc Polski w ONZ i szeregu kom isjach, ak tyw nie popierają df.żenia ludów Angoli czy M ozambiku, w ich tlusznej walce o wolnośći niepodległość. To stanow isko Polski zyskuje nam przyjaźń narodów zacieśnia ją i rozwija.

Pokojow e w spółistnienie w stosunkach z państw am i o odm iennym system iespołeczno-gospodarczym

„Wyścigowi zbrojeń państw a socjalistyczne przeciw staw iają program powszechnego i całkowitego rozbrojenia, polityce zimnej w ojny i k a ta ­strofy atom owej ■ polityką pokojowego w spółistnienia i pokojowego w spółzaw odnictw a dwóch system ów społecznych o wyższe tem po wzrostu ekonomicznego, o wyższy poziom życia narodów ”.

(Wł. G om ułka na IV Zjeździe PZPR)

W ielkie odkrycia nauki i techniki, jak ie nastąpiły w ostatn ich dziesiąt­kach la t, w ykorzystane dla celów wojskow ych, stw orzyły olbrzym ią groź­bę Katastrofy, która m ogłaby unicestwić całą ludzkość i cyw ilizacje przez nią stw orzoną. Ta groźba zagłady term ojądrow ej, postaw iła przed ludz­kością doniosłej wagi alternatyw ę. W ojna lub pokój. Jeżeli w ojna, to za- g!ada ludzkości, jeżeli pokój, to pokojowe w spółistnienie, polityka w yrze­czenia się w ojen jako środka rozw iązyw ania konfliktów m iędzynarodo­wych. Zasadnicze punk ty pokojowego w spółistn ienia to:

— w yrzeczenie się w ojny jako środka rozw iązyw ania spornych problem ów m iędzynarodow ych;poszanow anie rów noupraw nienia państw , ich integralności te ry to ria l­nej, niezawisłości i suw erenności; nieingerow anie w zajem ne w spraw y w ew nętrzne; scisłe przestrzeganie um ów i porozum ień m iędzynarodow ych; szeroki rozwój stosunków gospodarczych, w spółpracy naukow ej i k u l­turalnej mi<;dŁy narodam i na zasadzie całkow itej równości i w zajem ­nej korzyści.

233

Page 230: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Polska Ludow a z całą konsekw encją reaiizuje te zasady. Naród polski w ie czym była w ojna, rozpętana prze faszyzm. C milionów istn ień ludzkich, 20 proc. całej ludności przedw ojennej Polski, to olbrzym ia ofiara narodu polskiego skazanego przez rasizm na biologiczne wyniszczenie. Z w szyst­kich krajów europejskich ponieśliśm y najw iększe straty . W tym samym czasie s tra ty ludnościowe w e F rancji wynosiły 1,5 proc., w Anglii — 0,8 proc., w St. Zjednoczonych 0,14 proc. Polska poniosła olbrzym ie s tra ­ty w m ają tk u narodowym . Zniszczony był przem ysł i m iasta, dobra k u l­tu ra lne i rolnictwo. Od nowa należało budować całą gospodarkę narodową. Z tej tragedii narodow ej w ynieśliśm y bogate doświadczenia. Z tego do­św iadczenia zrodziła się zasada pokojowego w spółistnienia.

I kiedy Polska Ludow a czyni w ysiłki na rzecz powszechnego i całko­witego rozbrojenia, na rzecz utw orzenia stre f bezatom owych, na zachód od Łaby dzieje się w ręcz coś odwrotnego. Niem iecka R epublika Fede­ralna , dziś w dwadzieścia la t po w ojnie naw iązuje do krw aw ych tradycji III Rzeszy, żąda rew izji granic a m ilita rne organizacje i związki p rze­siedleńców w ołają o nowy „Drang nach O sten”, o odebranie Gdańska, G rudziądza, W rocławia, Poznania, Torunia będących pod ,.chwilową ad ­m in istrac ją polską”. W sam ym środku Europy odradza się m ilitaryzm niem iecki stw arzający nową groźbę w ojny. 8 m aja 1965 r. we W rocławiu Wł. G om ułka m ówił: „W brew tem u, co głosi Układ Poczdam ski, m ilita­ryzm niem iecki znowu się odrodził w NRF i rozkw ita jak za swoich n a j­lepszych hitlerow skich czasów. S tało się to dlatego, że m ocarstw a za­chodnie w pierw szym rzędzie St. Zjednoczone, sprzeniew ierzyły się zasa­dom U kładu Poczdamskiego i w ynikającym z niego zobowiązaniom, pod­niosły w yśw iechtany faszystow ski sz tandar antykom unizm u i pod tym sztandarem utw orzyły P ak t A tlantycki, dopomogły do przekształcenia Niemiec zachodnich w im perialistyczne państw o niem ieckie. Niemiecka R epublika F ederalna od pierw szych chw il swych narodzin w ysunęła jako swój zasadniczy cel zburzenie porządku ustanow ionego w Europie w w y­niku II wojny św iatowej.

Niem iecka R epublika Federalna, w brew w szystkim poprzednio podję­tym przez państw a zachodnie uroczystym zobowiązaniom i układom zo­sta ła uzbrojona i w łączona do P ak tu A tlantyckiego. W ten sposób p rze­kreślono najw ażniejsze z postanow ień U kładu Poczdam skiego dotyczące przyszłości Niemiec — postanow ienie, że m achina w ojskow a im perializm u niemieckiego nigdy nie zostanie odbudow ana”.

W tym celu, aby zapobiec zbrojnym konfliktom na kontynencie euro­pejskim , Polska przedstaw iła

P lan Rapackiego

Miało to być częściowe, ograniczenie rozw iązanie problem u poprzez tw orzenie stref bezatom owych, obejm ujące Polskę, Czechosłowację, Nie­m iecką R epublikę D em okratyczną i N iem iecką R epublikę Federalną. Na

234

Page 231: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

X II Sesji Zgrom adzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych 2 październik;} i r. plan ten przedstaw ił szef delegacji polskiej m in ister spraw zagra­

nicznych Adam Rapacki, oświadczając przy tym : „w in teresie bezpie­czeństw a Polski i odprężenia w Europie, po uzgodnieniu swej inicjatyw y z innym i członkami U kładu W arszawskiego, rząd PRL oświadcza, że w ra ­zie w yrażenia zgody przez oba państw a niem ieckie n a w prow adzenie w ży­cie zakazu produkcji i m agazynow ania broni atom owej, term ojądrow ej na ich tery torium , Polska Rzeczpospolita Ludow a gotowa je s t równocześnie w prow adzić rów nież tak i sam zakaz na swoim te ry to riu m ”.

P la polski poparła Czechosłowacja, NRD, ZSRR i państw a członkow­skie U kładu W arszawskiego. W niedługim czasie rząd polski ogłosił m e­m orandum wnoszące nowe elem enty do pierw otnego planu, m. in zakaz użycia broni jądrow ej przeciw państw om wchodzącym w skład strefy bezatomowej. Nad przestrzeganiem układu czuwałyby ZSRR, W B rytania Jrrancja i USA. P lan Rapackiego ponadto przew idyw ał system kontroli naziem nej i pow ietrznej oraz stale punk ty kontrolne. K ontrola m iała być spraw ow ana przez przedstaw icieli P ak tu A tlantyckiego U kładu W arszaw ­skiego i państw neutra lnych .

N ajenergiczniej w ystąpiła przeciw proponowanem u planow i, Niemiecka Republika F ederalna, mimo że niektórzy ówcześni bońscy politycy jak F n ch Olli-nhsiuer popierali plan. Nie zgodziły się rów nież S tany Zjedno­czone i W. B rytania. S tany Zjednoczone argum entow ały sw e negatyw ne

ai wis r m, ze u tracą swój po tencja ł nuklearny w Europie, a nato­m iast ZSRR zachowa go, przez co siła m ilitarna zachodu zostanie um niej­szona. NRF natom iast argum entow ała, że P lan sanckjonuje podział Nie­miec. Nie odniosła sku tku również nowa w ersja planu przedstaw iona przez Polskę 4 listopada 1958 r. oraz 28 m arca 1962 r. na genew skim posiedzeniu K om itetu Rozbrojeniowego 18 państw . Tak wiec i częściowe naw et zaha­m ow anie zbrojeń i zam rożenie potencjału nuklearnego nie odpowiadało zim now ojennym planom zachodu. Polska in icjatyw a utw orzenia s tre f bez­atom owych w zapalnym punkcie Europy, nie pozostała jedyną. Zrobiła ona m iędzynarodow ą karie rę dając tym sam ym w yraz jak dalece, w łaśnie także choćby częściowe i ograniczone rozbrojenie in te resu je naród z tro ­ską patrząc w przyszłość. W niedługim czasie z analogicznym planem w y­stąp iła R um unia, proponując utw orzenie strefy bezatomowej na B ałka­nach, następnie F inlandia, Chiny i ZSRR, każde we w łasnym rejonie geo­graficznym . Idea bezatom owych stre f do tarła i do A fryki i A m eryki Ła­cińskiej. Mimo naszych wciąż w ydatków na zbrojenia, zw iększania zaso­bów bomb nuklearnych przez m ocarstw a zachodnie, w sy tuacji m iędzy­narodow ej zaczęły pojaw iać się nowe perspektyw y Pow stał uk ład o czę­ściowym zakazie doświadczeń z bronią jądrow ą, napięcie między W scho­dem i Zachodem poczęło się zmniejszać. W tak iej to sy tuacji Polska w y­stąp iła z nową propozycją. Był nią

235

Page 232: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Plan Gomułki

29 lutego 1964 r. ogłoszono m em orandum rządu polskiego zm ierzające do zaham ow ania wyścigu zbrojeń atomowych. T ery torialn ie P lan Gomułki obejm ow ał te sam e k ra je co P lan Rapackiego z tym , że praw o p rzystą­pienia mogą mieć i inne zainteresow ane państw a. Ogólna zasada tego planu to:

— zaham owanie wyścigu zbrojeń,— przestrzeganie dalszego rozprzestrzeniania broni jądrow ej,— zakaz produkow ania broni jądrow ej przez państw a je j nie posia­

dające.

P lan Gomułki opracowany został tak, by kosztem niew ielkich w yrze­czeń, zaham ować zwiększone m agazynowanie broni nuklearnej w Euro­pie, by w rejon ten nie dostarczono ani jednej nowej bomby, by w re jo ­nie tym zlikwidować produkcję. P rzyjęcie p lanu równoznaczne by było z niedopuszczeniem NRF do wyścigu zbrojeń atomowych. A to najw aż­niejsza spraw a w czasie, kiedy NRF za w szelką cenę chce dojść do posia­dania broni atom owej. W dalszej perspektyw ie plan stw arzał by płasz­czyznę, na k tórej powoli m ożna byłoby usunąć pozostałe problem y, a tym sam ym odsunąć groźbę w ojny. Opinia publiczna szeregu krajów poparła polskie in icjatyw y w k ierunku rozbrojenia, ale rząd WRF odrzucił plan zanim jeszcze oficjalnie został ogłoszony.

Polska Ludow a nie zaprzestaje jednak w swych w ysiłkach na rzecz od­prężenia między W schodem a Zachodem. Nasi dostojnicy państw ow i w sze­regu krajach , w czasie w izyt w yjaśniali nasze stanow isko w najw ażn iej­szych problem ach europejskich i mimo, że nie doprowadziły one do peł­nego poparcia polskich inicjatyw , to jednak w w ielu w ypadkach nastąpiło zbliżenie poglądów. M iejmy nadzieję, że pokój zwycięży ciem ne siły wojny nuklearnej.

Janusz Chodak

P rzy o p racow an iu n in ie jszego a rty k u łu w y k o rzy stan o :

1) G ospo d ark a i p o lity k a (pr. zbiorow a)2) Ś w iat i P o lska — R. F re lok , A. K uczkow ski3) D w adzieścia la t po w o jn ie — Wł. G o 'n u lk a .

Page 233: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZĘŚĆ IV

Page 234: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

„Strzecha w cieniu drapaczy chmur” Fragmenty - Jan Wiktor

W naszych rozm owach często padała nazw a: kościół narodowy.D rohojew ski w bardzo znam iennej dla czasów i stosunków książce, ży­

wo i barw nie napisanej, pt. „W spomnienia dyplom aty”, rzucił dw a zda­nia, ot tak , mimochodem, w cale nie pogłębiając ważnego zagadnienia: „Odwiedziłem w Scranton ks. H odura, biskupa kościoła narodowego. Wy­daw ał mi się człowiekiem inteligentnym i bardzo przyw iązanym do Pol­sk i”. Szkoda, że nie poznał drogi, nap raw dę ciernistej, od progu chaty w iejskiej i przez sem inarium duchow ne w K rakow ie, przez ocean, przez W atykan aż do am bony, z k tórej wołał, że polski lud, zbuntow any prze­ciw Rzymowi, musi się wyzwolić z pośw ięcanych więzów, nałożonych przez wieki.

I poniżej: ...„ogólnie rzecz biorąc, działalność społeczna parafii rzym ­skokatolickich p rzejaw iała więcej żywotności tam , gdzie pod bokiem istn iała para fia kościoła narodow ego”.

T rudno więcej wym agać od pana hrabiego, urodzonego we dworze pod zam kiem w Czorsztynie, gdzie w ojow ał K ostka N apierski i ochrzczo­nego w kościółku w M aniowach. Dobre i to. Wiele pow iedział pod w y­stygłym i słowami.

W księdze pam iątkow ej ku czci b iskupa ks. H odura, ofiarow anej Biblio­tece Jagiellońskiej, znajdujem y wiele zdań znam iennych działaczy, w y­bitnych pisarzy. Pozwolę sobie przytoczyć chociaż garść z nich:

Zygm unt M iłkowski (T. T. Jeż), w opow iadaniach z w ędrów ek po ko­loniach polskich płn. Am eryki, tak między innym i pisał w 1901 o ks. H odurze:

Człowiek młody, wykształcony, w lite ra tu rze polskiej rozm iłowany i oczytany, z h isto rią ojczystą obznajm iony, patrio ta polski i dem okrata z uczucia i z przekonania, jak najlepsze n a m nie w yw arł w rażenie.

Ks. Fr. H odur zajm uje w ydatne w kościele w ojującym stanow isko. — Pow tarzam : nie jest to odstępstw o żadne, żadna schizm a, ale schizmą, od­stępstw em stać by się mogło, gdyby Rzym z niezależnym i, jak z odstępca- mi się obszedł.

Od odłączenia pow strzym uje ich: z jednej strony w strzem ięźliwość sto­licy apostolskiej na naw oływ aną na ich głowę, przez gorliwców, klątw ę, z drugiej w większej m ierze — Polska. 2 Polską w sercu, a spostrzegł­szy się, że przeznaczeniem wzniesionych za ich krw aw icę kościołów jest w ynarodow ienie w ychodźstw a polskiego, odmówili biskupom posłuszeń­stw a.

P ytan ie : czy kościół niezależny nadal się na tej stopie polskiej, na ja ­kiej stanął, utrzym a?

239

Page 235: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Do życzenia jest, aby się utrzym ał, to jest żeby się oparł oblegającym Go zabiegom i nagabywaniom .

Dr S tefan Jarosz, znany podróżnik, tak charak teryzuje postać założy­ciela kościoła narodowego:

Kiedy m yślą biegnę do długich lat, spędzonych w A m eryce Północnej, kiedy przypom inam sobie ludzi tam spotkanych, muszę stw ierdzić, że najw ybitn ie jszą indyw idualnością spośród w szystkich był ks. biskup F ra n ­ciszek Ilodur.

Był to człowiek wielkiego rozum u, szlachetnego serca i niezwykłej m o­cy charak teru . Jako szczery patrio ta , całe życie poświęcił w alce o zacho­w anie polskości wśród w ychodźstw a polskiego za oceanem.

I z tej troski o polskość pow stał kościół narodow y polski, którego był założycielem. Jego długoletnia działalność była protestem przeciwko bez­praw nem u przyw łaszczeniu sobie przez biskupów Niemców, Włochów, I r ­landczyków setek kościołów i szkół, budow anych w ysiłkiem wychodźstwa polskiego w celu zachow ania polskości, była protestem przeciw am ery- ltanizowaniu młodego pokolenia przez kościół rzym skokatolicki.

Ks. biskup Franciszek I-Iodur dobrze zasłużył się Polsce.A w czasie r o z m o w y w Szczawnicy D o w i e d z i a ł k r ó t k o :

— Tem u w ielkiem u Polakowi powinno się staw iać pom niki.Zenon Kosidowski, subtelny poeta, publicysta, pisarz znany i zasłużony,

po klęsce wrześniow ej zamieszkał w Nowym Jorku. Tam redagow ał b a r­dzo ciekawie i żywo tygodnik literacki, szczególniej poczytny wśród w y­znawców kościoła narodowego. Jeździł z odczytami, zawadził też o Scran- ton, gdzie poznał ks. Ilodura :

W yszedłem pod głębokim w rażeniem . U jm ująca, czcigodna a pełna p ro ­stoty postać ks. biskupa H odura, jego piękna polszczyzna, błęboka znajo­mość lite ra tu ry i h isto rii Polski, żywotność um ysłu i pogoda — wszystko to jakże było odm ienne od tego, co w idziałem gdzie indziej, w śród Polonii A m erykańskiej. Czuło się w tym domu polskość czystą, n iekłam aną i n ie­skalaną am erykanizm am i.

To w rażenie spotęgowało się, gdy wszedłem do katedry kościoła narodo­wego w Scranton. Byłem bowiem zdum iony, gdy zobaczyłem, że w itraże, zam iast św iętych, p rzedstaw iały p isarzy polskich: M ickiewicza, Słow ac­kiego, K rasińskiego i innych. Te w itraże m iały głęboką wym owę — św iad­czyły bowiem o tym , co później stw ierdziłem naocznie, o przyw iązaniu do jeżyka i ku ltu ry polskiej, jakie panu je w środowisku kościoła narodo­wego w Stanach Zjednoczonych.

W yjechałem potem do K alifornii i mój k on tak t z ks. biskupem Hodurem się rozluźnił. Ale zawsze m iałem i będę m iał w pam ięci szlachetną postać kap łana i patrio ty , k tóry sam jeden podjął bohaterską w alkę z irlandzką i niem iecką h ierarch ią kościoła katolickiego w S tanach Zjednoczonych, k tóra w b ru ta lny sposób, nadużyw ając w iary polskich katolików , dążyła do ich wynarodow ienia.

240

Page 236: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Życie ks. b iskupa I-Iodura było zwycięskim w ypełnieniem jego dążeń, w alk i i m arzeń.

Stw orzył polski kościół narodow y, uniezależniony od W atykanu rozw i­ja jący się coraz pom yślniej.

Na tym polega jego w ielka historyczna, n ieprzem ijająca rola.Badacz prądów religijnych, znawca poezji rom antycznej, Ju lian Górecki,

pioro swoje zm ienia w pochodnią, gdy pisze o Mickiewiczu, o Słowackim, tak kreśli sąd o ks. H odurze:

Dopiero za naszych czasów, bo z końca XIX wieku pow stał ludow y ruch w religijnej dziedzinie, ruch wszczęty przez syna chłopskiego, katolickiego księdza Fr. Hodura. Ruch ten wszczęty w śród em igracji polskiej w S ta ­nach Zjednoczonych A m eryki, po pierw szej w ojnie św iatow ej zaczął od­działywać na Polskę pod nazwą ,,narodow ego” kościoła. Ruch ten stał się m asowym. Tysiące chłopów i robotników odpadło od Rzymu i stw o­rzyło swoj w łasny, ludow y kościół.

Twórca tego ruchu, ks. Fr. H odur, podjął zadanie, które niespełnionym zostało w poprzednich w iekach, poruszył bowiem w imię religijnego ideału ludow e masy, odryw ając je od Rzymu. I było to w zgodzie z duchem czasu dem okracji, tw orzenie dem okratycznego kościoła w przeciw ieństw ie do rzym skiego, rządzonego ustro jem absolutnym .

O brona Polonii am erykańskiej przed w ynarodow ieniem oraz chęć p rze­niknięcia jej — poprzez w iarę — duchem wieszczów i m yślicieli narodo­wych, tez była w ażkim czynnikiem lej reform y. Bronił ks. buskup F r. Ho­du r polskiego ludu przed wyzyskiem m ateria lnym ze strony kościoła rzym skiego i przed duchowym jego poniżeniem. P ragnął on relig ijnej od­nowy dusz, religijnej odnowy Polski w im ię budowy K rólestw a Bożego w tym kraju . Ks. biskup H odur, budząc ducha oporu w ludzie polskim w im ię Polski, podnosząc lud na wyższy poziom świadomości swych praw w kościele i poza nim, dobrze się zasłużył Polsce. Był on osobistością du­żej m iary. Posrod najcięższych przeciwności i zmagań sw 'rm entuzjazm em refo rm ato ra i sw ą żelazną wolą pokonywał trudności, zdobywał serca ludz­kie i począł tw orzyć siłę Polski w w alce z przew agą W atykanu w jej życiu. Szedł drogą daw nej polskiej i razem chrześcijańskiej tradycji Szedł drogą tych, którzy ponad in teres kapłańskiej kasty i rzym skiej m onarchii nakazyw ali sobie i drugim służbę Polsce i ludow em u bratu . Ks. biskup Fr. H odur należał do tych nielicznych, rzadkich ludzi, k tórych w ierzenia i poglądy poznaje się nie ze słów i pism , ale przede w szystkim z ich ży­cia. Bowiem słow a jego były „czynu testam entem ”. A czyn jego streszczał się w budow aniu polskiej mocy poprzez ożywienie religijnej świadomości ludu w imię wyzwolenia go od duchowej ty ran ii pap iestw a i od społecz­nej krzyw dy możnych tego św iata, w imię osadzenia K rólestw a Bożego na polskiej ziemi.

Można by przytoczyć w iele podobnych sądów tak samo gorących, które są w yiazem hołdu na mogile w ielkiego Polaka, k tóre czczą pam ięć za ofiar­ne życie w w alce o polskość.

K alen d arz — lfj 241

Page 237: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— Może by milczeniem pom inąć te spraw y — radził pan E rnest. — Nie tykać tego, bo zaraz w ybuchnie krzyk: „Zaprzańcy, rozrywacze jedności narodow ej, podżegacze do w ojny relig ijnej, katolicyzm zrośnięty na zaw ­sze z narodem , błogosławm y Boga, że stolicą Polski je s t Rzym, najw yż­szym tronem jest apostolska w ładza. Precz gnać odszczepieńców. Kto ina­czej mówi, ten je st w rogiem narodu, jest jego zdrajcą, zwłaszcza dzisiaj”...

— W Am eryce m ieszkają miliony Polaków i obowiązkiem każdego z nas poznać ich dzieje, przejaw y ich życia. Tu idzie również o w ażny przyczy­nek do h istorii ruchów religijnych. Czesi są dum ni z buntu Husa.

— Zdaję sobie spraw ę z tego, jednakże boję się o każdego, kto ośmiela się choć słowem tknąć to zagadnienie.

— Nie lękam się am bon, nie dziwne m i klątw y. Przed w ielu la ty p le­ban w Radom yślu n/Sanem rzucał k lą tw y na buntowniczego młodzieńca, „tego w yw rotow ca z zapowietrzonego dom u”. To stało się osnową opowia­dania M atka w zbiorze pt. W yznania heretyka. Dość klątw padło na mnie przed w ojną i po w ojnie kiedy w strząśn ię ty zachowaniem ówczesnego papieża, pomieściłem na łam ach „Dziennika Polskiego” artyku ły pt. W a­tykan nie wiedział, gdzie pisałem z najw iększą czcią o bohaterstw ie naro ­du i duchow ieństw a polskiego w czasie okupacji h itlerow skiej, ale też0 niecnym stosunku W atykanu do polskiego narodu. W tedy to setki po­święcanych rąk otworzyło czeluści piekielne i za życia w trąciło w nie m oją duszę za to, żem ośmielił się pisać o miłości, k tóra w inna zejść z ołtarzy, am bon i wcielić się w codzienne czyny. Zbrodnią jest „Papież1 buntow nik”. Zbuntow any. Miłość w śród płonących wzgórz i inne książki zrodzone z miłości skrzywdzonego człowieka i z buntu przeciw papieskiej niewoli. Och, bo słowo boże m ożna też zmienić w kam ienie, w błoto i ślinę, a kropidło w narzędzie katowskie. Od daw na śledzę działalność kościoła narodowego w Ameryce, bo tam w ybuch buntu wzburzonego se r­ca, ciemiężonego przez władców w purpurze, odegrał w ażną rolę i ma głębokie znaczenie nie tylko dla em igracji, ale też dla Polski.

— Ano, trudno. Zachęca m nie pan, chociaż przestrzegam przed ubiczo­waniem . może ukam ienow aniem — dodał żartobliw ie. — Pan poniesie skutki swej lekkom yślności.

— Takich ciosów nie przeklinam . Na szczęście stosy przestały płonąć, więc nie grozi mi m ęczeńska śmierć.

W iadomo powszechnie, że przez długie la ta biskupam i dla em igracji polskiej byli Irlandczycy, Niemcy, którzy nic wspólnego nie m ieli z w ier­nymi, nie znali ich mowy, duszy, upodobań, pragnień , a w w ielu w ypad­kach wrogo w ystępow ali przeciw narodow ym uczuciom. B iskupi byli n ie­podzielnym i w ładcam i, oni to, krzyżem kupionym za polską krwaw icę, druzgotali polskość.

— Czyż m ieli praw o do popełnienia tak iej zbrodni?— G w ałtem zdobyli i gw ałtem narzucili to prawo. Muszę cofnąć się

w przeszłość i przypom nieć już zapomiane zdarzenia. Oto w r. 1833, na

242

Page 238: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Synodzie w B altim ore biskupi rzym skokatoliccy postanow ili przywłaszczyć ogrom ne m ajętności, zgromadzone w ciągu lat, a w ięc kościoły wzniesione trudem polskiej biedoty, szkoły, plebanie, cm entarze. K iedy sta li się n ie­podzielnym i w łaścicielam i, w tedy zaczęli prześladow ać i niszczyć polskość, zabraniali wygłaszać polskich kazań, zadeptali nabożne pieśni przyw ie­zione ze starego k ra ju , poniew ierali i w yrzucali z kościołów i sal na jh ar- tow niejszych i najofiarniejszych patrio tów , zaprow adzili p ła tny w stęp do kościołów, zaczęli głosić nauki w języku angielskim w imię hasła: „Koś­ciół m a być pow szechny”. N astąpił w ybuch oburzenia... Polacy em igranci zbuntow ali się przeciw ty ran ii irlandzkich, niem ieckich i w łoskich b isku­pów i zażądali, aby ich dopuszczono do nadzoru nad kościołami zbudow a­nym i przez nich. Nowo m ianow ani proboszczowie i zaborcy b iskupi w ez­w ali do pomocy policję, a ta obowiązana była bronić „praw nych w łaści­cieli i broniła pałką, gw ałtem , przem ocą, nakazaną przez biskupów. O pornych parafian bito do krw i i zapędzano do aresztów. P am ię tna k rw a­w a niedziela październikow a w 1896 roku... Krzyż m aczany w polskich ranach w skazał k ie runek i dał początek w ojny o sponiew ieraną polskość. W tedy to ks. Pr. H odur opuścił bogatą parafię w N anticoke i poszedł na wezwanie 250 biednych, pobitych, opuszczonych rodaków w Scranton. W iedział na co się waży, na jak i bój się porywa... O początkach tego bun­towniczego ruchu, w im ię miłości polskiej mowy, trzeba pam iętać. Ale i w ostatnich czasach dzieje się to samo. Ot, pierw szy z brzegu przy­kład: Chłopi i robotnicy w ybudow ali w B altim ore okazały kościół, kosztem 80 tys. dolarów , kw ota znaczna, jednakże w takich w ypadkach ofiarność je st bezgraniczna — toć to tw ierdza nasza i ostoja osta tn ia na obczyźnie. P olak darow ał zagospodarow aną farm ę, z domem dla sióstr, aby prow a­dziły szkołę, aby otoczyły opieką dzieci i chorych starców . W ładza du­chow na przysłała młodego księdza Polaka. Od pierwszego w ystąpienia podbił serca, rozw inął bardzo pożyteczną działalność, poruszył odrętw ia­łych, ożywił stygnących, podpalał obojętnych z am bony i ze stopni ołta­rza. T aka działalność toć przecież przestępstw o i m usiała go spotkać za­służona kara. Odwołano zapaleńca pospiesznie, a na jego m iejsce przybył Irlandczyk. Oczywiście głosił kazania po angielsku. P rzy organach zasiadł Niemiec. P arafian ie prosili, aby zagrał i zaśpiew ał kolędy, aby chociaż n a Boże Narodzenie usłyszeli słowo polskie, aby choć ra z w roku od­p raw ił tradycy jną, tak bardzo ukochaną pasterkę. W odpowiedzi padły tw arde wyrazy, jakby uderzenie pięścią w ich serca:

■— To nie kościół polski, to kościół angielski. Należy w yrzucić szowinizm polski z am bon i z ołtarzy. Wszyscy m usim y być służebnikam i kościoła powszechnego, zjednoczonego w ewangelii.

— Przypom niało mi się powiedzenie księdza polskiego na Śląsku, gdym przed w ojną, w okresie szalejącego h itleryzm u oburzał się na germ anizo- w anie ludu opolskiego przez kościół: „Oni m ówią, że dla kościoła kato lic­kiego jest w szystko jedno — usłyszałem w yznanie —■ czy jego wyznawcy m ów ią „Ojcze nasz” czy „Y ater unser”.

243

Page 239: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— To wszędzie tak bywa. Nie inaczej było też w Ameryce. Polacy: z B al­tim ore tłum nie wychodzili z w łasnego kościoła, wypędzeni obcą mową. To setki takich w ypadków , pożałowania godnych, rozegrało się w róż­nych okolicach.

— Patrio tyzm w kościele niem al zawsze był podszyty atłasem czy aksa­m item rzym skim . Z resztą tego nie trzeba udow adniać, to widzimy w szę­dzie, o tym mówi h istoria na przestrzeni w ieków i ta dostarcza nam nie­zbitych przykładów.

— Trzeba mieć na uwadze to, o czym już w spom niałem , że kościół n a­rodowy zrodził się z buntu przeciw w ynaradow ianiu , przeciw zagładzie Polski w kościołach zbudowanych trudem chłopa i robotnika. Nia można też o tym zapomnieć, że M ickiewicz i Konopnicka byli pa trio tam i tego żywiołowego ruchu, a Pan Tadeusz, Dziady, Księgi pielgrzym stw a polskie­go, razem z Pism em św iętym , z ew angelią, były kam ieniem węgielnym położonym pod kościół uciemiężonych, w ołających o sprawiedliwość. Oni to strac ili cierpliwość i w św iętym oburzeniu przeciw bezpraw iu, doko­nanem u w imię C hrystusa Ukrzyżowanego, zerw ali nałożone pęta i mieli odwagę zawołać wobec całego św iata: — Nasza zguba w Rzymie.

N ajpew niej odgłos tych zdarzeń pad ł pod pióro Wł. R eym onta w k ró t­kiej, jakże bolesnej i w strząsającej nowelce, k tó ra jest zarazem oskarże­niem, pt. Spowiedź z dnia 30 grudnia 1922.

— Księdza! — jęknął chory, z trudem podnosząc powieki. — Głowa mi pęka, co tak huczy?

— Morze i zaw ierucha. Tom poszedł po proboszcza, ty lko ich patrzeć.—• Ajrysz! Mój w róg i jakże się zmówimy? Muszę się wyspowiadać,

ostatn i czas...P rzybył proboszcz Irlandczyk do łoża um ierającego.Chory chciał się przeżegnać i zastygł z podniesioną ręką; nienaw idzili się

cd daw na; ksiądz zajrzał m u w oczy, zdobyw ając się na uśm iech w spół­czucia, tam ten zaś szepnął:

— Um ieram . Daj mi rozgrzeszenie! Powiedz m u — zwrócił się do córki.Pow tórzyła po angielsku, gdyż nie rozum iał ani słowa po polsku.— Musisz się wyspowiadać, inaczej nie mogę ci dać rozgrzeszenia.

— Jakże się będę spowiadał! Nie um iem po angielsku... — jęknął zroz­paczony.

— Niech mówi po polsku, a ty mi przetłum aczysz — zdecydował prędko ksiądz.

— Jezus M aria! przed córką m am się wyznawać z grzechów. Dziew­czyna cofnęła się w przerażeniu, jak przed św iętokradztw em .

Proboszcz tłum aczył, że już w ielu Polaków w tak i sam sposób dyspono­w ał na śmierć, coraz natarczyw iej nalegał.

— Ocalę cię, w yrw ę cię z pieklą, ale mów szczerze. M arka przysięgnie na krzyż, że nie rozgłosi tego, co usłyszy. Czemuś nie chodził do kościoła?

244

Page 240: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W odpowiedzi um ierający w yrzuca straszliw e oskarżenie z obolałego serca:— Boś go ukrad ł Polakom , boś w ygryzł naszego proboszcza, w ygnał nasze siostry, a nasze dzieci p rzerabiasz na Ajryszów.

Tego krzyku tysięcy um ierających nie usłyszał n ik t w W atykanie ani w Polsce.

W w alce o słowo polskie w kościele, w buncie przeciw obcym bisku­pom, niosącym zagładę polskości w S tanach Zjednoczonych, w ziął czynny udział ks. F ranciszek H odur i położył ogromne zasługi. Był kam ieniem w ęgielnym i mieczem ognistym. Może kiedyś Polska go oceni i uczci...

Przyszłość okazała, że stanow isko zbuntow anych przeciw h ierarchii koś­cielnej irlandzko-niem ieckiej było słuszne i że w stąpili na w łaściw ą d ro ­gę dla ratow ania polskości.

— S praw a ludu, spraw a Polski za oceanem jest mi bliższa niż polityka W atykanu i będziem y bronili polskiej duszy przed w ynarodow ieniem .

Chociaż ogół k le ru rzymskiego w ystąpił przeciw zbuntow anym , to je d ­nak wszyscy w idzieli grożące niebezpieczeństwo i po niewczasie bili na alarm .

Znów pod pióro cisną się uwagi ks. Icieka, k tóry doktliw ie chłoszcze biskupów, nie oszczędza naw et p rym asa H londa za b rak opieki i za obo­jętność k leru w Polsce wobec w ychodźstwa.

A jrysze w yciągają łapy po polskie parafie , jak już te raz w yciągają p a ­zury po polskie dzieci...

M amy brak i — m łody k ler trac i ducha polskiego i język m acierzysty, ale trudno wym agać od tego młodego księdza znajom ości polskiego języ­ka, jeżeli on się w polskich szkołach i zakładach naukow ych nie kształcił, jeżeli on nie m a polskiego biskupa, k tóry by go do pracy naukow ej i n a ­rodowej zachęcał. Cieszcie się, że ty le n ie jeden umie, gdyż może sam się tego z mozołem wyuczył. Znam naw et takich , co p ryw atn ie lekcje brali, aby się języka polskiego nauczyć.

— Najczęściej najlepszym nauczycielem była m atka.— Bez w ątpienia. Ona była fundam entem tej czw artej dzielnicy Polski

za oceanem, w słońcu jej miłości w znosiła się w spaniała budow la polsko­ści na obczyźnie, k tó ra dziesiątki la t p rze trw ała i trw a.

— Najzaciętszy i najw ierniejszy katolik , W. Gąsiorowski, na w idok krzyw d, jak ich dopuszcza się h ie rarch ia kościelna wobec ludu polskiego, nie może poham ować swego gniewu i pisze w zburzony: „Zawziętość nie chciała pójść n a ustępstw a. Przedłożenia czynione przez zrównoważony k ler polski nie doczekały się odpowiedzi (nawiasem należy wspomniećć, że te przedłożenia, prośby słane były do Rzymu). Irlandczycy, w spierani przez Niemców, za w szelką cenę postanow ili zagarnąć w łasności polskich p a ­rafii, księży polskich ująć w kleszcze, zanglizować polskie św iątynie. Była to woda na m łyn księdza H odura”.

245

Page 241: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Przeciez tu nie szło o ks. tiodu ra , ale o ratow anie polskiego ludu przed w ynarodow ieniem .

— Dla w ielu w ażniejsza jest polityka W atykanu, n !eraz w roga, a naw et zabójcza dla Polski, niż dobro w łasnego narodu.

— U wielbiany przez wychodźstwo za zasługi położone dla ojczyzny w najcięższych chw ilach, w ielki obyw atel Ignacy Paderew ski, też zabrał glos w tej spraw ie: „Muszę oświadczyć w szystkim i oświadczam śmiało, że jestem w iernym synem kościoła rzym skokatolickiego. Ale jestem p rze­ciw nikiem nakłan ian ia do m odlitw y niepolskiej i słuchania spowiedzi w ję ­zyku niepolskim . Sprzeciw iam się tem u nie ty lko jako Polak, ale jako katolik . Potępiam ten gw ałt przym usu i zniew alania do porzucenia m o­wy polskiej. P rzynosi to bowiem s tra tę nie ty lko nam , ale i kościołowi, szerząc gorszące odszczepieństw a”.

D arem ne były jego słowa. Zbyt oględnych w yrażeń używa wobec zbrodni dokonyw anej w kościele na polskiej duszy. K ler irlandzko-n ie- m iecki nadal w ynaradaw ia, w brew nakazom am erykańskich mężów stanu. Boć nie kto inny, ale prezydent Coolidge nie zaw ahał się powiedzieć: „Zły Polak nie może być dobrym A m erykaninem ”. A najbliższy w spół­pracow nik W ilsona, Josephus Daniels, wzywał gorąco do zachow ania m o­w y i obyczajów: „Jako w ierni synow ie Ziemi W ashingtona m acie obo­w iązek zachować tradycje waszego polskiego pochodzenia, z ukochania m ew y waszych ojców, ze skarbnicy waszych zdobyczy ku ltu ra lnych w in- niście czerpać i wzbogacać nasz am erykański dorobek. Ta nasza ziemia po trzebuje tego waszego polskiego idealizm u, tych wzorów miłości ojczyz­ny, k tó rą świecili zawsze w asi przodkowie. Bądźcie A m erykanam i, ale bądźcie dum ni z tego, że w waszych żyłach polska krąży k rew ”. S traszli­we oskarżenie w ypow iedziane na łożu śm ierci w noweli Reym onta, że k ler irlandzki i niem iecki u k rad ł kościół Polakom , że polskie dzieci p rzerabia na A jryszów — było w yznaniem w ielu tysięcy. Ta skarga i oskarżenie skazanych na zagładę u stóp ołtarzy, pod krzyżem na Golgocie, nie p rze­biła m urów W atykanu, tego krzyku n ik t nie usłyszał w ojczyźnie, „w s ta ­rym k ra ju ”.

— Tak się złożyło, że w iele słyszałem o życiu ks. H odura. Urodzony na wsi podkrakow skiej, Żarki, syn biedoty, dość zaznał niedostatku. Od pierw szych la t życie chłostało go tysiącem batów okrutniejszych n ieraz niż ekonom ski, sm agający grzbiet pańszczyźnianego chłopa. Boso poszedł do szkoły, nie m ając k ilkunastu „grajcarzy” na kupienie tabliczki, rysika, elem entarza. M atka m usiała w pierw sprzedać ja jka . A przecież głodne były dzieciska. Brakow ało naw et soli.

S k lepikarz w yrzucał beczkę po śledziach z resztą osolonego szlamu, ale m atka uprosiła, aby m ogła zaczerpnąć i omaścić tą cieczą jedzenie.

Powszechnie dziwiono się, skąd tak wysoki poziom m oralny panuje w tej rodzinie, cierpiącej w ielki niedostatek. Duszą była H odurow a, ona kierow ała spraw am i życia i kształtow ała dusze.

246

Page 242: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

K ierow nik w iejskiej szkółki, K łapa, dokonał wszelkich starań , aby pchnąć F ranka do gim nazjum w K rakow ie, jako w ybitnie uzdolnionego.

Udało m u się.Mało kto zna dzisiaj dolę chłopskiego dziecka ówczesnych czasów, p rag ­

nącego się kształcić.O życiu Franciszka H ondura, ucznia gim nazjalnego m ógłby bardzo w ie­

le opowiedzieć znakom ity uczony, profesor U niw ersytetu Jagiellońskiego, d r Adam Krzyżanowski, w ierny przy jacie l do ostatnich dni życia. Na pew no w pam iętniku poświęcił w iele k art osobie kolegi z jednej ławy szkolnej.

Jednakże, po nam yśle, postanow iłem nie czekać na ukazanie się owych pam iętników , ale udałem się do jego m ieszkania na ul Podw ale, aby za­czerpnąć wiadomości o tam tych czasach.

Podziwu godna u niego trzeźwość sądu, jasność um ysłu, niezw ykła pam ięć i w prost m łodzieńcza w erw a. Potoczyła się rozmowa, bogata w treść, o przeszłości, o w ybitnych postaciach.

— Nie mam pam iętników , jednakże chowam spisaną listę wypadków i ludzi, której! nie należy ogłaszać. Boć należy trzym ać się wielce użytecz­nej zasady — nie trzeba mówić wszystkiego, o czym się wie, co się zna, — w yznał żartobliw ie.

— Jeżeli to ważne.— Jednakże może być niebezpieczne, więc po co narażać sio; na k ło­

poty. — Uf, boję sę cięgów, naw et poza grobem.Jakoś nieznacznie, praw ie mim ochodem wypłynęło nazwisko Francisz­

ka Hodura.— Ach, F ranek ■— to imię rozbłysło w serdecznym uśm iechu — kocha­

ny. Spośród ludzi, k tórych znałem, z którym i żyłem, k tórych spotykałem na długiej drodze mego życia, to F ranka H odura uw ażam za w yjątkow o wybitnego. To była zawsza ze wszech m iar indyw idualność — wymówił dobitnie. ■— Już w gim nazjum w yróżniał się spośród kolegów, nie tylko zdolnościami, ale też zaletam i charak teru . Wszyscy uznaw ali jego wyższość duchow ą i m oralną i okazywali mu szacunek, tak nauczyciele, jak i ucz­niowie.

— To zdum iew ające. Przecież to dziecko wsi, a w tedy panow ały uprze­dzenia, a naw et odnoszono się do ludzi w iejskich z pogardą.

— N ikt o tym nie w spom niał. On był przywódcą. U tarło się prześw iad­czenie o F ranku : poeta — wieszcz. Czytaliśm y, uczyliśmy się jego w ier­szy. W ielka szkoda, że nie pielęgnow ał zdolności, bo później one zwiędły, uschły. Przewodzi gronu uczniów najzdolniejszych, do których należał późniejszy lekarz dr Lew andowski, au to r głośnego poem atu „K orale” i k tó ­rem u śliczny p o rtre t nam alow ał S tan isław W yspiański.

— Toć to k le jno t M uzeum Narodowego w Krakowie.— Ów mężczyzna w cylindrze, rozsław iony w tysiącach reprodukcji.

Oprócz niego należał b ra tanek w ielce czczonego arcybiskupa — G erhard Feliński; cichy, ale bardzo zasłużony pracow nik naukow y i w ychow aw ­

247

Page 243: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ca młodzieży śląskiej — prof. F ranciszek Popiołek, no i m oja skrom na osoba. Jeszcze raz chcę zaznaczyć, że F ranek I-Iodur w ybijał się, a przy tym byl wzorem najszlachetniejszych zalet, entuzjazm u, usłużny, pomoc­ny i przyjazny. W iedzieliśmy, że k ieru je się na księdza i już na ławie szkolnej^ zdobywał sukienkę kapłańską. P iękna była, bez skazy...

Wówczas przed chłopskim dzieckiem tylko sem inarium duchowne stało otworem.

Chcę zwiócić uwagę na jeden znam ienny rys. Nie powiem , aby gorzał w iarą transcendentalną, ale uważał, że najwyższym celem i zadaniem księdza jest podniesienie m oralne i duchowe. I już na ław ie gim nazjalnej urab ia ł je w sobie, w cielał je w codziennych czynach. Ew angelia i poezja wieszczów były owymi biblijnym i tablicam i przykazań, którym i należy się w życiu kierować. I śmiało m ożna stw ierdzić, że nigdy nie zboczył z tej drogi.

Urodzony w nędzy, więc m iał uczulone serce.O tak, o tak. Rodzina była liczna. Bieda w izbinie. O krom kę chleba

było trudno, głównym pożywieniem kapusta i ziem niaki. Było zwycza­jem , że kobiety w iejskie podążały piechotą, boso do m iasta, na plecach dźwigały węzełki z kaszą, m ąką, om astą. N ieraz odejm ow ały od ust so­bie i dzieciom. Jednego dnia w gim nazjum , w czasie lekcji, F ranek zem dlał z głodu. I w tedy koledzy zamożniejsi postara li się o pomoc dla ukochanego i uwielbionego przyjaciela. Od czasu do czasu odwiedzaliśmy kolegę Lewandowskiego, którego rodzice byli w łaścicielam i m ajątku , Tłuczeń, pod W adowicami. Tam każdy mógł się najeść do syta. W tedy zacząłem grzebać po strychu i wśród rupieci znalazłem nam iot turecki, zdobycz spod W iednia.

— Czy to ten, którym chlubi się Wawel?Podobny. Ale nie ten. Śliczny. Św ietnie zachowany. Złotogłów na tle

czerwieni. To praw dziw y skarb. N iestety, zm arnow ały go ręce polskie. Trzy siostry Lew andow skie pocięły spraw iedliw ie na trzy części... W iel­ka to strata . W spominam o tym szczególe mimochodem, chociaż z p raw ­dziwym bólem. W racam do la l gim nazjalnych. Czytaliśm y z nabożeń­stw em w ielką lite ra tu rę , trzech wieszczów przede w szystkim — jakby pismo św ięte dla pokolenia zrodzonego w niewoli, a m arzącego o zer­w aniu pęt. Z resztą połykaliśm y wiele książek, bo one były nie tylko straw ą naszą, ale u rabiały dusze, były rzeźbiarką, co w ykuw ała życie całe. F ranek zdał m atu rę św ietnie i poszedł za głosem swego pow oła­nia — w stąpił do sem inarium duchownego, gdzie przebył dw a lata. W te­dy za bunt zostało usuniętych pięciu najdolniejszych alum nów , z H odu- rem na czele. Popiołek zapisał się na uniw erek krakow ski, F ranek w y­ruszył za ocean i tam , w Scranton, ukończył rzym skokatolickie sem ina­rium . Objął posadę w ikariusza, był wzorem kapłana-P olaka, podbijał serca wszystkich. Rozegrały się w ypadki powszechnie znane. B iskupi Irlandczycy zagarnęli m ienie, chcieli rządzić po swojem u i nie bardzo sprzyjali innym narodom w kościele.

248

Page 244: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— Łagodnych w yrazów pan profesor używa. Przecież oni chcieli zam e­rykanizow ać przez kościół, w ynarodow ić lud polski.

— No, tak. Dzisiaj nasz w ielki uczony, K uryłow icz uczy Irlandczy­ków zaginionego języka celtyckiego, ale przód la ty księża irlandzcy w Am eryce w ładali tylko mową angielską, zresztą znienawidzoną przez nich, i tępili m owę innych narodów. O fiarą ich zakusów padli też Po­lacy. N astąpił rozłam z patriotycznych pobudek. Zawrzało, zagorzało Na czele stanął nasz kochany F ranek.

— Podłożem tego bun tu była w alka o duszę polską, a kam ieniem w ęgielnym Księgi N arodu Polskiego i P ielgrzym stw a Polskiego.

— Tak, tak — potw ierdził skw apliw ie profesor. — To nie ulega n a j­m niejszej w ątpliwości. Śledziłem uw ażnie jego kroki. Był przekonanyo ujem nym w pływ ie papiestw a na dzieje Polski na przestrzeni wieków. Z resztą o tym sam ym mówi M ichał Bobrzyński... Może ten uczony zara­ził młodzież mojego pokolenia swoimi dowodami historycznym i, rozpalił dusze i ośmielił... W roku 1912 n a zjeździe stronn ictw niepodległościo­wych w K rakow ie, H odur podsunął m yśl, aby ten ruch postępow y o pod­łożu socjalistycznym związać z kościołem narodow ym . P iłsudski stanow ­czo się sprzeciw ił, oczywiście ze względów politycznych. No, ale nie czaso tym mówić szerzej... W 1936 r. odwiedziłem F ranka w Scranton. W y­w arł na m nie głębokie wrażenie. W idziałem, jak ą czcią otaczali go wszyscy, bez względu na narodowość i wyznanie. Ten szacunek i uzna­nie, jak ie budził na ław ie szkolnej, tow arzyszyło m.u przez w szystkie lata jego w ielkiej działalności. Zawsze i wszędzie n ieskaziielny, niezłom ­ny, m iał ogromny w pływ na otoczenie, wszędzie dbał o podniesienie m oralne, patriotyczne. Bogacił dusze, serca, ale też dbał o dobrobyt dla polskich rzesz.

— Ukochał skrzywdzonego człowieka, poznał do głębi jego dolę i w y­trw ale walczył o jego duszę, o jego szczęśliwsze żvcie, słowem i k rzy ­żem.

— To praw da. Jakże tw ard ą obrał drogę. W stąpił na nią i szedł mimo kam ieni padających, mimo oszczerstw — zawsze pełen entuzjazm u — bo zawsze i wszędzie świecił mu najpiękniejszy cel — w olna i spraw ied li­wa Polska. Jego życie było płom ieniem zrodzonym z miłości ludu i poezji wieszczów.

Pozwólcie, że przypom nę jeszcze uryw ki wspom nień ogłoszonych na łam ach „Ilustrow anego K uriera Codziennego” w dniu 29.VI.1936 r. pt. „Przedwiośnie Młodej Polski”. Ich autor, już w spom niany dr Kazim ierz Lew andowski, tak pisze:

Biskup kościoła narodowego, ks. H odur, siadyw ał na onczas w raz ze m ną na dachach i w ieżach kościoła M ariackiego i św. B arbary i śpiewał: Zgasły dla nas nadziei prom ienie i zorza przyśw ieca blada... Albo: Gdy naród do boju w ystąpił z orężem, panow ie cygara palili. Nosił płaszcz czarny jak Mickiewicz, zawieszony ty lko na jednym ram ieniu.

249

Page 245: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Przecież każdy w idział na pom nikach postać wiesżcza i m usiał w ży­ciu naśladow ać. Oto ja też cierpię za miliony — zażartow ał pan E rnest — nie on jeden.

U daw ał cudownie kota, niczym Sienkiewiczowskie bohatery i dopro­wadzał do wściekłości sen iora bursy akadem ickiej na Małym Rynku, p ro ­fesora Iskrzyckiego, k tórem u po nocy przeszkadzał w studiach nad P la ­tonem. Senior był uczonym, który zresztą w życiu pryw atnym używał do uczniów konstrukcyj gram atycznych greckich w rodzaju: „Gdzie ci k raw atk a”, na podobieństw o tych w ierszy Słowackiego: „Komu ty je- dziesz, jadę k księżycowi”.

H odur był herosem , godnym pióra au tora Beniowskiego. Żywot fan ­tastyczny, nam iętny, reform atorski, coś z Buddy i M ahom eta. Dziś z Rzymem na bakier, m uru je Polskę w Ameryce, w ydaje „Rolę Bożą" w Scranton. Toteż je s t jedną z ciekawych postaci naszego „Przedwioś­n ia”.

Dzisiejszy biskup kościoła narodowego, H odur, był nadw ornym p o rtre ­cistą profesora: rysow ał Rypla tak św ietnie, że w Rypolografii mógł się nazywać specjalistą. Jego Rypie u w szystkich innych potrecistów , w łącz­nie z W yspiańskim i M ehoferem. Szkoda niepow etow ana, że H odur, ba­gatelizując doczesne sukcesy, b rał te arcydzieła „pod p lack i”. Robił je przew ażnie w jednym ruchu, tj. Rypel kom entujący „aoryst”.

K om plikacja tej pozy nie m iała sobie rów nych pomiędzy rzeźbiarzam i całego św iata.

H odur był też m alarzem religijnym . Był czas, że m ieszkaliśm y razem na Czarnej Wsi, na strychu. Całe nasze bogactwo i um eblow anie stano­w iły dw a sienniki. Na tych siennikach naszego poddasza przedstaw iały w ysoką w artość artystyczną, ponieważ na tych ścianach upraw iał H odur m alarstw o religijne.

Były to także „szkice od ręk i”, w ykazujące jednak w ielki ta len t ry ­sunkow y. Wszelako zam iast iść do m uzeum , zostały na m iejscu, a po­tomność schowała je pod tapety. Dziś grzm i H odur na „rzym aków ”, pisze bulle, zwołuje synody i sobory i w yśw ięca coraz nowych b isku­pów swego kościoła narodowego w Scranton.

Lecz ju tro , gdzie ju tro św iata, jak py ta K rasiński — a ja zapytam : Lecz te po rtre ty , gdzie te portre ty? Dawajcie!

— W ielka szkoda, że nic nie zachowało się z tego, tak ciekawego okre­su. Owo poddasze to praw dziw e m uzeum — mówił z żalem pan Ernest.— W yznawcy złotem by zapłacili i każdy okruch przenieśliby do A m e­ryki, aby z czcią przechow ać w katedrze w Scranton.

— Pew nie sam H odur uw ażał je za igraszkę bujnej młodości i nie przyw iązyw ał wagi do nich. W późniejszym okresie odrzucił pędzel, chwycił dłuto rozpalone w ogniu ew angelii narodow ej i zaczął rzeźbić dusze na m iarę dobrego P olaka i szlachetnego człowieka.

250

Page 246: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— Muszą poszukać tego poddasza, ale ktoz by o nim pam iętał?1 óźniej sem inarium . Och, tłuk ł chłopskim i skrzydłam i, wciąż p ę ta­

nym i, w k ra ty pośw ięcanej klatki. Było m u za ciasno. W olałby, ab y 'g o nam aszczono płom ieniam i poezji rom antycznej, niźli olejam i świętymi. Był chlubą sem inarium duchownego w K rakow ie. Jednakże... Zatarg z w ładzą, usiłującą ująć w więzy dusze, karm ić naukę średniowiecza. W tedy w ystąpiło pięciu kleryków z H odurem na czele. Między nim i zna­lazł się też profesor Popiołek, godny najw iększej czci, w ychow aw ca n a j­żarliw szych Polaków na Śląsku, badacz dziejów Śląska, au to r w ybit­nych dzieł i szlachetny człowiek.

K leryk H odur odpłynął do A m eryki i ukończył chlubnie sem inarium w Scranton, został w ikarym , proboszczem słowackiej p ara fii i bogatej polskiej. Wszędzie rozw ijał działalność w edług najw zniośniejszych n ak a­zów ew angelii i ojczyzny. P iętnow ał zawiść, pychę, chciwość, zarozum ia­łość. Rozżarzonym słowem chciał w ypalić zło z duszy. M iał odwagę wo­łać: „To nie synowie Chrystusa, ale to faryzeusze, pyszni, sam olubni, chciwi w ładzy i m a ją tku burzą kościół, dzieło boże”. Jego działalność ob jaw iała się nie w słowach, ale w czynach: „Oddajcie Ojczyźnie uczu­cia Wasze, m ienie Wasze, życie Wasze, gdyby się tego od Was Ojczyzna domagać m iała”. — Możni zam knęli Boga w m urach kościoła, aby w ży­ciu n ie mógł zamieszkać.

Mógł żyć w dostatkach, zdobywać coraz wyższe godności i dosto jeń­stw a. V/zgardzał nim i w drodze do człowieka. Okazał się k rnąbrny , u p arty chłop. Zarażał poczciwych, ciem nych km iotków dum ą narodową. Nie mógł obojętnie patrzeć na w ynaradaw ianie polskich rzesz przez b i­skupów i stanął po stron ie skrzywdzonych. Jak wyżej wspom niałem , porzucił bogatą parafię a skazał siebie na bezgraniczne trudy , na prze­śladow ania, n a obelgi, na poniewierkę... W ierzył w spraw iedliw ość. Tam w Rzymie ojciec, tam zastępca C hrystusa, tam opoka Piotrowa... Po­stanow ił zanieść skargę, skrzyw dzonych przed tron papieski, wierząc, że uciśnieni odniosą zwycięstwo. Choćby na kolanach, to będzie błagał, la m , za oceanem, synow ie zawsze w iernie i niezłomnie... Tysiączne rzesze skazane na zagładę, w ydziera się im mowę polską, druzgoce się krzyżem serca polskie. To kościoły nie z kam ieni, nie z cegły, ale w ich ściany w m urow ane serca płonące w iarą polską.

Postanow ił i w ykonał w 1898 roku.Pojechał do Rzym u upom nieć się o p raw a należne do polskiego pa­

cierza.

Pow ędrow ał śladam i A dam a Mickiewicza. Czciciel w ielkości wieszcza, pokorny uczeń płonął nakazem Ody do młodości. Postanow ił przemówić głosem K siąg P ielgrzym stw a Polskiego i ewangelii, w yryw ać głownie zapalone miłością człowieka.

S taną ł przed dostojnikam i skam ieniałym i w purpurze, jakby przed pom nikam i pychy i w ładzy, błyskającym i złotym krzyżem , symbolem

251

Page 247: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

nlejszych, uponinw ieranych i uciemiężonych. W śród nich byli kard y n a­łowie, na czele z jałm użnikiem i spow iednikiem wszechmocnego papieża Leona X III.

...aby kościoły i m ają tek kościelny, zbudowany w ysiłkiem polskiego ludu, był w łasnością ludu polskiego.

...aby niemieccy i irlandzcy biskupi nie narzucali dwoich księży bez zgody parafii, gdyż oni odbierają mowę, ducha, w ynaradaw iają polski lud.

...dzisiaj lud polski jest pozbawiony obrony, wypędzony obcą mową z kościoła, k tóry zbudował z dobrowolnych ofiar, z wdowiego grosza, zapracowanego w najcięższych w arunkach...

Ks. H odur w ołał w im ieniu polskiego ludu tak bardzo opuszczonego, zaklinał, błagał, p łakał łzami skrzywdzonych tułaczy, w ygnanych z o j­czyzny. W ierzył, że u stóp krzyża znajdzie spraw iedliw ość. W nied łu­gim czasie przekonał się, że płom ienie tych głowni w yrzuconych z serc nie tknę ły m urów , ani pu rpury , ani złoconych pastorałów . Łatw iej sk ru ­szyć tablice m arm urow e. Czyż kam ień zapali się ogniem? Czyż w ka­m ieniu zapulsuje krew żywa? Głos w atykańsk i potępił buntow nika osza­lałego miłością praw dy, kij w atykański odpędził niegodnego, bo zara­żonego ewangelią, rozgorzałego poezją wieszczów. Ks. H odur w ywlókł ■się spomiędzy m arm urów , jakby dźwigał tysiące krzyżów.

— Kościół bez Polski.

Po latach, tym i sam ym i ścieżkam i podążył ks. Domański.

Znów zbaczam z głównego n u rtu i p ragnę przypom nieć niezw ykłą postać kapłana, na tle ówczesnych stosunków w Niemczech. Lud polski słał prośby przed tron papieża, błagał o ra tunek , żalił się, że w kościele najbardziej go krzywdzą. Zdawało się, że krzyk w ynaradaw ianych, m ordow anych, w strząśnie m uram i W atykanu, że W atykan weźm ie w ob­ronę uciśnionych, że ew angelią i krzyżem zasłoni prześladow anych. K a­m ienie W atykanu były głuche na polskie w ołania i milczały. Nadal n a j- sroższe ciosy padały z am bon i ołtarzy, najw iększe spustoszenia czynił zaciekły kler, potom kowie krzyżaków, a kuźnią tych działań był episko­pa t w rocławski, a kardynał B ertram nadal był niem ieckim m łotem zm ienionym w krzyż, k tórym bił w p ierś wierzącego ludu, aby zdruz­gotać polskie serca. H itleryzm i arcybiskupi szli w jednym szeregu szturm ów ki w ojującego germ anizm u, zespolonego w spólną wolą, w spól­nym celem, a to: zniweczenie polskiego żywiołu.

W okresie najniebezpieczniejszym dla Polaków w Niemczech położył ogromne zasługi ks. Domański, proboszcz para fii Zakrzewo, niezm ordo­w any działacz, niezłom ny charak ter. Szedł zawsze w pierw szym szeregu walczących o imię polskie, ten najszlachetniejszy człowiek, najo fiarn ie j­szy i bohaterski, najw ierniejszy sługa swego ludu, stojący na czele P o­laków w Niemczech. Zawsze cechowała go odwaga i nieustraszoność.

252

Page 248: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Nie zważał na groźby, na kule, ale zawsze i wszędzie w ypełniał obo­w iązki jako kap łan i jako Polak. W czasie najsroższych gw ałtów i te r ­ro ru należał do tych nielicznych, k tórzy bronili krzyżem i ew angelią w stępu przemocy do św iątyń, w których pow inna panow ać miłość i b ra ­terstw o. W jego przekonaniu kościół pow inien być osto ją polskości, p raw dy i spraw iedliw ości. Ks. Dom ański był jak złom stali, w ew nątrz płom iejący Polską. Tw ardy dla siebie w w ypełnianiu obowiązków, tw a r­dy dla drugich, a przecież um iłow any przez w szystkich, otaczany czcią jako budziciel, obrońca, nauczyciel, przywódca. Nie doczekał żniwa, p lo­nów swej orgi i siewu. U m arł w kw ietn iu 1939, zadręczony przez swo­jego w ikarego, ks. M ehrstm ana, 29-letniego gestapowca, ze słow am i, które były przysięgą i zaklęciem : „Lud polski nie da się... nie da...”.

W czasie w ędrów ek po Opolszczyźnie, w ielekroć opow iadali mi z żalem ludzie pow ażni i znani o pielgrzym ce Polaków w Niemczech, k tó ra w li­stopadzie 1933 r. w yjechała do Rzymu pod przew odnictw em ks. Dom ań­skiego.*) Większość uczestników stanow ili m ieszkańcy ziemi nad Odrą. A m basada niem iecka, m ająca olbrzym ie wpływ y w W atykanie, sprze­ciw iła się najbardziej stanowczo, aby papież przyjm ow ał obyw ateli Rze­szy, jako Polaków. Jednocześnie zażądała, przez usta gestapow ca von K lepińskiego, aby ojciec św ięty przem ów ił do pielgrzym ki po niemiecku. Dla polskich rzesz, w idzących w papiestw ie jedyną ostoję, szukających tu ta j pociechy, pokrzepienia, otuchy, tak ie pow itanie byłoby obelgą, u rą ­ganiem , byłoby najboleśniejszym ciosem w ich uczucia. Na wiadomośćo tym ks. Dom ański postanow ił w ybłagać zm ianę tego. Wówczas odbyła się pam iętna rozmowa prezesa Związku Polaków w Niemczech z ów ­czesnym sekretarzem stanu , daw niejszym nuncjuszem papieskim w B er­linie, serdecznym przyjacielem arcybiskupa w rocławskiego, kardynała ks. B ertram a.

S ek re ta rz stanu oznajm ił, że pielgrzym ka katolików z. Niemiec dostąpi łask i w ejścia przed oblicze zastępcy C hrystusa, ale pod w arunkiem , że ten pow ita ją po niem iecku. Rozegrała się w strząsająca , pełna d ram a­tycznego napięcia scena, tak bardzo przypom inająca odwiedziny Mic­kiewicza — bunt w imię człowieka, dla jego dobra. Teraz sta ł polski kapłan, proboszcz zapomnianego zakątka, najw ierniejszy syn kościoła, proch w ychow any w bezwzględnym posłuszeństw ie dla w ładzy, rów no­cześnie pełen odpowiedzialności wobec ludu powierzonego jego pieczy. Świadomość tego zadania w yłam ała k ra ty dyscypliny, skruszyła okowy posłuszeństw a i napełniła mowę m ającą w sobie płomienie.

— Przychodzim y skołatani, udręczeni, prześladow ani do Ciebie po sło­wo boże, po pociechę, po prom ień nadziei, tak potrzebny w czasie d łu ­giej w ędrów ki po m rokach, po pomoc w walce. Kościół sta ł się ostatnim naszym ratunkiem w czasie burzy, osta tn ią p rzystan ią dla skazanych na śmierć.

253

Page 249: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Nosił w sobie prośby, zaklęcia, w iarę w słuszność spraw y, ale te nigdy nie przekonają. Tutaj choćby piorun padł, to by nie .skruszył skały, ja k ą je st nakaz w ładzy najwyższej, głoszonej w imię C hrystusa. Toteż sek re tarz stanu Pacelli nie ustąpił, a tylko po raz drugi pow tórzył gło­sem łagodnym , uświęconym , jednakże nie znoszącym sprzeciw u, ale rzu ­cającym na kolana, że papież z wyższych względów przem ów i po n ie­m iecku.

— Ale nie ze względów bożych, nie w im ię spraw iedliw ości - w y­buchnął ks. Domański. — Bo gdyby Chrystus...

— C hrystus? ... — spojrzenie zimne, bezwzględne, druzgocące przy tło ­czyło w iejskiego proboszcza.

— Błagam w imię C hrystusa Ukrzyżowanego, na Jego m ęki, łaski... — ks. Dom ański zawsze tw ardy , nie zginający kark u przed nikim , krom C hrystusa, te raz pod brzem ieniem odpowiedzialności wobec swego ludu ugiął się, padł na kolana przed wysokim dostojnikiem kościoła i zw il­żając łzam i m arm urow e posadzki, błagał o litość i u najdostojniejszych, najm iłościwszych stóp k ładł lud skrzywdzony, skazyw any na w ytępienie i głosem drgającym bólem, nabrzm iałym rozpaczą, w ołał: — W ynara­daw iają, spod krzyża rozbrzm iew a ausro tten , precz z Polakam i z koś­cioła, ze stopni o łtarza rozbrzm iew a bezkarnie Siegreich wollen w ir Polen schlagen.

— M usisz w pokorze w ysłuchać i spełnić powinność sw oją jako k a­płan, jako sługa powszechnego kościoła.

— Nie wolno mi zapom inać, że jestem sługą ludu polskiego, kapłanem polskim. We m nie żyją, w każdym czynie przypom inają m oją powinność, nakazy w ypow iedziane przez św. Paw ła od K oryntian: „Czyż podobna, aby kto z was cierpiał, a ja nie m iałbym tego odczuć?” Przem ów ienie po niem iecku będzie nigdy nie zagojoną raną, zadaną m ilionowej rzeszy Polaków, najw ierniej służących stolicy apostolskiej, będzie ogłoszeniem zw ycięstw a władzy hitlerow skiej nad ludem , zawsze niezachw ianie w ie­rzącym w praw dę i spraw iedliw ość, niezłom nie w alczącym o pacierz,o pieśń, o ewangelię w ym aw ianą po polsku. Ich w iara zostanie podep­tana. Ręka papieża, w której wyznawcy w idzą rękę Boga, przekreśli lud polski.

Zaległo milczenie w śród m arm urów .— Błagam w im ieniu miliona... — w tej prośbie rozlegał się głos

w szystkich skrzyw dzonych, w ołających o sprawiedliwość.— Miliona... — to echo, odbite od m uru, rozległo się w pustce.Ks. Domański szukał oczu, aby w ejrzeć, zagłębić się w nie, w strząs­

nąć, przelać w nie łzy swoje, napełnić boleścią i obudzić litość i w spół­czucie.

N apotkał tw arz, jakby z kam ienia w ykutą, pozbawioną życia. W argi tylko zadrżały gw ałtownie, jakby potrącone ciosami serca. Powieki po­woli się osunęły i zakryły źrenice, aby n ik t nie wyczytał praw dy.

254

Page 250: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— Jego Eminencjo...— Nasza wola... — jakby nagle pękł kam ien pod tw ardym i krokam i.— Wola ludu wierzącego...— W inna być wolą kościoła. — Chyba to kaw ały tam tego popękanego

kam ienia opadały z łoskotem na posadzkę.— Mowa ojców tępiona w kościele. Szturm niem iecki ze stopni ołtarzy,

z am bon gotuje zagładę polskości — w yrzucał jakby skrzepy krw i z ran.— Kościół powszechny...— Z tysiąca narodów , a każdy je st cegłą.•— Posłuszeństw o jest jego mocą.— Ucisk jest przekleństw em , k tóry burzy.— W ładza od Boga pochodzi, ona jest fundam entem państw . Módl się

i p racu j, a zgotujesz sobie w ieczystą szczęśliwość. Bóg usłyszy każdą m odlitwę, naw et w obcej mowie... Postanowiono...

— Że przem ów i — zadrżała prośba w py tan iu — po łacinie?— Kościół spoczywa na opoce, jakim jest posłuszeństwo. Masz słuchać

i wierzyć. Wola nasza jest św ięta, a to dobro niesie, zgodę sieje i u trw a­la jedność kościoła powszechnego.

— Błagam — ksiądz Domański cierpiał cierpieniem Polaków umęczo­nych uciskiem niem ieckim , te raz razem z ludem Śląska, W arm ii, W est­falii, czołgał się w prochu u stóp dostojnika papieskiego i głosem m i­liona wołał po w iele razy: litości, m iłosierdza dla w ierzących. Zaklinał w yrazam i m ogącymi poruszyć skałę, podpalić kam ienie.

Człowiek pozostał głuchy, jeno krzyż na p iersiach rozbłyskiw ał zło­tem.

— Ojciec św ięty uświęci gw ałt i z najwyższego tronu ubłogosławi słowa niosące śm ierć: ausrotten . — W ymaże im ię P o laka-ka to lika z zie­mi polskiej, w okresie hitleryzm u potępi m ęczeństwo za pacierz polski. Tysiące w iernych synów woła o łaskę.

Ks. Domański, przyw ykły do bezwzględnego posłuszeństw a, w ycho­w any w karności nie mógł zerwać się, stanąć z pięściam i zaciskającym i krzyż i jako oskarżyciel im ieniem m iliona żądać spraw iedliw ości. Nie mógł zawołać słowam i M ickiewicza: — Bądź obrońcą uciśnionych, w y­pełń nakaz w ojującego Chrystusa. — Z trudem pow stał, n iejako w y­szarpał z m arm urów swoje ciało, w ydźw ignął je, jakby bry łę skały, k ry ­jącą płacz i boleść, wyszedł z pałacu papieskiego, dźw igając krzywdę swego ludu.

Pom azał słowa k rw ią pękającego serca.W rócił z pękniętym sercem.Polacy w trwodze, ale też krzepieni nadzieją, czekali na przybycie

ks. Domańskiego. K iedy się zjawił, rozgorączkowane spojrzenie w szyst­kich spoczęły na w argach um iłowanego kapłana. Uniósł głowę. Rozchylił ram iona. Jak ieś słowo rodziło się zatłuczone spadającym i łzami. Nie w yrzekł go. Załkał.

1 255

Page 251: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Papież Pius XI przem ów ił do polskiej pielgrzym ki po niem iecku. R a­cja stanu okazała się m ocniejsza niż C hrystus, niż Golgota, niz cierpie­nie za ukrzywdzonego człowieka, w ięc zwyciężyła.

W tedy to, po skończeniu audiencji uczestnicy pielgrzym ki zaczęli śpiewać z płaczem, wobec papieża: Boże coś Polskę...

Działo się to w listopadzie 1933 roku, w pół roku po rew olucji h itle ­row skiej, zagrażającej zniszczeniem św iata, burzeniem ew angelii i rzu ­cającej rękam i zbrodniarzy niem ieckich pożar pod krzyż.

Zadręczony przez w roga ks. Dom ański zeszedł z łanu polskiego jako utrudzony oracz i siew ca w przeddzień w ybuchu w ojny. Gdyby dożył tej godziny, to na pew no znalazłby się w obozie koncentracyjnym , ra ­zem z tysiącam i braci z Opolszczyzny, W arm ii, M azurów, Pojezierza, W estfalii, o k tórych polskość walczył w ytrw ale , ofiarnie, z niezłom ną w iarą w zwycięstwo. I w tedy usłyszałby za drutam i słowa, jak ie w y­powiedział do W atykanu 2.X II.1942 r. arcybiskup w rocław ski, kardynał B ertram , w im ieniu w szystkich biskupów niem ieckich zgromadzonych w Fuldzie: „Polacy spodziew ają się i oczekują na jw ytrw alej, z uprag­nieniem zm artw ychw stania i przyw rócenia państw a polskiego. Dlatego to rząd Niemiec uw aża ich w szystkich, bez w yjątku , za wrogów obec­nego państw a niem ieckiego”.

Słowa te potępiały Polaków, a zarazem rozgrzeszały wszelkie gwałty i zbrodnie, popełnione przez h itlerow ców na ludności polskiej.

Może by zobaczył zdjęcie pomieszczone na łam ach w szystkich pism z dnia 20 kw ietnia, na k tórym nuncjusz papieski, dostojnik kościoła O rsini, na czele korpusu dyplom atycznego składa życzenia „fiihrerow i” pod sztandarem z hakenkreu tzem w Berlinie. W huku dział druzgota- jących fronty , niosących wyzwolenie uciemiężonym narodom , ten sam nuncjusz Orsini, im ieniem wszystkich dyplom atów , składa w yrazy r a ­dości „z okazji szczęśliwego uniknięcia zam achu”, że Opatrzność u ch ro ­niła i ocaliła życie wodza.

Może by w tedy ksiądz Dom ański w darł się do kom nat papieskich z pięściam i, jako oskarżyciel, i zawołał w gniewie:

— M orderców czcisz!W ięźniowie w obozach wołali do W atykanu o ra tunek spod szubienic,

7. drzwi krem atorium , spod ścian śmierci. Ich w ysłannicy przekradali się z obozu zagłady do B erlina, do siedziby nuncjusza i na klęczkach bła­gali o pomoc dla tysięcy kapłanów skazanych na m ęczarnie. Najczęściej odchodzili z przekleństw em spod zatrzaśniętych drzwi.

Później w stolicy apostolskiej rozebrzm i skłam ane w yznanie: „W aty­kan nie w iedział” — o katuszach jak ie naród przeżyw a, jakich zbrodni dopuszcza się hitleryzm . M ury w atykańsk ie zawsze były głuche, toteż i te raz nie usłyszały błagań. — Na pociechę tym głodomorom rozgrzebu- jącym sterty śmieci, aby znaleźć zgnity ziem niak, kość, przydzielano wino. Po w ojnie jeden z księży napisał: „Zdychamy, ale zdycham y z b re ­wiarzem w jednej i z kubkiem w ina w drugiej parszyw ej łap ie”.

256

Page 252: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Po wyzwoleniu obozu w Dachau, przybył „w ysłannik stolicy apostol­sk ie j” i w im ieniu św. P io tra przyw iózł żywność, ciepłe ubrania, b re­w iarze, m edaliki, różańce. W ypachniony, wypieszczony m onsignor, w pięknie skrojonej szacie, błyskając złotym krzyżem, rozdzielał w y- pachnione błogosław ieństw a i dary. Mówił przy tym wzniośle o służbie kapłańskiej, przytaczał przykłady z ewangelii. „M onsignor szedł od blo­ku do bloku ze słowam i pociechy i nadziei — pisze ojciec Józef z za­konu kapucynów , więzień i św iadek naoczny. — Za nim postępow ała jego ■ św ita, spisując księży francuskich , belgijskich, niem ieckich. Mon- singor w im ieniu W atykanu przywiózł im pomoc’-.

Zapom niał o polskich.W tedy to rozegrała się scena, k tó rą Polska oszukiw ana przez w ieki

pow inna zobaczyć m ilionam i ócz i zapam iętać na zawsze.Polscy kapłani czekali na odwiedziny w swoim bloku. P ow ita ją w po-

Ikorze, z należną czcią, przecież to w ysłannik stolicy apostolskiej, p rze­c ież to dostojnik kościoła powszechnego. Oni słudzy, w ychow ani w po­słuszeństw ie i karności, w ypłaczą sw oją boleść, opowiedzą o katuszach. Byli pew ni, że chociaż te raz znajdą pociechę, a słowo m iłosierne ukoi śboleść. M ijały długie godziny w zrastającego niepokoju.

— Czyżby nie w iedział? Czyżby zapom niał o nas?— Ram iona zesuw ały się bezw ładnie, palec za palcem kurczył się.

Czyżby dłonie zm ieniły się w pięści?— Z aparł się najw ierniejszych synów...D ostojny gość, po spełnieniu nakazanych powinności, nakreślił w po­

w ietrzu krzyż i skierow ał kroki ku bram ie, gdzie sta ła w spaniała lim u­zyna, gotowa do odjazdu.

W tedy to ksiądz Czajka w ypadł z polskiego bloku, popędził za m on- signorem , zagrodził drogę, chwycił za ram ię. Może rzucił się na kolana i o coś prosił potarganym głosem.

— Setki z u tęsknieniem czekają... Przecież ten obóz był zapełniony przew ażnie księżm i z w szystkich stron Polski — biskupi, kanonicy, p ro ­boszczowie, opaci, przeorzy, klerycy, ojcowie zakonów, braciszkowie... — iks. C zajka zdyszany w yrzucał słowa przepełnione bólem. — Zawróć, Em i­nencjo... zawróć... C ierpieli za w iarę, za Polskę, n ieraz za to, że uczyli „Ojcze nasz”... Każda g ruda tej ziemi razem z nam i plącze.

Zniewolony m onsignor zawrócił. S taną ł przed tłum em szkieletów •w pasiakach. W zrok przesuw ał się po wygolonych głowach, po w ynędz­niałych, ziem istych tw arzach. Czyżby to trupy w ygrzebały się z m o­gił? Czyżby to w idm a wyszły z pieców krem atorium , aby o czymś św iad­czyć, czegoś domagać się, pozywać na sąd i oskarżać? Uniósł ram ię, aby pobłogosławić. Zaczął mówić o wzniosłości służby kapłańskiej, o speł­nianiu obowiązków dla chwały bożej... Jakże spróchniała ta mowa... Droga krzyżowa, G olgota s ta je się b ib lijną opowieścią, papierow ą,

K alendarz — 17 257

Page 253: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

zw ietrzałą, wobec ich m ęczarni przez długie la ta w pohańbieniu czło­w ieczeństw a, w podeptaniu godności w im ię G ott m it uns.

— W atykan nie w iedział, że tak w ielu tu ta j przebyw a — tłum aczył, usiłował uspraw iedliw ić to przeoczenie. — Jest bezsilny. Nie otrzym ał żadnego rozkazu... M usi wypełnić wolę najwyższych władz... Nie o cia­ło, ale o ducha... Nie skarbcie... Bogu polecam , o łaskę proszę... C ierpie­nie je s t najpiękniejszym darem... Kogo Bóg m iłuje, tego obdarza krzy­żami... Błogosławię...

W odpowiedzi te szkielety w pasiekach w ybuchnęły śmiechem. Te szkielety przykładały kościste palce do Ubt. Rozległ, się przeraźliw y gwizd, ktoś pochylił się, aby podjąć kam ień czy bryłę ziemi.

— Nikczemnicy!M onsignor zapom niał o swojej dostojności, nie chciał narażać się na

pociski i wśród urągań, gwizdów zakasał su tannę i rzucił się do ucieczki. Je leń m ógłby pozazdrościć jego chyżości i kroków. Skoczył do wozu i w przerażeniu zatrzasnął drzwi. Trzęsącym i palcam i uczynił znak krzyża. Bogu dziękował za ocalenie.

Zbuntow ani przeciw Bogu... W yklęci w imię Boga... Parszyw e owce...W spaniała lim uzyna pędziła w popłochu, trąbiąc po drodze. Jakby to

sam belzebub ryczał ze śmiechu.Szkielety w pasiakach długo stały w tym m iejscu, potrząsając pięś­

ciami, gwiżdżąc, chyba w szaleństw ie. K tóryś plunął.— Judasze gotowi sprzedać Boga i człowieka za srebrniki.

Na pew no w grom adzie tych oburzonych więźniów znalazłby się ks. Domański. A może umęczony jego duch w cielał się w ciało żyjących i ich w argam i gwizdał, ich pięściam i groził, ich rękam i ciskał pacyny biota i kam ienie.

Zawsze to samo podłoże, zawsze tak ie samo zakończenie. Na przestrzeni w ieków tysiące przykładów to potw ierdza. W atykan nigdy nie w ysłu­chał naw et najboleśniejszej skargi polskiego narodu, tej w iernej córy Rzymu.

— Na kolana przed naszym tronem ...W yznawcy zbutowanego kościoła w Am eryce czekali na pow rót sw o­

jego w ysłannika. Modlili się o zwycięstwo praw dy i sprawiedliwości. W idzieli w osobie papieża, królującego na tronie św. P io tra , najw yższe­go sędziego, pasterza, pokładali w nim ufność.

Ks. H odur, po drodze z Rzymu porozrzucał w atykańskie krzyże, wciąż w idział scenę K ordiana przed papieżem. To Słowacki pom agał strącać te straszliw e brzem iona. S taną ł na am bonie z Scranton, aby zdać spraw ę z pielgrzym ki, jak ą odbył do Rzymu, do stolicy apostolskiej.

Setki ócz z w szystkich stron kościoła zawisły na w argach, na oczach.K siądz H odur w drżących palcach trzym ał pismo. Był głęboko w zru­

szony. Zdaw ał sobie spraw ę z ważności tej chwili. Powoli czytał w yrok, jakby z siebie wyważał kam ienie w rośnięte w ciało i w duszę.

258

Page 254: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

...Pan mówi: jeśli cię gorszy ręka tw oja albo noga, odetnij ją i odrzuć......Apostoł pow iedział: oddzielcie zło i w yrzućcie je z środka swego....Albo: jeśli twój b ra t stanie się porubcą albo chciwcem, albo czcicie­

lem bałwanów , złośnikiem, opilcą, gwałcicielem , nie spożywajcie z nim Chleba.

P rzesta ł mówić. Chyba zabrakło sił i głosu. A może konał i oddawał ostatniego ducha swego w słowach, k tó re m usi wypowiedzieć.

...Spełniając przeto nakazy Pańskie i Apostolskie odcinam y ostrzem kościelnej ekskom uniki członek chory, nie przyjm ujący lekarstw a, upom ­n ienia naszego, aby przypadkiem nie zatru ł reszty ciała świętego koś­cioła.

K siądz Hodur, w ychow any w bezwzględnym posłuszeństw ie, spętany pow rozam i karności, pow inien upaść na kolana, czołgać się w prochu przed tronem , aby go podeptała stopa w pantoflu papieskim .

— Zetrę tw oje zuchw alstw o, zniweczę twój bunt niegodny kapłana.Chyba to głos odw alił kam ień leżący na w argach, chyba to popękały

powrozy pętające tak długo ręce....W yklinamy go, rzucam y na niego anatem a i oddajem y go szatanow i

i aniołom jego i potępieńcom wszelkiej niegodziwości na tak długo, aż od szatana odstąpi i żywot swój popraw i, pokutę rozpocznie, uczyni za­dość kościołowi, k tó ry znieważył i u ra tu je duszę sw ą od zatracenia.

To najw yższa w ładza, w imię C hrystusa ukrzyżowanego, rzucała k lą t­w ę według najsurow szych i najciem niejszych wzorów średniowiecza, które otw ierało czeluście piekielne i wzywało na pomoc złe moce.

...Oddajemy go szatanow i na zatracenie ciała, aby mógł zbawić duszę swoją.

...Nieważne są rozgrzeszenia ks. H odura, nieważne msze, nieważne błogosław ieństw a. K to zryw a z biskupam i, ten zryw a z papieżem , a kto zryw a z papieżem, ten zryw a z Bogiem, bo papież jest Jego zastępcą na ziemi...

Ks. H odur w yklętym i, w zgardzonym i rękam i, które trzeba odrąbać, w yryw ał cegły z budowli wznoszonej przez stulecia i rzucał w zam arły tłum , w patrzony w swego pasterza. Wszyscy obecni pow inni w targnąć na kazalnicę, zewlec go, podeptać ciało zbuntow ane a potępione przez stolicę apostolską. N ikt nie pow stał, n ik t nie zawołał — zamilcz. — To on burzył św iątynię w jak iej zrodzili się, w ychow yw ali od dzieciństwa, w jak ie j w yrasta li przez lata.

Ks. H odur ostatnie zdanie odczytał coraz słabszym głosem....A wszyscy niech odpowiedzą: — Niech się tak stanie! Niech się tak

stanie! Niech się tak stanie!Ledwo tchnął szeptem , od którego zadrżały kornienie i ludzie. Złożył

pism o struch lałym i palcam i. Uniósł głowę. Powlókł w zrokiem po zebra­nych, zatrzym ując go na m gnienie na każdym i zapytał:

259

Page 255: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

— Co mam czynić? Ukorzyć się? Paść na kolana, odv/ołać błędy i od­stąpić od ciebie, skrzyw dzony ludu?

W tedy posadzki i m ury ożyły, a spod gruzów zburzonej św iątyni do­był się glos żywcem zagrzebanych, zrazu slaby, omdlały, ale nabierał mocy i rozebrzm iał ja k w dni uroczyste Zygm unta dzwon, głoszący od­rodzenie.

— Nie ustąpim y. Z tobą idziemy! P rzy tobie zostaniemy.Teraz tłum runął ku ambonie. Pow stał niczym niewypow iedziany za­

pał. N ieznajom i rzucali się w ram iona, jakby bracia po długoletniej roz­łące. Ściskali się i całowali. D rudzy bili w dzwony. W reszcie inni cis­nęli się do ołtarza w ołając: — Bóg z nam i! Bóg nie opuści swoich dzieci!... Bóg z nam i!

Ks. H odur spalił pism o papieskie, a popiół w rzucił do strum ien ia p ły ­nącego u stóp wzgórza, na którym lud zbudował kościół św. Stanisław a.

K ronikarz tam tych zdarzeń dodał: „Tak to garść niezłom nych, ożywio­nych miłością mowy polskiej, rozpoczęła nowe, wolne, a na w ielkie n ie­bezpieczeństwo narażone życie”.

K lątw ę odczytano z am bon w szystkich kościołów, dla odstraszenia i przerażenia.

Dla ks. H odura i jego parafian rozpętało się piekło na ziemi. P rześla­dowano go, bito, plu to m u w tw arz, poniew ierano też i jego parafian po kopalniach i fabrykach, czerniono, obrzucano biotem, grożono, pozba­w iano chleba całe rodziny, pastw iono się nad nim i, jakby ks. H odur i jego w yznawcy nie byli chrześcijanam i, Polakam i, ludźm i naw et, ale na śm ierć przeznaczonym i, nieczystym i zwierzętam i.

N ikt nie odstąpił, nie zdradził, ale z roku na rok grom ada w yznaw ­ców pow iększała się i zakładała coraz potężniejsze fundam enty .

— Musi zwvciożvć polska Drawda, zrodzona z buntu miłości do skrzyw ­dzonych.

Tak się zaczęła krzyżowa, a zarazem zwycięska droga do polskości w kościele, do w yzw olenia spod rzym skiego jarzm a.

Ks. F ranciszek H odur, syn m ałej w ioski, zastygłej w ciemnocie i za­cofaniu, w cieniu kościoła, w cieniu wielkiego K rakow a, dziecko bied- niackiej rodziny, zdaw ał sobie spraw ę, że poryw a się do boju z potęgą m ającą w ładztw o na ziemi i w niebiosach, grożącej w iekuistym po tę­pieniem , nie u ląkł się klątw , ekskom uniki, chociaż poświęcone ręce tak skw apliw ie otw orzyły piekielne czeluście, a w argi m ające głosić m i­łość bliźniego, w ołały z am bon: Ukrzyżować odszczepieńca. U kam ieno­wać heretyka.

— Od tego rosną krzyże, aby na nich krzyżować w ybranych, od tego ty le kam ieni wszędzie, aby kam ienow ać najofiarniejszych — spokojnie odpow iadał w yklęty i potępiony. — Błogosławię te drzew a i te kam ie­nie, gdyż pragnę służyć Bogu, Ojczyźnie i tobie ludu mój.

— Niechże będzie pochw alone imię tego, k tóry podniósł groźne ram ię na zbuntowanego. Niech będą błogosławione te wargi, k tóre krzyknęły: —

260

Page 256: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Precz z w innicy pańskiej. — W ielu mówiło: — To ram ię wymiotło go­rejący węgiel, aby podpalił polskością tysiączne rzesze, w dużej m ierze stygnące w obojętności lub naw et um ierające narodowo w śród obcych.

Lud poszedł za swoim przew odnikiem , k tóry na stopniach ołtarza od­praw ił po polsku nabożeństwo. Słowo polskie zdruzgotało ogniwa ła ń ­cucha, urabianego w ciągu w ieków a skuw ającego Polskę z Rzymem.

Wszędzie rozbrzm iew ało w yznanie niezłomnego kapłana:W ierzę w zwycięstwo św iatła nad ciemnościami, dobroci, spraw ied li­

wości i pokoju nad kłam stw em , pesym izm em , ciem ięstwem , krzyw dą i b ru ­ta lną siłą. W ierzę w polski lud. W ierzę w jego zwycięstwo!

Kościół narodow y w ciągu la t skupiał coraz liczniejsze rzesze, rozsze­rzał sw oje w ładanie, obejm ow ał coraz dalsze obszary, pom nażał parafie i wznosił św iątynie.

— Gdyby nie kościół narodow y — pow iedział S tefan Jarosz — to P o­lonia w Am eryce już daw no byłaby w ynarodow iona. Tymczasem kościół narodow y zmusił rzym skokatolicki k ler do głoszenia słowa polskiego w kościele oraz do pracy społecznej.

Gałąź odrąbana w atykańską siekierą, rzucona w czeluście piekielne na potępienie, w rosła w urodzajną glebę am erykańską i w ydała owoce dla Polski.

Ks. F ranciszek H odur nosił wysoko godność kapłana, ja śn ie jącą p raw ­dą w łasnej w iary i p raw dą narodow ą. Krzyż spow ity w biało-czerwony sz tandar, korona cierniow a zdjęta z czoła C hrystusa, a wtłoczona na czoło narodu, tak bardzo udręczonego i uciemiężonego — były jego zna­kiem. Ten krzyż zm ienił w oręż w w alce o dobro człowieka.

P rzed la ty piszący te słowa nakreślił jego działalność tak im i rysam i: Rósł w upokorzeniach, zdobywał w iedzę w najtrudn iejszych w arunkach i szedł z uporem do wyznaczonego celu. Toteż pokochał lud, człowieka skrzywdzonego, w ziął w swoje serce boleść milionów, a w zam ian od­dał mi w szystkie godziny pracowitego i ofiarnego życia.

Buntow ał się przeciw tym , k tórzy błogosławią i szerzą ucisk, ciem ­notę, głosił wyzwolenie z niewoli w iekowej. Mial odwagę zerwać więzy nałożne na duszę polską.

Serce zm ienił w pochodnię, k tó ra świeci i podpala.W ydziedziczonych, w ygnanych z ojczyzny przez ucisk, nędzę, tam , d a ­

leko za oceanem uczył p raw dy o wolności, podpalał miłością ojczyzny tak , że serca w ygnańców -tułaczów rozgorzały najjaśniejszym płom ieniem :

O Polsko! M atko nasza!Był miłością obejm ującą lud i każdym słowem oświecał go, służył

m u, koił boleść, goił rany zadaw ane w ciągu wieków. <Krzyż, znak kapłański, zm ienił w najszlachetniejszy oręż w obronie

człowieka, w w alce o dobro, o praw dę, o spraw iedliw ość społeczną, d la­tego Jego imię czczą w ielotysięczne rzesze wyznawców, jako Ojca, N au­czyciela, W ychowawcy, Przew odnika.

261

Page 257: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Po pierw szej w ojnie św iatow ej wyznawcy kościoła narodowego po­spieszyli z pomocą. S trum ienie dolarów popłynęły do najdalszych zakąt­ków starego k raju , w spierały, odziewały, karm iły.

Ks. Fr. H odur, cieszący się w ielkim uznaniem w całej Ameryce, p rzy­był do Polski, odwiedził strony rodzinne, podążył do K rakow a, gdzie, jak zawsze, głosił:

— Każdy kam ień w inniśm y całować na kolanach, jak relikw ie, bo w każdym bije k rew narodu. — I tu ta j, za najw iern iejszą służbę narodo­w i, rodacy zapłacili po swojemu.

W zaślepieniu w yznaniow ym zelżyli go w ukochanym K rakow ie, kiedy podążył do kaplicy, by odpraw ić dziękczynne nabożeństwo po polsku, za odzyskanie niepodległości i na pomyślność ojczyzny. Spoliczkowali go nikczem nym i w yrazam i:

— Judaszu, przyw iozłeś srebrn ik i na kupow anie dusz.A później w W arszawie znów obrzucili kam ieniam i, pobili do krw i

b iskupa H odura i Bończaka, kiedy spieszyli na wiec pod przew odni­ctwem Ju liusza Góreckiego, gdzie m ieli przem aw iać o Polakach w Am eryce i o ich gorącym przyw iązaniu do Polski.

Policzek bolał, kam ienie zadały rany, ślina paliła.— To za w ierną służbę Tobie, Matko. P rzed laty , w początkach dzia­

łalności spoliczkował m nie ksiądz w Scranton, a te raz w Ojczyźnie. K rw ią serdeczną trzeba płacić za łaskę służenia Bogu i Ojczyźnie. Miła taka krew — nie obw iniał Polski. — To nie polska ręka znieważyła, to nie polskie usta zelżyły. Te ręce, te usta podjudzone przez ciemny fan a ­tyzm. Niech im Bóg przebaczy — zapom niał o krzyw dzie aż nazbyt prędko. W ielekroć pow tarzał i całym życiem to św iadczył: „M usimy cierpieć, pracować, udoskonalać się w łasnym i siłami, budować kościół, od nikogo pomocy nie żądać, ani opieki, przed obcymi się nie skarżyć, że nas swoi p rześladu ją”. (...) „Oby kościół był nasz i przez nas zbu­dow any, a nie przez obcych w spom agany, bo zrodził się z w ielkiej m i­łości do ojczyzny i skrzywdzonych jej synów. Mocny będzie i n iew zru­szony jak Polska”.

Ideę kościoła narodowego przeniesiono z A m eryki po w ojnie św ia­tow ej. W ielu w ybitnych mężów — m iędzy innym i A ndrzej S trug — tw ierdziło, że naród polski stoi nad przepaścią i może go tylko u ra to ­wać kościół narodow y. Po przem ów ienu ks. bskupa H odura w W arsza­wie, jeden z obecnych profesorów un iw ersy te tu powiedział: „To w ielki kapłan, to natchniony p ro rok”.

N aw et biskup tarnow ski, ks. W ałęga, z przerażeniem mówił o niebez­pieczeństw ie, jak ie groziło kościołowi rzym skokatolickiem u.

Nie wolno było do tego dopuścić, toteż dokładano wszelkich starań , aby ideę kościoła narodowego w Polsce zadeptać, a wyznawców odstra­szyć prześladow aniam i. Dopuszczano się potw ornych nadużyć, bezprawia.

262

Page 258: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Ten okres hańbiący imię polskie przypom inał czasy średniowiecza, ty l­ko bez stosów, chociaż nie brakłoby ochotnych rąk , k tóre by dla chwały bożej i dla dobra w iary podpaliły je razem z odszezepieńcami. Chw y­tano się najohydniejszych broni, używano potw arzy, kalum nii, nie obesz­ło się też bez napadów dla zdobycia kró lestw a niebieskiego.

N aw et nie oszczędzono prof. A dam a K rzyżanowskiego i za przyjaźń okazyw aną ks. H odurow i srogo go ukarano. Oto ukazała się ulotka, roz­rzucona po ulicach i rozlepiona po m urach:

Obywatele! Obywatele!

K atolickiem u K rakow ow i wymierzono bolesny policzek! Na liście bo­wiem n r 1 postaw iono człowieka, k tó ry czynnie poparł sektę zagraża­jącą naszemu kościołowi, tzw. „kościół narodow y” H odura. Człowiekiem tym jest

d r Adam Krzyżanow ski,profesor św ietnego naszego U niw ersytetu.Publicznie rzucam y oskarżenie!Publicznie je też popieram y dowodami!

I dalej czytamy:P. Krzyżanowski w ym ierzył katolickiem u K rakow ow i w r. 1922 jeden

policzek i K raków m u ten policzek darow ał. Dziś w ym ierza m u drugi, kiedy od katolickiej ludności domaga się m andatu do Sejm u.

Ten jednak policzek będzie ukarany.K atolicy K rakow a m uszą głośno wołać:Nie chcemy hodurow ca w Sejmie!Nie dopuścimy do tego, by z katolickiego K rakow a, spod stóp katedry

w aw elskiej, spod boku M ariackiej św iątyni, wyszedł posłem człowiek, k tóry popiera sektę zam orską Hodura!

Precz z kandyda tu rą p. Krzyżanowskiego!Niech żyje lis ta P.B.K. n r 25!Przepraszam za ten ustęp, tak znam ienny dla tam tych czasów.H elena K łapów na — wielu ludowców w ym aw ia jej im ię z wdzięcz­

nością, bo w ich m łodości była pomocą — z rozrzew nieniem opisuje osobliwe zderzenie w dniu 18.X II.1929 roku.

W tym m iesiącu baw iła w Polsce liczna wycieczka członków kościoła narodowego z A m eryki. N ajpierw podążyli na W awel, aby złożyć hołd przeszłości, a później skierow ali kroki ku rynkowi.

W tem na ulicy Grodzkiej nadchodzi duża pielgrzym ka, w raz z księż­mi. Byłam pew na, że to jakaś p ielgrzym ka odpustowa. Zam iast do koś­cioła, skręcili i udali się pod pom nik A dam a M ickiewicza, k tóry jako prorok narodow y, jako ten, co cierpiał za m iliony, ten, co karm ił ducha swoimi utw oram i podczas niewoli, ten, k tóry m odlił się o Polskę, tę now ą Polskę, w olną politycznie i duchowo.

263

Page 259: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

N ajstarszy kapłan w ystąpił, nie przem ówił, ale w ybuchnął! W ielki D udni N arodu polskiego, składam y Ci hołd z Polski i z A m eryki, a rów ­nocześnie w im ieniu w szystkich znieważonych zakładam y pro test p rze­ciw w atykańskiej gazecie: „O sservatore R om ano”, k tó ra w niecny spo­sób napadła na A dam a M ickiewicza. Słowa te znieważyły Polskę.

Tam, przez usta kap łana ks. biskupa F ranciszka jilodura, założono p ro test przeciw papieskiem u pismu, k tóre ośm iela się napadać na W iel­kich Polaków. Ten Robotnik Boży, tam za morzem, na ziemi am ery­kańskiej buduje Nową Polską, rozpłom ienioną miłością mocną, nieza­leżną.

M ickiewicz do tarł pod strzechy i może spod tej strzechy ręce chłop­skie wyniosły biało-czerwone kw iaty z napisem : założono pro test p rze­ciw papieskiem u pism u, które ośm iela się ubliżać Wieszczowi Narodu Pol­skiego sk ładają w yznawcy Kościoła Narodowego.

Zdaw ało się, że to zdeptany beton ożył, pękł pcd gw ałtownym i cio­sami wzruszonych serc:

Z radością w ielką przyślim tu,By wyznać, jeśli trzeba,Żeśmy gotowi, co sił tchu I wobec ziemi i nieba:P rzy spraw ie drogiej, św iętej stać,Za kościół nasz życie w ofierze dać.

W śród osędziałych m urów rozebrzm iały słowa, k tóre były wyznaniem i przysięgą:

Tyle la t m y Ci, o Panie,Służbę w ierną w ypełniali,Szli ku słońcu w świt, zaranie,Łańcuch niewoli targali.

Dla Ciebiem wznieśli św iątynię.Co nam skarbnicą się stała,Z niej moc i w iara nam płynie,W niej nadzieja, przyszłość nała.

Ci odszczepieńcy przeklęci i w zgardzeni takich to nakazów uczyli w Ameryce, w szkole, w kościele, co zaw arli w w ierszu prostym , p isa­nym na wzór Bełzy, ale pełnym uczucia:

Tak mi m am a mówiła W zwykłej rozmów godzinie,Ze krew polska w mych żyłach,Jak i w sercu mym płynie.

264

Page 260: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Że z narodu polskiego Swój wywodzę początek,Że należę do niego,Z jego żyję pam iątek.

K rw i tej zmienić nic mogę,Ani sprzedać za złoto:Ja tę m am y przestrogę Będę chować z ochotą.

Nie dam zmienić nazw iska,Choćby zło m nie kusiło,Choćby piorun, co błyska,Chciał m nie zmusić sw ą siłą!

Polskiej mowy nie rzucę,Co mi skarbem jest drogim itd.

A lud śpiew ał pieśni ułożone przez ks. b iskupa Fr. H odura:

Podźwignij z prochu polski lud,I odrodź nas, błogosław Ojcze trud .

A zawsze rozbrzm iew ał hym n w iary i zw ycięstwa w najcięższych nieraz chwilach życia:

I tak być m usi, jak chce Bóg:Polska pow stanie nowa I zagrzmi w tedy złoty róg,I św ięte zabrzm ią słowa:Pracą, ofiarą żyje lud,To jego moc, to wieczny, Boży cud.

W Am eryce zaślepieńcy wyznaniowi patrzą na wyznawców kościoła narodowego jako na zapow ietrzonych, zarażonych trądem — to kacerz, to odszczepieniec, to w yrzutek — więc trzeba ich oczerniać, zwalczać, potępiać, w zgardę przeciw nim u obcych zaszczepiać. Ileż to razy rzym - skokatolicy, choć szło o ważne spraw y narodow e, w staw ali od stołu: — Jeżeli oni będą uczestniczyć, to m y wychodzimy. — Polska m usi być odziana w czerń rew erend, w fiolety dostojników , m usi na kolana p a ­dać przed tronem papieskim . Zbrodnią wyznawców kościoła narodowego je st chyba to, że w św iątyniach, na stopniach ołtarzy, na kazalnicy roz­brzm iew a polskie słowo, polski śpiew , k tóry podpala m iłością i budzi p rzyw iązanie do dalekiej, n ieraz nieznanej Macierzy. Żal zaćmiewa, n ie­raz gasi najgorętsze uczucia, że M atka odtrąca icli, chociaż są na jw ie r­n iejszym i synam i, chociaż żyją m yślam i o niej i dla niej. — O Polsko,

265

Page 261: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

bądź szczęśliwa i darz szczęściem wszystkich — m odlą się w pacierzu codziennym w izbach i kościołach. K toś podszeptuje, ktoś w nienawiści judzi i szczuje trzeba odrąbać gałąź hojnie owocującą, a w y rasta­jącą z m acierzystego pnia.

— W imię Rzymu, ale nie w imię dobra Polski.— Dlaczego tak się dzieje? — wielu zadaje pytanie, ale n ik t im

p raw dy nie powie. Po stokroć odtrąceni, nie zdradzą ojczyzny, nie za­p rą się jej im ienia. Czy kiedyś doczekają się tego dnia, kiedy wszyscy powiedzą: porozum ienie, zgoda, zjednoczenie serc i umysłów na fu n d a­m encie miłości Ojczyzny. W ielokroć słychać słowa pełne goryczy i bo­leści. — Przecież ta gałąź rodzi pożywne owoce i one na pew no zawsze przydadzą się Polsce.

— N ieraz myślę, że czujne, czujące pióro Ksawerego Pruszyńskiego mogło w iele zdziałać.

— O tak. Umiał trzeźw o patrzeć, oceniać położenie, nie daw ał się oszukać naw et pochw ałam i. Nie daw ał się złudzić, boć kadzidła m ile na ołtarzu, ale w życiu tylko oszałam iają i odbierają rozum. W iedział na kim się oprzeć w Ameryce.

— Mówił mi wówczas, w drodze do W ierzchosławic:— „Narodowcy” nigdy nie zdradzają Polski, nie dadzą się przekupić.

N ajbardziej skrzyw dzeni, nie pam iętają krzyw d doznanych od Polski i zawsze spieszą jej z pomocą. To w zrusza i zobowiązuje.

— Kościół narodow y zawsze popierał każdy ruch postępow y w s ta ­rym k ra ju i w ielka szkoda, że po roku 1945 tego tu ta j nie dostrzegli, że m ądrych słów Pruszyńskiego nie usłyszeli. W pierw szych la tach po­pełniono w iele błędów, w prost nie do darow ania.

— To bardzo bolesny cios — powiedział ks. biskup H odur, kiedy do­szła go wiadomość o zgonie biskupa kościoła narodowego. — Mój um i­łow any uczeń. D ruga rana... Przed la ty w K rakow ie, w W arszawie, a te raz znów... — Bogu i Ojczyźnie trzeba złożyć nasz ból na ofiarę.

W iadomość o jego śm ierci spowodowała ogromne m anifestacje. Ogło­szono dzień żałoby w całej Ameryce. S kutk i tego są nadal widoczne. Tak, należy stw ierdzić, że zabrakło rozumnego, a tak płonącego pióra Ksawerego Pruszyńskiego, bo nie dopuściłoby do nierozw ażnych czynów i w ytępienia tego, co powinno róść, rozw ijać się i stokrotnie plonować — na chw ałę Ojczyzny, na pożytek braci. Minęło, przepadło, jednakże tru d ­no to w szystkim w ytłum aczyć, uspraw iedliw ić.

— K siądz H odur pod koniec życia stracił wzrok. Może to polski ogień, ja k i rozrzucał po sercach, w ypalił oczy, a one przez ty le la t gorzały miłością człowieka. Spopielały. — Naoczni św iadkowie opowiadali mi, że niezw ykłe w rażenie w yw oływ ał w idok ociemniałego starca, podąża­jącego do kościoła, w spartego na ram ieniu swego ucznia.

— Codziennie, przez tyle lat, w stępow ał na stopnie ołtarza, odpraw iał nabożeństw o po polsku, m odlił się jak daw niej o wolność, niepodleg­

266

Page 262: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

łość, o pomyślność, o dobro dla ludzi pracujących, głosił kazania rożpa- lone miłością i każdym słowem nakazyw ał kochać m atkę, choćby sm a­gała batem , choćby poiła żółcią. Pam iętam jego słowa i przy każdej sposobności je pow tarzam : „Polska budująca szczęśliwą przyszłość dla swoich synów, to najpiękniejszy i najśw iętszy obraz. Mamy oczy roz­gorzało miłością i patrzym y z radością na każde dzieło w yryw ające Polskę z zacofania, nędzy i ucisku. Nie szczędzimy sił przy budow aniu Polski odrodzonej w miłości, darzącej dobrem , w ielkiej, szlachetnej, bo­gatej w serca i umysły, aby była wzorem i chlubą ludzkości. S tąd przy­sięgam y. O um iłow ana M atko, służyć ci chcem 3r każdą godzinę znojnego życia” — i z tym w yznaniem , w patrzony w stronę ojczyzny, oddał ducha Bogu i nieśm iertelnej Polsce, w dniu 16 lutego 1953 roku. Do ostatniej chw ili pracowitego żyw ota rozpalał polskie słońce nad kościołem n aro ­dowym w Ameryce, chociaż dla niego zabrakło jednego prom ienia.

— Całuj tę ziemię najdroższą i służ jej w iernie, bo ona cię zrodziła, ona cię w ykarm iła, bo to tw oja M atka najlepsza. Nie pam iętaj, że ci poskąpiła chleba, zapom nij, żeś zapłakał nieraz, ale czcij ją i m iłuj.

Zgasło serce, które innych podpalało, wyschło źródło, z którego inni czerpali i oni sta li się tym ogniem i tym ożywczym źródłem.

Śm ierć wielkiego P olaka uczciły niem al w szystkie pism a am erykańskie i codziennie podaw ały szczegóły życia i zgonu. Tysiące depesz w ielbiły im ię kap łana i człowieka. W ładze składały hołd. Hece wdzięczne posa­dziły drzewo w parku , gdzie się łączą granice trzech stanów : P ennsyl- w ania, Nowy Jo rk i New Jersey, aby żyło czcią Jego im ienia. Żydzi od­dali najwyższy hołd i złożyli znaczny fundusz, aby uwiecznić pam ięć b i­skupa Fr. H odura, jako „najprzedniejszego Nauczyciela, O byw atela h u ­m anitarnego” i m odlitw ą do Najwyższego Boga, że „ks. biskup będzie policzony w poczet P roroków i M ędrców obecnego czasu: — Boś był słupem ognistym ”. — W synagogach odpraw iano m odlitw y żałobne w mo­w ie ojców i po polsku. Dziennik „Tim es”, w ydaw any przez skrzydło rzym skokatolickie, bardzo przychylnie i spraw iedliw ie ocenił działalność zmarłego.

Tylko polskie pism a milczały.Podkreślano, że w ostatnich la tach w ielu wysokich dostojników kato ­

lickich um arło, a że „żaden z nich nie otrzym ał ty le czci i hołdu, jak nasz ukochany oracz na bożej roli, założyciel i p ierw szy biskup Koś­cioła N arodowego”.

Między w ielu w ieńcam i ktoś nieznany rzucił w iersz, jako wyraz wdzięczności serc. Zdaje się, że każde słowo w płom ień się zm ienia:

On pierw szy dał hasło dla Ducha Wolności I z siłą potężną się zmierzył.

Chcąc podnieść swych braci do ludzkiej godności —Po trudach — cierpieniach — zwyciężył!

267

Page 263: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Zasnął na w ieki w cm entarnej mogile,Jak oracz po pracy strudzony:

Lecz hasło, rzucone przez niego w śród braci,S tokrotne w ydaje dziś plony.

P rosty wiersz, bo może go składały stw ardniałe , spracow ane ręce, k tóre odłożyły kilof czy miot, aby wypowiedzieć to, co serce czuje. N iech­że one gorzeją na mogile utrudzonego oracza i siewcy.

— Prof. U. J. d r Adam Krzyżanowski, d ruh i przyjaciel, przesłał w y­razy współczucia, siostra b iskupa H odura i garsteczka w iernych.

— Niechże Ci obca ziemia, przepojona znojem całego życia, lekką bę­dzie. Niechaj Ci świeci światłość w iekuista, k tó rąś rozpalał w polskich sercach.

Ż ar uk ry ty w nazwie rodzinnej wsi — Ż ark i — podpalił A m erykę polskim duchem. Syn nędzarzy był niezm ordow anym obrońcą skrzyw ­dzonych, był strażnikiem i przewodnikiem . W buncie przeciw możnym dokonał wielkiego dzieła. Krzyż zdjęty z Golgoty zm ienił w polski oręż.

W dzięczni wyznawcy sprow adzają kam ień z rodzinnej wsi na nagro­bek, aby przypom inał ziemię ojczystą i w ykują napis:

— Budował Polskę na obczyźnie, z m yślą o szczęśliwych braciach w Polsce.

Ten kam ień będzie żył i płonął, bo w nim ukry ją się m iłu jące serca.

*) W iadomości o przebiegu pielgrzym ki z 1933 roku nie ogłaszałem z różnych powodów. Zachęcił mnie do ogłoszenia dopiero a rty k u ł w ybit­nego publicysty, pisarza wówczas katolickiego, który pierw szy w 1945 r. podał do wiadom ości na łam ach „Dziennika Polskiego” szczegóły całej spraw y. A rtykuł tego publicysty był ozdobą „Tygodnika Powszechnego” ; a jego nazwisko w idniało wśród pisarzy katolickich na adresie do p a ­pieża, gdzie ci w ypow iadali cześć i synow skie przyw iązanie do ojca świętego. Chyba „Tygodnik Powszechny” pow inien uwierzyć swej dawnej chlubie, swem u współpracownikowi, który był k lejnotem świecącym bardzo cennym blaskiem . Z resztą A rka Bożek w ielokrotnie pow tarzał to, co słyszał od swego przyjaciela ks. Domańskiego.

268

Page 264: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Polityczne przyczyny Powstania Warszawskiego(Na m arginesie książki A leksandra Skarżyńskiego)

Pow stanie W arszaw skie było zupełnie w yjątkow ym fragm entem w oręż­nych zm aganiach II w ojny św iatow ej. Ocena tego niezwykłego zrywu jest tru d n a: nie sposób bowiem zam knąć jej w kategoriach czysto wojskowych, ale też nie byłoby rzeczą w łaściw ą mówić o pow staniu w yłącznie jakoo zjaw isku politycznym. Ten podw ójny aspekt w idzenia pow stania narzuca się rów nież przy om aw ianiu przyczyn jego wybuchu. Dostrzeganie tego zjaw iska, w yraźne precyzow anie punk tu w idzenia oceny pozw ala na usu ­nięcie niejasności i nieporozum ień, jak ie n ie jednokro tn ie zdarzały się w przeszłości. W pełni uwzględnił tę zasadę A leksander Skarżyński, już w ty tu le swej pracy określając przedm iot i zakres swych badań (Polityczne przyczyny pow stania w arszaw skiego, W arszaw a 1965, P aństw ow e W yda­wnictwo Naukowe). „O pracow anie dziejów pow stania warszaw skiego — pisze A. Skarżyński — obowiązek usta len ia i u jaw nien ia praw dy o t r a ­gicznej w alce stolicy, staw ia h isto ryka wobec konieczności znalezienia odpowiedzi na dwa ściśle ze sobą zw iązane py tan ia: dlaczego i w jakim celu K om enda G łówna AK zdecydowała się na w ydanie swym w arszaw ­skim oddziałom rozkazu nakazującego podjęcie w dniu 1 sierpn ia 1944 r. w alki w stolicy. W yjaśnienie tych zagadnień m a '— jak się w ydaje — pod­staw ow e znaczenie, ponieważ u ła tw ia określenie politycznego charak teru , jak i w alce w W arszaw ie usiłowały nadać w ładze londyńskie oraz um o­żliw ia rozum ienie tak tyk i, jaką K om enda G łów na A rm ii K rajow ej i rząd em igracyjny stosowały później, tzn. już w toku trw an ia w alk i w mieście. P róba znalezienia odpowiedzi na w ym ienione py tan ie je s t przedm iotem niniejszej p racy”.

Pow stanie w arszaw skie m a już stosunkowo bogatą bibliografię. N ajbar­dziej znane są dwie obszerne prace m onograficzne płk. A dam a B orkiew i­cza (P ow stan ie . W arszaw skie 1944. .Z arys działań na tu ry w ojskowej, W ar­szawa 1957 i 1965) i gen. Jerzego K irchm ayera (Pow stanie W arszawskie, W arszaw a 1959). Szereg m niejszych i w iększych opracowań ukazało się rów nież zagranicą. W zestaw ieniu z nim i praca A. Skarżyńskiego nie jest bynajm niej dubletem . Może być raczej trak tow ana jako fragm ent w stępu do dziejów pow stania. A utor nie pisze jeszcze jednej m onografii. Jego za ­danie ogranicza się do znalezienia odpowiedzi na py tan ia, k tóre cytow a­liśm y powyżej: dlaczego i w jakim celu w ydany został rozkaz podjęcia w alki 1 sierp ina 1944 r.

Zagadnienie nie jest w cale bagatelne. Takie czynniki jak — entuzjazm dla bohaterstw a pow stańców i w konsekw encji całkow ity b rak krytycyzm u z jednej strony, zdecydowanie negatyw ne nastaw ien ie do wszystkiego, co rodziło się pod sz tandaram i AK, obow iązujące w pew nym okresie naszej

269

Page 265: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

pow ojennej rzeczywistości — z drugiej strony, nie stw arzały odpowied­niego k lim atu do pracy historyków nad pow staniem w arszaw skim . Po­nadto — ze względów zupełnie zrozum iałych — w pierw szym rzędzie po­szły na w arszta t pracy historyków działania wojskowe, sam przebieg walk, bohatersk ie i tragiczne dzieje ludności cyw ilnej. Zagadnienia o charakterze w pew nym sensie zakulisowym , a do takich należy niew ątpliw ie kw estia politycznych przyczyn pow stania, pozostały do pewnego stopnia niezauw a­żone. Żołnierz AK idąc na barykady, nie zastanaw iał się nad pytaniam i sform ułow anym i w pracy A. Skarżyńskiego, jeśli zaś naw et staw iał sobie tego rodzaju pytania, to m iał na nie zupełnie p rostą odpowiedź. Dla niego była to św ięta w alka za ojczyznę, o w yzwolenie narodu spod jarzm a oku­panta, pom sta za najazd, za zniewagi i m orderstw a, za Oświęcim, Dachau i T reblinkę. Podobną odpowiedź znajdow ał przeciętny W arszaw iak uw i­kłany w tragiczną w alkę. Czy au to r książki pt. „Polityczne przyczyny pow stania w arszaw skiego” neguje praw dziwość takich odpowiedzi? By­najm niej. Odpowiedzi są prawdziwe. Takie były rzeczywiście przyczyny i cele w alki szarego żołnierza i przeciętnego w arszaw iaka. Ale A. S k ar­żyński sięga głębiej. W iadomo przecież, że to nie żołnierz AK i nie m iesz­kaniec W arszawy zdecydował o w ybuchu w alki w dniu 1 sierpnia. Odpo­wiedzialność za w ybuch pow stania ponosi rząd em igracyjny. Rozkaz w y­dała K om enda G łów na AK. Tym zaś czynnikiem decydującym o pow sta­niu przyśw iecały inne cele. Tu już nie zapał do św iętej w alki o wyzwo­lenie, nie chęć pom szczenia krzyw d na w rogu decydowały o postanow ie­niu. Tu w grę wchodziło trzeźw e w yrachow anie, przede w szystkim zaś — perspektyw a opanow ania w ładzy w stolicy i w całym kraju .

Chcąc znaleźć m ożliw ie w yczerpującą i obiektyną odpowiedź na posta­w ione w ty tu le zagadnienie, A. Skarżyński rysu je szerokie tło polityczne, które w arunkow ało w ydanie rozkazu o podjęciu walk. O m aw ia więc n a j­ważniejsze przejaw y rozgryw ki politycznej między W ielką B rytanią, S ta ­nam i Zjednoczonym i a Związkiem Radzieckim, rolę rządu em igracyjnego w tej rozgrywce, cele polityczne operacji „B urza”, dojrzew anie decyzjio podjęciu w alki w stolicy i wreszcie m otyw y te j decyzji.

Jak się zrodziła „B urza”?

Już na konferencji w Teheranie (28.11. — 1.12.1943 r.) S talin w ysunął propozycję uregulow ania spraw y granicy polsko-radzieckiej, k tóra uw zględniając skład narodowościowy ludności, w inna przebiegać wzdłuż „linii Curzona”. Propozycje radzieckie zostały przy ję te ze zrozumieniem przez rząd Stanów Zjednoczonych i rząd W ielkiej B rytanii. „Opinia anglo­saska je s t przeciw nam — stw ierdzał M ikołajczyk — gdyż lin ia .Curzona je st tu popu larna”. C hurchill niedwuznacznie oświadczył w parlam encie: „Z w ielką przyjem nością usłyszałem od m arszałka S talina, że i on też uw aża za słuszne stw orzenie i u trzym anie silnej, in tegralnej i n iepodle­

270

Page 266: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

głej Polski jako jednego z czołowych m ocarstw w Europie... My sam i nigdy w przeszłości nie gw arantow aliśm y w im ieniu rządu JKM jakiejkolw iek szczególnej linii granicznej dla Polski. Nie popieraliśm y polskiej okupacji W ilna w r. 1920. A ngielski punk t w idzenia z r. 1919 jest w yrażony w tzw. lin ii Curzona...”. Rząd am erykański w skazyw ał: „na potrzebą osiągnięcia bezzwłocznych rozw iązań w spraw ie g ran ic”. Nie znaczy to oczywiście, żeby m ocarstw a anglosaskie bez zastrzeżeń aprobow ały stanow isko Związku Radzieckiego. D w uznaczna gra — w szczególności rządu brytyjskiego — była n ie trudna do rozszyfrow ania i ona w łaśnie um ożliw iała polskiem u rządow i em igracyjnem u zajm ow anie postaw y „n ieustęp liw ej” i p row a­dzenie dość ryzykow nej polityki na granicy niem alże o tw arte j wrogości wobec wielkiego sojusznika ze wschodu. W te j ryzykow nej polityce rządu em igracyjnego nie m ałą rolą m iały odegrać m anifestacy jne w ystąpienia bojow e AK na terenach, z których w ycofały się oddziały niem ieckie pod naciskiem m iażdżącej potęgi Arm ii Czerwonej. W tym w łaśnie celu doszło do wszczęcia akcji znanej pod kryptonim em „B urza”.

1 listopada 1943 r. rząd em igracyjny w ysłał do k ra ju depeszę, k tó ra okre­śla ła postępow anie w ładz podziem nych wobec w ojsk radzieckich. „Rząd wzyw a k ra j — czytam y w depeszy — do wzmożonej akcji sobotażowo- dyw ersy jnej przeciwko Niemcom. A kcja ta... m a tylko ch a rak te r polity- czno-dem onstracyjny”. Dowództwo AK w oparciu o powyższą instrukcję zaleciło: „D ziałania będą polegały na zaciętym nękaniu cofających się s tra ­ży ty lnych niem ieckich (ew entualnie oddziałów tylnych straży tylnej), na usilnej dyw ersji na całej głębokości te ren u — w szczególności na kom uni­kację... Wobec w kraczającej na ziemie nasze regu larne j arm ii rosyjskiej wystąpić w roli gospodarza”. Biuro Inform acji i P ropagandy KG AK (10 lu ty 1944 r.) w yjaśniło ponadto: „Wszczęcie ruchu powstańczego w p rze­dedniu klęski niem ieckiej na wschodzie — to schwycenie przodow nictw a i w ładzy nad narodem oraz niedopuszczenie do przejęcia in ic ja tyw y przez agentury sowieckie i elem enty skłonne do w spółdziałania z n im i”.

Z arządzając akcję „B urzy” na terenach wschodnich liczono również na konflik t ze Związkiem Radzieckim, naw et na konflik t zbrojny. W artyku le zamieszczonym w czasopiśmie „Państw o Polskie” znalazło się tak ie sfo r­m ułow anie: „Jeżeli jednak za cenę now ej k rw i polskiej i nowych naszych ofiar uda się przekonać i zmobilizować opinię i stanow isko Anglosasów po naszej stronie, analogicznie jak zmobilizowaliśmy ich w e w rześniu 1939 r. przy jm ując w ojnę z Niem cam i — to cena zapłacona w najśw iętszej sp ra ­w ie nie będzie za w ysoka”.

„B urza” w W arszawie

W pierw szym okresie W arszawa została wyłączona z akcji „B urza”. „Rząd em igracyjny, jego D elegatura w okupow anym k ra ju oraz w ładze w ojskow e do połowy lipca 1944 r. nie b ra ły pod uwagę możliwości w ybu­

271

Page 267: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

chu pow stania w W arszawie” — pisze A. Skarżyński. Sygnałem do roz­w ażań nad spraw ą w łączenia W arszawy do akcji „B urza” sta ła się depe­sza M ikołajczyka (4 lipiec) do D elegata rządu Jakowskiego. „Nie możemy milczeć — pisał M ikołajczyk, gdy Sowiety wchodzą do Polski. Czyście roz­patrzy li kw estię pow stania na w ypadek rozsypki Niemców, ew entualn ie częściowego pow stania, gdzie by w ładzę przed przyjściem Sowietów objęli Delegat Rządu i K om endant A K?”. Podobną sugestię w ysuw a nieco później gen. Sosnkowski. W drugiej połowie lipca odbyw ają się w W arszawie go­rączkow e narady Kom endy G łównej AK. Pod datą 21 lipca gen. B ór-K o- m orow ski notuje: „Odbyłem naradę z szefem sztabu, gen. Pełczyńskim i szefem operacyjnym gen. Okulickim... po szczególnym przedyskutow aniu p ro jek tu doszliśmy do zgodnego w niosku: że w alkę o opanow anie stolicy należy podjąć”.

W dniach 23 i 24 lipca Niemcy w popłochu opuszczają W arszawę. Pod w pływ em pow ierzchow nej oceny sy tuacji niektórzy oficerow ie AK zwłasz­cza zaś płk. „M onter” — Chruściel, dowódca okręgu w arszaw skiego, dom a­gają się zarządzenia pogotowia dla oddziałów w arszaw skich. Gen. Komo­row ski odrzuca tego rodzaju wnioski. W dniu 26 lipca na odpraw ie Ko­m endy G łównej przy udziale Delegata rządu zapada .jednak postanowienie, że w dlka w W arszawie będzie podjęta w najbliższych dniach. Na kolejnej odpraw ie KG 30 lipca ustalono że nie m a podstaw do podejm ow ania w alki. Również na odpraw ie w dniu 31 lipca decyzji o rozpoczęciu w alk i nie pod­jęto. Tego samego dnia jednak po południu na spotkaniu B ora-K om orow- skiego z gen. Grzegorzem, gen. K obrą, oraz m ajorem J. K arasiów ną, nt,'' w niosek płk. „M ontera” Bór zdecydował, aby „B urza” rozpoczął w dniu 1 sierpina o godzinie 17.

M otywy decyzji

— U podstaw decyzji leżała błędna ocena sy tuacji na froncie wschod­nim. „M onter” argum entow ał, że w ojska radzieckie okrążają W arszawę i lada chw ila w kroczą do stolicy, a w tedy na w ystąpienie AK „będzie już za późno”.

— N astępnym m om entem , który w płynął na podjęcie w alk i była obawa m asow ych aresztow ań najw ybitn iejszych działaczy konspiracyjnych, tak ie bowiem wiadom ości o trzym ał w yw iad AK od swoich agentów. „W zam ia­rach niem ieckich — brzm iał kom unikat agenta — leży przeprow adzenie m asowych aresztów z przygotow anych lis t i drogą blokad. Z ebrane osoby m ają być potrak tow ane jako zakła.dnicy dla um ożliw ienia Niemcom spo­kojnego opuszczenia W arszawy na w ypadek ew akuacji.

— Ponadto w śród członków Komendy Głównej istniało przypuszczenie, że in icjatyw ę pow stania mogą przejąć organizacje lewicowe. Bór-Kom o- row ski pisze na ten tem at: „Pozostało niebezpieczeństwo, że organizacja kom unistyczna, w yzyskując stan ogólnego napięcia, będzie rnogła łatw g

272

Page 268: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

w prow adzić w błąd nasze oddziały przez sprow okow anie w ybuchu, który pozbawi nas wszelkich korzyści planow ej i zorganizowanej akcji w ojen­n e j”.

— N ajbardziej isto tne cele pow stania i m otyw y decyzji i rozpoczęcia w alk i daje w ypowiedź płk. „M ontera”. „Cel polityczny p isa ł płk. „M on­te r” — m iało się osiągnąć przez opanow anie stolicy w łasnym i siłam i przed w kroczeniem A rm ii Czerwonej. W uw olnionej stolicy suw erennego p ań ­stw a rządy nad całym uwolnionym k ra jem m iały objąć w ładze legalne. Chodziło o zam anifestow anie wobec całego św iata, że rząd je st na m ie j­scu i że nie zachodzi potrzeba zainstalow ania im portow anych ze wschodu kandydatów do rządzenia krajem . Cel polityczny przyśw iecał rządow i pol­skiem u w Londynie, z kolei w iceprem ierow i RJN, m ającej oparcie na za­sadniczych stronnictw ach politycznych. Gdyby rząd k rajow y przebyw ał w innym mieście, to w tak im w ypadku to inne m iasto a nie W arszawa, byłoby praw dopodobnie terenem w alk i wyzwoleńczej z politycznego p unk tu w idzenia”.

4 * *

Nagrom adzony w książce A. Skarżyńskiego m ateria ł faktograficzny n ie­odparcie przekonyw uje, że decyzja o rozpoczęciu pow stania warszaw skiego nie znajdow ała uzasadnienia w ówczesnej sytuacji m ilita rne j, że była to decyzja o charak terze czysto politycznym . Pow stanie w ybuchło w w aru n ­kach, w których z góry już w pierw szym m om encie skazane było na k lę ­skę. W ystąpienie całej ludności zaważyło na charak terze w alki, ale nie zm ieniło jej tragicznego przebiegu. „Zgodnie z in tencjam i rządu em igra­cyjnego, D elegatury i KG AK akcja w W arszawie była dem onstracją poli­tyczną skierow aną przeciwko Polskiem u K om itetow i W yzwolenia N aro­dowego oraz m iała się stać atu tem w grze dyplom atycznej, k tórej celem w owym okresie było — obiektyw nie rzecz biorąc — rozsadzenie koalicji an tyh itle row sk iej”. U św iadom ienie sobie tego fak tu nie je s t oczywiście próbą pom niejszenia bohaterstw a ludności cyw ilnej i żołnierzy pow stań­ców. „Ze strony ludności m iasta — stw ierdza A. S karżyński — była to an tyh itle row ska w alka narodowo-w yzwoleńcza, p rzejaw szczerego p a trio ­tyzm u i pośw ięcenia dla spraw y wolności”. Rozw ażając polityczne przy­czyny, k tóre zadecydowały o w ybuchu pow stan ia w arszaw skiego uśw iada­m iam y sobie, jak tragiczne byw ają następstw a decyzji, k tó re podejm ow ane są w in teresie tak ich czy innych ko terii politycznych i nie uw zględniają in teresów całego narodu.

Zagadnienia om aw iane w pracy A. Skarżyńskiego nie są w zasadzie nowe, po raz pierw szy jednak w lite ra tu rze polskiej zostały one opraco­w ane tak obszernie i w tak szerokim kontekście. I na tym w łaśnie przede w szystkim polega ogrom na zasługa A utora om aw ianej pracy.

St. K.

K alendarz — 18 273

Page 269: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,
Page 270: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZĘŚĆ V

Page 271: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

ABY zapobiec tw orzeniu się kam ienia w naczyniach należy co pew ien czas gotować w nich wodę z octem.

BIAŁE lakierow anie drzw i i fu tryny m yjem y ściereczką m aczaną w w o­dzie z am oniakiem (na 6 części w ody jedna cześć am oniaku).

CERATY m yje się wodą z m lekiem w proporcji pół na pół.

DYWANY czyścimy zużytym i lis tkam i herbaty , odciśniętą kiszoną k a ­pustą , lub wodą z am oniakiem . N iebieskie zaś wodą z octem.

ELEKTRYCZNE grzałki i im bryki w łączam y zawsze po napełnieniu wodą. Po zagotow aniu wody na jp ierw w yłączam y grzałkę, a potem w y j­m ujem y ją.

FARBY szybko schnące są najlepsze do m alow ania przedm iotów z drze­wa.

GDY m yjem y podłogę cem entow ą używam y do tego w ody z sodą i czyn­ność tę pow tarzam y dw ukrotnie.

IIA K I w bija się w ścianę w następujący sposób: borujem y, lub w yku­w am y w ścianie okrągły otw ór zapełniam y go papką z gipsu i wody i umieszczamy w niej dopasowany kaw ałek drew na. Po w yschnięciu papki w drew no w bija się hak bez trudu .

IGŁY zardzew iałe i inne przedm ioty żelazne można oczyścić mocząc je przez kilka godzin w nafcie, lub oleju.

.TESLI przypali się dno garnka najłatw iej je odmyć podgrzew ając w nim wodę z dodatkiem sody i szarego mydła.

KRYSZTAŁY m yje się w m ydlanej wodzie i płucze dodając farbk i do bielizny.

LINOLEUM m yje się wodą z rozpuszczonym mydłemi.

M ALUJĄC białe drzwi, czy fu try n y nie zapom inajm y o uprzednim do­kładnym usunięciu papierem ściernym stare j powłoki farby lub emalii.

NOŻE m yjąc używ am y wody niegorącej, bo w gorącej tępieją.

OSAD w im bryku usuniem y przez bardzo ostrożne podgrzew anie p u ste ­go im bryka aż do m om entu gdy kam ień zacznie pękać.

RAMY obrazów popstrzone przez m uchy dobrze czyści się piwem , lub przekro joną cebulą.

PLAMY zastarzałe można w ywabić 10;'/c kwasem szczawiowym, a potem płukać w wodzie. Czynność tę trzeba n ieraz parokro tn ie powtórzyć.

SERW ETKI z p lastyku pierze się w le tn ie j wodzie z m ydłem .

TRZYMA się sznur z kon tak tu przy w yciąganiu go zawsze za wtyczkę. Nie wolno dotykać kontaktów m okrym i rękom a.

A l f a b e t g o s p o d a r s t w a d o m o w e g o

277

Page 272: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

tJCHW YTif garnków umocować m ożna nilam i. Nit w kłada się do otw o­ru , pod spód nitu podkłada się tw ardy przedm iot m etalowy i rozkłepuje m łotkiem .

ZLEW nie będzie się zapychał jeżeli będziemy go przelew ać w rzącą w o­dą z sodą.

ŻELAZKO elektryczne nie będzie brudziło, jeśli przeciągniem y je po pa­pierze posypanym solą i lekko natrzem y woskiem ow iniętym ściereczką.

A. M.

O E L E G A N C J I S Ł O W P A K I .. . .

Nieraz w yb ie rzem y sobie s u k n ię czy płaszcz, k t ó r y na modelu w ygląda ł „sza- Jowo“ , a ria nas potem wcale, a w ca le n ieefektownie. Dlaczego? Otóż sa pewne, n ieza leżne od m ody zasady, k tó re pow inno się znać. by u b rać sic n ap raw d ę i ładn ie i e legancko.

Osoby nisk iego w zrostu nie pow inny n o s ić dużych kapeluszy , bo one j a k b y ,,p rzyp łaszcza ły” sy lw e tk ę P odobn ie sk ra c a sy lw e tk ę szeroki pasek , o raz szero­kie , rozk loszow ane spódnice . Dla osób w y b i tn ie n isk ich lepsze s<i su k ie n k i w całości , a nie riwuc/ęściowe, czy spódnice i bluzki. P rzec iw n ie p rzy wzroście wysokim lepiej ubierać s ię dwuczęściowo i nosić dość szerok ie spódniczki.

Kobiety o szyi k ró tk ie j lepiej w yg ląd a ją w su k n ia ch i b luzkach o tw artych pod szyjq. ,,S k ra c a j a1 zaś szyję dłuyie k l ipsy i c iasne opasu jace szyje korale. Takie więc ozdoby n a d a ją się dla osób z izw. ,,łabędzimi szy jam i" .

Kobiety o dużym b iuśc ie pow inny u n ik a ć obcisłych sw e te rk ó w i b luzek, a po ­siadaczki tęgich r am io n suk ie n ek bez rękaw ów . Kobie ty tępię nie nio^a ub ie rać się obcisło, luźniejsza odzież t rochę tu sz u je n a d m ia r wagi. B a rdzo należy być os t rożnym decydując się na spodnie! T y lko osoby bardzo sm ukłe , szczupłe i d łu ­gonogie w yglądają w nich zgrabnie. Do spodni nosim y ly lko obuw ie n a p łaskim obcasie w sty lu spor towym .

E legancka kobieta pow inna mieć swój styl ub ierania . T yp u ro d y i p roporc ja ciała w yznaczają na całe życie zasadniczy krój odzieży.

A. M .

Page 273: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

a p t e c z k a d o m o w a

W k a ż d y m dom u zn a jdu je się m n ie js zy , c zy w ię k s z y zapas leków, czy zaordyn ow an ych p rzez lekarza, a nie zu ż y ty c h do końca, czy k u p o w a ­nych sam em u w w y p a d k u jak ie jś nagłej p o trzeby . L ek i te leżą w ró ż­nych miejscach, czasem w szufladzie w kredensie ku ch en n ym , czasem na półce w szafie , rzadzie j w p u de łku dla nich przeznaczonym , lub w specja lnej ściennej szafcczce-aptcczcc.

Powinno się te d o m ow e zapasy Icków co p ew ie n czas prze jrzeć i u p o ­rządkować. Jeżeli nie m a m y na nie specja lnej szafk i można u łożyć w p u d e łk u t e k tu r o w y m i za m kn ię te porządnie umieścić w raz na z a w ­sze w y b r a n y m miejscu. Pozostawian ie lek ów w ła tw o dostępnych szu ­fladach, czy półkach było p rzyc zyn ą nie jedn e j trag icznej w skutkach p om yłk i . Szczególnie je s t to n iebezp ieczne w domach gdzie są dzieci.

Robiąc przeg ląd d o m o w e j ap teczk i co dw a, t r z y miesiące sp ra w d za m y równocześnie , k tóre z lekó w uległy zepsuciu, czy data w ażności ich d z ia ­łania przedaw n iła się. Na w ie lu specyf ikach je s t podana data w a ż ­ności leku. N iek tóre leki ze w zg lędu na sw ą konsys tenc ję ulegają z e ­psuciu. Do te j g ru p y na leży w iększość m aści i m azideł . Podobnie zioła tracą sw ą w artość po u p ływ ie kilku, do k i lkunastu m ies ięcy i rob ien ie w ielole tn ich zapasów ziół m ija się z celem. Ogólnie p rzy ją ć sobie trzeba za zasadę, że lepiej w d om o w ej ap teczce m ieć lek a r s tw nie wiele , ale za to zapas ich pow in ien być regularnie co k ilka m ies ięcy odn aw ian y i uzupełniany.

L ek i silnie działające, su lfam idy , c zy a n tyb io tyk i w ogóle w do m ow ej apteczce nie są potrzebne. L e k ó w tego ty p u nie pow inno się, a n aw et nie wolno brać na w łasną rękę, k ie d y w y d a je się że mogą pomóc, bo p rzec iw n ie nieraz mogą pow ażn ie zaszkodzić . S tosow ać w ięc je można ty lko z przep isu i zalecenia lekarza, w ilości k tórą on w yzn aczy .

A teraz za s ta n ó w m y się co pow in no znaleźć się w naszych d om ow ych zapasach leków?

Z aczn iem y od p od s taw o w ego zaopatrzenia ap teczk i w zasadzie stałego i n iezmiennego. Można b y je n azw ać zaopatrzenie w najprostsze p r z y ­r zą d y m edyczne.

A w ięc m u s i być te rm om etr , k ie l is zek do p łukania oka, zakraplacz, krop lom ierz i k ie l is zek m iareczkow any . O zas tosow aniu te rm om etru i k ie l iszka do p łukania oka nie m a co pisać. W arto zaznaczyć jednak potrzebę posiadania kroplom ierza i zakraplacza. K ro p lom ierz u ła iw i nam dokładne odliczenie kropli leku, a zakraplacza u ż y w a m y ty lko do zapuszczania, przep isanych p rzez lekarza kropli do oczu, czy nosa. Nie można jednego zas tęp ow a ć drugim.

Na ściance k ie l iszka m iareczkow anego zaznaczone są ilości leku o d ­pow iada jące ły żce s to łow ej, ły żce deserow e j , czy łyżeczce. Ł a tw o o d ­m ierzyć i w yg o d n ie j za żyw a ć leka rs tw o z k ieliszka, niż z łyżki.

W naszej ap teczce p o w in n iśm y m ieć za w sze trochę śro dk ów opa tru n ­kow ych , parę z w y k ły c h bandaży o różnych szerokościach, jeden, czy d w a bandaże e las tyczne, z pół m e tra gazy opa tru n kow ej , paczkę w a tyi ligniny, p rzy lep iec z w y k ły i z gazą, oraz ccra tkę p rzyd a tn ą do k o m ­presów . W razie u byw an ia tych śro d k ó w trzeba je uzupełniać, by w n a ­g ły m w y p a d k u nie tr zeba było biegać do sąs iadów b y pożyczyć ban ­daż, czy k a w a łek w a ty .

L ek a rs tw a w naszej apteczce d z ie l im y na środki do u ży tk u z e w n ę tr z ­nego i środk i do u ży tk u w ew n ętrzn ego .

r 279

Page 274: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

W grupie p ie rw sze j zn a jdz ie się: c z y s ty sp iry tus , sp iry tu s 1% sa licy ­low y , jodyna, w oda utleniona, k ry s z ta łk i nadmanganianu potasu, k w a s borny w postaci s ta łe j , lub w 2% roz tw orze , derm ato l i „G argarin”. C z y ­s ty sp iry tu s stosuje się p r z y oparzeniach, je s t bardzo sk u tec zn y m środ­k ie m zapob iega jącym tw orzen iu się pęcherzy . Sp iry tu s sa l icy low y działa leczniczo p rzy drobnych, ropnych w yrzu ta ch , np. p r z y trądziku , czy opryszczce w a rgow ej . Jodyna i w oda utleniona są środkam i d e zy n je k u - ją c ym i skaleczenia. Podobnie działa nadm anganian potasu, k tórego k ry s z ta łk i rozpuszcza się w w odz ie w ilości da jące j c icm n o -ró żo w y ro z­twór. Ś rodek ten m oże być też s to so w an y do p łukania gardła. K w a s borny, jako lekko dezyn fek u ją cy i łagodzący środek m a szczególnie za ­s tosow anie do p rz e m y w a n ia i p łukania oczu. D erm ato l je s t to proszek- za syp k a u ż y w a n y na m nie jsze skaleczenia, c zy otarcia naskórka. „Gar­garin” jes t p roszk iem , k tó ry po rozpuszczeniu w przego tow an ej, dobrze ciep łe j w odz ie stosuje się do p łukania gardła.

Nie w y m ie n ia m maści, k tóre ulegają ła tw o zepsuciu. W dom ow ej apteczce po w in n iśm y m ieć n a jw y że j czys tą białą w aze linę i ew en iu a l- nfe dosyć trw a łą m aść ichtiolową, k tórą s tosu je się p r z y ropniach.

Z lek ów do u ży tk u w ew n ę trzn ego , k tóre m o ż e m y stosow ać bez za le ­cenia lekarza w ym ie n ić można: asp irynę („Polopiryna”) — środek p r z e ­c iw b ó lo w y i obn iża jący tem pera turę , środki p rzec iw bó lo w e ja k „Vera- m id ”, c zy „Pabialgina”, środk i p rzczyszcza jące (Pili. Laxantes), p r z e c iw ­b iegu n kow e np. „Tannalbina”, krople m ię tow e , k tóre poda je się p rzy bólach żo łądka i w reszc ie lekk ie środki nasercowe ja k krople w a ler ia ­n ow e, czy „Neo-cardina".

Z ziół w naszej podręczne j ap leczce po w in n iśm y mieć, w n iewielk ich ilościach: k w ia t lipy, rum ianek, suszone m aliny( owoc), suszone czarne jagody, m iętę , podbia ł ze ślazem, oraz kruszynę. K w ia t lipy, podobnie ja k suszone maliny , dzia ła jako herbata napotna i obniżającą gorącz­kę. R um ianek stosuje się do w e w n ą tr z p r z y zaburzeniach żo łą dk ow o- je l i to w ych i zew n ę tr zn ie jako środek do p rzem y w a ń . Suszona czarna jagoda m a zas tosow anie p r z y biegunkach, podobnie m ięta , k tóra r ó w ­nież łagodzi bóle brzucha. Podbiał w proporcji pół na pól ze ślazem je s t lek iem w y k r z tu ś n y m i p rzec iw ka sz low ym . K ru szyn a w reszc ie działa silnie przeczy szcza jąco.

Zioła po w in n y być umieszczone w w oreczkach z gęs te j ga ży b y m ia ły dostęp pow ietrza .

Jak z pow yższego w idać sk ład naszej ap teczk i jes t racze j skrom ny, ale nie za p om in a jm y o tym , że pow in ien być zaw sze k o m p le tn y i u zu ­p e łn ian y na bieżąco.

D r A nna M atuszyńska

PIERW SZA POMOC W NAGŁYCH WYPADKACH

Z da rzyć się nam może, że będ z iem y je d y n y m i św iad ka m i n ieszczęś li­w eg o w yp a d k u , w ów cza s od nas zależeć m oże u ra tow anie zdrowia , czy n a w e t życ ia człowieka . Zan im p rzyb ęd z ie lekarz, c zy pielęgniarka w s zy s tk o zależeć będzie od nas.

D obrze je s t znać w ięc g łów ne za sa dy udzielania p ie rw sze j pom ocy w najczęśc ie j spo tyk an ych w ypadkach .

O m d l e n i e — p o w s ta je na sk u tek n iedokrwienia , a t y m sa m ym niedotlenienia mózgu. C złow iek blednie, traci przy tom ność, tę tno jes t słabo w yczu w a ln e . Zem dlonego u k ła d a m y na plecach, g łow ę n iżej niż nogi. S p ry s k u je m y tw a rz z imną w od ą i d a je m y do w ąchania amoniak.

280

Page 275: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

P rzy ciężkich omdleniach trzeba s tosow ać sz tuczne oddychanie. ( i du chory odzyska przy tom n ość p o d a je m y m u do picia mocną prawd iioii ka w ę , lub herbatę.

S t ł u c z e n i e — na sku tek st łuczenia w y s tę p u je obrzęk, lub siniak. Na m ie jsce st łuczone k ła dz iem y k om pres w y sy c h a ją c y z w o dy , lub p ł y ­nu Burowa. K o m p res ten zm ien ia m y jak ty lko podeschnie.

Z w i c h n i ę c i e — p rzy zw ichnięc iu za w sze w y s tę p u je zn iek sz ta ł­cenie okolicy s taw u, ból i obrzęk. Z a k ła d a m y opa tru n ek unierucham ia­jący i p r z e w o z im y chorego n a tych m ia s t do lekarza. N im później w y ­kona się nastaw ien ie zw ich n ię te j k o ń czyn y ty m bardz ie j zabieg jes t t ru dn y i bolesny.

Z ł a m a n i e k o ś c i — p rzede w s z y s tk im trzeba unieruchomić z ła ­m aną kończynę. Po ułożeniu chorego u n ierucham iam y kończynę p rzy p om o cy s z y n y z deski, z tek tury , czy choćby k ija , lub laski. P ro w izo ­ryczne łu pk i w y śc ie la m y watą , lub k a w a łk iem grubego materiału , by nie uciska ły chorej kończyny. Muszą one być dość długie, ż e b y sięgały poza z łam anie unieruchomiając sąs iednie s ta w y .

Z r a n i e n i e — p rz y zranieniu na jw ażn ie js ze jes t za tam ow an ie k rw ii ochronienie ran y od zakażenia. P rzed zak ładan iem opa tru nku na leży dokładnie u m y ć ręce. Na ranę k ła d z iem y k a w a łek s tere lizow an ej gazy, na to ligninę, lub w a tę i ban dażu jem y. Nie w olno p r z e m y w a ć rany wodą, jodyną, czy denatura tem . P rzy s i ln ym k rw a w ien iu z ra n y m u s i­m y się zor ientować, czy zosta ła uszkodzona żyła, czy tę tnica. P rzy k r w o ­toku tę tn ic zym k r e w tr y sk a ry tm iczn ie , je s t jasna. W t y m w y p a d k u dła za tam ow an ia k rw o to k u za k ła d a m y opaskę uc iskow ą ze skóry , gumy, płótna. O paska m u s i zn a jdow ać się p o w y ż e j m iejsca zranienia. P rzy k rw o to k u ż y ln y m k r e w w y p ły w a wolno, je s t c iem no-czerwona. Nie w o l ­no w ó w cza s zak ładać opaski, a ty lk o gru bszy opatrunek . W obu w y ­padkach k rw o to k ó w pomoc lekarza p o tr zebna jes t jak najszybcie j .

U t o n i ę c i e — n a p ierw trzeba usunąć topie lcow i w o dę z dróg od ­dechow ych . R a tu ją cy p r zyk lęk a na je d n y m kolanie, a na drugim k ła ­dzie topielca brzuchem na dół. G ło w a zwisa . P rzez ucisk na k ła tkę piers iow ą w y c isk a się wodę. N astępn ie p rzy s tęp u je się do sztucznego oddychania. Obecnie uw aża się, że n a jlep szy m sposobem je s t m etoda sz tucznego oddychania „Usta w usta”. R atow anego układa się na p le ­cach, pod łopa tk i układając zw in ię ty koc, lub ubranie. R a tu jący ugn ia­ta jąc ry tm iczn ie k la tk ę p iers iow ą topielca równocześnie w dm u ch u je w jego usta w ła sn y oddech. Ze w zg lę d ó w higienicznych na ustach ra ­tow anego k ładz ie się k a w a łek gazy c zy chusteczkę. Nie w olno p rzeryw ać sz tucznego oddychania n a w e t p rzez długi czas. O czyw iśc ie na leży w e z ­w ać lekarza.

O p a r z e n i e — są tr zy stopnie oparzeń. P ie rw sz y tzw . rum ień — to zaczerw ien iona skóra, pieczenie, ból. W drugim w y s tę p u ją pęcherze, B w trzecim rana. P rzy rum ien iu o b m y w a m y m ie jsce oparzenia s p i r y ­tu sem i za k ła d a m y ja ło w y opa tru n ek . Podobnie p o s tęp u jem y przy drugim stopniu oparzenia. Nie wołno ścinać, ani p rzek łu w a ć pęcherzy. W n ajc ięższym s topn iu oparzenia s to su jem y ty lk o suchy opatrunek i na­tych m ia s t o d w o z im y poparzonego do szpitala.

O d m r o ż e n i e — m a podobne tr z y stopnie jak oparzenie. O dm ro­żone m iejsce na leży ostrożnie rozcierać ręką i bardzo pow oli ogrzewać zanurzając n a jp ierw w zim nej , p o tem pow oli coraz c iep le jsze j wodyie. Nie wolno w p ro w a d za ć poszkodow anego bezpośrednio z m rozu do c ie ­p łego mieszkania. W w yp a d k a ch p ow a żn ie jszych odm rożeń konieczna je s t pomoc lekarza.

Dr Anna Małuszyńska

281

Page 276: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

CZY Z N A S Z S A M E G O SIEBIE?

W p e w n y m środow isku akademickim, przeproioadzono badanie an k ić - towe. P ierw sze p y tan ie by ło sform ułowane ta k jak brzm i ty tu ł tego artyku łu . Okazało się, że ty lk o 40% badanych, w ty m 32% m ężczyzni 8 % ko b ie t odpow iedzia ło — tak. A ż 26% s tw ierdzi ło : „ jes tem dla s ie­bie zagad ką ”. Znaczna grupa, bo 23% u ważała , że raczej nie zna siebie. W reszcie 71% an k ie tow an ych przyznało , że nie zas tanaw ia ło się nad tym,.

O kazu je się więc, że n a w e t w tak w yso k o p ostaw ionej grupie aż 60% mało, lub w cale zas tan aw ia się nad sobą. Nie zna siebie. Można prze to zakładać, że p rzec ię tn y cz łow iek też nie w ie le m yś l i o sobie. A p rze ­cież znajom ość siebie jes t w a ru n k iem kon ieczn ym do w sze lk ie j p racy nad sobą, do rozw ijan ia sw o je j osobowości, do tego by s taw ać się co­raz lep szym — p r a w d z iw y m człowiek iem .

P racy nad sobą w y m a g a od nas sam o nasze człow ieczeństw o , k tórego is to tę s tanow i to, że je s te śm y rozum ni i zdo ln i do sam orefleksji . W y ­m aga tego dobrze zrozum iane poczucie obyw a te lsk ie . W szak zd ro w ei w artośc iow e sp o łeczeń stw o m usi się sk ładać z ludzi św iadom ie i ro z ­tropnie udoskonala jących się pod k a żd y m w zg lędem . J e s te śm y z na tury sw e j is to tam i spo łecznym i. Przez całe życ ie je s te śm y pod tys iącznym i w p ły w a m i otoczenia. W w ie lk ie j m ierze je s te śm y form o w an i p sych icz ­nie p rzez środowisko bliższe i dalsze. Od k rę g ó w rodzinnych i szko l­nych poczynając, p rzez kręg i dalsze, ja k środow iska pracy, m ie jsca z a ­m ieszkania , k ręgów k u ltu row ych , całej g ru py e tn icznej itd. itd. Z d ru ­giej s tro n y m y sam i jako jedn os tk i ży ją ce w spo łeczeń stw ie oddz ia ły - w u je m y na innych, chcąc czy nie chcąc, w p ły w a m y na form ow anie się ch ara k terów tych, z k tó r y m i łączą nas ja k ieko lw iek w ię zy . T ru izm em b y ło b y podkreś lać w a gę w p ły w u rodziców na ksz ta ł tow an ie się p syc h i­ki dziecka, starszego brata, czy s ios try na rodzeństw o, szko ły , a zw ła s z ­cza nauczyciela, na ucznia, brygadz is ty , czy m is trza na pracow nika. Nie tr zeba też chyba nikogo p rzekon yw ać , że te w za jem n e zależności dadząo w ie le korzys tn ie jsze w y n ik i jeże li będą to zależności m ię d zy je d n o s t­k a m i św iadom ie dążącym i do tego, b y s taw ać się le p s zym i — w a r to ­śc iow szym i ludźmi, obyw a te la m i , rodzicami, nauczycielam i, p rze ło żon y­mi, p racow nikam i, uczniami.

Dla chrześcijan nie m oże zn ika ć z pola u w agi jeszcze jeden is to tny m o t y w pracy nad sobą. Jes t n im obow iązek w y n ik a ją c y z p rzy jęc ia takiego św iatopoglądu, a s form u łow an y p rzez samego C hrystusa Pana, w form ie już nie za ch ę ty ty lko , ale im p era tyw n eg o wskazania: „Bądź­cie te d y doskonali. ..”. Powinność św iadom ej p racy nad sobą je s t też prostą kon sekw en c ją w y n ik a ją cą z p o d s taw o w ego dla chrys tian izm u przyk azan ia miłości bliźniego.

W aru n kiem jednak p racy nad sobą je s t p rzede w szy s tk im znajomość siebie.

Ż e b y jakąś rzecz popraw iać , ulepszać, doskonalić, trzeba n a jp ierw tę r zecz znać. Poznanie cz łow ieka to jedn ak sp ra w a nie ła tw a. P rzekon a­nie o t y m znalazło w y r a z w p opu larn ym p rzy s ło w iu p ow iada jącym , że chcąc kogoś poznać tr zeba z nim z jeść beczkę soli. To zresz tą charak­te rys tyc zn e , że k a żd y c z łow iek chce być zrozum iany, chce życz liw ośc i innych, ale nie lubi być poznaw any.

C h yba jeszcze trudnie jszą spraw ą je s t au todiagnostyka, czy l i pozn a­nie siebie samego. Zasadniczą trudność spraw ia sam p rzed m io t pozn a­nia. Trzeba bow iem poznać szereg z ja w isk w ew n ę tr zn yc h , a te tru dn ic j-

282

Page 277: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

sze są do spostrzeżenia od z ja w isk zew n ę tr znych . Drugą p o Ważną trudność s tan ow i nasz z w y k ły egoizm. N ie zw y k łe trudno być o b ie k t y w ­nym. sędzią samego siebie. Z aw sze ch cem y się u spraw ied liw ić , zaw sze ch cem y okazać się lepszym i niż n ap ra w d ę je s te śm y , n a w e t p rzed sobą sa m ym . W reszcie poznanie siebie w y m a g a znacznego w y s i łk u , s y s te m a ­tyc zn e j sam oobserw acji , przede w s z y s tk im p ew n ego oczy tania się i na­brania um ieję tności z zakresu psychologii, a zw łaszcza zw ią zan e j z p s y ­chologią s tosu n kow o m łode j nauki, tak zw a n e j eharakterologii.

W iedza charakterologiczna jes t bardzo stara. Po trzebę poznania sa ­m ego siebie podkreś la ł i za wyjścio iuą dla całej w ie d z y u w aża ł już So­krates. P ew n ą p ra k tyczn ą w ied zę charakterologiczną posiada niemal każdy . Z n a k o m itym i charakterologam i p ra k ty k a m i są zw łaszcza dzieci. Znane są trafne c h a ra k te ry s tyk i nauczycie li i w y c h o w a w c ó w fo rm u ­łow an e p rzez uczn iów w postaci d o w c ipn ych p ow iedzon ek i przezw isk .

Charakterołogia jako nauka w yo drębn iła się w drugie j połow ie X I X w ieku . G łó w n y m prze d m io te m eharakterologii je s t k on kre tn a jednostka ludzka. S tara się ustalić je j sw o is tą n iepowtarzalność, okreś lić je j t y ­p o w e sposoby reakc j i na w sze lk ie m o ż liw e bodźce, ustalić sposób z a ­chowania się w różnych sytuacjach. P o d s ta w o w y m i okreś leniam i w cha- rakterologii są pojęcia: tem peram en t, charakter, osobowość, typ cha­rakterologiczny. T erm in em tem p era m en t n a zy w a się zespół cech w r o ­dzonych zw iązan ych przed w s z y s tk im z k on sty tu c ją f izyczn ą jednostki. J est to sw ego rodza ju tw o rzyw o , k tó r y m cz łow iek rozporządza.

N a jb ardz ie j zn a n ym i ro zpow szech n ion ym podzia łem tem p e ra m e n tó w je s t podzia ł H ipokra tesa — Galena, dzie lący ludzi na sangw in ików , f le g m a ty k ó w , ch o leryk ó w i melancholików . Podział na tem p era m en ty G alen oparł na p rzew a d ze jednego z p ły n ó w ustroju ludzkiego. H ipotezę p ły n ó w w p ro w a d z i ł H ipokrates p r z y jm u ją c ich cztery : k re w (sanguis), żółć (ehole), czarna żółć (melas chole) i śluz (phlegma). H ipoteza p ł y ­n ów nie znalazła po tw ierd zen ia w ciągu rozw o ju m e d y c y n y i anatomii, ałe podzia ł na te m p era m en ty okazał się bardzo trw a ły , trzeba też p o d ­kreślić, że n iew ą tp l iw ie zadz iw ia jące w sw e j trafności by ło założenie, iż tem peram en t w iąże się najściślej .z w łaśc iw ośc iam i organicznym i j e d ­nostki.

Na tem peram en cie i zależności od niego, pod w p ły w e m środowiska najszerze j pojętego, a przede w s z y s tk im na sku tek k o n ta k tó w z ludźm i w y tw a r z a się charakter człowieka. Ogólnie w ięc m ożna pow iedzieć , że te rm in em charakter określa się zespół cech n a b y ty ch bez specjalnego w y s i łk u jednostki .

W eharakterologii u ży w a się te ż term inu osobowości na oznaczenie zespołu cech psych icznych zd o b y tych p rzez jednostką n ie jako sam odzie l­nie, w ła sn y m św ia d o m y m w y s i łk ie m w w y n ik u realizacji zap la n ow a ­nej p racy nad sobą.

W p raw dz ie charakterołogia podkreś la za w sze po tr zebę in d yw id u a li­zow an ia i za jm u ję się konkretną jednostką, ale nie m oże obejść się bez p e w n e j nieco ogólniejszej k la sy f ik ac j i ludzi. S tąd p ow sta ła cała t y p o ­logia. T y p charaktero log iczny to najogólniejsza ch a ra k te ry s tyk a k a żd e ­go cz łow ieka w yn ik a ją ca z określonego tem peram en tu i charakteru. To ja k b y sw ois ta „m elodia” danej jednostk i , to jak m ó w i P a w łó w piętno danego człowieka, k tóre w yc iśn ię te je s t na całej jego działalności. Wspólczesna charakterołogia podkreś la , że w odróżnieniu od ty p ó w te m ­pera m en tó w , k tóre są raczej c zy m ś m ało p la s ty c zn y m i są pew n ego ro ­dza ju genotypam i, t y p y charakterologiczne uw ażać n a leży za pew nego rodzaju s top cech w rodzonych , n a b y tyc h i zd ob y tych , a w ięc za sw o is ty fenotyp .

283

Page 278: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Typologia charakterologiczna jes t bardzo różnoraka. Różni autorzy p rz y jm u ją różne p o d s ta w y podzia łów . M o żem y w ięc ty lk o bardzo p o ­w ierzch ow n ie i ogóln ikow o zapoznać się z n im i w ram ach popu larn e­go artykułu .

Jedną z na jbardz ie j naukow o u d oku m entow an ych prób ustalenia p e w ­nych ty p ó w ludzkich je s t teoria słynnego fizjologa P a w iow a . W sw oim podziale typo log iczn ym opiera się on na dośw iadcza ln ie zbadan ych da ­n ych fizjologii w y ż s z e j czynności n erw o w ej . Ogromnie upraszczając, u cz łow ieka można w yró żn ić tr z y ja k b y ins tancje zw ią zk u organizmu ze środow isk iem , a m ian ow ic ie tak zw a n y „układ p o d k o ro w y ”, k tórego dom eną są in s tyn k ty , popędy, czy emocje, określane p rzez P a w ło w a jako n ajbardzie j złożone odruchy bezw a ru n k ow e; oraz d w a u k łady sygnalizacyjne , k tó rych organem je s t kora m ózgowa. K ora m ózgow a jes t pod łożem sygnalizacji, analizy i syn tezy , bodźców dzia ła jących z z e w ­n ą trz na organizm, oraz regulatorem w szy s tk ic h z ja w isk u stro jow ych człowieka . Dła p ierw szeg o układu sygnalizacyjnego w ła śc iw y m i syg n a­ła m i są konkre tn e bodźce środow iska zew n ę tr zn ego i w ew n ę trznego , a dla drugiego treść słów. P ie rw szy u k ład je s t s ied lisk iem m yślen ia obrazowego, uczuciowego — konkretnego, drugi m yś len ia a b s tra k c y j­nego.

Z asadn iczym i procesam i całego u k ładu n erw ow ego, k tórego centram i są pó łku le m ózgu i uk ład p od k o ro w y są procesy pobudzania i procesy hamowania. G łó w n y m i natom iast cecham i procesów n e rw o w y c h są: na­tężenie (siła) procesu pobudzania i ham ow ania, s topień rów n ow a g i m ię ­d zy pobudzan iem a ham ow aniem , oraz ruchliwość procesów n erw ow ych , od k tó rych za leży c zy pobudzanie s z yb k o u stępu je ham ow aniu , i od­w rotn ie , czy ham ow anie t r w a m im o podn ie t pobudzających .

Biorąc pod uw agę cechy procesów n erw o w ych (silę, rów n o w ag ę i ruch- ' liwość) m ożna w yróżn ić p rzede w s z y s tk im d w ie grupy, ty p ó w silnychi słabych. N astępnie i s łabych i s i lnych m ożna podzielić na z r ó w n o w a ­żonych i n iezrów now ażonych , a w reszc ie rozwinąć ten podzia ł p rzez u w w zg lęd n ien ie jeszcze dw óch p rzec iw n ych cech ruchliwości i b e zw ła d ­ności. P a w łó w o tr zym a n e drogą dośw iadcza lną t y p y w y ż s z e j czynności n e rw o w e j ze s ta w i ł z t r a d y c y jn y m podzia łem tem p era m e n tó w Galena.W książce pod ty tu łe m „20 lat badań w y żs z e j czynności n e r w o w e j” (PZWL, W arszaw a 1952) P a w łó w poda je taką ch a ra k te ry s tyk ę tych t y ­p ów „S angw in ik — za pa lczyw y , bardzo w y d a jn y działacz, ale ty lko w te d y k ie d y m a w ie le in teresu jącej pracy , to znaczy gd y is tn ie je b e z ­ustanne pobudzanie. Jeśli nie ma takiego zajęc ia s ta je się p rzyg n ęb io ­n y, apa tyczn y .

F legm a tyk — spoko jny , zaw sze zrów n o w ażon y , u p a r ty i w y t r w a ły p racow n ik życia.

T y p ch oleryka — to ty p bo jow y, za d z ie r z y s ty , d raż liw y .T em p era m en t melanchologiczny to ty p h am u lcow y u k ładu n e r w o w e ­

go. Dla m clancholika każde z ja w isk o życ io w e je s t c zyn n ik iem h am ują­cym . Melancholik n iczem u nie ufa, do niczego się nie nadaje , w e w s z y s tk im dopa tru je się i oczekuje ty lk o czegoś złego i n iebezp iecz­nego, jak nie u w ażać ich życ ia za sm utne, jeś li stale bez po tr zeb y ha­m u ją oni n a jp ię k n ie js zy p rz e ja w życ ia — ruch”.

Podział ten jed n ak by n a jm n ie j nie w y c ze rp u je k la sy f ik ac j i ty p ó w w ed łu g P aw łow a . O bok rozróżnienia, k tórego pod s ta w ą są różnice cech zasadniczych procesów n e rw o w ych n iem nie j w a żn e je s t rozróżnienie w oparciu o k ry te r iu m rów n ow a g i m ię d zy u k ła dem po dk orow ym , a u k ła dem k o ro w y m z jego d w om a u k ład am i sygnalizu jącym i.

284

Page 279: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Jeżeli p r zew a ża u danego osobnika tak zw a n y drugi uk ład sygna liza ­c y jn y nad u k ła dem p ie rw szy m , a czynności układu podkorow ego sa ston izow ane p o w s ta je ty p myślic iela . K ie d y natom iast zachodzi w zg lę d ­na p rzew ag a układu podkorow ego nad k o ro w ym , a p ie r w s zy u k ład s y ­gn a lizacy jny przew aża nad drugim, m a m y do czynienia z ty p e m a r t y ­s ty c zn ym . W reszcie w p rzypadku , gdy is tn ie je s tan d yn am iczn e j ró w n o ­w a g i m ię d zy poszczegó lnym i s t ru k tu ram i p o w sta je ty p pośredni.

W ty p ie m yś lic ie la sfera rozsądku p rzew a ża nad sferą p o pęd ów i em o­cji .Myśliciel ch arak teryzu je się p rzew ag ą m yś len ia a bstrakcy jn ego nad k on k re tn ym , ścisłością rozum owania , skłonnością do analizowania i roz­drabniania rzeczyw is tośc i . U zew n ę trzn ia się to opanow aniem w w y p o ­w iedziach , gestach i m imice.

T y p pośredn i jak samo określenie sugeru je je s t jak im ś sko jarzen iemi w y ró w n a n iem tych dw ó ch przec iw n ych typ ów .

O tóż dopiero połączenie tych dw óch ty p ó w z c z terem a „ tem peram en ­tami" da je aż dw anaśc ie odmian ty p ó w charakterologicznych w te j in­teresu jące j typo log ii P aw łow a .

Inną bardzo popularną typologią jes t tak zw a n y podzia ł k re tsch m e- ro w sk i E. K re tsch m er w sw o im podzia le w y s ze d ł od różnic bu d ow y ciała. W yróżn ił on c z te ry rodzaje ty p ó w som atycznych: łep tosom atyk (astenik) — szczupły , w yso k i , w ą t ły , z podłużną tw arzą; a t l e ty k — ty p silny, m usku larn y , o s y lw e tc e raczej kancias te j; p ikn ik — osobnik ra­czej niski, gruby, o s y lw e tc e mocno zaokrąglonej; d y sp la s ty k — czyli osobnik o budow ie nienormalnej. O sta tn i je s t t y p e m pato log icznymi w charakterologicznej k la sy f ika c j i k re tsch m ero w sk ie j jes t m niej u w zględn iany.

T rzem p ie r w s zy m E. K re tsch m er p rzyp isu je określone w łaśc iw ości psychiczne. P on iew a ż autor tego podzia łu je s t psychiatrą , poszczegól­n y m ty p o m p rzyp isu je także p ew n e skłonności do ew en tua ln ych scho­rzeń psychicznych .

K ra ń co w y m i n ie jako ty p a m i są z jed n e j s trony astenicy, a z drugiej piknicy. A t l e ty c y są pon iekąd ty p e m pośredn im zb l iża ją się do typ u w iskozy jn ego , a cechuje ich znaczna stabilność psychiczna.

A s ten ik (leptosom ik) pod w zg lęd em p sych ic zn y m należy do ty p u schi- zo tym icznego . P ikn ik do ty p u cyk lo tym icznego .

S ch izo tym icy to ludzie zam knięc i w sobie, sk łonni do autoanalizy , ce ­chujący się trudnością w n a w ią zy w a n iu ko n ta k tó w z innym i, drażliwi. W yróżn ia ich raczej powaga, skupienie . R eak c je ich są nie gw ałtow n e, ale głębokie. Raczej n iezadowoleni z tego co posiadają, ciągle n a s taw ie ­ni na jak iś n o w y cel życ io w y , ale nic in teresu jący się ś rodkam i p ro ­w a d zą c y m i do tego celu. W zachow aniu ich je s t jakaś subtelność, w y ­pow iad a ją się spokojn ie bez podnoszenia głosu. W razie choroby p s y ­chicznej zapada ją na schizofrenię.

C y k lo ty m ic y są zupełn ie odm ien n ym i typam i. Cechuje ich ła tw ość k o n ta k tu z ludźmi, pogodne usposobienie, radość i u m iłow an ie życia. R eakcje gw a łto w n e , ale n ie zb y t trw a łe . Często przechodzą od in te n s y w ­nej w esołości do g łębokiego sm utku. Cenią i kochają to co osiągnęli.W życ iu p ra k ty c zn y m in teresu je ich nie ty le cel co środki. M yślenie racze j konkretne . G est w yraz is ty . Sposób m ów ien ia głośny, w zacho­w an iu w y s tę p u je p ew n a jowialność, czasem granicząca z rubasznością.W w y p a d k u schorzenia psychicznego najczęśc ie j chorują na psychozę depresy jn o-m an iaka ln ą .

P odzia łow i na sch izo tym ik ów i c y k lo ty m ik ó w odpow iada bardzo p o ­dzia ł na in t ra w e r ty k ó w i ek s tra w e r ty k ó w . Za p o d s ta w ę bierze on u k ie ­

285

Page 280: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

runkow anie uw agi osobnika. In tra w er tyk a cechuje zapa trzen ie się w sw o je przeżyc ia w ew n ę tr zn e , a e k s t ra w e r ty k sw o ją uw agę k ieru je na zew n ą trz , na otoczenie, na św ia t i ludzi.

T ypologia k re tsch m ero w sk a i je j p ok rew n e z kręgu kon sty tu c jo n a ­lizm u popełn iają jedn ak zasadn iczy błąd. T rak tu ją one sw o je t y p y jako gen o typy , w ed ług nich określona bu dow a fizyczn a de term inuje , p re d e ­s tyn u je ja k b y charakter , a n a w e t osobowość jednostki. T ym cza sem g łów n ym , za sadn iczym czyn n ik iem fo rm u ją cym charakter c z łow ieka jes t w p ły w środow iska i w a ru n k ó w społecznych — czyli na jszerze j po ję te w ych ow an ie . W spółczesna charakterołogia nie m oże pomniejszać, a t y m bardz ie j pom ijać w p ły w u środowiska, ale jednocześnie nie m oże za tra ­cać fak tu odrębności i sw o is te j n iepow tarza lności jednostki . K a żd y cz łow iek m a sw ó j odrębn y nieco od innych sposób oceniania, p r z e ż y ­w an ia i zachowania się w różnych sy tu ac jach życ iow ych.

P ew ien w zg lędn ie tr w a ły stan psychologiczny zw ią za n y z tem p e ra ­m en tem , a p rze ja w ia jący się zw łaszcza w n iesprzy ja jących warunkach, w trudnych, k o n f l ik tow ych sytuacjach, określa się m ian em k on sty tu c j i psychicznej. Tu na p ods taw ie w n ik l iw y ch o bserw acj i m ożna zn ó w d o ­p a tr zy ć się p ew n ych typó w . W sp o m n ijm y cEoćby o jed n e j tak ie j k la ­syf ikacji . P r zy jm u je ona k ilka rodza jów k o n s ty tu c j i p sych iczn e j i o k re ­śla je terminologią w zię tą , podobnie jak k re tsch m erow ska , z patologii . W ym ien ia się w ięc np.: kon s ty tu c ję psych iczną paranoidalną, psycha- steniczną, hypochondryczną i his teryczną. Trzeba jednak stanowczo z a ­znaczyć, że nie chodzi tu o jedn os tk i chorobow e o podobnych nazwach. P obieżne ch a ra k te ry s tyk i tych ty p ó w są następujące:

Osobnik o k o n s ty tu c j i paranoidalnej bardzo w yso k o ocenia siebie sa ­mego, odczuw a potrzebę tłumaczenia sobie i in n ym każdego sw ego p o ­ciągnięcia i po s tęp k ó w innych. Jes t mocno k ry ty c zn y , ale n i e s t e t y ' m ało samolcrytyczny. On w s w y m przekonaniu m a za w sze rację. Jest d raż liw y . Nie um ie p r z e ży w a ć porażek. Cechuje go p ew ien chłód uczu­c io w y „Miewa m ało przyjaciół . Jeśli ju ż kogoś dopuści do przy ja źn i to żąda ż e b y ona b y ła w yłączną i ciągle m anifestow aną. Odznacza się zam iłow an iem do pochwał, t y tu łó w i w yróżn ień . Lubi ustalone form u łyi schem aty . P rze ja w ia cechy w odzow sk ie . Jes t jednocześnie sum ienn ym pracow nik iem .

O soby o ko n s ty tu c j i p sychas ten icznej oznaczają się raczej poczuciem nicdowartościowości. C echuje je zn aczn y egocen tryzm . To ludzie , k tó rzy z p e w n y m uporem „grzebią w sw e j duszy", w szy s tk o co się dzie jei o c zym się m ó w i odnoszą do siebie. D robiazgowi, n iezdecydow ani, cią­gle szukający rad y u innych, za w sze zm ęczeni, n a w e t ju ż przed w y ­siłkiem. C h a ra k terys tyczn a jes t dla nich stała obaw a o to czy postąpili słusznie, c zy w yk o n a l i daną rzecz dobrze. W k ra ńcow ych w y pa dk ach dochodzą do skrupulanctw a. Skłonni są do w szy s tk ich nerwic, a zw ła s z ­cza psychogennych.

H ipochondryk na tom ias t to też w sw o im rodza ju egocen tryk . Ciągle m y ś l i o sobie, troszczy się przede w szy s tk im o siebie. Z a ję ły je s t n ie­ustannie sw o im organizm em i zd ro w ie m f izyczn ym . Rozm,owę zaw sze sprow adza na tem a t chorób i leczenia. W edług w łasnego przekonania jes t chory, in ten syw n ie się leczy. Rozpoczyna kuracje ale je j nie ko ń ­czy , bo choć do tego się nie p rzyzn a je n aw e t przed sobą sa m y m — lubi chorować. Dla o toczenia uciąż liwy. O dczuw a to i czuje się p o k r z y w d z o ­n y i n iezrozum iany.

W reszcie ludzie o ko n s ty tu c j i p sych icznej his terycznej. Ten ty p jes t mocno odrębn y od trzech poprzednich. Są to ludzie, k tó r zy ciągle grają. Grają p rzed in n ym i i p rzed sobą sam ym . Uciekają n ie jako przed sobą.

286

Page 281: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

Często ż y ją w n ierea ln ym świacie w ła sn e j imaginaeji. Niecierpliwi, nic u m ie ją cy czekać. Bardzo źle p r z y jm u ją c zy ją k o lw iek in te rw en c ję w ich życie . S po tkan ą przykrość p rze żyw a , długo „przeżu w ają ją ” i nie w i ­dzą nic innego. K a ż d y m pom yś ln ie zakoń czon ym przed s ięw z ięc iem lubią się szeroko chwalić. W ys tęp u je u nich ja k b y za w ężen ie pola w idzenia. Z darza im się częs to w sy tuacjach trudn ie jszych „uciekać w chorobę”. P rzeżyc ia psych iczne i trudności życ io w a potrafią w y w o ła ć u nich ob ja ­w y f izyczn e jak po ty , p od w yższe n ie tem pera tu ry , nie m ające uzasad­niania w ich stanie zdrowia . C h a rak tero lodzy upatru ją , że u pod s taw tak ie j osobowości le ży brak p ra w d y , szczerości w obec siebie i otoczenia.

Dobrze jes t jakoś zd aw ać sobie sp ra w ę z różnorodności ty p ó w lu dz­kich, różnych sposobów zachow ania i p rzeżyw an ia , b y starać się lep ie j ludzi rozumieć, a n a w e t o ile m o ż liw a pomagać. N a jw a żn ie js z y m jednak je s t poznanie sam ego siebie, ż e b y od siebie zacząć pracę nad ch arak te ­rem, b y przeku ć go w w artośc iow ą osobowość. N ie ła tw a to spraw. Ł a tw o ocen iam y i ch a ra k te ry zu je m y innych. Z trudnością siebie. W je d n e j z ba jek Ezopa opow iada się o tym , że k a żd y cz ło w iek nosi na sw y ch ramionach to rb y pełne w a d sw y ch bliźnich i w łasnych. T y lk o że tobół z w a d a m i innych cz ło w iek m a u m ieszczon y na piersiach — przed ocza­m i i ciągle na nie spogląda, a w łasn e b łęd y niesie w tobole nieraz w iększym , i c ięższym , ale na. plecach i s tąd ich nie w idzi , a w ięc i nie zna

3. MatuszyńskiC H O R Y W DOMU

C h o ry’ w dom u to k łopo t nie ty lk o dla zd ro w ych do m o w n ikó w , ale przede w s z y s tk im cierpienie dla chorego. N ik t nie pragnie chorować,i sw o ja osobą spraw iać zam ieszanie w u sta lon ym porządku w d o m u ’.0 t y m trzeba pam ię tać i m im o zw ięk s zo n e j p racy i zab iegó w koło cho­rego nie tr zeba m u tego n igdy przypom inać, a t y m bardz ie j wypom inać.

B y chory sz yb c ie j wracał do zdrow ia , po trzeba m u spokoju, serdecz­ności i pogodnego otoczenia.

W stosunku do osób chorych, k tóre p ie lęg n u jem y w domu, m u s im y się stanowczo dokładnie i ściśle t r zym ać w sk a zó w e k jakie udzieli nam le ­karz. Nie w olno nic zm ieniać na w łasn ą rękę, ani p róbow ać s tosować kurację w łasną na zasadzie, „że nie raz ju ż to pom ogło”.

W szędzie tam gdzie w aru n k i na to p ozw ala ją osoba chora pow inna leżeć w oddz ie ln ym pokoju. W k a żd y m zaś w y p a d k u osoba chora m usi leżeć w czy s te j pościeli i nie m oże dzielić posłania z drugą osobą.

P okó j w k tó r y m p r z e b y w a chory, m usi być dobrze w ie tr zo n y W tym. celu o tw ie ra m y w ciągu dnia k i lka ra zy okno na 3—5 m inut, o ile jes t na d w orze chłodno, dokładnie p rzed t y m p r z y k r y w a ją c chorego. W cie ­p łe j porze roku okno pow inno być o tw a r te stale.

Zachowanie jak n a jda le j idącej czys tośc i m a o lbrzym ie znaczenie. Nie n ależy nuidy pokoju chorego sprzą tać na sucho, p on iew aż w iru ją cy ku rz1 za w a r te w n im bak ter ie w yrzą d za ją chorem u w ięce j szkody , niż p o ­ż y tk u sprzątanie.

Ważną dla chorego spraw ą jes t w ygo dn e posianie. Ł óżko prześc ie lam y dw u kro tn ie w ciągu dnia, rano i w ieczorem p rzed spaniem. U chorych nie m ogących się poruszać po trzebna jes t w ów czas pomoc drugie j osoby.

Ważna jes t ró w n ież higiena osobista chorego: na leży m u um ożliw ić codzienne ranne i w ieczorne m ycie , oraz m yc ie rąk w czasie dnia. J e ­żeli chory je s t z b y t osłabiony, b y m óc się sam odzieln ie um yć, trzeba

287

Page 282: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,

m u tw a rz i ręce zm y ć rękaw icą do m ycia , lub gąbką, po c zy m delikatn ie w y su sz y ć ręcznikiem .

Dużą trudnością dla osób obłożnie chorych je s t za ła tw ian ie po trzeb fizjologicznych. A b y chorem u to u ła tw ić p os łu g u jem y się spec ja ln ym i naczyniami: p odsuw aczem i kaczką.

C h orym zm u szon ym leżeć praw ie bez ruchu sprawia te ż trudność od ­żyw ia n ie się, szczególnie picie. W szelk ie w ięc p ły n y ta k im ch orym p o ­d a je m y w spec ja ln e j fi liżance z dz ióbkiem . C h ory nie porusza jący stę, pozos ta jący w p ozyc j i na p lecach p rze z d ługi czas jes t w n iebezp ieczeń­s tw ie p ow stan ia od leżyn , lub kom plikac j i płucnych. Chorych tych p r z y ­n a jm n ie j d w a ra zy dziennie m u s im y nacierać. A lbo u nos im y ich lekko, albo obracam y na bok i w ó w cza s n ac ieram y ca ły grzbiet. O ile lekarz nie zaleci specja lnego p łyn u do nacierań, m o ż e m y sobie p rzygo tow ać go w dom u w n as tęp u ją cy sposób, b ie r zem y w rów nych częściach, go­tow aną w odę, 6% ocet i w ó d k ę 45%, do te j m ieszan k i d o d a jem y ły zecz - kę soli kuchennej w ilości od pow iedn ie j do ilości p łyn u m n ie j w ięce j ły żeczka na każde 112 litra p łyn u do nacierania.

N iezm iernie w ażn ą sp raw ą w p ie lęgnacji chorego je s t odpow iedn ia d i e t a .

P on iew aż każdą d ietę w in d y w id u a ln ym p r z yp a d k u pow in ien d o k ła d ­nie przep isać lekarz w ię c tu p od am y ty lk o ogólne p rzep isy najczęśc ie j s tosow anych diet.

D i e t a d l a r e k o n w a l e s c e n t ó w , nie je s t o czyw iśc ie jednoli­ta. inaczej odżyw iam .y chorego po zapaleniu płuc, inaczej po operacji ja m y brzusznej. Jeśli leka rz nie s ta w ia spec ja lnych w y m a g a ń co do d ie ty , na leży ogólnie biorąc s tosować p o tr a w y p o żyw n e i p e łn ow a r­tościowe. Posiłk i podaw ać trzeba nieobfite, ale często 5—6 razy dz ien ­nie. P o d a jem y p rzy k ła d tak ie j d ie ty , k tórą oczyw iśc ie n a leży urozmaicaći zaw sze k a żd y posiłek podaw ać es te tyczn ie i ape tyczn ie przyrządzon y .

] śniadanie: chleb, masło, ser lub tw arożek , mleko, lub bawar}ca, albo gryczana kasza na syp k o z m as łem i tw a ro żk iem i herbata.

2 śniadanie: mięso z zieloną sałatą i śm ietaną, lub jajecznica, chleb z masłem , sok z m archw i, lub sok ow ocow y.

O biad: zupa ze śm ietaną, lub na rosole, kura w potrawce, lub mięso gotowane, m arch ew ka z groszkiem , lub sałata, m akaron, kom pot, lub budyń.

Podwieczorek: kakao, lub mleko, chleb z m as łem i m iodem , albo k ru ­che ciastka, czy b iszko p ty z dżem em .

K olacja: ryba z w o d y z z iem niakam i, lub go tow ań jarzyna , lekka herbata z cy tryn ą , chleb z m as łem i tw arożk iem .

D ietę p rzy chorobie w rzo d o w e j żołądka, czyli popularnie m ów iąc w r z o d z i e ż o ł ą d k a z reguły ustalić m u s i lekarz. W sk ład d ie ty wchodzi: białe p ieczyw o , sucharki, kasze, makaron, m ąka kartoflana, so ­k i ow ocowe, śm ietana, cukier, miód, jaja , białe mięso. P okarm z w y k le m usi być rozdrobn iony np. ja r zy n y przecierane, mięso drobno posie­kane. Posiłk i w ilości z w y k le 6 na dobę chory pow in ien o tr zy m y w a ć w s ta łych godzinach, a p rze rw a m ię d zy jed n ym , a d ru g im w yn osić p o ­w in na około 3 godzin.

D r A. M atuszyńska

Page 283: Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady · 2019. 2. 14. · Nakład 15.000. Ob}. 18 ark. druk. Papier druk sat. V kl. Al. Zakłady Prasowe RSW „Prasa”,